Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Gość lenaanna
witajcie:)) Tabea64 ...no coz ,ja nigdy go nie kochalam ,szanowalam.Jak go poznalam ,to imponowal mi bo mial poukladane w glowie ,wiedzial czego chce i oczywiscie chcial sie zenic juz po 3-ch m-cach znajomosci.Ja nie namyslalam sie dlugo,spontanicznie zgodzilam sie ,bo chcialam zalozycyc rodzine i miec dzieciaczki .Doskonale zdawalam sobie sprawe ,ze naduzywa alkoholu ale jako 20-latka tlumaczylam sobie,ze napewno to zmieni sie (zreszta obiecywal) a ja wierzylam.Moj M ma do dzisiaj 2 oblicza jest dobry ale jak wpadnie w szal potrafi ublizac ( teraz juz nie bije) ale od 10-lat nie pije ,bo grozilam odejsciem,no i nigdy nie bil,nie krzyczal na dzieci ( nota bene juz sa dososle) .Jedna corke mam chora ,choroba uaktywnila sie przed 5-ma latami i okazalo sie ,ze czynniki psychiczne spelniaja tutaj duza role,czyli teraz mam ogromne poczucie winy ,ze jednak ja jestem winna ,ze nie odeszlam . Jak wyglada u mojego M ten "psychiczny terror" ? przy kazdym moim sprzeciwie zaraz otrzymuje odpowiedz ,ze k...a na niczym nie znam sie,nie moge nigdzie sama wyjsc "bez ogona" MOZE tylko do sasiadki ale przeciez tam moze szybko mnie skontrolowac,kolezanki nie podobaja sie ,sa glupie.Kiedys z kazdego 5-minutowego spoznienia musialam sie tlumaczyc. Teraz po tylu latach on siedzi w swoim ulubionym fotelu ,oglada TV,gra na kompie,posprzata,ugotuje ,spi :)) jA pracuje za granica ,nic nie ma przeciwko ,gdyz kasa jest ,doskonale wie ,ze zadnych mozliwosci nie mam siedze w domu chorego przez 24 godz czyli jest ok.Kase sle do domku,A jeszcze zapomnialam nadmienic ,gdyz moj M jest starszy ode mnie o 8 lat ,Teraz chce ,dojrzalam do rozstania ale....wlasnie ogromnie boje sie jego reakcji czy beda grozby ,bicie??szantaze?? Jak przyjade to napewno z corka pojde do psychologa gdyz zna moje problemy z opowiadan corki ale czy da mi wiecej odwagi NIE WIEM! pozdrawiam serdecznie i duzo odwagi ...ktorej mi brakuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EdytkaMc
witam! ja w przyszlym roku biore slub ale sama juz nie wiem:( pomozcie prosze... pierwszy rok naszego zwiazku byl cudowny i byl bez seksu, oboje ustalilismy ze po slubie to zrobimy ale po roku sie zareczylismy i wtedy to zrobilismy, byl czuly itd mial mnie tylko dla siebie bo bylam dziewica a on prawiczkiem. potrafimy absolutnie o wszystkim rozmawiac. jestesmy razem juz 2,5roku i tak jakies 2miesiace przed zareczynami moj chlopak zrobil sie nerwowy a zawsze byl uosobieniem spokoju cierpliwosci itd. zaczal duzo klac przeklina na innych kierowcow non stop jak jedzie za kolkiem kiedys taki nie byl. on mowi ze to przeze mnie taki nerwowy sie zrobil czyli zwala wine na mnie jak widze na forum to standard. jak go bardzo czyms wkurzylam to potrafil mnie wyzwac od dziwek k...w itd mnie? ta ktora oddala mu cnote i tak bylo czesto wtedy potrafil wykrecac rece ciagnac za wlosy itd ale w kincu zagrozilam ze chce sie z nim rozstac ze sie spakuje i wyprowadze kilka razy tak postanowailam to wtedy po paru minutach chcial sie godzic mimo ze uwazal ze klootnia jest z mojej winy, to wyciagal reke na zgode i od tamtej pory sie uspokoilo. w ogole jest bardzo czuly dba o mnie, kupuje mi duzo rzeczy, zachwyca sie moja uroda mowi komplementy czesto. tylko sie cieszyc prawda? ale problem jest taki ze byle pierdole od razu z jego ust slysze ze jestem glupia albo ulomna jakby sam byl idealem i z tym juz nie potrafie sobie poradzic i z jego przeklinaniem to tez jest brak szacunku:( slowa typu glupia idiotka itp. z tym sobie nie umiem poradzic, nie widze z jego strony takiego szacunku jaki widzialam na poczatku naszego zwiazku. oczywiscie on twierdzi ze t moja wina. co robis? rozmawialismy mnostwo razy i ustalilismy ze on bedzie staral ale jak widze to widze ze mu nie wychodzi. jedyny sukces ze od dluzszego czasu nie slysze slow typu dziwka, szmata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EdytkaMc
