Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Gość z...
Yeez Pozwól, ze użyje Twojej wypowiedzi. Czy to ten moment? Każdy sam o tym decyduje. Wyraziłam swoje spostrzeżenie, aczkolwiek, tego typu spostrzeżeń nie kontroluje się wbrew aktualnym potrzebom i wyborom danej osoby. To co napisałas o sobie jest ważnym etapem w wędrówce... Kolejne to życie poza kontrolą. Poddanie się kontrolowaniu (jako wyraz akceptacji, ze już nie muszę z tego korzystać) i wyjscie naprzeciw swobodnemu przepływowi uczuć (gdzie emocje przepływaja jakby obok). Stąd pisalam o wiekszej czułości dla siebie, bezinteresownej, nie wynikającej z oczekiwań, lecz z miłości do siebie. I to raczej nie jest droga na której przebywają tłumy ludzi. To zdecydowanie rozmowa z bogiem ;) z samym sobą. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z... :D powiadasz wiecej czulosci wobec siebie - jestem na taaaaaaak i to od dawna .dodaje do tego jeszcze wiecej czasu dla siebie jestem rowniez za swobodnym przeplywem uczuc i obserwowaniu ich to doskonale by poznac siebie- polecam kazdemu bo to wlasnie droga samoakceptacji wszystkich aspektow siebie ale rowniez droga do tego by cos w sobie zmienic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masakraa
Swoj problem partnerski opisalam w czescie pierwszej topiku, jako bodajze jedna z ostatnich. Teraz jestem na etapie rozstalam sie z toksycznym eks i mieszkam u niemniej toksycznych rodzicow - wszyscy na kupie, razem z mala 8miesieczna corcia. Moja mama po przebytym epizodzie schizofrenii, osoba dosc labilna emocjonalna, nie mniej jednak o dobrym sercu, ale i rownie dobrymi intencjami do calkowitej dominacji nade mna i wychowywaniem mnie do szesdziesiatki. Moj tato ma jedna potezna fabryke, zatrudnia setke ludzi, obraca poteznymi sumami i oczywiscie... -"teraz nie pojdziesz do roboty, pojdziesz pozniej, kto zostanie ci z dzieckiem, pojdziesz pozniej bo ja wtedy poszlam" -"po co pojdziesz do roboty jak tata ma fabryke i ci da pieniadze" OWszem moze i mi dadza, ale za cene wolnosci i zycia jak 5ciolatka. Bo jak chce inaczej dziecko chowac to taki ryj na mnie, ze szok, krzyk darcie, lacznie z szarpaniem... Zbieram pieniadze na wyprowadzke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do masakra
Trzeba dużej odwagi aby zostawić pieniądze i materialne zabezpieczenie i iść szukać własnej drogi życia. Dlatego życzę ci wytrwałości i powodzenia aby uwolnić się od chorych układów .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masakraa Ogolnie biorac to rodzicom trudno dogodzic. A przede wszystkim to nie chodzi o dogadzanie. Rodzice powinni wychowac, a potem w miare mozliwosci wspierac, a w koncu cieszyc sie z niezaleznosci i szczescia swojego potomka. Rodzic nadopiekunczy czy kontrolujacy, nie pozwalajacy znalezc swojego miejsca w zyciu, to pewnie zmora wiekszosci ludzi. Czy masz mozliwosc podjac prace, ktorej dochody pozwola np.zatrudnic opiekunke do dziecka? Bo szkoda takiego malucha dawac do zlobka. A i zlobek jest lepszym wyjsciem niz zycie w obecnych warunkach. Ani Tobie nie sluza ani dziecku. Czy jest mozliwosc, zeby tata w swojej wielkodusznosci kupil Ci kawalerke? Czasami rozmowa w