Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość co za gość..

Byłyście kiedyś z facetem,który jest narcyzem?

Polecane posty

Gość gosc1968

Dlaczego te biedne kobiety zachowują się jak ćmy przy ogniu. .. czy to faktycznie czułe słówka tak działają? ? Przecież to tylko ładne opakowanie. Eh próżne jesteście po prostu i potrzebujecie wiecznej adoracji i potwierdzenia jakie to piękne jesteście. I narcyz o tym wie a normalny facet wie że jesteście piękne ale nie wie , że  trzeba wam o tym przypominać. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tańczący z narcyzami

 

 

 

 

 

 

 

 

Gość-nie chodzi o adoracje.To raczej toksyczne dopasowanie,krucha osobowość plus narcyzm.Psychologia pięknie tłumaczy to zjawisko.Sama byłam w takim związku i powiem tak: z początku jakaś hipnoza ,taka fajna odskocznia te spotkania,nie zobowiazujaco  ale na tyle przyjemnie by je kontynuować co jakiś czas,nastepnie cyklicznie.Wpadasz po pewnym czasie widzisz że coś jest nie halo.Narcyz świetnie Ci to wytłumaczy,zacznie mataczyć tak że nie wiesz co jest już prawdą.Nie możesz sie uwolnić,próbujesz,odchodzisz,wracasz i tak w koło.Nie potrafisz odejść bo jesteś już uzależniony od tego toksycznego tańca,wiesz to ranisz sam siebie tkwiąc w tym ale...no właśnie nie potrafisz,chcesz mu wierzyć choć wiesz że kłamie,osładzasz sobie tą gorycz chwilami z nim gdzie jest tak cudownie choć na moment.To jest straszne dlatego trzeba od razu to przerwać bo później jest to bardzo ciężkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 1968

Jak się wyplatalas z tego związku? Da się? 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość

Pewnie ciezko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Uważajcie!

Narcyz nie musi być bardzo przystojny. Nie musi od razu pokazywać, jaki jest wspaniały, uwielbiany przez wszystkich. Odkryłam, że prawdopodobnie byłam z narcyzem dopiero dwa miesiące po rozstaniu. Ta gra trwała pół roku. Wszyscy go bardzo lubią i cenią. Jest tancerzem, ale ja nigdy nie interesowałam się tańcem. On mimo wszystko zainteresował się mną. Początkowo wszystko to wydawało mi się nieco dziwne, działo się za szybko, ale on bardzo mnie wspierał w pracy i trudnym dla mnie czasie. Potem ja miałam watpliwosci, wyjechałam na dwa miesiące, ale pisał. Następnie zdecydowałam - to naprawdę wspaniały mężczyzna - dobry, troskliwy, uczciwy, trzeba dać temu szansę. Popłynęłam. Po jakimś czasie wszytko zaczęło się psuć. Było wiele sygnałów, że coś jest nie tak. Potem stwierdził, że chyba już nic nie czuje, wiec to zakończyłam. Było mi bardzo ciężko, sądziłam, że wina leży po mojej stronie. On twierdził, że nie interesowałam się nim ani tańcem, choć byłam świetna dziewczyną... Także wyszło na to, że to moja wina. Skrzywdził mnie na wielu płaszczyznach, gdyż nie miał wyrzutów sumienia, by mnie wykorzystać. Stawałam się powoli jego zabawką, choć wtedy nie do końca tak to odbierałam. W duchu marzyłam, żeby się do mnie odezwał, choć sama milczałam przez miesiąc i usunęłam go z portali społecznościowych, uprzednio miło się pożegnawszy - niestety wirtualnie, bo „nie miał czasu, może kiedyś”. Czułam jednak, że coś jest nie tak. Znalazłam jego profil na innym portalu społecznościowym. Tam zobaczyłam go jako zupełnie inną osobę... zapatrzoną w siebie... Odkryłam także jego „dziewczynę”, z którą spotykał się od ponad roku. Prawdopodobnie nie jedyną. Oczywiście mnie również ochrzcił takim mianem. Potem skontaktowałam się z jego byłą, po jednej nieprzyjemnej sytuacji, gdy spotkaliśmy się na jednej imprezie. Okazało się, że jest jeszcze gorszym mężczyzną, niż myslalam. Manipulatorem, kłamcą, zdradza bez wyrzutów sumienia. Taki jest. Nie jestem pewna, czy jest narcyzem. Wiem jedynie, że z pozoru jest człowiekiem pełnym empatii, a gdy poznajesz jego prawdziwe oblicze widzisz, że nie ma o niej pojęcia. Potrafi kłamać i obwiniać Cię o rozpad „związku”. Kiedy się rozstajecie, przestaje się zupełnie interesować. Jego wiadomości są bezpłciowe, bez emocji. Nie jest przystojny, ma wielu znajomych, ale wcale nie jest duszą towarzystwa. Wydaje się wręcz wycofany i introwertyczny, ale na portalach społecznościowych błyszczy. Brzmi jak narcyz, ale czy narcyz? Nie wiem. Wiem tylko, jak bardzo mnie zranił i jak głupio czuję się ze świadomością, jak łatwo dałam się nabrać. Jak łatwo oddałam mu siebie i otworzyłam się na sferę intymności, na którą nigdy wcześniej się nie otworzyłam. Przed nikim. I teraz chyba już nie otworzę, nie będę już umiała zaufać żadnego mężczyźnie. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta 13

