Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cicha sasiadka

dziecko sasiadow zatruwa mi zycie...

Polecane posty

Gość tez w to nie wierze
Teraz sie nie da wyrzucić rodziny z małym dzieckiem a tym bardziej samotnej matki na bruk :D nalezy im zapewnic lokal zastępczy nawet jak nielegalnie tam mieszkają a przeciez wlasciciel mieszkania mogl wynająć lokal 1 osobie a on tam moze mieszkać z dziewczyną i dzieckiem :D przecież autorka tematu jest prawnikiem to o tym wie :D :D :D :D remontu tez nie można nikomu zakazac jak jest przeprowadzany w normalnych godzinach :D trzeba sie dostosować jak sie mieszka w bloku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grendii
co za paranoja,chora kobieto!!!! jak można zakazac płakać 2 tygodniowemu dziecku?? a moze ma po prostu kolke i nie moze spac w nocy, skoro zapłaciliscie gruba kase za to mieszkanie to nie lepiej było kupic dom ogrodzic sie grubym murem i miec ciszę, a swoja droga to powinni stworzyć takie osiedla zamkniete dla rodzin bezdzietnych wiecznie narzekajacych i kazda mieszkanka takiego osiedla jakby zaszła w ciaze to powinna płacic kare (bo w końcu zamieszkałaby tam po to zeby nie słuchac dzieci i zwierząt!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takie osiedle, a właściwie miasteczko powstało w Ameryce, dla ludzi 50+, mają tam gwarantowany brak dzieci - są tam zakazane :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem za stworzeniem
specjalnych bloków ale dla osób z dziećmi. tam dzieciak jeden by kończył wyć, drugi by zaczynał, budzili by siebie nawzajem i wszyscy by byli zadowoleni. i na jakiej to zasadzie jest? autorka ma się dostosować do innych? ale inni już kompletnie nie muszą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taa niedobra pupa
. wyrzucić rodzinę z dzieckiem jest baaardzo trudno- trzeba zapewniać lokal zastępczy! więc jeśli oni tacy są bojowi to wątpię żeby się tak przejęli TYlko popadacie już w paranoję... Bo to tyczy się osób, co nie mają gdzie mieszkać - to po pierwsze, po drugie - jeśli tamten właściciel nie wynajmował tej kobiecie mieszkania - nie figuruje ona na umowie, to wtedy to prawo nie obowiązuje - bo niby z jakiej racji? Każdy mógł by wziąć dzieciaka za rękę, wprowadzić się do kogoś i co ? Byłby nieusuwalny? To idę dziś do sąsiadów - mają ładniejszy ogród... :) Chociaż podejrzanie szybko sprawa się rozwiązała... I nie za bardzo rozumiem tego płacenia rachunków - że mają płacić całe, to przedtem nie płacili? Co do tych wpisów , że matka postąpiła chamsko bo nie chciała rozmawiać ani iść na ugodę... Chamskie to było w ogóle zaczepianie jej z powodu, że dziecko płacze. Bo to naturalna sprawa. Ja bym na jej miejscu zrobiła dokładnie to samo, a jakby autorka trafiła na kogoś złośliwego - to pewnie podpaliłby jej drzwi... Co do wynajmowania ludziom z dziećmi - chyba większość tu piszących nigdy nie wynajmowała mieszkania. Rynek dopiero niedawno się trochę zmienił, ale z reguły na jedno mieszkanie jest wielu chętnych, tak że robi się rozmowy kwalifikacyjne jak przy podejmowaniu pracy. Dziecko, zwierzak, brak umowy o pracę - te rzeczy dyskwalifikują. Żeby nie wspomnieć o niemowlaku! Ja wynajmowałam ludziom z 3 - letnim dzieckiem, co chodziło do przedszkola.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majorka234
Dziwna cała ta sprawa ...z jednej strony rozumiem autorke ,sama nie przesypiałam po parę godz w nocy przez dziecko sąsiadów .Dobrze ,ze załatwiłąś ta sprawe kulturalnie i wszsytko sie wyjaśniło A z drugiej strony co ma zrobić osoba której sąsiadka równiez ma miesieczne dziecko ale mieszka w kawalerce .Jaki autorko proponujesz kompromis??? Podanie wódki niemowlakowi? Zgłoszenie sprawy do adm.? Bardzo ciekawa jestem jakbyś ta sprawe załatwiła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czekolada z Lidla