cztery oczy i szczera prosba, moze przyniesc zaskakujace efekty. Uzywajac argumentow, ktore beda dla ojca przekonujace. W Twojej obecnej sytuacji, trzeba krok po kroku eliminowac współzaleznosc w której się znalazłas. Sprawdzac wszelkie mozliwosci, a jesli zobaczysz choc cien zielonego swiatla, to sprawdzic co mozna w tej kwestii uczynic. Kobieta z malym dzieckiem jest w trudnej sytuacji, Ale nie jest to sytuacja bez wyjscia. Masz przyznane alimenty na dziecko? Nie trac spokoju, ktory na pewno trudno Ci zachowac w opisywanej przez Ciebie sytuacji. Pieniadze szczescia nie daja, ale byc moze sie okaze, ze dla Twojego ojca taki pomysl bedzie latwiejszy do zrealizowania niz codzienna konfrontacja z lamentami swojej zony. Jak sadze, Twoja mama moze sie nakrecac mozliwoscia posiadania znow na wlasnosc dziecka a dodatkowo wnuczka. To tylko moje przypuszczenia, nie wiem jakie relacje panuja miedzy Twoimi rodzicami. Tylko Twoja wlasna uwaznosc i wnikniecie w ta masakryczna sytuacje pozwoli Ci znalezc wyjscie zwane kompromisem. A kolejne kroki najlepiej jesli beda mialy juz znamiona wolnej woli. Step by step. Nie poddawaj sie! 🌻 W tej chwili jestes najwazniejsza Ty i dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zas ja odnosze wrazenie, ze proponowane przez Ewe (i calkiem sensownie zreszta) wyjscie w postaci kupna kawalerki czy innego wlasnego kata przez rodzicow - zaowocuje dalsza kontrola na zasadzie: kupilem ci, dalem ci itp wiec mam prawo do dalszej kontroli. Nadkontrolujacy jesli cos daja to wlasnie po to, moga byc skrajnie hojni ale zawsze traktuja to jak sluszna przepustke do cudzego zycia (i dziwia sie ze ktos nie chce tego tak samo pojmowac, sa wrecz oburzeni - jak to, przeciez ja tyle zrobilem, podarowalem, pomoglem...). Potrafia nawet z utrzymania i wychowania wlasnego dziecka zrobic karte przetargowa (my cie wychowalismy, dalismy wyksztalcenie, dach nad glowa itp to ty teraz masz sie zachowywac tak jak my tego chcemy). Been there - got T-shirt. Ktos, kto takowej kontroli rodzicielskiej (i zaburzen psychicznych) nie przezyl, nie wie ze tutaj rozumne argumenty nie trafiaja ani tez nie mozna owej sytuacji rozsadkiem okreslac i szukac takich wlasniw wyjsc - zdroworozsadkowych. Tutaj sie trzeba ODCIAC. I dopiero WTEDY mozna (lub nie) podejmowac dialog. Jestes (@masakraa) w bardzo trudnej sytuacji - ale nie bez wyjscia, pozwole sobie za Ewa powtorzyc. A moze gdzies znajdzie sie jakies inne wyjscie, ktorego my nie dostrzegamy? Pozdrawiam, zycze wytrwalosci w dazeniu do niezaleznosci ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sfrustrowana trzydziestolatka
Witajcie dziewczyny, dziękuję za wsparcie :) Jesteście wspaniałe! Ja oczywiście dbam o siebie, zajęłam się swoimi sprawami. Z mężem w zasadzie się mijam. W zasadzie bo jak się okazuje w momencie gdy się spotkamy to jest już naprawdę źle. Dobrze że mamy więcej niż 1 pokój i każde siedzi w swoim. Dziś się znowu na mnie wydarł bo zwróciłam mu uwagę by czegoś nie robił. Oczywiście musiał to zrobić tak by słyszeli wszyscy sąsiedzi, używając niecenzuralnych słów. Niech sobie nie myślą że on-pan i władca, da sobie zwracać uwagę jakiejś tam babie. Boże co