potrafi byc taki kochany milutki... a jak zrobie jakas glupote lub spytam o cos grzecznie jak czegos nie zrozumiem to zaraz jestem glupia ulomna itd zreszta nie mowi tak tylko do mnnie ale ogolnie zrobil sie taki dla otoczenia. a to ja studiuje on poki co nie, a mam wrazenie zze czasami zachowuje sie jakby rozumy pozjadal. dopiero dzis przeczytalam ze wiele kobiet tak ma w swioch 4scianach... i najlepsze ze jak juz mnie nazwie idiotka itp to za chwile jest mily i normalnie sie odzywa, tyle ze ja czasami sie obrazam bo nie chce i nie zasluguje na to by byc tak nazywana, to wtedy on sie obraza na mnie ze ja jestem obrazona, co zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
EdytkaMc, witaj przykre to, ale prawdopodobnie przyciągnęłaś złego partnera. Może ma to żródło w Twoim dzieciństwie? Polecam lekturę, którą tutaj promuje Radosnka: Kobiety, które kochają za bardzo, N. Robin. Mam e-booka, jeśli jesteś zainteresowana wysłaniem, mój mail jest w stopce. A teraz to co mi utkwiło z tej książki najbardziej: Kobieta, która jest "zdrowa" (czyli np. nie pochodzi z dysfunkcyjnego domu), jeśli napotyka mężczyznę, który stanowi dla niej źródło niepokoju, rozczarowania, gniewu, złości, zazdrości czy innego dyskomfortu psychicznego, uznaje go za odrażającego i NATYCHMIAST SCHODZI MU Z DROGI. Szuka natomiast kogoś, kto zechce stworzyć klimat zrozumienia, współdziałania i wzajemnej dbałości, ponieważ w takim klimacie czuje się dobrze. Żeby wiedzieć, co masz teraz zrobić, musisz przede wszystkim najpierw sama wyzdrowieć, tzn. osiągnąć taki stan, w którym SAMA dojdziesz do wniosku, że tak nie wyglądają zdrowe relacje w związku. Zdrowienie polega przede wszystkim na uświadomieniu sobie problemu. Można to osiągnąć poprzez czytanie lektur, uczestnictwo w grupach wsparcia dla kobiet uzależnionych od miłości, w grupach DDA lub DDD, terapie z psychologiem. Na I. stronie wątku jest więcej napisane. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co robić Edytko Mc? Uciekać. Uciekać jak najdalej i najszybciej jak się da. Ja wiem, że możesz na razie nie miec siły, ale nie będzie lepiej tylko gorzej. A już bardzo źle, gdy weźmiesz z nim ślub... Zajrzyj do wcześniejszych części topiku, poczytaj historie dziewczyn. Te historie to Twoja przyszłość w tym związku. Twoja i Twoich przyszłych dzieci. Wiem, że wylewam Ci wiadro wody na głowę, ale może będziesz tą szcześciarą, którą ono otrzeźwi i nie zmarnujesz sobie kilku ( kilkunastu, kilkudziesięciu) lat życia z potworem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co robić Edytko Mc? Uciekać. Uciekać jak najdalej i najszybciej jak się da. Ja wiem, że możesz na razie nie miec siły, ale nie będzie lepiej tylko gorzej. A już bardzo źle, gdy weźmiesz z nim ślub... Zajrzyj do wcześniejszych części topiku, poczytaj historie dziewczyn. Te historie to Twoja przyszłość w tym związku. Twoja i Twoich przyszłych dzieci. Wiem, że wylewam Ci wiadro wody na głowę, ale może będziesz tą szcześciarą, którą ono otrzeźwi