Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość myszka100

Chłopak dał nam czas

Polecane posty

Są gusta i guściki ;) Niech żyje różnorodność!!! ;) ehh a ja to chyba mam jakies schizy.... kiedy ja w koncu zaczne zwracac uwage na innych facetow???!!! ja kiedys w koncu sfiksuje!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yes.
Tak suma sumarum - faceci to świnie. Po co sobie nimi głowę zawracać? Nad moim i tak już sfatygowanym związku zawisło złe widmo. To boli :( Zły sen się ziścił... chyba. Bo jak każda mam nadzieję, że jednak nie. Ale co ja sobie będę wmawiać :O Chciałabym przestać kochać, bo kocham niemądrze i wbrew prawu do szczęścia. Mój świat runął. Trzeba budować od nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taką długą formułkę wyprodukowałam i przypadkowo się skasowała.... :/ To chyba było przeznaczenie, żeby nikt nie słyszał mojego ględzenia .. a niech tam... ale takie madre powiedzenie chodzi mi po glowie - "jeśli wiara czyni cuda trzeba wierzyć że się uda" :) to tak w wersji optymistycznej... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak mi źle.. czuje sie beznadziejnie, moje zycie jest beznadziejne.. :( mam wrazenie ze cale zycie bede juz tak jak teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem z Wami od pól roku.. nigdy bym nie pomyslala ,ze mnie to spotka, juz pol roku sie mecze probuje zapomniec ale nie umiem ciagle o nim mysle ,wciaz go kocham , te mysli mnie wykanczaja, wciaz mam nadzieje ze wroci.. choc wiem z rpewnych zrodel ze nie chce wrocic. Co mam zrobic zeby w koncu z tego wyjsc? ile to jeszcze potrwa. Mam dosc takiego zycia.. myslalam ze spedze z nim zycie... byl moja pierwsza miloscia, nie potrafie zniesc mysli ze on poprostu po 3 latach wspolych potrafil od tak odejsc nie myslac o mnie.. o tym ze bede cierpiala. Czuje sie taka samotna, nie wierze w to ze bede jeszcze kiedys szczesliwa.. moje zycie jest juz stracone,tak czuje i boje sie tego bardzo .to oc najkepsze mi sie przytraflo juz minelo . Chyba dobrze ,ze placze ... tylko to mi zostalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja tak czasami sobie mysle ze mi przydalby sie mlotek i w zestawie ktos, kto by mi te wszystkie glupoty z glowy powybijal.... Ah.. Ty jestes tu pol roku - ja troszeczke dluzej, od mojego rozstania minelo juz troche wiecej czasu, a mimo to nie wszystko w moim wnetrzu zostalo uporzadkowane.... przed chwila nawet uswiadomilam sobie ze jestem o niego przesadnie zazdrosna - nie okazuje tego na zewnatrz ale w srodku mimo wszystko czesto pojawia sie jakies uklucie zazdrosci hmmm tylko ze to zazdrosc o jakies bzdurne rzeczy, w ogole nie zwiazane z niczym.. a juz w ogole z czymkolwiek co mogloby powodowac to uczucie... piszesz ze wiesz ze Twoj byly nie chce wrocic... wiesz... moj nigdy nie powiedzial slowa koniec, a raczej dlugo mnie zwodzil... raczej z nikim nie jest - i to wcale mi nie pomaga - moze raczej daje jakas zludna nadzieje, ze moze kiedys. Ale prawda jest taka, ze ja sie do niego nie odezwe - wiadomo dlaczego. On do mnie tez - bo jest zbyt honorowy i duma mu na to nie pozwoli.. Wiec logiczne jak to wszystko sie potoczy, a raczej jak nie potoczy... ostatnio troszeczke myslalam o 'mojej' sytuacji i uswiadomilam sobie, ze od momentu rozstania wiekszosc rzeczy podporzadkowalam temu, zeby mu cos udowodnic, zeby to on zaczal myslec ze cos stracil... to dla tego idealny wyglad, idealne zachowaanie, dusza towarzystwa, zmiana pracy, zeby mu udowodnic ze ja tez moge wiecej... glownie dla niego, choc moze i troszeczke dla siebie, zeby odzykac wiare w siebie,.. tez chcialabym sobie to wszystko jakos ulozyc, moze zakochac sie na nowo... ale w moim otoczeniu nie dostrzegam nikogo wartego zainteresowania - a moze nie chce dostrzegac... chyba raczej to.. nie chce.... ja chyba musze jeszcze troche poczekac... na mnie jeszcze nie przyszla pora.. choc - jejku- jak pomysle sobie ze juz zaczynam robic sie stara to az mnie to wszystko przeraza... chyba dopiero po 30 sobie jakos zycie uloze, bo narazie nie widac perspektyw...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ah ja nie bylam z moim az tak dlugo... ale tez wiedzialam ze to ten jedyny - pewnie przez to jest teraz tak ciezko.. ale chyba nie powinnysmy ciagle tego rozpamietywac, rozbudznie wspomnien to nie jest dobra droga... W ten sposob same odbieramy sobie szanse na to aby to wszystko sie jakos ulozylo.... powinnysmy otworzyc sie na otoczenie a moze uda nam sie dostrzec cos wartosciowego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yes.
