Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Ja tak z doskokuuu... Niestety, przy rozwodzie, usankcjonowanym wcześniej przez jakikolwiek organ społeczny czy religijny, jest dodatkowa niedogodność, że obcy ludzie decydują o losie Twoim i Twojego dziecka. A m.w świetle prawa, może przedstawiać najdurniejsze oskarżenia i przedstawiać najbardziej niedorzeczne dowody. Co prawda, zawsze można takiego oszołoma oskarżyć o pomówienie czy zniesławienie.... Jest taka możliwość. Na wszelki wypadek porozmawiaj ze swoim prawnikiem. Wiecej wiesz = czujesz się pewniej. Czasami warto założyć taka sprawę, nawet po to, żeby nastraszyć nazbyt wyrywnego człowieka. Ale o takich możliwościach to najlepiej wiedza prawnicy, co kiedy się opłaca. Czasami warto zasięgnąć opinii dwóch prawników. ..... Nie daj się! Racja jest po Twojej stronie. A prawo, umiejętnie poinformowane, powinno szybko tą rację dostrzec. Dobry prawnik jest właśnie od tego. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość demeter30
Witam,czytam wszystkie wasze wątki , prosze o rade co mam dalej robić zostać i walczyć czy odejść, Moja sprawa wygląda tak: Jestem mężatką od 1,5 roku mamy córke 11 miesieczną. mój mąż przed ślubem był ok, znamy sie juz 6 lat, po ślubie wszystko sie zaczeło , obelgi wyzwiska , zakazy, nakazy , przemoc fizyczna( siniaki , wybity palec, rozwalona warga) , jak byłam w ciąży wybił mi palec, jak dzieciątko miało ok miesiąć karmiłam jeszcez to w nocnej koszuli wurzucił mnie na klatke schodową i jak głupia stałam tam ok 10 min na bosaka w nocy, nie pozwalał spać tylko musiałam z nim rozmawiać do 1-2 w nocy, nie wychodziłam z domu, bo niby gdzie , jak sie córka urodziła chciałam wyjść z domu to powiedizął ze niby gdzie dziecko zostawie na śmietniku, ciągłe oskarżenia że mam kochanków, śledzenie jak jestem w pracy, ostatnio chciałam wyjśc z auta to nie pozwolił mi przetrzymywał mnie przez ok 2 godziny zakończyło sie to ok 10 cm siniakiem na podudziu, sprawdza telefony służbowe , musze sie tłumaczyć z każdego połaczenia. wielokrotnie chciałam zadzwonić na policje ale wyrywał mi telefony, Nie wytrzymałam założyłam niebieską karte, poszłam na spotkanie , ona także poszedł panie z MOPS stwierdziły że co ja chce przecież on sensownie mówi i chyba ja sobie wymyślam, więc nagrywałam go jak do mnie dzwoni i wyzywa , wiązanki takie na ok 15 słów pi pi pi wiec wtedy im sie oczy otwarły. Teraz mnie błaga , płacze , że przeprasza że nie chciał uspokoił sie ale ja mam juz oczy otwarte i wiem ze mną manipuluje, nie je nie śpi , mówi ze popełni samobójstwo , z płaczu i lamentu przechodzi w złośc że to moja wina wszystko że ja go nie potrafie uspokajać, Boje sie o córke bo mówi ze jej mi nie odda, dodam że mieszkamy w moim mieszkaniu kupionym przed ślubem, za moje i nie jest tam zameldowany. Prosze o rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gmaillll2222
Witam... z tego co czytałam wasze watki widać ze tu idealnie pasuje . moja historia zaczela sie 2008 r w pazdzierniku wtedy zaś poznałam mojego Nadal Obecnego partnera i tak jak u was wszystkich histroia wygląda podobnie .. na początku bylo super zauroczyłam sie w nim strasznie czasami płakalam ze go strace ze kazda moja koleznka chce mi go odebrac itp.. byl czuly , delikatny, namietny , uczuciowy, mnóstwo znajomych , pelen dobrego nastawienia do świata, super poczucie humoru po prostu wydawał mi sie Idealny . Ta jego Idealność trwala rok a ja zdazyłam całkowicie mu się oddac być jego na zawsze... kiedy już wpadłam w jego sidła nic nie moglam zrobić . Poznalam go gdy miałam 16 lat a on 20 zaczelam liceum on zaczynał