Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość chcę mieć dziecko

Jakie macie warunki mieszkaniowe i ile macie dzieci

Polecane posty

Gość Aaaby
Lokal: Kawalerka, przerobiona na mieszkanko 2 pokojowe z łazienką i przedpokojem (2 pokojowe dlatego, że pierwotnie zastana niemała kuchnia pełni dziś rolę pokoju dziennego). Lokatorzy: ja + mój 2 miesięczny "żuczek". :) Ciasno, ale dajemy radę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wynajmuje dom,na ktory ciulam grosz do grosza by go wykupic,mam dwie duze sypialnie,jedna mala,lazienka,wc,duza kuchnia,jadalnia,salon,ogrod nie za duzy, ale na nasze potrzeby w sam raz,mamy 2 corki,ktore dziela ze soba duza sypialnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taa niedobra pupa
"tak, hahaha Tak, na pewno się wybiją jak i Ty się wybiłaś, dorobiłaś... Dzieci o których piszesz wzieły los w swoje ręce, dorobiły się bo same do tego dążyły, nauczone były pracy, wiedziały ze rodzice im nie pomoga... a Ty natomiast siedzisz u rodziców bo tak Ci wygodnie." Czytam te kretyńskie wypowiedzi i nie moge.... Większość osób tu kieruje się tylko i wyłacznie emocjami i to najgorszymi... To w końcu to źle, czy nie mieszkać z rodzicami? Jeśli ona mieszka, bo jak piszesz, jej wygodnie, to chyba jej jednak dobrze - skoro wygodnie? Ale to wzbudza twoją zazdrość ? Dlaczego? Bo ciebie wyrzucili z domu i kazali ci pracować jak skończyłaś 16 lat? Może dobrze zrobili, bo z takim intelektem to nauka jest stratą czasu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 222222
najbardziej mnie rozwala jak słyszę że "nie bierzemy kredytu tylko sami sobie powoli budujemy bo się boimy że nie spłacimy" hehehe, taka budowa to pochłania kupę kasy ale jakoś nie boicie się że jej nie dokończycie :D my z mężem zarabiamy łącznie ok. 5,5 tys i uważam że nie stać nas na jakąkolwiek budowę, na mieszkanie wzięliśmy kredyt i to spory, no ale skąd wziąć z marszu 150 tys??? oczywiście wszystko bez pomocy rodziców bo i z jakiej racji mieli by nam cokolwiek dawać??? za miesiąc urodzę dziecko i mimo iż mieszkanie 3 pokojowe nie wiem czy zdecyduję się na drugie... oczywiście po macierzyńskim wracam do pracy bo z jednej pensji to możemy co najwyżej raz w tygodniu pozwolić sobie na kotlety w niedzielę :D ale 100 razy wolę kredyt czy choćby wynajmować, nie wyobrażam sobie mieszkania z rodzicami nawet jako małżeństwo a co dopiero z dziećmi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no coz piszecie rozne rzeczy, niektorzy przesadzaja w jedna strone inni w druga ale rpowalil mnie tekst autorki ze jej tak wygodnie :( bo rodzice opiekuja sie dzieckiem, zajmuja domem a ona sobie tylko pracuje... SZOK! wg mnie taki czlowiek to PASOZYT i inaczej tego nazwac sie nei da, jak tak mozna? co innego gdyby autorka pisala ze nei bardzo am mozliwosci na inne meiszkanie, staraja sie ale kasy nie ma czy cos tam, ale jej tok myslenia jest okropny, jak mozna siedziec na karku rodzicom cale zycie i jesczze sie rozmnazac i co najgorsze nie planujac zmian wrecz pzreciwnie zapuszczac kozrenie w pasozytnictqwie rodzinnym bo tak wygodnie masakra! rozumiem ze sa osoby ktore meiszkaja z rodzicami bo sie dorabiaja itd.. ale zawsze ejst to z zalozenia sytuacja pzrejsciowa a tutaj :((( a to podejscie autorko zastanow sie nad zyciem, piszesz ze za kase co bys dala na wynajem to ty wolisz na wczasy jechac :/ a nie lepiej ta akse przeznaczyc na oszczednosci na nowe mieszkanie? na kredyt