Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość xmenka123

Dlaczego jest taka nagonka na kobiety nie chcące karmić piersią!

Polecane posty

Do koleżanki wyżej. Jeśli ktoś nie chce karmić piersią to jego sprawa a nie Twoja. a jeśli daje mleko modyfikowane to nie pytaj dlaczego. Ja karmiłam 16 miesięcy, a mój biust nadaje się do wymiany, dziecko choruje co jakiś czas raz miała antybiotyk. Teraz planuję drugie dziecko i jeśli będę mogła to też będę karmić piersią, a po skończeniu karmienia umawiam się na implanty :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sie zgadzam z autorka. Probowalam karmic mojego synka piersia,bo wmawiano mi zawsze,ze mleko mamy jest lepsze.Jest-na poczatku,bo dziecko przejmuje przeciwciala,ale pozniej?Skoro jest takie lepsze,to czemu trzeba dziecku dodatkowo podawac witaminy?Przy modyfikowanym tak nie jest. Mi pokarm na szczescie zanikl po 3 tyg.Na szczescie,bo to byla meczarnia i dla mnie i dla mojego synka.I nie dla tego,ze nie mialam czasu dla siebie czy cos w tym rodzaju,ale dlatego,ze synek sie nie najadal.Wisial ponad godzine na cycu,zasnal na chwile i byl znowu glodny i tak w kolko..ani ja nie spalam,ani on.Dostaje bebilon i jest zadowolony,ladnie przesypia noce,czasem budzi sie ok 5rano. Do tego ten bol sutkow..mi sie plakac chcialo jak mialam go karmic.ledwo posmarowalam sutki mascia,a juz znowu ciagnal..czulam raczej niechec,a nie wieksza wiez..Szczesliwa mama to szczesliwe dziecko.Poswiecam synkowi kazda wolna chwile.Soba zajmuje sie jak on spi.I tez mam czas,zeby ulozyc wlosy czy pomalowac paznokcie.W Polsce to chyba przyjete,ze mloda matka musi byc zaniedbana,bo przeciez skoro ma czas na siebie,to dziecko lezy w kacie..chore to dla mnie. Dodam,ze ostatnio matka kolegi prawie zabila mnie wzrokiem jak powiedzialam,ze nie karmie piersia,bo pokarm mi zanikl.Byla oburzona,ze nie bralam zadnych tabletek na pobudzenie laktacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ej powiedz
poczatki zawsze sa trudne. ja tez po kilku tygodniach rozwazalam przejscie na mleko mod. Pozniej mialam kryzys... to byl koszmar, ale na szczescie nie trwal on dlugo. Ja sie zawzielam, bo zalezlo mi na karmieniu piersia. Potem bylo juz tylko lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anka ja też pamiętam ten ból sutków. Dzieciaczek jadł a ja ryczałam z bólu i tak około miesiąca. Ale mleka miałam tyle że pół litra dziennie wylewałam do zlewu, a teraz mam miseczkę A (czyli dużo gąbki-mało biustu w staniku)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to ladna mialas produkcje hihi U mnie od poczatku bylo malo.Na maksa odciagalam 120ml..Piersi bolaly mnie po nocy tylko raz.A tak to moglam sciagnac kolo 21 i potem dopiero kolo 10 rano czulam,ze sa pelne.. O,wlasnie ktos sie obudzil i sie do mnie usmiecha :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama blizniakow wczesniakow
To jka, wyżej pisałam jako 2 godzint temu :) Ja trochę rozumiem te mamy, które nie chcą karmić piersią, bo odczuwają dyskomfort lub traktują piersi jako strefę "tylko dla męża". Próbowałam wielokrotnie dostawiać synków do piersi, miałam takie silne pragnienie (być może chodziło o niedokończoną ciążę, przedwczesny poród, brak kontaktu z dziećmi) bycia jak najbliżej. Nie miałam pokarmu, chciałam potraktować piers jak smoczek. Jeden mały załapał w czym rzecz, trochę possał. Dotyk małych dziąsełek jest jedyny w swoim rodzaju, dla niektórych może być przyjemny, inne mamy może łaskotać, jeszcze inne - denerwować. Chyba różnie z tym bywa. Jeśli ktoś nie chce karmić, bo piersi zmienią kształt - no cóż, pisałam wyżej, ja mam zmasakrowany biust i nie karmiłam. Mamy, które nie chcą karmić "bo nie" też mają swoje racje, taka jest ich decyzja i trzeba to uszanować. Jeśli kochają swoje maluchy ponad wszystko, dają im miłość i poczucie bezpieczeństwa - myślę, że można im odpuścić. Jeszcze jeden przykład. Na izolacji leżałam z