drugi rok studiow .. tak nam miłość uderzyła do głowy ze ja przestałąm chodzic do skzoly wolalam siedziec i gadac z nim na gg nie zdalam raz potem drugi on tez rzucił studia poszedł gdzie indziej do sql policealnej. Przed 18 urodzinami zaczeło sie psuć on sie ze mnie wyśmiewał że sql nie skonczyłąm ( on skonczyl jedno z najlepszych w lodzi ) ze nic nie robie itd. to mnie bolalo chciałam to naprawić ale przecież od razu wszytskiego naprawic sie nie da. zanim go poznałam moje zycie było kolorowe pełno znajomych super zabawy uprawialam swoje hobby tanczylam gdy jego poznalam straciłam wsyztsko. Wolalam z nim siedziec dzien w dzien i nic nie robic niz robic cos a go nie widziec wtedy szalu bym dostała . Nie wiedziałam ze pozniej tak sie stanie ze zacznie sie z tego nasmiweac ze nie mam kolezanek ze nikt mnie ni lubi itp. potem zaczeły sie wyzwiska ( ja tez swita nie jestem ) ale nigdy nie obrazil mnie ze jestem kur... cz szma*a bo to był moj jedyny partner. Zaczeły sie rozstania i powroty ale ja chcialam z nim być bo tak na parwwde został mi tylko ON nikt wiecej balam sie samotnosci nie chcialąm siedziec sama w domu dzien w dzien bo nawet nie miałam siejuz do kogo odezwac ....i tak minelo mi 2,5 roku w konu zapisałam sie do liceum zaocznego i jestem na 4 sem. ale dla niego to jest jedno wielkie gówno śmieje sie ze mnie ze tam najwieklsze matolu i tłuki chodza (połowa szkoły to nasi znajomi ) strasznie sie wywyzsza ze on skonczyl jedno najlepsze liceum w lodzi wszytkim to gada i znowu mianl rok .. w wieku 19 lat rozeszlam sie z nim na dobre nie chcialam z nim być i juz bym z nim nie była bo byłam wykonczona psychicznie ciaglymi wyzwisakmi ze jetsem pustakiem, zerem debilem itp. ale zaszłam w ciaze wrocilam do niego przepłakaląm 5 miesiecy ciazy nie kochałam go czulam to wtedy bylam silna ale zatrzymałą mnie ciaza i znowu bałam sie zostac samotna matka itd.. potem nasz zwiazek zaczaql sie układac było ok czasem kłotnie i pokochalam go na nowo albo tak mi sie wydawało.. Urodzilam 5 miesiecy temu moj partner był ze mna jak on to mowił bylam jego Bohaterka '' rodził ze mną '' wszystko było piekne i kolorowe prawie bo nie mieszkalismy razem ja w jedym miescie on w drugim on konczył sql policealna pracy nie mial . Mieszkam w jedym pokoju z siostra z ktora nie gadam nie lubimy sie moj facte zreszta tez .. ONA ma 23 lata od 2 lat nie pracuje nie ma znajomych siedzi ciagle w domu nic nie robi . Utrzymuje ja ojciec i mama moj facet ciagle mi na nia wrzuca ze jest taka i owaka ale przciez to samo sadzi o mnie i glupio mi sie slucha tego wszytskiego co on mowi jest mi przykro :( a ja znowu jestem z nim nadal i nie wiem co mam robić nie mam kasy mam dziecko mam faceta ktory sie nade mna zneca psychicznie chce uciec od siostry z tego domu w ktorym doznalam wiele przykrosci .. ale moge tylko wtedy gdy zamieszkam z facetm moim dostal mieszkanie od dziadków zalozył firme ktora nawet nie jest na niego tylko jego wspolnika i chodzi dumny jak paw ile to on nie zarabia a zarabia marne grosze i sie wywyzsza ..ponizajac mnie nawet nie ma na utrzymanie mnie i dziecka Przepraszam ze tak chaotycznie pisze ale tyle we mnie tego wszytskie siedzi ze chciałabym wyżalić sie ze wszytskiego... ehh i tutaj mam ten problem bo nie chce mieszkać z sis gdzie bede sama z dzieckiem i z nia w jedym pokoju chce uciec z tej dziury od niej na wlasne chce zeby syn mial Ojca chce zeby mial rodzine kotrej ja nigdy nie miałam :( i tak nie ujelam tego wsyztskiego tak jak naprawde sie czuje ;( nie potarfie uczuc przelac ' na kartke '

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rzeczowo.