"Co do tych wpisów , że matka postąpiła chamsko bo nie chciała rozmawiać ani iść na ugodę... Chamskie to było w ogóle zaczepianie jej z powodu, że dziecko płacze. Bo to naturalna sprawa." To naturalna sprawa, ze robisz kupe. Czy kazesz ja wachac sasiadom albo obsrywasz im drzwi, jesli przechodzic, a akurat Ci sie chce? Taaa, wiem, nie spodoba sie Wam ta metafora. Nie, nie chce porownywac dziecka do kupy. Wyobraz sobie, Autorko zacytowanego posta, ze mozna nie sprawiac klopotow sasiadom, posiadajac dziecko. Nieprawdopodobne? A jednak. Trzeba wyciszyc pokoj - voila! dziecko moze sobie ryczec do woli. Autorce nie przeszkadzalo to, ze dziecko placze, tylko to, ze je slyszy i placz ten nie daje zasnac. Widzisz roznice? Na placz dziecka mozna nie miec wplywu, ale mamusie obdarzone mozgiem wiedza, ze nocny halas naprawde moze byc uciazliwym problemem i robia wszystko, by nie uprzykrzac zycia sasiadom (wyciszaja pokoj, nie stawiaja lozeczka przy scianie sasiada, kaloryferze, wstaja uciszyc dziecko w nocy)... Wrrr...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co do rozwiązania sprawy
puupa- niestety myślałam tak jak ty dopóki mi się perfidny lokator nie trafił.... prawda jest taka że jak sie uprze i ma dzieci to moze mieszkać z free i nic nie zrobisz...trzeba sadownie załatwiać nakaz eksmisji i czekać na komornika i lokal zastępczy z gminy a to traw LATAMI! facet mi to w twarz powiedził - uratował mnie licznik przedpłatowy na energię :P zablokowałam prąd i voila - po miesiącu miałam swoje mieszkanie może nie do końca zgodnie z prawem ale skutecznie :P no ale to nie w temacie.... w każdym razie chodzi o to 0 co do rozwiązania sprawy jesli babka wiedział że jest na "lewo" w lokalu i by sie bała to raczej chciałaby się dogadać kiedy autorka zwróciła jej uwagę - a była OPRYSKLIWA czyli raczej nie bała sie zgłoszenia do administracji czy właściciela - dlaczego więc nagle się uciszyła- po wizycie właściciela? dla mnie dziwne.... "I nie za bardzo rozumiem tego płacenia rachunków".... to akurat dla mnie jasne- winda- światło na klatce- śmieci - płaci się ryczałtowo od liczby osób u na to koszt ok 20zł od osoby czyli np 2 dodatkowe osoby to 40 zł dodatkowo do czynszu za miesiąc... co do lokatorów - to ja tez po znajomosci lub "casting" robiłam i trafiłam ma perfidnego oszusta - miał firmę - działała- zarabiała - sprawdziłąm to - mówi że wykańcza dom i potrzebuje nając na ten okres dla rodziny mieszkanie bo swoje już sprzedał - nie wspomniał że jest nałogowym hazardzistą :O może i zarabiał ale wszystko szło w maszyny....a cwaniaczek zasłaniał się babą i dzieckiem... tak że różnie bywa :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chętnie bym zamieszkała
w tym miasteczku z "zakazem dzieci" :) nie dlatego, że mam coś przeciwko dzieciom, tylko nie ma sensu sobie nawzajem przeszkadzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cicha sasiadka
