Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość takajednamamaja

Mam dosc wlasnego dziecka

Polecane posty

Gość Tioneehilson
wiem, ale taka jest prawda. Kochaj albo rzuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tioneehilson
też mialam momenty ,że przez dziecko czułam się ubezwłasnowolniona. Ale patrząc rozsądnie, dotarło do mnie,ze jestem matką, jestem odpowiedzialna za mpje dziecko,które się na świat nie prosiło.i jedyne co pozostaje to cieszyć się ,ze jest zdrowe, i kochać go najmocniej na swiecie bo nic innego nie pozostaje.No i ćwiczyć cierpliwość. :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Również uważam, że dziecko wyczuwa nastrój matki, który mu się udziela. Najgorzej było z moim pierwszym dzieckiem (miałam wtedy 29lat i zbyt długo czułam smak wolności-byłam zbyt rozpieszczona aby zajmować się niemowalakiem). Teraz mam trójkę dzieci, dwójka kolejnych , młodszych ma mamę, które wie jak się nimi zająć bo nauczyła się tego na najstarszym dziecku. POwiem Ci jedno: mam koszmarne wyrzuty, kiedy sobie przypomnę moje myśli (jakże podobne do Twoich :( i zachowanie sprzed prawie 9 lat wobec mojej pierwszej córki). Znajdź sobie hobby albo idź do pracy, nie słuchaj męża, bo z takim nastawieniem robisz dziecku krzywdę. Przy mojej córce trzeciej rewelacyjnie sprawdziła się chusta - taka długa, którą oplatałam małą i siebie- rewelacyjna podczas kolek, ząbków a tata mógł się choć przez chwilę poczuć jak w ciąży. Polecam wszystkim mamom ryczących bąbli ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baby bjorn*
Sprobuje moze polubic swoje dziecko:) i rob wszystko to co dotychczas ale z dzieckiem. Ja tez mam niemowlaka i uwielbiam z nia spedzac czas. Razem chodzimy wszedzie - do parku i na hustawki -- dla niej, do kafejek, kosmetyczki, sklepow -- dla mnie, na basen, do ksiegarni -- dla nas obu. Jezdze z nia wszedzie i zabieram praktycznie zawsze ze soba. Jest mega szczesliwym usmiechniety dzieckiem, ale od momentu gdy sie urodzila robilam wszystko aby nie plakala, jak spala w dzien to ja obserwowalam i jak juz widac bylo, ze zaraz sie obudzi glodna to juz jedzenie na nia czekalo. W nocy nastawilam budzik aby zdazyc z karmieniam zanim zaplacze. Jak tylko zaczynala kwilic to byla noszona, w ogole duzo ja nosilam i nosze:) Wieczorami jak nie mogla zasna to ja sobie wlaczalam film, rozstawialam prasowanie mala do fotelka samochodowego i z mezem na przemian ja bujalismy noga - zero wysilko - szczesliwe dziecko. Do lazienki tez w fotelik - ja pod prysznic - mala zachwycona. Jak chce to spi z nami, jak nie to przesypia noc w lozeczku i tez pieknie:) Z czytaniem podobnie rano robie sniadanie dla nas obu - mala siedzi w krzeselku - takim najprostszym dosuwanym do stolu ja przy stole i tak jedzac i ja karmiac poczytuje sobie ksiazke lub gazete. Owszem rozkladu dnia to dziecko nie ma, jesli chodzi o podrecznikowo- magazynowe (Dziecko i inne) reguly to w zasadzie lamie je wszystkie na calej linii ale za to mam usmiechniete, dobrze rozwijajace sie dziecko i sama tez jestem bardzo zadowolona i nie mam poczucia, ze cos trace w zasadzie moje zycie sie nie zmienilo mam wszystko to co dotychczas + jeden wielki bonus Coreczke:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baby bjorn*
