Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Zia86

Druhna "party" - relacja

Polecane posty

Widzę, że są jakieś kłopoty techniczne. Relacja część 1 Nie chciałam tak wcześnie tej relacji robić ale wiele osób się pyta o to co działo się w sobotę. Starałam się ją napisać w bardzo wyważonym tonie. Jeśli ktoś nie ma dzisiaj ochoty czytać jednak dość pozytywnej relacji to niech po prostu nie czyta. Nie tak miał wyglądać ten dzień. Wstałam rano o barbarzyńskiej godzinie 8:30. Zaczęłam się szykować, bo na 10 byłam umówiona z pracodawcą po odbiór gotówki bez której impreza nie mogłaby się odbyć. Po 9 spłynęła na nas ta straszna wiadomość. Wszyscy byliśmy w szoku, budziliśmy wszystkich w mieszkaniu którzy spali u nas po imprezie która odbyła się w piątek wieczorem u jednego z naszych drużbów. Nie wiedzieliśmy co robić, przez godzinę w ogóle plany, impreza zeszły na dalszy plan siedzieliśmy przed telewizorem słuchając coraz gorszych wiadomości. Około godziny 11 zadzwoniłam do druhen i drużbów z pytaniem jak oni zapatrują się na tą całą sytuacje. Większość z nich już do nas jechała. Wszyscy odpowiedzieli żeby nie odwoływać , jedynie zrezygnować z zaplanowanej na później imprezy tanecznej. Zadzwoniłam więc do miejsca gdzie miała odbyć się późniejsza impreza taneczna odwołać rezerwacje, pani powiedziała, że klub będzie otwarty normalnie ale rozumie naszą decyzje, zaliczka oczywiście nam przepadła ale to nie był problem bo nie była duża. Zadzwoniłam do restauracji poinformować, że jednak spotkanie się odbędzie, pani ucieszyła się, że jednak nie odwołaliśmy. Zebrałam się z domu dopiero przed 12, mieliśmy 2godzinny poślizg ale to wydawało się mniej istotne. Około 12 dotarłam do florystyki, pani pokazała mi mój stroik oraz pudełka na prezenty. Odwróciłam się i zobaczyłam piękną, wielką dekoracje myślałam, że to na jakiś ślub a okazało się, że to dla nas. Zupełnie się tego nie spodziewałam ponieważ tak jak pisałam mieliśmy ograniczony budżet i pokazywałam pani raczej takie mniejsze rzeczy wiedząc, że nie byłoby by nas stać na bardzo rozbudowaną dekoracje. Wazon był wielki, pływały w nim cytryny i limonki a na górze był bukiet z różowych i zielonych kwiatów i wpięte błękitne motyle. Pierwszy raz widziałam nasze kolory przewodnie razem i byłam nimi zachwycona, to najlepsze połączenie jakie mogliśmy wybrać! Bardzo świeże, mocne i kolorowe. Tutaj wspomnę, że chciałam taki lekki artystyczny nieład w bukiecie i ogólnie żeby był wysoki wazon i były w nim zatopione owoce. Florystka wywiązała się z zadania świetnie. Pani pokazała mi też dekoracje dla narzeczonego(również moim zdaniem bardziej rozbudowaną niż na to cena pozwalała). Pytałam się kiedy mogę po to przyjść i zabrać, kiedy pani zaskoczyła mnie jeszcze bardziej i powiedziała, że ustawienie dekoracji doda nam gratis! I żebym tylko podała dokładne adresy miejsc i jej pracownice(również bardzo miłe i kompetentne panie) zajmą się ustawieniem. Byłam niesamowicie zaskoczona. Rozliczyłam się i wyszłam w lekkim szoku. W międzyczasie dojechał narzeczony który przywiózł ciasteczka sukienki, które z tego wszystkiego zapomniałam wziąć z domu. Więc poszliśmy jeszcze raz do florystyki z paczką. Ciasteczka spotkały się z ogólnym