Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Gość ankaa71
do magnetyzm słyszenie głosów to objaw schizofrenii i tyle, nazistowski jest bardziej tok myslenia który przedstawiasz, a który mówi,ze nikt nie moze powiedzieć co myśli na temat napisany przez kogos, a tu był akurat temat dosyc kontrowersyjny, o duchach, słyszanych głosach itp....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
punka "a ja nie chcę tam jechać już więcej" I tak zrób. Po prostu. Czy ktoś albo coś może cię zmusić abyś tam wróciła ? Owszem, może cię męczyć poczucie winy - bo on wszystko dla was. O niewdzięczne... Wyrzuć to poczucie winy i potrzebę bycia w porządku do kosza. To jest jedno z najbardziej szkodliwych uczuć, gdy jest nieuzasadnione, urojone. Przyczynia się do niewłaściwych decyzji. Masz prawo być szczęśliwa i oczekiwać od swojego partnera dojrzałych zachowań. Jeżeli on kwalifikuje się jeszcze do przedszkola emocjonalnego to niełatwe byłoby życie z nim. Zresztą sama już to wiesz. To nie brutalny egoizm z twojej strony, raczej właściwa ocena sytuacji i przewidywanie ciągu dalszego. Miej swoje życie w swoich rękach - odwagi. Jak będziesz zdecydowana, to najlepiej jest zrobić jedno krótkie i zdecydowane cięcie. Jedno stwierdzenie i koniec dyskusji. Bez jakichkolwiek tłumaczeń czy wyjaśnień przez telefon, sms czy mail, i tak nie będzie rozumiał, a tylko nakręcicie się oboje. Takie rany też goją się szybciej. Masz prawo decydować o swoim życiu. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magnetyzm nie wiem jak odczytujesz slowo manipulacja ja w swoijej wypowiedzi do siodemki nie stosowalam manipulacji jakis czas temu poprosila, by jej ktos wytlumaczyl po ludzku czyli w sposob bardziej przystepny niz w ogolnie dostepnych publikacjach ... czym jest w nas ego odpisalam jej ze jak bede miala czas to jej odpisze mam swoje zycie, mam swoje sprawy czasami nie pamietam w ktorej ksiazce cos byo fajnego odpisalam o ego na jej zyczenia odpowiedzi siodemki czytalas nadal oceniasz moje zachowanie jako manipulacje ? poza tym , nie sadze bym musiala kazdemu kto czegos nie rozumie tlumaczyc i odsytlac do wczesniejszych postow jesli ktos ich nie pokasowal to moze sie pofatygujesz i poszukasz zamiast zarzucac nieczytelnosc na forum wszystko bylo i ktos to rowniez pamieta tyle na temat reakcji siodemki gdy dostala to o co poprosila po czyms takim zastanowie sie czy warto pomagac , poswiecac swoj czas i uwage dla ludzi, ktorzy tak sie odzywaja gdy dostaja to co chcieli bez zadnego wysilu z wlasnej strony i tyle w temacie siodemka czy eutenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do magnetyzm pomysl w jakiej formie wystepuja twoje wpisy na forum bo w moim odczuciu prowadzisz oceniajacy, krytyczny MONOLOG pozostajesz zamknieta na rozmowe bo w zasadzie nie odpowiadzasz na zadne pytania a jedynie ze tak powiem punktujesz innych . nie ma z toba zadnej wymiany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do yeez
"po czyms takim zastanowie sie czy warto pomagac , poswiecac swoj czas i uwage dla ludzi, ktorzy tak sie odzywaja gdy dostaja to co chcieli bez zadnego wysilu z wlasnej strony i tyle w temacie siodemka czy eutenia" nawet nie wiesz jak swietnie cie rozumiem, yeez. ci co daja i ci co biora nie dajac w zamian nic z wyjatkiem pretensji, ze to co dalas nie bylo wystarczajaco wspaniale. ludzie- gabki wsyssajace w siebie to co nie bylo ich... ale oni uznaja to za swoje. plagiatorzy, zazdrosni nasladowcy, mali ludzie desperacko chcacy cos znaczyc. gdziekolwiek, za jakakolwiek cene. takim nie warto