Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Na skraju załania- pasujesz tutaj, facet to chory zazdroscnik, przerobiłam to samo, nawet mi mowil, ze gumą śmierdze i z kim sie pieprzylam. Uciekaj, bedziesz tylko coraz bardziej nieszczeskliwa. Wmawianie, obwinianie, oskarzenia o zdrady to nic innego jak przemoc psychiczna. Poczytaj troche ttopik, Wiele dziewczyn opisało swoje zwiazki i sytuacje, niozadko podobne do Twojej. Trzymaj sie Wszystkie dziewczyny- pozdrawiam i miłego, udanego, ciepłego, spokojnego weekendu zycze 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na skraju załamania na skraju
Dziękuję, że mi odpisałyście, to dla mnie bardzo ważne. Ja już nie wiem co mam robić. Czuje się tak podle. Najgorsze jest to, że zawsze czuje się winna. Teraz myślę, że może rzeczywiście głupio zrobiłam biorąc te buty, bo przecież po co mi one jak i tak nigdzie nie wychodze? Myślę w głębi, że miał rację, że mnie zwyzywał, bo po co je brałam? Jak to zwalczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od poczucia winy się zaczyna równia pochyła, potem bedzie juz wielkich strach i niemoc, każda najdrobniejsza rzecz bedzie Cie przerażać. Bedziesz robiła najgłupsze na świecie rzeczy aby tylko sie nie wk.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na skraju załamania na skraju
Ja już robie tak głupie rzeczy, że się w głowie nie mieści. Gdy dzwoni chowam się po kątach, żeby tylko nie usłyszał, że jest u mnie chociażby ciocia! Bo odrazu się ze mną kłóci, o moje ciocie jest nawet chorobliwie zazdrosny. Wyzywa mnie, gdy koledzy pukają do mojego brata z pytaniem czy wyjdzie. Codziennie mnie pyta czy nie było jakichś pajaców- kolegów brata w moim domu. Nie mogę chodzić w szpilkach, bluzki tylko pod szyję, inaczej mnie wyzywa. On może wszystko. Ja nawet nie mogę pójść jak normalna kobieta na zakupy, które potrzebuję : ubrania, kosmetyki, buty. Musze prosić Mamę, żeby mi kupowała:( A mam tyle lat, że wstyd:( Moi rodzice nie mogą już tego wytrzymać, jestem w zamknięciu, nawet do pracy nie mogę pójśc:( A moi rodzice nie śpią na pieniądzach, żeby mnie ubierać itd. A on mi przecież nic nie daje. Co ja mam za życie:( Płaczę teraz z tej bezsilności z własnej głupoty:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na skraju dostalas buty i mialas prawo je zabrac do siebie do domu juz sam fakt, ze sie nad tym zastanawiasz swiadczy o tym, ze facet cie zdominowal nie wiesz co mozesz a czego nie bo pozwolilas mu wejsc na glowe zacznij czytac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na skraju zalamania - przylacze sie do choru - uciekaj od niego, to chory zadzrosnik, psychol! normalny czlowiek sie tak nie zachowuje, nie weszy wszedzie jakichs roznosicieli ulotek (???) , nie wyzywa, nie probuje zniszczyc Twojej psychiki! pisesz 'i tak nigdzie nie wychodze' czemu nie wychodzisz? czy on wychodzi sam? sciskam, A.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na skraju załamania na skraju
yeez- Pozwoliłam mu wejść na głowę to prawda, zdominował mnie w stu procentach! Robi ze mną co chce, bawi się jak szmacianą laleczką! Abssinthe- Nie wychodzę dosłownie nigdzie, nie wystawian stopy za próg drzwi mojego mieszkania, bo boje się jego wyzwisk. On zawsze mnie tak boleśnie wyzywa, gdy chcę gdzieś wyjść, nawet jak idę z Mamą po zakupy potrzebne do domu, to mnie wyzywa od najgorszych, że ide się łajdaczyć, k u r w i ć. Przestałam wychodzić po zakupy niezbędne do domu. Nawet gdy muszę gdzieś być np w Urzędzie Pracy, jako bezrobotna miałam zajęcia aktywizacyjne po 3 godziny, dwa dni trwały, to po tych zajęciach był wściekły i wmawiał mi takie głupstwa, że płakałam po wyjściu. Każde wyjście na które muszę isc tak mnie stresuje, że mam bóle brzucha i łzawię momentalnie. Nie spotykam się z koleżankami, już żadnej nie mam. Gdybym chciała z którąś się spotkać, porozmawiać przy kawie, były by wyzwiska. On nawet mnie wyzywa, gdy są u mnie wujkowie, albo kuzyni. Po pogrzebie mojej ŚP Babci na stypie nie odzywał się do mnie, bo byli moi kuzyni, a pózniej pytał czy są fajni i czy z nimi rozmawiam, bo gdybym rozmawiała to była bym śmieszna. Pobił mnie kilka razy tak dotkliwie, że za