takiego siedzi w tym człowieku że uważa takie zachowanie za właściwe. Czy on zdaje sobie sprawę że tym że gdy kur*i na cały regulator na mnie to wcale nie wyrabia sobie żadnego dobrego wizerunku wśród sąsiadów... Co gorsza robi to przy dziecku. Boże w takich chwilach marzę by od niego odejść. Niech zostanie z tym swoim chorym ego sam jak palec. Tylko te długi mnie trzymają na miejscu. Muszę to jakoś wytrzymać, im się będziemy mniej widzieli tym lepiej. Szans na jego zmianę nie ma nawet najmniejszych, to nawet się nie łudzę. Także jeszcze kilka lat muszę się pomęczyć. Tyle że już znam receptę na to by zniwelować ból. By nie siedzieć i się nie zamartwiać. Po prostu zajmuję się własnym życiem. I ćwiczę traktowanie go jak powietrze. Może kiedyś osiągnę perfekcję w tej dziedzinie. Choć nie ukrywam, takie chwile jak dzisiejsza sprawiają że chce mi się wyć, nad sobą i swoim zmarnowanym życiem. Jak mogłam się dać aż tak omotać? Czuję jakbym znalazła się w jakimś tunelu z którego wyjście zajmie kilka lat, bo trzeba otworzyć w międzyczasie wiele szklanych drzwi. Niby widzę wyjście ale ono jest gdzieś daleko, nie do osiągnięcia od zaraz. Nie lubię czekać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masakraa
Witam. Dziekuje, ze ktos zainteresowal sie sytuacja... Zastanawiam sie na ile ja watek a na ile jest tak jak mowie. Na ile moj maz podburzyl mnie przeciwko rodzicow a na ile jest tak w istocie jak jest. Dzisiejszy dialog, mama wpada na gore, jestem ja z siostra: Mama (M) do siostry: A czego prasujesz pranie, nalezy prasowac jak dzieci pojda spac. Siostra nic nie mowi, mama dalej: A czego ten twoj synek tak szarpie to pranie wez mu je, znowu wam pobrudza. A czego nie zatkaliscie tej dziury, wy to nic nie szanujecie... A potem nikt nic nie naprawi. Tak jst cale dnie. Moja mama po epizodzie schizofrenii stala sie tak nie do wytrzymania...ze Boze... caly czas mi mowi co i jak, naprawde... Caly czas. Komentarze, poprawianie, decydowanie np. nawet o tym kiedy mam sie spotkac z mezem, bo mi "daja pieniadze". Niby wszystko jest ok, atmosfera przyjemna, mile rozmowy, ale te komentarze. Wiecie, ze nawet moja mama decyduje o tym, kiedy pojde do pracy bo to "ona zajmuje sie moim dzieckiem tez"??? Uwazam, ze moge sprobowac ponegocjowac, ale branie pieniedzy wiaze sie jak slusznie zauwazyla oneil ze zwiekszeniem kontroli. Mysle o potajemnym odkladaniu, bo w sumie mam z czego, mysle o negocjowaniu o wlasnym mieszkaniu ale panicznie boje sie tej znowu kontroli. Wiec chyba pozostanie to odkladanie a potem odciecie sie we wlasciwym momencie. Na dzien dzisiejszy pozostaje mi uczenie sie czegos np. jezyka obcego (zeby podwyzszac umiejetnosci) i planowanie wyprowadzki, kiedys tam. To choleranie ciezkie bo odebrano mi wszystko... a najbardziej wolnosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oneill :) Z zakupem mieszkania to wybor mniejszego zła. I z taką intencją o tym wspomniałam. Masz rację, kontrola nie zniknie jak nożem uciął, ale nie będzie trwała 24h na dobę. I jest nadzieja, że będzie lepiej. Kolejne kroki to uniezależnienie się finansowe. Fakt, osobom kontrolującym nigdy nie dogodzi, i zawsze znajdą powód żeby