Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ofiara flirtu

Ofiara losu? flirtu?

Polecane posty

Nie można pokochać kogoś nowego, jeśli nadal się kocha - to niewykonalne. Próbowałam to zakryć, zakopać - na próżno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara_losu
jedna mała m, "Czy byłoby tyle samotnych osób, które nie zapomniały o miłości i są samotne. Rozejrzyj się dookoła i zobacz jaka jest prawda." Właśnie staram się dociec jaka jest prawda. Czy nie godzenie się na samotność jest równoznaczne z wykreśleniem czegoś pięknego z przeszłości? Z profanacją "idealnej", bo nie spełnionej miłości? I fundamentalne dla mnie pytanie w kontekście Twojego stwierdzenia "Człowiek kocha tak naprawdę raz, a później to tylko marne popłuczyny miłości". Czy ja wybieram samotność bo nie interesują mnie popłuczyny? Jestem pewien, że kocham "moją koleżankę". Wierzę, że dzisiaj ona też już mnie kocha. Ale ona już raz kochała, tak naprawdę, bez względu i pomimo ... Czy zapomniała, zapomni? Czy chce mi ofiarować popłuczyny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wreszcie normalna kobieta ! Brawo naprawdę podziwiam. Po tym co tu niektóre wypisują... ręce czasem opadają. Musiałam popełnić wiele błędów, żeby poczuć, że tak właśnie jest. Nie jestem z siebie dumna, poniosłam porażkę życiową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy kochała ? Może była zauroczona. Widzisz ja trwałam w zaklętym kręgu, bez miłości. Trzymała mnie odpowiedzialność i przysięga, bo mam honor. Mogłam odejść dopiero wtedy, gdy on złamał przysięgę ( nawet 2 punkty ), a tym samym zwolnił i mnie z tego. Nie wiadomo co było między nimi, mogła być szantażowana emocjonalnie, albo wbił jej coś do głowy i niekoniecznie trzymała ją przy nim miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara_losu
Tak, nareszcie zrozumiałem. Chociaż kocham i jestem kochany to moja duma "prawdziwego faceta" nie pozwala mi przyjąć popłuczyn. Dlatego do końca życia pozostanę samotny i będę celebrował tę moją miłość (jakże piękną, bo nie spełnioną - i bez cienia mojej winy!).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mimo, że byłam w związku parę lat, eks jest dla mnie zupełnie obcą osobą, tak go odbieram, nie czuję do niego zupełnie nic - aż dziwne, ale tak właśnie jest. Jedyne co odczuwam, to ulgę, że to się wreszcie zakończyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara_losu
"Czy kochała ? Może była zauroczona". Kochała, bez cienia wątpliwości, wbrew rozumowi, przez wiele lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli z nią nie porozmawiasz otwarcie, to nie będziesz wiedział, czy to popłuczyny, czy miłość. Czy przez dumę chcesz stracić to co najważniejsze w życiu - miłość ? Myślę, że lepiej żałować, że coś się zrobiło, niż żałować, że nie zrobiło się nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Czy kochała ? Może była zauroczona". Kochała, bez cienia wątpliwości, wbrew rozumowi, przez wiele lat. Powiem tak, wyglądało na to, że kocham eks męża, a ja trwałam, bo nie widziałam innego wyjścia i jak wcześniej wspomniałam trzymała mnie odpowiedzialność. I tak nie było dnia, żebym nie myślała o Tamtym, więc czy mogłam kochać eks męża ? Wstydziłam się Jego zachowań, ratowałam z opresji, bo przecież byłam jego żoną, więc musiałam być lojalna - to wszystko. Fakt, byłam zauroczona na początku, ale szybko mi przeszło, gdy zrozumiałam, że to nie to, było już po zawodach :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara_losu