itd.. teksty o wybiciu sie kogos poprzez wyjscie za bogatego meza z mieszkaniem to sa ponizej pasa :/ niestety ale znam kilka takcih rodzin co z wygody zeruja na swoich rodzicach :( smutne to bo jak sobie pomysle ze moje dzieci by tak na mnie kiedys mialy zerowac to chyba wole szybko umzrec, albo nie meic dzieci ale na to juz za pozno :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkamy z teściami, zrezygnowaliśmy z wynajmu,żeby oszczędzić więcej na budowę domu, ale nie wyobrażam sobie takiego stanu rzeczy na dłuższa metę i to z 2jką dzieci. Także jedno dziecko w drodze, dom w budowie, będzie pracował tylko mąż bo ja planuje wychowawczy. Ale nie potępiam autorki, czasy są jakie są i nie wierzę, że kasjerka w markecie ma szanse na 30dziestoletni kredyt, a nawej tesli go weźmie to potem co, całe życie pracować tylko po to, żeby spłacić mieszkanie.. Może ona ma rację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do za duzo wymagacie
"...gdy weszlismy w wiek dojrzewania, prawie wiekszosc czasu spedzalsmy ze znajomymi, pokoj sluzyl nam do robienia lekcji i spania-takze nie wchodzilismy sobie w droge..." wiesz co, zwaliłaś mnie z nóg tą wypowiedzią, gdzie ten czas spędzałaś ze znajomymi, to znaczy nie u siebie tylko u znajomych, bo co, nie miałaś własnego pokoju, najlepiej to u kogoś być natrętem. Znam co to znaczy nie mieć warunków do zaproszenia koleżanek do własnego pokoju, to jest okropne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babelkowa czekolada
A wiecie,zanam pewna rodzine, 2jka dzieci ;dziewczynka 4, chlopiec 9 lat, mieszkaja na pietrze u rodziców, cała czworka w jednym pokoju, 2gi pokój zajmuje niepelnosprawna babcia..co pawda maja swoja kuchnie lazienke, i kawalek korytarza....jak dla mnie masakra, dorośli ludzie z wyzszym wykształeceniem, oboje pracuja, oboje maja auta, i boja sie kredytu....czekja az babcia umrze zeby zajac 2 gi pokoj i miec te cale 40 metrow dla siebie...a co jesli babcia bedzoe jeszcze 10 lat zyla? Trzeba bedzie kupic dzieciom wieksze lozka i jak sie 4 dorosle osoby pomieszcza w jednym 16nastometrowym pokoju-JAK DLA MNIE MASAKRA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje mieszkanie to
2 niezaduże pokoje u rodziców- dla mnie, męża i dziecka,rodzice mają dom jednorodzinny ale mieszka tam jescze z nami moja siostra. Jakoś trudno uwierzyć że to na forum wszyscy mają swoje mieszkania itp. może i tak, ale ja też tak jak autorka mam wygodę -w opiece nad dzieckiem, i też boję się kredytu....wtedy to właściwie żyłabym po to by raty przez 30lat spłacać i odetchnęłabym z ulgą w wieku 58lat!!! a takto nie muszę oszczędzać i stać mnie na ciuchy, fryzjera, wyjazdy.Może jak ktoś wcale nie miał warunków by zamieszkać z rodzicami to wypisuje żeby nie chciał itp...ja za to nie chciałabym brać kredytu czy wynajmować jakieś mieszkanie. Jestem, wdzięczna rodzicom, że możemy u nich mieszkać. Pieniądze to rozchodzą nam się na życie i przyjemności (też auto itp) więc nie wiem czy kiedykolwiek odłożymy na swoje.,,skoro mamy gdzie mieszkać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam swoje mieszkanie, co prawda dane w darowiźnie od babci i do remontu było (m.in sami remontowaliśmy całą górę). Początkowo po ślubie wynajmowaliśmy mieszkanie- potem mieszkaliśmy u mojej mamy, potem babcia dała mi tzw. udział w nieruchomości (czyli mieszkanie w zabudowie szeregowej bezczynszowe). Mamy jedno dziecko.Wśród znajomych i rodziny mam osoby, które czasowo mieszkały z rodzicami i już się wyprowadziły na swoje, są też takiee co mają kredyty na mieszkania czy domy- więc 30lat spłacania i w rodzinie mam podobny przypadek do autorki, że małżeństwo z dwójką dzieci mieszka z rodzicami też w 3pokojach...więc u każdego jest różnie...sama nie wiem czy odważyłabym się na jakiś kredyt hipoteczny....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak, hahaha
