Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość atmaca

poród w 21 tygodniu ciąży bliżniaków z powodu dużego rozwarcia macicy

Polecane posty

Gość atmaca
fiona3 po jakim czasie zaszłas znów w ciążę? Jak sobie dałas rade? Ja jestem teraz nastawiona na walke o dzieci! Nie poddam sie i jedynie to mnie trzyma przy zyciu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atmaca
fiona3 po jakim czasie zaszłas ponownie w ciąż? Jak sobie dałaś ze wszystkim rade? Ja chce bardzo dzieci i mam zamiar walczyc o nie! Jedynie to mnie trzyma przy zyciu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiona3
Córeczki straciłam w sierpniu 2006 a w styczniu 2007 już byłam w ciąży.Praktycznie całą ciążę przeleżałam, było ciężko.Bałam sie ,że tragedia sie powtórzy.W 21 tygodniu miałam założony szew, bo dr zauważył na usg że cos dzieje sie z szyjką.No i jakos dotrwałam do 39 tygodnia i miałam cesarskie cięcie.Gdy córka miała rok niespodziewanie zaszłam w ciążę naturalną , bo wczesniej do ciąz dochodziło dzieki in vitro.Ale niestety poroniłam w 9 tygodniu. Natura znów nas zaskoczyła w kwietniu 2009 bo znowu zaszłam w ciąże i znowu miałam założony szew na szyjkę .Tez cała ciąże miałam schizy ale było watro przez to wszystko przejść. teraz mam dwie wspaniałe coreczki:)) Trzymam kciuki żebys i Ty doczekała sie maluszka!!Zobaczysz,że jeszcze będziesz tulić maleństwo!!Pozdrawiam!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny ja straciłam synka w 22 tygodniu, znienacka odeszły mi wody, wszystko sie rozwarło i zaczął sie poród. Poród, pogrzeb, wszystko było koszmarem:( Dotąd na mysl o tym płacze i tęsknię ale uwierzcie mi, WARTO PRÓBOWAC!!! Od dwoch tygodni jestem mamą cudownej córeczki, ciąża tez była zagrożona, miałam założony szew i spedziłam miesiące w szpitalu, ale teraz córcia wynagradza mi wszystko i wszystko jest możliwe!!! nie traćcie wiary!!! Minimonia, pamietam, pomogłaś mi wtedy 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość atmaca
Fiona3 Jejku tez wiele przezyłas,naprawde jak to zycie zaskakuje i wystawia nas na próby! Dałas mi wielka nadzieje! Ja tez byłam po in vitro i mam zamiar próbowac dalej! Czytajac Was dajecie mi wielka wiare w to ze sie nastepnym razem uda! Teraz mi tego bardzo potrzeba bo czuje sie wypalona z krwawiącą raną! Isabela1982 Dziekuje Ci tez za wsparcie! Dałas tez mi to swiatełko w ciemnym tunelu! Staram sie byc silna ale co moment wszystko powraca i jest rozpacz! Mam nadzieje ze za tydzien jak bede na wizycie powiedza mi ze jest wszystko o.k i za 3 miesiace bede znów próbowac! Dziewczyny jestescie moja wielka nadzieja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość HIRKA
witajcie,ATMACA jestem dokladnie po takim samym przezyciu jak ty ale 2 miesiace temu...staramy si e od 14 lat ..poronilam 4 ciaze w wczesne..potem byly wyniki -zle kariotypy i jedyne co nam pomoze to ivf z komorka dawczyni,przeszlam 6 iui potem dalam spokoj,po 3 latach ruszylismy do BIALEGOSTOKU,tam mialam 2 ivf z KD ale nie wyszlo,ruszylismy wiec do lodzi...we wrzesniu wizyta a w lutym transfer 3 zarodkow z ktorych zostal jeden -hurra...wszystko bylo ok,mielismy wypadek autem w 8 tc ale nic sie nie stalo dziecku ,zylo,potem krwiak,duzo lezenia i zastrzyki od poczatku ciazy do 14 tyg ,bylo dobrze,i gdy bylm w 20 tyg na wizycie lek oznajmil-szyjka