Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Pomoc doraźna

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.3

Polecane posty

Gość si si lolita
Te oszczedności ktore masz do banku wsadz i na lokate i koniec. ale widzisz ja sama popelnilam ten błąd bo nie byłam stanowcza i teraz cierpie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość si si lolita
ja nie odejde bo kocham.kocham gówniarza,który mnie rani tak ze nie moge oddychac, i tego nie rzoumiem,jak można tak ranic ukochana osobe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość si si lolita
Chyba ze nie jestem jego ukochana a to co nas łaczy jets chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czesc si si lolita
Duzo myslalam ostatnio o tym wszystkim, myslalam, bo nawet nie mam z kim porozmawiac. I nie chce, zeby facet, z ktorym spedzam zycie byl taki jak on. Nie chce. Chce kogos, kogo nie bede musiala prosic o podstawowe sprawy, takie jak chociazby splukanie wanny po sobie czy umycie talerza, bo pod nos zarcie podstawione a on nawet do kuchni nie wyniesie, tylko sie rozwali na kanpaie z browarem w rece i oglada swoje programy a ja w ogole jestem niepotrzebna. Nienawidze go z calego serca za to, ze mnie zniszczyl i upokorzyl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czesc si si lolita
Wiesz..ja tak myslalam jak Ty, ale to nie jest zdrowy zwiazek i mam nadzieje, ze predzej czy pozniej sama sie o tym przekonasz, bo wszyscy zaslugujemy na szczescie i na szacunek, nikt nie ma prawa do nas tak mowic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość si si lolita
Ja boje sie ze tak będzie wyglądało moje życie. Ona płacze a on po niej skacze. To jest chore:(.dziewczyno nie możesz sie zalamać z powodu tego faceta Twojego , bierz dziecko i oszczednosci,i uciekaj o dniego poszukaj mieszkania sobie kawalerki i pracy jakiejś . dasz sobie rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czesc si si lolita
Dzieki..Tobie tez zycze wytrwalosci i wszystkiego najlepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdamigawka
aweb - jak brałam leki - owszem po kilku tygodniach zaczełam czuć silepiej.Coprawda mamproblemy zespanie jednak taklepiej sie czułam. Co do starych powiem tak: ciesze się że będzie rozwód.nie szkoda miani jednego ani drugiego. Po 35 latach maltretowania Matki i wiecznych awantur wyzwisk i pod adresem jej i mnie od ojca marzę o ich rozwodzie. Jednak co to za rozwód pod jednym dachem z człowiekiem który nie czuje sie winny?! % lat wraz z mężem mieszkalismy ponad 200 km od rodziny tacy są toksyczni. O koszmarze pisząc miałam na mysli to ze teraz na mnie to spadnie. Od rana Mama wydzwania że mam przyjechać zapoznać się z dokumentacja że mam iść do kuratora że napisać itp itd..... wr!!! Dosyć mam dosyć! zgotowali sobie bagno a ja nie umiem odmawiać jak widze jej zapakane oczy i wielką bezradnośc i całkowity brak wiary w siebie! Prosiłam juz ją z tysiąc razy by poszła do psychologa a nawet psychiatry. Jednak ona niechce!!! Tak wiem to nie moja sprawa, nie na moje siły, nie podołam temu. Jednak własnej matki w takiej sytuacji chyba nie należy zostawić. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walnoot