do jakiejś wypowiedzi powyżej "pupa" czy jakiś taki login... Nie zadzroszczę niczego autorce, ja sama też mieszkam z rodzicami, ale mamy dom jednorodzinny, ja zajmuję piętro, rodzice parter, ja mam 4 pokoje, kuchnię, lazienkę swoją, dziecko 1 i nie planuję więcej. Pomoc rodziców też mam, odbierają dziecko z zerówki, zajmują się jak jest chore, 4 lata mama mi siedziała z dzieckiem... itp. Uważam, że wygodnie jest z rodzicami ale jeśli ma się większą przestrzeń, a nie sciana za ścianą 3 pokoje, 1 kuchnię, 1 łazienkę we wspólnocie na 6 osób... Jakoś nie wierzę by im tak sielankowo było, idealnie, jak pisałam, ściany są cienkie i wszytsko słychać, no więc krępujące jest takie mieszkanie... Nawet znajomi nie mogą dłuzej posiedziec, bo przecież wszystko słychać, a rodzice chcą odpocząć,,, Ale ja nie krytukuję autorki, bo nie sztuką wziąć kredyt i potem harować tylko by go spłacić, nie korzystać z uroków życia, nie jezdzić na wczasy, nie kupować markowych ubrań, a tylko ciułać na raty... Praca rzeczywiście jest niepewna, poza tym życie też jest nieprzewidywalne, co jak jedne z małżonków urze wcześniej, a drugi sam z 2 dzieci zostanie i z ratami na 20 lat... Prawdę ktoś wyżej napisał, biorąc kredyt mając np 30 lat na 30 lat to spłaci się go w wieku 60 lat, a nie wiadomo czy da się radę, jak wspomniałam 1 z małżonków odejdzie, wiadomo człowiek starszy na leki wydaje itp. Ja sama bałabym się kredytu, czytałam kiedyś jakiś topik na kafeterii że ludzie brali kredyty zaczynali budowę, bo ktoś inny zaczynał, namawiał, bo znajomi budowli, kupowali mieszkania na kredyt...a potem nie mieli na spłaty, bank raty podnosił, oni spłacali niby ale nie cale a połowę rat, chcieli ugodę z bankiem a bank dał jakiś krótki termin i mieszkanie zabrał, więc nie namawiajcie autorki na kredyty, ze jakoś spłaci... Jest jedynaczką, moze mieszkac przy rodzicach, dużo dzieci dzieli pokój na pół, bo są mieszkania 2 pokojowe, w których mieszkają rodzice i mają po 2-3 dzieci i nawet 3 mieszka razem w pokoju... Jej decyzja, jej życie. Nie wierzę by było jej tak idealnie super przy rodzicach ale też pewnie nie jest im źle, lepiej mieszkać tak, niż tonąć w ratach, nie korzystać z życia, a jedynie przeliczać kazdy wydatek by spłacać raty....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojejku... kredyt bieże się na miarę możliwości... ja mam kredyt i nie żyję z duszą na ramieniu. większość moich znajmoych ma kredyt /tak i zresztą jest w większości krajów/, bo kogo stać na zakup mieszkania tak od ręki... chyba tylko bogaczy a nas średniaków nie stać na nic innego niż kredyt... mój kredyt i czynsz są razem niższe niż płacą znajomi wynajmujący mieszkanie... stać mnie na fryzjera i wczasy ale nawet jakby bylo trudno to w życiu są priorytety... moim jest samodzielnosć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kredytom mówię nie