nie tak latwo poszlo, nie tak latwo... w moim streszczeniu moze to tak wyglada. Poszlam do wspolnoty - a wlasciwie do syndyku i powiedzialam ze lokator z 8 halasuje i ze wlasciciel musi sie o tym dowiedziec, bo w koncu to on jest za to odpowiedzialny. Syndyk ma adres wlascicieli i numer telefonu bo w koncu co roku jest rebranie zeby uchwalic skladki remontowe itd. A wlasciciel nie wyrzucil mlodych na bruk! On tylko poszedl do nich z umowa i powiedzial ze za halas ma prawo rozwiazac umowe z 3 miesiecznym wypowiedzeniem (no i dodatkowo powiedzial im ze beda musieli uregulowac za caly czas kiedy mieszkali w dwojke a potem w trojke a byl zadeklarowany sam). Wiec sasiedzi dalej tu mieszkaja, i ja tam sie nie wtracam do tego jak wlasciciel zalatwi z nimi te sprawe. Powiedzialam tylko ze cisza zapanowala, JAKBY ich juz nie bylo. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jhfvef
Czyli co? W ciągu JEDNEGO dnia stał się cud, niemowlak wydoroślał i już nie płacze?? A może po prostu przedtem płakał bo nikt się nim nie interesował?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cicha sasiadka
co do rachunkow (bo czytam na "raty") to oczywiscie on placil te ktore dostawal (czyli prad, tv etc) natomiast te ktore sa na ryczaut (woda, scieki, smieci itd) placi sie od osoby - wiec faktycznie placil tylko za jedna osobe a powineie za dwie (a teraz za trzy).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co do rozwiązania sprawy
dziwne - we wszystkich mieszkaniach jakie posiadałam - o zebraniu była po prostu wywieszka na tablicy ogłoszeń lub pismo w skrzynce na listy - również wśród znajomych nie spotkałam się z sytuacją żeby administracja telefonowała z informacjami? co do noworodka to takie dziecko tuż po urodzeniu nie płacze "bo mama poswięca mu za mało uwagi i mu się nudzi" :D takie dziecko płacze z konkretnych powodów- głód- ból -mokro... ... wątpie aby ktoś celowo nie zaspokajał potrzeb dziecka w nocy (pomijając skrajna patologię- rodzice naćpani lub pijani - dziecko w szafie itp) :P przecież normalnie rodzice też chcą zazwyczaj spać... dlatego również bardzo dziwne jest moim zdaniem to że autorka twierdzi, że w ogóle tego dziecka nie słychać- a nie że słychać mniej lub ze zaraz jak zacznie płakać to uciszają??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cicha sasiadka
wlasciwie nie wiem jak zaradzili na placz maluszka, moze po prostu przeniesli go do innego pokoju, albo dziewczyna wrocila skad przyszla... gdyby kobieta mieszkala w kawalerce to jedyny sposob to wyciszyc mieszkanie. Jak juz pisalam, bylam gotowa nawet pokryc czesc kosztow z tym ze nawet nie zdazylam jej tego powiedziec, zby szybko sie zdenerwowala. Jako lokator mogla rowniez zawiadomic wlasciciela o problemie. Z tym ze w mojej sytuacji nie mogli, jako ze wlasciciel juz na wstepie powiedzial lokatorowi ze jesli chce tu mieszkac to musi zachowywac sie cicho - to byl warunek. Niestety, chcieli byc madrzejsi, to nie moj problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taa niedobra pupa
Jeśli ten chłopak jeszcze się uczył to z kasą u nich się na pewno nie przelewało. Tak tez myślałam - wiadomo, że dla większości osób w Polsce takie niespodziewane wydatki to może być próg nie do przekroczenia. Ten regulamin co do ciszy to wg mnie - śmiech na sali... Bzdury sprzeczne z prawem. Wiadomo, że prawo nie może zakazać płakania niemowlakowi, szczekania psu, itp. Takie regulaminy nie mogą być sprzeczne z nadrzędnymi przepisami... Tak jak ktoś inny pisał - w blokach można trzymać dzieci i z tego wynika, że mają one prawo płakać. Więc ci lokatorzy nie musieli się zgadzać na nic. A takie rzeczy jak np. dodatkowe wyciszanie ścian - to może być w najlepszym wypadku dobra wola obu stron. Jeśli chodzi o tych lokatorów - to nie byli jak się okazuje w stanie wyciszyć mieszkania z dwóch powodów - braku kasy i tego, że nie byli właścicielami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze to walkujecie
