Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Już po wszystkim, tzn. jak byłam u mamy to wrócił do domu i się skapował że nie posiada klucza, więc zadzwonił i zapytał o co chodzi więc mu powiedziałam. Przyszedł do mojej mamy(blisko mieszka) wziął swoje rzeczy ale okazało się że koniecznie musi wziąc z domu coś jeszcze więc poszłam do domu z nim bez dzieci, on się pakował a ja se pozamiatałam w chałupie, odbyło się na spokojnie, zabrał mi tylko drastycznie obrączkę i powiedział że odda mi ją jak się wszystko wyjaśni, chociaż wcześniej mówił że nie wróci do mnie, bo nie pasujemy do siebie i że mojej córki nie akceptuje i koniec. Ale jak zabierał mi obrączkę to stwierdził że może ta separacja coś zmieni... Teraz juz jestem w domku z dziećmi, piję sobie piwko, bo po tym stresującym dniu miałam ochotę się trochę napić alko. Rzadko piję, żeby nie było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Buszujaca- kochana, jak dla kazdej z ns, rozwod, rozstanie z osoba ktora sie kochalo jest zyciowa porazka. Ale rowniez z porazek sklada sie zycie.Musisz przez to przejsc, to nieuniknione niestety. Dlatego dziewczyny radza \Tobie bardzo dobrze, zebys wreszcie pozwolila sobie na placz, zal, smutek. Tak, to jeden z etapow. U jednych trwa dluzej, u innych krocej. masz ochote plakac placz, wyrzuc z siebie tez zal, te emocje. Synek wraca jutro, to dobrze, nie bedziesz sama.Zajmij sie nim, duzo rozmaiwaj, staraj sie na poczatku zaplanowac sobie tydzien. pRZYNAJMNIEJ JA TAK ROBILAM.sZukalam zajec, zeby nie myslec, dzis ide z dziecmi do kina, jutro ide do fryzjera, pojutrze kolezanka, nastepny dzien jeszcze cos tam innego i wiedzialam, ze mam zajecia i juz.A ja nie bylo gdzie wyjsc albo nie mialam ochoty to gralysmy w gry, kart, ale staralysmy sie w taki, przy ktorych musialam sie skupic na grze, zeby przypadkiem nie myslec np scrable, albo kraje i miasta. Badz dzielna, dasz rade, najgorsze masz juz za soba, bo zrobilas to na co przez tyle czasu nie mialas odwagi. A ze czujesz porazke?? Bo coz, tak na prawde porazka byl ten zwiazek, a rostanie z takim kims daje \ci szanse na normalne i szczesliwe zycie. Sciskam mocno ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mama30 - wielkie brawa!!jestes cudowna!! Zobacz i nie bylo tak zle. Ale wiedz, ze teraz najgorsze przed Toba. Nie mozesz sie zgodzic by wrocil, on moze teraz zachowywac sie jak suoer maz i takus, udawac czarujacego, zeby tylko Ciebie na nowo omamic. Ale niekoniecznie, moze tez byc na odwrot, ze pokaze cala swoja chamska |"klase". Musisz byc na to przygotowana. Wiesz co powinnas robic?? Jak sie zachowywac?? najwazniejsza zasda to nie wdawac sie w zadne niepotrzebne dyskusje!! Mowisz tylko to co chcesz zakomunikowac, krotko i na temat. Gdy on bedzie chcial cignac temat, ty ucinasz krotko, typu: ja juz skonczylam, nic wiecej nie mam do dodania. Trzymam kciuki, a co coreczka na to?? moze powinnas z nia teraz usiasc i porozmawiac?? Wiesz, zrobilas na prawde bardzo duzo dla sowich dzieci decydujac sie na ten krok. Brawo 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja córeczka się cieszy, dziś będziemy spać razem :) Już od jakiegoś czasu wyobrażałam sobie że śpię z córeczką, a nie z małżem... Jestem z siebie dumna! :) Ale to naprawdę dzięki Wam! z waszą pomocą podjęłam tą decyzję! 🌼 więc dziękuję! Moja córka właśnie zapytała: "mama, a z kim się ożenić teraz?" LOL... dopiero pierwszy raz w życiu się ożeniłam, czyli wydałam za mąż ale ona pamięta pewnie poprzedni związek z jej ojcem(konkubinat to był).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mama... mam nadzieje, ze jestes pewna tego co robisz. Bo najgorzej, jezeli za miesiac zmiekniesz i wrocisz do niego. Najwazniejsze, by twoje czyny i decyzje byly przemyslane i stanowcze. Bys nie robila ani sobie ani dziecku karuzeli emocjonalnej w postaci rozstan i powrotow. Zycze wytrwalosci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wrzosowe pola