Przeczytałam Twój post i moja historia jest bardzo podobna i może jakoś Cię pocieszy (choć marne to pocieszenie) i sprawi, że nie będziesz myśleć, że już nie warto nikomu zaufać, bo na pewno warto spróbować z kimś "normalnym". Ja zaczęłam chodzić ostatnio na terapię - z różnych powodów, nie tylko "związkowych" ale ten temat też przerabiam i uwierz mi, że taka sytuacja nie świadczy o Twojej słabości i naiwności, tylko o tym, że koleś jest żenujący i pozbawiony podstawowych uczyć ludzkich i wykorzystał wszystkie Twoje dobre cechy. To on kiedyś wyląduje z ręką w nocniku (na starość dosłownie;) opuszczony przez wszystkich. U mnie zaczęło się podobnie, czyli za szybko i za dobrze - też miałam problem (zdrowotny) i on był bardzo wspierający, co mnie zmyliło. Gość jest lubiany, ma dużo znajomych, sprawia dobre wrażenie - na mnie też na początku sprawił - dojrzały, rozumiejący, empatyczny - potem okazał się dokładnym zaprzeczeniem tych cech. Kiedy zaczęło się psuć, też zaczęłam doszukiwać się winy w sobie, ale nie wiedziałam, co mogłabym zrobić nie tak, bo byłam zawsze wobec niego w porządku. On umiejętnie to podsycał oskarżając mnie o to, że to mi nie zależy. Fundował mi "olewanie", nieodzywanie się przez tydzień, żeby potem powiedzieć mi, że przez ten cały czas kiedy milczał to myślał tylko o tym, jak bardzo ja go nie kocham. To jest bardzo ciężkie, bo czujesz, że ktoś Ci robi wodę z mózgu, ale nie umiesz z tego wybrnąć i tak jak piszesz, nawet kiedy on się nie odzywa to marzysz o tym, żeby to jednak zrobił. Też nie wiem, czy on jest narcyzem, ale na pewno jest to jakiś rodzaj zaburzenia (socjopatii?), które charakteryzuje się zupełną obojętnością na cudze emocje, potrzeby, uczucia. Niestety, to "wychodzi" dopiero po jakimś czasie. Nie czuj się głupio, że dałaś się nabrać , jak przebrniesz przez 27 stron tego forum to zobaczysz, że jest nas wiele:) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olcyk