????????????? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widzę, że są tu mądre osoby, dlatego chciałabym prosić o radę.. Co jeśli nie mam do czynienia z noworodkiem a z rocznym dzieckiem, które potrafi pół nocy drzeć się bez przerwy? Rodzice nie reagują, a w dodatku matka drze się na dzieciaka, że ma się w końcu zamknąć. Co mam zrobić? Jestem pracującą studentką i naprawdę potrzebuję trochę więcej snu niż 3 godziny, z resztą jak każdy. Proszę, pomóżcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
drogie madrale, jak bedziecie mieli swoje wlasne noworodki, to sami zobaczycie jak to jest... Ja 18 lat temu bylam mama takiego krzykacza, od 3 tygodnia od porodu do prawie 1,5 roku, moj syn darl sie non stop, bez przerwy. Ja sama bylam przez to tak wykonczona, ze zakladalam mu kaftaniki na nozki. Niestety nie mialam pomocy od babc, ktore mimo, ze zanim zaszlam w ciaze, tak ochoczo mowily, ze mi pomoga i praly mi mozg, ze chca wnuki (przez to juz drugiego dziecka nie mam), na meza, ktory pracowal od rana do nocy tez nie moglam liczyc. Zostalam sama z noworodkiem, nie mialam jeszcze wtedy pralki automatycznej, tylko wirnikowa, koszmar. Moj syn najpierw dostal kolki, potem okazalo sie, ze ma przepukliny, kotre trzeba operowac, potem od tego tez ryczal, bo po operacji, ciagle ryczal potem juz z byle powodu. NIC NIE POMAGALO, ciagle u mnie na rekach, ja padalam ze zmeczenia, a on ryczal. Mialam takie dni, ze gotowa bylam zabic swoje wlasny dziecko, wtedy zamykalam sie w kuchni z dwiema poduszkami na uszach i plakalam, bo czulam, ze sobie albo jemu cos zrobie. Macierzystwo wspominam jako koszmar. Najlepsze to, jak przyszla do mnei pewnego dnia sasiadka i z pretensjami, ze co ja z tym dzieckiem robie, ze ono tak ryczy caly dzien i noc, a ja wpuscilam ja do domu i mowie, ze nic nei robie, ze jak ma duzo czasu, to niech wezmie to dziecko ode mnie, bo ja mam stos prania do zrobienia, obiad do ugotowania, a nic na jego ryki nei pomaga... Przyszla, popatrzyla i poszla, po tym skonczyly sie straszenia mnie policja, ze niby znecam sie nad dzieckiem. Byly takie chwile, ze zabranie mi tego dziecka przyjelabym z ulga. Za to teraz jest cichym nastolatkiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ogolnie chcialam napisac, ze czesto w przypadku tak malych dzieci, nic nie da sie zrobic, mimo, ze matka czy ojciec sie staraja, zeby dziecko nie plakalo, bo placz to jezyk dziecka, ono ci nie powie, co mu jest. Coebie jak cos boli, to powiesz i idziesz do lekarza sprawa jasna, z noworodkiem, to jest zwykla loteria, co mu moze byc... Teraz to zauwazylam wogole taka tendencje, za komuny w blokach bylo pelno dzieciakow, po 3-4, teraz sa ablo bezdzietni, albo z 1 dzieckiem i co zauwazylam, ze zaczely wielu ludziom przeszkadzac place zabaw w PL i zaczyna sie ja wymieniac na wychodki i ogrodki dla pieskow i kotow... Ciekawe czy w szpitalach w przyszlosci tez wami pieski i kotki sie beda opiekowac, jak w PL nie bedzie wymiany pokoleniowej, bo dzieci teraz to nie sa dzieci, tylko bachory i nie maja buzi tylko ryje...Zenada co sie robi dzisiaj z ludzmi w PL, same samoluby, nie rozumiejace innych ludzi...jak szczury...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem pracującą studentką>>> przyjdzie kryska na matyska, sama zobaczysz jak to jest, jak bedziesz miala wlasne dziecko. Chcesz ciszy i spokoju, kup sobie domek z ogordkiem na odleglosc strzalu od sasiada, bedziesz miec cisze, taka moja rada. Sama kiedys bylas dziecikiem i sie darlas, mimo, to ktos to wytrzymal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiec moje pytanie do wszystkich mam, w jaki sposob pogadac z sasiadka? Nie mamy jeszcze dzieci (mielismy nadzieje nacieszyc sie spokojem) i nie uwazam ze jest moim obowiazkiem znosic krzyki ich dziecka ...