zmiekla i ..wyslal mnie do domu....zadnych ostrzezen co robic gdyby,co to znaczy...nic..po tylu przejsciach 5 lyzeczkowaniach ...ona nie zareagowala i za tydz-zaczynalam 22 tc-zaczelo mnie bolec,pojechalismy na szpital ..ale .....naszego synk anie udalo si euratowac ,nie bylo juz co zszyc...urodzilam naszego skarba wazyl 420 gr i mial 23cm..zyl jeszcze4.30h...to bylo straszne,.,ciagle nie wierze,zyje jakby to mnie nie dotyczylo,,,,i nie iwem co dalej....chcemy sprobowac ale niestety koszty sa ogromne ,,pozatym jestem os niepelnosprawna-przepuklina kregosl i czekam na endoproteze,jestem po oper tarczycy i innych przejsciach...a lekarz wiedzac wszystko znajac mnie od podstaw moje zycie starania...ot tak po prostu sobie mnie wyslal do domu....zamiast na szpital ....zycie jest okrutne....i jak czytam wasze posty to wyje....nie wiem ,pewnie latwiej byloby mi gdybym miala mozliwosc zahcodzenia w ciaze bez problemu ..to po okreslonym czasie bym sie starala..a tak...moja nadz narazie przygasla...a bylo tak pieknie*(*(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autobiografia1
bardzo Wam współczuje- i dziekuje, ze piszecie o swoim losie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siedzieWrobocie
Przecież to Prowo jak nic!!widziałam na necie to co ona opisuje, tutaj ktoś wkleił na kefe też!!zerżnęła historię, było to zaledwie tyzien temu a ona pisze o tym jakby nigdy nic....żałosna, ja już bym umarła, najadła sie czegoś na śmierć albo coś a ona sobie tu niby o tak pisze.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamiiii
przykro mi bardzoo ale dziewczyny w ciazy dbajcie o badanie szyjki macicy to bardzo wazne moze uratowac wasze dzieci .jak boli was brzuch twardnieje to do lekarza i niech sprawdza czy szyjka sie nie skraca zawsze mozna zalozyc szew czy pessar a jak nie pojedziecie to moze dojsc do przedwczesnego porodu i nic nie da sie zrobic przed 25 tygodniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gereminka
:( tez mnie to spotkalo wiem co czuejsz. Pewnie juz tu ie zaglądasz ale moze napisz co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja urodziłam swoją Córeczkę w 22 tygodniu, 12.06.2010r. lekarze nawet nie chcieli Jej ratować, żyła pół godziny, ja byłam wtedy łyżeczkowana, nie było mnie przy Niej jak odeszła. Nadal w to nie wierzę i nie mogę się pogodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja urodziłam swoją Córeczkę w 22 tygodniu, 12.06.2010r. lekarze nawet nie chcieli Jej ratować, żyła pół godziny, ja byłam wtedy łyżeczkowana, nie było mnie przy Niej jak odeszła. Nadal w to nie wierzę i nie mogę się pogodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże jak ja Wam współczuję. Żałuję, że weszłam na ten topik, bo strasznie się zdołowałam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny-to okropne co was spotkalo az lzy cisna sie do oczu. Nie wiem czy to was pocieszy ale moje kuzynostwo straciln corke na 3 dni przed terminem. Kuzynka pare miesiecy potym zaciazyla i urodzila zdrowego chlopca. Wiem. Ze nic nie ukoi waszego bolu i pustki (sama jestem po 4 poronieniach) ale trzeba miec isnierke nadzieji... Tu w Niemczech w Gttingen urodzilo sie dziecko , 450gram i uratowali... bylo pare takich przypadkow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hirka podziwiam cie. jestescie tacy dzielni... Ja tez staram sie 9.5 roku. Napisze Ci maila Jutro... Dlaczego tyle kochajacych par spotyka tak ogromne nieszczescie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gosssssiiiia