Witam, przeczytalam wszystko i jestem w szoku...ja, ktora jestem wyczulona na wiekszość fałszywych i beznadziejnych zachowań facetów, dałam się nabrać na to wszystko? Trwalo to kilkanaście miesięcy, dziwaczna znajomość, która mnie wciągnęła. Wobec niego byłam raczej na dystans (w środku się zaangażowałam). Tą moją obojętnością i brakiem inicjatywy tłumaczyłam sobie te dziwne zachowania. Od początku mówił tylko o sobie - był bardzo rozemocjonowany gdy opowiadał (nieszczęśliwe dzieciństwo, dziwne historie z kobietami, kilka nieudanych związków, które go zniszczyły) - bardzo nieśmiały, poraniony 38-letni facet, ale wydawało mi się, że ma dobre podejście do życia i spraw damsko-męskich. Podobno nie chciał poznawać kobiet, nie był na to gotowy, oczywiście ze mną było inaczej. Znajomość po kilku spotkaniach na żywo, opierała się głownie na pisaniu do mnie z jego strony, w niemal każdej takiej wymianie zdań nawiązywał do naszej relacji, do rzeczy które się między nami wydarzyły (faktycznie dawno nie czułam takiej chemii do faceta) i do tego jaka łączy nas inna od wszystkich relacja. A ja się wciągałam w to, chociaz miałam wciąz duzy dystans. Opowiadał mi jakie to kobiety są niefajne w stosunku do niego, że go prowokują, wysyłał jakies dziwne rozmowy z nimi oraz dawał przykłady jak na imprezach podobno dają mu dwuznaczne propozycje. Bolało mnie to. Mijał czas, a kontakt ciągle byl, oczywiście z haczykami w moją stronę jakie to wszystko między nami jest inne. Dodatkowo miałam okazję przekonać sie na kilku imprezach, że wcale nie unika az tak tych dziewczyn i robi dość często dziwaczne rzeczy wobec nich - no ale pijany, wolny, nikt nie jest świety (ja tez). Bardziej denerwowalo mnie to, że przedstawia siebie jako niewinnego i malego, zaskoczonego chlopca. W moim kierunku włascieiwe nie bylo propozycji rozwinięcia tej znajomości co zaczęło mnie bardzo męczyć. Gdy powiedziałam mu, że chcę to zakonczyć, nagle zaczął proponowac spotkania (ok 8 razy), do żadnego nie doszło - nigdy nie zaproponował terminu i nie odebrał mojej odp na czas.Często stosował sformułowania typu: " moze sie spotkamy - zmieniły mi się plany", "chciałbym sie spotkać - może w wolnym terminie"...Wiem teraz od mojej koleżanki, że gdy urwał się nasz kontakt, kilka swoich "tricków" napisał wobec niej... Niby nic, ale ta relacja mnie wyczerpała... rozumiem, że ktoś nie chce się wiązać, ale nie pojmę po co zawraca komuś głowę pisząc jak do swojej miłości. Myślę, że jemu to wystarczyło, dlatego tak to ciągnął. Być może nie byłam do końca tą której szukał. Nie mogę uwierzyć, że w tym wieku można być tak niedojrzałym. Przez ten cały czas gdy mieliśmy kontakt, zamiast być radosną, chodziłam zdołowana, czekając az odpowie na wiadomość. moja relacja była właściwie żadna, ale zmanipulował mnie i dałam się wciągnąć nawet na tym poziomie. współczuję wszystkim wam, które byłyście z tego typu ludźmi w związkach :(((((((((( duzo myślę na te,at tej znajomości - nie wiem czy to narcyz czy piotruś pan...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zszokowana