Aweb Dziękuję ci bardzo ,rozmowa z Tobą pomogła spojrzeć mi na to wszystko z innej perspektywy. Jest jedno podstawowe pytanie które ciągle za mną chodzi i tłucze się po głowie. Dlaczego skoro to jest fajny facet ja napisałam na tym forum? Czuję,zresztą Ty to też napisałaś, zagubiona. Zadałaś mi pytanie: A moze Ty jestes czescia tego planu?? I dlaczego to dobrze wiesdz, bo jestes mu wygodna, bo nie stawiasz oporu, a nawet jesli to na chwilke, bo on i tak Cioebie urobi. " Tak właśnie też to postrzegam,że jestem częścią planu,brakującym bezpiecznym elementem w jego życiu. On potrzebuje kobiety. Ja nią jestem. I pomimo że mam mankamenty to nie stanowi problemu. Tak jestem mu wygodna,jest dokładnie tak jak napisałaś. Smutne to ale prawdziwe. Dziękuję Ci Aweb,że pomogłaś mi tę układankę poskładać. Chciałabym swą pozycję odzyskać. Poznałam już jakimi schematami się posługuje ,a skoro to wiem mam szansę by nie podejmować "rzuconej rękawicy" Boli mnie to rozczarowanie kolejnym człowiekiem i w życiu nie zrozumiem jak można pod pozorem pomocy wdrażać plan przydatności delikwenta do własnych planów potrzeb... Pozdrawiam ciepło. 🌻 🌻 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wypalona 30, witaj:) pewnie,ze mozesz sie przylaczyc, nie musisz pytac!:) dziewczyny tutaj chetnie Ci pomoga jak najlepiej tylko beda umialy... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiatr we wlosach
Witam Was kochane Kobietki :) Przeczytalam zalegle strony. Ciagle niestety ktos do nas sie przylancza... Jeszcze do niedawna nie zdawalam sobie sprawy, ze istnieje cos takiego jak toksyczny zwiazek. W mojej trudnej relacji od jakiegos czasu czulam, ze cos jest nie tak, ale nie umialam tego nazwac. Czulam natomiast ogolne przygnebienie i brak radosci ogolnie z zycia, z tego co robie i przy kim sie budze... Potem on wyjechal na leczenie do Polski a ja przypadkiem z forum o2. trafilam tu. W jednej z czesci tego tematu na pierwszej stronie przeczytalam w punktach, ktore klasyfikuja zwiazek toksyczny. Bylam zdruzgotana, bo w 90% bylam wlasnie w takim zwiazku... Potem to juz zaczela sie moja ,, kalwaria,,...z ktora niestety kiepsko sobie radze... Mama30 :) - wstrzasnela mnie Twoja historia. Niestety nie sadze, ze tak latwo on sie podda, bo z tego co piszesz Twoj m. sciagajac obraczke i nie robiac awantur powiedzial, ze ta separacja moze cos da. Wedlug mnie to on wyobraza sobie, ze to Ty masz sobie cos przemyslec i cos w sobie zmienic a najprowdopodobniej to przypuszcza, ze sobie bez niego nie poradzisz i ze lzami w oczach bedziesz prosic, by wrocil. A gdy tego nie zrobisz....wroci. Przezylam takie rozstanie, gdzie twardo dalam do zrozumienia, ze popelnil blad i naprawde jeszcze wtedy oczekiwalam przeprosin, ale zamiast tego M. na spokojnie sie spakowal mowiac, ze nie ma innego wyjscia. Nie zatrzymalam go, nie zrobilam zadnego kroku. Noca wrocil pukajac do okna, a gdy otwarlam zadal ode mnie przeprosin. Uparcie powiedzialam, ze nie mam go za co przepraszac, ze to on potraktowal mnie jak psa przed mechanikami.Wyszedl.Znow wrocil, ale tym razem sila chcial ode mnie przeprosin sciskajac mi nadgarstki. Bylam nieugieta.Znow trzasniecie drzwiami. I znow powrot. Tym razem ze lazami w ochach i prosba,,Albo mnie zabij albo przytul!..,,.Przytulilam. Potem to juz bylo tylko gorzej............ Zycze Ci naprawde, by w Twoim przypadku to rozstanie bylo ostateczne. Kochana Piglet :) Dziekuje Ci za kazde dobre slowo, za pamiec. Nawet nie masz pojecia, jakie to jest wazne miec swiadomosc, ze o mnie myslisz i ze rozumiesz jak nikt. Tak Piglet, nasze historie sa do siebie bardzo podobne, a moze to my jestesmy podobne do siebie z tym jak postrzegamy swiat i innych ludzi(?). Piglet, po 6 miesiacach mojego zwiazku pragnelam, by moj M. stal sie moim mezem, bo jak nikt nigdy w zyciu tak bardzo pasowal do mnie, a przebywanie z nim wydawalo mi sie jak noszenie na moim ciele drugiej koszuli...Tak bardzo czulam sie kochana i spelniona, ze wydawalo mi sie, ze zycia bez niego nie ma i jak bardzo bylam ,,uspiona,, do tej pory. Slowo daje, ze dziekowalam Bogu za to, ze pozwolil mi go poznac.Czulam sie tak jakbym dotykala nieba opuszkami palcow... Niestey nasza milosc o ile u mnie sie rozwijala , u niego stawala sie czyms zupelnie nie podobnym do milosci. Byly moje lzy bezsilnosci, bo naprawde wiedzac, ze robie dobrze w jego oczach nagle to wszystko co robie bylo zle i nie do przyjecia. Tego nie da sie opisac...Ale ja naprawde bylam dzielna i nie zatracilam swojego bycia soba tak do konca. Owszem, czasami