uprzykrzyc życie. Wtedy przychodzi czas na kolejne kroki: siebie wzmocnić i puszczać mimo uszu ciągłą krytykę. A jest to dużo łatwiejsze gdy nie przebywa się bezpośrednio ze sprawcami (sprawcą) chorobliwej kontroli. Należy ustalić granice i egzekwować je konsekwentnie. (co oczywiście jest działaniem wymuszonym, bo nie takie relacje powinny łączyć dziecko z rodzicami). ...... Masakra 🌻 Jeśli udałoby się Tobie wynegocjować mieszkanie (lub chociaż większą część funduszy na jego zakup), to masz być może kilka lat spokoju do przodu. Tak się trochę "uczepiłam" ;) tego mieszkania, ale tylko dlatego, że jest taka szansa w Twojej sytuacji. A szanse mają to do siebie, że warto je wnikliwie przemyśleć :) Bez emocji. Tylko maks pragmatycznie. ... Jeszcze jedna sprawa, piszesz w liczbie mnogiej o rodzicach jako sprawcach kontroli. Nie mniej jednak opisujesz zachowania mamy. Nadając im znamiona działań rodzicielskich. Wspomniałam, iż nie znam relacji jakie łączą Twoich rodzicow, a czy to nie jest przypadkiem tak, że tata dla świętego spokoju, a przy tym z męskiej wygody, ani nie zaprzecza ani nie potwierdza swojego stanowiska w tej sprawie. Mężczyzna osaczony, czy nawet użyje w tej sytuacji slowa obciążony, przez emocjonalnie rozchwianą kobietę, może machnąć ręką na całość. Bo i tak nie "przekrzyczy". Jeśli małżeństwo rodziców jest tylko konsumpcyjnym tworem, to należy każdego z nich we własnych wyobrażeniach odseparowac od siebie, i kierować się w strone dla siebie (siebie jako dziecka swoich rodzicow) wygodniejszą. Tzn.ku rodzicowi stabilniejszemu. Brutalne? W pewnym sensie. Ale jest to instynkt samozachowawczy. Jeśli rodzice nie umieją stanąć obok osobistych problemów, i wspierać jak należy, to dziecko powinno uczynić to we wlasnym zakresie. Tzn.dobrze jak się to uda. Do Raju daleko, a przeżyć życie należy w szczesciu i spokoju ❤️ ;) To są tylko moje luźne opinie. I tak wszystko dzieje się w Tobie, i Ty dokonujesz wyboru, ktory będzie dla CIEBIE najwłaściwszy. I co ważniejsze realny. Ja tylko podrzuciłam pomysł. 🌻 Ps. Masakra, wolność jest do odzyskania. Nie trać wiary. Wolność już w Tobie jest, tylko potrzebujesz narzędzi, żeby ją na światło dzienne wyprowadzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drobniutka27
czesc dziewczyny :))) Postanowilam podzielic sie z wami pewna rzecza :)) od mojego oststniego postu tutaj ,,, wyprowadzilam sie od M, ... mieszkam teraz z przyjaciolmi ,ale.... Nadal jestesmy razem .... wyprowadzjac sie M , nie chcial zebym gdziekolwiek sie wyprowadzala, Po paru dniach zaczal telefonowac, umuwilismy sie tak ze bedziemy sie widywac w weekendy ... Poza parac oczywiscie , bo razem pracujemy . i tak z dnia na dzien sie jakos toczylo ,wtedy uwazalam ze sobie duzo rzeczy wyjasnilismy , a tu sie okazuje ze chyba nie ma czego juz ratowac :( Spotykajac sie pewnego dnia zapytalam czy mogli bysmy sie spodkac w pewien czwartek a M ,ze nie poniewaz to nie weekend ,a apre dni pozniej oznajmil mi ,ze na razie nichce zebym sie wprowadzala do niego .. bo on rzekomo potrzebuje troche przestrzeni... na poczatku po mojej wyprowadzce bylo milo , fajnie, jakos staralismy sie docierac do siebie a teraz po kolejny zaczynaja sie klutnie, zale itp. kiedy starms ie z nim porozmawiac na nasz temat, zbywa mni ea to ze jest zmeczony a to ze nie moze ,,, tylko ilez ja moge czekac? Pozatym umuwilismy sie ze bedziemy czesiej gdzies razem wychodzic , z tego tez nici ,,, bo woli wyjsc z przyjacielem na piwko (((( masakra jaksa (