pomagac. uwierz mi droga yeez. ja to wielokrotnie sprawdzilam. szkoda twojej dobrej energii. szkoda mojej dobrej energii, szkoda energii kazdej dobrej i madrej osoby. ja trzymam sie od pijawek z daleka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powtorze sie... Jest bardzo wiele osob, ktore potrzebuja pomocy w tym momencie. Jak ja przed 9 laty, kiedy trafilam na ten topik. Bylam zagubiona, zrozpaczona, osamotniona. Potrzebowalam chod odrobiny wsparcia i potwierdzenia, ze mam prawo czuc to co czuje i jak czuje. Na tym topiku odnalazlam to, czego szukalam a nawet o wiele wiecej. Odwage, ktora narastala we mnie gdyz moglam sie wygadac, skonfrontowac swoje mysli z innymi osobami o podobnych doswiadczeniach. Potrzebe pracy nad soba i zrewidowania przeszlosci. I wiele, wiele innych korzysci ktore nie sposob wymienic w jednym poscie. Krotko mowiac - ten topik bardzo mi pomogl i mial wielki wplyw na to, ze jestem teraz wolna od stresu toksycznego zwiazku i zyje w spokoju. Ze uwolnilam sie od neurotycznej potrzeby poszukiwania partnera i nauczylam kochac i szanowac siebie, odnalazlam w sobie wartosc jakiej przez lata nie dostrzegalam nie bedac w zwiazku. To bardzo wiele. To zyciowa sprawa. Prosze wiec tych, ktorzy tutaj zalatwiaja swoje sprawy prywatne, konflikty, przepychanki slowne, udowadnianie racji - pozwolcie tez innym skorzystac z dobroczynnej mocy topiku. Nie robcie z niego areny jakichs rozgrywek ktore niczemu nie sluza a tylko poglebiaja samotnosc osob, ktore przychodza tu po pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
http://nocoty.pl/gid,14921557,img,14921614,kat,1013545,title,Katarzyna-Figura-w-bardzo-szczerym-wywiadzie-Bylam-bita-i-ponizana,galeria.html?T%5Bpage%5D=9 Kolejna kobieta, która postanowiła o siebie zawalczyć. Wielki szacun. Wyobrażacie sobie jak JEJ musiało być trudno się zdobyć na to? Trzymam za niąkciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@optym - ❤️ Tez o tym niedawno czytalam. I wlasciwie niewazne na ile to "pod publiczke" (jesli wogole) - liczy sie sam fakt. Dla zwyklych kobiet, nie celebrytek - ktore zyja pod jednym dachem z toksykiem. Jesli zas tyczy sie to osob znanych - mysle, ze jest im o wiele trudniej niz przecietnemu zjadaczowi chleba, bo patrzy na nich wiele oczu i ocenia. Celebryta jest postrzegany jako ktos nienaganny, z perfekcyjnym zyciem, usmiechniety; jego nie dotycza zmory powszednie, jak nas, tu na dole ;) Niestety, zycie toczy sie swoim torem a celebryci nie maja monopolu na wlasciwe wybory partnerskie. Tym trudniej jest sie przyznac ze przez tyle lat ukrywalo sie cierpienie... Ilez z nas o tym wie - im dluzej tkwimy w zwiazku, tym trudniej z niego sie wyplatac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oneill Prosze wiec tych, ktorzy tutaj zalatwiaja swoje sprawy prywatne, konflikty, przepychanki slowne, udowadnianie racji - pozwolcie tez innym skorzystac z dobroczynnej mocy topiku. Nie robcie z niego areny jakichs rozgrywek ktore niczemu nie sluza a tylko poglebiaja samotnosc osob, ktore przychodza tu po pomoc. Z calym szacunkiem i duza sympatia do ciebie Kazdy na tym topiku zalatwia swoje prywatne sprawy ty rowniez. Pisanie "robicie" to takie ogolnikowe stwierdzenie moze wrato skierowac te slowa do konkretnej osoby lub osob. To czy czemus sluza te rozgrywki nie wiemy byc moze sluza moze w czyms pomagaja a moze nie Osoby, ktore przychodza po pomoc maja za zadanie nauczyc sie walczyc ze swoja samotoscia bo nikt za nie nauczy sie walczyc o siebie.Szkoda , ze Ty nadal unikasz konfrontacji dlatego ten ogolnik zamiast