wydawalo mi sie ze oszaleje, ale wtedy dzwonilam do Mamy, siostry z prosba o opinie na temat konkretnej sprawy i potwierdzenia lu nie, czy rzeczywiscie robie cos zle, cos co jest nienormalne. Dzis wiem, ze............... Kochana Piglet. U mnie coraz wiecej zlych wiadomosci od M. z Polski. Ciagle jestesmy w kontakcie mailowym. Po wizycie i odczytaniu kolejnych wynikow przez neuropsychiatre sytuacja jest nie do przeskoczenia. Wrodzone wady prawej polkuli mozgu. Zalecenia neuropsychiatry: trzymac sie z daleka od wszytskich, ,, To nie pan ma problemy z innymi, bo pan moze byc soba, to inni maja problem z panem, przeciez nie musi byc pan w zwiazku , koniecznie chce porozmawiac z pana kobieta, bo ona musi wiedziec,,itp. Plakalam znow jak male dziecko, chyba pol nocy a rankiem poszlam na dyzur. Napisalam do niego, ze nie jestem w stanie tego udzwignac, powiedzial, ze rozumie i ze bardzo kocha. Spotkanie z psychiatra nastepnego dnia dalo znow jakies nadzieje( dla niego) a we mnie spowodowalo ogromne spustoszenie i okrutny lek. Czeka go jeszcze kolejna wizyta u neurologa. Poprosilam, by przyslal mi caly komplet wynikow lacznie z wszelakimi testami. Potrzebuje skonsultowc je z tutajszymi lekarzami. Potrzebuje tego ogromnie dla samej siebie. Podswiadomie juz wiem wszytsko, ale po prostu nie chce tego przyjac stosujac mechanizm obronny negacji. Jest mi zle i koszmarnie ciezko. Placze z zalu, dlaczego to ja? Dlaczego to on ma takie powazne zaburzenie, dlaczego musialam go poznac i tych dlaczego jest coraz wiecej. On bardzo chce bym przyjechala do Polski, lekarze chca mnie widziec, jego matka chce mi kupic bilet. Oszaleje! Bo ja pragne pojechac, ale wiem, ze to pewnie bedzie ostatnie spotkanie. Boje sie wypowiedziec to koszmarne slowo jakie kolacze mi sie po glowie,, psychopata,, Potem probuje ...na spokojnie..bez emocji pomyslec o wszytskim. Chce pogadac z tutejszymi specjalistami o wszystkich wynikach badan, chce zadac im kilka pytan, potem bede mogla spokojnie zaczac,, kuracje oduzalezniajaca mnie od niego,, Piglet, ja naprawde mam jeszcze w sobie ta jakas glupia nadzieje...nadzieje na cud... Nie bede Cie pytac, co mam zrobic, bo znam odpowiedz, znam ja z wlasnej duszy - zapomniec o nim, uwolnic sie, ale jednak nie potrafie, albo nie chce. Wpewnym sensie czuje sie bezpieczna, on jest 1600 km. ode mnie a moja chora psychika wie, ze jednak jest. W duchu dziekuje mu za szczerosc i informacje prawdziwe o wynikach badan, za to, ze( wydaje sie) zdaje sobie sprawe, ze nie da sie z nim zyc, ze w jakims sensie jest kaleka. Doslownie zal mi go okrutnie( a siebie jeszcze bardziej), bo wiadomosci o nim samym sa przytlaczajace. A ja procz siebie mam jeszcze dwoje kochanych dzieci i namiastke zycia, jakie moglabym miec z nim...na jakie po prostu nie zasluguje, bo jestem ( niech nie zabrzmi zbyt pysznie) faja i piekna osoba czyt. osobowosc. ...a zycie plynie sobie dalej...jestem zabiegana, bo procz pracy mam praktyki w szpitalu, czas wypelniony po brzegi. Ojciec moj uwaza, ze jesli mam taka potrzebe to powinnam pojechac i osobiscie zakonczyc, Mama i siostra sa zupelnie innego zdania, a ja dostaje az goraczki, bo tak bardzo to przezywam............. Echhhh.... Buszujaca :) Kochana i wszystkie Kobietki, ktore potrzebuja slow wsparcia...... Rozumiem Was naprawde, ale wybaczcie mi, ze nie umiem teraz podniesc Was na duchu, bo sama jestem w takim potrzasku emocjonalnym, ze tylko plakac:( Pozdrawiam Was serdecznie 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wrzosowe pola 🖐️ Doczytuje sobie dzisiaj ten topik i gdy doszlam do twojej historii to zastanowilo mnie w niej, ze ten twoj internetowy przyjaciel juz po pierwszym spotkaniu zastrzegl, abys sie nie angazowala w ten zwiazek... co znaczy, ze nie jest toba zainteresowany tak na serio, tylko jako romans z doskoku w wolne dni. Co ty tak naprawde wiesz o tym facecie? Czy wiesz gdzie on mieszka? Znasz jego rodzine? A moze on ma zone czy inna oficjalna narzeczona, a ty jestes tylko tzw. "latwym lupem." Moze powid, ze upiera sie przy swoich terminach jest taki, iz to sa jedyne terminy gdy on sie moze wyrwac z domu? Jakikolwiek by nie byl powod tak brzydkiego traktowania ciebie przez internetowago pana, osobiscie