dziewczyną, która tak jak ja urodziła wcześniaki, bliźniaki. Ściągała pokarm hektolitrami, co 3 godziny regularnie, miała najlepszy laktator Medeli, chodził jak traktor. Budziła mnie w nocy ta maszynerią, ja wspominam ją z obłedem w oczach. Nie mówiła o niczym innym, jak o ściąganiu. Za wszelką cenę chciała utrzymać laktację, ściągała po 2 butelki i wylewała je do zlewu. Może traktowała to jak misję, nie wiem. Wiem tylko, że mało interesowało ją zdrowie dzieci i spokojnie czekała na wizytę swojego neonatologa, podczas gdy ja szalałam z rozpaczy. Ale każda mama przechodzi swój szok po swojemu, więc nie mnie to oceniać. Dopóki mamy wszystko wyważone i nic nie przesłania miłości do dziecka, dopóki postępujemy tak, żeby nie krzywdzić malucha - jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama blizniakow wczesniakow
Oj, jest nagonka co do zadbanych mam :) Na spacer zawsze wychodzę w dżinsach, w domu chodzę w dresie bo jest wygodnie - ale nie jest to dres z powyciąganymi kolanami. Codziennie myję głowę, wstaję o 8 rano i sprzątam, jem śniadanie, zawsze jestem ubrana, nie człapię po brudnym domu w szlafroku, z tłustym łbem i obłędem w oczach (a tak zdaje się powinna wyglądać polska młoda mama) Mam czas na fryzjera, ugotowanie obiadu, poczytanie książki, obejrzenie filmu. Mam znajomych, którzy z troską pytają, czy przy bliźniakach jest ciężko i pytają, czy "chce mi się ubierać". Śmieszne to :) I co najważniejsze - moja koleżanka, z którą razem chodziłyśmy w ciaży i teraz razem spacerujemy jest dla mnie najlepszą motywacją. Widzę, że jest zadbana i ja też tak chcę. No i widzę, że mąż też jest zadowolony a to jest niezwykle ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama blizniakow wczesniakow
Jeszcze gdzieś tutaj wyczytałam a propo przygotowywania mleka. To nieprawda, że "dzieciaki ryczą a mleko długo się robi". U mnie jeszcze ani razu maluchy nie wyły z głodu :) Dlaczego? To proste - podstawa to dobra organizacja. Szykuję sobie butelki na cały dzień, wlewam do nich odmierzoną ilość przegotowanej wody. Potem tylko wkładam butle do podgrzewacza, wsypuję mleko i gotowe. Całość trwa krótko, w tym czasie zmieniam pampersy. Mam odpowiedni zapas butelek, strylizuję po 6-8 butelek i nigdy nie jest tak, że brakuje czystych. Trochę to kosztowało, ale trudno. W nocy chłopaki zaczynali się kręcić, więc już wiedziałam że są głodni, nie czekałam do ostatniej chwili. Tak więc dzikie ryki przy karmieniu butlą to jakiś mit :) I plus jest taki, że maluchy przesypiają 10-11 godzin, śpią całą noc, rzadko budzą się ok 3-4. Zwykle zasypiają o 19 i budzą się o 6 rano. To jest niewątpliwie plus, przy karmieniu piersią takie spanie jest mało prawdopodobne. No i też jeszcze jedna sprawa, karmiąc butelką wiem, ile moje dzieci zjadły. Przy wcześniakach to bardzo ważne. Pozdrawiam wszystkie karmiące i niekarmiące mamy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokladnie tak jest. Widze jak moja kolezanka,za ktora wszyscy szaleli sie zapuscila.Babcine sweterki,tluste wlosy..Nie rozumiem tego.Fakt,ze czasem nie chce mi sie ubrac(zwlaszcza,ze wstajemy o 6 rano,bo synek dluzej nie spi),ale po jakims czasie mi samej przeszkadza,ze siedze w szlafroku i ide sie ubrac,a jak zbliza sie godzina powrotu meza,to ide sie umalowac,zeby dla niego ladnie wygladac.No i cwicze codziennie,a zostalo mi jeszcze 13kg do zrzucenia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Robie dokladnie tak samo :) Mam przygotowane czyste butelki,do nich wlana wode,wiec potem tylko wrzucam do mikrofalowki na 15s ,wsypuje mleko,mieszam i juz.I tez nie ma dzikich krzykow,tylko pojekiwanie.Czasem zdarzy sie rozryczec,ale to na ogol wieczorem,bo juz jest zmeczony.Zasypia miedzy 19a20,potem daje mu jeszcze butle o 22 i spi do 6,czasem obudzi sie kolo 4-5.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama blizniakow wczesniakow
