Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sorki

Zostawiła mnie po 7 latach

Polecane posty

Gość sorki

Z takich powodów: - Przytłaczał ją ostracyzm ze strony mojej rodziny i znajomych. Niewiele osób z mojego otoczenia za nią przepadało. Moje próby pojednania typu wspólne święta z moją rodziną czy zaproszenie znajomych do nas powodowało u niej tylko pogłębienie tego uczucia. Jedyne co widziała to fałszywe uśmiechy maskujące negatywny stosunek do niej. - Z jej perspektywy powolna agonia związku zaczynała się już pod koniec pierwszego roku studiów, kiedy po raz pierwszy mieszkaliśmy ze sobą. Od pewnego momentu przestała na mnie patrzeć jak na mężczyznę i starała się to zmienić ale jej nie wychodziło, co więcej - było to podsycane przez kwestię którą opiszę w kolejnym punkcie. - Krzywdy które mi wyrządzała powodowały u mnie ogromne spustoszenie emocjonalne. Powiedziała, że kiedy się poznaliśmy i przez pierwsze trzy-cztery lata związku byłem osobą o bardzo silnym charakterze, fascynującej osobowości i jasno określonych priorytetach. Liczyłem się ja, ona czuła się jakby trzymała się rękawa silniejszej osoby. Potem role się odwróciły i stopniowo narastające problemy mnie przytłaczały aż stałem się tak naprawdę jej cieniem i całe swoje życie opierałem na jej decyzjach. Przestałem manifestować swoją niezależność przez co straciłem w jej oczach jedną z moich najważniejszych zalet. - Problemy seksualne wynikające z trzech powyższych kwestii - nie mogła obejść tego problemu, nie patrzyła na mnie jak na mężczyznę. Od kilku lat kiedy np. brała prysznic i wchodziłem do łazienki, musiałem pukać, ona się zasłaniała i czuła nieswojo. Kiedyś tak nie było i czuła się wyróżniona tym, że chcę ją oglądać. - Podczas każdego problemu który napotykaliśmy tak wiele osób wtykało nos w nasze sprawy, że zaczęło ją to przerastać. Kogo by nie spotkała w chwilach kiedy powinniśmy od siebie odpoczywać i na spokojnie analizować związek, pojawiał się albo ktoś z moich znajomych atakujący ją, albo wkraczała jej mama która próbowała nas pogodzić albo któryś z jej znajomych ciągle ją wypytywał co się stało przez co żyła z ciągłym poczuciem winy i nie miała możliwości przeanalizowania naszej sytuacji na chłodno. - Powiedziała, że przez ostatnie lata zrobiłem dla niej więcej niż ktokolwiek inny kiedykolwiek będzie w stanie zrobić. Miała olbrzymie wyrzuty sumienia za to, że nie potrafiła mi się odwdzięczyć. Miała też wyrzuty sumienia za każdą krzywdę którą mi wyrządziła i nie chce nigdy więcej tego poczuć. - Moje odkładanie ślubu na czas "po studiach" sprawiało, że czuła się gorsza od swoich koleżanek/przyjaciółek z których większość była mężatkami albo po zaręczynach. Czuła się idiotycznie w wieku 21-24 lat kiedy mówiła o mnie "mój chłopak". Dlatego po jakimś czasie przestała mnie tak określać. Czuła, że gdybym jej się oświadczył i gdybyśmy wzięli ślub to obierałaby to jako poświęcenie z mojej strony i coś na zasadzie "no dobra, jak tak bardzo chcesz to weźmy ślub". - Wg. niej przestaliśmy potrafić ze sobą rozmawiać. Nie łączył nas taki bliski, intymny stosunek jak kiedyś. Powstał między nami mur na bazie wszystkich krzywd, niedomówień, niejasności, zawiedzionych oczekiwań. Podczas rozmów to wszystko się sączyło. - Mieszkanie razem przez ostatnie trzy miesiące odebrała jako porażkę na całej linii gdyż na każdym kroku znajdywała potwierdzenie