Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość MaHanka

Lat ponad 40 i 30 kg nadwagi - czy znajdzie sie ktos z podobnymi "parametrami"?

Polecane posty

Hej laseczki🌻 Każda z Was na swój sposób ma rację. Przeczytałam, jak wspominałam „psychologię odchudzania i to tylko potwierdziło moje poglądy o tym, że otyłość to złożony problem. Pamiętam jak ważyłam mniej 25 kg, JA byłam trą sama osobą, fakt mogłam wejść w spodnie 36 w dżinsy które teraz może ubrać moja nastoletnia córka. Teraz mimo balastu nie mam, az takich kompleksów, opalam się w stroju dwuczęściowym, obserwuję czasami na ulicy młode dziewczyny w wylewającymi się wałeczkami i myślę sobie „ nie jest ze mną tak źle, ,dwoje dzieci no i wiek robi swoje. Właśnie tak się usprawiedliwiałam. Koniec z tłumaczeniami. Ale koniec z tym. Obejrzałam siebie dokładnie krytycznie w lustrze, no otłuszczone to wszystko za bardzo jakby nie patrzeć. To nawet nie chodzi o ubrania, bo w rozmiarze 42/ 44 też są fajne ciuszki i ogólnie nie wyglądam źle. Od zawsze dużo ćwiczyłam, mam niezłą sylwetkę i ładna buzię ale ileż łatwiej byłoby stawom, sercu gdyby nie musiały codziennie dźwigać takiego balastu. Przypominam sobie siebie z jaką łatwością mogłam ćwiczyć jogę. I wiem, że schudnę. Schudnę bo takie jest moje wewnętrzne pragnienie, nie chodzi mi o przypodobanie się komukolwiek czy upodabnianie do stereotypów, schudnę .Wierzę, że wszystkie wydarzenia w zyciu są wynikiem prawdziwych pragnienie, a moim prawdziwy pragnieniem jest schudnąć, odwrotu nie ma. Pragnienie oparte na rozumieniu prawdziwych potrzeb staje się potężnym programem działania. Czasami jest tak że niby chcemy schudnąć i stosujemy diety a mamy tak silne negatywne programy, więc waga wraca. Człowiek chciałby zrzucić zbędne kilogramy a podświadomość dąży do nagromadzenia i zachowania tłuszczyku. To ze chudniemy w różnym tempie tez ma swoje uzasadnienie. W wiekiem odchudzanie idzie wolniej, generalnie, w większej wago chudnie się szybciej , generalnie. Najłatwiej zgubić „rozproszony tłuszcz. Gdy natomiast tkanka tłuszczowa jest zbita przychodzi to zdecydowanie trudniej. Poziomko piszesz że szukasz pracy. Doskonale Cię rozumiem. Sama niedawna przeprowadzałam rekrutację i przyjmowałam dwie osoby. Znajomy jest płk i ciągle powtarza „ sylwetka nie jest prywatną sprawą oficera. Nie ma możliwości żeby jego podwładni byli tłuści. On mimo że swoje lata ma , ma nienaganna sylwetkę, i nie jest tak że to przychodzi samo. Pompon dzięki, zagładaj częsciej, bo to najfajniejszy topik ;) Doskonale rozumiem Kleo, ona jest zmęczona kilogramami to nie są bezpodstawne kompleksy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawdę mówiąc z euforii popadam w zniechęcenie... I chyba bardziej będę się odchudzać, niż szukać pracy. Mój maluch przyniósł mi teraz bukiecik stokrotek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no niezle sobie poczytałam od ranka ;) to tylko jedna lub dwie kobietki napisały co lubia ze swojego wyglądu zewnetrzengo... a gdzie reszta/?? Kleo,daj spokój...ja wierze ze na pewno z zewnatrza jest cos fajnego co przyciaga uwagę co nam sie podoba /tylko nie pisz mi ze przyciaga uwagę Twoja nadwaga :))))/ Ja np mam ładna buzie i długie ciemne włosy,sadzę ze to własnie jest moj atut,piersi tez ok...i szczuple palce u rak...to dziwne mam male dlonie i bardzo drobne palce...cholera czego ta "drobność" nie przeszła na dalsze partie ciała??? co jeszcze,tak jak napisałam mimo swojego balastu kg wszystko jest jakos równomiernie porazkladane nie mam duzego brzucha jest wcięcie ale pod wcieciem jest oponka i nad też...tej nie było ale kiedy urodziłam dziecko to ta