Witam wszystkich pokrzywdzonych,  jestem początkująca w temacie.  Przebrnęłam przez 27 stron i mam wrażenie,  że w niektórych przypadkach mówimy wszystkie o tym samym facecie.  Tak sobie pomyślałam,  że takich typowych narcyzów nie może być aż tylu.  Wizerunek takich drani powinien być gdzieś publikowany aby nikt inny nie dał się wciągnąć w tą machinę manipulacji. Mój to nowy znajomy to "artysta"  wszystko potrafi,  jest charyzmatyczny i "zazdrości mi,  że mogłam go poznać".  Tak coś wyczuwałam,  że dziwne aby taki gość był sam,  coś musi być z nim nie tak i po przeczytaniu Was już wiem,  że to narcyz. Trzeba wiać,  tylko czy potrafię z niego zrezygnować? Trudne to wszystko.  

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inga
Dnia 21.03.2017 o 13:12, Gość Dimetylotryptamina napisał:

Witam Ciekawy temat naprawdę, bo analizuję siebie właśnie jako narcyza pełną gębą, płci męskiej, któremu coś tam się klapka otworzyła. Myślę, że medytacja zen naruszyła konstrukcję tej piekielnej osobowości. Wiele z tego co piszecie się zgadza. To osobowość, którą niszczysz innych czy tego chcesz czy nie. Mój podtyp narcyzmu najpierw był samo użalający się, szukający ukojenia w komplementach i spadający w otchłań rozpaczy z powodu jakiejkolwiek krytyki. Przeszedłem transformację, zacząłem się dobrze odżywiać, medytować, wizualizować. Nie dało rady sie z tego wyrwać, bowiem wpadłem w drugi rodzaj narcyzmu. Ten, w którym jesteś błyskotliwy, dowcipny, taktowny, mający to "coś" co przyciąga kobiety jak magnes. Ten, który nikogo nie potrzebuje (bzdura), ten który ze wszystkim sam sobie radzi(bzdura) i jest w pełni niezależny(bzdura). Próbowałem się umówić z z młodszą ode mnie kobietą, ale coś zablokowało kompletnie możliwość używania tego "czegoś" co przyciąga i uzależnia emocjonalnie kobiety. (fachowo to komunikacja seksualna, potocznie zwana flirtem). I choć to tak cholernie boli, to dziękuję, że tak się stało, bo mógłbym jej zrobić niesamowitą krzywdę swoim zdeformowanym ego. Wydaje się, że chyba jedyną opcją wyjścia z tej osobowości jest medytacja, czyli narzędzie do zaglądania w samego siebie i mierzenia się ze swoimi najgorszymi lękami. Pozdr i radzę trzymać się z dala od narcyzów, nie okazywać im uczuć i emocji.

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Inga

Wow jakie świadome podejście.  Jestem pod wrażeniem.  Nie wiem czy narcyz może mieć takie podejście. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta 13

@Zszokowana - jeśli jesteś początkująca, pisz śmiało - doradzę we wszystkim:) ja też mam do czynienia z "Artystą" więc chętnie Ci powiem, jak to wygląda nie w początkowej fazie, ale już chyba końcowej a mianowicie na liście priorytetów jest przede wszystkim kariera, a Ty się liczysz tylko wtedy, kiedy możesz coś doradzić/pomóc/wysłuchać, aby tę karierę jeszcze popchnąć do przodu. Na kolejnym miejscu jest telefon i portale społecznościowe i uwierz mi, że nie mówię o nastolatku, tylko kolesiu bliżej pięćdziesiątki. Kreacja siebie i podbijanie swojego ego w internecie oraz potrzeba posiadania wielu wielu kontaktów automatycznie spycha cię na dalszy plan, bo jesteś już zaliczona do grupy "nie muszę się starać". Zdarzyło mi się siedzieć przy stoliku i patrzeć na ludzi dookoła, bo on właśnie komuś odpisywał, albo przeglądał portal na F. A i żeby było śmieszniej jesteśmy w związku na odległość więc to też dużo mówi, jak bardzo sobie ceni te chwile, które spędzamy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zszokowana

