Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tasiorowa pani

Czemu te życie takie jest...chyba muszę się wygadać ;(

Polecane posty

Mi na uczucie pustki pomógł taniec brzucha, więc mogę z gorącym sercem polecić-poznasz fajnych ludzi-ciepłe wartościowe dziewczyny, do tego świetna zabawa, ruch i do tego poznasz świetnie swoje ciało i odkryjesz jego nowe możliwości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobra ja już lecę, bo jakaś padnięta jestem. Dziękuję za miłą rozmowę i obiecuję, że odpiszę jutro, więc jak masz ochotę to wygadaj się i wyrzuć z siebie wszystko :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po rozstaniu moje poczucie wartosci spadło strasznie. Ale to juz za mna... ja tam akceptuje siebie, nie mam problemow z tym. rownoczesnie dostrzegam wady i pracuje nad nimi. raczej naleze do osob podkreslacjace swoje wartosci i nie tak latwo mnie nagiac do ich zmiany, punkt nr 5 :D bardzo dobra uwaga! jasne masza racje, nie ma co na sile trzymac sie faceta i nigdy taka nie bylam ;) No bo oswojenie to tylko wygaszenie leku, zanikaja reakcje obronne a udomowienie to juz wyzsza szkola:P ale i wiekesze pozytki :D to taki rok wyjsciowy dla doroslosci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cu-Kru Pu'Dru wiesz zawsze trzeba troszkę pooddychać świeżym powietrzem zanim się wejdzie w kolejne gówno heheh, tez mam takie zdanie :P tylko tak ladnie tego nie okreslalam do tej pory :D O tancu brzucha juz myslam:P bo uwielbiam tanczyc :D wybiore sie ale za jakis czas bo narazie czasu brak :O teraz to juz ide... dziekuje rowniez za rozmowe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cu-Kru Pu'Dru nie mam pojęcia z której części PL jesteś, ale jeśli z Warszawy to mogę polecić Ci szkołę "Amira", ja do nich chodziłam i na prawdę można się dużo nauczyć, właścicielka szkoły to podobno najlepsza tancerka w PL.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
siema własnie się odzywam ;) A więc miałam 2 dni przepiękne, cudne itd. ;) Aż milutko ;) Wczoraj praca... zniszczone nogi, bo mam żyłki popękane... ale sie przyzwyczaiłam zawsze sie pojawiają po takim wysiłku ;) A dzisiaj dostałam aparat cyfrowy dlatego, że mam stypendium i własnie zainwestowałam, Pan X przyjechał ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna nie z tego swiata
Witam! Nie bylo mnie przez weekend bo troche musialam poryc..:) Ehhh nie wiem juz co robic. Postawilam sprawe jasno- jak chcesz byc ze mna to badz mezczyzna i do roboty! Naturalnie przepraszanie itp itd tyle ze poki co zlamal reke... wiec do konca kwietnia siedzi na dupie. A ja juz nie moge!! ehh gdyby nie to ze tak nam razem cudownie w kazdym aspekcie to juz dawno na targu bym sprzedala mego pana';];] no a tak z lepszych wiadomosci to w sierpniu wyjezdzam do norwegii na pol roku na erasmusa- bedzie zas na myslenie i dl amnie i dla niego\;)p pozdrawiam! widze ze radzicie sobie genialnie;] ja tez sie staram zyc wedlug podobnych zasad tasiorowa!!;] i poki co jakos idzie;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzisiejszy dzień jest chyba najgorszy w całym moim życiu. Tak jak mówiłam-moje auto to zabytek, więc o 7.20 rano rozwalił mi się dziś kompletnie jak jechałam do pracy-chciałam być wcześniej i przygotować się do dzisiejszego dnia no i sruuu...Coś mi w nim puściło i przy zawrotnej prędkości 50km na godzinę przywaliłam...Pamiętam tylko tyle, że zadzwoniłam do hieny, który przyjechał w ciągu 15 minut. Mi o dziwno nic wielkiego się nie stało-lekko uderzyłam się w głowę i boli mnie klatka piersiowa. Później trafiłam do szpitala, gdzie Aśka, żona mojego znajomego miała