>>> maoja rada, umow sie z sasiadka na kawe, a jak pojdzie do kuchni ja robic, to przekradnij sie do tego dziecka i podaj mu jakas trucizne. Dziecko kopyrtnie migiem i juz bedziesz bedziesz mogla delektowac sie spowrotem cisza i spokojem:)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do wszystkich "mądrych" osób, piszących w stylu: kup sobie domek z ogródkiem będziesz miała spokój - dzięki za tą jakże cenną radę, niestety na domek z ogródkiem mnie nie stać, ciężko pracuję, żeby móc studiować i nie sądzę, żeby mieszkanie w bloku zobowiązywało mnie do wysłuchiwania ryków cudzych dzieciaków. Do tych, których temat interesuje i chcą pomóc - kiedy ostatnio dzieciak darł się w nocy przez 2 godziny bez przerwy, zadzwoniłam na policję. Przyszli i o dziwo od tamtej pory rodzice potrafią dzieciaka uspokoić i nie trwa to 2 godziny.. Obawiam się jednak, że niedługo wstawanie do dziecka może im się znudzić i sytuacja się powtórzy. Pytanie brzmi: co wtedy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moje dziecko musiało znosić remont u sąsiadów piętro wyżej przez prawie 1,5 roku!!!! Zaczynali sie tłuc od godz 19tej do ok 22ej. Tak to nie pomyłka. Nic nie pomagały prośby że mam małe dziecko i to bardzo mu przeszkadza (wiercenie, kucie w ściany itd). Krzyk dziecka to nic w porównaniu z wiertarką udarową i niemowlakiem który nie daje rady tego znieść!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wolę wiertarkę udarową niż płacz dziecka :/ Swoją drogą mogłaś odczuć jak sie czuje człowiek który musi noc w noc wysłuchiwać darcia się (nie płaczu) dziecka przez 14 msc. Dodam że mam rodzeństwo młodsze o 16 lat wiec wiem jak zachowują sie niemowleta i noworodki. Ludzie mówiący o stoperach niech sobie je w d*** wsadzą. Darcia sie nie wyciszają za to na budzik działają perfekcyjnie. Jestem ciekawa czy byście chciały by wasze dzieci leczył laryngolog po 4 godzinach snu. Przez te 14 msc byłam ukochanym przez wszystkich pracownikiem szpitala bo dyżury nocne brałam na ochotnika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No gratulacje! Nikt nie będzie kneblował maluszka bo go boli brzuszek. A na wiertarkę akurat mamy wpływ. Mam nadzeje że kiedyś i wasze dziecko będzie tak wyło (jak same mówicie) i wówczas znajdzie się taka życzliwa sąsiadka suka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rozumiem, że dziecko może boleć brzuszek, ale chyba nie przez rok czasu? Bez przesady..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oł maj
Sama mam w mieszkaniu małe dziecko, ma dopiero kilka tygodni. I płacze jak każde inne dziecko. Wszystko mu przeszkadza, mokra pielucha, leżenie na płasko, chwilami nawet na rękach nie chce być. I co zrobić w takiej sytuacji? Kołyszemy, śpiewamy, dajemy smoczek (który dziecko wypluwa bo chce popłakać a my je kneblujemy), wozimy w wózku, robimy ciepłe okłady, żeby uniknąć kolek. Ale to jest dziecko i jak coś mu nie gra to płacze. W nocy również. I możecie wierzyć, reagujemy z mężem natychmiast jak tylko zaczyna kwilić. Ale czasem wszelkie sposoby nie pomagają. Ja przejmowałam się sąsiadami, bo na pewno nas słyszą, bo na pewno im przeszkadzamy, bo przecież nikt nie musi wysłuchiwać płaczu naszego dziecka bo to tylko nasza sprawa. Aż mąż mi uświadomił, że bardziej od sąsiadów powinien interesować mnie PŁACZ mojego dziecka i tylko o tym powinnam myśleć, żeby mu pomóc a