pierwszym razem skatował mnie tak dotkliwie, że gdybym trafiła do szpitala leżałabym ponad tydzień na pewno, wyglądałam jak potwór! Wybił mi przednie zęby, podbił oczy, popuchła mi cała twarz, głowa, uszy miałam jak słoń! Ogromne krwiaki i siniaki miałam na całym ciele, na szyi! Za drugim razem pluł na mnie, pluł mi w krocze! Ze nigdy mnie nie tknie, że śmierdze! Bił mnie z pięści w twarz głowe, szarpał mną, wbijał mi antenę od telefonu w szyję, w buzie, pokaleczył mnie w ten sposób, gdy chciałam mu wyrwac ten telefon złamałam ta antenę, na co wkurzył się jeszcze bardziej, mocniej zaczął mnie wyzywać, tłuc, pluć, po czym leżąc na podłodze miałam stopę położoną bokiem, z całej siły swoją nogą zmiażdzył mi stopę, pękły kości. Nie chodziłam, w tym samym dniu moja Mama miała imieniny, dzwoniła biedna i tak prosiła żebyśmy przyszli, nie chciałam żeby była smutna, bo wiedziałam że Jej zależy na naszej wizycie. Po chwili powiedziałam, że zadzwonię do Mamy i opowiem Jej wszystko, chciałam żeby po mnie przyszła, zaczął mówić żebym nie dzwoniła, że porozmawiamy:( Nagle zaczął być miły. Poszliśmy do Mamy, kulałam udawałam, że nic mi nie jest, powiedziałam, że szłam na szpilkach i przekręciłami się noga i teraz mnie boli, bo nie mogłam zakamuflowac tego strasznego bólu. Wmawia mi wszystko, że pisze z kimś smsy, że pisze z kimś w internecie, choć ma hasła do moich kont. Nie zdradzam go, a on cały czas mi tak wmawia. Dziewczynki ja mam 22 lata! Od 18 roku życia jestem z nim! I to co przeżywam jest tragiczne. Boje się, że zdarzy się tak że albo zabije się sama, albo on mnie zabije:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na skraju! On Cię zabiję!!!!! Jak twoja rodzina reaguje naten 'związek"? Wiedzą co sie dzieje. Proszę nie odchodź od nas. Skasuj całą historie przegladanych stron bo nie daj boże on to znajdzie. Czytaj spokojnie od początku. Bardzo potrzebujesz pomocy psychologa. Trzymaj się dzielnie. Nie miej poczucia winy że to napisałaś. Nie odchdź z tego forum. Proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na skraju załamania na skraju
kukiełka zostanę tutaj, bo chcę pomocy. Chcę nauczyć się od Was, od Kobiet które przeżyły coś podobnego, jak się nie dawac dalej i jak nauczyć się żyć samej. turusek wiem. Byłaś silna, silniejsza ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziekuje ze jestescie
Potrzebuje wsparcia bardzo! Nie chodzi o eks tylko osoby z którymi chodzę na zajęcia.Dziewczyny jestem wypompowana psychicznie ,trafiłam do 3 grupy ponieważ dzielą nas ze względu na typy rzeczy których się uczymy.2 poprzednie grupy miałam w porządku.W tej trafiłam przepraszam za wyrażenie na plotkarskie zjebane kurwy.Nienawidze czegoś takiego.Najpierw próbowały pojechac po moim zdrowiu i wyglądzie ,ale ponieważ jestem najlepsza w grupie to odegrałam sie ze tak powiem w wynikach.Kiedy nie ma kogokolwiek jest notorycznie obgadywany ,omijałam ,na przerwach wychodziłam na fajke ,słuchałam mp4 .Też źle bo z "koleżankami" sie nie integruję.Po kolejnej akcji jak spytały czemu z nimi nie rozmawiam wywaliłam ,że nie będe obgadywac innych jak one.Zaczełąm jeżdzić z chłopakami busem ,znowu komentarze.A jeżdzę żeby nie słuchac tego ciagłego bezsensownego jazgotu.Mam doła pomózcie ,bo jeszcze musze 5 tygodni wytrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evita selma
Kilka miesiecy temu pisałam na tym forum, nie wiele bo czesciej pisalam. Pół roku temu wyprowadzilam sie od mego męza. Bylismy(nadal jestesmy) krótko małżenstwem bo wtedy zaledwe 7 mcy ale po 4 dniach po slubie pokazał że jest nie odpowiedzialny , egoistyczny ,maminsynek, zasłaniajacy sie innymi i obarczajacymi cały swiat za swoje nie powodzenia. Dla obcych wspaniały i uczynny facet a dla mnie jak przeciwnie. dla innych by nawet w nocy zrobił by wszystko a dla mnie kup sobie gaz. mialam dosyc awantur bo cos nie było po jego mysli moze nie było wyzwisk ale i tak czułam sie gorsza i nie warta niczego. Jego ciagłe pretensje ze jestem niezyczliwa dla jego mamy(choc starałam sie jak mogłam mimo duzej róznicy wieku bo mogła byc moja babcia) np mój m. jadac samochodem z nia do domu ona wysiada i otwiera brame ja