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drobniutka ❤️ I? Jak to sama widzisz? Bo obserwując z zewnątrz wygląda to beznadziejnie. Widzisz szansę? Nadzieję? Najtrudniej się poddać. Powiedziec sobie: Z TEGO NAPRAWDĘ NIC FAJNEGO NIE BĘDZIE. Mówią, że nadzieja umiera ostatnia. De facto dopiero po jej śmierci, będziesz gotowa dać sobie szansę, na kolejny, tym razem wartościowy i twórczy zwiazek. Przepłakać, przeboleć, dać odejść. To trudne. Ale dopiero wtedy pojawi się nowa nadzieja. Czysta. Bez bolesnej przeszłości. Nic innego nie jestem Ci w stanie napisać. Przykro mi, że się z tym męczysz, rozumiem, że to boli...nie mniej jednak nie mamy żadnego wplywu na zachowania, wybory i problemy osób trzecich, nawet jeśli nam bardzo na nich zależy. Nawet jeśli jesteśmy gotowi na ustepstwa. Pozdrawiam serdecznie 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drobniutka27
Zgadzam sie a toba , ale gdyby to bylo jeszcze takie proste ... to by mi ulatwilo wiele jak narazie to staram sie myslec w kategoriach , ja,..... i nie myslec zawiele,chociaz tak bardzo by sie chcialo zyc normalnie :)))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drobniutka Nie jest łatwe, i dlatego tak męczy. I to zawsze wiąże się z pracą nad sobą. I niestety wymaga czasu, a w tym czasie rodzi się tyle wątpliwości co do własnego wyboru, że tylko upór może sprawić, że wyjdzie się po za własny ból, rozczarowanie, żal. W pewnym sensie trzeba ślepo uwierzyć, że normalność jest możliwa, a Ty po prostu jej CHCESZ. NORMALNOŚCI. Tak młodziutka jesteś. Nie poddawaj się wlasnym lękom powstałym pod wpływem tęsknoty za tym co mogło się Wam udać. Zatęsknij za sobą szczęśliwą. Tzn.raczej za tym co dobrego jeszcze może Cię spotkac, a nie za tym co złego Cię spotkało :) A w TU i TERAZ? Wszystkie dostępne dzialania, ktore pomogą osiągnąć stan rownowagi, o których pisze wiele osób, na tym forum i w wielu innych szeroko dostępnych mediach. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie :-) Witaj Buszującawzbożu 🌼 http://youtu.be/m0vWWNICcLY Cud Niepamięci Gdy wszystko idzie źle I nie masz dokąd pójść Przyjaciół tłum rozproszył się Wydaje ci się, że Tak pozostanie już Lecz okazuje się, że nie bo oto: Budzi się z nocy nowy dzień Nieskalanie czyste niebo Co było wczoraj odeszło w cień Niepamięci, niech się święci Cud niepamięci Cud niepamięci Cud... Clocharde i wielki tuz Odważny i ten, co się boi Wszyscy równi wobec czasu i płomienia Na moim podwórku blues Na zegarze wieczór Nie, nie, nie czekaj tylko żyj, bo To tylko chwila, może dwie Na nic lamenty, utyskiwanie Co było wczoraj odeszło w cień Niepamięci. Niech się święci Cud...