uwazam, ze powinnas sie na niego wypiac...bo szkoda czasu na byle kogo, kto nie docenia, fochuje, zabiera radosc zycia. W tym czasie moglabys rozgladac sie za kims cudnym i po prostu cieszyc sie zyciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiatr we wlosach 🖐️ Ja po ostatnich doswiadczeniach z moja rodzina stalam sie bardzo podejrzliwa i wesze podstep gdzie tylko mi cos nie pasuje. Dlatego tez zastanawiam sie czy te informacje twojego m na temat stanu jego zdrowia nie sa mocno przerysowane w celu wzbudzenia wspolczucia w tobie. Pracujesz w szpitalu to wiesz, ze zwrot " wrodzone wady prawej polkuli" jest pojeciem bardzo szerokim i moze oznaczac cos ogromnie niebezpiecznego jak i cos absolutnie niegroznego. Prawa polkula ... to znaczy gdzie dokladnie... jaki plat?... jaki osrodek? .. ruchu , abstrakcyjnego myslenia, czy niegrozne wady rozwojowe naczyn? Nie dobijaj sie dziewczyno. Pomozesz tyle ile bedziesz mogla, ale nie pozwol krasc sobie energii ( wiem latwiej powiedziec niz wykonac ). Czekaj spokojnie az przysle ci wyniki, jesli wogole przysle i wtedy bedziesz wiedziala czy jestes w stanie cos mu pomoc czy nie. Ja mam tendencje do brania na siebie odpowiedzialnosci za caly swiat i czuje (raczej czas przeszly czulam) potrzebe niesienia pomocy zawsze i wszedzie, wrecz wyrywania sie z pomoca. Powiem ci z doswiadczenia nie jest to dobra cecha... wiec dobra rada... ty nie jestes odpowiedzialna za choroby twojego m. Ty nie musisz sie tym zadreczac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiatr we wlosach
Konsekwencja :) Tak. To , co piszesz ma jak najbardziej sens i dlatego poki nie skonsulyuje tych wynikow z osobami kompetentnymi nie moge snuc jakichs teorii. Nie powinnam tez sie tak zadreczac. To prawda. Poki co nie umiem inaczej. Dobrze wiem, ze potrzebuje psychoterapi, by przestac wreszcie myslec, ze moge zbawic swiat. W grudniu koncze ten piekielny kurs, ktory wysyca ze mnie wszelaka energie i zabiera czas, ktorego po prostu nie mam. W styczniu podejme sie pomocy sobie. Jestem juz po wstepnej rozmowie z psychologiem. Bratowa tez nim jest, ale odmowila mi konsultacji ze wzgledu na wiezi emocjonalne. Jednak bardzo mi pomogla. Powiedziala zwykle zdanie, ktore do mnie dotarlo: Nikt sie nie zmieni poki otoczenie go akceptuje takim jakim jest. To bylo jak znalezienie malego skarbu. ...za duzo przezylam, za duzo sie naczytalam, by z taka lekkoscia nie podejrzewc, ze moj M. chce wzbudzic we mnie uczucie zalu, wspolczucia. Mysle o wszytskim. Jedno jest pewne - w chwilach wolnych zagladam na ten temat i czuje sie jak w domu. To chyba znak, ze szczesliwa w tym zwiazku nie bylam a skoro nie bylam a jednak on ciagle jest czescia mnie to znaczy, ze jestem chora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wrzosowe pola
Consekfencjo...........tak zgadza się to nie miał być związek ,to miał być romans w wolne dni....tak to wygląda....po rozmowach z nim w realu bardzo wyraźnie odczułam że moja osoba absolutnie nie jest brana pod uwagę jeśli chodzi o poważne plany na przyszłość..wiesz ja nie koniecznie prę w kierunku związku raczej nie,ale to co zauważyłam w ostatnim czasie mocno mnie zmroziło.....bo wiesz związek nie koniecznie ale jeśli już taki układ to na jakiś normalnych warunkach ,tzn. normalne warunki czyli liczenie się i poszanowanie. On nie chce związku bo jak twierdzi nie nadaje się do takich zamkniętych układów. Po obserwacji jego zachowań,przyznaję mu rację,jest to osobowość skupiona na sobie....związek,dzieci itd oznacza przekierowanie uwagi na inne rzeczy niż tylko on. Zauważyłam że jeśli ktoś ze znajomych nie poświęca mu wystarczającej ilości czasu na rozmowę i gdy ta rozmowa nie jest o nim i jego sprawach również to te osoby są odrzucane. Wiem o nim tyle co mi powiedział,ale mówił bardzo szczegółowo i o sobie i rodzinie właściwie czuję się tak jakbym ich znała,bardzo dużo opowiadał o rodzinie,relacjach itd...znam adres zamieszkania i inne dane,nie znam osobiście bo nie ma takiej potrzeby.. Wg. mnie w tym domu panuje przemoc emocjonalna stosowana ze strony ojca ale jakiekolwiek sugestie z mojej strony są negowane....znam ten mechanizm ,nie dziwię się....poza tym myślę że gdyby naprawdę chciał coś zmienić a nie tylko użalać się