dopiero co zdązyłam dojechac do domu rowerem 3 km no i on robi mi awanture ze nie pobiegłam i nie otworzyłam jej i jemu bramy. Spoko wytrzymalam choc on nie rozumiał pewnie tak został wychowany. I tak było mamusia obiadek na stół on tylko czekał, jak był film to nie wazne ze jest obiad mamusia po filmie tez poda naszykuje pod nos. nie wazne dla niego było ze ja wyszłam za niego bo go kochalam nie wazne ze zmieniłam wszystko dla niego przeprowadziłam sie do niego i jego rodziców przeprowadziłam sie tam gdzie nie ma nic daleko do sasiadów, koscioła sklepu nawet go nie ma ,urzedu i autobusu(3km przez pustkowie i drzewa i w zime i w deszcz nie przejezdna a mieszkałam tez na wsi ale miałam blisko wszedzie)niewazne ze sama kobieta wazne ze miał uprane ugotowane i jeszcze mu było mało chciał zebym była jak jego mama(która pozwoliła soba pomiatac i nic go nie nauczyła bo wszystko za niego robiła za niego za jego braci choc oni troche wiecej umieja zrobic, i za swego męza szyła prała gotowała i murowała tak murowala0 wiec mój maz myslał ze ja tez bede robiła typowo meskie prace. ja nie zgodziłam sie na przed slubem było pieknie a po własnie był taki jak opisuje jak przestałam sie na to godzic to awantury bo on zna kobiety które wszystko robia, ja nie bede sie godzic na to mam to szczescie ze pracuje choc wtedy musiałam do pracy dojezdzac rowerem o 6 rano a wracałam o 17 po poludniu a on co wtedy lezal bo był zmęczony ja nie miałam prawa byc zmęczona bo miałam lzejsza prace, samochodu tez mi nie d bo mam lżejsza prace, ozenił sie bo byłam cichz i spokojna i bedzie mna mógł rzadzic, nawet pokazał mi tekst z pisma św " żona powinna byc posłuszna mezowi" najlepsze jest to ze jak mu pokazałam tekst ze "mąz biorac kobiete za zone powi ien zało zyc nowy (zbudowac) dom rodzine" to było po temacie. Kazda kłótnia konczyła sie : bo ja jestem z powisla a lepsze kobiety sa na dąbrowie, bo ja mam 30 lat i powinnam wszystko umiec on niekoniecznie, bo ja nie jestem taka piekna jak myslałam, bo mnie nikt nie chciał, bo nie wiem chyba powinnam byc mu wdzieczna ze wział mnie z domu i podobno załatwił mi prace (to nieprawda jezeli chodzi o prace) bo po co on sie ze mna ożenił. Jak jego matka powiedziała do mnie ze jestem bez serca i mam serce z kamienia i potem wyp..j to bo ona miała racje i głupio ja tłumaczył nie wiem moze przesadzam ale w 14 lutego przesadził zrobił awanture o głupie ciastka, najpirw bo mnie nikt nie chciał a potem to juz sie potoczyło: zapomniałam o nich kupiłam je duzo wczesniej bo do sklepu daleko a autobus miałam tylko 1 z pracy co wracałam i nawet do sklepu nie mogłam pojsc bo nie miałam jak wrócic wiec kupiłam wczesniej jak by ktos sie trafił, awantura bo mu ich nie dałam bo zrobił test czy mu je dam bo trzymam je dla mojej głupiej i nic nie wartej rodziny. Nigdy mu nic nie zabranaiałam mimo ze nie dawał mi pieniedzy starczało mi to co zarabiałam moze nie miałam kokosów ale na proste i skromne zycie starczało. Ubzdurał sobie ze ja chce rozwodu, ze jak bedzie chcial du...y to pójdzie na inne kobiety bo juz miał okazje. Powiedziałam to idz jak jestes taki przystojny. Zabrałam manatki i poszłam do domu rodziców.Myslę przejdzie mu uspokoi sie. Pomyliłam sie. Owszem pzyjechał wreczył kwiaty i bo ja mam w pracy jakies nagrody(talony na swieta) dobra mówie jeszcze poczekam moze sie opamieta. Zaczeły sie telefony bo ja jestem nie dobra i jak ja mogłam mu to zrobic, bo przysiegalam i co, bo taka biedna jak ja to bede chciała wszystko od niego zabrac i wyrwac. Niestety nie opamietał sie wiec zabrałam wszystkie moje rzeczy od niego. A on co powyzywal od cwaniaków mego tate (wziełam go zeby mi pomógł wynosic swoje rzeczy) a do mnie bo ja nie miałam nawet poscieli i matki boskiej. Myslałam ze oszaleje bo wszystko miałam tylko nie miał mi ko zawiesic. Potem był miły sporadycznie jak zauwazyła tylko w chwilach waznych dla jego rodziny imieniny swieta i wesele kuzynki. Nawet u ksiedz z mej parafi był. Nagadał mu ze mnie kocha i nie wie co ma zrobic zebym wróciła. A jednoczesnie do mnie bo ja nie nadaje sie do załozenia nowego zwiazku bo nie byłam u ksiedza(chciał uniewaznienia) najlep[szy