może znajdzi sie ktoś, kto rzuci okiem na moj wpis. chcialabym dolaczyc do was. Ostatnio moj chlopak mnie oszukuje. zniknela z domu dosc duza kwota pieniedzy. on wytlumaczyl to tym, ze chcial zarobic, ale mu sie nie udalo, nie chce mowic nic wiecej, zagrozilam rozstaniem, i tak nie chce sie przyznac. jak mam sie zachowac?? jak zaufac? teraz kointa mamy oddzielne. moja kasa jest bezpieczna, ale stracilam do nigo zaufanie pomozcie. o co tu moze chodzic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magda- ja rozumiem, ze matli w cięzkiej sytuacji sie nie zostawia, ovzywiście, ale ten rozwod nie jest sprawa zycia i smierci. Wiadac, ze Twoja mama jest słabą psychicznie kobieta, zreszta co sie dziwic po tylu latach życia z takim człowiekiem. Zadam pytanie: chcesz jej pomoc czy robisz to bo tak wypada?? Z tego co widze, to ciebie to męcy, sama piszesz, ze odciełas sie od toksycznych rodziców. Sa jeszcze adwokaci a jak kogos na to nie stac, to moga poprosic o adwiokata z urzedu lub zgłosic sie do instytucji pomagajacych kobietom maltretowanym, sa tam prawnicy, ktorzy udzialja darmowych porad, pomoga w napisaniu pism i skieruja gdzie trzeba. może podsuń mamie takie rozwiazania?? Zachowanie Twojej mamy, obciązajace Ciebie swoimiu problemami to jakas niedorzeczność. Co innego gdyby chorowała i potrzebowała opieki. To zrozumiałe io konieczne, ale rozwód?? Sory, moze mam inn6y pogląd na ten temat, ale w takiej sytuacji moich corek nie obarczałabym problemem, tym bardziej ze jak saam piszesz mieszkasz 200 km od niej. To jakiś absurd. Leki Tobie pomagały?? to dlaczego kierowqałas sie opinia innych, ze nie masz ich brac?? Walmoot- sama soboe odpowiedziałas co robic- straciłas zaufanie- jak wyobrazasz sobie związek bez zaufania?? kradzieży pieniędzy nie bede nawet komentowaćPozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walnoot
oik, no ale co od razu kończyć zwiazek, bo przytrafiła się taka sprawa? od tamtej pory jest dla mnie dobry, chwilowo nie mam pracy, nic nie mówi, płaci wszystko, na imieniny chce kupic mi samochód ( od znajomego - okazja) widac , że sie stara, tylko czemu nie chce mówić o tamtych sprawach. może przegrał je na automatach ??? kiedys grał. sama nie wiem... jak wy byscie się zachowały?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po moich zyciowych doswiadczeniach, gdy ktos mnie zawiedzie to nie chce juz dawac szans. Nie mowie Ci co masz zrobic, musisz spojrzec jak sie z tym czujesz. Ty go znasz, ja nie, wiec trudno mi oceniac.Nie wiem tez w jakim wieku jestes. Oddał Ci te pieniadze?? a potem wynagrodził twoje nerwy?? Jesli tak postapił to ok, hazard wciaga jak narkotyk i prowadz do wielu nieszczesc. Niektorym ludziom udaje sie z tego wyjsc ale znam takie malzenstwa, ktore niestey z tym problemem soebie nie poradziły. Nie potrafie Ci niczego poradzic, nie mam tez prawa mowic co masz robic. Wiem co bym w takiej sytacji poradzila mojej corce na przyklad. Trzeba zawsze spjrzec na za i przeciw. Wtedy podjąc decyzje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
walnnot napisałas " Ostatnio moj chlopak mnie oszukuje. zniknela z domu dosc duza kwota pieniedzy", pomózcie a za chwilę on jest dla mnie dobry, chce mi to wynagordzic, placi za wszystko itd....mozesz mi to wyjaśnić??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BuszujacaWzbozu
Dzien dobry. Aweb Prosze Cie,juz Cie wczesniej Paulina pytala,czy moglabys napisac jak sobie poradzilas z lekiem przed samotnoscia...z takim chorym uczuciem( niestety to mnie czsem paralizuje) ze bede zawsze sama,ze nikt mnie nie przytuli,nie poglaska...i wiesz,zdaje sobie sprawe,ze to lepsze niz te pieprzone kij i marchewka,a jednak czasem boje sie tego...Prosze,napisz o tym dniu,kiedy podjelas decyzje i sie jej trzymalas...pamietasz co sobie wtedy myslalas?Sciskam Cie i milego dnia... 🌼dla Pauliny,Dobrze ze jestescie,Ophrys,Paolki i wszystkich lasek z tego forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tyle napisałam i zwiało- cholera jasna!! muwze jescze raz od poczatku :) no trudno Napisze w czesciach, bo po raz trzecie nie będe pisać :) czesc 1 Jak kazda z nas na poczatku targały mną własnie takie emocje i lęk przed samotnością. To normalne, tym bardziej jesli Twoj facet, a tak wlasnie czynil moj ex, wmawia Ci, ze jestes beznadziejna, ze nikt z Toba nie wytrzyma, że masz cięzki charakter bla bla bla a ty w to wierzysz. Tak było ze mną. Ale przyszedł taki dzien, ze miałam juz w d...pie to czy będe sama czy nie, byle tylko jak najdalej od tego zła, ktore siedziało obok i zatruwało zycie.Wszystko wydawało mi sie lepsze niz moje zycioe z tym czlowiekiem. I całe szczescie ze ten moment nastapił, nie zaluje ani jednej sekundy z mojej decyzji. Bo to że my sie boimi samotnosci wynika z tego ze teraz jestesmy nieszczesliwe, bo czy szcesliwy człowiek boi sie ze bedzie sam?? Nie a powiem Wam dlaczego. Osoby nieszczesliwe nie przyciagaja uwagi innych ludzi, wrecz odwrotnie, odpychają. Ludzie uśmiechnięci, tryskajacy ebnergia przyciuagają innych, maja coraz wieksze grono znajomych. i to sie sprawdza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki z ten wpis. mój zwiazek jest a raczej był porażka, nie warto byc z kimś kto Ciebie rani,jak soebie myślę, jakie bylo moje życie bez niego, powiem Ci,lepsze,pełniejsze,miałam pasje, swoje przyzwyczajenia nikt mi nie dokuczał nie ranił. Mam nadzieje że z czasem będę szczęśliwa sama ze sobą, może kiedyś tam z kimś....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc 3 Po jakims czasie pioznałam kogos i nie pozwoliłam juz sie wykozystywac. A wydawało mi sie, ze z dwojką dzieci nikogo nie poznam.A popatrz, zupełnie przez przydaek spotkałam kogos kogo znałam tylko z widzenia.Zaczelismy rozmaiwac, on okazało sie ze tez po rozwodzie, jedna kawka, druga,i tak spotykamy sie do dzisiaj. Tylko ze teraz to ja otwarcie mowie jak chce zeby było a na jakie zachowanie niogy sie nioe zgodze i wiem, ze jesli tylko poczuję chce skrzywdzenia mnie to zakończę. Choć nie wydaje mi sie zeby on tak mogł w stosunku do mnie postapić, widzę, ze mu zalezy, ale pozyjemy zobaczymy. Dojrzałam do tego, ze niczego na siłę nie chcę, że jęsli mam byc nieszczesliwa to wole być sama, bo będąc sama przez ten czas byłam na prawdę szcesliwa. Węc nie sie co lękac, to tylko strach, bo przywykłysmy, ze przez tyle lat, byle kto, ale był przy nas tak?? A po co nam byle kto?? My zasługujemy na wszystko co najlepsze!!!! Jeszcze cos mam dodać??Jakby co to pytajcie Ściskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