dyżur, więc obyło się bez pierdół i wszystko jakoś bez dłuższego czekania. W szpitalu zaczęłam krwawić, okazało się, że to w wyniku wypadku i stresu jaki przeżyłam. Lekarze "pocieszyli mnie" i powiedzieli, że to samoistne poronienie i mój organizm się sam "oczyści". Ja pierdole, przestałam wierzyć w swoje niekończące się szczęście. Dlaczego tylko mnie spotykają takie rzeczy??? Przecież ja nigdy nawet muchy nie skrzywdziłam, nikogo o nic nie prosiłam??? Dlaczego chociaż nawet tego dziecka nie mogę mieć dla siebie??? Kurwa chyba Bóg stwierdził, że to zbyt wiele szczęścia jak dla mnie i mi je odebrał. Ze szpitala wyszłam na własną prośbę, bo autentycznie mam już w dupie, co ze mną będzie. Mam to gdzieś, nie chciałam żyć dla siebie. Chciałam mieć tylko jedno małe maleństwo. Nic więcej. Przecież nikomu nie narzekałam, że mi źle, więc dlaczego ktoś wbrew mojej woli podją decyzje za mnie??? Może moje dziecko nie jeździłoby porsche do szkoły, ale miałoby najfajniejszą matkę na świecie, najbardziej wyrozumiałą i kochana, więc dlaczego kobiety, które nie chcą mieć dzieci je mają, wyrzucają na śmietnik a mi nikt nie dał tego, abym mogła urodzić i normalnie żyć z maluchem, kurwa żyć mi się odechciało. Pluję sobie w twarz, że to moja wina, że może powinnam pojechać komunikacją, bo może zbyt wygodna jestem, bo w końcu od stacji to trzeba jeszcze tramwajem podjechać ale nie ja musiałam samochodem, bo moja dupa lubi wygodę, kurwa a przecież mogło być inaczej. Ostatnio kiedy pomyślałam sobie o tym, że mam dość mojego życia było wtedy kiedy dowiedziałam się o chorobie mamy, a dzisiaj to jest drugi raz, kiedy jest mi obojętne to czy i czym oddycham. Ja na prawdę staram się sobie tłumaczyć wszystko racjonalnie, pocieszyć się nawet wtedy kiedy jest dramatyczna sytuacja, ale dziś nie umiem i żałuję, że mam tylko lekkie obrażenia, bo może gdybym umarła to zobaczyłam bym dzidzie w niebie, a tak muszę mieć poczucie winy. No ja pierdole, czemu ja mam tyle pecha w życiu, przecież normalnym ludziom się to nie przytrafia. Czasem mam wrażenie, że ktoś celowo robić coś, abym się przestała uśmiechać, aby ten mój jebany optymizm umarł, aby mi udowodnić, że życie trzeba brać na serio a nie z lekkim przymrużeniem oka. Spotkała mnie masa złych rzeczy w życiu, ale nikomu nie narzekałam nigdy jaka jestem nieszczęśliwa, tłumaczyłam sobie-no stało się, trudno żyjemy dalej. Ale jak dziś mam tak myśleć??? Skoro zawsze jak coś się działo to uderzało we mnie-a ja jestem dorosła i siła, a dziś ja zabiłam własne dziecko. Odebrałam innej osobie marzenia, pasje i miłość. Nie kontroluję tego co dziś piszę-serce mi pękło i żałuję, że dziś nie umarłam. Przynajmniej ta pierdolona hiena była by szczęśliwa-miałaby dwa problemy z głowy. Miałam dziś jechać podpisać umowę pięknego mieszkania, jutro miałam się wyprowadzić i już przecież miało być dobrze. Za parę dni miało to już jakoś być. Powoli stawało się coraz lepiej i fajniej i co??? Pierdolneło, bo ktoś postanowił za mnie. Przepraszam dziś mnie nie będzie więcej, jakoś nie mam siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochanie tulę Cię do serca... w takich chwilach słowa to za mało, a ja nigdy nie potrafiłam ich zgrabnie dobierać w takich sytuacjach... napiszę Ci tylko tyle, że jest mi bardzo przykro! Chciałbym Cię prosić żebyś się nie obwiniała, to nie była Twoja wina! Jeżeli jesteś osobą wierzącą to pójdź do kościoła i pomódl się za duszę swojego Maleństwa, zapal świeczkę. I powiedz sobie, że to nie była Twoja wina! Jesteś silną kobietą, masz plany, marzenia. Pomimo, że to trudne nie rezygnuj z nich. Masz dość swego życia? Zatem to znak