Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

2Grosze

Jestem p.eprzonym boderline i sobie przestaje radzić.

Polecane posty

Mam 23 lata na pozór wydaje sie normalna, zdrowa dziewczyna, często wśród znajomych uważana za jedną z najpogodniejszych osób, taka dusza towarzystwa. Nikt o tym nie wie, ze w środku poprostu wyję. Ma problem ze sobą. :( Mam wszystkie cechy charakterystyczne dla boderlina: - choruję na kompulsywne obżeranie się, raz jestem na diecie prawie głodowej, raz obżeram się do granic możliwości, - mam niską samoocenę, choć wszyscy w okół myślą, że jestem osobą zadowoloną i pewną siebie, - jak byłam młodsza cięłam się, -Miewam mega huśtawki nastroju, raz jestem zadowolona za chwile już zła, kapryśna, odreagowuje na otoczeniu, - popadam ze skrajności w skrajnośc, potrafie nie pic, albo pije do utraty pamięci, W związkach: - na początku bezgranicznie ufam drugiej osobie, po czasie odnajduje w niej słabe punkty i atakuje, jednego dnia moge kochać drugiego nienawidziec (raz mówie kocham, za chwile coś mi się nie spodoba i mam mega focha, złośc na drugą osobe, potrafie wypowiedziec jej słowa, które wiem, ze mocno bolą), wole zerwac niż żeby mnie ktoś opuścil, często próbuje manipulowac drugim człowiekiem, aby wymusic na nim to co sama chce usłyszeć/ lub żeby zrobił to co chce (przez to zakonczyłam już pięc związków w tym jeden dwuletni i reszte paromięsiecznych) - z jednej strony szukam zrozumienia, ale w koncu myślę, że i tak nikt nie może mi pomóc i się izoluje, czuje, ze jestem sama i nikt nie może mi pomóc, nikt mnie nie rozumie. - mimo nieudanych związków ciągle szukam kogoś kto ze mną będzie, kogo pokocham, nie umiem być sama, potrzebuje drugiej osoby, a i tak każdy kolejny związek ma taki sam scenariusz. - potrafie z moją połowa rozmawiac o uczuciach, wspólnej przyszłości, a na drugi dzien z nią zerwać impulsywnie pod wpływem chwili, - co najgorsze nie widze w siebie czegoś że źle postępuje, poprostu uważam, ze ta druga osoba zupełnie mnie nie rozumie, nie chce zrozumieć, męcze sie sama z sobą, czuję żal i pustke. Byłam już u psychologa raz z kompulsami, raz problem z emocjami, niestety zrezygnowałam z dalszej terapii, bo stwierdziłam, że sama to wszystko wiem, co on mówi i że sobie jakoś poradzę, jednak sobie nie radzę. Chciałabym pogadać z kimś kto ma podobny problem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yolQa
nie mam tego zaburzenia, ale wszystkie objawy i uczucia osób na to cierpiących znam na pamięć... :( mój eks to miał.. masz może czasem tak, że odtrącasz kogoś, kto jest Ci bardzo bliski, a później wracasz do tej osoby, żeby nie czuć się samotnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czesio zgubił przeklinaka
przytulaski nie martwcie się tylko idźcie do psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czesio zgubił przeklinaka
tez tak mam tylko bez picia i obrzerania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam tak, nei raz wracałam do moich eks, bo nagle brakowało mi ciepła, wsparcia ale co z tego jak to zamknięte koło i poprostu odchodziłam:O Dlatego teraz juz powiedziałam, ze nigdy nie wróce do eks, bo nie chce ich ranic swoim zachowaniem, czasami myslałam, ze poprostu ze mnie taka zasrana egoistka, że mysle tylko o sobie ale nie wiedziałam, ze to aż tak głeboko siedzi:O:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Polla25---> Nie mam tego zdiagnozowanego, ale chodziłam do psychologa, myslę, ze teraz to już tylko psychiatra mi potrzebny. Zreszta chodziłam do psychologa na kase chorych, w mojej okolicy jest tylko jedna taka przychodnia, wstyd mi iśc znów do tej samej psycholog, tymbardziej, że olałam ostatnie spotkania;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie sprawa przedstawia się trochę inaczej. Od trzech lat jestem w jednym związku, wczesniejsze to było tylko kompulsje. U mnie,, ofiarą'' stawali się właśnie faceci. Ty zajadasz emocje , ja wyładowywałam się na facetach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skad ja to znam :) też często umawiałam się, by za jakiś czas stwierdzic, że ta pani mi nie pomoże, a po paru miesiącach wrócić z miną zbitego psa. Tak na marginesie to zaburzenie osobowości może stwierdzic tylko psychiatra . Także od niego trzeba zacząć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yolQa