zachwytem(jeszcze raz dzięki Miss ). Wyszliśmy akurat na wielką ulewę i dzwon Zygmunta. Zatrzymaliśmy się w ciszy. Następnie udaliśmy się do grawera po odbiór zapalniczek, wyszło pięknie i teraz zupełnie mnie już cena nie dziwiła. Na pewno do niego wrócimy jeśli będziemy mieć takie zadanie. Odebraliśmy zapalniczki i zrobiliśmy sobie spacer do domu. W domu byliśmy gdzieś po 13 i zaczęłam się denerwować czy ze wszystkim zdążymy. Plan był taki żebyśmy byli wcześniej na miejscach gdzie wszystko ma się odbywać dopilnować szczegółów i zobaczyć jak wszystko wyglądało. Planu nie udało się zrealizować ale o tym za chwilę. Około godziny 14 odebrałam telefon od jednej z druhen, że dojeżdża. Zaczęłam gotować wałki, o mało nie paląc przy tym garnka. Narzeczony zajął się prasowaniem swojej koszuli i mojej sukienki. Po 14 zakręciłam włosy i czekałam. Około 15 byłam już prawie gotowa, zrobiłam makijaż i przyjechała pierwsza druhna. Zaproponowałam jej odświeżenie się a sama zaczęłam walczyć ze stroikiem. Był bardzo dobrze zrobiony, miał takie żyłki to zaczepienia, niestety ja nie potrafiłam sobie z nim poradzić. Walczyliśmy z narzeczonym z nim około 20 minut, w końcu sama na spokojnie go włożyłam, nie było tak jak chciałam ale się udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Część 2 O 16 dostałam sms od jednej druhny, że właśnie ją malują i nie zdąży przyjść do mnie do mieszkania oraz od drugiej, że właśnie jedzie i też już przyjedzie na miejsce. Zadecydowaliśmy więc, że narzeczony poczeka na chłopców a ja z druhną która już była w mieszkaniu pójdziemy na barkę i tylko ja w międzyczasie skoczę też zobaczyć jak wygląda sytuacja w pubie u narzeczonego. Zapomniałam też napisać, że rano otrzymałam potwierdzającą wiadomość od jednej z druhen, że niestety nie odwołali jej spotkania z autorem(pracuje w wydawnictwie w Warszawie) miało być o 18 więc łatwo policzyć, że nie zdążyłaby do nas przyjechać. Bardzo przepraszała i była wkurzona, bo zapowiadała już od miesiąca, że 10 kwietnia jej nie będzie. Ale pracuje tam dopiero 4 miesiące więc wiadomo. Ja oczywiście się nie gniewałam, bo wiadomo, że czasem nie da rady się dojechać choćby się chciało. Tak więc około 16:30 dotarłyśmy na barkę i czekała tam na nas już druhna która jechała do nas autem. Weszłyśmy na barkę i zostałyśmy przywitane przez tą przemiłą panią która od początku się tym wszystkim zajmowała. Napiszę tylko, że uwielbiam tą kobietę i uważam, że powinna dostać podwyżkę. Pani powiedziała, że wszystko już gotowe i nasz stolik się wyróżnia. To była prawda, stolik był piękny. Dekoracja pasowała idealnie i zgrywała się z kolorami na barce(nie zwróciłam na to wcześniej uwagi) oprócz bukietu przez środek stołu były rozsypane takie zielone liście i ułożone motyle, po jednej i drugiej stronie wazonu stały zielone świece. Wszystko było uzupełnione białymi obrusami i zielonymi serwetkami(i tutaj znowu ukłon w stronę pani która to przygotowywała za chęć szukania serwetek pod kolor). Przy każdym krześle stały prezenty dla dziewczyn zapakowane tak żeby zgrywało się z dekoracją(tutaj ukłon w stronę pani florystyki bo wiem, że był problem ze znalezieniem odpowiednich pudełek), koperty się nie zmieściły także były dodane