by zmienić je, iść do przodu i dążyć do celu. A cel przecież znasz... jest od dawna w Twoim sercu. Ten cel nazywa się 'szczęście'. Pozdrawiam Cię ciepło:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie umiem wyrazić się.. podobnie jak poprzedniczka i podzielam jej zdanie. Moje życie rozkwita.. Od kilku dni.. Do Ciebie słoneczko znów dojdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla Ciebie Tasiorowa Pani :) Po piaszczystej drodze szła niziutka staruszka. Chociaż była już bardzo stara, to jednak szła tanecznym krokiem, a uśmiech na jej twarzy był tak promienny, jak uśmiech młodej, szczęśliwej dziewczyny. Nagle dostrzegła przed sobą jakąś postać. Na drodze ktoś siedział, ale był tak skulony, że prawie zlewał się z piaskiem. Staruszka zatrzymała się, nachyliła nad niemal bezcielesną istotą i zapytała: "Kim jesteś?" Ciężkie powieki z trudem odsłoniły zmęczone oczy, a blade wargi wyszeptały: "Ja? ... Nazywają mnie smutkiem" "Ach! Smutek!", zawołała staruszka z taką radością, jakby spotkała dobrego znajomego. "Znasz mnie?", zapytał smutek niedowierzająco. "Oczywiście, przecież nie jeden raz towarzyszyłeś mi w mojej wędrówce. "Tak sądzisz ..., zdziwił się smutek, "to dlaczego nie uciekasz przede mną. Nie boisz się?" "A dlaczego miałabym przed Tobą uciekać, mój miły? Przecież dobrze wiesz, że potrafisz dogonić każdego, kto przed Tobą ucieka. Ale powiedz mi, proszę, dlaczego jesteś taki markotny?" "Ja ... jestem smutny." odpowiedział smutek łamiącym się głosem. Staruszka usiadła obok niego. "Smutny jesteś ...", powiedziała i ze zrozumieniem pokiwała głową. "A co Cię tak bardzo zasmuciło?" Smutek westchnął głęboko. Czy rzeczywiście spotkał kogoś, kto będzie chciał go wysłuchać? Ileż razy już o tym marzył. "Ach, ... wiesz ...", zaczął powoli i z namysłem, "najgorsze jest to, że nikt mnie nie lubi. Jestem stworzony po to, by spotykać się z ludźmi i towarzyszyć im przez pewien czas. Ale gdy tylko do nich przyjdę, oni wzdrygają się z obrzydzeniem. Boją się mnie jak morowej zarazy." I znowu westchnął. "Wiesz ..., ludzie wynaleźli tyle sposobów, żeby mnie odpędzić. Mówią: tralalala, życie jest wesołe, trzeba się śmiać. A ich fałszywy śmiech jest przyczyną wrzodów żołądka i duszności. Mówią: co nie zabije, to wzmocni. I dostają zawału. Mówią: trzeba tylko umieć się rozerwać. I rozrywają to, co nigdy nie powinno być rozerwane. Mówią: tylko słabi płaczą. I zalewają się potokami łez. Albo odurzają się alkoholem i narkotykami, byle by tylko nie czuć mojej obecności." "Masz rację,", potwierdziła staruszka, "ja też często widuję takich ludzi." Smutek jeszcze bardziej się skurczył. "Przecież ja tylko chcę pomóc każdemu człowiekowi. Wtedy gdy jestem przy nim, może spotkać się sam ze sobą. Ja jedynie pomagam zbudować gniazdko, w którym może leczyć swoje rany. Smutny człowiek jest tak bardzo wrażliwy. Niejedno jego cierpienie podobne jest do źle zagojonej rany, która co pewien czas się otwiera. A jak to boli! Przecież wiesz, że dopiero wtedy, gdy człowiek pogodzi się ze smutkiem i wypłacze wszystkie wstrzymywane łzy, może naprawdę wyleczyć swoje rany. Ale ludzie nie chcą, żebym im pomagał. Wolą zasłaniać swoje blizny fałszywym uśmiechem. Albo zakładać gruby pancerz zgorzknienia." Smutek zamilkł. Po jego smutnej twarzy popłynęły łzy: najpierw pojedyncze, potem zaczęło ich przybywać, aż wreszcie zaniósł się nieutulonym płaczem. Staruszka serdecznie go objęła i przytuliła do siebie. "Płacz, płacz smutku.", wyszeptała czule. "Musisz teraz odpocząć, żeby potem znowu nabrać sił. Ale nie powinieneś już dalej wędrować sam. Będę Ci zawsze towarzyszyć, a w moim