Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

2Grosze

Jestem p.eprzonym boderline i sobie przestaje radzić.

Polecane posty

Gość do 2grosze
sama się zdiagnozowałaś? nie rozsmieszaj mnie kobieto! od tego są specjalisci! a psychoterapia charakteryzuje sie tym, ze jest długotrwała. na poczatku sa banały prawione przez tearapeute, trzeba czasu zeby przyszedl efekt. ale idz do psychiatry i niech on cie zdiagnozuje a nie ze sie sama...:-o kurwa, ludzie ktorzy maja po prostu problem z emocjami znajdują opis bpd i juz mysla, ze wiedza na czym stoja.. czasem taki stan po po prostu niedojrzałosc emocjonalna :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja czytałam, że koło 40stki się to jakoś uspokaja:O Boże gdzie tam 40stka:( Ksf---> szczerze Ci współczuje:( Walcz o swoje życie i zdrowie, nie poddawaj sie. Ja boję się, że kiedyś nadejdzie ten dzien, że tez będę próbowała z tym skonczyc, wybierając najprostsza droge:( Tymbardziej, że naprawde jest mi cięzko odnaleśc sie w tym pieprzonym świecie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to masz rzeczywiście problem, a co z lekami? nie pomagają Ci? A lekarze to idioci. czym przypadek cięższy tym powinien dostać szybciej pomoc!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2grosze. Zawsze możesz wygadać się w tskim miejscu jak to :) mi dziś chociaż trochę pomogło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do 2 grosze---> I masz racje, pójde do psychiatry ale nie po to zeby Ci udowodnic, że to mam, tylko po to, żeby utwierdzic sie w tym co juz wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety trzeba się poddać pewnemu rygorowi , tak chociaż na parę miesięcy żle dobrane antydepresanty też niewiele pomogą - dlatego w przypadku bpd - raczej tylko paroksetyna , która najmocniej podnosi wychwyt serotoniny - co prowadzi do ustąpienia nierównowagi nastroju omega 3 odbudowuje układ nerwowy , wzmacnia go i poprawia przewodność impulsów nerwowych Cwiczenia wyzwalają endorfiny - poprawiajace nastrój i równowagę jedzenie odpowiednie dostarcza bubulca do prawidłowej pracy wszystkich neuroprzekażników , któych praca w tym zaburzeniu jest niewłaściwa nieleczenie się prędzej czy póżnie doprowadzi do wielkich tragedii życiowych, niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyssany---> dzięki za dobre rady, ale i tak bez wizyty u psychiatry sie nie obejdzie i masz racje ruch poprawia mój humor choć na chwile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najbardziej pomaga mi alprazolam 1mg,najbardziej uspokaja pozwala sie wyciszyc,oprocz niego mam do wziecia 19 tabletek dziennie juz od dwoch lat(wczesniej mniejsze dawki) ale nie czuje roznicy,psychoterapia nie przynosi rezultatu,czasami czuje ze lekarze spisali mnie juz na straty,ze wypisuja tylko kolejna recepte,wysluchaja i maja spokoj,a ja sie zadreczam,najgorsze jest to ze moj chlopak musi to znosic,ciagle oskarzenia,krytyke,zazdrosc o jego byle,jakies glupie wypominanie:/ciagle mysle ze dla wszystkich byloby lepiej gdyby mnie juz nie bylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ksf---> To bardzo smutne co czytasz:( Ja też byłam zazdrosna o byłą mojego faceta i o jeszcze taka kolezanke o której mi opowiadal. Zreszta ja uważam ze chyba kazdy jest lepszy niz ja:( Niedosyc ze przez kompulsy przybrałam 4 kg to jeszcze psycha chora:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam tak samo,naprawde ciezko jest przez to przechodzic,mimo jego ciaglych zapewnien ze zadna z nich nie byla ladniejsza ode mnie madrzejsza,zadnej nie kochal bardziej to jednak ciagle sie z nimi porownuje bo wiem jak wygladaly,a juz najbardziej do szalu doprowadzaja mnie mysli ze mowil im ze je kocha,dotykal je,uprawial z nimi seks,tne sie przez to ciagle albo wymiotuje,widze jak wielka krzywde mu tym wyrzadzam jak bardzo boli go to ze sobie nie radze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jelonekk..