Ania, mi też zostało parę kg do zgubienia, to jest może minus karmienia butlą - przy karmieniu piersią się chudnie i to jest fakt, bo kobieta trzyma też dietę. Ja też leżałam plackiem w szpitalu przez ostatnie 2 miesiące ciąży, swoje przybrałam. Ale powoli, powoli zrzucimy :) A ile m-cy ma Twoje malenstwo? Moje chłopaki jutro kończą pół roku :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama blizniakow wczesniakow
Już wiem ile, odpaliłam suwaczek ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe no juz prawie 3 miesiace :) Spi juz,wykapany i najedzony :) Trzeba powalczyc z tymi kg..Najgorsze,ze jeszcze @ nie dostalam.Dopoki nie dostane mamy celibat..jak juz sie pojawi to maz pomoze mi palic kalorie hihi ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anka323 --> nieprawda jest ze przy karmieniu piersia trzeba dawac dodatkowo witaminy, to tylko w polsce istnieje taki precedens, nie praktykuje sie nic podobnego w zadnym innym kraju. nawet nie wiem o jakie witaminy ci chodzi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda24077
dziewczyny, dla mnie poczatki tez byly trudne- przeciez wiadomo, ze kazda laktacja musi sie rozkrecic, dziecko tez musi sie przystosowac nie dosc, ze do tego swiata to jeszcze do ssania :) I gdybym posluchala zyczliwych pewnie tez przeszlabym na butle. Ale sie nie poddalam, bo tez duzo nauczylam sie na szkole rodzeia. I karmie do dzisiaj a Toska ma juz 11miesiecy:) Nigdy nawet nikogo nie zapytalam czym karmi a co dopiero pytac o powody dlaczego tak a nie inaczej! Ale wkurzaja mnie takie gadki, ze karmienie piersia to: wiszace nalesniki chodzenie w szlafroku calymi dniami uwiazanie do dziecka i inne podobne bzdury! Ostatnio nawet uslyszalam haselko, ze jakas zboczona jestem, bo tak duze dziecko karmie piersia i co na to maz??? Maz siedzial obok, dostal ataku dzikiego smiechu po czym rzucil: No jakos dzielimy sie z Tosia:):) Sama jestem z blizniakow i wiem, ze mama karmila nas moze dwa tygodnie piersia a potem nie dawala rady- kiedys karmilo sie co trzy godziny, nikt jej nie powiedzial, ze wczesniaki powinny jesc czesciej. I wiem, ze bardzo tego zalowala, cholernie mi zazdroscila, ze ja sie tak uparlam i dalam rade :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chodzi mi o witamine D.Nie wiem czy tak jest tylko w Pl,ale wszystkie moje kolezanki dawaly dodatkowo wit D i chyba K,ale tego nie jestem pewna. Co do tego co mowia o karmieniu piersia,to zgadza sie z tymi wiszacymy cyckami,ale u kobiet z duzym biustem(sama po sobie widzialam,ze wyglada to strasznie..)ale od czego sa staniki do karmienia.Ja kupilam sobie na allegro niedrogie,a bardzo wygodne.Chyba kobieta,ktora decyduje sie na dziecko zdaje sobie sprawe z tego,ze jej figura sie zmieni..Najbardziej wkurzaja mnie stekajace baby juz w ciazy.A to ze cycki wielkie,a to ze dupa urosla..takie zmiany sa chyba normalne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majencia
hej, kobiety:) Ja karmię mlekie modyfikowanym,czyli jestem mamą butelkową. Nie tak miało być. Przez całą ciążę czytałam o karmieniu piersią i przygotowywałam się do porodu sn. Jednak los bywa przwrotny - urodziłam przez cc, a mleka w piersi było tyle co kot napłakał. Pobyt w szpitalu wspominam jako horror. Płaczące dziecko, ja znerwicowana na maxa i przemądzrzałe położne, na siłę przystawiające ryczące dziecko do piersi:(Koszmar! Mała była ciągle głodna,a ja musiałam wysłuchiwać, że pokarm kiedyś przyjdzie...córka była od czasu do czasu dokarmiana, a moje piersi notorycznie "badane" przez położne, lekarki i ordynatora! I jakoś nie mogli uwierzyć, że pokarmu nie mam prawie wcale. Po powrocie do domu starałam się wciąż pobudzać laktację, niestety, nic z tego nie wyszło. Mała jest "na butli", na szczęście zdrowo się chowa i prawidłowo przybiera na wadze. A o tym, jaką nic niewartą matką jeste - bo karmię butelką, to mogłabym książkę napisać. Przykre to, tym bardziej, że wypowiadają się osoby bliskie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magda24077