wiem jak bardzo jest Ci ciężko.. :( często osoby, które czują się poszkodowane, pewnie obarczają Cię wyrzutami sumienia - chociaż tak naprawdę wcale nie chcesz sprawiać im przykrości. Też kiedyś miałam pretensje do mojego BPD, a teraz tylko czasem mówię mu, że gdyby tak się zachował wobec kogoś innego, to mógłby sprawić tej osobie przykrość i żeby unikał takiego zachowania... Ogólnie mamy stały kontakt.. on twierdzi, że wraca tylko do mnie(nie wiem czy to prawda..) i chyba najboleśniejszą sprawą własnie są te wyznania ogromnej miłości, zapewnienia itd. a po paru dniach, nagłe uświadomienie sobie, że to nie ma sensu :o - i poinformowanie o tym drugiej osoby Relacja z osobami takimi jak Wy jest cholernie trudna, ale można sie tego jakoś nauczyć.. ;) co wymaga czasu i cierpliwości... ale życze Wam, żebyście znalazły kogoś, kto się na to zdecyduje :) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yolQa ja ze swojej strony staram się hamować, ale jest ciężko to fakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zawsze myslałam, że te moje wahania w uczuciach to poprostu kwestia tego, ze trafiłam na nieodpowiednią osobę, że to nie była prawdziwa miłośc skoro się tak kończyła:( I że przecież wobec osoby która kocham nie robiłabym tak jak robiłam:( Był ktoś kto mnie kochał, byliśmy razem ponad dwa lata, zresztą on nadal żywi do mnie jakieś uczucia, znosił dzielnie wszystkie moje humory, a ja poprostu go odtrąciłam, nagle przestała mi sie w nim podobac i jedna rzecz i druga i to było na tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yolQa
współczuje Wam.. bo tak naprawdę, Wam nie jest potrzebny taki partner, z którym żyje się jak z partnerem, tylko taka druga mama, która bedzie wyrozumiała, troskliwa, czasem wrzaśnie, ale ustawi Was do pionu i będziecie normalnie funkcjonować.. - dopóki ta druga osoba pokazuje Ci swoją siłę psychiczną i to, że Twoje "wyskoki" nie robią na niej wrażenia, dopóty będzie dobrze. Z tym, że taki związek nie jest normalny, ale dostosowany do Twojej osobowości chwiejnej emocjonalnie... Faceci potrafią tak się zachowywać.. ;) także możliwe, że znajdziesz kogoś takiego 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatni mój związek skonczył sie po 6 miesiacach, facet w gruncie rzeczy gadał, ze mu zależy, z drugiej sam jeszcze nie wiedział, czego chce, ja jako boderline chce albo wszystko albo nic, mimo iz mi zależało, możliwe, że byłam zakochana tak jak my boderline potrafimy "kochać" to odeszłam, nie chciałam żebrac o uczucia, nie czułam sie w pełni akceptowana i to mnie bolało. Nie chciałam zostać po pewnym czasie odtrącona, wiec zerwałam tą znajomośc, na dodatek cięzko tłumaczyłam mu, że to jego wina, że tego nie widze, bo jest taki i taki. Eh:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperrowannaaa
Hej dziewczyny tez mam problem ze soba. Mialam nawet terapie, ale moja psycholog stwierdzila u mnie tylko depresje. Mi sie jednak caly czas wydaje ze jestem borderline. Dla tego mam do was takie pytanie: rowniez popadam ze skrajnosci w skrajnosc, ale nie jestem impulsywna ani agresywna i raczej nie zrywam kontaktow. Czy t moze byc borderline?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też myśle, ze potrzebuje kogoś zrównoważonego, spokojnego, osobę idąca na kompromisy, kiedy trzeba nawet żeby druga osoba była ustępliwa, albo też umiała mnie doprowadzic do pionu gdy przeginam. Boję się, że nigdy z nikim nie stworze zdrowej relacji:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja swój związek jakoś ciągnę , ale bywa różnie$. Tak jak dziś. Nie ufam swemu facetowi i nie wiem czy to kolejna chora jazda w mojej głowie, czy on coś przede mną ukrywa .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdesperowana---> Myślę, że a boderline składa sie jeszcze wiecej czynników niz te które przedstawiłaś, zreszta moja droga masz aż depresje a nie tylko depresję.:( Wiecie dzisiaj miałam iśc na aerobik, bo chce cos z soba zrobic, a co zrobiłam, zjadłam dwie tabliczki czekolady i nigdzie nie poszłam, bo gdzie pójdę z wielkim brzusiskiem i siadniętą psychą:O Wstyd mi za siebie a najgorsze, ze nikt o tym nie wie, tylko ja sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja względem ostatniego faceta, byłam strasznie podejrzliwa, tymbardziej, ze ciągle ktos do niego dzwonił lub pisał:O Zreszta to był zwiazek na odległosc, ale kazdy weekend i swieto spedzalismy razem. Nie ufałam mu, choć bardzo chcialam. Chcialam stworzyc normalny, zdrowy uklad w którym dwie osoby daja tyle samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytałam o czymś takim jak acting - in. BPD kierują złość na zewnatrz, ale często bywa, że mogą ją kierować na siebie ( samookaleczenia itp ) . Jeśli chodzi o mnie to potrafię być agresywna, ale tylko w stsunku do najblizszych. W kontaktach z innymi, raczej bezbronna. Czyli własnie acting in