na górę prezentu i bardzo dobrze, bo wiadomo było dla kogo każdy prezent. Następny szczegół, bo narzeczony napisał na kopertach imiona dziewczyn zieloną farbą która się zgrała kolorystycznie z resztą dekoracji, także można powiedzieć, że szczegóły się same zgrały. Pani pokazała bufet na którym stały same napoje, wystraszyłam się, że zapomniano przygotować jedzenia albo ja coś pokręciłam. Na szczęście nic takiego się nie stało, pani powiedziała, że jedzenie jest przygotowane w kuchni i zapytała czy ma wynosić teraz. Zdecydowałyśmy, że dopiero jak wszystkie dziewczyny się zjawią. Dziewczyny zamówiły kawę i herbatę a ja je grzecznie przeprosiłam i poleciałam na Kazimierz przypilnować co się dzieje u narzeczonego. Zrobiłam rekord bo doleciałam tam w szpilkach w 10 minut. Po wejściu do pubu zobaczyłam stolik i już wiedziałam, że u niego również wszystko się uda. Dekoracja stała na środku, obok były szklanki, butelka whiskey, wódka w lodzie i sam lód. Powiedziałam pani i panu barmanowi, że wszystko jest super i że narzeczony się zaraz zjawi. Była 17:10 albo 17:15 stwierdziłam, że nie mogę na tak długo zostawiać dziewczyn więc popędziłam do taksówki na plan Nowy. W międzyczasie zaczęła mi się rozładowywać komórka ale zdążyłam odebrać telefon od narzeczonego czy mogę im zamówić taksówkę bo nie mogą się dostać na Kazimierz. Więc przy okazji poprosiłam pana taksówkarza a zamówienie taksówki dla chłopaków. Około 17:20 byłam pod barką z powrotem, akurat udało mi się odebrać kolejną druhnę którą przywiózł chłopak. Zaprowadziłam ją na barkę i po kilku minutach przyszła następna już ostatnia. Około 17:30 byłyśmy już w komplecie i pani zaczęła wnosić przekąski. Po chwili kiedy dziewczyny się już rozsiadły, rozebrały itd. zaczęłyśmy rozmowę. Z początku dziewczyny wyglądały na onieśmielone(nie wiem czy sobą nawzajem czy miejscem) ale po niedługim czasie zaczęły swobodnie ze sobą rozmawiać i łapać wspólny kontakt. Po chwili przyszła pani, przyniosła kartę drinków i zapytała, czy nie życzymy sobie żeby otworzyć wino. Tak jak przewidywałam na pierwszy ogień poszło wino słodkie. Pani o każdym z win opowiadała, pokazywała, pełen profesjonalizm. Pytała się też czemu nie jemy i powiedziała, że musimy spróbować sałatki greckiej po przygotowywał ją dla nas prawdziwy Grek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Część 3 Dziewczyny złożyły zamówienie na drinki i ja powiedziałam im, że skoro już jesteśmy w komplecie to czas aby otworzyły upominki. Uprzedziłam je, że jedna część prezentu jest robiona hand made przeze mnie. Dziewczyny zaczęły od kartek, przeczytały i jedna z druhen przyszła się przytulić bo powiedziała, że piękne to było a inne też były poruszone. Potem sukienki, wywołały furorę, druhny powiedziały, że ich nie zjedzą, bo są takie śliczne, że szkoda. W międzyczasie przyszła pani i bardzo się ucieszyła bo chciała być na rozpakowywaniu prezentów, były z innymi paniami ciekawe co jest w środku. Druhny zaczęły rozpakowywać lusterka i mówiły, że są super, będą używać. Wtedy powiedziałam, że to właśnie my robiliśmy, były zaskoczone, że tak ładnie wyszło. Potem kolczyki, te również bardzo się podobały wszystkim, chyba najbardziej ze wszystkich upominków, dwie