majencia- olej te bliskie osoby!! Co to za bliskie osoby, ktore takie rzeczy potrafia gadac??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majencia
Magda24077, cieżko olać matkę albo przyjaciół:( Od swojej matki usłyszałam m.in. taki oto tekst: "dla niej (czyli dla mojej córki) każdy może być matką...każdy kto da butlę":/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja jak odstawilam to uslyszalam takie cos: no to w koncu cycki sa spowrotem meza! a ja na to: nie, bo moje! witaine k dostaje sie zaraz po urodzeniu w zastrzyku, a o witamine d zapytalam pediatry ktora powiedziala mi , ze jest bardzo niebezpieczna i jak nie ma krzywicy to podajac ja bardzo latwo przedawkowac co jest bardzo niebezpieczne wiec nie praktukuje sie podawania profilaktycznego. mleko matki ma idealny sklad, ze nie powinno sie podawac zadnych dodatkowych witamin. majencja --> no przykre i bardzo nieprawdziwe to co uslyszalas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze rozumiem ze przy podejsciu waszych polozncyh w szpitalu, tym stresie co przechodzilyscie, ze mozna sie zniechecic do karmienia. nie znioslabym jakby mi ktos zadawal bol. nie pozwolilabym sobie cisnac cyckow tak jak tu czytam co wam polozne robily. tez mialam malo mleka na poczatku (przypominam 2ml na kazde karmienie!), polozna przychodzila ze strzykawka i delikatnie kropla po kropli zbierala mi te 2ml przez pol godziny sleczala nade mna, zeby napelnic jedna mala strzykawke, bo ja juz bylam zmeczona i tak wlasnie po 4 dniach wyksztalcila mi sie idealna laktacja. wiec warto bylo. prawda jest taka ze karmienie jest tez przyjemne, uspokajajace, usypiajace - wytwarza sie hormon ktory wprowadza matke w blogi nastroj, uspokaja i matke i dziecko. dlatego to jest takie fajne. ja zawsze przy karmieniu sie jakby wyciszalam i sie cieszylam po prostu tym. i tesknie za tym uczuciem. ciezko to mi nawet opisac - dla mnie karmienie to byl taki zastrzyk uspokajajacy jakby..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zdesperowanej
czemu masz taki nieładny nick?:) przecież widać, że jesteś szczęśliwa:) ps. ja karmiąc 6 m-cy dawałam przez pierwsze 3 m-ce wit. K (oprócz zastrzyku zalecaną, ale niekoniecznie trzeba, wydałam na to 3x40zł), a wit D3 podaję już 6m-cy i żaden z neonatologów,pediatrów (a widziało moją córkę łącznie 5, bo co szczepienia czy patronaż to inny lekarz przyjmował) i żaden nie powiedział, że wit można przedawkować, podobno właśnie za mało jest jej w mleku matki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama blizniakow wczesniakow
Oj, niestety wit D3 można przedawkować. Podawałam moim maluchom 3 krople Vigantolu, 1 x dziennie. Zrobiliśmy badania i hormonu 25-hydroksywitaminy D wyszło znacznie ponad normę, więc nasza neonatolog na 2 tyg kazała odstawić i podawać 1 kroplę. Niedługo robimy ponowne wyniki, zobaczymy co wyjdzie. Zagrożenie m.in. to zbyt szybkie zarastanie ciemiączka, słaba gospodarka kości. Przeczytałam tekst, że mamą dla dziecka może być ten, kto poda butlę. Oj, to bardzo krzywdzące. I te mamy, których maluchy są karmione butlą wiedzą o tym najlepiej - że to po prostu nieprawda. Słuchajcie swojej intuicji, patrzcie na swoje dzieci (to one udowadniają, że mama jest tylko jedna) - ludzi, którzy gadają takie głupoty trzeba olać, chociaż wiem, że to trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do zdesperowanej --> nas, mamusie z malymi dziecmi sie tak odgornie klasyfikuje - ze siedzimy w domu, uzalamy sie nad soba i tylko obiady nam w glowie. w sumie nie mam meza, pracuje, jestem zadbana i do desperacji i innych negatywnych emocji mi daleko ale ten nick to tak troche dla smiechu, a niech tam trolle forumowe maja pozywke jak chca. same wiecie jak to jest i co mowia o nas mlodzi, bezdzietni ludzie. i rzeczywiscie pediatrzy w polsce zalecaja podawanie witaminy d3 - na swiecie sie od tego odeszlo juz dawno.. to tak jak z tym nacinaniem krocza - polska tez niestety kilka lat za murzynami jeszcze. jak pisze ja nie podawalam nic (nawet nie mialam pojecia ze trzeba), dowiedzialam sie dopiero po odstawieniu, bo balam sie ze skoro odstawilam to mu bedzie brakowac skladnikow i wtedy sie zaczelam pytac, i dziewczyny mi powiedzialy zepowinnam byla od dawna podawac witamine d3, zapytalam lekarza, ktory zrobil na mnie wielke oczy, a to juz bylo jak mlody mial zarosniete ciemiaczko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zdesperowanej