Kobieta 13. Moje początki z "Artystą"  to raczej już faza końcowa :-)   tego się nie da wytrzymać na dłuższą metę.  Raz wydaje się,  że jest cudnie a innego dnia zachowuje się jakby mnie nienawidził. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zszokowana

Kobieto 13 mam pytanie -  na czym polega taki związek z narcyzem na odległość?  To może być ciekawe,  bo jak się stęsknicie za sobą to potem przy spotkaniu jest dobrze?  Czy w kontakcie przez telefon jest dobrze?  Dlaczego na odległość?  Pytam bo tak sobie pomyślałam,  że jakby zrobić przerwę i trochę się rozdzielić to może potem wróci ten którego poznałam na początku -  zupełnie inny niż ten teraz.  Czasem myślę że musieli go podmienić :-) 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta 13

Zszokowana. Tak wyszło, bo mieszkamy w innych państwach. Generalnie na spotkaniach jest dobrze - dlatego zawsze myślałam, że to kwestia odległości, kiedy coś było nie tak. Ale tak jak piszesz, a propos tego, że się czujesz czasem, jakby on Cię nienawidził - też tak miałam jak o ironio przyjechałam do jego kraju. Miałam wrażenie, że moja obecność go denerwuje i że mnie nienawidzi. Kontakt przez telefon jest ok, ale głównie ja dzwoniłam, dla mnie to było naturalne, że jak ktoś Ci się wydaje bliski, to chcesz z nim rozmawiać. Z tym, że w tym przypadku, z jego aktywnością było bardzo różnie - na początku oczywiście super zaangażowany, codzienny kontakt, rozmowy, spotkania nam wypadały mniej więcej raz w miesiącu (i ja i on jesteśmy dość aktywni zawodowo), i zawsze było bardzo dobrze. Potem, kiedy ja się do niego przekonałam, on klasycznie spoczął na laurach uważając, że to normalne, że teraz ja powinnam być bardziej aktywna. Jakoś dałam się na to złapać. Potem się zorientowałam, że on już rzeczywiście prawie nic nie robi, a ja ciągnę ten cały kontakt, a on łaskawie w nim uczestniczy. Ma się rozumieć, że rozmawialiśmy głównie o nim. Oczywiście zaczęło mnie to wkurzać, więc kiedy przestawałam się odzywać,  to na początku on to zauważał i np pytał, czy coś się stało, ale potem już przestało go to obchodzić, więc kiedy się nie odzywałam, to po prostu kontaktu nie było. Więc trudno powiedzieć, czy przerwa zadziała w Twoim przypadku. Może być właśnie tak, że na początku go to ruszy, ale zapewne nie na długo. Na pewno nie będzie taki jak na początku, bo chodzi o to, że on taki w ogóle nie jest, tylko na początku jest ostra gra i zdobywanie. Teraz masz go takim jakim jest naprawdę. Typ jest patologiczny, bo pewnie gdyby wszystko było ok, to nie gadałybyśmy na tym forum:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gość

Nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zszokowana

Nieźle zakręcone są te relacje z narcyzami. Czy w ogóle jest możliwe żeby narcyz się zakochał?  I żeby mu zależało na kimś?  Tylko tak naprawdę na jakiejś osobie a nie na tym jakie może mieć z kogoś korzyści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Motyl

Żyłam z narcyzem ponad 20 lat. Proszę nie pytajcie dlaczego tak długo! Wydawało mi się że jestem szczęśliwa. Dom rodzina, syn jego praca, wspólne wyjazdy. O czym jeszcze można marzyć. Ale za brakło w tym wszystkim mnie. Moich potrzeb, moich decyzji. Gdy u niego zaczoł się kryzys wieku średniego,  jeszcze go wspierała. Mówiąc że jest wartościowym mężczyzna. On potrzebował pochwał, uwagi, aprobaty.   Zadał mi pytanie czy jest zdolny do miłości, wtedy powiedział że kocha syna a to już jest miłość. Pewnego dnia odszedł mówić że potrzebuję wolności. Teraz już wiem że byłam chora z miłości, kochałam za bardzo, byłam szalona.        "Szaleństwem jest myśleć że człowiek zły postąpi dobrze".                                  I to jest odpowiedź żyjemy nadzieja, złudzeniami o innym człowieku, myśląc że jest dobry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta 13