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
paroksetyna , omega3, ćwiczyć codziennie , jedzenie antystresowe - google , tak pół roku , potem można zrezygnować z tabletek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też czytałam ta stronke o boderline i prawie wszystko to o mnie, ja sie wyniszczam psychicznie i fizycznie chocby tym żarciem, a jeśli chodzi o agresje, czesto po alkoholu i w złosci potrafie popychac, wyzywac, ale to wszystko z bezsilności (tak było z moimi eks):(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie możesz też niestety pić , zwłaszcza ...większych dawek :( z tego można w dużym stopniu wyjść , uspokoić się ...ale konsekwentnie trzeba zasrosować te metody na raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wyssany5 zeby to było takie proste.... jestem straszny nerwus, nauczyłam sie też jak ustawiać mego faceta po kontach, rzucalam go ze trzy razy, żeby po trzech dniach znów do niego wrócić, to taki metlik, kocioł w głowie, sama nawet czasem nie wiem jak się zatrzyamć. Albo zatrzymuje sie jak jest już za późno. 2Grosze, te same uczucia co Ciebie, opisują też mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jadlam też antydepresanty, ale je nie tak łatwo dobrać, bywają skutki uboczne, ja byłam ciagle zamulona, dlatego szybko rezygnowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam,ja rowniez mam zaburzona osobowosc z pogranicza typ bordeline a nie impulsywny wiec kieruje agresje na siebie,samookaleczam sie objadam i glodze na przemian,jesli chodzi o moje zwiazki to z pierwszym chlopakiem bylamponad trzy lata,zniszczylam go psychicznie,oskarzeniami,podejrzeniami,straszeniem moim samobojstwem itd. teraz od 5 miesiecy jestem ze wspanialym czlowiekiem ale boje sie ze tez to zniszcze,wystarczy jedno niewlasciwe slowo,a zrywam z nim,krzycze.znosi to dzielnie bo duzo czytal o borderline(nie ukrywalam tego przed nim ze jestem BPD) ale boje sie ze pewnego dnia odejdzie.najwieksza agresje i glupie mysli pobudza we mnie jego przeszlosc,jestem obsesyjnie zazdrosna o jego przeszlosc,ze mial inne dziewczyny przede mna ze je kochal itp. nie wiem jak sobie z tym radzic. z zaburzeniem ciagle walcze bylam na oddziale 7F w babinskim w krakowie,lecze sie farmakologicznie,korzystam z wizyt u psychiatry i psychologa,ale z kazdym dniem boje sie coraz bardziej ze sie zabije,jestem po dwoch probach samobojczych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorsze jest to ,że z wiekiem podobno nie mija :/ a jesli nie robi się nic , tylko się pogarsza. ksf jestem ciekawa jak w skrócie wyglądała twoja terapia na 7f?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bylam tylko na dwutygodniowej diagnozie,nie przyjeli mnie dlatego ze oddzial stwierdzil ze jestem za ciezkim przypadkiem i nie rokuje na poprawe,bo dodatkowo mam bulimie,cielam sie,odmawialam przyjmowania posilkow,teraz chce znowu jechac,postarac sie o przyjecie ale mysle ze i tym razem nic z tego nie wyjdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×