rzetelnej oceny sytuacji Pozdrawiam cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie unikam konfrontacji tylko nie mam nic do powiedzenia w temacie. Ani nie widze sensu owej dyskusji - jest to, zaznaczam, odczucie subiektywne. To co mialam do powiedzenia, jest w moim poscie powyzej. Czulam, ze moja wypowiedz spotka sie z Twoja reakcja pt: unikasz konfrontacji. Tak mnie widzisz jest OK. Masz prawo. Moj poprzedni post JEST KONFRONTACJA z czyms, na co sie nie zgadzam. Nie po to wyszlam z toksycznego zwiazku i ciaglych przepychanek zeby ich doswiadczac tutaj na wlasne zadanie (OK, OK zycie to nie je bajka ale tworzy je rzeczywistosc a nie wirtualny topik).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneill Moj poprzedni post JEST KONFRONTACJA z czyms, na co sie nie zgadzam. Nie po to wyszlam z toksycznego zwiazku i ciaglych przepychanek zeby ich doswiadczac tutaj na wlasne zadanie Do kogo kierujesz slowa dotyczące przepychanek i co nazywasz przepychankami ? I czym jest to " czyms" w tej twojej konfrontacj ? bo ja nie bardzo dalej rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@yeez - wybacz, ale nie chce mi sie na te pytania odpowiadac (nie widze sensu, podobnie jak nie widzialam sensu wlaczania sie do poprzedniej dyskusji). Powiedzialam co mialam do powiedzenia, wiecej nic do dodania nie mam. Zinterpretuj to jak chcesz. Bez urazy oczywiscie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) tez czulam, ze ty zabierzesz glos i ze tak sie to skonczy oczywiscie nikt nie musi na zadne pytania odpowiadac i nie musi tez brac odpowiedzialnosci za rzucone slowa Pozdrawiam bez urazy cieplo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do oneill
Ten topik nie jest juz taki jak ten sprzed 9 lat i juz nigdy taki nie bedzie. Nie ma juz tej atmosfery co kiedys na poczatku, gdy odwazylysmy sie glosno poruszyc temat tabu molestowania psychicznego w zwiazku i w rodzinie. To byly poczatki netu w Polsce, poczatki kafaterii, poczatki googla, poczatki niebieskiej linii. Dla wielu z nas bylo czyms odkrywczym to, ze nie ja sama jestem w chorym zwiazku, ze nie ja sama ciagle zle wybieram swoich partnerow, nie ja sama udaje czy udawalam przed swiatem ze wszystko jest dobrze, a w czterech scianach wlasnego domu przezywalam dramat toksycznego zwiazku. Teraz temat " przeciwdziałania przemocy w rodzinie" jest powszechnie znanym sloganem wyborczym i nikogo juz nie szokuje. Nowe dziewczyny gdy wchodza tutaj to czesto zaczynaja od slow "przeczytalam juz wiele na ten temat, wiem, ze jestem uzalezniona, mialam takie a nie inne dziecinstwo" Na tym topiku zajelo nam lata emocjonalnej dyskusji aby pogodzic sie z mysla, ze nasze dziecinstwo i zachowania naszych rodzicow sa czesciowa przyczyna naszego nieszczescia. Jak trudno bylo przyznac, ze same bylysmy zlymi, nieodpowiedzialnymi matkami, ze nie nauczono nas kochac siebie zdrowa miloscia i my nie nauczylysmy tego naszych dzieci. Te dyskusje nadawaly charakter temu topikowi. Odkrywanie nowych ksiazek do przeczytania, decyzje pojscia do psychologa, wymiana doswiadczen - to wszystko bylo takie nowy dla nas wszystkich. To robilo atmosfere. Ten okres juz nigdy nie wroci, tak jak nie wroca nasze nastolatowe lata. Panta rhei. Ci co chcieli sie nauczyc skorzystali i poszli do przodu, ci co chca znalezc pomoc nie powinni miec z tym wiekszej trudnosci. Nawet w okresie sielankowym na tym topiku radzimy tym nowym: czytaj topik od poczatku ( bo ilez razy mozna powtarzac to samo). Zostalo nas tutaj kilka ze starej gwardii. Jestesmy jedna wielka dysfunkcyjna niestety rodzina. I kazda z nas gra role jaka dysfunkcyjna rodzina pozwala jej grac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