no rozumiem:) ps. no ale jak mam zalecane podawanie tej witaminy to już będę podawać do końca co? zamierzam karmić 10 m-cy (karmię już 6)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do zdesperowanej --> hmm zrobisz jak uwazasz, jakbym ja dostala zalecenie podawania witaminy d3 to tez bym dawala, tylko, ze mi pediatra powiedziala, ze sie nie podaje, no to sie trzymalam tego zalecenia. teraz mlody ma poltora roku, je normalnie i tez nic nie daje bo uwazam, ze ma wystarczajaco bogata diete.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zdesperowanej
a Ty mieszkasz w PL? dziwne, że co pediatra to inne opinie...ja już podam do tych 10 m-cy tą witaminę jak już podaję...nie widzę żadnych skutków obocznych...pozdrawiam Cię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do zdesperowanej --> mieszkam w uk i wlasnie tutaj ile znam matek tak nikt nigdy nie slyszal o podawaniu witaminy d3. nie twierdze ze jak sie daje to zle, tylko, ze jest ryzyko przedawkowania a jak widac po dzieciakach tutaj nikt z braku podawania witaminy nie ciepi wiec po co sie w takim razie daje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drogie mamy, proszę o poradę. Mój synek urodził się 04.04 sn. Od samego początku miałam kłopoty z karmieniem, bardzo mało pokarmu. Położne w szpitalu krzywiły się bardzo ale od czasu do czasu pozwalały dokarmiać. Poradziły mi też stymulacje laktatorem aby pobudzić wydzielanie mleczka. Jakoś to szło, w domu mały niemal cały czas chciał jeść. I nie, że jakaś przerwa między karmieniami tylko 5 minut jedzenia 5 minut przerwy. Potrafiliśmy się tak męczyć po trzy, cztery godziny. W końcu położna poradziła, aby ściągnąć cały pokarm jaki mam i sprawdzić ile go jest. Powiedziała, że dziecka nie można tak męczyć, powinien jeść góra pół godziny i półtorej godziny przerwy. Jeśli okaże się, że mam mało pokarmu to dokarmiać. Okazało się ze z obu zeszło jakieś 30ml, co było duuużo za mało. Następnego z obu ściągnęłam już 90, ucieszyłam się że ilość wzrasta, niestety zatrzymało się na tym poziomie, ściągam 70-100ml. Dokarmiać trzeba. I nasze karmienie wygląda tak, że ja przewijam a ktoś podgrzewa moje mleczko ściągnięte wcześniej laktatorem. Jak wypije, to czekamy czy chce jeszcze, jak tak to dajemy modyfikowane (zgadujemy ile chce). Potem mały idzie spać a ja ściągam następną porcje. Dodam, że do karmienia potrzeba dwóch osób, ja karmie butelką a ktoś podgrzewa, ewentualnie robi mleko. Powoli mamy dość. Wiem, że nie ma nic lepszego niż mleko matki i chciałabym dać mu to co najlepsze ale nie chce go męczyć, dziecko nie może być głodne. Zastanawiam się nad przejściem na modyfikowane. Na pewno są tutaj dziewczyny które ściągają pokarm, ile jedzą wasze dzieci? Jak często? I w jakim są wieku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majencia
Do Ksai: Każde dziecko jest inne, więc ciężko coś Ci poradzić:/ JA męczyłam się strasznie z karmieniem piersią, pokarmu było bardzo mało. MAła ciągle płakała i trzeba ją było dokarmiać. U mnie żadne sposoby pobudzenia laktacji nic nie dały. Położna, która odwiedzała nas w domu, poradziła mi, żeby nie męczyć ani dziecka ani siebie i przejść na modyfikowane, stoopniowo, na zmianę przystawiałam do piersi i właściwie za chwilę dawałam butlę, bo córka nie najadała się mlekiem z piersi. Moje dziecko zdrowo się rozwija, super przybiera na wadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×