"Jeśli z nią nie porozmawiasz otwarcie, to nie będziesz wiedział, czy to popłuczyny, czy miłość". Ależ wiem (nie tylko na podstawie jej słów), że to miłość. I z tego samego źródła, że tamto to też była miłość. Więc ta jest jej drugą, a więc popłuczynami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiętam kiedyś taką sytuację, że zadzwonił do mnie telefon i ktoś mi "gratulował" męża. Wkurzyłam się strasznie, bo znów otrzymałam kolejne bęcki od niego. Wiedziałam, wtedy, że jest chory i nie mogę go zostawić. Spotkałam się ze straszliwą ironią - przez tą ironię nie wiedziałam jak wybrnąć z opresji, to był jedyny raz, kiedy powiedziałam komuś, że kocham męża ( wbrew sobie ) - dlatego go bronię, głupio mi było tłumaczyć, że jest chory, muszę mu pomagać i nie mogę z tego powodu zostawić. Przynajmniej nigdy nie mąciłam eksowi w głowie i nie mówiłam, że go kocham, miał wolny wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara_losu
"wyglądało na to, że kocham eks męża", "nie było dnia, żebym nie myślała o Tamtym, więc czy mogłam kochać eks męża ?" Nie sądzę, żeby było jakieś podobieństwo. W momencie kiedy ją poznałem była już prawie dwa lata z tamtym facetem. Jeżeli mogła myśleć o "Tamtym", to ewentualnie o swojej pierwszej, młodzieńczej miłości. No własnie, drobna korekta. Przecież to podwójne popłuczyny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara_losu
"wyglądało na to, że kocham eks męża", "nie było dnia, żebym nie myślała o Tamtym, więc czy mogłam kochać eks męża ?" Nie sądzę, żeby było jakieś podobieństwo. W momencie kiedy ją poznałem była już prawie dwa lata z tamtym facetem. Jeżeli mogła myśleć o "Tamtym", to ewentualnie o swojej pierwszej, młodzieńczej miłości. No własnie, drobna korekta. Przecież to podwójne popłuczyny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiętam taką sytuację. Zadzwonił do mnie telefon i ktoś "gratulował" mi męża. Po raz kolejny otrzymałam przez niego "bęcki" i byłam strasznie zdenerwowana. Wiedziałam, że jest chory i nie mogę go zostawić. Usłyszałam straszliwą ironię - ta ironia spowodowała, że powiedziałam, że kocham męża ( wbrew sobie ), pamiętam tę sytuację, bo to był jedyny raz kiedy komuś tak powiedziałam. Zachowałam się tak, bo nie wiedziałam co mówić, że jestem z nim, bo jest chory ? Że nie mogę go zostawić w tej sytuacji i muszę na siłę ratować z opresji ? Chciałam jak najszybciej uciąć dyskusję, bo już miałam dosyć telefonów odnośnie nieciekawych spraw eks męża. Czuję się w porządku o tyle, że nigdy mojemu eksowi nie powiedziałam, że go kocham, dzięki temu wiedział na czym stoi i miał wolny wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie, drobna korekta. Przecież to podwójne popłuczyny.... Każdy jest inny. Mogę mówić tylko w swoim imieniu. Dla mnie miłość jest jedna, przekonałam się o tym, można powiedzieć namacalnie. NIGDY NIKOGO NIE KOCHAŁAM !!! To wiem na pewno. Wiem również, że NIGDY NIKOGO NIE POKOCHAM JAK JEGO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara_losu
"Czy przez dumę chcesz stracić to co najważniejsze w życiu - miłość ?" Jeżeli nie przez dumę, to może przez próby przekonania samego siebie, że to co przeżywała wczesniej to nie była prawdziwa miłość. Przecież Ty właśnie o tym mówisz. Uwierz, sprawdź, wyjaśnij, udowodnij sobie, że tamto to nie była miłość. A jak już będziesz pewien, to spróbuj z nią być zgodnie z zasadą: "lepiej żałować, że coś się zrobiło, niż żałować, że nie zrobiło się nic".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Korekta No własnie, drobna korekta. Przecież to podwójne popłuczyny.... Każdy jest inny. Mogę mówić tylko w swoim imieniu. Dla mnie miłość jest jedna, przekonałam się o tym, można powiedzieć namacalnie. NIGDY NIKOGO NIE KOCHAŁAM PRÓCZ NIEGO !!! To wiem na pewno. Wiem również, że NIGDY NIKOGO NIE POKOCHAM JAK JEGO.