oczywiście , że wizyta u psychiatry , ale prosć o paroksetynę - raczej nie powinien mieć oporów . Amerykanie to przebadali akurat pod względem bpd . mocno ten temat zgłębiłem i w dużym stopniu się wyleczyłem . I niestety nie ma innych sposobów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
biore xetanor ale nie widze zadnej poprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2Grosze pociesze cię ,że ja nie mam aż tak cięzko , bpd występuje u róznych osób w róznych nasileniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny, wczoraj poszłam już spać, sen jest dla mnie najlepszym lekarstwem- wtedy nie myślę, nie analizuje, a przez to nie dołuje siebie. Często mam tak, ze przychodze po pracy i poprostu ide spać, póxniej wstaje na te dwie, trzy godziny i znowu ide spać, to wtedy jak naprawde mam załamke:O Dziś czuje sie troche lepiej, zreszta zawsze rano mam wrazenie, ze jestem silniejsza, że sobie poradze ze wszystkim, ze dzisiejszy dzien nie skonczy sie jak zwykle, czyli przyjście z pracy i mega żarcie, dół, dół, dół i pójście spać. Postanowiłam zrzucic te cholerne kg a emocje inaczej odreagowywac, np poprzez spacery z psem, dzis obiecuje sobie, że nie nażre się, nie pójde spać w dzień, poprostu nie pójdę, zrobie coś innego. Poczytam ksiązke, obejrze coś w tv, przygotuje ubrania na jutro, bo mam wczesnie wstać i jechać na uczelnie, posprzątam w pokoju. Muszę robić coś co mnie oderwie od tego wszystkiego. Szkoda tylko, że to chwilowe poprawienie nastroju, a potem znów pustka i zamknięte koło. Najgorsze jest to, że kiedy chce się komuś wyżalić porozmawiać z kims o problemach, które mnie gnębią, wszyscy mówią, przecież jestes normalna, wielu nawet sie nie domyśla że mogę mieć taki problem ze sobą więc albo nie zaczynam tematu albo nie draze go wogóle. Rodzicom nawet nie chce nic mówic, zreszta zawsze miałam z nimi nie najlepszy kontakt i nigdy nie umiałam się przed nimi otworzyć, o moich pierwszych wizytach u psychologa nawet nie wiedzieli, dowiedzieli sie przez przypadek. Troche w temat wgłebiam moją przyjaciółke, niestety rzadko sie widujemy bo mieszka daleko ale chyba ona jako jedyna mnie rozumie albo próbuje zrozumiec, jutro sie z nia spotkam, mam nadzieje, że rozmowa choc na chwile pomoże mi sie odpreżyć. Pozdrawiam Was ciepło🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AmandaKot
Też jestem borderline. Biorę pramolan wieczorem , fluanksal rano, polsen na spanie i jeszcze chlorprothixen. Czuję sie tragicznie, sama nie wiem, co mam ze soba robić. Nic mi się nie chce. Mam lęki, czasami ogrania mnie taka wściekłość, że mam ochotę mordować, wyżywam się na swoim facecie i psie. Potem mi głupio, prezpraszam ich. ja po prostu nie panuję nad sobą. Czuję sie jak w piosence Chylińskiej "Wieczny problem" -"...czas nie leczy moich ran...". Jestem podatna jak gąbka na wszelką autodestrukcję. Leczę się od uzaleznienia od leków na kodeinie, słabo mi idzie. Zaczęłam popijac piwko wieczorami. Nie chce mi sie spotykać z koleżankami, zaniebdałam wszystkich. Najchętniej bym leżała nałóżku, paliła fajki, piła piwko i oglądała "Chłopaków z baraków" (zajebisty serial). Jak moge zmienić cokolwiek???? Jak wyjśc do ludzi??? Ja juz prawie nie mam żadnych uczuć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AmandaKot---> Ja wychodzę do ludzi ale tylko wtedy kiedy naprawde muszę- do pracy, na uczelnie, a na głupie zakupy nawet nie umiem iśc, bo wstyd mi, boję się, że wszyscy na mnie patrzą i mnie oceniają. Tez najlepiej czuje sie sama ze soba- dres, komputer, tv i fajki... A nawet jak miałam faceta to czasami poprostu pisałam mu żeby nie przyjeżdżał, bo chce być sama ze sobą, ale wtedy tez strarsznie sie obżerałam i było mi wstyd:O Ty chociaż masz faceta, wieć może z nim gdzieś wyjdź, chocby głupi spacer czy kino. A czym zajmujesz się na codzien? nie masz pracy? Studiów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AmandaKot