Ja też piszę tu od 2007. Zmieniłam nick, bo miałam powód - niezwiązany z tym miejscem. Zresztą widzę, że inni starsi bywalcy też piszą na pomarańczowo. I podpisuję się pod "do oneill". Trochę smutno jak coś przemija i nie będzie już takie jak było. Rzeczywiście nowe osoby to już nowe pokolenie, z większą wiedzą i świadomością, wychowane w innym świecie niż my. I chyba przychodzą tu po coś innego, w inny sposób prowadzą rozmowę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To oczywiste, ze dwa razy do tej samej rzeki wejsc nie sposob, ale przeciez nie w tym rzecz... Czy ow smutek, nostalgia, ktora nieodlacznie nastepuje po tym, co minelo - nie jest czyms zgola naturalnym? Mimo,m iz trudnym do przyjecia (co tez, w podobnym przypadku, jest naturalne?)? A do naszego (smiem sie tak wyrazic) topiku mam ogromny sentyment i zawsze bede go miec. Mysle sobie tez, ze trzeba byc wyrozumialym i otwartym, ludzie maja rozne metody wyrazu i odbioru. Czasami trudno to wlasciwie zaakceptowac ale przeciez czlowiek uczy sie przez cale zycie. I - co najwazniejsze - umiec oddzielic zycie realne od wirtualnego. Niech jedno drugiemu pomaga, wspiera ale niech nie przenika sie nawzajem, bo latwo wtedy pomylic jedno z drugim. A te nasze doswiadczenia, droga do wyzwolenia z zakletego kregu toksycznych zwiazkow - moga komus pomoc. Pomaga juz sam fakt, ze ktos (w naszym przypadku tak wiele osob) potrafil sobie z tym wszystkim poradzic. Na poczatku drogi wyzwolenie jest czyms nieosiagalnym, niemozliwym - z wielu przyczyn, ktore z czasem poznajemy i ktore opadaja z nas jak zuzyta, za ciasna skorupa. Dowiadujemy sie, iz to my w duzej mierze jestesmy przyczyna naszych problemow, bo wybieramy nieodpowiednich partnerow w warunkach recydywy. Prawie kazda z nas ma taka historie partnerstwa. I to dobrze, bo mozemy wziac za to odpowiedzialnosc, nie tylko stwierdzic ze to on jest zly, toksyczny, agresywny. To my go wybralysmy. Dlaczego? I tutaj sie zaczyna proces zdrowienia. Bo nie chodzi o to, by biezacy, krzywdzacy zwiazek zakonczyc ale by juz wiecej nie cierpiec w podobnym zwiazku. By nie powielac schematu. To tak gwoli piatkowych, porannych dywagacji :D Pozdrawiam wszystkich piszacych na topiku 🌻 a takze tych, ktorzy go czytaja 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna jooolka
Witam Was i pozdrawiam wszystkie serdecznie serdecznie. Zaglądam na ten topik juz od jakiegoś czasu i widzę ze nie jestem sama. Z jednej strony jest to dla mnie pocieszające a z drugiej bardzo przykre, że tyle kobiet tak cierpi.Bo przecież nie po to wychodziłyśmy za mąż żeby teraz tak się męczyć. Chyba już nasza mentalność jest taka że wierzymy że jeszcze wszystko się ułoży, że nasi mężowie się zmienią. Dajemy im następne szanse a tu zamiast coraz lepiej jest gorzej.Nie wiem skąd się biorą tacy tyrani bez jakichkolwiek uczuć. Są mili i dobrzy jak coś od nas chcą. Na tym polega ich życie w zwiąku.. Złożyłam wniosek o rozwód w kwietniu tego roku po tym jak się któryś raz z kolei wyprowadził i zwyzywał mnie i moją rodzinę. Dowiedział się o pozwie, przychodził prawie na kolanach przepraszał i prosił o wybaczenie i przysięgał że się zmieni. W końcu uległam. Wprowadził się z powrotem i owszem było dobrze przez 2 tygodnie a potem znów to samo. Podczas każdej kłótni wyzwiska i szarpanina. Jestem kłębkiem nerwów nie wiem co mam robić. Wniosku jeszcze nie wycofałam. On potrafi mi powiedzieć że żałuje że mnie