towarzystwie zniechęcenie już nigdy Cię nie pokona." Smutek nagle przestał płakać. Wyprostował się i ze zdumieniem spojrzał na swoją nową towarzyszkę: "Ale ... ale kim Ty właściwie jesteś?" "Ja?", zapytała figlarnie staruszka uśmiechając się przy tym tak beztrosko, jak małe dziecko. "JA JESTEM NADZIEJA!" Trzymaj się :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Przepraszam, że mnie nie było, ale musiałam się wypłakać i w ogóle, ale już mi troszkę lepiej. Otóż u mnie troszkę zmian-byłam wczoraj na spotkaniu u dewelopera i kupiłam sobie mieszkanie. 10 czerwca tego roku ma się zakończyć budowa. Zagadałam troszkę z rodzicami-a w zasadzie z mamą czy by mi nie pomogła chociaż troszkę, bo nie chcę mieć, aż tak dużego kredytu na siebie i ku mojemu zaskoczeniu moja mama sfinansuje mi cały zakup, więc obejdzie się bez kredytu. Mieszkanko całkiem fajne-120 m, dwupoziomowe w tym jedna ściana cała ze szkła, więc będę mogła poszaleć z wykończeniem. Dziś przelałam pieniądze na tzn. umowę rezerwacyjną, więc od sierpnia mam już swoje lokum. Kupuję też auto w następnym tygodniu, bo nie będę ryzykować życia z powodu 11letniego złomu, a w jego remont trzeba wsadzić troszkę, więc stwierdziłam, że wolę już nowe, więc działam na całej linii. No jakoś powoli wychodzę na prostą, ale to co przeżyłam w poniedziałek i to jakiego doła wtedy miałam to po prostu było dla mnie coś strasznego...Jak już wypłakałam swoje smutki to stwierdziłam, że może dla dzidzi lepiej będzie w niebie, że może tak miało być. Jest mi dalej ciężko, ale powoli wracam do równowagi. A hiena zmienił się troszkę-pozytywnie o dziwo. Nie ukrywam, że te mieszkanie mnie troszkę podbudowało-wreszcie będę miała swoje miejsce w życiu, a nie tylko na cudzym od paru lat żyłam-dość mam wynajmowania itd. Już mam nawet parę fajnych pomysłów na wykończenie, czuję, że jestem w swoim żywiole. Hiena nabija się ze mnie, że gdyby wiedział, że zamierzam kupić mieszkanie za gotówkę to by się ze mną ożenił. A on no cóż-firma mu się wali i nie chcę nic mówić, ale on zbankrutuje, bo może on i ma smykałkę do interesu, ale ten jego wspólnik to jak dla mnie totalny kretyn, który wydaje pieniądze zamiast spłacać długi. Szkoda gadać, to jego życie, ale jakoś mi go szkoda się zrobiło-chodzi taki strasznie przybity i w sumie wzbudza mój podziw, bo gdybym ja miała parę milionów na minusie i puste półki w sklepie, to bym chyba ześwirowała. No, ale cóż niech sobie radzi sam. Wpadnę wieczorkiem, więc jak coś to zapraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tasiorwa myślami jestem przy Tobie, wiem że jest Ci ciężko i cieszę się bardzo że napisałas.. bo czekalam na to:) Tak sobie postanowiłam, że co dziennie zostawie Ci wpis, ale dzisiaj mnei ubiegłaś :) Buziak dla Ciebie :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cu-Kru Pu'Dru pozwoliłam swojemu smutkowi się wypłakać...To ludzka rzecz tracić nadzieję i później jakimś cudem ją znów odszukać...Teraz skupiam się na pracy, staram się nie rozpamiętywać tego co było. Czas powoli wyleczy każdą ranę, a każda rana ma to do siebie, że kiedyś się zagoi-nawet jak jest głęboka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze jest sobie czasami popłakać... tak jak napisałaś pozwolić by smutek "odszedł" wraz z łzami... rozumiem Cię. Czasami się ludzie wstydzą swoich łez, a ja uważam że nie ma w tym nic złego, po co coś udawać, trzymać w sobie. Ja wolę dać ujść swoim emocjom (może dlatego, że bardzo emocjonalnie podchodzę do życia, ale to już inna sprawa..). Teraz łzy były przepełnione smutkiem, ale jestem pewna że kiedyś będą to łzy szczęścia :* Cieszę się, że sprawę