Myśli jadowite :( Jedyne co można zrobić to wyrzucać je z głowy zanim na dobre się rozkręcą. Bo jak już się pozwoli im hulać to robią zamieszanie nie z tej ziemi. Też się smutam, też mi ciężko... ale widzę jakieś światełko w tunelu... Czasami się jarzy a czasami zakrywa je chmura bólu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yes.
Mój nie potrafi ode mnie odejść. Wiem, że mu mnie brakuje. Ale wiem też, że rozgranicza pewne sprawy, które ja usilnie próbuję także od siebie odseparować... na razie nie umiem. Czuję tylko ból, smutek, gniew i złość. Raz płaczę, raz się cieszę-bo przecież gdy coś się kończy zaczyna się coś nowego, innego, nieznanego jeszcze. Tylko ten strach... Boimy się żyć. Też mam tego dosyć, ale coś mnie paraliżuje. Miłość... kocham łajdaka :O O rany rany rany :( Toxic. Wszystko zatrute. Będę dzisiaj wyła do księżyca :O Auuuu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak... miłość to ogolnie ciężki temat, kto ją zrozumie???? ehhhh milosci chyba nie da sie zrozumiec. I w ogole to dlaczego milość przynosi jakiekolwiek cierpienia - przeciez powinna byc piekna, spokojna i dawac nam duzo szczescia, a tymczasem.... my...rozzalone stukamy w klawiature zeby wylac swoje smutki i rozterki... co to za milosc...??????!!!!! a ja jak glupia wierzylam ze to ta druga polowka pomaranczy... chyba pora przestac wierzyc w cuda....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczynki... poradzcie co zrobic zeby sie wyzbyc wszelkich wspomnien????? zeby nie myslec... dlaczego ja nadal jestem chorobliwie zazdrosna????!!!!!! przyuwaze cos, 99% sobie domysle i juz schizuje!!!! masakra!!!! ja chyba jestem nienormalna!!! nawet nie mam powodow zeby byc zazdrosna, tylko ta moja glupia wyobraznia!!!!!!! mnie to chyba w psychiatryku powinni zamknac!!!!! znowu wyobraznia mnie ponosi. To chyba dlatego ze w chwili obecnej zajmuje sie tylko nauka i praca, zero zycia poza tym... bleeeee odwali mi przez to... co mam zrobic zeby w koncu o tym wszystkim zapomniec?? znacie jakies dobre metody???? zapomniec.. tak - to bedzie najlepsze.... milosc to najgorsze cholerstwo jakie mnie w zyciu spotkalo!!!!!! schizuje...................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczynki... poradzcie co zrobic zeby sie wyzbyc wszelkich wspomnien????? zeby nie myslec... dlaczego ja nadal jestem chorobliwie zazdrosna????!!!!!! przyuwaze cos, 99% sobie domysle i juz schizuje!!!! masakra!!!! ja chyba jestem nienormalna!!! nawet nie mam powodow zeby byc zazdrosna, tylko ta moja glupia wyobraznia!!!!!!! mnie to chyba w psychiatryku powinni zamknac!!!!! znowu wyobraznia mnie ponosi. To chyba dlatego ze w chwili obecnej zajmuje sie tylko nauka i praca, zero zycia poza tym... bleeeee odwali mi przez to... co mam zrobic zeby w koncu o tym wszystkim zapomniec?? znacie jakies dobre metody???? zapomniec.. tak - to bedzie najlepsze.... milosc to najgorsze cholerstwo jakie mnie w zyciu spotkalo!!!!!! schizuje...................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yes.