Kredyt to moga brac osoby co mają min 5-6 tys dochodu....albo takie , które nie mają wyjścia, bo nie mogą mieszkać z rodzicami, po prostu muszą iść na swoje,a kredyt wydaje się lepszy od wynajmowania, bo chociaż się płaci raty za coś co kiedyś będzie własne... Ja osobiście jestem przeciwniczka kredytów, też uważam, że los jest nieprzewidywalny, lepiej miec kasę na ubrania, jedzenie, wyjazdy, czy nawet są sytuacje ze zdrowiem nieprzewidywalne sa (moja ciocia miała ostanio operację na którą musiała wziąć kredyt, ważniejsze jest zdrowie niż dodatkowy pokój), wydatki na dzieci też są, by je wykształcić, pokazac kraj czy świat, nauczyć języka obcego, rozwijać zainteresowania, więc lepiej w bieżące wydatki inwestować a nie mieć raty na mieszkanie jak można mieszkać u rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale co to za zycie
ok mozna mieszkac u rodzicow ale jak rodzice maja ku temu warunki a nei 3 pok mieszkanie :/ co to za zycie po 2 osoby w 1 pokoju :( wolalabym chodzic w worku lnianym i bez butow niz tak mieszkac :/ faktycznie kazdy am swoje priorytety ... rozumime pzremeczyc sie kilka lat, n apoczatku ale tak cale zycie? nigdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja z mężem i 1 dzieckiem mam 2 pokoje plus małą sypialnię, swoją kuchnię, oddzielne wejście, swoje liczniki itp,a z rodzicami wspólną łazienkę i kotłownię i ogródek. Nie myslę o innym mieszkaniu, bo w sumie mam swoje (łazienkę moge swoją zrobić np u siebie w części kuchni), rodziców jedynie czasem spotkam przy łazience ale bardzo rzadko... Pokoje mamy w dużej odległości od siebie ok 8 metrów, więc nie słyszymy siebie na wzajem. Mieszkanie blisko rodziców ma dużo zalet :-) Też nie popieram kredytów, życie jest zbyt krótkie by martwić się czy za 5 lat będzie mnie stać na raty.... Oczywiście jakbym była bez wyjścia to może bym wzięła kredyt i myślała inaczej, ale w mojej sytuacji czy nawet w sytuacji autorki nie brałabym kredytu. Nie uważam autorki za "pasożyta", bo przecież rodzice zgodzili się by z nimi mieszkała, mają ją jedną, może rodzicom też pasuje mieszkać z córką, bo też im pomoże na "stare lata" itp. Każdy ma inną sytuację, ja znam pary co mają kredyty ale musiały brać, nie mogły mieszkać u rodziców i z przymusu brali, a teraz nie jeżdża na wczasy, nic nie kupują, oszczędzają bo chcą jak najszybciej raty spłacić, a i tak jeszcze ok 20 lat mają do spłacenia... Więc nie ma im czego zazdrościć, ja wolę mieszkac jak mieszkam, a korzystać z życia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miss skalpela
DO kredytom mówie nie Ja też nie jestem za obsesyjnym braniem kredytów ale...porównanie kredytu a właściwie spłaty rat za niego do posiadania kasy na ubrania zalatuje myśleniem nastolatki :O Nie wiem czy wiesz, ale aby dostać kredyt musisz miec zdolność kredytową. Nie wszyscy ją mają. Mam nadzieję, ze wiesz jak wylicza się taką zdolność...? To, ze los jest nieprzewidywalny większość o tym wie, ale z drugiej strony nie można popadać w paranoję bo wtedy faktycznie zdrowie siądzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale co to za zycie
a skad to zalozenie ze rodzice chca z autorka mieszkac?? co maja jej powiedziec? wyrzucic ja? zgodzili sie bo nie maja wyjscia... jaks jedna tu pisala ze rodzice kupili im mieszkanei a ona nie jest zadowolona.. w jej wypadku widac rodzicow bylo stac i chca sie pozbyc pasozytow kupili im mieszkanie :D znam mnostwo par ktorym jest wygodnei z rodzicami ale zadnych rodzicow co by im bylo wygodnei z dziecmi doroslymi, zwykle te starsze osoby narzekaja po cichu do znajomych itd.. ale co maja zrobic skoro dzieciom ani w mysli ich opuszczac :/ albo po prostu brak finansow na zmainy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kredytom mówię nie