i nie zmarnujesz sobie kilku ( kilkunastu, kilkudziesięciu) lat życia z potworem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Edytka, pomysl, czy tak na 100% chcesz byc z takim mezczyzna, ktory bedzie Ci ublizal i wyzywal? Pewnie na poczatku staral sie byc spokojnym i czulym facetem ale ile mozna udawac?... A Ty pozwolilas na przekroczenie granic, moze w imie milosci... ale nikt nie ma prawa wyzywac drugiego czlowieka. I w tym momencie zdrowe postepowanie jest takie ze odchodzi sie od takich osob. Gdyby bylo wszystko oki to bys tutaj nie trafila. Zycze Ci trafnych wyborów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EdytkaMc
jej dziekuje Wam kochane jestescie. kiedys tez bym powiedziala uciekaj od takiego ale jak juz sie jest w tym zwiazku to nie tak latwo:( mamy tyle wspolnych planow marzen to przy jego boku chce je spelniac... oboje jestesmy z normalnych rodzin oboje jestesmy jedynakami... myslicie ze caly rok udawal? caly rok o nic kompletnie nie potrafil sie zloscic.. ciezko mi w to uwierzyc. czy tych jak to nazwe delikatniejszych wyzwisk nie da sie zmienic? udalo mu sie opanowac z tymi bardzo mocnymi ... to moze z tymi tez mu sie uda? po tych mocniejszych typu dziwka... to prawie ze plakal ale czy mozna miec az tak rozne oblicza? moze ma jakas nerwice... ja caly czas wierze ze skoro dal rade sie zmienic z tych gorszych wyzwisk i tego wykrecania rak i ogolnie tych fizycznych rzeczy to moze jak dalej mu pomoge to sie zmieni calkowicie do tego chlopaka ktorym byl.. skoro widze jakis calkiem spory postep to moze dalej sie uda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Edytka, ja nie wierzę w takie zmiany, ale Ty jak i każdy ma prawo oczywiście wierzyć. Zaufaj swojej intuicji i nie żyj złudzeniami, to już będzie dobrze dla Ciebie. Pamiętaj też, że te przykre słowa potrafią ranić jeszcze boleśniej, kiedy są wypowiadane przy dzieciach. Pomyśl o tym w takim kontekście. I tu nie chodzi o moc epitetu, tylko o słowo, które Ty odczuwasz jako bolesne dla siebie, bo ono podważa Twoją wartość jako człowieka. To może być nawet (a raczej aż): "do niczego się nie nadajesz", "jesteś do niczego" itd. , nie musi być od razu k***. Ta osoba z jakiegoś powodu rani a tak być nie powinno. To jest już przemoc psychiczna. Jeżeli odczuwasz boleśnie i krzywdząco to jak on się zachowuje i do Ciebie mówi i nie zmienia tego mimo Twoich próśb, to nie wróży to dobrze dla związku, dla Ciebie.. Podaję jeszcze link do książek, które polecała Radosnka: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=2206032

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Edytka, i jeszcze piszesz: "ja caly czas wierze (...) to moze jak dalej mu pomoge to sie zmieni calkowicie do tego chlopaka ktorym byl..".. Kobieta uzależniona od miłości tak się właśnie zachowuje. Zapomina o swoich oczekiwaniach a swoją energię traci na zmiany i ratowanie partnera. Tymczasem partner zmienia się albo nie, ale najczęściej nie. Trudno w to uwierzyć, bo kochasz go z pewnością, ale to miłość przepełniona lękiem przed porzuceniem, to chora miłość. Łatwiej się "pobawić" w czyjąś niańkę niż skonfrontować się z rzeczywistością i powiedzieć sobie w oczy: nie zasługuje na mnie, bo mnie rani, potrafię żyć sama na swoich zasadach. Tak, konfrontacja bywa bolesna, trzeba popracować nad sobą, zagłębić się w swoje emocje. Strach przed porzuceniem jest też wynikiem czegoś, przeanalizuj czego. To, że ktoś był jedynakiem o niczym nie świadczy. Polecam jeszcze raz lekturę 'Kobiety, które...", powinno Ci się rozjaśnić w tym temacie. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EdytkaMc