skóra taka została,musiałam miec cesarkę i moja macica takze nie chciała sie kurczyć...nie mam pojecia czy to mialo wpływ na te oponke ktora została nad wcięciem... Danulka fantastycznie napisała o tym ze trzeba przede wszystki zmienić to co mamy w głowie tak jakby się zresetowac i zaprogramowac od nowa...własnie tutaj jest sedno... Ja odchudzałam sie miliony razy,ale własnie teraz chyba dojrzałam do powaznego potraktowania tego problemu..Mam zakodowane kazde slowo dietetyczki i lekarki,tylko jeszcze wówczas po jakims czasie troszke sobie odpuszczalam wskutek czego ta wga z 94 to zeszła do 91...dopiero teraz od paru tygodni COS ZASKOCZYŁO zaczelam stoswac sie prawie w 90% do zalecen specjalistów a i waga pokazuje 88 kg...dlatego wiem ze czas Kochane Moje moze dzialać tylko na korzyść dla nas .Kleo ja odnosze wrazenie że Ty tak naprawde jeszcze nie "zaskoczylaś" owszem masz wielkie pragnienie bycia szczupłą...ale kwiatuszku do realizacji takiego marzenia trzeba poprzestawic swoje zycie ..może to gornolotnie ujęłam,ale czy tak nie jest??? Poziomeczko,chudniesz cudownie..zobaczusz za jakis czas...Mamy podny sposób odzywiania Ja właczylam jeszcze rower to tez na pewno cos daje... Kobietki pisac mi tu zaraz co w swoim wyglądzie w/g Was jest naprawde w porzadku Ja mam fantastyczną szefową,ona przenigdy nie patrzyła na wagę,tzn waga to nie był priorytet w doborze pracowników w firmie jest taka dziewuszka ktora z pewnoscia jest postury Poziomki,nie ma osoby która by ją nie lubila:) ale przynudzam... Pomponiku fajne te pomysły z herbatkami ziolowymi ja uwielbiam taki napój...nie jest jakis wyszukany w dzbanuszku szklanym wrzucam 1 herbatke mietowa 1 liptonkę czarna zaparzam a na koncu dodaje odrobine soku z zurawiny-rewelacja.... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poziomko...jakbym dostała bukiecik tak pięknych kwiatuszkow to moglabym sie tylko usmiechać :))) popatrz na swoje osiągnięcia...JA CI NAPRAWDE ZAZDROSZCZĘ..zobaczysz za pare miesięcy... Glowa do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że mamy dwa wyjścia....albo brać przykład z Kłapouchego i ciągle marudzić i narzekać, albo postarać się być jak Tygrysek...i ile można pobrykać. Postawa Kubusia Puchatka nie do przyjęcia dla nas, z powodu chęci na małe co nie co. Ja chcę i jestem Tygryskiem. Takim dość przyciężkim, ale staram się. Dużo czasu zajęło mi polubienie siebie, zobaczenie- jestem mega-gruba, ja, to nie ta w środku szczupła dziewczyna, ja to to co widać w lustrze. Lubie tą siebie ze środka, lubię to jak traktuje ludzi, że odczuwam empatię, za to jaki mam charakter. I nie ma to być pean na cześć mojej osoby , a druga ja -ta gruba musi się do mnie dostosować. Pomogę jej...bo ja i ona to całość. I dziewczyny dla mnie wartościowy człowiek, to człowiek, który nie krzywdzi siebie i innych, a waga jest do zmiany. Pracujmy nad tym, co możemy zmienić- tego Wam życzę. A teraz idę odprowadzić synka do szkoły , 3 km w obie strony w tym upale to mega wyczyn dla Tygryska-Poziomki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poziomko Ty mój Tygrysku....jestes naprawdę super osobą,coz pozostaje dodać???...że szczupła laska ta ze środka pomoże tej z zewnatrz , juz pomaga a ja kupowałam dzisiaj w cukierni dla synka drozdzówkę...ale nawet przez mysl mi nie przeszło ze ja miałabym tam cokolwiek dla siebie kupić.. mam jeden dzien w tygodniu na zjedzenie czegos słodkiego w małych ilosciach..ustalilam sobie ze to ma byc niedziela i tego sie trzymam no 6 km przejsc...to rzeczywiscie nie lada wyczyn... Poziomkowy Tygrysku pelen szacun dla Ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzien dobry dziewczyny, ale napisalyscie!!!! :):) Nie mam czasu teraz za bardzo,popisze wiecej wieczorem, napisze Wam jedynie , ze cos jest w tym "pieknie wewnetrznym".... to jest nasze podejscie do zycia i swiata,cieplo i radosc, ktora z nas emanuje i to widac, calkowicie niezaleznie od tego, czy jest sie grubym czy chudym... Trzymajcie sie mocno , baaaaaardzo milego dnia zycze wszystkim Tygryskom !!! ;););) Poziomka - swietnie to napisalac!!!!😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najważniejsze w zyciu, to określić co jest dla nas najważniejsze, często człowiek nie docenia tego co ma, a za swoje jakiekolwiek niepowodzenia obwinia wszystkich wkoło tylko nie siebie. Może nie powinnam tego upubliczniać bo to nie do końca temat dietowy, ale może niektórym pomoże co nieco zrozumieć, no to od początku, choruję już ponad 10 lat lekarze nie wiedza co mi jest, miałam robionych tysiąc badań i dalej walcze , bo mam nadzieję że kiedyś ktoś w końcu da mi normalne zycie, bywało juz tak, że choroba tak mnie powalała, ze nie byłam w stanie się podnieśc z łóżka przez kilka tygodni, , później zanim doszłam do siebie mijały kolejne, i co jest w takiej sytuacji najlepiej zrobić , no nić prostszego jak się poużalać na sobą zajadając czekoladkę. Trzeba szybciutko dojrzeć , żeby się otrząsnąc , lub odpuścić i spaśc na dno. Mnie loś nie oszczedza, ale nie daje mu się , bynajmniej staram się choć tez mam chwile załamania, w końcu nie jestem robotem. I uwierz mi Kleo bez zastanowienia oddałabym Tobie swoje kg a wzięła Twoje, kobieto nie rezygnuj z życia, ja z potwornymi zawrotami głowy jechałam do egiptu, ale stwierdziłam, że to co zobacze to moje, było mi potwornie ciezko, ale wrażenia i wspomnienia są nieocenione, piękne rafy koralowe, oczywiście nie pisze tu o nurkowaniu, ale o snurkowaniu-czyli pływanie po tafli wody tyle, że z maską i rurką, widoki piękne i jak pomyślę , że miałabym z tego zrezygnować na rzecz tuszy czy choroby, no ale trzeba zmienic nastawienie do samej siebie, gwarantuje Ci , że z takich wycieczek wraca się lżejszym o kilka kg, przeciez nie można się zamknąć w czterech scianach, ja wcześniej tez bym się nie dała wyciągnąc np. na basen , ale teraz mam sliczną zdrową córeczkę , ktora uwielbia wode i mam w nosie, że ktoś na mnie patrzy że mam grube uda tyłek, czy piersi, teraz pracuje nad tym, żeby lepiej wyglądać. Więc dziewczyny, miejcie w nosie co inni mówią i szepczą za waszymi plecami , korzystajcie z życia ile wlezie, bierzcie garściami ile się da. Ja się śmieje, że jak umrę na raka to w trumnie będę szczupło wyglądać, to taki głupi zart, wybaczcie. Dlatego zanim zycie zacznie nam płatać figle trzeba życ pełną gębą , bo jak to mówią raz na wozie raz pod, kurde ja się ciągle wskrabuję na ten wóz i ciągle spadam , ale nie dam się tak łatwo trzymajcie się , chciałam napisac ciepło, ale to już by była przesada, więc zyczę Wam dziś dużo chłodu i optymizmu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poziomko nic dodać nic ująć, w samo sedno trafiłaś. Zojka, Ty ze swoim optymizmem pokanasz każdą chorobę, Wierze w Ciebie i tak Trzymaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