dziewczyny od razu je założyły. Zapytały też czy mają je założyć na ślub, powiedziałam, że nie ma takiego obowiązku. Kiedy dziewczyny już otworzyły prezenty wygłosiłam krótką mowę, że jeśli ktoś nie chce, nie czuję się na siłach, nie ma ochoty to może odpowiedź nie na moje pytanie. Impreza i upominki do niczego nie zmuszają i że znają mnie na tyle żeby wiedzieć, że nie obrażę się na odmowę. Na szczęście wszystkie zgodnie potwierdziły, że bardzo chcą zostać druhnami. Następnie dziewczyny wreszcie odważyły się podejść do bufetu. Przyznam się, że trochę się martwiłam, że może jednak źle oceniłam gości i bufet się nie sprawdzi, jednak moje obawy były bezpodstawne. Jedzenie było pyszne! Wszystkim wszystko smakowało. Tak jak przewidziałam słodkie wino zeszło pierwsze. Potem spotkała mnie bardzo miła niespodzianka od pań na barce. Przyszły z czekoladowym torcikiem na takim wielkim talerzu udekorowanym czekoladą i powiedziały, że to prezent od nich oraz od kucharzy i że życzą nam szczęścia i radości na nowej drodze życia, wzruszyłam się, serdecznie podziękowałam. Bardzo mnie tym zaskoczyli ale było to coś niesamowitego. W ogóle w tym miejscu mogę napisać, że cały personel zachowywał się niezmiernie profesjonalnie ale oprócz tego nie czuliśmy się, że jesteśmy "obsługiwani" przez obcą osobę ale jakby przez kogoś kto trochę razem z nami to przeżywa. Atmosfera była wręcz rodzinna. Rozmawiałyśmy dużo i nie tylko o ślubie. Druhny bardzo szybko się zintegrowały i dogadały. Tak fajnie się składa, że dziewczyny mają wiedzę z różnych branż i wymieniałyśmy między sobą poglądy i uzupełniałyśmy się wiedzą. Miałyśmy dużą dyskusje o służbie zdrowia(jedna z druhen studiuje medycynę) o systemach prawnych(jedna studiuje prawo), o polityce(jedna z nich była na stosunkach międzynarodowych). Oczywiście nie mogło zabraknąć rozmów i rozważań nad tym co się stało. Uczciłyśmy chwilą zadumy i ciszy ofiary tej tragedii. Rozmawiałyśmy kogo nam osobiście będzie najbardziej brakować. Wszystko odbyło się w słodko-gorzkiej atmosferze. Ze ślubnych rozmów dziewczyny mnie bardzo zaskoczyły pytając w czym mi mogą pomóc, że one są bardzo chętne itd. Nie chciałam ich do niczego zmuszać, dlatego też o nic nie prosiłam. A tutaj takie zaskoczenie. Powiedziałam, że największą pomocą będzie wybór ze mną sukni ślubnej oraz w późniejszych etapach dogranie szczegółów. Bardzo się ucieszyły z tego i zaplanowałyśmy wspólną wycieczkę do Brna, jedna z nich dostała teraz bardzo duże auto i zaoferowała się, że nas zawiezie. Ustaliłyśmy wstępny termin na czerwiec. Oprócz tego dzisiaj jedna z nich zaproponowała żebyśmy zrobili taniec druhen i drużbów. Najbardziej zaskakujący był jednak temat wyboru sukienek. Dziewczyny pytały się jakie są moje oczekiwania, ja powiedziałam tylko, że one mają się w nich czuć pięknie i ja jedynie proszę o wybór takiej samej długości oraz koloru. Po długich negocjacjach wybór padł na długie lekkie, zwiewne suknie w dwóch odcieniach RÓŻU! Byłam niesamowicie zaskoczona, bo jak już pisałam, zawsze je straszyłam, że każe im się na mój ślub ubrać w różowe sukienki jak byłyśmy w liceum. Będzie malina i pudrowy róż. To jest decyzja jeszcze nieoficjalna, bo ostateczne zapadną po spotkaniu ze