2Grosze Mam pracę, skończyłam ekonomię i rachunkowość, prowadzę Biuro rachunkowe, ale mnie to nie cieszy. Codzienne wstawanie to dla mnie po prostu męka, nic mnie nie cieszy, wyjście z psem traktuję jak udrękę, w domu mam bałagan jak w chlewie i tak żyję, bo nie mam siły wstać z łóżka. Od tygodnia chodzę w tych samych spodniach, bo mi sie nie chce innych znależź i uprasować. Co do faceta, to mieszka u mnie, ale seks był ostatnio w walentynki, ja po prostu kompletnie się nie interesuję takimi sprawami. On ciągle mi mówi żebym się wzięła za siebie, ale ja nie mogę. Chodzę po domu w zachlapanym jedzeniem dresie. Jak ktos puka do drzwi to udaję, że mnie nie ma, bo się wstydzę tego bałaganu, łózka, które jest nie pościelone. No normalnie tragedia. Jedyne co lubię, to spać. Biorę sobie 2-3 Polseny i problem z głowy. Nie widzę żadnego celu w moim życiu, facet chce ślubu i dzieci, ale ja sobie nie wyobrażam żadnych dzieci. w ogóle nie widzę mojej przyszłości. naprawdę to co dla mnie sie liczy to leki, piwo, fajki i "Chłopaki z baraków". Smutne, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciągły niepokój
Witam, długo żyłam w takim napięciu i chaosie jak autorko opisujesz, niszcząc wiele, ale zmieniłam się. Pomogło mi - właściwa dieta (niski IG) - bo duże różnice poziomu cukru wywoływały huśtawki nastroju, przy okazji tego sposobu żywienia chudlo mi się samo, bez katorgi :) dużo ruchu czyli endorfiny no i spadek wagi :) wyrównanie hormonów (tarczycowe i płciowe) - tu działał endokrynolog Powoli uporządkowałam swoje życie, nie rozdrabniam się, robię na raz jedną rzecz (niby drobiazg ale bardzo dla mnie wazny okazał sie, robienie wielu na raz wywoływało stres i ciąg huśtawek), wyrzuciałam z życia lub ograniczyłam kontakt z ludźmi którzy nic dobrego nie wnoszą, podtrzymuję kontakty z osobami mi życzliwymi, wróciłam do twórczego wyżywania się ;) zamiast przesypiać. I wiele tak by można jeszcze. Nie szukałam psychologa ani opisów chorób, szukałam przyczyn takich a nie innych reakcji organizmu, wychodząc z założenia, że stan ducha odzwierciedla stan mojego organizmu; jesli poukładam "cegiełki fizyczne" to musi zmienić się "chemia" mojego ducha, i zadziałało :) Ty zaczęłaś szukac prawdziwej siebie i znajdziesz ją :) życzę Ci sukcesu. Ja teraz żyję znacznie spokojniej, chociaż mega doły i euforie w słabszych chwilach próbują wracać, to znam siebie już na tyle że wiem co i kiedy się zaczyna, i jak zapobiec, wiem też że w życiu jest jak z pogodą, teraz słońce, za chwilę chmury i burze, potem tęcza. Jest ranek i jest dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciągły niepokój---> dziękuje za miłe słowa🌼, od dzis biorę sie za siebie i tez mam nadzieje, ze jesli ciało bedzie w porządku i ja sie z nim bede czuła ok, to i z psychika będzie lepiej. AmandaKot---> Dokładnie Cie rozumiem co czujesz i przezywasz, czy oprócz leków chodzisz na jakąs terapie, czy też zrezygnowałaś, bo i tak jak sama sobie nie pomożesz to nikt Ci nie pomoże (ja wychodzę z takiego założenia):O ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie można spać w dzień - spada wtedy serotonina ( podczea snu zanienia się częściowo w melatoninę ), po przebudzeniu zanim dojdzie do normy to już trzeba znowu iść spać i nie można zasnąć , co dalej rozregulowuje ten zaburzony system nerwowy . Dlatego w dzień - dużo herbaty zielonej i białej - łagodnie pobudza części mózgu odpowiedzialne za równowagąę i "zdrowe " myślenie - fale alfa. Oczywiście zero cukru i tłuszczy zwierzęcych - jak najwięcej produktów z omegą 3 ( tran , olej lniany ryby niesmażone , orzechy )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyssany---> Fajnie, że tu z nami jesteś! dzięki za wszytskie rady, chyba musze sobie kupić jakis suplement z omega3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AmandaKot