http://www.youtube.com/watch?v=l5TdU71UmHM Chodzi za mną ta piosenka... jestem przeżyłam... Zaraz zmierzę ciśnienie...czasem mi skacze :) jest dobrze... nie za wysokie. Zojka w 100% się z Tobą zgadzam. Jeśli chodzi o docenienie życia, to los dał ni kilka porządnych lekcji. Moje dzieciaki są astmatykami, wiele nocy nie przespałam, patrząc, czy się nie duszą w chorobie. Przeżyłam wypadek moich dzieci, kiedy wyszły niedaleko domu na spacer (mieszkamy na wsi) a sąsiad pozwolił zaparkować traktor domowej roboty , a kierowca miał 9 lat i biegi pomylił. Jak to zobaczyłam biegłam i ten sąsiad też, ale na szczęście mój mały przeleciał przez siatkę , traktor zatrzymał się na drzewie i tylko się potłukł. Moje dziecko przeżyło, a ja czułam żałobę w sercu. Długo dochodziłam do siebie. Opiekowałam się przez dwa lata Wujkiem chorym na raka prostaty, leżał, trzeba było wszystko przy nim zrobić. Uwielbiał moje dzieci. Jego siostrą chorą na raka, jeździłam po szpitalach, bo jej mąż, też zachorował na białaczkę. Wzięłam ją do siebie, opiekowałam, robiłam zastrzyki. Wujek i ciocia zmarli u mnie w domu, ubierałam ich, załatwiałam pogrzeby, mąż Cioci, a mój chrzestny w szpitalu. W jednym roku trzy. Pamiętam słowa mojego Wujka tuż przed śmiercią - Skarbusiu dziękuję Ci. A dlaczego to piszę? Dopóki żyjemy mamy czas nas zmienić, bo są sprawy których zmienić nie możemy. Cieszmy się każdym dniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam ja juz po pracy ale fajna pogoda!!! jest tak pieknie !! nareszcie jest, a tyle czekało sie na to wszystko zima w domu chyba nie ma nic do jedzenia, zaraz zadzwonie do mamy, czy ona kupuje, czy ja mam cos kupic marze o moim kalafiorku Ksiezycowe, a jakie zalecenia konkretnie dostałas od dietetyka? mozesz napisac cos w kilku zdaniach? Zojka, zycze zeby jakiekolwiek problemy sie skonczyły, ladny tekst piszesz o tym, zeby nie rezygnowac z zycia to jest na pewno dobre i madre ja własnie z pwnoscia odłozyłam woele spraw na moment, keidy bede szczuplejsza, a czas pokazał, ze poki co, zrezygnowałam z wielu spraw ale widocznie mam inaczej, niz Poziomka Poziomka mowi, ze ona to nie ta szczupla, kotra w niej jest, ale ta, ktora widac w lustrze i zaakceptowała to jesli dobrze rozumiem ja mam własnie ianczej tez postrzegam siebie, jako dwie osoby, albo dwa warianty, szczupła, ktora jestem w srodku, lub ktora mogłabym byc i to, co widac w lustrze, z tym, ze nigdy nie zaakceptowałam tych kilogramów, tych zwałow tłuszczu teraz podchodze do tematu lightowo to juz tak dlugo trwa, mimo to, nie akceptuje tego, ze tyle waze i nie chce zaakceptowac owszem, mogłam pojachac na rozne wycieczki, ale nie chce moze robie źle, ale nie potrafie inaczej zadne tłumaczenia, nic tu nie pomorze tak, jak schudnieciu przynajmniej 15 kilogramów (kiedy wazyłam 75 kilogramów wygladałam juz na tyle dobrze, ze mogłam smigac w kostiumie wszedzie, teraz jest to niemal niemozliwe) w zeszłym roku juz sie niemal wybrałysmy z kolezanka na termy- ja zachecałam, kolezanka tez ma moja wage załozyłam kostium i odechciało mi sie ale kostium był niedobrany włąsciwie w tym roku juz jej mowie, pojedziemy an peno, jak tylko bedzie czas moim zdaniem inaczej wyglada gruba mama z dzieckiem, niz gruba dziewczyna, ktora nie ma dziecka na pewno mamie mozna wiele wybaczyc to co pisze, to nie jest narzekanie, bo nie narzekam w zyciu i nie smace, porpsotu tutaj przedstawiam mouj punkt widzenia nie podoba mi sie tłusta sylwetka i nawet nie chce, zeby mi sie kiedykolwiek spodobała dlatego, jak pisza niektore- jestesmy tu po to, by schudnac i by kazdy mogł poczuc sie dobrze w swoim ciele acha- własciwie to, jesli ktos sie czuje wspaniale z waga sto, 90, czy 80, to ja do tego nic nie mam i nikomu na siłe nie bede wmawiac, ze to jest nieładne jesli ktos sie czuje piekny, to wspamiale ja mowie tylko o tym, co ja mysle ale kazdy ma swoja głowe od myslenia mam pytanie, czy ktos tu cwiczy? z tego, co pamietam, to Danulka i Rapshodia chcialabym, zebyscie pisały o swoich cwiczeniach to motywujace ja sobie tylko obiecuje a przeciez teraz jest najlepszy czas na ruch na swiezym powietrzu musze zaczac