takie historie nie mają szczęśliwego końca - ale na szczęście dla nas mają koniec - prędzej czy później. Ja zupełnie przypadkiem odkryłam, że kiedy był ze mną (a trwało to półtora roku) spotykał się również ze swoją byłą dziewczyną, od której być może nigdy nie odszedł, tylko rozstawali się a potem znowu schodzili. Kiedy to odkryłam wcale nie było źle między nami, a wręcz przeciwnie, więź się zacieśniała i mieliśmy wspólne plany. Ale to mnie obudziło i pozwoliło mi wreszcie go zostawić. Przykro mi to mówić, ale takie relacje nie mają szans  - sama się o tym przekonałam, bo nieważne jaka jesteś wspaniała, ile masz do zaoferowania i jak bardzo ci na nim zależy - kompletnie nie masz na to wpływu, bo to się dzieje w nim - w jego głowie, w jego pokrętnej psychice, to jest jego problem, którego nie pokonasz. Radzę wszystkim, którzy są w takich relacjach, aby jak najszybciej z nich uciekać, bo każdy dzień jest stracony i potem boli jeszcze bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Jak przestać kochać taka osobę, da się zapomnieć? Byłam z facetem 2,5 roku ( normalnego związku chyba nigdy z nim nie było, bardziej układ.) On nie chciał nawet ze mną zamieszkać na stałe. Nie chciał ze mną rodziny, stwierdził że boi się mieć dziecka. Odeszlam, bo miałam dość robienia sobie nadziei, że coś się zmieni. Poznałam chłopaka, chociaż gdzieś tam w głowie cały czas miałam uczucia do niego. Kiedy dowiedział się, że się z kimś spotykam zaczął o mnie walczyć. Teraz chce ślubu, dziecka , dom.... tak jak wcześniej byłabym mega szczęśliwa, tak teraz nie wierzę w to wszystko. Czuje, że nie powinnam wracać, tylko jak zapomnieć? Czy jest szansa,  że taki narcyz faktycznie coś zrozumiał? Że w końcu mnie doceni? Wcześniej było tak, jak tutaj opisujecie,  to jak się bardziej starałam,  zabiegałam itp on spotykał się ze mną kiedy miał czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, Truskawka198 napisał:

Jak przestać kochać taka osobę, da się zapomnieć? Byłam z facetem 2,5 roku ( normalnego związku chyba nigdy z nim nie było, bardziej układ.) On nie chciał nawet ze mną zamieszkać na stałe. Nie chciał ze mną rodziny, stwierdził że boi się mieć dziecka. Odeszlam, bo miałam dość robienia sobie nadziei, że coś się zmieni. Poznałam chłopaka, chociaż gdzieś tam w głowie cały czas miałam uczucia do niego. Kiedy dowiedział się, że się z kimś spotykam zaczął o mnie walczyć. Teraz chce ślubu, dziecka , dom.... tak jak wcześniej byłabym mega szczęśliwa, tak teraz nie wierzę w to wszystko. Czuje, że nie powinnam wracać, tylko jak zapomnieć? Czy jest szansa,  że taki narcyz faktycznie coś zrozumiał? Że w końcu mnie doceni? Wcześniej było tak, jak tutaj opisujecie,  to jak się bardziej starałam,  zabiegałam itp on spotykał się ze mną kiedy miał czas.

Przeciez to nie wazne co z tamtym. A co z tym chlopakiem z ktorym Teraz jestes. Teraz to ty zachowujesz sie jak narcyz.. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×