2 Grosze- dzięki za zrozumienie. mam 33 lata, a czuje i zachowuję się jakbym miała ze 13. W ogóle nie podejmuję roli, jaka jest przypisana dorosłej osobie.Czasem czytam książki, ale jak już przestanę, to nie potrafię się znowu zabrać. Chodzę na psychoterapię od września, bo rodzice odkryli, że żrę te leki na kodeinie i jestem w takim Ośrodku leczenia Uzaleznień. Nic mi to nie daje, takie gadanie w kółka o tym samych, żadnego testu mi nie zrobiła ani nic. Czuję, że to chodzenie to strata czasu. A Ty co sądzisz o psychoterapi?? Chodze tez do psychiatry, ale to w sumie tylko po recepty, bo bez leków to bym chyba zwariowała juz całkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślisz ze psycholog bedzie zaskoczona jak przyjdziesz? Takich jak ty nieskłonnych do leczenia to większość pacjentów. Tylko zdrowi dopuszczają mysl ze wypada sobie pomoc i ktos moze byc mądrzejszy jesli chodzi o chorobe. Idź lecz sie bo sie jeszcze pogorszy i co wtedy? Polecam forum www.bipolardisorder.fora.plTam znajdziesz wsparcie i duzo informacji na temat zaburzeń i chorób psychicznych i afektywnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
można osiągnąć stan w miarę stabilnej równowagi już po paru tygodniach . paroksetyna naprawdę dużo pomoże ( tak ze trzy miersiace to można brać - inne środki - mogą albo nadmiernie pobudzać - prozac , albo obniżać nastrój - sertralina ) trzeba nieco zaparcia, zmiany nawyków żywieniowych , ćwiczyć - to pewnie najbardziej się nie chce ....- ale gdy się zauważy posępującą szybko poprawę ...wtedy już wszystko idzie łatwiej . Omega 3 jest bardzo ważna - mózg zbudowany jest w 2/3 z tego , pozatym w ścianach komórek nerwowych tego brakuje - sa sztywne i niewłaściwie przewodzą impulsy - omega uelastycznia to i poprawia przewodność "odbudowując" ten niesprawnie działajacy system . Te wszystkie moje opisy dotyczą także wyjścia z depresji - dokładnie w ten sam sposód to treba robić ( pisze o tym nieco w art. z linka - koniecznie przeczytać )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już podejmowałam dwa razy próby terapii, ale po któryms tam razie rezygnowałam, babka gadała mi o rzeczach, które poprostu bardzo dobrze znałam, ja wiem jaki jest mój "tok działania" dokładnie znam to zamknięte koło, więc poprostu zrezygnowałam i postanowiłam sama sobie radzić a że nie radze, to już inna sprawa. Ale mysle nad psychiatra i tez nad jakimis lekami, choć narazie spróbuje sposobów które radzi wyssany, najpierw skupie sie na ruchu i na tych supmentach, nie wiem czy cos pomoże, ale nawet jeśli chwilowo to w porządku.:O Amando mysle, ze Ty na Twoim stopniu zaawansowania powinnas jednak wspierać się jakąs psychoterapią, tymbardziej, że wydaje mi się, że masz depresje. :( Postaraj sie zrobic coś dla siebie, może najpierw posprzataj w pokoju, albo chociaż zrób porzadek ze sobą umaluj sie, ładnie ubierz, może to choc na troche poprawi Twoje samopoczucie. Może i głupia rada ale zawsze jakas:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BPD da się opanować- chyba?
http://bpd.szybkanauka.net/ tu wyczytałam, że pomóc może Apptrim ze względu na wpływ na poprawę nastroju. Biorę od tygodnia. Jest o wiele lepiej. Mam chęć do życia, energię, wewnętrzny spokój. Nie żrę tylko normalnie jem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
terapia wskaże przyczy , niewłaściwe zachowania , żródła problemów , ale aż tak naprawde niewiele da ....gdyż tu jest taki jakby "niesprawnie działający " układ nerwowy - czyli - raz za dużo paliwa jest podawane do silnika , a raz za mało - i to auto jedzie zrywami ( pędzi albo ledwo się toczy )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fgdfgdfg
jesli juz to borderline a nie bodeline

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×