Kto ma męża lub żonę ze znaku Barana, nigdy nie powinien z nim walczyć jego bronią, bo przegra. Gwałtownym wystąpieniom, impulsywności i krzykom należy przeciwstawić spokój i równowagę. W małżeństwie z Baranem ten jest górą, kto wykaże większe opanowanie. Wadą osób z tego znaku będzie może brak cierpliwości. Jest temu winien ich gwałtowny charakter. Baran często żałuje swego postępowania, gdy mu minie wybuch gniewu, gdy się uspokoi. baran... to jego znak zodiaku a ja koziorozec dwa mocne znaki a raczej uparte moze czasem cos jest w tych horoskopach prawdziwego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EdytkaMc
napisalam do Ciebie maila z prosba o ksiazeczke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lunaaaa 24
witam wszystkie ja szukam akceptacji ze strony partnera, w dzieciństwie rodzice się rozwiedli, ze strony ojca zostałam bardzo skrzywdzona i do tej pory ciężko mi komukolwiek zaufać,wiele lat siebie oskarżałam o wszystko. Jestem teraz w drugim związku, pierwszemu chłopakowi z którym byłam 4 lata nie mogłam nigdy do końca uwierzyć, teraz mam drugiego chłopaka i wierzę mu ale też nie mogę zaufac do końca, obecny jest całkiem inny, nie pokazuje dużo uczuć a ja własnie ich bardzo potrzebuje, mam cały czas obawy że mnie zostawi, że mnie skrzywdzi i zrani. Chce być kochana, chcę miec szczęsliwą rodzinę ale boje się że będe nieszczęsliwa, że nie będzie dobrze. A może ten chłopak jest ze mną bo nie chce być sam? Ja sama nie wiem czy ja nie jestem z kimś tylko dlatego że nie chce byc sama, ale ja go kocham. W zyciu jest mi bardzo ciężko, czasami czuje się niedoceniona,a czasami jestem pewna siebie i ciesze się że jestem jaka jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lunaaaa 24
witam wszystkie ja szukam akceptacji ze strony partnera, w dzieciństwie rodzice się rozwiedli, ze strony ojca zostałam bardzo skrzywdzona i do tej pory ciężko mi komukolwiek zaufać,wiele lat siebie oskarżałam o wszystko. Jestem teraz w drugim związku, pierwszemu chłopakowi z którym byłam 4 lata nie mogłam nigdy do końca uwierzyć, teraz mam drugiego chłopaka i wierzę mu ale też nie mogę zaufac do końca, obecny jest całkiem inny, nie pokazuje dużo uczuć a ja własnie ich bardzo potrzebuje, mam cały czas obawy że mnie zostawi, że mnie skrzywdzi i zrani. Chce być kochana, chcę miec szczęsliwą rodzinę ale boje się że będe nieszczęsliwa, że nie będzie dobrze. A może ten chłopak jest ze mną bo nie chce być sam? Ja sama nie wiem czy ja nie jestem z kimś tylko dlatego że nie chce byc sama, ale ja go kocham. W zyciu jest mi bardzo ciężko, czasami czuje się niedoceniona,a czasami jestem pewna siebie i ciesze się że jestem jaka jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xXx90
Witam dziewczyny.. Tez jestem niestety w takiej sytuaji. Mam 20 lat i od prawie 2 lat bylam w zwiazku z chlopakiem. Na poczatku bylo pieknie, ale z czasem dzialo sie coraz gorzej. Zaczelo sie od tego, ze nie moglam sie ubierac tak jak chcialam tzn. rzadnych spodniczek, sukienek, dekoltow,odkrytych nog czy ramion.. O wyjsciu na plaze w czyms innym niz dlugich spodniach i dlugim rekawie moglam pomarzyc.. Nie moglam rozmawiac z chlopakami (tylko z jego kolegami wolno mi bylo, przy nim). Z kolezankami nie moglam miec kontaktu, bo "tej nie lubi, ta jest k**** itp..". W koncu zostalam sama prawie bez