Urodziłam 28-06-2011 synka w 22 tygodniu ciązy. Na badaniach kontrolnych okazało się że serduszko przestało bić.. Nie ma dnia abym o nim nie myślała - prawie codziennie mi sie śni.. Jest cięzko ale damy rade...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamaAniołków
ja mam synka Maćka 11 dni temu urodziłam synka Michaśka.Byłam w 21 tygodniu ciąży.Synek był martwy na początku był szok .Łzy leciały mi same.Teraz została wielka pustka. Codziennie chodzę na cmentarz pod grób mojego maleństwa. Jedynie to mi zostało i wspomnienie synka który do ostatniego momentu szalał u mnie w brzuszku.Czułam gdy mu serduszko pękło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam. też straciłam bliźniaki- parkę. Skracała mi sie szyjka w ciągu 2 tyg z 44 na 32 mm. na rutynowej wizycie u lekarza mieliśmy omówic założenie krążka. Położyłam sie na fotelu i okazało się że mam rozwarcie na 1,5 palca, natychmiast wezwano pogotowie do przewozu wysyłając mnie do kliniki oddalonej o 10 km w której nie zostałam przyjęta z powodu braku miejsc a wtedy miałam skurcze co 5 minut. Kolejno odesłano mnie do lekarza kierującego gdzie nie było żadnych szans na uratowanie maluchów bo nie było odpowiedniego sprzętu. Lekarz wysłał mnie do kolejnej kliniki oddalonej o 20 km ( dodam że miałam juz skurcze co 3 minuty ) jechałam rozwalająca sie stara karetka, sama z tyłu bo kierowca i pomoc siedziała z przodu, czułam ze rodzę. po dotarciu kazali mi się samej przebrac w koszule i podpisac kupe papierów a ja umierałam z bólu bo pierwsze dziecko - chłopczyk ułożony był poprzecznie. Dopiero po zrobieniu badan i zebraniu podpisów itp zawieźli mnie na sale, uśpili i przeprowadzili operacje. Synek zmarł jeszcze w brzuchu poprzez tak długie parcie. Czyli w ciągu niecałych 2 godzin dostałam rozwarcia na 5 palców, skurczy co minute i urodziłam.... do tej pory nie wiem dlaczego. Przeżycie i wspomnienia nie do zapomnienia. Teraz tylko musze czekac 2 lata na kolejną ciąże i starac sie wziąśc w garśc co jest strasznie ciężkie po utracie aż dwójki dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 25latka
Witam jestem tu nowa. Niedawno sama przeżyłam podobną tragedię. Urodziłam martwą córeczkę w 21 tygodniu. Co ciekawe rano byłam u swojego lekarza prowadzącego na usg i było wszystko w porządku,więc szczęśliwa wróciłam do domu. Jednak popołudniu dostałam silnych skurczy i nie czekając dłużej pojechałam do szpitala. Jednak czułam, że coś złego się dzieje, ponieważ skurcze były coraz częstsze i schodziły coraz niżej. Wylądowałam w gabinecie na fotelu jednak pani doktor powiedziała, że już nic nie da się zrobić, ponieważ odeszły mi wody. Zawieźli mnie na porodówkę i po 3 godz urodziłam niestety martwą już córeczkę. Dodam że płeć poznałam dopiero po urodzeniu. Pielęgniarki powiedziały mi, że dzidzia urodziła się bez żadnych oznak życiowych...nie biło jej serduszko i nie oddychała. Nie rozumiem tylko jednego jak rano na usg maleńka jeszcze żyła? Nikt nie potrafi odp mi na to pytanie, a może lekarz wyczuł na usg już moje serce? Nasza mała gwiazdeczka ważyła 350 g i miała 22 cm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama..........