falea - mnie sie pytasz? jesli tak to ci chetnie odpowiem - jeszcze samolotem latalysmy i to nie raz a mala nawet roku nie ma. I kuchnie cala wyremontowalam sama, bo slubny pracuje daleko i wszystkie meble, terakotty i inne z mala na rekach kupowalam a potem te szafki skrecalam i wszystko a dziecko caly czas przy mnie. I ja nie jestem zadna masochistka ani nie zadreczam dziecka - ona jest prawie wiecznie usmiechnieta - po prostu ja ja lubie i ona mnie chyba tez:) A i jescze jej sama gotuje - lubie poeksperymentowac ze smakami i nie widze powodu dla ktorego dziecko mialoby jesc w kolo te same sloiczkowe smaki i lubie jak ona potem to zjada i widac ze jej smakuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tiaaaa skądś to znam. Teściowa też miała dosyć słoiczków i mojemu dziecku zaczęła sama gotować. Jak spróbowałam to każde danie trąciło Wegetą. Dziękuję. Wolę słoiczki. Przynajmniej smakuje tym co jest w środku a nie solą i glutaminianem sodu. Ale cóż, zawsze znajdzie się Matka Polka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tioneehilson
niesamowite. bardziej niz wrzask dziecka drażnia mnie takie mamuśki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I myślisz, że swoją wypowiedzią pomogłaś autorce tematu? Bo jak ja bym w czasie mojej najgorszej depresji przeczytała coś takiego, to zrobiło by mi się jeszcze gorzej. Chyba bym nawet pawia puściła. Ciesz się swoim życiem i dzieckiem, ale spróbuj zrozumieć kobiety, które nie są takie jak ty, czy inne bohaterki seriali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tioneehilson
sorki.dziecko weźmiesz na rece jak placze, a taka krowe to tylko w dupe kopnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tioneehilson
niech jeszcze napisze że karmi piersią i bedzie karmić do 2 roku zycia to wychodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
E tam do 2-go, pewnie do 6-go roku życia będzie karmić, aż do szkoły nie pójdzie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A rano wstaje z uśmiechem i podaje mężowi kawę do łóżka, śniadanie do pracy oczywiście też gotowe. Acha i zawsze jest umalowana i pięknie uczesana i nigdy nie włożyłaby dresu. A ulubiony program to Perfekcyjna Pani Domu. Brrrr, już wiem z czym mi się kojarzyło, Żony ze Stepford

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tioneehilson
miałam napisać do 3 a wracająć do autorki: nie czytaj koleżanki wyzej, bo ta przegina w drugą stronę. jedzie na jakis silnych psychotrpoach albo dziecku daje cos na uspokojenie, wiec sie nie przejmuj. Masz dość, masz prawo, mieć dość.tylko pamietaj od ciebie zalezy jak to bedzie dalej. pogódz sie z sytuacją. na poczatek- a potem zrób coś dla siebie. Zorganizuj sie i przestań mazać bo bo dziecko nie jest niczemu winne. Kazde dziecko ma swoje powody do płaczu, wiec moze zamiast wściekać się , znajdz sposób zeby uspokoić małą i siebie. P.S. nie polecam żadnych środkow chemicznych bo sie porobi jak z kolezanką wyzej:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koleżanka ma bujną wyobraźnię i pewnie wyżywa się na innych za pomocą internetu," a dobiję ją jeszcze a co, niech ma" Ja sobie znalazłam hobby, bo póki co do pracy wrócić nie mogę i samopoczucie mi się baaardzo poprawiło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutne to co piszesz autorko. Nie chcialabym byc w skorze Twojego dziecka. Ja tez mam syna 8mscy i tez mam go czasem dosc ale zebym mowila ze chce go oddac to juz przesada jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tioneehilson
Ona pisze tak bo ma dość, cZuje w nodzie w duzym palcu,ze ona kocha tego , jak pisze malego dzieciaka, tylko jest ściekła i niewyspana. Przejdzie jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pewnie, że jej to przejdzie. Autorko - masz ochotę wyjechać to wyjedź. Masz ochotę iść do pracy-idź. Nie ma co się na siłę zmuszać do opieki nad dzieckiem. Prędzej czy później sama zauważysz jak bardzo za nim tęsknisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bele de jour