AAA i starałm sobie zajmowac czas, np zapisałam sie na studia, zaczęłam chodzic z dziecmi na basen, raz w tygodniu jechałysmy tez do kole żanki na pierdy, zeby nie siedziec w dom , nie rozmyślac i nie rozpamiętywac., Jak koleznaka nie mogła to kino. Oszczedzałam na czyms innym, zeby na to miec pieniądze. Nie bójcie sie, szczescie lezy na ulicy, tylko trzeba sie po nie nachylić!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dlaczego nie żałuję tego że sie zdecydowałam na rozwód?? Po rozstaniou z m okazało sie tak na prawd e z jakim człowiekiem żyłam. Okaząło sie, ze żyłam z kimś kto nigdy mnie nie kochał, tyle tylko, ze ja nie chciałm tego widziec.A przeciez jego zachowanie jawnie to wskazywało.Ja wychodzac za niego kochałam bardzo, on nie.Byłam w ciązy kiedy sie pobieraliśmy.Po rozstaniu powiedział, ze specjalnie zrobiułam wpadke, zeby sie ze mną ozenił, ze go zmusiłam do tego.Tuylko, ze ja gdy zaszłam w ciaze powiadizalm, ze nie musi sie zenic, bo ja sobie dam rade sama.I wtedy mowił, ze chce, bo to tez jego dziecko. Starsza córkę, wiec traktuje jak wpadkę . opowiadał o mnie takie historie, ze chyba musiałabym byc prostytuka wenecką. Nawet fakt kupienia przeze mnie nowej bielizny został wykozystany przeciwko mnie, ze to na pewno dla kochanka.Okzaał sie podłym materialistą, najchetniej pozbawiłby nas dachu nad głowa, zabrał wszystko czego sie dorobilismy szantazująz, ze jesli sie nie zgodzę, to będzie przeciagał rozwod. Wiec tłumaczę sobie, ze kupiłam spokój.Trudno, pieniadze szcescia nie dają, żyjemy z dizewczynkami na tyle na ile nas stac i one to rozumieją. Moze kiedys nadejda lepsze czasy, na razie i tak jest super.Cieszymy sie z tego co mamy.A zwłaszcza ze nie ma kłotni i jest radosc na naszych buziach slicznych ;). W osrodku w RODK walczył o jak najczestsze konatkty z dizecmi, ja oczywiscie sie zgodziłam, bo ojciec wazny jest w życiu dzieci. Ale jak sie okazało z weekendów, na ktore powinien je zabierac zrobiło sie kilka godzin w sobote czy nedzile, podczas ktorych wyzywał sie na starszej, opowiadając jak to mam jest zła, jak je okłamuje i jakie rozpustne zycie prowadzi. Wiec córka zaniechała tych spotkan. Malutka tylko jeżdzi, ale zawsze gdy ja zabiera mam dusze na ramieniu, zeby i jej nie nastwiał przeciwko mnie.Mam tez jakis lęk, czy mi ja przywiezie, choc dobrze wiem, ze dla niego długi czas pobytu sam na sam z dziecmi to juz meczarnia.Moze d;latego, ze kiedys tej małej nie chciał mi oddac. Ale z tym tez sobie poradze.Mam nadzieję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Instant- oczywiście że bedzies zszcesliwa, ja juz to wiem i to na pewno z kimś. Głowa do góry. Ktos kto kocha nie rani.A ktos kto rani i mowi ze kocha- to kłamie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzięki za rady, mimo wszytsko jest we mnie strach, o samotność,niestety moje koleżanki powychodziły za mąż z wieloma starcilam kontakt:( między innymi przez mojego chłopaka,któremu się nikt nie podobał:(.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skąd ja to znam, że facetowi żadni znajomi sie nie podobają. Kocghana, ja nie mialam nikogo, tylko jego znajomych. Ale nie martw sie, odnowiłam konakty z tymi z ktorymi chcialam a nie mialam kontaktu przez jakies 12 lat. Wiec nie boj sie samotności, ona jest na prawde fajna.Teraz nie rozumiem czego sie mozna bac. Co takiego jest strasznego w byciu samym?? Uwazam, ze po takich doświadczenoach wręcz nalezy trochę odatchnąc, przemyslec pewne spray, wyzdrowiec choc troche, naprawic swoje myslenie a dopiero potem mozna probowac z kims sie związać.A ta samotnosc potrzebna jest do tego, by na przyszłoś ć nie wpakowac sie w takie same chore układy. Ona jest po to, by w naszej głowie powstał normalny a nie skrzywiony obraz swiata i ludzi.Zebysmy mogły mowic o szczesciu musimy najpierw same siebie uszczesliwc.A do tego potrzebny jest czas, własne przemyslenia ale bez stresu, w