:) Ilu poszukujacych,tyle potrzeb. Warto wiedziec czego I dlaczego sie szuka w sobie I w innych. Pytania te nie maja charakteru sprawczego a raczej weryfikacyjny. Zawsze, bez wielkiej filozofii, w zyciu w ogole. Sa skladowa samodzielnosci I odpowiedzialnosci za siebie. Stan zakochania nie jest miloscia. Jest stanem biochemicznym mozgu :). W poszukiwaniu partnera do stalego zwiazku I dla rodziny, dobrze jest zadawac sobie pytania weryfikacyjne. Bywa na chlodno, a bywa ze wcale. Pytanie 'warto', w kontekscie rozwazan prowadzonych akurat na tym topiku, jest pytaniem pulapka, dla samej autorki. Takie pytanie by prawdopodobnie nie padlo, gdyby nie poprzedni zwiazek lub gdyby autorka nie miala watpliwosci ogolnych. Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Demeter Sprawę zgłosiłas w MOPS, założyłaś Niebieską Kartę, tzn. walczyłas, tylko pytanie o co? Co chciałaś uzyskać?: O niego, żeby się zmienił? O siebie żeby czuć się bezpiecznie? O ratowanie małżeństwa? ... Dalej to chyba tylko możesz walczyć o uwolnienie siebie i dziecka od m. Szczęśliwie się składa, że mieszkanie jest Twoje, on nie jest zameldowany. Nie powinno być kłopotu prawnego z usunięciem go z Twojego mieszkania. .... A jego obecne zachowanie, straszenie samobójstwem, no matulu...:) .... meczy się sam z sobą i jeszcze Ciebie szantażuje swoim zachowaniem... Trudne to, przykre, i tym bardziej wymaga zdecydowanych ruchów z Twojej strony, żeby przerwać tą eskalację emocji-po obu stronach. Skorzystaj dodatkowo z pomocy oferowanej przez strone niebieskiej lini. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gmaillll Bardzo duży chaos jest w Twoim życiu. W życiu Twoich bliskich. W relacjach rodzinnych. Wygląda na to, że to wszystko już dawno wymknęlo się spod kontroli. Mam wrażenie, że chciałabyś złapać jakiś punkt zaczepienia czy odniesienia, lecz z każdej strony osacza Cię rozkład więzi międzyludzkich. Świetnie, że kontynuujesz naukę. Opinia m. nie ma znaczenia. Jego wyobrażenia o życiu są bardzo konsumpcyjne, a przy tym brak mu samodzielności w działaniu i meskiej dojrzałości. Masz 20lat, jesteś bardzo młodą osobą. Możesz wiele w swoim życiu zmieniać i wiele dokonać. Póki co staraj się przetrwać. Skończ szkołę, a obecnie może uda Ci się znaleźć pracę, chocby dorywcza. Dobrze byłoby jakbyś wystąpiła sądownie o alimenty na dziecko (jesli nie masz). Wiele na Ciebie spadło trudnych spraw i trudnych problemów. A doswiadczenia dopiero zbierasz, jak sobie z tym poradzić. Jesli już raz się odkochałas, to postaraj się o drugi raz.dla Twojego dobra. Licząc na niego, odbierasz sobie szanse żeby zdać się tylko na siebie. A z tego co opisujesz, to Twoja sytuacja niejako Cie do tego przymusza - polegać na sobie. ..... Macierzyństwo często przyspiesza dojrzewanie, lecz ojcostwo nie pomogło Twojemu m. Czas się z tym pogodzić. Szkoda pokładać nadzieje na wspólne życie z czlowiekiem, ktory wykazuje się tak dużą niedojrzałościa - i to na wielu płaszczyznach. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość demeter30
Ewa w Raju dziękuje za słowa , ale chodzi mi o dziecko , boje sie ze je mi zabieze, jak ja mam mu prawa ograniczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też rzeczowo
Przeszłe zwiazki nie muszą determinować kolejnych podobnych. Ale kolejne mogą pomóc weryfikować własny wgląd w relacje. W jej jakość, w zależności, i czy rokuje. Również pozwalaja dostrzec zdrowe granice w sobie. Pytanie "warto?" o niczym nie świadczy. Nie warto nadinterpretować. To tylko autorka może zinterpretować. Jako homosapiens jesteśmy stadni ;) Fajnie korzystać z doświadczeń innych, nie warto kierować się osądami ukierunkowanymi na etykietowanie. Schematy jednak warto znać. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gmaillll2222