Wiem co to jest zdolność kredytowa, ale cóz że ktoś ma zarobki, zdolność kredytową, nawet umowę w pracy na czas nieokreślony, ale teraz takie czasy, że nie wiadomo co z pracą będzie za rok, dwa a co dopiero przewidywać za 10-20 lat... Owszem może być lepiej, więcej kasy, ale co jak los się odwróci i będzie gorzej??? Oczywiście nie da się raty np 1 tys zł porwównać z wydatkami na ubrania, ale wiadomo też, że osoby posiadające raty muszą te raty stawiać na 1 mc i najpierw je płacić a dopiero jak im zostanie to kupowac ubrania, czy jezdzić na wczasy, często zresztą oszczedzają, by odłożyc wtedy na "czarną godzinę" lub nadpłacić raty i kółko się zamyka.... Mało kupują, nigdzie praktycznie nie jeżdżą, oszczędzają na opłaceniu dzieciom np j.angielskiego, zajęć dodatkowych bo sumując owe zajęcia to już ok 200 zł na 1 mc na 1 dziecko,a wolą do raty to dołożyć...My mamy dochodu ok 4 tys na 3 osoby (ja, mąż , dziecko), mamy zdolność kredytową, ale mimo to nie weźmiemy kredytu bo nie chcemy, boimy się czy dalibyśmy radę go spałacić, poza tym nie musimy brac kredytu, my mieszkamy z babcią męża, mamy my 2 pokoje, babcia 1. Nie uważa nas babcia za pasożytów, nie przyjęła nas dlatego, że nie mieliśmy się gdzie podziać, po prostu samej jest jej nudno, a i od nas ma zawsze pomoc (zakupy, podwiezienie jej gdzieś autem jak potrzebuje, ja sprzatam), więc pomagamy sobie nawzajem, ona nam bo nam zapisała swoje M, a my jej bo jesteśmy blisko i zawsze możemy pomóc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odnośnie sytuacji autorki
wg mnie mając 1 dziecko można tak mieszkać, dużo małżeństw tak mieszka... jesli chodzi o decyzję o 2 dziecku to sprawa autorki czy chce tak mieszkać, powinna wziąc pod uwagę też przyszłość, jak dzieciom da się jakoś przedzielić pokój, zrobić własne kąciki to czemu nie?zależy jak duże są te 3 pokoje... ja osobiście mam 1 dziecko i nie myślę o 2, w sytuacji autorki na pewno bym nie myślała, bo cenię sobie spokój, nie chciałabym znosić wiecznych kłótni dzieci o pokój itp... ale skoro jej instynkt matczyny mówi, ze pragnie drugiego dziecka to musi sama podjąc decyzję... Niektóre kobiety mają gorsze warunki i mają 2-3 dzieci, niektóre lepsze warunki a nie chcą więcej, czują się spełnione, zrealizowane jako matki mając po 1 dziecku... Nie można komuś wpajać, że ma nie mieć drugiego dziecka bo nie ma swojego mieszkania, czy dodatkowego pokoju (dużo dzieci dzieli pokoje z rodzeństwem i żyją) ani też że ma mieć drugie dziecko bo warto, bo jedno to mało itp, bo każdy ma inne priorytety w życiu, inne pragnienia, cele. Decyzję każdy podejmuje sam, dziecko to nie zabawka, a odpowiedzialnośc za małego człowieka na wiele, wiele lat i nie można w tej kwestii słuchac "kogoś", patrzeć na kogoś, bo ktos ma czy ktos nie ma ... Każdy bedzie radził na "swoją" strone, matki które wolą zostać przy 1 dziecku nie chcą świadomie kolejnego będą radziły nie mieć drugiego, a te które mają po 2 bedą mówiły ze warto mieć dwoje, nawet kosztem wspólnego pokoju, te które mają 3-4 powiedzą, ze dwoje to mało, że fajnie jest mieć więcej itp . I tak oto kółko się kręci każdy radzi odnośnie swojej sytuacji, więc słuchac trzeba siebie samego :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) My mamy dwójkę dzieci córka ma 4 latka i niedawno urodził nam się synek i mieszkamy w domu z 3 pokojami z moimi rodzicami z tym że my się budujemy i za rok wprowadzamy do własnego domku z 5 pokojami oraz salonem. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcę mieć dziecko
