Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marta__________________

Czy po kilku latach związku miałyście wątpliwości, czy to na pewno ten?

Polecane posty

Gość marta__________________

Mam 20 lat. Jestem z facetem 3 lata, on jest starszy kilka lat. Powiecie pewnie, że głupia młoda ma problemy. Jednak może same przechodziłyście to kiedyś i opowiecie, jak to się u Was skończyło? A to mój problem: Niby kocham, jednak monotonia w związku, chęć zmiany swojego życia, szaleństwa, skosztowania młodości (nie mówię tu o nowym facecie co miesiąc itd) powoduje, że pojawiają się u mnie wątpliwości.. Może nie dojrzałam jeszcze do stałego związku? Czuję, że nie skorzystałam w ogóle z tych młodzieńczych lat, w których ludzie szaleją, bawią się itd. Moje życie to studia, praca, chłopak - w sumie już narzeczony. Tak naprawdę zero rozrywki.. powiecie pewnie, żebym z nim gdzieś wychodziła itd i próbowała coś zmieni, jednak nie wiem, czy chcę, czy to coś da. Chcę chodzić ze znajomymi na piwo, imprezy, nie chcę mieć myśli, że po zajęciach na uczelni muszę do pracy, a wieczorem już po wszystkich zajęciach tylko spotkać się z narzeczonym, spędzić z nim trochę czasu i jechać do domu spać.. męczy mnie to. Czasem łapię się na myśli, że gdybym poznała teraz jakiegoś szalonego faceta, to biłabym się z myślami, czy nie rozstać się; nie chcę mieć tych myśli. Miałyście może podobnie? Czy pomogło coś, co spowodowało, że znów szczęśliwe byłyście w związku i nie miałyście myśli, że czegoś wam brak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12345654321
z tego co piszesz jestes jeszcze niedojrzala so stabilizacji zyciowej nidzi cie normalne stateczne zycie z twoim stalym partnerem starszym od ciebie jego wiek tez ma znaczenie bo pewnie nie zachowuje sie jak siusiek ale jest juz pewnie zrownowazony i nieco wyciszony 20 lat i narzeczony uwazasz ze juz do slubu jestes gotowa bo z tego co piszesz to absolutnie a nie mysl z e z innym po 3 latach beda fajerwerki bedzie to samo przyjdzie rutyna spokojna i dojrzala milosc zamiast gowniarsiego zauroczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta__________________
Zdaję sobie z tego sprawę, że będzie rutyna.. Wiesz, zawsze ciągnęło mnie do tzw. "dorosłego życia", całe liceum do tego dążyłam, pracowałam itd. Aż chyba przegięłam, bo studia, praca, narzeczony, brak imprez, wyjść ze znajomymi to za dużo jak na 20 latkę. Jednak to też nie jest tak, że mi potrzeba ciągłej zabawy itd. Wcale nie, moim marzeniem jest się usamodzielnić, niedługo marzenie zrealizuję. Jednak czegoś mi brak..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12345654321
jak czegos ci brak to moze fatycznie ne ten :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k=oziko
oczywiście i dochodzi sie po paru latach że to nie ten

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tyle tylko,że z każdym po paru latach przychodzi rutyna jeżeli się o związek nie dba dopiero teraz zaczynasz dorosłe życie więc szukasz tego co będzie Ci odpowiadać skoro juz Ci nie odpowiada...no cóż