nie uciszyć bo sąsiedzi się denerwują. Szanowna autorko, też byłaś mała, też płakałaś. Wszystkie dzieci płaczą. I o ile nie wychowano cię w pustelni, to ktoś te twoje krzyki też znosił. Wszyscy, którzy piszą, że dzieci "drą ryja" itd. - wy też to robiliście. I dalej robicie, bo teraz na forum internetowym anonimowo "drzecie ryja" dając upust frustracji. Współczuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja naprawdę rozumiem, że dzieci płaczą, ale Pani pisze, że robiła wszystko żeby dziecko uspokoić. I właśnie o to chodzi, bo moi sąsiedzi do czasu wezwania przeze mnie policji nie robili nic. I mówię to z pełną odpowiedzialnością, bo w nocy lychać absolutnie wszystko, nawet najmniejszy ruch, tym bardziej, że mają drewnianą podłogę, która z każdym krokiem strasznie skrzypi. A jak to dziecko darło się przez 2 godziny to nie było słychać absolutnie żadnego ruchu... No chyba każdy, nawet głośno krzyczące na każdy zły komentarz o jakimkolwiek dziecku Matki Polki, musi przyznać, że ryk dziecka przez 2 godziny bez żadnej przerwy i zero reakcji rodziców nie jest normalną sytuacją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oł maj
Chyba faktycznie masz problem, autorko, jeśli nasłuch**esz czy u sąsiadów coś się dzieje/rusza. A nie przyszło ci do głowy, że mogłaś nie słyszeć tych "ruchów" bo dziecko je zagłuszało. Ja nawet nie chcę domyślać się jak sąsiedzi uciszyli swoje dziecko po wizycie policji. Z doświadczenia wiem, że czasem po prostu się nie da. Podejrzewam, że ten ciągły płacz do prowadził cię do pewnego przewrażliwienia i w tej chwili masz już serdecznie dość. A przysłuchiwanie się czy sąsiedzi poruszają się po mieszkaniu to po prostu próba usprawiedliwienia swojej złości i przekonania samej siebie, że ten gniew jest słuszny bo "dziecko płacze a oni na pewno NIC nie robią". Pozostaje życzyć cierpliwości. Mam nadzieję, że sytuacja się odmieni. Ps. Nade mną mieszka baba, która bardzo tupie i w kółko biega po mieszkaniu, szczególnie wieczorami (pewnie wtedy wraca). Od jej tupania drżą ściany i meble w moim mieszkaniu, a ostatnio poluzował się kaloryfer i pod wpływem drgań osypuje się spod niego tynk. Nawet odkurzacz albo mikser nie jest w stanie jej zagłuszyć. I co mam zrobić? Pójść i poprosić, żeby nie tupała, nie biegała (dosłownie)? Powie mi, że mam coś z głową. Pozostaje mi ten tumult pokochać i z nim żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko może dziecko autorki ma kolki. Pamiętam jak miałam 7 lat i urodził się mój brat to miał takie kolki w ciągu dnia i w nocy że moja mama chodziła ledwo żywa przez 2 miesiące a ja zasypiałam na lekcjach w szkole no a ojciec też niewyspany w kopalni robił. Tak się strasznie darł po nocach że było go słychać w całym czteropiętrowym bloku. Nikt nie robił uwag moim rodzicom dlaczego dziecko się tak drze i każdy rozumiał że dziecko ma kolki. Nie pomagało huśtanie, noszenie. Nasza sąsiadka z góry przyszła mojej mamie pomóc 2 razy w środku nocy. Zaczęły się wakacje i mój ojciec wziął urlop i wyjechaliśmy na wieś do babci. Tam ten cyrk z kolkami trwał jeszcze miesiąc. Moja mama miała ciut lżej bo pomagała jej matka i siostra. W sumie brat miał takie kolki przez 3 miesiące a po tym czasie jakby dziecka nie było wszystko się uspokoiło. Jak wróciliśmy do domu to może 4 noce brat się darł. A pewnego ranka moja mama obudziła się w szoku i zakrętu nie mogła chycić do drugiego pokoju bo myślała że brat umarł bo przespał całą noc. Także sąsiedzi naprawdę przeszli przez te 2 miesiące piekło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×