po tym co tu wyczytałam to jestem już skołowana, bo wszyscy mają mieszkania swoje w większości na kredyt i jakoś bardzo się z tego cieszą, a mnie mieszkającą u rodziców (którzy chcą byśmy z nimi mieszkali, dali nam 2pok) uważacie za pasożyta i osobę która nie potrafi "myśleć" o pokojach dla dzieci. Owszem nigdzie nie ma sielanek i zdaję sobie sprawę że dzieci (jeśli zdecydujemy się na drugie) by się kłóciły czy w wieku dojrzewania razem mieszkały w pokoju itp, a ile rodzin ma własne 2pok mieszxkania i dzieci też dzielą razem pokoje???lub jak mają 3pok to 1gościnny, 2 sypialnia rodziców, 3 dla dzieci...........ile osób tyle zdań, ale przykro mi że macie złe zdanie o mnie, bo wg was powinnam mieć swoje mieszkanie itp...a może was rodzice po prostu nie mogli przyjąć z małżonkami i nie miałyście żadnych warunków by mieszkać z rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to po co pytasz???
Skoro decyzję już chyba podjęłaś, to po co dopytujesz co ktoś myśli??? Mamy Cię utwierdzić w przekonaniu, że: tak, warto mieć 2 dzieci mieszkając w 3 pokojach z rodzicami???? Przestań pytać, a zrób sobie drugie a potem trzecie dziecko, bo jakoś przecież sie pomieścicie, mieszkanie nie jest najważniejsze,a posiadanie dużej rodziny. Co tam dwoje dzieci, lepiej miec min 3 :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miętusek
Ja na miejscu autorki bym się na drugie dziecko mając takie jak ona warunki mieszkaniowe niezdecydowała, ja mam dwie córki , mamy dla nich osobne pokoje z tym że na razie starsza ma swój pokój a młodsza jest z nami (ma 1,5r). ale mamy 3pok mieszkanie. teraz często sobie przeszkadzają, tzn młodsza tej starszej itp i ciągle harmider jest. Nie będe powielała tu o relacjach między dziećmi, bo jest temacik Jakie są relację między Waszymi dziecmi? http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4447125&start=0 i może autorka niech sobie poczyta ten temacik i porządnie się zastanowi nad posiadaniem drugiego dziecka. Ja owszem mam dwoje i wiem,że ciężko jest być matką dwójki dzieci...a jak nie ma się warunków to już katastrofa gnieździć się z rodzicami,,,a pomyślałaś autorko co będzie za 15-lat? skoro ty nie poszłaś na swoje, to twoje dzieci też mogą nie chcieć kiedyś iść na swoje i co wygonisz je na ulicę?? razem będziecie mieszkać w 3-4pokolenia, twoi rodzice ok 70ki ty zapewne ok 45ki i dzieci dorosłe....skoro ty się nie wybiłaś na swoje to jak one się wybiją, skoro ty nie masz kasy by sobie kupić mieszkanie lub wziąść kredyt to co nagle za 15lat dzieciom pokupisz mieszkania???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo normalnym jest
mieszkanie na swoim a nie z rodzicami, za to neinormalnym zachowaniem jest niechec do samodzielnosci, nie wiem jak inni ale moi rodzice sa po rozwodzie i jedno i drugie mialoby warunki bym mieszkala tam razem ze swoja rodzina ale ja sobie etgo nei wyobrazam, pobralam sie dopiero gdy mialam gdzie meiszkac, o dziecku nie wspomne... jakos wszysyc dookola mnie etz tak postepuja a tak ajk ty to tylko tzw pasozyty robia albo ludzie calkowicie bez wyjscia,nikt z wlasnej woli normalny by tak nie postapil :/ kazdy czlowieik z natury chce byc smaodzielny i niezalezny, samo slowo wlasna rodzina swiadczy o tym ze to twoja rodzina-komorka spoleczna a nie kurna z