spokoju i ciszy. Dlatego bycie samemu jest w tym momencie tak wazne. Teraz pewnie myslicie co ta głupia baba tutaj wypisuje za brednie, ze samotnosc daje szczescie... hehe. Ale tak jest. Jesli teraz nie jestescie szcesliwe, jesli czujecie, ze tak dalej byc nie moze, to zrobcie cos wrescei dla siebie, cos czego na prawde chcecie, czego pragniecie. Jesli to ma byc samotnosc- to niech tak będzie. Ona nigdy nie trwa wiecznie, bo człowiek stworzony jest do " parowania" sie, jako ziwrze stadne będzie szukał towarzysza. Ale zeby ten nowy przyjaciel nie okazał sie znowu porazką, to same musicie o to zadbac, przechodzac swoja kwarantanne w samotności. I zobaczycie, ze wszystko sie zmieni- na lepsze. Ja widzę z waszych wpisów, ze Wy w ogole w siebie nie wierzycie, a zasługujecie przecioez na piękne zycie, na czułego faceta, ktory będzie Was szczerze kochał a nie pieprzył brednie a miłosci a zachowywał sie jak idiota. jestescie wrate najlepszych rzeczy, serio!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli tylko chesz, zeby lepiej było, to tak będzie. powodzenia 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BuszujacaWzbozu
AWEB🌼 dziekuje, jestes kochana. Zamiast pracowac wertuje pierwsza czesc topiku;-)...Ty tam pisalas i inne madre dziewczyny tez...rozwalil mnie przed chwila wpis Renty,ktory pozwole sobie wkleic; Renta11 Krzyku Problem w tym, że to Ty jesteś chora. I to Ty nadałaś jemu taką moc. Równie dobrze na jego miejsce mogłabyś wstawić każdego innego faceta. Każdego, ktoremu Ty nadalabyś taka moc. Albo na przykład psa. Zwykłego kundla, któremu Ty nadałaś taka moc nad sobą. I to głownie Ty się dobrze bawisz. Nic sie nie zmieniło od czasu, jak weszłaś na ten topik. Nic nie zrobiłaś ze sobą niczego. Więc cóż, baw się dobrze dalej. Właściwie powinnam życzyć Ci, by on zrobił coś, co złamie nawet Tw0oje chore granice. Ale póki co karuzela kręci sie dale a Ty się dobrze bawisz. Szkoda tylko, że na tej Twojej dobrej zabawie cierpi Twój syn, bo odbywa się ona JEGO kosztem. Ty i ten Twoj chory ukochany bawicie się świetnie. On chociaz potrwfi chronić swoje dziecko, Ty swoje poświęcasz dla dobrej zabawy. Więc baw się dalej , karuzela kręci się znowu i to Ty sama wprawiasz ja w ruch. Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ups, nie potrafie teraz powiedziec, dlaczego renta tak a nie inaczej napisała. Nie chce jej tłumaczyć, bo nie jestem w cąłości tematu. Może chciała wstrząsnąc Krzykiem albo po prostu była złośliwa. Nie wiem.Nie pamietam niestety tego watku a nie chce czytac btamtego topiku na razie, bo nie chce sie dołowac. Ale Wam z penoscia taka laektura moze wskazac wiele. Tam dziewczyny opisywały wszystko co czuły, jak sie czuły i jak zamierzały postapic. Czy im sie to udało, czy tez poniosły kolejna porażkę i jakie wnioski z nich wyciągnęły. Mam nadzieję, ze większośc z nich wyszła na prostą. myslę, ze wszystkie tutaj, do ktorych dotarło, ze zyją w chorych układach, prędzej czy pózniej podejmuja konkretne kroki. Zreszta tez najwazniejszy juz podjęły, bo znalazły sie własnie tutaj. Zobacz jakie życie pisze scenariusze i przerazające ze tyle nas jest.Ale po burzy zawsze wychodzi słońce.ZAWSZE!