przepraszał wtedy i że jest ze mną dalej, powtarzam mu że wcale nie musi ale nic sobie z tego nie robi.Wczoraj był na mnie obrażony a była u mnie koleżanka chyba pierwszy raz od roku - nawet nie potrafił się z nią przywitać, potraktował mnie i ją jak powietrze.. nie wolno mi wychodzić z domu jak on jest "bo on nie chce siedzieć sam" . Wstydzę sie kogokolwiek zapraszać (raz zrobił mi awanture przy koleżance) było mi tak głupio że nie wiedziałam jak się potem przy niej zachować. Kiedy jestem u jego rodziny ciągle na mnie narzeka i obraża moją rodzinę. Po kazdej kłótni potrafi mi powiedzieć że zwyzywał mnie dlatego że ja go do tego sprowokowałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnetyzm
Yeez I wszystko na ten temat :D "Zastanawiam się czy warto pomagać" "Dostają coś bez żadnego wysiłku" (cytuje z pamięci więc mogłam niedokładnie ująć). Tu Cię boli? Pomagasz licząc na wdzięczność? Czujesz się doceniona gdy Twoja pomoc zostanie przyjęta? A może wręcz przeciwnie, ale jednak ten rys niedocenianej, niekochanej małej dziewczynki w Tobie nadal tkwi,a i odzywa się jak rana duszy. Stosujesz altruizm kontrolowany? :D Tak, masz swoje wyobrażenie o oneill, o siódemce, już o mnie...i o wielu osobach na przestrzeni ostatnich lat. Przewidujesz zachowania osób trzecich i nie przyjmujesz do wiadomości, że jednak ktoś ma inne pobudki dla których pisze tak bądź inaczej. Wyraża swoją opinię tak lub inaczej. Ps. I bardzo dobrze, że dostają coś bez wysiłku. W końcu! W końcu choć odrobina tego niezwykle potrzebnego uczucia, bezinteresownego, czy potwierdzenie, że miłość to WŁAŚNIE JEST TAKA A NIE INNA. Tego czego zabrakło w dziecinstwie. Gdy bylo coś za coś. Bądź na odwal się. Jedni potrzebują tego przez lata a ktoś inny tylko przez np.dwa wpisy. I już się odradza i już rozumie. Lecz zeby ktoś poczuł, że dostaje bezinteresownie, to również musi to otrzymać z pobudek maks bezinteresownych. Skoro jestes tu tylko po to zeby pomagać, to pomóż sobie, zeby nie szkodzić innym. Punktuję osoby potrzebujące. Ty się do nich nie zaliczasz. Co też zawsze podkreslasz. To nie jest moje widzimisię. Tylko Twoje wyraźne życzenie. Choć na mój nos, potrzebujesz czegoś i to bardzo. Życzę Ci abyś otrzymała, bo czymże byłby swiat bez miłości, ktora utuli tam gdzie boli, a przy tym nie wsadzi kija w ranę. Każdy tego czasami potrzebuje. Ty również. Lecz trzeba na to wyrazic zgodę. Przed samym sobą. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i znów to samo!! po dwóch tygodniach rzucania dupą, po dwóch zachlanych weekendach, kiedy to wracał po 2 w nocy i od progu mamrotał 'jebana, tępa suka", po wykopaniu mnie z łóżka, rano najukochańszy mąż! kleił sie, smyrał całował, a ja myslałam, ze sie porzygam! uciekałam od niego, ale on jeszcze na gazie (bo to nawet jeszcze nie był kac), łaził za mną, smiał sie, miział, a moja biedna mała córcia patrzyła i nie wiedziała o co chodzi. trochę sie złościła (kiedy go odganiałam), potem uśmiechała (kiedy nic nie mówiłam, bo chciałam jej oszczędzić scen), bo miała nadzieję, ze rodzice znów sie kochaja... serce mi peka jak pomyśle, co ta mała wrazliwa istota przeżywa przez nas! oczywiście nie uległam, bo powiem Wam, ze zwyczajnie brzydzę sie nim. juz nie jest tak jak kiedyś, kiedy to czekałam, aż łaskawie sie zlituje i będzie przez kilka dni normalnie. ale jest cos jeszcze. on jest seksomaniakiem, nie umie panować nad swoim popędem(przez to też było wiele wojen, bo on by chciał codziennie i najlepiej po kilka razy, a ja po pierwsze mam mniejszy popęd, po drugie, jak mnie w dzień wyzywa, to