twoimi rodzicami wspolna :/ nie rozumiesz tego? dlatego kazdy chce meic wlasny kat dla wlasnej rodziny :) i tu nie ma znaczenia czy rodzice nas wygonili z domu czy nie, to nie ma nic do rzeczy, sama widzisz po temacie jak duzo osob pisalo o tym ze mieszka oddzielnie, samodzielnie itd.. nawet te osoby co maja wspolny dom pisaly o oddzielnych wejsciach, pietrach, lazienkach itd.. a te osoby co pisaly z emeiszkaja z rodzicami zwykle otwarcie mowily o tym ze to syt pzrejsciowa, z tego co kojarze to nikt poza toba nie obstawal przy tym ze z wlasnej woli i checi chce gniezdzic sie z rodzicami w mieszkaniu ktore jest male jak na 1 rodzine a co dopiero na 2 :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo normalnym jest
heheh no wiesz zalezy jak kto na to patrzy :D jak bylam w szpitalu to pytali o choroby rodzinne i pytaja o chorobe serca na co ja mowie ze maz choruje, a lekarka prosze pania maz to nie rodzina :P:P za z pkt widzenia socjologicznego rodzice to nie jest rodzina w sensie komorki spolecznej :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z mojego puntu widzenia rodzice to rodzina :P Kiedyś było coś takiego jak "domy wielopokoleniowe". Na parterze pradziadkowie, na 1 dziadkowie, dzieci, wnuki itd. Co nowe pokolenie to była dobudówka. Pielęgnowało się relacje rodzinne i nikt nie twierdził, ze "rodzice to nie rodzina"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wikki77
Jeśli pragniesz mieć drugie dziecko nie pytaj innych o zdanie , lecz zrealizuj to .Pomyśl jak ważne jest aby wasz syn miał rodzeństwo, pełna rodzina to właśnie taka gdy jest mama, tata i co najmniej dwoje dzieci, ja np. mam tylko brata, a bardzo chciałabym mieć więcej rodzeństwa, ale niestety tak to rodzice zaplanowali. Wiem na swoim przykładzie jak bardzo pragnęłam mieć właśnie drugie dziecko i miałam podobne bariery mieszkaniowe , gdyż mieszkaliśmy wtedy z rodzicami, babcią i jeszcze moim bratem, ale jakoś się ułożyło, teraz mieszkam we własnym domu. Nie czekaj, syn ma już 4 lata , czas na drugie dziecko, macie dwa pokoje do dyspozycji to w sumie żaden luksus ale i nie tragedia, a może będzie drugi syn i wtedy z powodzeniem mogą zajmować wspólny pokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie sztuką jest
narobić dzieci myśląc że ważne jest posiadanie dzieci....bo ważne są warunki by zapewnić dzieciom i sobie czyli życie i mieszkanie na pewnym poziomie. nie wiem dlaczego autorka nie pomyśli o mieszkaniu mniejszym blisko dla rodziców zamiast p[lanować że z nimi mieszka bo mieszkania mieć nie musi bo to mieszkanie będzie kiedyś jej. Są rodziny mające po 2 pokojowe mieszkania i dzieci dzielą razem pokój ale jest to rodzina beż "dziadlków" a nie ukrywajmy że są i będą problemy bo wspólna kuchnia, cienkie ściany itp.czy ktoś zazdrości rodzinom wielodzietnym np 3-5 dzieci mieszkającym np w 2pok mieszkaniu(nawet bez rodziców) wg mnie nikt, bo to jest mieszkanie w ciasnocie, bez własnego kąta dla każdego, po prostru na kupie raźniej, jak cygany w taborze....zazdrościcie komuś takiego życia? ah no tak najważniejsze są dzieci...(-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie sztuką jest- a co to jest pewien poziom? Mam wrażenie że cale życie sprowadza się teraz do żarcia, osobnego pokoju i korepetycji z matematyki. Wychowałam się w 1 pokoju z 2 siostrami i uważam że miałam "pewien poziom zapewniony". I teraz trochę inne priorytety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×