sie ruszac!!! to wazniejsze, niz cokolwiek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kleo* ja czuję się nie tak grubo, prawdę widzę w lustrze i na zdjęciach. Zaakceptowałam to, na ten moment, ale to nie znaczy, że nie będę z tym walczyć. Będę z całych sił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poziomko I TO SIE LICZY! walczymy i chudniemy ;) ja tez nie czuje sie tak grubo w moim lustrze wygladam ok dopiero jak zobacze zdjecia....tam wygladam koszmarnie, dlatego ich nie robie i jeszcze w lutrach w sklepach, tam jest gorzej, nie wiem, czy blizej stoje? nie weim o co chodzi, ale wygladam koszmarnie, nie do zniesienia, nie moge zaakceptowac takiego wygladu wiem, ze wygladałabym bardzo dobrze bez tego tłuszczu, wiec dlatego jestem taka niezadowolona oczywiscie z faktu, ze utyłam i nie poradziłam sobie z tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poziomko...nie wiem co napisać,łzy poleciały mi z oczu...życie Cie doswiadczyło a Ty potrafilas byc dla swoich bliskich aniołem...to dlatego tak Ci wujek powiedział.Mało teraz sie slyszy o takim poswięceniu,malo w ludziach empatii...Ty jesteś jedna z niewielu która ma tak wielkie serce.. Zojka,masz w sobie duzo silnej woli i samozaparcia dlatego wierzę,ze wyjdziesz z tej choroby...cokolwiek to jest.. Cóż ja w swoim otoczeniu mam przyjaciołke która jest powaznie chora,samotnie wychowuje dziecko,nie ma pracy...dlatego pomagam jej jak moge w rózny sposób,jestem swiadkiem jak zmaga sie z paskudna chorobą,zawsze podtrzymuje ja na duchu ..choc nie raz po rozmowie z nią kapia mi łzy z oczu bo wiem jak bardzo cierpi a ja poza tym że jestem przy niej,ze staram sie wspierac..to jestem bezradna wobec jej choroby.Nie raz jestem wściekła,wściekła na jej chorobę,że tak ją umęczy,udręczy...nabralam wiele pokory,widząc cierpeinie bliskiej osoby człowiek zaczyna doceniać najwazniejsza rzecz-swoje zdrowie.... te kilka kg w te czy w drugą stronę nie jest chyba sensem zycia,choc wiadomo ze każda z nas chciałaby korzystniej wyglądać...ale ja jestem zdrowa ,moge jezdzic na rowerze,moge chodzic,rano moge podniesc sie z lóżka....chyba to powinnysmy docenić przede wszystkim. Poziomeczko,posluchałam kawałek utworu ale to nie sa kompletnie moje klimaty :) ważne że się Tobie podoba :) MaHanko.dla Ciebie cos mega pięknego,prezent za trzymanie dietki http://www.youtube.com/watch?v=Q7sIzWKHGwQ&translated=1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kleo to do roboty a nie caly czas narzekanie!!!!! Ja jeżdzę na rowerze,wczoraj jedynie nie pojechalam bo było mi niedobrze cały dzien, dzisiaj mały jest chory,ale jak tylko bede mogła to wieczorem wyskocze na rower,zawsze jezdze koło 2 godzinek. Poza tym robie po 50 brzuszkow dziennie-wiem ze to nie jest jakis wyczyn,ale zawsze coś :) Kleo proponowałam pojcie do dietetyka,dlaej sie tego trzymam....co ja mam Ci powiedzieć??? odnosnie mojego odzywiania napisałam juz pare dni wczesniej.Trzeba nastawic sie i przestawic na zupełnie inny sposób odzywiania a przy okazji pamietac ze NIE WOLNO SIE GŁODZIĆ,ZE TRZEBA DOSTARCZAC ORGANIZMOWI BIALKA I WEGLOWODANÓW,ZE TRZEBA DUZO PIC... ja mam zalecaną diete ok 1600/1700 cal ale teraz z tego co licze wychodzi jakies 1400/1500....mam taka tabelke w ktorej jest napisane co moge a czego nie moge jesć oczywiscie nie moge niczego słodkiego/z tym nie mam problemów w tej chwili/sery zołte odpadają,dzemy,powidla, to tylko niektóre ..... Kleo naprawde zachęcam,nie wiem gdzie mieszkasz ale Centrum Leczenia Otyłosci ma kilkadzisiat oddziałow w Polsce mozesz sobie wejsc na ich strone i poczytac jest tam duzo fajnych rad... Kleo musisz mniej narzekac