Ewa w Raju dziękuje za odpowiedź :) Jest mi ciężko jestem na skraju wytrzymania nie mam siły na to wszystko :( gdybym tylko miała swoje mieszkanie nie byłoby problemu bo co z tego że będę mieszkać z siostrą z kotra sie nienawidze z kotra moze to glupie ale dochodzi miedzy nami do rekoczynow nawet potrafila mnie uderzyc jak bylam w ciazy z drugiej strony jest moj facet nie moge mu nic powiedziec zwrocic uwagi itd. bo zaraz bedzie ze co pustak moze wiedziec ze ja nawet liceum nie skonczylam itp.. Na ojca liczyc nie mogę ciagle mi powtarza ze i tak mnie w dupe kopnie ten moj ze tacy sa faceci ( on tez zostawil moja mame ) a do tego dał mi i mojej sis mieszkanie na poł a gdy dowiedział się o cizy to spiskuje z sis jak sie mnie pozbyc z tego mieszkania .. na mame tez liczyć nie mogę wyprowadzila sie ze swoim nowym facetem a po drugie nie chcialabym jej pomocy wstydze sie tego wszytskiego nigdy bym jje nie powiedziala ze to wszytsko mnie bardzo boli i przytlacza bo zawsze jestem usmiechnieta i ' zwariowana ' a tak naprawde czuje rozpacz i wielka pustke w moim zyciu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Demeter Nie zabierze Ci dziecka. Czy sąd odda dziecko człowiekowi, ktory straszy samobójstwem a przy tym odcina miesięczne dziecko od matki wystawiając matkę na klatkę?! To jest czlowiek głęboko niezrównoważony. Ograniczenie praw też jest możliwe. Ale to najlepiej ustalić z prawnikiem. Nie znam się na tych procedurach. Bezpłatnie możesz poradę prawną uzyskać w niebieskiej lini. Są też roznego rodzaju instytucje stacjonarne, ktore chronią kobiety przed przemocą. Ale jedno jest pewne! Nikt Ci dziecka nie zabierze! .... ...tylko trzeba zacząć metodycznie działać, i zbliżać się ku wolności od m. To nie jest lekka batalia. Kobiety mają jednak potężna siłę, a gdy chodzi o bezpieczeństwo dziecka, to ta siła jest wielokrotnie większa. 🌻 Po prostu nie trać wiary, nie poddawaj się. Uwierz, że jesteś gotowa uwolnić swoje życie od chorego człowieka. 🌻 Ps. Ostatnio mało tu zagląda dziewczyn i kobiet, ktore dały radę. Na pewno usłyszałabys od nich, że można, że nieraz bylo trudno, i traciły nadzieje, ale podnosiły się jak feniks z popiołów i dopieły swego. Jesli śledzisz ten wątek, to na pewno czytałaś o tym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rzeczowo.
:) Wydaje sie jednak ze przeszlosc w skali globalnej I jednostkowej ma wplyw na przyszlosc wiec w jakims zakresie ja determinuje :). Temu sluza pytania, by weryfikowac przeszlosc, celem podjecia krokow w terazniejszosci na przyszlosc. Po prostu. Nie sluza etykietowaniu. Pytanie: 'warto' padlo na specyficznym topiku. Stad ukierunkowanie, podpowiedz zwiazana z pytaniem: dlaczego. Stado jest schematem samo w sobie. Nie jest schematycznym uklad jednostki w stadzie, poniewaz ten zalezy od wielu zmiennych glownie zewnetrznycg I ich wplyw nie jest bez znaczenia-determinuje jakosc relacji jednostki ze stadem. By ja lepiej zrozumiec, warto zadawac sobie pytania. To nauka zycia. Czasem odkrywa sie dobre, a czasem zle rzeczy. Fajnie ;) jest wiedziec tez na ile jest sie czescia spojnego stada, a na ile neutronem krazacym obok. Jest to wana zmienna. Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do rzeczowo
neutron nie krazy obok, jest jak nalbardziej w srodku. zly przyklad :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do rzeczowo
http://pl.m.wikipedia.org/wiki/J%C4%85dro_atomowe#_ jak widzisz neutron jest w jadrze, czyli w samym srodku. wolne neutrony rozwalaja sie czyli sa niestabilne. a ty wyraznie napisalas, ze neutrony kraza obok czegos tam. "Fajnie jest wiedziec tez na ile jest sie czescia spojnego stada, a na ile neutronem krazacym obok." fajnie jest wiedziec co to jest neutron i fajnie jest wiedziec o czym sie w ogole mowi. a juz myslalam, ze ty faktycznie rzeczowa jestes. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hłe, hłe
najgorzej jak ktoś chce być bardzo elokwentny i słówek się czepia :D Gubiąc główny wątek myślowy. Lub w ogóle wątku nie łapiąc. trol tak zwany. >rzeczowo< pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rzeczowo.