zbajomych. Nie moglam nigdzie bez niego wyjsc, nawet isc sama po sklepach pochodzic, czy wyjsc do znajomych lub z kolezankami.. Potem pierwszy raz mnie uderzyl.. Wydawalo mi sie, ze to wszystko moja wina, bo ja na poczatku tego zwiazku czasem robilam awantury mu, nawet go uderzylam.. W kazdym razie, zaczal mnie coraz czesciej popychac, szarpac itp.. Musialam robic wszystko to co chce.. Nie wazna byla dla niego moja rodzina nic. Tak pozatym to mieszkam za granica, wiec nie moglam nawet do Polski pojechac.. On za to robil co chcial, imprezowal, spotykal sie z dziewczynami, nawet mnie zdradzil.. Tyle razy uslyszalam od niego takie wyzwiska, ze az nie bede ich tutaj pisac. Po jakims czasie zaczal mnie nie tylko popychac i szarpac, ale tez rzucac we mnie czym popadnie, bic roznymi rzeczami.. Dostawalo mi sie paskiem, butem, kablem, wszystkim doslownie. Jak bylam "nieposluszna" to dawal mi "kary" typu ze musialam przez pol godziny kleczec na kolanach, a jak sie tylko ruszylam to mnie kopal.. Teraz postanowilam to w koncu skonczyc,bo wiem, ze juz dluzej nie wytrzymam.. Niestety, nie jest tak latwo jak myslalam. Powiedzialam mu co mysle, przez telefon: ze niechce go widzziec, miec z nim kontakyu itp. A on mi wtedy zaczal grozic.. Boje sie strasznie. Niewiem co mam robic, niemam juz prawie zadnych znajomych, on mi powiedzial,ze to ja mu zmarnowalam 2 lata, i ze teraz zobacze co bedzie. Powiedzial,z e musze robic wszystko co on zechce, jak do niego nie przyjde np to on przyhdzie do mnie i ja razem z moja matka pozalujemy tego.. ITD.. Nieiwem sama co mam juz robic.. Wstyd mi to wszystko pisac, ale chociaz tutaj mam nadzieje, ze sa osoby ktore mnie zrozumieja.. I przepraszam ze to taki dlugi post, ale musialam gdzies to z siebie zrzucic.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość EdytkaMc
nie martw sie... ja mysle ze oni tylko tak mowia mysle ze Ty i mama nie macie sie czego bac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
xXx90, witaj dobrze się stało, że się rozstałaś z nim, już gorzej być nie mogło.. Teraz możesz zrobić kolejne kroki, żeby się od niego uwolnić. Po pierwsze, to nie odbierać telefonów, smsów. Jeśli jednak znajdzie inny sposób na grożenie, to postaraj się zbierać dowody, które zawsze możesz użyć przeciwko niemu na policji. Możesz mu nawet powiedzieć, ze jeszcze raz Ci będzie groził, to zgłosisz te groźby na policję i zapłaci karę albo zamkną go. Takiemu psycholowi nie można pokazać, że się go boisz. Po drugie postaraj się pójść na konsultację do psychologa, bo jesteś zastraszona a być może w jakiejś depresji. Po trzecie zastanów się, dlaczego tkwiłaś w takim związku i dałaś się tak upokarzać, może jesteś kobietą cierpiącą na deficyt miłości i kochasz za bardzo? Poczytaj stare wątki, linki są na I. stronie. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
xXx90... czy kiedykolwiek zrobilas obdukcje? jezeli sie boisz zglos na policje, ze jestes zastraszana. Czy Twoja rodzina wie jak on sie zachowuje w stosunku do Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Edytka... pomylilas swoją rolę w związku.... Ty nie masz byc jego lekarką, pielegniarką, wychowawczynią, pomocą tylko masz byc partnerką i tego samego powinnaś od niego oczekiwac. Tak mysle ze teraz mydlisz sobie oczy jakimis horoskopami... nadziejami i wyobrazeniami... oki, nikt Ci tego nie broni, to są Twoje wybory. Przeciez mozesz byc z nim cale zycie. Mozesz zalozyc z nim rodzine. Tylko czy bedziesz dobrze sie czula