stylistką. Dowiedziała się też, że nasz ślub jest "hot wydarzeniem" wśród naszych dalszych znajomych i wszyscy chcą się na niego wbić jako osoba towarzysząca jednej z druhen. Narosły już wręcz chyba jakieś legendy wokół tego ślubu, choć ja wszystkim mówię żeby się cudów nie spodziewali, bo nasz ślub i wesele będą normalne tylko w bardziej nowoczesnej formie. Spotkanie zakończyło się około 23, poszliśmy złączyć się z chłopcami. Podziękowałam serdecznie paniom które czuwały nad organizacją całości, niestety nasz budżet wystarczył na styk dlatego mogłam im zostawić nie tak duży napiwek jakbym chciała, ale na pewno to odbijemy przychodząc tam z narzeczonym na kolacje. Żegnała nas cała ekipa a pan Grek pytał się jak nam smakowała sałatka. Poszłyśmy na Kazimierz(który tętnił życiem swoją drogą) i nie znaleźliśmy chłopców w pubie w którym odbywała się impreza. Okazało się, że wyszli na zapiekanki najlepsze w Krakowie. Poszliśmy usiąść na jeszcze jedno piwo do takiej spokojnej knajpki na obrzeżach placu Nowego. Około godziny 1 wezwaliśmy taksówkę do domu. Spotkanie uważam za bardzo udane, choć przebiegało w innej atmosferze niż zapewne przebiegałoby. Dziewczynom jak i chłopcom bardzo się podobało, chłopcy również uważali swoje spotkanie za bardzo udane, chwalili się potem nam zapalniczkami i bardzo chcieli zapalać wszystkim papierosy. Co mnie zaskoczyło to to, że oni też chcą pomagać i godzą się na nasze różne wariactwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hankaszklanka
zia miej litosc... nikt tego nie przeczyta...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdjęcia: Zaczęło się ponad miesiąc temu od zaproszeń. Skromnych ale nie mogłam dogadać się z drukarnią. http://lh3.ggpht.com/_bkAGsQ8fpVg/S8NauX96S_I/AAAAAAAAAEw/gHB4Y2yyni0/s512/DSC00818.jpg Dekoracja: http://lh3.ggpht.com/_bkAGsQ8fpVg/S8Nbk3v4irI/AAAAAAAAAI0/zN9M1qveaNE/s512/DSC00895.jpg http://lh4.ggpht.com/_bkAGsQ8fpVg/S8Nbiu_eilI/AAAAAAAAAIs/sZG19Y_mK3c/DSC00893.JPG http://lh5.ggpht.com/_bkAGsQ8fpVg/S8Nbj85GTpI/AAAAAAAAAIw/ohhbkZDCt6s/s512/DSC00894.jpg http://lh6.ggpht.com/_bkAGsQ8fpVg/S8NbKZFFTuI/AAAAAAAAAG8/p6nJJa9HLoE/DSC00897.JPG Tutaj chce zaznaczyć, że dekoracja była dokładnie taka jak chciałam. Chciałam coś z zatopionymi owocami, kolorowego w luźnym kształcie i wysokim wazonie. Prezenty http://lh6.ggpht.com/_bkAGsQ8fpVg/S8NbJG1SHVI/AAAAAAAAAG4/fomnNdXJeeI/DSC00896.jpg U narzeczonego(niestety nie mogliśmy znaleźć drugiego aparatu, więc zdjęcia tylko tego co udało mi się zrobić na "inspekcji"): http://lh6.ggpht.com/_bkAGsQ8fpVg/S8NbLj9s7GI/AAAAAAAAAHA/kRgdSCx6hU8/DSC00898.JPG http://lh3.ggpht.com/_bkAGsQ8fpVg/S8NbMtLFqqI/AAAAAAAAAHE/bCGaymyeceo/s512/DSC00899.jpg http://lh5.ggpht.com/_bkAGsQ8fpVg/S8NbOCr9-VI/AAAAAAAAAHI/syvctbrrFQA/DSC00900.JPG Początek: http://lh5.ggpht.com/_bkAGsQ8fpVg/S8Nbg_e2z5I/AAAAAAAAAIk/r-EYADBXyZQ/DSC00891.JPG http://lh4.ggpht.com/_bkAGsQ8fpVg/S8Nbhl8C0eI/AAAAAAAAAIo/hRqp0WPo9EU/DSC00892.JPG Rozpakowywanie prezentów: http://lh3.ggpht.com/_bkAGsQ8fpVg/S8NbQEVn0xI/AAAAAAAAAHQ/1jwzYd5w1Lc/DSC00902.JPG http://lh5.ggpht.com/_bkAGsQ8fpVg/S8NbQzZCVPI/AAAAAAAAAHU/XlAI1XTM00s/DSC00903.JPG http://lh4.ggpht.com/_bkAGsQ8fpVg/S8NbUD5QhYI/AAAAAAAAAHg/IXHeLHzIvFo/DSC00906.JPG