:). Mozna rowniez interpretowac 'neutron', jako niestabilny :). Obojetne czy jest w centrum, czy wolny, jego cecha nie jest ani ujemny ani dodatni ladunek. Jest obojetny :). Zajecia z fizyki nasz profesor lubil tlumaczyc w przelozeniu na relacje miedzyludzkie, zwlaszcza damsko-meskie :).Byly to bardzo interesujace I pouczajace zajecia. Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gmaillll Rozumiem, że jest Ci bardzo ciężko. Tym trudniej jesli nie masz oparcia w rodzicach, którzy sami się gubią we własnym życiu, więc nie mogą dać Ci wsparcia. Smutne to bardzo. Rozumiem, że trudno o szczere rozmowy z mamą, gdy brakuje do niej zaufania. Być może są zupełnie niemożliwe. Nie dokładaj sobie wstydu za swoją sytuację. Pewnie, że to nie jest powód do dumy, i pewne jest że chciałabyś inaczej, lepiej... Ale wstyd tylko sprawi Ci przykrość. Nie jestes winna temu, że rodzice nie zapewnili Ci odpowiemiego startu w dorosłe życie, ale w tej chwili tylko Ty możesz o siebie zadbać. Odcinać się od bolesnej przeszłości, i kształtować teraźniejszość z maksymalnie możliwym dla Ciebie zaangazowaniem. W sytuacji, w jakiej się znalazlas, zostałaś zmuszona do samodzielności i odpowiedzialnosci za własne dziecko. I chciałabyś jak najlepiej i dla niego i dla siebie. Twoja sytuacja jest trudna, ale nie będzie tak zawsze. To być może jest najtrudniejszy sprawdzian życia dla Ciebie. Przejść przez to i się nie poddać. Trudno o radykalne cięcia. Skupiaj się kazdego dnia na tym co możesz zrobić dla siebie i dla dziecka. Szkoła, praca, potem szukanie jakiejś kwatery. Bagaż psychicznego bólu masz bardzo duży, może pomysl też o rozmowie z psychologiem. Gdzieś musisz ten ból wyrzucić. Nadmierne napięcie nie sprzyja pokonywaniu trudności. ❤️ 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też rzeczowo
:) Ja skłaniam się ku temu, iż przeszłość (indywidualna i globalna) nie powinna wpływać na przyszłość jednostki. Jest to zapewne kwestią wyboru (wpływa lub nie wpływa). Rozumieć i znać przeszłość jest elementem istotnym. Dla weryfikacji. Ale determinować niczego nie musi, choć może. Wolne elektrony tak mają :P Punkt widzenia zależny jest od punktu widzenia ;) Co do stada? Chodzi o stado jako twórczy i kompetentny promotor rownowagi. Nie stado, zamknięte na doswiadczenia własne i cudze. Bądź stado żyjące w granicach własnych porażek. Nawet jesli te porażki zostały pokonane. A przy tym stado tętnicące wiarą i nadzieja, jako wyraz swiadomosci. Nie jako wyraz ślepej wiary. Bo przede wszystkim świadome działanie daje powera do odcięcia się od nieudanej przeszłości lub do zmiany błędnego wyboru w teraźniejszości. :) Postscriptum: Całkiem możliwe, że o tym samym piszemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rzeczowo.