omg co to za nawiedzona mamuska. Najbardziej to mi sie podobal fragment o skrecaniu szafek i remoncie kuchni:o Autorko nie przejmuj sie. Ja tez miewam momenty kiedy zapakowalabym swoja coreczke i wyslala na drugi koniec swiata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapraszam na stronę: niegrzecznemamuski.pl Sama zobaczysz, że nie jesteś złą matką, ani wyrodną, tylko przemęczoną/niewyspaną/niespełnioną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tioneehilson
Mimo wszystko proponuję profilaktycznie zaprosic do przeczytania tego tematu panie z tematu:Chce miec dziecko" moze co niektóre jeszcze sprawy przemyslą. Wracam do mojego urwisa. pewnie meczy babcie a jak wróce powie "dada nie ide, zima, buu" i zacznie męczyć mamę:) Pozdrawaim pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baby bjorn*
Wegety nie uzywam w zadnym wypadku:) Na niczym nie jade, po prostu lubie swoje dziecko i lubie z nim byc. Piersia nie karmie, bo to niewygodne. W tym wszytskim nie o to chodzi, ze ja sie tak strasznie posiecam, wrecz przeciwnie robie wszytko na co mam ochote z ta roznica, ze teraz zabieram ze soba dziecko. robie tylko male korekty typu unikanie miejsc w ktorych sie pali papierosy. Nie rozumiem tego ataku. A co w tym zlego, ze jak ma ochote isc do fryzjera to ide i nie obarczam nikogo moim dzieckiem tylko je biore ze soba. Jak chce sie spotkac z kolezanka to tak samo spotykam sie i biore dziecko, jakby komus to nie pasowalo to trudno - ja nie mam z kim dziecka zostawic na opiekunke mi szkoda kasy wiec zamiast narzekac jaka to ja jestem uwiazana przez dziecko biore je ze soba i obie jestesmy zadowolone:) A poza tym ja nawet nie chce z nikim jej zostawiac. A i prace tez mam taka, ze nadal ja moge wykonywac z mala przy sobie:) Same piszecie, ze jak mama jest zadowolona to i dziecko tez wiec dokladnie tak jest ja jestem zadowolona i ona tez:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grrrrr
a mąż też jest niezły: widzi że żona się męczy, pewnie czuje się winna bo może nie jest stworzona do bycia panią domu i chce iść do pracy to ten ją wpędza jeszcze bardziej w poczucie winy: "że jak to tak wcześnie chce zostawić własne dziecko i jest wyrodną matką" ciekawa jestem co by autorce odpowiedział na propozycję : ja wracam do pracy a teraz ty siedzisz z małym w domu skoro nie chcesz go oddać jakiejś niani. A jak autorka ma ochotę wyjechać, to niech wyjedzie chociaż na weekend.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co, tak sobie siedze i mysle, ze kazda z nas (i kazdy tez) musi miec od czasu do czasu jakas odskocznie od codziennosci. Dla jednych taka odskocznia jest praca, dla innych hobby, dla jeszcze innych spotkania ze znajomymi, zakupy...nie wiem co tam jeszcze :) , ale kazdy musi sobie znalezc wlasna odskocznie, bo niestety, ale dzieci, choc kochamy je nad zycie i oddalybysmy za nie zycie, potrafia dac w kosc. Zreszta...tak jak kazda inna monotonia w zyciu. Przed urodzeniem synka bardzo duzo pracowalam (50 h tygodniowo, czasedm wiecej) i tez mialam czasem po dziurki w nosie calej tej pracy, wyjazdow sluzboiwych itd. Po prostu uwazam, ze w zyciu potrzebna jest roznorodnosc, chociaz niewielka, chociaz od czasu do czasu (to juz w zaleznosci od osoby, charakteru itd.), ale jest potrzebna, bo malo kto da rade ciagnac wszystko z usmiechem na twarzy, gdy kazdy jeden dzien wyglada tak samo i gdy w ogole nie mamy czasu dla siebie. Musimy znalezc ten balans miedzy byciem mama, a byciem