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I właśnie dlatego uważam, żę nastawienie w życiu na tylko jednego partnera - w związku i w sexie - jest nie ludzkie i niezdrowe. I nie służy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja to znam
mala koorewka jestes i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Proteus
Niezdrowa jestes i pewnie bardzo nieswierza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marta__________________
Może ktoś jeszcze się wypowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może masz po prostu mały kryzys w związku? ja tak miałam po 2 latach, wydawało mi się że poprostu przestałam czuć do niego cokolwiek, to było straszne ale na szczęście przeszło. Wystarczyło mi to że w końcu trzasłam drzwiami, przeszłam się a on.. on poszedł za mną- wtedy zobaczyłam w nim na nowo tego cudownego faceta co na początku i juz tak zostało aż do teraz. To było rok temu. " czasem musi się cos sypnąć aby móc to naprawić" może potrzebujesz trochę czasu żeby za nim zatęskić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko! Byłam w identycznej sytuacji! Miałam chłopaka od 3 lat w wieku 20 lat. Czułam, że straciłam tyle radości i nie czułam się spełniona. Zaczelo sie myslenie, kombinowanie. Związek trwał jeszcze niecały rok i rozpadł się. Wtedy poczułam, że żyję - zaczęły się zabawy i szaleństwa. Nie żałuję. Po co układać życie z kimś z kim nie masz pewności, że chcesz być. Po okresie szaleństwa poznałam kogoś lepszego i z nim ułożyłam sobie życie. Nie straciłam młodości - wyszalałam się. Nadal jestem młoda, ale już wyciszona i gotowa na stał związek i nawet dzieci. Zrób odważny krok - nie pożałujesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mloda20_______
myśle że wiem o co Ci chodzi.... 20 lat i 3 lata w związku, mieszkamy razem w innym mieście od pół roku. nie mam tu w sumie żadnych koleżanek bo znajome z uczelni nie mieszkają w tym mieście tylko dojeżdzają. czasami czuje się jakbym miała 40 lat a nie 20. pranie sprzatanie gotowanie i rutyna. na dodatek czesto sie kłocimy. on jest duzo starszy. powoli zaczynam mieć tego dość, jestem młoda nie dorosłam jeszcze do mieszkania razem, takich problemow. motylkow w brzuchu juz dawno nie ma, o seks sie musze prosic, rozmawiamy ze soba rzadko, a najgorsze jest to ze nie mam dokad sie wyprowadzic bo sie ucze nie pracuje(dokladam sie do mieszkania z alimentow ktore dostaje od ojca ale to za malo zeby sie wyprowadzic) a szkoly przerwac nie chce bo za nia place i bardzo chce ja skonczyc.... ehhh mam teraz mega kryzys całymi, wydaje mi sie ze to jakis koszmar to wszystko co sie dzieje wokol mnie dzieje, nie chce wracac do rodzinnej miasta w którym brak perspektyw... do tego potrze na tych wszystkich mlodych ludzi, zakochanych, ktorzy sie bawią i czuje sie jakby dzieliła mnie jakas wielka przepaść.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I ja miałam podobnie :) Z tym że od 17 roku życia byłam z chłopakiem 4 lata, a nawet prawie 4,5 =) Tzw związek"przechodzony" w moim wypadku . "Straciłam" studia...w takim sensie, że szkoła chłopak, nauka chłopak itp itd nic po za tym. Zakończyłam związek, nie żaluję, czuje że teraz żyje ;] Jedynie czego żałuje to tych lat =( Tylko że w moim wypadku była to wina chłopaka...wszystkiego mi zabraniał, nie potrafił jakoś zadbać o związek, to ja się dwoiłam i troiłam żeby to jakoś funkcjonowało..W końcu po tylu latach powiedziałam dość. A on nagle się opamiętał i przyznał że nie tak to powinno być. Ale dla mnie było to już za późno, jestem sama, nie szukam nikogo, dostałam porządnie po tyłku w temacie : relacja kobieta-mężczyzna że mi wystarczy to na kilka lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to kiepska sytuacja skoro nie pracujesz... Mogłabyś ewentualnie zamieszkać ze studentami w kilka osób- wyszłoby na to samo. Albo mieszkanie na stancji. Można znaleźć pokój za 400 zł jak się dobrze trafi (bez dodatkowych kosztów). Ale praca, praca i jeszcze raz praca - to ważne. Jeśli studiujesz dziennie to może korepetycje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem tak....