ja straciłam bliźniaki w 17 tygodniu. 2 chłopców:( i tez nie zapomne porodu i widoku....... Moje maluchy umarły już w brzuchu, podbierały sobie pokarm:( wiem jaki jest ból.... zapomnieć, nigdy się nie da. u mnie minęło 4 miesiące. Codziennie myślę i raz w tygodniu na cmentarzu, zapalić znicz. Na szczęście mam już jedna cudowną córeczkę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamila 333
Witam bardzo mi przykro co was spotkało. Ja tez to przeżyłam, 19 czerwca urodziłam w 22 tyg córeczkę. To byla moja druga ciąża pierwsza byla idealna urodziłam córeczkę ma teraz 3 latka. W druga ciążę zaszlam w styczniu na początku pwszystko było dobrze potem sie zaczęło najpierw przodujace lozysko ale potem wszystko było okej. W maju zaczelam krwawic mój ginekolog powiedzial ze prawdopodobnie pękł mi pechezyk ploodowy i wyciekaja mi wody. Powiedział ze prawdopodobnie urodze za kilka tygodni ale skieruje mnie do szpitala bo on nie jest pewien. Pojechałam do szpitala tam powiedzieli mi ze jest wszystko dobrze ze nie ma wód i żebym sie nie martwiła ale wyślą mnie na usg gdzie wszystko ,i powiedzą dokładniej... Czekaliśmy na usg 28 maja pojechaliśmy a ja myślałam ze serce mi pęknie bo. Niewidzialna co z moim dzieckiem nikt nic nie mówił.. Na usg powiedzieli ze wszystko jest dobrze ze ciąża jest normalna a mój lekarz sie nie zna ... Wszyscy odetchnęli ... Szczęście byłam taka szczęśliwa... Nie bałam sie porodu bólu niczego marzyłam tylko zeby już był październik ... 17 czerwca byłam u ginekologa którego poleciła mi moja położna ... Wszystko jest dobrze !!! Krwawienie sie zdarza w ciazy ... 19 czerwca o 8;30 dostałam boli podobnych jak przy pierwszym porodzie !!! Ale wbijalam sobie do głowy ze to napewno nie to ... Zadzwoniła, po męża ze muszę jechać do szpitala ... Bóle były coraz mocniejsze ale nie dochodziło do mnie ze to sie dzieje ... W szpitalu powiedzieli ze to infekcja dadzą mi antybiotyk i zostanę w szpitalu ... Powiedzieli ze mąż moze odebrać córkę z przedszkola ... A ja zostałam ... Bóle były coraz mocniejsze ... Zawolalam pielęgniarki pielęgniarka lekarza sprawdzili ... Pani rodzi masz rozważnie na 4 cm ... Dziecko nie przeżyje jak sie urodzi !!!! Zadzwoniłam po męża ze rodze !!! Jak to rodzisz ??? Będzie dobrze pewnie zle zrozumiałas!!! Szybko przyjechał zaraz po tym. Urodziłam ... To było straszne ... Byla taka malutka ... To był najgorszy dzień w moim życiu !!! Nazwalismy ja Jola tak jak nasza córka chciała ... Najgorzej było wrócić do domu i starać sie nie płakać ... Nie mogłam pokazać ze cierpię ... Dziś powiedzieliśmy naszej córce ze nie ma już dzidzi ... Powiedział ze pewnie poszła po mleczko ... Potem ze chce zeby już dzidzia wróciła .... Strata dziecka to najgorszy ból !!!! Teraz pogrzeb ... Nie moge uwierzyć ze już jej nie ma ze nie kopnie mnie !!!! Na zawsze będzie w moim sercu !!! Tak bardzo chciała by, jej powiedzieć ze ja kocham !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czesc wiem dokladnie co przezylas my z zona taka samo stracilismy blizniaki tez w 21 tygodniu,jezeli chcesz pogadac to pisz na mejla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość nie gość