:). Zatem co piszesz w paragrafie dotyczacym determinacji przez przeszlosc stoi lekko w sprzecznosci z tym co piszesz o stadach :). Zgoda, elektron wolny jest zawsze wolny po pewnych 'przegrzania',tyle ze jego los, a scislej sklonnosci sa bardzo przypadkowe :). Zas co tyczy nie neutronow,doceniam ich role jako wartosci neutralnej. W przelozeniu na zycie ludzkie to wartosc ceniona I niosoadza spokoj :).Nawet jesli gasnie zbyt szybko. Bezspornie piszemy w oparciu o ten sam temat, ale zupelnie inaczej. Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rzeczowo.
* niosaca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mając przyjaciółkę...
będącą w związku z fizykiem z CERN, wiem, że żony fizyków są bardzo nieszczęśliwe. zaczynam rozumieć dlaczego ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też rzeczowo
Przyjaciolka nie jest nieszczęśliwa przez człowieka będącego fizykiem, tylko przez trwanie w relacji, ktora ją unieszczęśliwia. Dokonała złego wyboru i w nim trwa. Być może fizyk byłby szczęśliwszy z inną kobietą a ona z innym mężczyzną :) ..... rzeczowo. Nie widzę sprzeczności w niedeterminującej przyszłość przeszłości i w stadzie (ktorego specyfike/rodzaj dokładnie opisałam). Można z usmiechem i w przenosni powiedzieć, że chodzi o stado neutronów. To, ze widzisz sprzecznosc, nie oznacza, iz ona tam jest. Prosze nie interpretowac pochopnie. Zwrot "wolny elektron" użyłam jako zwrot potocznej mowy. Fizyka, mimo iz jest wielce ciekawa, nie jest moja pasja :) Krótkie życie neutronu, np.w teorii nieskonczonosci może przy odrobinie dobrej woli odzwierciedlac krtótkie życie człowieka w kontekście wieczności. Wszystko w myśl zasady, że nic nie dzieje się bez przyczyny. A wszystko ma swoj gleboki cel. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mając przyjaciółkę...
Nie zrozumiałaś :( Czytam Ciebie i już rozumiem...skaza zawodowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też rzeczowo
Nie zrozumiałas tego co czytasz :) Co do fizyka, jestem zdania, że każdy może być kim chce i nie ma to wpływu na ocenę jego osobowości na plus czy minus. Ty też znajdziesz osoby, ktore przy Tobie będą nieszczęśliwe, co nie znaczy, że z kim innym nie będziesz szczęśliwa i stworzycie zgrany związek :) ....... rzeczowo. Jeszcze do tego się odniose. Paragraf, w odniesieniu do tego co pisze, jawi się jako sztywny wyznacznik czy kanon. A zdecydowanie jest to: wolnoc tomku w swoim domku ;) Wolna wola w ocenianiu osobistych doświadczeń i snuciu wniosków z tychże doświadczeń. :) Intuicja, czucie - tak. Normy, zasady, schematy - nie (lecz jak wcześniej napisałam istotne jest, żeby je znać i rozumieć). W przeciwnym wypadku trudno o neutralność. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też rzeczowo
Nie zrozumiałas tego co czytasz. Dziękuję, że próbowałaś :) Co do fizyka, jestem zdania, że każdy może być kim chce i nie ma to wpływu na ocenę jego osobowości na plus czy minus. Ty też znajdziesz osoby, ktore przy Tobie będą nieszczęśliwe, co nie znaczy, że z kim innym nie będziesz szczęśliwa i stworzycie zgrany związek :) ....... rzeczowo. Jeszcze do tego się odniose. Paragraf, w odniesieniu do tego co pisze, jawi się jako sztywny wyznacznik czy kanon. A zdecydowanie jest to: wolnoć tomku w swoim domku ;) Wolna wola w ocenianiu osobistych doświadczeń i snuciu wniosków z tychże doświadczeń. :) Intuicja, czucie - tak. Normy, zasady, schematy - nie (lecz jak wcześniej napisałam istotne jest, żeby je znać i rozumieć). W przeciwnym wypadku trudno o neutralność. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rzeczowo.