Madzia, Wy razem nie jesteście. Wątpię, żeby sobie odmawiał kontaktów z innymi paniami. Zajęci faceci sobie nie odmawiają to wolny tym bardziej-nie będzie go nawet sumienie gryzło. Nikt go o zdradę nie posądzi. Ma wolną rękę. A Ty się dołujesz :( Przytulam, no bo nie mamy na to wpływu żadnego. W sobotę wyjeżdżam tam... do niego. Przekonam się co i jak. Jednak... mogę się przejechać :( Staram się o tym nie myśleć, że być może nie zmieszczę się w drzwiach... Może da się to uratować, jest maleńka szansa. Jednak jak spotkam tego szmatławca to jej zęby z gęby powybijam :O A sama pewnie zamknę się w klasztorze albo zostanę prostytutką :O W dzisiejszych czasach miłość znaczy tyle co świeże gówno na trawniku. Jak się nie rozłoży to trzeba posprzątać :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wera... a Ty po cholere się z nią porównujesz???!!! Twoj jest Twoj i to jest najwazniejsze... skoro z nia nie jest to widocznie cos z nia bylo nie tak... Tak nie smutaj sie... nie warto - bedzie dobrze.. tyle juz razem przeszliscie a mimo wszystko Wam sie udalo.... masz racje... co do mojego to chyba ktos powinien mi kubel zimnej wody na glowe wylac - moze wtedy bym sie ogarnela... Pawda jest taka, ze zmiana miejsca pracy mi nie posluzyla. Wprawdzie to tylko kilka budynkow dalej, ale mimo wszystko tesknie niesamowicie... za znajomymi i za tym skromnym widokiem mego ex.. nawet nie mam teraz z kim porozmawiac o moim marnym zywocie... czuje sie taka osamotniona...bleeee smutno i tyle....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uppppupupp
upupupuppu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yes.
Ciężko mi o tym myśleć a co dopiero pisać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wera nie mam zadnych wspolnych zdjec wiec nie mam czego ogladac...a wszystko co mogloby mi cokolwiek przypominac usunelam... tesknie bo mialam tam przyjaciolke z ktora moglam rozmawiac o kazdy problemiku, o wszystkim na biezaco - a latwiej jest gdy mozna sie komus zwierzyc, z kims porozmawiac, a teraz czuje sie jakbym zostala sama.. mowisz ze lepiej go nie widywac - pewnie na dluzsza mete to mi wyjdzie na dobre, ale takie nagle rozstanie rozbudzilo tesknote - wczesniej bylo bezpieczniej... wiem ze to glupie ale tak jest. Tak.. masz nas i z nami mozesz o wszystkim porozmawiac, jesli tylko bedziesz czula taka potrzebe, tyle juz razem tutaj przeszlysmy.... a czasem po prostu smutki lepiej wyrzucic z siebie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yes.
Oooo :( Tak kochałam tą bajkę :O U nu nu nu nu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ehhhh... a u mnie smutno... teskno... w srodku jakas pustka ostatnio... ale musze zrobic wszystko zeby zapomniec... Zaczynam sobie uswiadamiac ze ja naprawde glupia jestem... on na pewno zyje pelnia zycia, bawi sie, a moje zycie takie nijakie jest.. puste... bo tesknie za jakims palantem... Musze sie w koncu ogarnac... Zaczac sie rozgladac wokol siebie.... Dlaczego zycie jest takie trudne...???!!! Smutno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ehhh ja to sie nie pocieszam ze cos zmieni sie z pogoda, jak sie zrobi cieplo pewnie zaczna sie mysli ze ladna pogoda, wyskoczyloby sie gdzies a tu nie ma z kim :/ Racja Wera, to wszystko trzeba przezyc... nic innego nam nie pozostaje.... Tak tu napisalas ze tabletki nic nie pomoga... a ja zanim tu weszlam pomyslalam ze chyba zaczne na te moje smutki palic, bo to akurat przynosilo mi ulge... ;) Oczywiscie nie mam zamiaru wpadac w nalog - mi to nie grozi ;) jak jestem w kryzysie to zapale, a jak kryzys przechodzi to nawet wachac tego swinstwa nie moge ;) ehhh wiem ze to glupie, ale jakos delikatnie trzeba sie wspomoc Chcialabym sie na nowo zakochac - to byloby najlepsze lekarstwo, ale gdzie spotkac fajnego faceta, jak gdzie sie nie obejrze to jak fajny to juz zajety... :/ w ogole porzadnych facetow niewielu na tym swiecie... Podobno w Polsce na jednego faceta przypadaja dwie kobiety - nie wiem czy dokladnie tyle, ale juz samo wskazanie ze wiecej jest kobiet zmniejsza nasze szanse na zznalezienie kogos...