jak mam go wieczorem kochać,po trzecie brzydziło mnie w nim zawsze to, ze w weekend dziecko w domu, a temu sie zachciewa i nie ma, ze nie, ze czekamy. musiało byc i już. kazał mi zakładac spódnicę i sadać na nim i sie pieprzyć! oczywiscie tego nie robiłam! wybierałam łazienke, kiedy to on zaspokajał swoje popedy, a ja błagałam w myślach, zeby juz skończył!!! wiedział, ze tego nienawidzę, ale w niczym mu to nie przeszkadzało. wręcz był na mnie zły, ze nie jestem podniecona!uważał, że z innymi bym była, z nim tylko nie jestem, bo jestem kurwą.... ehhh długo by opowiadać). no ale wracając do bieżacych wydarzeń,późnym wieczorem zaczął sie do mnie dobierać, przez jakieś 1,5 h stawiałam opór, ale on nie dawał za wygraną, mówił że nie wytrzyma, ze go rozsadzi itp. i kurwa dla świetego spokoju uległam... bo wiedziałam, ze będzie mnie męczył całą noc, że nie da za wygraną. i on sobie teraz myśli, ze jest już ok, chociaż sie praktycznie nie odzywam (sporadycznie, typu: jak tu mieszkasz to chociaż śmieci wyrzuc itp). a on o dziwo potulny jak baranek. wiem, ze to tylko odwleka sprawe. to 'przeproszenie' działo sie w niedziele, a we wtorek dotarły do mnie ostatnie dokumenty potrzebne do rozwodu. nie złożyłam tego wniosku chociaż nadal nie wyobrazam sobie z nim życia. juz nie mam tych durnych, wyidealizowanych myśli o nim (bo to one, jak ktoś napisał, trzymały mnie przy nim. myslałam i mówiłam:bądzmy razem, mamy wszystko, niczego nam do szczęscia nie potrzeba, możemy podrózowac razem, cieszyć sie z dorastania naszej córeczki itp. a prawda jest taka, ze na każdym wyjeżdzie kłotnie i nic dobrego z tego nie wynikało. żyłam ułudą. w poniedziałek jednak złożę, ten pozew. koniec oneill- gdybym wiedział, ze jak sie wstawia taką łapką machająca, to bym do Ciebie pomachała ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnetyzm
Anka Rozumiem Twój punkt widzenia. Nie mniej jednak jesli czujesz się w lepszej kondycji niż osoba chora na schizofrenię, to myślę, że można mieć dla tych osób wiecej zrozumienia, wspolczucia i gotowości do zagłębiania się również w swiat ducha. Zeby pojąć niepojęte. Jesli nie ma się jednak ku temu czasu bądź ochoty, to bezpieczniej jest nie wydawać sądów ogólnikowych. Czy potocznych. Nawet jesli są powszechne. Pozdrawiam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magnetyzm moze przeanalizuj co siodemka miala na mysli piszac lachanie i opisz nam swoje przemyslenia ja nie oczekuje tu na forum ani wdziecznosci ani utulenia ani nie szukam pomocy wystarczy odrobina kultury wypowiedzi a jesli ktos prosi i dostaje to o co prosil bez wysilku z wlsnej strony i odpisuje jak siodemka to moze zajmij sie analiza dlaczego ta osoba nie umie powiedziec slowa dziekuje tylko odpisuje tak jak odpisuje , nie umie tez napisac przepraszam ... nie zwrocilam uwagi bym swoimi postami komus szkodzila jak sugerujesz moze zwyczajnie wskaz te miejsca szkodliwe z twojego punktu widzenia i daj sie wypowiedziec osobie ktorej szkodze a jesli tobie zaszkodzila moja wypowiedz to moze podyskutujmy o tym konkretnym przypadku a nie o tym co ci sie wydaje przypomonam ze nie jestm cudotworca myle sie jak kazdy czlowiek odpowiadam czasami majac bardzo malo danych zamierzasz to nadal ciągnac ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O ego prosiłam - uwaga ! 03.02.2012 ! Luty ! Wzmianka o ego - jakże z wielkim opóżnieniem - 7 miesięcznym !! Już sobie poszukałam na ten temat i poczytałam, kilka miesięcy temu. :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie 'będzie' podziękowań, nie 'będzie' przeprosin. Nie jest dla mnie istotne to, co o mnie 'myśli' yeez. Wystarczające jest dla mnie to, że wiem, jaka ja jestem. :-) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do siodemki