mieszkania udało Ci się załatwić... wspaniała sprawa i jestem pewna, że dobrze Ci zrobi jak zajmiesz się wykończeniem:) I szalej ile tylko możesz:) Nowy dom i na pewno życie będzie zupełnie inne... ;) Co do hieny rozumiem, że jest "bardziej ludzki" w stosunku do Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, właśnie poczytałam tutaj wpisy, widze, że ktoś tutaj pociesza naszą Tasiorową ;) Kochana damy radę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cu-Kru Pu'Dru hiena ludzka...Przynajmniej tak mi się wydawało przez ostatnich parę dni-może to po tym wypadku zmusił się do uczyć wyższych, przed chwilą znów się z nim pokłóciłam-szkoda gadać o co, wkurwiłam się tylko, wyszłam zapalić a on pojechał do firmy przed chwilą na drugi koniec Warszawy. Tak czasem dobrze jest się wypłakać, ale jak jest za dużo łez to w drugą stronę też nie można przeginać za bardzo. Z wykończeniem to ja bym se poszalała, ale nie mam aż tyle kasy, więc urządzę ładnie, ale oszczędnie. Obecnie zastanawiam się jak można łazienkę urządzić i mam już jeden szalony pomysł, widziałam gdzieś dziś na projekcie mieszkania. I kolejna sprawa nie mam kompletnie pojęcia jaki kolor podłogi zrobić??? Bo w sumie salon mam połączony z kuchnią i wejściem, a w kuchni to sobie płytki zrobię i teraz myślę co i jak, aby się kolory nie pozagryzały i było ładnie i elegancko. Może mi coś doradzisz??? I napisz co tam dobrego u Ciebie, bo chyba dość już o mnie ciągle tego gadania :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm co u mnie? Nie mam powodów by narzekać... a jeśli to robię to znaczy, że się nad sobą ponownie użalam... a ile można?! ;) Generalnie walczę z życiem, tyle przede mną że nie mogę się poddać... ze mnie typ wojownika co się załamuje i powstaje... może czasami kiepsko mi to wychodzi, ale jednak.. a walczę z jednego powodu;) bo już się nie mogę doczekać tego co mnie czeka, nawet jeśli jest w to wliczone również porażki.. (no tak wychodzi tu ze mnie moja natura marzycielki:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co do wykończenia to ja myślę, ze nie musisz robić wszystkiego od razu.. powolutku..i to będzie jeszcze lepiej bo wtedy to już dopieścisz to swoje mieszkanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cu-Kru Pu'Dru ale marzenia piękna rzecz i trzeba ich mieć jak najwięcej. No niestety chyba każda inteligentna fajna babka dostanie czasem po dupie, ale takie babki jak my to raczej umacnia. Mi to czasem pomaga dwie butelki czerwonego wina na zły nastrój-to jedyny alkohol jaki pijam, więc mogę go sporo w siebie wlać. Czasem każda babka ma zły dzień-nawet superbabka, trzeba wypłakać swoje i człowiekowi się lżej na serduchu robi i jakiś silniejszy się staje, zresztą kobiety często nie mają wyboru-hormony szaleją jak oszalałe, więc nie ma co się dziwić. Dobra ja lecę spać, bo jutro rano wstaję znów, buuuuuu... Dobrej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AAA miałam kiedyś takiego znajomego, który zajmował się takimi sprawami remontowanymi, miał rewelacyjne pomysły ;) Jaki masz pomysł z tą łazienką? ;> Kolor podłogi... mnie sie podobają ciemniejsze podłogi, np. dąb? zależy czy pomieszczenia są jasne? jaki kolory chcesz na ścianę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane moje ;) Ja byłam na majówce, znaczy się w piątek po szkole pojechałam do Łeby odwiedzić Tomka, nie będę żadną zołzą ;) Nie opłaca mi się to ! Wróciłam jakąś godzinkę temu, nie myślcie sobie, że spałam u Tomka, o nie ! Spałam u mojej cioci, która ma tam pensjonat itd. ;) Ale 2 wieczory były z Tomkiem ! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×