był telefon (nawet nie wiedział ze dzwonił) ze zemna jest cos nie tak bo sprobowałam seksu a teraz co ja niechce, i takie tam rózne teksty, albo bo na wesele tej kuzynki pójdzie na 80 % sam ale prawdopodobne ze wezmie sobie kolezanka. Jak zaproponowałam zebysmy spróbowali jeszcze raz ale pod warunkiem ze wynajmiemy cos to nie bo on nie moze mamy swojej zostawic i majatku. Do domu mego tez nie chciał przyjecha bo zle sie w nim czuje, albo bo ludzie gadaja ze moi rodzice cos powiedzieli. Ludzie zawsze beda gadac niestety. Zapomniałam dodc ze u niego jak mieszkałam to zawsze tego nie rób, po co ty jezdzisz do kosmetyczki i wydajesz pieniadz dodam ze swoje zarobione to wszystko słowa jego rodzicow. On znowu bo ja nic nie robie powinnam wiecej robic, do tego to sie nie wtracaj bo to jest mamy, bo to dom moich(jego )rodziców. taki stan bez niego trwa do dzis. uplynelo troche czasu i szarpaniny ale nie ustapiłam dopóki nie bedzie chciał wynajac, pisał rozne smsy zachowywał sie roznie przyznal nawet ze w sprawie tego ze jestem biedna to sie kogos posluchał, zauwazyłam ze niestety wielu sprawach tak było. 3 tyg. temu sms goń sie nie pisz nie dzwon jedzo. tak zrobiłam. az do wczoraj jak sie znowu zaczeło jak ja moge tak zyc jak mój maz któremu slubowałam cierpi, jak ja mogłam tak zrobic , dlaczego jak mi bronili wychodzic za mąz to wyszłam a teraz sie ich słucham, bo go nie kocham. Napisałam mu ze jak nie moze zrozumiec i uwierzyc ze ktos tzn ja moze go pokochac to jego problem nie moj, i nie moze patrzec na mnie swoja miara tzn ze jak by on sie mscił czy szantazowal to ja tez. Zmienił sie (mam nadzieje ze to nie chwilowe) i zaproponował wynajecie. I wiecie co teraz po tylu miesiacach nie wiem czy chce z nim byc. Jest mi ciezko samej, bo slub obraczka przysiega, uczucie ale tez jest druga strona medalu awantury jego koledzy o ktorych nie wspomniałam i alkohol drobne kłamstwa i awantury. nie wiem czy mam to dalej ciagnac. I teraz sie wacham i tak i tak . nie wiem która droge wybrac czy spróbowac jeszcze raz. ma on bardzo trudny charakter wyszło pewnie bardzo długi post ale nawet jak tego nikt nie przeczyta to bedzie mi lżej na duszy. Przyznam ze odkad od niego odeszła ustały kłucie w prawym boku (nerwobóle) i nawet koledzy/zanki zauwazyli ze lepiej wygladam i nie mam popuchnietych oczu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Akurat po miesiacu wrocilam z innego stanu. Przeczytalam wszystkie strony od 33 do 48. Bede pisac. Pozdrawiam wszystkie panie, ktore mnie pamietaja i nowe panie. Narazie krotko - zaden psychopata jeszcze sie nie zmienil, nie ma na co liczyc, trzeba po prostu odejsc, zeby nie zniszczyc sobie i swoim dzieciom juz doglebnie zycia. Kazda wychodzi za maz z mysla, ze bedzie szczesliwa. Jakie to szczescie bycie bita, gnebiona, ponizana, maltretowana psychicznie??????? Czy takie zycie ktos chce miec??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje ze jestescie Chyba taki właśnie płacisz rachunek za bycie sobą w tej grupie. Trafiłaś na osoby o niskiej kulturze osobistej i nic na to nie poradzisz. Może spróbuj po prostu ignorować te osobniki i zakolegować się z kimś wartościowszym. Nie musisz się z nimi "integrować", jeśli Ci nie odpowiadają i ich poziom jest tak żenująco niski. Rób swoje, ja wiem, że jesteś bardzo wartościową osobą, mądrą, inteligentną. Nie wdawaj się z nimi w dyskusje. Możesz odpowiadać zdawkowo na głupie pytania, dlaczego nie kolegujesz się z nimi. 5 tygodni minie szybko, ważne żebyś zrealizowała cel swojego pobytu na tym szkoleniu a niemiłe Tobie osoby zapomnisz tak szybko, jak je poznałaś. Kolegować możesz się z kim chcesz, pewnie są inne miłe osoby na tym szkoleniu. Lepiej mieć jednego mądrego i wartościowego znajomego niż całą grupę głupców. Buziaczki. Trzymam za Ciebie kciuki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na skraju załamania związałaś się z wyjątkowo okrutnym człowiekiem i bycie z nim stanowi zagrożenie na Twojego życia. Dobrze, że już rozumiesz konieczność odejścia od niego. Ten facet to fatalna pomyłka. Do odejścia z tak wyjątkowo podłą osobą trzeba się odpowiednio przygotować, żeby wyjść z tego jak najmniej