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tu taki cytacik do poczytania " To, że jest się w toksycznym związku, widzi się później, dopiero kiedy już jest się mocno w niego uwikłanym - mówi Grażyna Jankiewicz. - Ludzie uwikłani w destrukcyjny związek gubią się, myślą, że coś z nimi jest nie tak. Słuchając rad zdrowo myślących przyjaciół, zastanawiają się, kto tu ma rację. Bardzo często także ukrywamy fakt, że pozostajemy w toksycznym związku, otoczenie więc nie orientuje się, że cierpimy i że trzeba nam pomóc. Szkodliwy heroizm Bycie z osobą wysysającą z nas energię i chęć życia jest ciągłą walką. Niszczyciel realizuje się w manipulowaniu tym, kogo niszczy. Z kolei bierny opór, jaki stawia osoba niszczona, zabiera jej siły witalne, zmusza do zachowań, które zdrowym ludziom wydają się niezrozumiałe, wręcz heroiczne. - Koleżanki patrzyły na mnie otwartymi oczami, kiedy mój chłopak wulgarnie się do mnie zwracał, a ja na to w ogóle nie reagowałam - mówi Kasia, studentka. - A ja tego naprawdę nie słyszałam. Dokonałam sztuki słuchania wybiórczego, może nawet znieczuliłam się na te wszystkie obelgi. Potem, oczywiście, się na niego obrażałam i godziliśmy się dopiero po kilku dniach. Potem znów on przy jakiejś okazji nazywał mnie k... i wszystko zaczynało się od nowa. Lepszy taki niż żaden? Dlaczego tak wiele osób pozostaje w niszczących ich związkach? - Powodem jest tzw. mechanizm uwikłania - mówi terapeutka. - Wypływa on z osobistych przekonań np. o trwaniu związku, o tym "jaki związek powinien być". To są zwykle przekonania religijne lub przekonania wyniesione z domu. Czasami rodzina jest dla kogoś tak wielką wartością, że nie zauważa on, iż jego osobiste granice są w tej rodzinie czy też małżeństwie naruszane. - Moja matka zawsze powtarzała mi, że "lepszy byle jaki facet niż żaden" - mówi Ewa, maturzystka. - Pewnie dlatego, że ojciec nas zostawił... Ja się jednak z jej teorią nie zgadzam, tak jak nie zgadzam się z akceptacją bylejakości - dodaje. Według Grażyny Jankiewicz niektóre osoby są bardziej niż inne podatne na wchodzenie w niszczące związki. - Są to zwłaszcza ci ludzie, którzy mają braki emocjonalne, którym brakuje uczuć - mówi. - Bardzo często powodem pozostawania danej osoby w niszczącej relacji z partnerem jest brak wsparcia rodziny. Zwłaszcza kobietom mówi się "Jeżeli powiedziałaś A, musisz powiedzieć B". Warto jednak pamiętać, że choć mówi się o kobietach jako tych uwikłanych w destrukcyjne związki z toksycznymi partnerami, to także i mężczyźni są emocjonalnymi ofiarami swoich partnerek. Wyrwać się Jak można wyzwolić się z niszczącego związku? Kiedy warto o niego walczyć? - Sądzę, że walczyłbym o mnie i Joasię, gdyby wykazywała chęć leczenia i powrotu do swojej osobowości sprzed okresu ćpania - mówi Mariusz. Kasia jest sceptyczna wobec tego pomysłu: - W moim przypadku jedynym rozwiązaniem było odejście. Nie chciałam i nie miałam sił radzić sobie z jego humorami. To było jak zwiędły kwiatek, po prostu go wyrwałam - podsumowuje. Czy rzeczywiście odejście jest jedynym sposobem? - To zależy od stopnia toksyczności związku - mówi Grażyna Jankiewicz. - Nie zawsze trzeba się uwalniać, odchodząc. Można uniezależnić się emocjonalnie poprzez zajęcie się sobą, własnym życiem. Pomocna jest także grupa wsparcia i terapia - radzi. - Krąg zniszczenia można przerwać. "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziekuje ze jestescie