nad sobą zrobiłby coś,ma możliwośći i może bardzo bardzo wiele gdyby chciał ponadto jest niezwykle inteligentnym człowiekiem,ale boi się,boi się również życia. Nie żona ani narzeczona ogranicza jego kontakty powodem są rodzice. Wg mnie nie chce związku bo -boi się odpowiedzialności. -boi się że przestanie być w centrum zainteresowania. -boi się odrzucenia -boi się miłości.a miłość czasami oznacza zawirowania mniejsze lub większe.........zawirowania mogą oznaczać utratę kontroli.... "Jakikolwiek by nie byl powod tak brzydkiego traktowania ciebie przez internetowago pana, osobiscie uwazam, ze powinnas sie na niego wypiac...bo szkoda czasu na byle kogo, kto nie docenia, foch*je, zabiera radosc zycia." W 100% się z Tobą zgadzam. Tylko do tej pory ja tego nie zauważałam a wręcz uważałam (nadal mam wątpliwości odnośnie swoich wniosków)że jest to człowiek uczciwy i szczery a propozycję odebrałam jako potwierdzenie mojego myślenia,wyszłam z założenia,że jest tak szczerym że mówi wprost że nie może wejść w związek więc proponuje inne rozwiązanie....które ja zresztą z pełną świadomością przyjęłam. Nie mogę mieć i nie mam pretensji o to . Zastanawiam się tylko na ile był to mój świadomy wybór a na ile rozmowy z nim spowodowały takie a nie inne moje myślenie i decyzje.....tego dziś nie wiem. Ale nie zgadzam się na manipulację która aż krzyczała w ostatnim czasie,gdy poczułam się jak skołowana.........odbywało się to na zasadzie...to tu....to tam a tak.... albo tak.....no i jak ja już zrobiłam tak jak chciał,planował...to on znowu co innego,inaczej..jednym słowem wkurwiłam się i powiedziałam że nigdzie nie jadę i Boga proszę by zdanie nie zmienić......gdy mu to oświadczyłam to mowę mu odebrało przez minutę...a teraz bardzo fajny jest stara się układa..a dla mnie to zachowanie jest potwierdzeniem że ja się nie myliłam ....tylko że boli jak cholera okropnie,wyć mi się chce i wyje .... bo kolejny człowiek mnie zawiódł......... Dziękuję. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wstałam dziś w świetnym nastroju :) Mój M. przyjechał do mnie na spytki, jak mi się spało i jak było mi bez niego, a ja z uśmiechem na twarzy, że dobrze :) pytał też czy jest inny facet... Ale on wie, że tu chodzi o moją córkę, wcześniej chodziło też o jego jaranie maryśki i dopalaczy - nie pali już od prawie 3 tygodni, wiem że to nie długo ale że do tego już nie wróci. A tak to dziś przyjechał, najpierw przeprosił moją córkę, powiedział do niej żeby mówiła do niego tata... potem z córką omówiłam to i uznałyśmy, że on musi zasłużyć sobie na to miano. Mnie też przeprosił za to że taki był, płakał - to nasze pierwsze rozstanie więc dam mu szansę, bo każdemu należy się druga szansa. Powiedział, że to było dla niego jakby dostał obuchem w łeb, terapia szokowa, która na niego zadziałała. Zobaczymy... ale jestem ostrożna i trochę nieufna. Także jeszcze go nie ma z nami, jeszcze nie pozwoliłam mu wrócić, powiedziałam że chcę trochę pobyć sama z dziećmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mama30....dla przyponienia wklejam tekt jak napisała Ci wczoraj Aweb,ten post to wskazówki po kolei co może się dziać. Spójrz jego zachowanie przewidziała Aweb. Czyżby go znała? NIE. To jest schemat zachowań przemocowców. Przemyśl to co masz zamiar zrobić jeszcze raz. On Tobą i Twoimi dziećmi manipuluje! "Mama30 - wielkie brawa!!jestes cudowna!! Zobacz i nie bylo tak zle. Ale wiedz, ze teraz najgorsze przed Toba. Nie mozesz sie zgodzic by wrocil, on moze teraz zachowywac sie jak suoer maz i takus, udawac czarujacego, zeby tylko Ciebie na nowo omamic. Ale niekoniecznie, moze tez byc na odwrot, ze pokaze cala swoja chamska |"klase". Musisz byc na to przygotowana. Wiesz co powinnas robic?? Jak sie zachowywac?? najwazniejsza zasda to nie wdawac sie w zadne niepotrzebne dyskusje!! Mowisz tylko to co chcesz zakomunikowac, krotko i na temat. Gdy on bedzie chcial cignac temat, ty ucinasz krotko, typu: ja juz skonczylam, nic wiecej nie mam do dodania...." Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, czytając sama siebie widzę siebie jako jakąś naiwniaczkę... Moja córka ma do niego żal i na pewno lepiej jej jest, gdy go nie ma, ma spokój i ja też. Szczerze, to nie mam ochoty na razie go przyjmować do domu, bo też mam duże poczucie krzywdy, jakoś cieżko uwierzyć w taką nagłą jego przemianę. Wy tu wciąż powtarzacie, że tacy faceci się nie zmieniają, chyba że jakiś cud nastąpi... ja mojemu powiedziałam, że ciężko jest mi uwierzyć w cuda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mama 30 - dokladnie. Ciezko Ci uwierzyc w cuda. bo cuda nie istnieja. czy nagle mu sie wszystko odmienilo? juz nie ma w nim agresji, manipulacji, samo dobro zostalo? Harrego Pottera spotkal po drodze i Harry go zaczarowal???? pamietasz, ile razy obrazil Ciebie, niszczyl slowami Twoja coreczke? pamietasz, jak katowal zwierzatka na smierc??? sluchaj, mi sie fizycznie chce wymiotowac jak o tym mysle, takie kreatury jak on nie maja prawa do zycia na wolnosci jak dla mnie, zadnego prawa dostykania sie z normalnymi ludzmi. zabral Ci obraczke....zobacz, to on ja zabral. to on ja teraz moze oddac...taka symbolika - nie Twoja decyzja, tylko jego....jego wladza nad Waszym zwiazkiem.... nie rozmawiaj z nim, rozmawiajac jestes na najlepszej drodze, zeby uwierzyc w jego bzdury, jego slodkie klamstwa, wypowiedziane w tej samej intencji przez setki, tysiace facetow....nie rob tego sobie, nie rob tego swojej corce, nie niszcz jej zycia, prosze. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"każdemu należy się druga szansa" na przyklad Tobie - na zycie w wolnosci Twojej corce - na zycie w spokoju i moze,, za wiele lat, zdrowiu psychicznym chomikom, ktore zameczyl na smierc - hmmmm na to juz chyba za pozno -------------- tak dla przypomnienia - wszyscy seryjni mordercy zaczynali wlasnie od zabijania malych zwierzatek. jesli ktos nie ma szacunku dla zycia zwierzat, nie bedzie mial szacunku dla zyciu ludzkiego. bo ich myslenie polega na tym, ze kto silniejszy, ten ma prawo robic co chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy powrót = niespełniona groźba = utwierdzeniu nękacza, że ma władze i utwierdzeniu ofiary w jej bezradności. Mamo, moim zdaniem on przy pierwszej okazji dowali ze zdwojoną siłą. Będzie wiedział, że może. Najwyżej potem trochę popłacze... Myślę, że Ty nie dojrzałaś do rozstania. Czeka Cię teraz etap rozstań i powrotów, eskalacji jego przemocy :( Zaproponuj może najpierw "czasowe rozstanie" i obserwuj. Najpóźniej po tygodniu pokaże prawdziwą twarz. "przez Ciebie" oczywiście. Zauważ, że my nie jesteśmy wróżkami, a wiemy dokładnie jaki będzie następny krok. Ty też będziesz to wiedziała za kilka lat. Dużo bym dała, żebym mogła dastać taką pomoc na początku mojego związku. Jesteś gotowa na postawienie granic i ich egzekwowanie? Co zrobisz jak pierwszy raz zaatakuje córkę nienawistnym tekstem? Będziesz go bagatelizować, żeby nie musieć przechodzić przez "rozstanie"? Nie oceniam Cię. Jak się poczujesz gorzej po jego pierwszej akcji, nie wstydź się prosić o pomoc i wsparcie. Każdy ma swoje tempo. Tylko Twojej córki żal. Dbaj o nią. Niech wie, że jest bardzo, bardzo ważna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maajka
Czytam Was codziennie,jestescie wspaniale,madre Mama30 posluchaj tych madrych dziewczyn,ja sama wycierpialam wiele,jeszcze o tym nie pisze.Cego najbardziej zaluje,,ze zaraz jak zaczelo byc zle ,nie zabralam najcenniejszych skarbow z domu,czyli swoich dzieci i nie zostawilam dziada.Dzieci,choc juz sa dorosle i sa na swoim mam wyrzuty sumienia ze przyczynilam sie ,ze musieli zyc z tyranem pod jednym dachem,choc chronilam je niczym kwoka swoje piskleta. TWOJ MAZ NIGDY SIE NIE ZMIENI!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Turkusku- czy udało Ci sie dotrzec do pani psycholog w szkole?? jesli tak to??? To co napisałas do mamy30 jest celnym stweirdzeniem rzeczywistości. Brawo!! Wiatr we włosach- przytulam mocno!!!! Wrzosowe- Ciebie rowniez przytulam.Bedzie dobrze tylko daj sobie czas i pozwol emocjom wyjsc na zewnatrz. Jak synek?? Mama-30 pozwol ze dodam cos od siebie. Napisalam Tobie, ze musisz teraz przygotowac sie na manipulacje ze strony M. Kazdy perzemocowiec stosuje sztuczki.Oni dobrze wiedza co żle robia i doskonale zdaja sobie sprawe z tego jakimi my chciałybysmy ich widziec. I władnie wtedy, kiedy grunt pod nogami im sie pali pokazuja nam ze potrafia byc super tatusiami i mezami. My poniewaxz cos tez