:). Obawiam sie, ze uzywam terminow swiadomie :). W odniesieniu do wypowiedzi, ktorych celem jest dowiedzenie ze neutron, elektron I inne sa blednie uzyte,mozna ze spora doza dystansu I usmiechu uznac je za prwanicze paragrafy ;). Jest spora roznica, raczej zasadnicza miedzy stronami w tej watpliwej naukowo dyskusji - otoz mozna podejsc do pewnych skojarzen z olbrzymia doza luzu, swobody I lekkich skojarzen, lub dowodzic na drodze prokuratorksich bez mala wywodow, ze sa bledy. Obawiam sie takze niestety, ze nie mozna zakladac ze stado cos w zycie jednostki ma wniesc, ma miec wplyw, jednoczesnie podwazajac determinanty. Ale, za pozowleniem, tej rozmowy nie ma wiekszego sensu prowadzic :). Bardzo fajna pointa dotyczaca Fizyka meza :). Moze ta rozmowo pomoze Przyjaciolce w uzyciu tropu 'luz' I 'dystans'. Pzdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mając przyjaciółkę...
Cytuję: Co do fizyka, jestem zdania, że każdy może być kim chce i nie ma to wpływu na ocenę jego osobowości na plus czy minus. No to ja się nie zgadzam. Ktoś, kto wybiera się na ASP, raczej nie zostanie chirurgiem i nie będzie dokonywał np.amputacji. Osobowość jednak programuje nasze wybory. Predyspozycje psychiczne itp. I tyle w temacie, bo robi się nudnawo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość looo1
znalazlam ten watek. i przyznam ze jest mi bardzo potrzeba jakas obiektywna opinia kogos nie z mojego otoczenia. czytałam wasze posty i może mój problem nie jest taki duży jak wasz, ale czuje sie wyniszczona psychiczna. mam 19 lat. bylam z chlopakiem przez ok 4 lat. zaczelo sie jak w kazdym zwiazku. spotkania czule slowka, rozmowy itp. w koncu cos peklo. on cos odwali. lizal sie z innymi. wybaczylam mu, wrocilismy do siebie. ale po jakims czasie do mnie tez to wrocilo. i zrobilam tak samo. bardzo zaluje tego i on o tym doskonale wie. moj eks uwielbia spedzac czas ze swoimi kolegami na wiosce i pic piwa. wiem ze nie powinnam tak zrobic, ale juz za pozno. ta stuacja miala miejsce jakiej 1,5 roku temu. a on teraz twiedzi ze nie moze byc przez t ze mna. ale ta klotnia nie zaczela sie od tego. poszlismy na impreze prosilam go zeby tyle nie pil. obiecywal. ale wyszlo tak jak zawsze koledzy i picie. a mnie mial gdziec. podeszlam do niego i chcialm z nim spokojnie porozmawiac, powiedziec ze przeciez obiecal. ale on tylko wkurzyl sie zaczal krzyczej i wyklinac. poszlismy do jego domu. i tam sie zaczelo. zaczal mnie szarpac i popychac. wylamal drzwi. ja tez go zaczelam szarpac zeby w koncu sie uspokoil i przestal. ale on wpadl w jakis wsciek. wystraszylam sie jego w tamtym momencie. rece mialam cale w siniakach. byly juz podobne sytuacje, ale myslalam ze to juz minie. czuje sie ze on mnie wykonczyl psychicznie. upokazal mnie kolo swoich kolego. w ogole nie mial do mnie szacunku. teraz mowi ze mnie juz nie kocha. ale wiem czy mam w to wierzyc bo przez ostatni miesiac raz mowi ze kocha a za chiwle ze jednak nie. nie chce dac sie wiecej upokorzyć, ale boje sie ze zadzwonie do niego i ulegne. bo to takie trudne dla mnie. wiem ze to jest chore. caly czas mam nadziej ze on przejrzy na oczy i zastanowi sie co robi mi. chcialm do niego wrocic, ale teraz wiem ze to nie ma sensu, ciagle klotnie, wyzywanie i pokazywanie mi ze jestem nikim. moze fizycznie wg was nie zrobil mi nic takiego ale psychicznie mnie zniszczyl. upadlam i nie umiem sie podniesc. a tak bardzo chcialabym moc umiec zostawic to daleko za soba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do rzeczowo
"Zajecia z fizyki nasz profesor lubil tlumaczyc w przelozeniu na relacje miedzyludzkie, zwlaszcza damsko-meskie ." :D :D :D a jakimz to przykladem ilustrujacym posluzyl sie pan profesor omawiajac tarcie? :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×