swoich obaw. Fałszywe uśmiechy znajomych, brak ochoty na seks, brak intymności, moje ciągłe narzekanie na mój ciężki los, jej poczucie winy. Ma dosyć. - Przeanalizowała swoją sytuację i zaakceptowała fakt, że wyjazd za granicę na stałe może jej się nie udać. Mimo to wie, że dla nas obojga będzie lepiej jeżeli nie będzie miała takiej chwili słabości żeby chciała do mnie wrócić. - Jej nowe życie, nowi znajomi, nowe perspektywy są dla niej jaśniejsze niż to co było między nami. Nawet jeżeli weźmie pod uwagę to jak było nam dobrze w wielu wspaniałych chwilach. Nie wróci do tego. Dla niej było to powiększające się szambo z którego musiała wyjść, wszystko ją przytłaczało. - Jednocześnie nie wzięła pod uwagę tego, że wychowałem się bez ojca, z toksyczną matką. Nie rozumie chyba jak trudno było mi grać rolę prawdziwego faceta. Dopiero przy niej się tego uczyłem. Czy wróci? Kocham ją, chcę ją z powrotem. Mój znak zodiaku - strzelec; ona - koziorożec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo mi przykro...jestes bardzo odwazny piszac tu na kafe olewaj nieympatycznych i zle ci zyczacych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glen b
zjedz kupę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12345654321
Po 1 jak mogles inicjowac kontakty z osoami ktore z ania nie przepadaly wsrod ktorych zle sie czula?? Nalezalo z tymi osobami porozmawiac zapytac cemu negatywnie sa do niej nastawieni ewentualnie jesli nic by sie nie zmienilo coz ona jest najwazniejsza wiec nalezy odsunac nieco osoby z ktorymi nie mogla sie dogadac. widomo rodizny nie da sie odsunac ale jesli np rodzina mowilaby o niej zle to Twoim obowiakziem jest przeciwstawiac sie i pokazywac z enie zyzczysz sobie tego i ja wybierzesz jesli dalej beda tak postepowac. Po 2 niestety ale zbey zamieszkac razem trzeba wybrac odpowiedni moment. Nie moze to byc za wczensie zbey wlasnie nie wpasc za szybko w rutyne schemat 30 letniego melzenstwa Pozatym wspolne mieszkanie przed zareczynami bez wyznaczonej daty slubu zadko sie sprawdza ... najczesciej takie osoby juz latami tak zyja nieformalnie bo bez pieerka maja wszyskto na tacy ...... niby nie malzenstwo ale zyja od dawna jak po slubie Po 3 zeby tworzyc dobry zwiazke obie osoby musza znajdowac sie w rownowadze emocjonalnej obie musz abyc tak samo zaradne przebojowe jak i jednoczesnie sklonne czasem do gorszych dni bo jak sa skrajnymi osobowosciami to nagla zamiana ich zniszczy. po 4 jaks ie nie ukladalo wiadomo ze sex bedzie szwankowal ona nie bedzie chciala zblizen bedzie wstydzila sie nagosci po 5 jak ktos sie wtracal w wasze sprawy nalezalo jasno i wyraznie opowiedziec sie ze sbie tego nie zyzcycie Po 6 zwiazki przechodzone nie wychodza jest pewien moment okres 2-3 lat i wtedy albo podjemuje sie decyzje o slubie albo nic z tego nie wychodzi ... z 2 strony co to za argument ze inne kolezanki sa zareczone a ona nie to nie swiadczy o jej dojrzalosci po 7 jak zaczeliscie byc ze soba w wieku dosc mlodym to wiaodmo ze mala szansa iz zostaniecie razme byliscie za mlodzi nieuksztaltowani dopiero teraz stajecie sie dojrzalymi osobami i byc moze macie inne potrzeby i oczekiwania niz na poczatku po 8 jak sa niedomowienia i problemy a nie rozwiazuje sie ich odraz nastepne beda narastac i w ktoryms momencie zaden najlepszy zwiazke nie umie juz ze soba rozmawiac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×