w tym zwiazku? - Czy bedziesz czula sie spelniona? - Czy bedziesz czula sie wartosciowa kobietą? - Czy bedziesz mogla swobodnie z nim rozmawiac na wszystkie tematy? - Czy bedziesz mogla realizowac przy nim swoje marzenia? - Czy bedziesz przy nim odczuwała spokój? - Czy Twoje dzieci będą czuły się spokojne w towarzystwie taty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"EdytkaMc nie martw sie... ja mysle ze oni tylko tak mowia mysle ze Ty i mama nie macie sie czego bac..." Większosc pewnie tak straszy... ale zdarzają się tacy którzy potrafią zabić z zazdrosci. Taki dosc znany przypadek to smierc Andrzeja Zauchy, ktory zginal przez psychopate.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziekuje ze jestescie
xx90x-nie daj się zastraszyc ,raz ulegniesz będzie jeszcze gorzej.Nie wiem czy jestes w Polsce bo sie pogubilam ale idz do opieki ,maja tam darmowych prawników ,niech pomoga napisac ci pismo do prokuratury o znecanie sie psychiczne i fizyczne oraz o grozby karalne!!!!! na to sa paragrafy.Druga sprawa nagrywaj kazda wizyte ,nie wpuszczaj do mieszkania ,wizyty na klatce przy swiadkach ,smsy gromadz ,one i tak sa na serwerach operator musi je udostepnic do sprawy ,tylko musisz o to poprosisc na rozprawie zeby sad wydal taki nakaz.Chodz i zglaszaj to gdzie sie da.to sa tchorze z reguły jak zrobisz duzy szum i zaczynaja miec widmo realnych prawnych konsekwencji to tchorzą.To tylko dziala w 4 scianach w pewnym mechanizmie pomiedzy toba i nim.No i na twoi miejscu powiedziala bym mamie ,rodzinie ,jego rodzinie ,wszystkim znajomym.pozdrawiam i zycze duzo hartu ducha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lenaann witam cię na forum .Z twojego wpisu wnioskuję że oddalenie od m zrobiło swoje .Zapragnęłaś nowego życia ,o nowej jakości ,lepszej .To forum daje dużo siły i wsparcia ,masz potrzebę pisz o sobie .Mam podobnie jak ty ,pracuję tak samo jak ty ,tylko pieniążki zatrzymuję dla siebie .On sam w domu dzieci dorosłe ,niby dba i td .Jak przyjeżdzam na miesiąc to ,od drzwi syf totalny i rzucam się do sprzątania ,kawalerskie gospodarstwo .Nawet się nie stara ogarnąć tego przed moim przyjazdem .Mam dosyć ciągle czuję się jak nie u siebie ,brak mi przytulności .Wiem ze to oznaka braku szacunku ,o kasę łapy wyciąga ,rachunki płacę a jemu nawet nie chce sie posprzątać .Poprzednie lata były złe przemoc psychiczna i niekiedy fizyczna ,dojrzewam do rozstania .Dostałam skierowanie do sanatorium i on spodziewał się że odmówię a jak nie to razem pojedziemy .To bym zdrowia nabyła i jeszcze kasę straciła .Oburzony rzucił słuchawką ,a niech mu tam ,jeszcze wiele niespodzianek go czeka .Pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczucia wartosci brak
Kochane dziewczyny,moja historia jest Wam znana.tak jak wiekszosc z Was uwierzyłam,bo chciałam uwierzyc.W tej chwili jego lekcewazenie osiągnęło apogeum.Olewa mnie tak jak poniekąd daję się olewac.Jak chce to się odzywa,jak nie to nawet tel nie odbiera.To przykre i brutalne co napiszę,ale on ma mnie gdzies bo ja sama nie potrafię się szanowac.Dzis sie przelało.JKa spieprzam,gdzie pieprz rosnie i trzymajcie za mnie kciuki.Ja Was tez wspieram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trzymam kciuki ,jak już zrobisz co zamierzasz napisz .Powodzenia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w ciąży ;(