a więcej działać:) ja tez tak mialam jak Ty...prawie identycznie,ale juz z tym skonczyłam,przestałam sie uzalac nad sobą,ze los jest niesprawiedliwy bo moje kol. z pracy sa suche a jedza non stop..a ja sie musze ograniczać...ale jedna z nich ma chore dziecko,nie chciałabym sie zamienic...czyli los jednak jest sprawiedliwy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ksiezycowe Włosy A gdzie ty doczytałas, ze ja marudze, bo "kolezanki sa suche a jedza non stop"? ja nic takiego nie napisalam, nie wiem sklad ty bierzesz takie rewelacje co rozumiesz przez słowa, ze jedna ma dziecko chore, wiec los jest jednak sprawiedliwy? wczesniej mi napisałas, ze ja nie zaskoczyłam jeszcze a Ty tak wiesz, ja juz wczesniej pisałam- schudnij 30 kilogramów, czy ile tam chcesz i utrzymaj szczupła sylwetke, potem nawet juz nie bedziesz musiała ogłaszac, ze zaskoczyłas czego Ci zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To chyba Danulka napisała ,ze znajoma jej mamy pomimo swojego wieku ponad 70 lat dba nadal o figurę...rewelacja...Kiedy byla na kawie to nie poczęstowała sie ciastem-wlasnie o to chodzi...zrozumieć że my nie mozemy kierowac się tym co wiekszosc je,ale oddzielić sie ogromnym murem od tego i odzywiac się w/g własnego zdrowego planu.Na zawsze zmienić swój sposób odzywiania-to nie ma byc DIETA tylko zmieniony sposb odzywiania na STAłe....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kleo ile agresji w Tobie.... nie mam ochoty z Toba pisać-sorry.... a dla wyjasnienia ja pisałam o sobie ze bylam typem narzekacza...a rozumiem teraz ze Ty nie narzekasz to ok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KSIEZYOWE, swietnie, miałam napisac ci to samo tylko jeszcze czekałam na to, zebys mi napisala, jak to jest z ta sprawiedliwoscia czepiałas sie mnie od poczatku, wiec jestem mega szczesliwa, ze postanowilas sie odczepic dziwna jestes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kleo nie mam ochoty sie juz zgrywac przed Toba od samego poczatku ty jedna mnie irytowałas do granic niemozliwości i tak dla kazdej tutaj z piszacych mam wielkie uznanie,za to ze maja w sobie silna wolę,ale ty po prostu jesteś porazkowa...jeszcze sądziłam ,ze twoje podejscie do tematu chudnięcia bierze sie z niewiedzy na temat tego co nalezy a z czego trzeba zrezygnować...teraz juz wiem,ze tak nie jest,po prostu tak sobie piszesz piszesz piszesz...w sumie wolno ci,wiec pisz sobie dalej,powodzenia w drodze do chudnięcia :) a nasza poziomka juz cie wyprzedzi za niedługo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
księzycowe to nie Kleo ukrywa się pod pomarańczą, tylko Ty, pisząc sama ze sobą, jak wtedy gdy zwrociłam na to uwagę. Dziwny jest ten swiat:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
buhahah kiedyś napisało po pogawędce: kiedyś jeszcze wpadnę księzycowe to pogadamy Cóż, zboczenia są różne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Porobiło się, porobiło...Wydaje mi się, że dawno nie było szumu u nas. Jedno muszę przyznać, nie cierpię Kłapouchowego narzekania. Mam za sobą jedna nieudana próbę odchudzania i tym razem musi mi się udać. Wcześniej nie miałam czasu, ani samozaparcia, żeby się za siebie zabrać. Trzy ostatnie lata pomagałam, a teraz będę robić coś dla siebie. A czy się uda, zobaczymy... K.włosy polubiłam Cie i mam nadzieję, że normalnie wszystkie będziemy mogły tu popisać. Kleo* zauważyłam, że dziś masz chyba zły dzień, nie pamiętam Cię takiej zirytowanej. Walczymy i nie poddajemy się. Co do ruchu, dużo chodzę, staram się codziennie chociaż 30 min jeździć, u mnie to ok 10 km.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×