poranioną. Myślę, że sprawa powinna ujrzeć światło dzienne. Działaj spokojnie, rozważnie i po cichu, żeby on się nie dowiedział, co planujesz. Porozmawiaj z dzielnicowym, żeby założyć mu niebieską kartę. Opowiedz koniecznie najbliższym co on Ci robi. Na czas rozstania postaraj się mieć obok siebie kogoś fizycznie, żeby Cię znów nie pobił. Przydałaby Ci się też pomoc psychologa. Ale teraz najważniejsi są najbliżsi, którzy powinni się dowiedzieć o wszystkim. Twoja historia jest porażająca. Ten osobnik to prawdziwy psychopata, dlatego potrzebujesz fachowego wsparcia i dużo rozwagi w działaniu. Postaraj się dotrzeć jak najszybciej do dzielnicowego. Możesz też zadzwonić na niebieską linię. To straszne co Ciebie spotkało. Nie pozwól na to dłużej. Jesteś taka młodziutka. Trzymam kciuki mocno. Dasz radę, tylko zacznij działać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
evita czy to Ty biegłaś przez śnieg w odzieży nocnej uciekając od męża? Twoje wpisy pamiętam. Ja na Twoim miejscu już bym nie wracała do niego. Historia lubi się powtarzać, co widać na tym forum. Potwierdzam to swoją historią również. Decyzja należy do Ciebie, ale przypomnij sobie ile Cię kosztowało bycie z nim. Ile łez, ile smutku, ile zawiedzionych nadziei. Odbudujecie teraz to wszystko, zaczniecie od czystej karty, uda Cię przebaczyć na tyle, żeby spokojnie budować z nim przyszłość i budować szczęśliwą rodzinę, mieć dzieci. Chcesz mieć z nim dzieci, albo takiego ojca dla dzieci? Wiesz na pewno, że się zmienił? Buziaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evita selma
tak to ja odeszlam od niego na pieszo przez snieg moze nie w odziezy nocnej bo sie spakowałam czesc najbardziej potrzebnych rzeczy. A dziecie z nim to nie wiem. bo jak bylismy razem to powiedział ze z taka schizofreniczka nie chce miec dzieci. tłumaczył sie ze to nerwy ale niestety tez to powtórzył na spokojnej rozmowie. Od mojego odejscia cały czas mnie obwiniał, próbował wzbudzic wemnie poczucie winy za to ze odeszłam i jego rodzice zle sie czuja przez to. moze u mnie nie jest taka typowa sytuajca gdzie dochodzi do naprawde drastycznych rzeczy, ale i tak sprawił ze poczułam sie nic niewarta brzydka i do niczego. odchodzac odzylam moze nie do konca, ale jest lepiej. Czasami tylko zastanawiam sie czy gdybysmy zamieszkali z dala od jego rodzicow to bybylo lepiej. ale to tylko gdybanie. czasami sie tylko zastanawiam czy nie przesadzam. Niektórzy maja gorszych partnerów. Ja nie umiem tak zyc , moze sama juz nie wiem. moze u mnie nie bylo jak w tym topiku molestowania psychicznego tylko zwykly błąd zyciowy, i tyle. Kiedyś zaproponowałam mu zebysmy zamieszkali razem w wynajetym mieszkaniu. To nie chciał bo nie moze zostawic mamy i tego wszystkiego(chodzi o majatek) nie wiem moze przesadzilam ale tylko w taki sposob moge sprawdzic czy on był taki wobec mnie tylko w obecnosci rodziców a zwłaszcza ojca. Maja na niego duzy wplyw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość evita selma
wiem ze sie nie zmieni!! Tyle ze niektorzy mi mówia ze załatwo odpuscilam. Ze trzeba rozmawiac. ale z nim to jak do ściany wysłucha i tak zrobi swoje. to jest mniej wiecej tak. Powole jej sie wygadac to da mi spokój a ja jestem na swoim on nie ma nic wiec moze tylko sobie pogadac. Doszło juz niestety to ze na jego widok dostaje nerwow kazde jego słowo czyn mnie denerwuja. nie umiem mu wielu rzeczy przebaczyc niestety. kiedys dał mi na przykładzie ze wiele ludzi maja o wiele gorzej w zwiazku i zyja. Teraz jak to wspominam to po prostu on miał to gdzies aby tylko ludzie nie gadali. Najlepsze ze przez te miesiace nawet nie chcial przyjechac(no był pare razy ale siedział dretwy jak by ktos mu cos złego robił) bo ktos cos tam powiedział, albo bo on tu sie zle czuje. jak chciał sie spotkac to było wyjdz do drogi. Czułam sie głupio jak bym miała jakies schadzki miałam ochote zawrócic i nigdy wiecej sie z nim nie spotkac. Ludzie mówili ne wychodz. Gdybym nie była tak uparta to pewnie juz bym do niego wróciła. Dzieki za dobre słowo i przemyslenia. moze moja historia nie jest taka jak wasze, moze t tylko próba sił. albo po prostu tłumacze jego i siebie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