Witam wszystkie Panie, które przeżywają to samo co ja.. Mam zaledwie 21 lat, od 15 miesięcy jestem/ byłam w związku jednak znaliśmy się dłużej, ok. 3/4 lata. Wg wszystkich znajomych mój X jest wspaniały ! towarzyski, zabawny, miły dla wszystkich moich koleżanek i zawsze uśmiechnięty.. Jednak ja przeżywam wewnętrzne piekło ;( Od kilku miesięcy dochodzi coraz częsciej do kłótni, często wyzywa mnie od szmat, suk, ku*rew itp, mówi że go zdradzam [..ponieważ ponad 2,5 roku temu spotykaliśmy się przez ok. miesiąc po czym ja poznałam innego chłopaka, X w tym czasie wyjechał za granicę i jak wrócił to do siebie wróciliśmy i byliśmy już cały czas].. Wmawia, że "daję du*py" i że nikt mnie nie szanuje, że nie spotkam w życiu nikogo lepszego od niego, że jestem zerem.. Najgorsze jest to, że jestem w 6 miesiącu ciąży a ost np. usłyszałam że "rozpier*doli mi łeb", gdy ja powiedziałam, że nie zapomnę wspomnieć o tym w sądzie to odp że nie zdążę dojść do sądu. Szarpie mnie za włosy, szarpie za ręce, kopie po nogach, popycha, wczoraj na chwile zacisnął ręce na moim gardle.. "żartuje" sobie w ten sposób że robi zamach nad moim brzuchem w którym jest nasza córeczka i zatrzymuje kilka cm nad ;( ..kilka razy usłyszałam, że mnie zabije, wczoraj powiedział że gdyby nie to dziecko to dawno by mnie zabił ! ..a ok. tydzień temu najpierw pow że zabije mnie a później że jednak skończy ze sobą i groził samobójstwem........ Nie mam już siły, żyję w wiecznym stresie, dziecko w brzuszku na pewno to wszystko odczuwa. Boję się, że nigdy nie uda mi się od tego uciec, choćby dlatego żeby malutka miała oboje rodziców, ale z drugiej strony nie mogę już znosić dłużej tego poniżania i szarpania, boję się również że coś zrobi dziecku ;( Gdzie szukać pomocy ? ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ciazy.... argument, zeby dziecko mialo dwoje rodzicow chyba w tym wypadku odpada calkowicie? Uwazasz ze w takiej atmosferze wychowasz zdrowe dziecko? Mozna sie uwolnic z takiego zwiazku, jednak trzeba tego chcec. Pomysl, dlaczego z nim jestes mimo takiego ponizania? Dla dziecka?.... Nie strasz sądem, jak nie masz w planie konkretow. Konczy sie to tylko wyzwiskami i straszeniem z jego strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w ciąży Masz prawo a nawet obowiązek wobec swojego nienarodzonego dziecka zgłosić to wszystko na policję, do dzielnicowego. Poszukaj takiego w swojej okolicy i opowiedz albo sama złóż powiadomienie o przemocy fizycznej i psychicznej swojego partnera.Opisz wszystko co on robi Tobie jak tutaj napisałaś. Za takie coś idzie się siedzieć! Na co Ty jeszcze dziewczyno czekasz, na Waszą śmierć?! Opamiętaj się i zacznij myśleć logicznie, albo naprawdę wylądujecie na cmentarzu. On jest psychopatą! Uciekaj gdzie pieprz rośnie. Nie wiem jaką masz sytuację materialną ale są w ostateczności ośrodki dla samotnych matek z dziećmi, które doznawały przemocy. Wszystko jest lepsze niż życie z psychopatą, damskim bokserem i mordercą - on powoli morduje Twoje dziecko!!! Brak mi słów.. Nie poddawaj się, działaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze jedno: nie mów mu nic o tym, bo będzie jeszcze gorzej wyżywał się na Tobie. Po cichu załatwiaj sprawy i uciekaj jak najdalej, jeśli nie dla siebie to dla maluszka. Nie wyobrażam sobie, co może być po urodzeniu. Patologia to za słabo powiedziane..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duszek.weroniki
..pozdrawia Was Duszek.... pobędę sobie z Wami od czasu do czasu... ...widzę że jest trzecia część.... taka wspierająca obecność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×