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Czy przez dumę chcesz stracić to co najważniejsze w życiu - miłość ?" Jeżeli nie przez dumę, to może przez próby przekonania samego siebie, że to co przeżywała wczesniej to nie była prawdziwa miłość. Przecież Ty właśnie o tym mówisz. Uwierz, sprawdź, wyjaśnij, udowodnij sobie, że tamto to nie była miłość. A jak już będziesz pewien, to spróbuj z nią być zgodnie z zasadą: "lepiej żałować, że coś się zrobiło, niż żałować, że nie zrobiło się nic". Nie bardzo rozumiem o co ci chodzi ? Możesz jaśniej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Czy przez dumę chcesz stracić to co najważniejsze w życiu - miłość ?" Jeżeli nie przez dumę, to może przez próby przekonania samego siebie, że to co przeżywała wczesniej to nie była prawdziwa miłość. Przecież Ty właśnie o tym mówisz. Uwierz, sprawdź, wyjaśnij, udowodnij sobie, że tamto to nie była miłość. A jak już będziesz pewien, to spróbuj z nią być zgodnie z zasadą: "lepiej żałować, że coś się zrobiło, niż żałować, że nie zrobiło się nic". Możesz jaśniej ? Nie bardzo rozumiem co masz na myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Czy przez dumę chcesz stracić to co najważniejsze w życiu - miłość ?" Jeżeli nie przez dumę, to może przez próby przekonania samego siebie, że to co przeżywała wczesniej to nie była prawdziwa miłość. Przecież Ty właśnie o tym mówisz. Uwierz, sprawdź, wyjaśnij, udowodnij sobie, że tamto to nie była miłość. A jak już będziesz pewien, to spróbuj z nią być zgodnie z zasadą: "lepiej żałować, że coś się zrobiło, niż żałować, że nie zrobiło się nic". Możesz jaśniej ? Nie bardzo rozumiem co masz na myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Czy przez dumę chcesz stracić to co najważniejsze w życiu - miłość ?" Jeżeli nie przez dumę, to może przez próby przekonania samego siebie, że to co przeżywała wczesniej to nie była prawdziwa miłość. Przecież Ty właśnie o tym mówisz. Uwierz, sprawdź, wyjaśnij, udowodnij sobie, że tamto to nie była miłość. A jak już będziesz pewien, to spróbuj z nią być zgodnie z zasadą: "lepiej żałować, że coś się zrobiło, niż żałować, że nie zrobiło się nic". Możesz jaśniej ? Nie bardzo rozumiem co masz na myśli. Wiem czym jest miłość i nie muszę sobie niczego wyjaśniać - mam to za sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Czy przez dumę chcesz stracić to co najważniejsze w życiu - miłość ?" Jeżeli nie przez dumę, to może przez próby przekonania samego siebie, że to co przeżywała wczesniej to nie była prawdziwa miłość. Przecież Ty właśnie o tym mówisz. Uwierz, sprawdź, wyjaśnij, udowodnij sobie, że tamto to nie była miłość. A jak już będziesz pewien, to spróbuj z nią być zgodnie z zasadą: "lepiej żałować, że coś się zrobiło, niż żałować, że nie zrobiło się nic". Możesz jaśniej ? Nie bardzo rozumiem co masz na myśli. Wiem czym jest miłość i nie muszę sobie niczego wyjaśniać - mam to za sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ofiara_losu
jedna mała m, jesteśmy bardzo podobni. Łączy nas jedno: PRAWDZIWIE MOŻNA KOCHAĆ TYLKO RAZ!!! Różni nas to, że dla Ciebie jest to dogmatem, dla mnie już dzisiaj, niekoniecznie. Dlatego Ty mówisz, ze przegrałaś robra. Ja, że może niekoniecznie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli zaprzeczasz sam sobie. Bo twierdzisz, że kochać można tylko raz, a następnie, że jeśli kochasz prawdziwie i nastąpi odejście - to wygrywasz robra ( czyli nie kochałeś naprawdę ??? - tak to rozumiem ). To właśnie Ty opierasz się na dogmatach, ja przerobiłam to w życiu. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz ja mam nadzieję, że ta miłość będzie kiedyś spełniona. Wiem, że nadzieja jest matką głupich, ale gdybym nie kochała nie miała bym także i nadziei.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uwierz, sprawdź, wyjaśnij, udowodnij sobie, że tamto to nie była miłość. Wielokrotnie próbowałam sobie udowodnić, że Go nie kochałam. Pisałam o tym wcześniej. To nie jest tak, że upieram się na siłę. Szukałam prawdy w sobie i znalazłam. To jednak MIŁOŚĆ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uwierz, sprawdź, wyjaśnij, udowodnij sobie, że tamto to nie była miłość. Wielokrotnie próbowałam sobie udowodnić, że Go nie kochałam. Pisałam o tym wcześniej. To nie jest tak, że upieram się na siłę. Bardzo długo szukałam prawdy w sobie i znalazłam. To jednak MIŁOŚĆ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×