http://lh5.ggpht.com/_bkAGsQ8fpVg/S8NbTOW9HBI/AAAAAAAAAHc/0qxn7i30POY/DSC00905.JPG http://lh6.ggpht.com/_bkAGsQ8fpVg/S8NbUiQw5sI/AAAAAAAAAHk/x69Xgvj4Oeo/DSC00907.JPG Bufet: http://lh5.ggpht.com/_bkAGsQ8fpVg/S8Na9iC7VqI/AAAAAAAAAGE/EbqJKdtb3f0/DSC00915.JPG http://lh5.ggpht.com/_bkAGsQ8fpVg/S8Na-OfBGAI/AAAAAAAAAGI/1srP_Se7oQc/DSC00916.JPG Robi się coraz później: http://lh4.ggpht.com/_bkAGsQ8fpVg/S8Na8PcYB9I/AAAAAAAAAF8/vz8t4_2el4o/DSC00913.JPG http://lh6.ggpht.com/_bkAGsQ8fpVg/S8Na8xE3pHI/AAAAAAAAAGA/0X_-awtUIHk/DSC00914.JPG http://lh6.ggpht.com/_bkAGsQ8fpVg/S8NbBA9uz9I/AAAAAAAAAGU/YhkTEKBlo3k/DSC00919.JPG I jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewewe
Dekoracja dosc mala Cala ta barka srednio wyglada Na twarzach Pan widac zazenowanie U mezczyzn jako dekoracja lisc fikusa w szkle i z obrzydliwym kwiatem po prostu wlozonym... Napis na zaproszeniu wyglada na robote drugoklasisty Zatopione owoce to chyba raczej wrzucone owoce... To zielone wyglada jak kalafior czy brukselka i jest tanie. Czesto daja to do bukietow zeby wygladal bogato. Kwiaty roznej dlugosci... Nawet nie ulozone porzadnie Zaproszenia ladniutkie Te swiece wygladaja okropnie.. Opowiadalas o przyjeciu jak z hollywodzkich filmow a wyszlo dosc kiepsko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jussaa
a mi podoba się twoja sukienka, dekoracje (wasze, mężczyzn juz niekoniecznie) bufet tez wyglada smakowicie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak zobaczyłam
ilośc napisanych wypowiedzi to odechciało mi się czyytać i nie wiem o co ci chodzi.. spojrzałam tylko na parę zdjęć..zia to co opisywałaś to co to jest twój wieczór panieński? wiem że zabrzmi niegrzecznie ale ile wydałaś na to? i ile zamierzasz wydać na wesele?na ile osób?z ciekawości pytam..bo pozakładałaś już tyle tematów na forum o swoich zamierzeniach że już się pogubiłam mimo że śledzę to forum..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak dla mnie przerost formy nad tresia i nic ciekawego z tego nie wyszlo. Ani prezenty fajne, ani dekoracja (jest zbyt chaotyczna i jakos nie pasuje do wystroju, poza tym za duza). I mimo tego, ze wydalas na to kupe kasy to wyglada to zupelnie przecietnie i bez polotu.. Jakos brakuje Ci wyczucia smaku i za duzo elementow naraz chcesz polaczyc co w efekcie koncowym staje sie po prostu kiczowate.. I mimo, ze dysponujesz takim duzym budzetem slubnym to widze teraz, ze nie ma czego Ci zazdroscic bo cos sie obawiam, ze na slubie tez bedzie wszystkiego za duzo naraz.... I osmielam sie stwierdzic, ze za polowe tego co wydalas bylabym w stanie zorganizowac o wiele lepsza oprawe imprezy dla moich dziewczyn... Podsumowujac to pomysly czasem fajne, realizacja katastrofalna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze że słowo party jest w cudzysłowie;-) Miny dziewczyn mówią wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 11211
słodkie wino i sałatka grecka? a fuj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 11211