tracimy, zaczynamy widziec, ze wcale nie sa tacy żli, cieszy nas ze o nas zabiegają (bo kobiety tego potrzebują), pragniemy dac szansę, n-tą szanse, bo marzymy o normalnej rodzinie. Taka jewst prawda. A poniewaz zarowno Twoj jak i inni M to doskonale wiedza, to zeby wpasc w łaski swojej malzonki takie wlasnie sztuczki stosują. Ty sie łudzisz, dajesz nabrac a za tydzien dwa masz znowu gnój w chacie!! Przede wszystkim jak sama napisałas, ze coreczka sie cieszy. moze powiedz jak ona zareagowała gdy on przyszedł? Tez sie cieszyła?? Rzuciła mu sie na szyje steskniona?? Nie, bo ona sie go do kurwy nedzy BOI !!!!! Wiec pomysl do cholery o niej., nie funduj jej hustawki, daj wreszcie to czego ona potrzebuje- poczucie milosci i bezpieczenstwa!!! Powiedziałaś A to powiesz tez B, C....Z. Zrob cos, nie łudz sie, jesli to zrobisz to za chwilke znow tu wrocisz i powiesz, miałyscie racje. Co to znaczy, ze kazdy zasługuje na szanse?? Nie kazdy- ktos kto morduje zwierzatka, zabija psychike dzieci, zabija w nich dobra i miłosc nie zasługuje na szanse, wrecz przeciwnie, zasługuje na lincz. Jestes naiwna, po swoich poprzednich doswiadczeniach powiinnas dbac o to by w Twpoim domu były harmonia, ciepło, bezpiecznie dla dzieci i dla Ciuebie. Dając jermu szanse dajesz przyzwolenie na złe traktowanie. Wiesz jak oni to widza?? bede teraz milutki, ona sie złamie, a potem dam jej poaplic za to ze wyrzucila mnie z domu. Twoj facet to psychol!! Rozumiesz? Psychol!!!Przemocowiec, nie potrafiacy kochac, bez serca, bez wspolczucia, bez poczucia jakichkolwiek norm moralnych!!! Do cholery- otworz oczy- ON SIE NIE ZMIENI!!!!! Przypierdoli teraz podwojnie!! Wspomnisz moje słowa!!!! Tylko wtedy wspolczuje Twojemu dziecku, bo Tobie nie, masz swoj rozum, jestes dorosła.Ale jesli teraz pozwolisz mu wrocic i robic to co robił pokazesz jak bardzo jestes nieopdpowiedzialna i jak bardzo masz w dupie alesne dziecko a jak bardzo myslisz o sobioe. Boisz sie samotnosci?? I co z tego, pomysl do choleruy o dziceku, daj jej szcescie!!! Daj jej to czego teraz tak bardzio potrzebuje!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matko30 jak to czytasz to nawet Ci powiem co myslisz- z jednej strony te beby maja rację, a z drugiej skad one to moga wiedziec, przeciez go nie Znaja, kazdy jest inny, u mnie na pewno bedzie incazej, przeciez te baby nie znaja ani mnie ani jego, nigdy nie były swiadkiem tego co sie dzialo....... Myle sie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuje za przyjęcie . U mnie jest tak że on tak mnie dobija psychicznie ż e ostatnio byłam na skraju załamania było mi wszystko jedno. Jak można mówić że się kocha a potem ubliżać i poniżać. Mamy dwoje wspaniałych dzieci i to dla nich chciałam aby miały pełna rodzinę ale już nie mogę . Bo czuje do siebie obrzydzenie . Na każdym kroku mówi mi że jestem do niczego . Cokolwiek zrobię to i tak jestem dno. Nie umiem juz się uśmiechać bo nic mnie nie cieszy. żyje z dnia na dzień . Tylko pracą i dziećmi. Nawet nie utrzymuje z nikim kontaktu bo mu się to nie podoba a ja mam dość awantur o wszystko. Najgorsze jest to że on mi wmawia różne rzeczy o których nie mówiłam a potem twierdzi że coś biorę bo nie pamiętam. Ja już zaczęłam sobie zapisywać o czym rozmawialiśmy bo sama zaczynam wariować . Nie wiem co robic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane dziewczyny! Pozdrawiam Was cieplutko w ten zimny poranek. Nadrabiam zaleglosci w czytaniu Waszych postow. Turkusku... Przeczytalam co napisalas do mamy 30 i podpisuje sie obiema rekami...pod wszystkim. Przyjechalo moje dziecko...powiedzial,ze jest zadowolony z tego,ze w koncu podjelam decyzje... Czuje sie jakby troche lepiej psychicznie. Ciezko byc dzielnym;-) PA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mamy30