ja tez wiem jaka jestes - jestes wredna baba zgrywajaca sie na ofiare. ale co od ciebie wychodzi to do ciebie wroci. los ci wyplaci za twoja wredote wirtualny stworku. nie mam zamiaru litowac sie nad toba i bawic sie w wyrozumialosc, gdy ty ziejesz jadem ( byc moze dlatego,ze nie udalo ci sie naciagnac ludzi na wieksza sume). do tej pory patrzylo sie na ciebie przez palce, ale teraz pokazujesz woje prawdziwe oblicze i taryfa ulgowa sie skonczyla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez juz wiem od jakiegos czasu siodemko jaka jestes i mimo to dziekuje ci za lekcje intuicji ktora zlekcewazylam bo patrzylam na ciebie oczyma tego co przezylas ale to nie jest wystrczajace usprawiedliwienie wspolczilam osobie patrzac na to co ja spotkalo ... juz wiem ze powinnam swoja uwage dac komuc innemu do magnetyzmu nie pros mnie o tlumaczenie co mam na mysli mysl co chcesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gingerbread new
Buba Jeżeli poważnie myślisz o rozwodzie, to musisz wiedzieć, że w Polsce sędzia może udzielić rozwodu tylko i wyłącznie, gdy zostanie mu udowodniony rozkład pożycia małżeńskiego na trzech płaszczyznach: emocjonalnej (np. osobne spędzanie świąt, własne grono znajomych, zdrada), ekonomicznej (odrębne gospodarstwo domowe - pranie, zakupy, gotowanie, odrębne konta bankowe) oraz fizycznej (chyba zwyczajowo, ale przyjmuje się tutaj co najmniej pół roku i o to sędzia wprost was zapyta - kiedy państwo ostatnio współżyli, i co wtedy powie twój m. ? ). Dlatego łatwiej jest, gdy już nie mieszka się razem. I nawet, gdy ewidentnie dzieje się źle - jest alkoholizm, przemoc psychiczna, którą trudno udowodnić (a w sądzie jest słowo przeciw słowu, chyba, że są świadkowie i dowody), to dla sądu samo to nie spełnia jeszcze wymogów kodeksu, które wcześnie napisałam. Sąd musi opierać się jedynie na tym, że udowodniono mu - fakt rozkładu pożycia małżeńskiego. Dlatego udowodnienie zdrady ułatwia sprawę. Taki jest kodeks w Polsce, gdzie indziej może być inaczej. Piszę, to bo warto wiedzieć wcześniej, na czym polega zasądzenie rozwodu i co trzeba wykazać. Ja sama byłam w sytuacji, gdy wyszłam z sądu z kwitkiem, gdyż nie umiałam tego wszystkiego jasno wykazać, myślałam, że jego stosunek do mnie i traktowanie mnie będzie dla sądu wystarczającym powodem. Natomiast on na pytanie sądu powiedział z uśmiechem, że mnie kocha i nie chce rozwodu. Sąd zaproponował nam terapię małżeńską.... (mogłam w tym momencie powiedzieć, że wnoszę o zawieszenie postępowania np. na rok i "nazbierać" sobie przez ten czas dowodów, ale nie wiedziałam, że tak można zrobić). Po powrocie do domu nie zmieniło się nic. On jedynie nie chciał rozwodu, alimentów !!!, no i chciał sobie spokojnie po kosztach dalej mieszkać i żyć sobie dla siebie... obok rodziny. Odczekałam rok i wniosłam pozew ponownie... Tyle czasu to trwało... Nie życzę nikomu. A brakowało mi wiedzy i rozeznania. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dwa powyższe, ostatnie posty, te, kierowane do mnie - miały na celu podesłać mi ICH własną truciznę której nie przyjmuję i nie przyjmę, ponieważ to ich emocjonalne śmieci i niech się 'wspinają' ale nie MOIM kosztem, co jest już widoczne od jakiegoś czasu. :-D Fajny, słoneczny dzień się rozpoczyna choć chłodem już wieje.No, jakby nie było, już przecież jesień :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×