ciekawe czy druhny cieszą się, że ich twarze można oglądać na ogólnodostępnym forum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic ciekawego to "party". A florystka to już katastrofa. Napisałas, że wszystkim się podobało, a co niby mieli mówić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to sformułowanie " hot wydarzenie" to już mnie rozłożyło na łopatki%-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie tak: przerost formy nad treścią. Opisujesz nie wiadomo co i gdyby nie te zdjecia to może i bym uwierzyła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ta czarnula z grzywką jest śliczna. i ta blondynka w okularkach też ładniutka. a w dekoracji narzeczonego plywa moja ślubna cantadeska :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie co, naprawde
Jest taka stara zasada dobrego wychowania - jesli nie ma sie nic dobrego do powiedzenia w sprawie, ktora dla kogos jest wazna, lepiej nic nie mowic. Skad w Polakach tyle radosci z dolowania, gnojenia innych? :o i to w takim momencie.. nie ma jak zyczliwosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nikt tu nikogo
nie gnoi nie przesadzaj dziewczyno. poprosila o opinie to je wyglosilismy i tyle.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zia zawsze prosisz o szczere
opinie wiec... z calym szacunkiem - straszny kicz i tandeta, bez klasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spodziewałam się takich komentarzy. ;) Nie wiem gdzie na twarzach dziewczyn widzisz zażenowanie, przypominam, że to była sobota i wiadomo, że wybuchy śmiechu i radości byłyby nie na miejscu. Poza tym ja fotografem nie jestem. Jak zobaczyłam, nie to nie wieczór panieński, to spotkanie na którym druhny zostały zapytane o bycie druhnami. 11211, dziewczyny wyraziły zgodę na publikacje zdjęć. Ganesh ja wiem kiedy coś się dziewczynom podoba a kiedy chcą być tylko miłe,poza tym niektóre z nich są do bólu szczere jakby coś było nie tak to bym o tym wiedziała. Miarka, to nie moje tak się wyraziła jedna z druhen, dlatego jest zacytowane w "" i oczywiście powiedziane z przymrużeniem oka. :) frufru, dzięki, przekaże dziewczynom. Tak to była cantadeska. Co do dekoracji to tak jak pisałam ja takie zamówiłam, takie miały być a i budżet był niewysoki i nie było to wesele, żeby dekoracje miały eleganckie, złożone itd. One miały być właśnie w takiej formie. Ale nie muszą się przecież podobać każdemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie co, naprawde
Ja nie widze, zbey prosila o opinie :o Widze dziewczyne, ktora duzo wysilku wlozyla w jakies tam swoje przyjecie i chce sie podzielic. Nie masz nic dobrego do powiedzenia - to sie ugryz w jezyk. Przeciez ta impreza juz sie odbyla, Twoje uwagi nic nie wniosa "na przyszlosc" bo to bylo wydarzenie jednorazowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie co, naprawde
chodzi mi o to, ze jak najbardziej mozna krytykowac (zwlaszcza jesli ktos prosi) rozne rzeczy gdy sa w fazie pomyslu - wtedy opinia moze pomoc, ma uzasadnienie. Jak juz jest "po" i na nic zdadza sie rady czy komentarze, to dobry smak nakazuje albo pochwalic, albo przemilczec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coś się nie zgadza