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie :-) Ewa w Raju :-) Dziś mam urodzinki,44. :-) 🌼❤️ Nie chcę uwierzyć że tyle mam już lat...jak życie szybko przemija... Piękny walc, nie mogę się go nasłuchać : http://youtu.be/TfDVR4SjaNE To ja,Eutenia, wróciłam do mojej siódemki :-D po ciężkich bojach :-D Pozdrawiam wszystkie 🌼 :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pięknie słoneczko świeci :-) Nowy dzień. 🌼 1.Spaceruj 10 do 30 minut dziennie-Uśmiechaj się w czasie spaceru 2.Usiądź spokojnie na co najmniej 10 min.każdego dnia. 3.Posłuchaj dobrej muzyki, każdego dnia. Jest to autentyczny posiłek dla twojego ducha. 4.Kiedy rano wstaniesz powiedz sobie coś w sposób następujący: Moim celem na dzisiaj jest.... 5.Żyj z energią, entuzjazmem i empatią 6.Baw się lepiej niż w ubiegłym roku. 7.Czytaj więcej książek niż w ubiegłym roku. 8.Popatrz w niebo przynajmniej raz dziennie. Zauważ majestat świata który cię otacza. 9.Śnij jeszcze kiedy się obudzisz. 10.Zjadaj więcej żywności która rośnie na drzewach i roślinach i mniej produktów wytwarzanych lub przetwarzanych w zakładach przemysłowych. 11.Jedz jagody i orzechy.Pij zieloną herbatę dużo wody i kieliszek wina dziennie (wznieś toast za coś pięknego co cię otacza w twoim życiu i jeżeli jest to możliwe zrób to w towarzystwie kogoś kogo kochasz) 12.Staraj się uśmiechać przynajmniej do 3 osób dziennie. 13. Zrób porządek w twoim domu, na twoim biurku, w twoim samochodzie i pozwól żeby nowa energia wpłynęła do twojego życia. 14.Nie trać twojego drogocennego czasu na plotki i rzeczy z przeszłości , negatywne myślenie i sprawy po za twoją kontrolą . Lepiej skieruj twoją energię w kierunku pozytywnej teraźniejszości. 15.Wyobraź sobie że życie jest szkołą a ty jesteś tutaj żeby się czegoś nauczyć. Występujące problemy są lekcjami szkolnymi które przychodzą i przemijają a to czego się nauczysz pozostaje do końca życia. 16.Zjadaj śniadanie jak król, obiad zjadaj jak książę a kolacje jedz jak żebrak . 17.Uśmiechaj się i śmiej się więcej. 18.Nie pomijaj okazji aby uściskać kogoś kogo cenisz 19.Życie jest za krótkie aby tracić czas na nienawiść do kogokolwiek 20.Nie traktuj siebie zbyt serio nikt tak cię nie traktuje. 21.Nie musisz wygrywać w każdej dyskusji. Przyznaj że się nie zgadzasz i ucz się od innych. 22.Pogódź się z twoją przeszłością, w ten sposób nie zniszczysz teraźniejszości. 23.Nie porównuj twojego życia z innymi. Nie wyobrażasz sobie jaką drogę oni przeszli w swym życiu. 24.Nikt nie zabiega o twoje szczęście z wyjątkiem ciebie. 25.Pamiętaj że ty nie kontrolujesz wszystkiego co wokół ciebie się zdarza,ale tylko to co z tym dalej czynisz. 26.Każdego dnia naucz się czegoś nowego. 27.Nie staraj się dowiadywać co inni o tobie myślą. 28.Doceniaj swoje ciało i korzystaj z niego. 29.Nie jest ważne że sytuacja jest bardzo zła lub dobra, ona się zmieni. 30.Twoja praca nie zajmie się tobą gdy zachorujesz. Zajmą się tobą twoi przyjaciele, pozostawaj z nimi w kontakcie. 31.Odrzuć wszystkie rzeczy które nie są użyteczne, piękne lub zabawne. 32. Zazdrość jest stratą czasu. Ty masz już wszystko czego potrzebujesz. 33.Najlepsza jest jednak przyszłość..... 34.Nie jest ważne jak się czujesz, wstań ubierz się i bądź aktywny . 35.Uprawiaj sex pełnią swojej osobowości. 36.Dzwoń często do twoich krewnych, wysyłaj do nich listy i mów im : Hej myślę o tobie. 