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny.. mnie to sie rece zalamaly.. przyjaciolka moja od serca...utrzymuje kontakty z moim bylym. wiem nic jej nie zrobil ,zeby miala sie do niego nie odzywac.ale ze wzg na mnie chyba nie powinna z nim utrzymywac kontaktu bez potrzeby prawda? tym bardziej ,ze nigdy nie byli jakos w super kontkatach..mieli kontakty bo zawsze sie spotykalismy w 4. ja , byly ona i jej narzeczony. tak mi sie zrobilo przykro ze ma normalny kontakt z nim..a przy mnie mowi jako to on jest .. Co to za przyjaciolka.. ja sobie nie woybrazam utrzymywac kontaktow z jej obecny(gdyby sie rozstali) ze wzg na nia..na to co jej zrobil? czy to prawdziwa przyjaciolka??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wera.. tak osobiscie to jestem przeciwniczka palenia ;) ale pamietam czasy gdy bylam w tym najwiekszym kryzysie i wtedy to naprawde pomagało.. teraz jest inaczej ale czuje ze potrzebuje krotkowtrwalego wsparcia.. a nawet nie mam sie komu wygadac - wiec jakos musze sobie radzic... nalogowo nie mam zamiaru palic - mam juz to zakodowane w glowie od dziecka ;) Ah.. poniekąd masz racje - nie powinna robic tego za Twoimi plecami, ale z drugiej strony mysle tak jak Wera, ze przeciez miedzy nimi nie bylo zadnego konfliktu, choc bez przesady - wszystko ma swoje granice, zwlaszcza w przyjazni jakas lojalnosc obowiazuje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niedawno uświadomilam sobie, ze przeciez mam w zyciu tak wiele, mam mnostwo powodow do radosci, do tego zeby byc szczesliwa, a moje zycie zdominowalo to jedno - uczucie smutku przez to co wydarzylo sie tak dawno... To tak jakbym nie doceniala tego co mam, tego dobrego co mnie spotkalo.... a chyba tak byc nie powinno... No ale chyba daremne moje przemyslenia, bo w zyciu chyba tak to juz jest ze sprawy dot. uczuc najczesciej przeslaniaja nam wszystko inne, a tak byc nie powinno..... Ale prawda jest taka, ze wszystkie w przyszlosci - dalszej lub blizszej - natrafimy na tego jedynego; kawalerow i starych panien jest naprawde niewiele wiec male prawdopodobienstwo ze zasilimy ich grono :D Wiec po co my sie tak katujemy...????? Masakra... a ja.. przodowniczka autokatowania - z prawie najdluzszym stazem tutaj... :D bedzie dobrze.. kiedys... bedzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madzia...chcialabym uwierzyc w twoje slowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic innego nam nie pozostaje jak wierzyc... Powinnysmy chyba zaczac budowac w sobie pozytywne spojrzenie na rzeczywistosc, na przyszlosc... Pewnie jeszcze milion razy bedziemy miec ciezsze momenty, kryzysy, doly, ale musimy zaczac myslec o tym by byc szczesliwe... Dzis kolezanka (ktora dopiero niedawno trafila na tego jedynego) powiedziala mi, ze jej - po tym wszystkim co przeszla z facetami - nalezalo sie to jak przyslowiowa psu miska..i dodala - i tobie tez sie nalezy... Nam wszystkim sie to nalezy, po tych wszystkich przezyciach... Mam nadzieje ze juz niedlugo wszystkie bedziemy szczesliwe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coes2
Czesc dziewczyny :) podobnie jak wy cierpie i chyba nawet bardziej:( nie dosc ze straciłam chłopaka to jeszcze z pracy mnie wyrzucili :( w ciągu tygodnia wszytsko naraz :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bedzie dobrze... wiadomo.. swoje bedziesz musiala przecierpiec... czas.. on jest jedynym lekarstwem... kazda z nas tego doswiadczyla..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×