evita jeśli wciąż i wciąż się ranił, mimo Twojego wyraźnego sprzeciwu, to było to molestowanie psychiczne. nie porównuj historii, bo każda jest inna. ważne jest to, że czułaś się źle i nieszczęśliwa, bez wsparcia, odarta z godności osobistej. To mało? Mogłaś na niego liczyć? Ciastek ci żałował? Przecież to nie jest normalna relacja. Nie chce mieć dziecka ze schizofreniczką? Sama widzisz jak Cię określa, jaki jest malutki. Te słowa to mało? Jak źle to o nim świadczy, mamusia go nakręca a on słucha i walczy z Tobą, to mało? To jest miłość? Ale spróbuj, może się uda.. bądź tylko świadoma jego trudnego charakteru i zastanów się dobrze, czy jesteś w stanie pomimo tych wszystkich urazów zbudować z nim spokojną przyszłość. Dajesz mu ogromny kredyt zaufania, ale czy masz choć jednego, drobnego poręczyciela? Będę trzymać kciuki. Rób jak czujesz ale włączaj też rozum, żebyś znów nie cierpiała jak całkiem niedawno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
evita będę trzymała kciuki, ale za to, żeby Ci rozumu nie odebrało. żebyś do niego nie wróciła, za to będę ściskać ręce. I rozejrzyj się wkoło, czy na pewno wszędzie same nieszczęśliwe pary i każda kobieta ma "takiego" partnera.. Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziekuje ze jestescie
Paulina dziękuję za odzew ale problem w tym ,że tam są tylko 4 osoby oprócz mnie ,powinno być 9 ale chodzą jak chcą.Tam są osoby które nie przyszły sie uczyc tylko przychodza bo dostana obiad ( opinia 1 z wykładowców).Babka od prawa pracy pytała po co chodza na kurs jesli maja nastawienie takie że nie chca się niczego uczyć.No i nadrabiaja te braki intelektualne w najabrdziej prymitywny sposób jaki potrafia.A mnie sie odbija to już na zdrowiu.Mentalnośc pulard(skrzyzowanie kur z nielotami) na zajęciach kwiczą żebym im pomogła a wchodza do autobusu i obrabiaja mi tyłek.Wiem że musze to wytrzymać bo zalezy mi na dyplomie.Ale naprawdę potrzebuję rozmów z normalnymi ludzmi bo jednak to półtora roku walki z męzem i teraz to niestety mnie osłabiło.I ...Dziękuję ze jesteś.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od dawna próbuje wyrwać się z toksycznego związku i wciąż kocham,wciąż daję mu szansę,wciąż wybaczam...:-(. Teraz wybaczyć nie mogę a serce boli i boję się że nie wytrzymam... Po trzech latach postanowilismy zamieszkać razem,bałam się bo już wczesniej były symptomy,ze nie jest dobrze.Zabraniał mi kontaktów z rodziną,z koleżankami,kontrolował każdy ruch,kazal zmienić pracę,zabronił mojej córce kontaktów z biologicznym ojcem i setki innych powodów by się z z nim rozstać. Niestety zaszłąm w ciążę i postanowiłam dać mu szansę,wierząc że dziecko go uspokoi,tę jego ciągłą agresję do całego świata. Przyjechałysmy z córką do jego miasta,pół \polski,zostawiając cały świat dla niego.Byłam w ósmym miesiącu ciąży gdy po raz pierwszy mną szapnął w kłótni,bo zwróciłam uwagę że pracuje całymi dniami a to ja-bez dochodów,ale z oszczędnosci muszę płacić rachunki,czynsz i kupować jedzenie. Po porodzie nic się nie zmieniło,ciągłe pretensje,wyzwiska,nie dał nawet złotówki na wyprawkę dla córki,wszystko zostawił na mojej głowie,sam wychodził rano,wracał po 20. Trzy tygodnie po porodzie ,gdy nadszedł czas płacenia kolejnego czynszu-poprosiłam by mi dołożył,bo sama nie jestem w stanie łożyć na wszystko-wtedy wybuchł szałem,przestał się kontrolować,jaka to jestem podła,że nie doceniam jego pracy,że jest zmęczony i chory itp.Chciał wyjsc z domu a ja z płaczem i dzieckiem na ręku błagałam bysmy porozmawiali i wtedy znowu mnie uderzył,ale już zdecydowanie mocniej niż pierwszy raz.Zadzwoniłam po policję i po interwencji on wyszedł z domu razem z policjantami twierdząc ze już nie wróci. Zostawił mnie samą z dwójką dzieci,z niezapłaconymi ogromnymi rachunkami,w obcym mieście ,bez żadnego wsparcia. Jeszcze tego dnia postanowiłam wracać do swego miasta.Zrobiłam obdukcję,zerwałam umowę najmu mieszkania,wymeldowałam się z pobytu tymczasowego.Musiałam to robić szybko,by nie zmienić zdania... Następnego dnia przyjechała do mnie mama by pomóc przy dzieciach. Razem organizujemy przeprowadzkę.Wszystko