37.Każdego wieczoru przed pójściem spać powiedz sobie tak: Dziś dziękuję za..... Dziś uzyskałem ..... 38.Pamiętaj że posiadasz szczególne błogosławieństwo dla tego nie popadaj w stresy. 39.Korzystaj z podróży. Jeżeli masz okazję wyciągnij z niej jak największą korzyść. 40.ŻYCIE JEST PIĘKNE CIESZ SIĘ NIM PÓKI MOŻESZ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siódemko Niech Ci Gwiazda Pomyślności zawsze świeci ❤️ :) 🌻 Ty młoda laska jestes :) Życie zaczyna się po 40 :) [tak samo jak po 20ce, 30ce :D ] Najważniejsze, że dajesz radę! ... Bardzo ciekawy zestaw "przykazań". Kazdy coś dla siebie znajdzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA TAK Z doskoku zapytam
Czy z całą pewnością mozna zaliczyc do dręczenia psychicznego przez męża; -straszenie mnie Bogiem,tj.chodziłam do Komunii -On na to jak ja mogę ,,z moim sumieniem,, -nie przystepowałam do Komunii bo mnie zastraszył,to sie pastwił,że nie chodzę i to jest karygodne -ciągle powtarza o oszczedzaniu ,,racjonalnym,,wydawaniu pieniędzy -jest rządny kontroli mojej osoby,co jem,ogladam w tv,co czytam,co czuję-w zasadzie ja nie powinnam nic czuć oprócz wdzięcznosci do Niego ,,za wszystko,, -porównał mnie do wieprza ,,przed któe perły rzucił,, a ja ,,taka niewdzięczna,, -wypominał jedzenie mówiąc ,,nie możemy wszystkiego przejeść,, -planowął kary dla dziecka zanim sie urodziło -bije swojego psa ciesząc się przy tym mówiąc ,,że pis tak lubi,, -jeszcze kiedy byłam w ciazy straszył ze zabierze mi dziecko -teraz dziecko jest na świecie ,a On dalej mnie straszy odgraża się sądem,że udowodni że jestem nienormlana -urzadzał awatury kiedy byłamw ciazy,bez wyzwisk,bez bicia (choc raz rzucił mi sie do szyji),ale ja przechodziłam traumę,chodziłam roztrzęspiona w ciązy,zastraszona ze pójdzie do sądu, -nie utrzymywał dziecka, -porzucił mnie w ciązy ,i rozpowiedział,że został wyrzucony :O -porównuje się do ŚWIĘTYCH i to na poważnie -jest ,,zagorzałym katolikiem,, taki co ma ,,OPINIĘ,, i mysli ,że tym wygra w sdzie -kłamie przed osobami duchownymi -mąż chciał mnie odciąc od moich rodziców,abym żyła w zamknięciu pod Jego kontrolą -nie ufam mu,obję się Go,mówił ,że mógłby zabić i że nie boi sie smierci...długo by pisać... nie chcę życ w lęku a On mnie zastrasza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z całą pewnością jest to molestowanie wraz ze znecaniem się psychicznym. Jego zachowanie nie ma żadnego uzasadnienia czy wytłumaczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA TAK Z doskoku zapytam
Ewo dziekuję za odpowiedz,zamierzam poczytać głębiej Wasz topic,dobrze że nie jestem sama.Pozdrawiam :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jestes sama... to, co opisujesz jest straszne, jest znecaniem sie psychicznym, jakims chorym sadyzmem... czytaj topik i nie daj sie gosciowi zwariowac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@ja tak z doskoku - nie jestes sama. A jesli masz jeszcze jakiekolwiek watpliwosci odnosnie kwestii, czy Twoj maz zneca sie czy nie - to powinny juz zostac rozwiane. Mam wrazenie, po Twoim opisie, ze gosc ma nierowno pod deklem i kwalifikuje sie do psychiatry. Byla tutaj wsrod nas dziewczyna, ktorej maz tez podobne jazdy robil "w strone wiary" (tez za jakiegos kaplana, proroka czy cos w tym rodzaju sie uwazal). Odciela sie, wyprowadzila, wiele ja to kosztowalo ale udalo sie jej uwolnic od toksyka. Tobie tez sie uda bo to nie jest zycie. Poa - jesli czytasz, odezwij sie ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JA TAK Z doskoku zapytam