kobieta, kolezanka, corka, pracownica, kochanka itd., ale nie jest to latwe, wymaga czasu, doswiadczenia, pewnych przemyslen i ogolnie wypracowania sobie wlasnej recepty na zycie i po prostu szczescie. Kazdy jest inny i co dziala na jednego, wcale nie musi na drugiego. Dlatego autorko, poczytaj to, co ci tu napisalysmy, zastanow sie nad soba, swoim zycie, tym, co lubisz robic i czego oczekujesz, pogadaj z mezem, ustalcie zasady, bo wasze szczescie jest podstawa do tego, aby wasze dziecko bylo szczesliwe, a maz MUSI liczyc sie z twoim zdaniem. Nie pozwol, aby to wylacznie on ustalal zasady kiedy ty czujesz sie po prostu nieszczesliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzalllll
autorka ma dość jednego dziecka, a zobacz mają prawie drużynę piłkarską i jakie zadowolone tutaj na kafe, chociaż na samą myśl o takiej drużynie przechodzą mnie ciarki. Rozumiem autorkę, dziecko wymaga opieki 24 godzin na dobę, no ale trudno, jak się zdecydowało na dziecko to nie ma już innego wyjścia. Przynajmniej ma jedno i jeszcze da się wytrzymać, no ale przy takiej gromadce to sodoma gomora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baby bjorn*
no wlasnie o to chodzi, ze nie jestem nawiedzona - po prostu ta metoda sie sprawdza, najpierw programowo robilam wszystko by dziecko nie plakalo a teraz mam luz - samo zasypia, malo marudzi, do latwo wchodzi w nowe sytuacje, nie boi sie ludzi, nie miewa histerii, ladnie je - naprawde nie wiem o co wam chodzi. Ja tu podaje autorce pewien sposob na wybrniecie z sytuacji w ktorej sie znalazla - zamiast walczyc z dzieckiem lepiej je zaakceptowac i polubic spedzanie z nim czasu - i wcale nie trzeba caly czas siedziec w piaskownicy lub lazac po parku - rzeczywiscie wtedy to mozna pasc z nudow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katalinka
A ja to rozumiem, że można mieć własnego dziecka dość. Tak mało się o tym mówi, a jak ja urodziłam swoje dziecko to po tygodniu byłam padnięta, mieszkałam w innym mieście niż moja mama wiec nie mogłam liczyć na jej pomoc, mąż starał się pomagać ale przecież ktoś musiała zarabiać więc częsciej go nie było niż był. Byłam sfrustrowana, a nikomu nie mogłam o tym powiedzieć, bo przecież wszysyc by uznali, ze co ze mnie za matka skoro własnego dziecka nie mogę znieć. Myślę, że to nadal taki temat o którym się nie mówi tylko woli się podtrzymywac stereotyp matki polki, która wszytsko cierpliwie znosi i uśmiechem na twarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baby bjorn*
Ja nigdzie nie napisalam, ze nie rozumiem autorki. Rozumiem i wiem, ze mozna miec dosc. I nie uwazam sie za jakas udreczona Matke Polke wrecz przeciwnie. Posuwam pewne rozwiazanie bez koniecznosci uciekania od dziecka, bo nawet ja sie wyjdzie gdzies bez dziecka, to po powrocie moze wcale nie byc lepiej tylko jeszcze gorzej. Bo bylo tak fajnie a ten dzieciak znowu placze. Zeby wszystko bylo jasne to u mnie mala jest wynikiem wpadki i tez mi troche czasu zajelo zaakceptowanie sytuacji, ale jakie sa alternatywy - byc niezadowowlona i miotac sie w wrzeszczacym dzieckiem, oddac do zlobka i do pracy (pewne wyjscie) lub polubic dziecko i czas spedzany z nim, szczegolnie jesli sie nie ma nikogo do pomocy. a jesli chodzi o Stepford to tu sie panie myla - spedzac milo czas z dzieckiem a pucowac dom i robic mezowi kanapki do pracy to zupelnie inne sprawy. I jescze tak na koniec moje metody chyba nie sa takie zle jesli mam kilka znajomych, ktore widzac efekt = usmiechniety, wyluzowany bobas - zaczely nas podgladac i troche nasladowac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×