niby jest dobrze,ale on zaczął dzwonić,smsować,niby ze względu na córkę,jak mu na niej zależy,mimo,że ja zrobiłam rzecz niweybaczalną:zadzwoniłam na policję.wmówił mi,że to moja wina,bo nie miałam prawa mieszać do naszej kłótni osób trzecich... Spotkałam się z z nim już trzy razy ale na ulicy i mimo iż to były tylko kłotnie i wyzwiska to jest mi bardzo ciężko.Myślę że jestem od niego uzależniona psychicznie i nie umiem sobie wyobrazić,że nie będzie go w moim życiu.To chore,najgorsze jest to że wiem,że moje życie było ciągłym piekłem.Strasznie zaniżył moje poczucie wartości,wmawiał mi,że jestem życiowym nieudacznikiem,który nic nie osiągnął i nic nie potrafi,nie nadaj e się na matkę i on mi odbierze to dziecko bo je zepsuję tak jak starszą córkę. Chcę stąd uciec jak najszybciej,zacząć żyć spokojnie z dziewczynkami ale z drugiej strony piszę do niego smsy że go nadal kocham .Czy ja już zupełnie zwariowałam??aż tak pomieszał mi w mózgu??Jest zbyt honorowy ale czuję że gdyby mnie przeprosił to bym wybaczyła..Na szczęście on uważa że to wszystko to moja wina więc ta opcja nie wchodzi w grę. Prawdopodobnie za tydzień stąd wyjadę,zz nim byc może spotkam się w sądzie bo juz wysłałam pozew o alimenty. Tylko jak przekonać samą siebie że nie warto po nim cierpieć??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje ze jestescie głową muru nie przebijesz, rób swoje i miej w nosie te osóbki. relacje są oczywiście ważne, ale w momencie jeśli nie masz wpływu na takie zachowania, to odpuść, szkoda Twojego zdrowia. ściskam Cię mocno!!! jennifer a może motywacją dla Ciebie będzie spokój Twoich dzieci. znasz powiedzenie: szczęśliwa matka to szczęśliwie, pogodne dzieci? wiesz jak takie toksyczne relacje między rodzicami wpływają na rozwój emocjonalny dzieci? jeśli Twój szacunek do siebie jest jaki jest, to trudno, ale chociaż dzieciom odpuść widok trzaskania ich mamy po twarzy. można odejść pomimo miłości, chociaż śmiem twierdzić, że to nie jest miłość, tylko jak słusznie piszesz uzależnienie psychiczne, wyobraź sobie cd. tej pseudomiłości, siebie i co najważniejsze dzieci w tym wszystkim , takie poranione emocjonalnie i bardzo biedne..z jakim bagażem pójdą w świat, jakie będą budować związki, jak będą siebie nielubić, jak Ciebie znienawidzą za to piekło. tak jest w większości przypadków, że dzieci nienawidzą nie tylko agresywnych ojców ale i matki, które się temu nie sprzeciwiły. wiem, bo jestem córką takich rodziców, wiem z jakim bolesnym bagażem wchodziłam w swoje życie począwszy od 7-8 roku życia a skończywszy na teraz. spróbuj zbudować swoim dzieciom nowy, spokojny dom. kiedy mamy dzieci, bierzmy za nie odpowiedzialność. Już nie możesz myśleć wyłącznie o sobie a na pewno nie w takich kategoriach o jakich tu piszesz. powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do jenifer i innych kobiet
zacisnij zeby ale nie daj sie ! wytrzymaj ten bol, bedzie dlugo bolalo ale nie odpuszczaj ! jak wiele z nas tutaj masz chory mozg (sorry za dosadnosc) jak nic z tym nie bedziesz robic to ty i twoje dzieci skonczycie jako nieszczesliwe, zasmarkane popychadla zyciowe wyzute z ludzkiej godnosci sprawa jest bardziej powazna niz zdajesz sobie z tego sprawe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Turkusku Twoje odrodzenie to coś pięknego i napawa nadzieją. Trzymaj tak jak najdłużej, a najlepiej do końca świata i jeden dzień dłużej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje dziewczyny... Wiem ze macie rację,muszę stąd jak najszybciej uciec i zacząc układać spokojnie życie.Od wczoraj od 14 się nie odezwał,ja też nie.Muszę wytrzymac,głównie dla dzieci ale i dla siebie. Pozwoliłam mu na zbyt dużo,zaczął już wyzywać moją córkę,chociaż nie w jej obecności.Wszystko mu w niej przeszkadzało,wszystko robiła nie tak jak on by chciał.Z czasem byłoby tylko gorzej... Oszukał mnie straszliwie,finansowo straciłam przez te trzy miesiące mieszkania tutaj prawie 20 tys złotych,ale emocjonalnie dużo więcej:-(. W dodatku w momencie gdy pojechaliśmy rejestrować dziecko do USC-okazało sie,że on nie ma jeszcze rozwodu,choć dawno zapewniał,że ma to za sobą.Szok,jak bardzo mu wierzyłam,jak bardzo byłam ślepa i jak bardzo jestem głupia,że nadal za nim płaczę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wszystkie bywalczynie