Dziękuję za zrozumienie :). Kiedyś,gdy poznawałam swojego męża,napisałam mu,coś takiego że ,,mam potrzebę poczucia krzywdy ,, czy coś w tym stylu,tzn. kiedy chodziłam do szkoły byłam nieśmiała,taka szara mysz,dzieci dokuczały jedne drugiem,przezywanie itp. a ja się nie skarzyłam nikomu z tego w domu,i tak ,,sobie rosłam,, stykając się z takim zachowaniem na co dzień ze strony dzieci,i choć to normalne nie było,dla mnie stało się to ,,normalnościa szkolną.. takie poczucie krzywdy.Dziś jestem dorosła,mąż przypomina tego mojego sms-a sprzed lat,twierdząc że on mnie nie krzywdzi,że ja ,,mam potrzebe poczucia krzywdy,, i wyolbrzymiam wszystko,a On ,,jest taki dobry dla mnie,,i jestem jak wieprz przed które perły rzucał... Skoro On mnie zastraszył,do tego stopnia ,że nie potrafię już mu zaufać,żyć z Nim to nie jest ,,potrzeba krzywdy,,.Ja chciałam zdrową NORMALNĄ RODZINĘ,ale dostaje tylko wypominki jak wielkim ,,cięzarem jestem finansowym,, i jak beznadziejna.Nie będe się rozpisywać.Fajnie,że są takie meijsca jak to,że tak dzielnie walczycie ,,o siebie,, i nie dajecie się niszczyć zwyrodnialcom. Forum czytam.Dobrej nocy :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@ja tak z doskoku - masz duza samoswiadomosc, to pozwoli Ci w przyszlosci wyeliminowac problemy, z jakimi sie wewnetrznie borykasz. Niestety, to ciezka praca - ale warto. Dla meza bylas latwym lupem i jestes idealna ofiara (sorry za to okreslenie, ktorego nie lubie, ale tak mi spasowalo w kontekst, bez obrazy); tacy jak on "wypominacze" (male, zakompleksione lachudry) szukaja wlasnie zahukanych, zamknietych w sobie, nie skarzacych sie (bo co to da i czy to cokolwiek zmieni? trzeba przetrwac jakos, kiedys sie przeciez zle skonczy). I dawaj po bandzie! Slowa, ktore do Ciebie wypowiada maz ja tez slyszalam - moze nie takie same ale sens identyczny. Poczawszy od domu rodzinnego a skonczywszy na moim ostatnim eks-malzenstwie. Im mniejsze zero - tym wiecej ma do wyrzygania w domu, bo tutaj ma odwage. Do Ciebie, bo wie ze mu nie zagrozisz. Podejrzewam ze na zewnatrz to maly tchorz podlizujacy sie ludziom. Moge sie oczywiscie mylic. Moje dziecinstwo mijalo podobnie - krzywda za krzywda i nikogo kto stanalby w mojej obronie, nauczyl ze mozna walczyc o swoje prawa,. nie dac sie bezkarnie ranic. Wyrosl material na partnerke dla takich wlasnie toksykow. Na szczescie po wielu latach i zbieraniu doswiadczen metoda "prob i bledow" - wiem juz o wiele wiecej. Nadal sie ucze i nadal walcze z lekami - ale nabytej wiedzy juz na drobne nie rozmienie. Dzis ciezko mi zrozumiec jak moglam pozwolic na takie traktowanie przez te wszystkie lata, majac wreszcie spokoj we wlasnym domu. Chyba tak naprawde nie znalam wartosci owego spokoju. Zaslugujesz na to, by partner traktowal Cie z szacunkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×