Bardzo łatwo wpaść w pułapkę dojrzałego związku w młodym wieku ze starszym facetem. Młodej dziewczynie wówczas wiele rzeczy imponuje, starszy facet ma jednak inne spojrzenie na związek, inne potrzeby niż miałby rówieśnik... lata lecą, aż w którymś momencie orientujemy się, że każdy rozwinął się w zupełnie innym kierunku lub to właśnie dziewczyna, która była młodsza w tym związku, patrzy już na pewne rzeczy inaczej niż gdy miała 17 lat. On jest starszy o kolejne kilka lat, zależy mu na stabilności, a Ty zaczynasz się zastanawiać i nie wiedząc co zrobić tkiwisz - z przyzwyczajenia, sentymentu, żalu tylu lat, niepewności. Gorzej jeśli sama siebie będziesz oszukiwała aż w końcu ockniesz się za kolejne kilka lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hah...tez jestem w zwiazku ze starszym partnerem.. tez mam 20 lat... racja, przy starszym partnerze, wszystko wyglada inaczej, a pewne decyzje czy plany zapadaja szybciej... jestesmy razem rok i u nas to sa ciagle fajerwerki, motylki w brzuchu, mnostwo spontanicznosci, zaskakiwania siebie na kazdym kroku, prezenciki i niespodzianki...(oczywiscie mielismy rowniez proby doroslego zycia, jak smierc, powazna choroba, problemy w pracy itd...) poradzilismy sobie ze wszystkim... mysle, ze jestem pdoobnym typem jak autorka zawsze darzylam do doroslego zycia, zawsze wszystko chcialam zdobyc jak najwczesniej certyfikaty jezykowe, prawo jazdy, dokumenty upowazaniajce do wykonywania zawodu...pracuje od 17tego roku zycia, pilnie sie ucze itd... na ostatniej imprezie jakiej bylam to chyba na 18tce mojej przyjaciolki...wcale mnie nie ciagnie do imprez, wodki nie lubie.. z alkoholu najbardziej wino ze swoim facetem itd... czuje sie przy nim blogo, wspaniale, cudownie i bezpiecznie...buzie nam sie nie zamyakaja, usmiechy nie schodza z twarzy... chcialabym zeby tak bylo zawsze, jednak wiem, ze prawdziwe zycie (jak zamiezkamy razem itd) wyglada inaczej jesli masz 20 lat i masz watpliwosci... moze lepiej sie w to nie pakowac? jesli juz sie nudzisz...to co bedzie pozniej? kazdy wiek ma swoje prawa, moze potrzebujesz byc jeszcze np z dwoma facetami, zeby sie dowiedziec czego szukasz w zwiazku, jakich cech oczekujesz od mezczyzny itd...moze jeszcze nie wiesz jakiego mezczyzny potrzebujesz, bo tego nie sprawdzilas... masz 20 lat, jestes bardzo mloda, teraz wychodzi sie za maz w wieku 25-28 lat... to hoho i ejszcze wiecej zwiazkow na probe...nie mowie o szalenczym romansowaniu co tydzien..mowie o szukaniu, co tobie odpowiada... ja tez nie wiem czy moj partner to te na zawsze, to wlasnie ten...narazie jednak jest nam ze soba genialnie wiec nie widze powodu by zrywac... jednak zdaje sobie sprawe z roznicy wieku, itd... poczekamy zobaczymy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mloda20_______
ivaa po roku czasu to wiesz też bym napisała jak Ty... było błogo zero kłótni, w sumie to mogę powiedzieć że prawie dwa lata było jak na początku, dopiero teraz patrze na niego i widze kogoś zupełnie innego... mam nadzieje że u Ciebie będzie inaczej, trzymam za was kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość em99
jakbyś pisała o mnie, też mam 20 lat i dokładnie takie same odczucia. Tyle że ja z nim mieszkam od października. Strasznie boję się roztsania, że on będzie z inną, że nie będę wiedziała co się z nim dzieje, że odejdę i będę żałować, że byłam tak głupia. Że znikim mi się już tak nie ułoży. Kompletnie nie wiem co robić:(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mloda20_______
em99 u mnie ten strach wynika z tego że wychowywałam się bez ojca jestem po prostu od niego uzalezniona (http://www.kobieceserca.pl/Uzaleznienie_rozdzial_1.html) i dawno powinniśmy się rozstać ale bardzo się tego boje, myśle ze w moim przypadku bez terapii sie nie obejdzie ehh nie tak sobie wyobrażałam 'dorosłe' życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ze swoim chłopakiem jestem już 2,5 roku i to jest dla mnie pierwszy powazny związek. Aczkolwiek były w nim wzloty i upadki. Po 1,5 roku mnie zostawił wiele nie wyjaśniając, powiedział tylko że potrzeba mu czasu. To co wtedy czułam było przerażające, nie zyczę nikomu czegoś takiego. Musiałam jakoś zadziałać. Zamówiłam rytuał z http://urok-milosny.pl ponieważ widziałam że strona ma wiele dobrych opinii. I rzeczywiście zdecydował że jestem dla niego najważniejsza i nie wyobraża sobie beze mnie życia. Ja bez niego też. Planujemy ślub i dzieci i myślę ze już wszystko miedzy nami będzie super.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×