tego topiku cechuje 1 nadmierna odpowiedzialnosc.... nie tylko za siebie ale za utrzymanie zwiazku a wiec za niego i dzieci. 2. nadmierne poczucie winy... bo zostaly w nie wpedzone przez facecikow "bo zupa byla za slona" 3 brak poczucia wlasnej wartosci i nakreslenia celu w zyciu, wszystkie kobiety (w tym ja przed laty) sa reaktywne. Reaguja na to co on zrobil. A powinny miec wytyczony plan co ja chce w zyciu osiagnac, wtedy znajdzie sie odpowiedx w jaki sposob i czy z tym gn...kiem mi po drodze. Zostajemy zapedzone w taka pulapke, bo nie cenimy siebie samych, dlatego wiazemy sie z draniami ktorzy najzwyczajniej na nas nie zasluguja. Choć u mnie bylo troszke inaczej. On bardzo zasluzyl zanim za niego wyszlam, dzieki niemu zmienilam zdanie o facetach a mialam bardzo zle dlatego tak sie stalo. Ale moja jest nieco inna historia. Też jak facet Evity selmy mial w nosie co mowilam. choc bylam madrzejsza widzialm wiecej, czulam sie odpowiedzialan za szczescie rodziny lecz.... on nie. I tu byl problem. Bylam dla niego tylko dodatkiem do jego wspanialego (jego zdaniem) zycia. Potrzebowal mnie wiec byl ze mna ale nie uwazal ze ja powinnam sie czuc przy nim szczesliwa. wiec z czasem stalam sie przykraa. Bo ile mozna mowic do sciany. Ile razy mozna sie od niej odbijac? wykopalam go w koncu. Wyszlam z tego bardzo potluczona. On na tym zyskal. Ale ciesze sie ze nie jestem z nim. choc czasem doskwiera samotnosc. Wasi panowie to egocentrycy, to wiecznie niedojrzale dzieci a wy nie dajecie im szansy dojrzec. zauwazcie to wy myslicie kombinujecie jak tu zrobic cos z niczego a gdzie w tym czasie sa wasi panowie? albo sie zabawiaja albo robia kariere albo zdradzaja. Maja to gdzies! a poniewaz sa wygodni wiec z wami sa! czemu tkwicie w czyms co przynosi wam emocjonalne cierpienie? czujecie sie winne? dlaczego? Bo oni sie nie czuja winni? zrobcie wiec to samo... zrzuccie z siebie ten ciezar. tylko wy mozecie to zrobic. Oni sie nie zmienia bo po co, same na siebie wzielyscie ten problem, nawet zmiany ich. a oni jak klienci w restauracji w zaleznosci od nastroju wybiora wasze danie lub nie.Podtykacie im pod nos wszystko dziwicie sie ze wykonalyscie tyle wysilku i nic z tego, wobec tego znow sie wysilacie i znow nic. Zmiana wymaga od faceta wysilku wiec dlaczego on ma to robic skoro wy juz sie o to troszczycie. oni moga sie zmienic tylko wtedy gdy dostana kopa w cztery litery. A wy kobietki sobie poradzicie. tylko wasz wysilek musi byc wlasciwie skierowany.nie marnotrawic go na walki z nim tylko wykorzystac w celu poprawy waszego i waszych dzieci zycia. Twierdzicie ze kochacie... a czy nie jest to przypadkiem zal porzucic zainwestowanego uczucia i wysilkow. Macie dwa wyjscia stracic jeszcze wiecej tkwiac w tym zwiazku, lub stracic tylko tyle co stracilyscie do tej pory. Stracicie wiecej to pewne. Bo skoro juz teraz facet ma was w nosie to to sie nie zmieni, bo tacy musza poczuc co traca. musza poniesc konsekwencje. I to jak najszybciej. Im szybciej tym mniej wojen, tym mniej okazji do obwiniania was (np bo marudzisz trujesz itp- notabene gdy mu sie pojawiaja takie mysli, to swiadczy ze juz mu nie zalezy na tobie tylko wylacznie na wlasnej wygodzie) i wydziecie z tego silniejsze niz gdy tak jak ja zrywacie wiez u kresu swoich sil. Trzeba spojrzec prawdzie w oczy - NIE ZALEZY IM NA WAS, na rodzinie i to sie nie zmieni. Dajcie sobie szanse kobietki na normalne zycie i byc moze na szczescie przy boku innego. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
turkusku:) cóż:) ja cale zycie szalalam za piotrusiami panami :D od kilku lat coraz mocniej tesknię za takim KIMŚ, jak bogumił niechcic :) kolezanka kiedyś mnie obsmiała - ty i bogumił; zanudziłabyś się ze swoimi wariactwami przy takim i po roku byś miała dosyć:) oj nie miałabym :) i tak jak ty turkusku swego angielskiego gentelmena, tak ja: albo niechcic albo żaden; żadnych półsrodków, zadnych kompromisów; tylko dookoła cholerka - same piotrusie pany :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×