Autorko przeżyłam to samo co Ty, ja straciłam ciążę w 23tc. Też była to dziewczynka... skróciła mi się szyjka macicy , moja lekarka nic z tym nie robiła , bo stwierdziła, że wszystko ok - gdy byłam u niej szyjka moja wynosiła 2,5cm ... nie zapisała mi żadnych leków ani nic, zwyczajnie to olała. Powiedziała, że mam leżeć tylko ale mogę wstawać do wc i jakiś mały spacerek, a na następnej wizycie zobaczymy czy szyjka dalej się skraca, to były jej słowa. Po niecałym tygodniu wylądowałam w szpitalu, bo odszedł mi czop ! nawet bym się nie domyśliła gdyby nie trochę krwi... położyli mnie w szpitalu, leżałam aż 4 dni na patologii ciąży... na 4 dzień wieczorem strasznie dużo krwi ze mnie wyleciało, nie wiedziałam co się dzieje, zabrali mnie na usg i mówią " wszystko w porządku jest " - więc skąd ta krew? Położyli mnie na sali " obserwacji "Po 2-3 godzinach od usg dostałam strasznych skurczy macicy, zasypiałam na 5 minut i się budziłam i tak w kółko aż do rana. Nad ranem po oględzinach stwierdzili, że muszą zrobić cesarskie cięcie przynajmniej dziecko będzie miało 15% na przeżycie, mała jeszcze była ułożona pośladkowo i gdybym zaczęła rodzić naturalnie nie miałaby żadnych szans. Więc zgodziłam się na cc , moja córeczka żyła 2 dni. Od razu po cc została przewieziona do innego szpitala, nawet nie zdążyłam jej zobaczyć.... :( tylko na zdjęciach.... Od tego czasu już minęło 1,5 roku... a ja się nie staram o kolejne dziecko, boję się , że historia mogłaby się powtórzyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basti1981
My z żoną też straciliśmy dziewczynki w 21 tygodniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basti1981
Ból jest straszny,żona dochodzi do siebie w szpitalu,ja cały czas jestem z nią,a dziewczynki straciliśmy w dzień moich urodzin (15.04.2015),pojechalismy do Łodzi na zabieg,a skończyło się dla nas tragicznie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Basti strasznie mi przykro. Wiem ze to tylko słowa i to od obcej osoby, ale musisz być silny. Żona teraz bardzo cie potrzebuje. Bądźcie w tym wszystkim razem nie daj jej się odetchnąć. Podejrzewam że zabieg na jaki się uda liście to szew okrężnicy na szyjce? zdarza się że kończy się przedwczesnym porodem. Kondolencje dla ciebie i zony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zespół podkradania (TTTS),zabieg mial polegac na laserowym zmniejszeniu podkradania,nie wiem dokladnie jak to przebiegalo,niby bylo ok wszystko,a po dwoch dniach wody poszly i lekarze czekali czy to sie moze zachamuje,ale niestety po 3 dniach infekcja,cesarka i dziewczynki 2 godziny jeszcze zyly ale byly za male.....nie wiem co moglismy lepiej zrobic....albo gdzie blad zrobilismy.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basti1981
Zespół podkradania (TTTS),zabieg mial polegac na laserowym zmniejszeniu podkradania,nie wiem dokladnie jak to przebiegalo,niby bylo ok wszystko,a po dwoch dniach wody poszly i lekarze czekali czy to sie moze zachamuje,ale niestety po 3 dniach infekcja,cesarka i dziewczynki 2 godziny jeszcze zyly ale byly za male.....nie wiem co moglismy lepiej zrobic....albo gdzie blad zrobilismy.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basti1981
Mamaaniolkow wiem co czujesz,od straty naszych aniolkow mijaja 3 ttgodnie,a my dalej nie wierzymy ze ich nie bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×