albo mi sie wydaje 1. byłaś zaskoczona, że pani przywiezie kwiaty na miejsce i ustawi. coś nie tak z pamięcią? bo kilka dni temu pisałaś, że zaproponowała Ci to gratis. 2. dziewczyny się nie znały, ale w liceum już je straszyłaś różem. to chodziłyście razem do liceum i one sie nie znały? rozumiem, można z różnymi ludźmi się kumplować, ale bliskie przyjaciółki raczej sie sobie przedstawia. kwiaty ładne, barka pewnie też, no ale na te opowieści to trochę nie teges. pozostań przy pisaniu, zdjęcia wszystko zepsuły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale dlaczego sama dekorowałaś barkę? Nie było dekoracji na miejscu? Tak z ciekawości... Takie "druhna-party" to ciekawy pomysł- w końcu jeszcze jedna okazja, żeby się spotkać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli pisałam to rzeczywiście zapomniałam. Byłam zaskoczona. Tak dwie dziewczyny to moje przyjaciółki z liceum a trzy dziewczyny to moje przyjaciółki ze studiów, przyjaciółki z liceum znały się między sobą tak samo przyjaciółki ze studiów ale te dwie grupy się ze sobą nie znały, m.in. po to to spotkanie. :) Magda oczywiście skromne dekoracje na barce są, mają takie tulipany żółte w wazonach ale ja chciałam dekoracje które będą nawiązywać do naszych weselnych motywów i kolorów przewodnich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
problem chyba w tym, ze za duzo o wszystkim Zia piszesz tak szczegolowo i potem liczymy na prawdziwe wow, a po tych zdjeciach tego nie widac, po prostu zwykle spotkanie kolezanek przy winku i kolacji.... Moja rada dla Ciebie: mniej znaczy wiecej bo za duzo tego wszystkiego.... Za duzo tych kolorow i roznych faktur naraz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 11211
wiecie co naprawdę --> a Ty czytać nie potrafisz? przeciez po calych wywodach padlo pytanie "i jak?" a jest ono jednoznaczne z zachecaniem do wyrazania opinii innych forumowiczow. poza tym skoro się coś opisuje z takimi szczegółami, a nawet zakłada oddzielny temat to chyba trzeba się liczyć z tym, że padną koemntarze... ktoś tu radzi zeby zia tylko pisala, a nie robila zdjęcia. a ja powiem tyle: ani pisanie ani fotografowanie nie wychodzi ci :P a tym dziewczynom to się dziwię, tyle się teraz słyszy o "kradzieży wizerunku". ja bym się bała zamieszczać moje zdjęcia na publicznym forum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zia nie oszukujmy się mały budżet nie ma nic do estetycznego wykonania nawet najskromniejszego bukietu. Hortensja ułożona byle jak i tylko odrobina jakiś różowych kwiatów nie mogę sobie w tej chwili przypomnieć ich nazwy. Sama byś to zrobiła lepiej jakbys się za to wzięła zamiast latać po krakowie za jakąś kiepska florystka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiecie co, naprawde
11121 - masz racje, nie zauwazylem tego "i jak". Tyle ze moim zdaniem dobre maniery powinno sie prezentowac nawet jesli ktos az sie prosi, zeby je nagiac - a moze nawet zwlaszcza wtedy. OK, nie pasuje tu, jak ktos nie zrozumial to juz nie zrozumie. Czolem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ganesh przy okazji prezentów dla druhen przekonałyście się, że w moim wypadku jakiekolwiek robótki ręczne odpadają. ;) Wiecie co, naprawdę -> nie martw się ja się przyzwyczaiłam, że dziewczyny wylewają na mnie wiadra jadu i nie tylko, co ciekawe ta zasada dotyczy o której piszesz dotyczy prawie wszystkich poza mną i kilkoma innymi dziewczynami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×