Mamo 30 czytam czytam i nie moge musze sie do Ciebie odezwac.... po prostu nie moge... bardzo szybko zmięklas ...bardzo .... jedna noc i jkilka dzien....ile godzin bylas bez niego? 20 ?? czy jeszcze mniej? naprawde myslisz ze w kilkanascie godzin on sie zmienil ? wierzysz w to? czy CHCESZ wierzyc? nawet jak chce sie zmienic to mu to zwyczajnie nie wyjdzie bo NIKT nie jest w stanie zmienic sie w tak krotkim czasie... 3 tygodnie , miesiac to minimum zeby wypracowac i utrwalic jakies nawyki, zachowania, wczesniej nie ma co snic i marzyc o zmianie, daj sobie czas....daj swoim dzieciom czas...taki miesiąc probny...zobaczysz czy przez tan miesiac bedzie mily i zgodny? wtedy zdecyduj bardzo bardzo cie o tp prosz.... daj sobie i swojej coreczce czas pospij z nia kilka nocy, naladujcie sie pozytywna energia bez niego, zbierzcie sily.... ja podobnie jak dziewczyny mysle ze on po góra tygodniu straci sierpliwosc zeby udawac/ byc dobrym taera z to tylko słowa.... udało ci sie bez bólu pozbyc go z domnu to tak bardzo duzo....inne dziewczyny nie mialy tek latwo na poczatku...... nie marnuj tego prosze prosze prosze prosze prosze prosze prosze te dziewczyny naprawde WIEDZA co pisza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tutaj, prosze szanownych Pan, ktore mysla, ze bycie z palantem nie ma zadnego wplywu na dzieci - wpis na innym forum, od nastolatki dorastajacej w 'pelnej', a jakze, rodzinie... http://www.psychotekst.pl/phpBB2/viewtopic.php?p=119752#119752 ...mam nadzieje, ze byc moze ktos sie zastanowi nad wychowywaniem dzieci w takiej rodzinie...i moze ktoras z Was bedzie w stanie pomoc na tamtym forum bardziej niz ja.. 🌻 A.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziekuje ze jestesciewypalona
witaj:) to są normalne mechanizmy u psychopatów.wklejam bo nie umiem tego opisać # niezdolność przewidywania skutków swojego postępowania, # niezdolność wyciągania wniosków z przeszłych doświadczeń (tj. nieefektywność uczenia się), # nie dające się logicznie wyjaśnić przerywanie konstruktywnej działalności, # w miarę sprawna ogólna inteligencja, formalnie niezaburzona, # nierozróżnianie granicy między rzeczywistością a fikcją, prawdą a kłamstwem, Ponieważ on sam zyje na granicy swych kłamstw i nie pamięta (sprawdziłam niestety , nie pamietają albo celowo falszują rzeczywistość jak przyłapiesz go na kłamstwie)tego co mowił albo pamieta i naprawdę zrobi i powie wszystko żeby się wybielić ,ludzie przebywający w jego otoczeniu często czuja się jak wariaci.Ja miałąm sytuację gdzie przytoczyłam coś co mówił ,on stwierdził ,że nie mówił.Spytałąm się syna i syn potwierdził ,on szedł w zaparte z taka postawą skrzywdzonego niewiniątka ,że faktycznie gdybym go nie znałą czułabym sie jak wariatka mająca konfabulację.To jest bardzo częsta postawa u takich ludz ,manipulują bardzo umiejętnie osobami,,do czasu.Natomiast gdy jesteś w stanie zweryfikować jego kłamstwa ,stajesz się nieczuła na inwektywy ,manipulacje ,szantaże emocjonalne ---szybko biegną szukac nowej ofiary.Oni wiecznie muszą być w świetle jupiterów.Wieczne narcyzy.A że nie masz ochoty się smiać i czujesz się wypalona to jest też normalne ,pisałąm już kiedyś że strasznie obrastają w piórka jak kogoś upokorzą.Mam nadzieję ze uda ci sie powolutku wprowadzić zmiany w swoim zyciu.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, wasze prognozy są przerażające! :o Będę pisać co i jak. Nie znacie do końca całej historii naszego związku, nie będę się tu rozpisywać o tym... Jestem dobrej myśli, że będzie OK ale będę też uważna na to co się dzieje. Turkusek - to co napisałaś o przeszłości, o tym co przeżyłam z byłym partnerem... wygląda to tak, że już się z tym pogodziłam, zaakceptowałam i zapomniałam, tzn wiem że było źle ale szczegółów nie pamiętam, bo nie chcę - nie wiem czy to dobrze wyprzeć to co sprawiało wielki ból ale też ten człowiek(ojciec córki) nie zasługuje na to żeby pamiętać cokolwiek, to zwykły palant, bardzo pokrzywiony człowiek i w sumie żal mi go, bo dla takiego nie ma już ratunku - on jest taki, bo tak został wychowany i w takim środowisku się obraca - on nie zasluguje na szacunek ani nawet na to żeby splunąć na niego... A jeśli chodzi o córkę, że pozostaję głucha na jej ból... może coś w tym jest... ale nie jestem głucha zupełnie, myślę, że coraz więcej słyszę, niebawem rozpocznę terapię behawioralno-poznawczą, na niej będę próbowała przepracować przeszłość. Również z córką do psychologa idę za 3 tygodnie - w tym też pokładam nadzieję na głębsze zrozumienie. Rzucę antydepresanty również po to, żeby lepiej się wczuć w samą siebie, to mi pomoże w terapii. PS. Moje dzieci są wspaniałe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×