No ,żeście się rozpisały ,że hej.Buszująca słoneczko dobrze ,że podjęłaś wreszcie decyzję.Co do samotności -uwierz mozna się przyzwyczaić .Połóż na szali bicie ,drwine z Ciebie ,wyzywanie ,wysmiewanie - na drugiej zważ samotnośc ale i spokój.Ciszę wewnętrzną.Spotkanie ze sobą samą.Dopóki nie przepracujesz samotności w sobie ,każdy związek będzie powieleniem tego samego wzorca.Rozstaniesz sie tym obecnym i za chwile bedziesz szukac na siłę , w pospiechu kogokolwiek ,kto na chwilę uciszy ten niepokój ,strach.Tylko ,ze koszty moga być znowu niewspólmierne.Musisz w tej walce ze soba sie zmierzyć.Nie z nimi.Oni są tylko odpowiedzia na to co jest w twoim wnetrzu. Dla mnie kluczowym momentem było to kiedy poczułam wreszcie ,ze zasługuje na miłośc ,taka prawdziwa ,dojrzała.Z tego zaczęły wynikac decyzje i konsekwencja w stos do małz.Wymagam to i to ,nie masz ochoty ,chcesz zachowywać sie jak dawniej ok twój problem.Dla przykładu rozmowa nawet tel z wyzwiskami- moja odpowiedx : nie życzę sobie zebys tak ze mna rozmawiał ,zmien ton .Jezeli darł sie dalej po prostu rozłaczałam połaczenie.To ty decydujesz o tym ,na co pozwolisz w relacjach z innymi.jest duzo "toksycznych " ludzi ,którzy będą cie atakować ,podważać twoje zachowanie ,decyzje.Ale to twoje zycie i masz je jedno.Jezeli sie ugniesz ty poniesiesz konsekwencje -nie ci 'życzliwi".TY I TWÓJ SYN. Co do wpisu o feminizmie -rozbawił mnie niesamowicie.Ja tez jestem oceniana jako feministka ,pierdo... księzniczka ,ewntualnie ku ,,,, i lesba.Chyba zaliczyłam juz pełen zestaw okresleń.Faktycznie lepiej być słodką niunią ,która da sie omotać i wykorzystac facetowi ,który sam nie wie czego w zyciu chce.A w zasadzie to wie ,że chce darmowego seksu ,żarcia ,oprania majciochów ,i Zony modelki , jedna ręką wychowującej na przykład dwójkę dzieci,drugą ręka prowadzącą firmę, noga bo 3 reki brak ,robiącej perfekcyjny makijaż ( w koncu musi byc skrzyzowaniem modelki z kocicą) , a ostatnia nogą niosąca siaty z zakupami. Dziewczyny bądzcie twarde :) Związek tak ale na zasadach partnerstwa i szacunku.A jak nie to samotność ,która bywa drogą do spotkania bardzo fajnej osoby,która zakopałyśmy w grobie podległości męzczyznom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka Dziewczyny:) Napiszę swoje przemyślenia dotyczące samotności. Więc po pierwsze: kiedy walczyłam o związek to czułam się bardzo samotna - taki był mój stan umysłu a zarazem stan faktyczny, odizolowałam się od ludzi, od rodziny, nawet trochę od dziecka. Po drugie: kiedy przestałam walczyć, bo rozumiałam że nie ma już sensu, czułam, że czuję się równie samotna jak w przeszłej sytuacji, ale.. w tym momencie, żeby poszukać wsparcia u innych, moja izolacja i poczucie samotności bywało rzadsze. Po trzecie: obecnie, kiedy nie walczę ani o związek, ani nie czuję parcia na szukanie okazji do poznania kogoś, przestałam się czuć samotna! Odkryłam że tak naprawdę, to nie on sprawił, że czuję się samotna, ale ja sama. Że to stan mojego umysłu a nie stan faktyczny. Teraz wręcz szukam okazji, żeby pobyć samą, żeby sobie w spokoju przemyśleć różne rzeczy, żeby poukładać emocje. Sama się do siebie uśmiecham i naprawdę czuję się ( a nawet nareszcie!) ze sobą dobrze. A poza tym, my matki już nigdy nie będziemy samotne, bo mamy nasze kochane pociechy, więc zawsze będzie ktoś obecny w naszym życiu. Mały Książę powiedział, że nawet wśród ludzi człowiek jest samotny. I to prawda. Ważne, aby nie wyolbrzymiać tego stanu, nie wpaść w skrajność, że oto jesteśmy nieszczęśliwi, bo nie ma obok nas..kogo..no właśnie - jedynie faceta. Reszta jest niezakłócona, a przynajmniej mamy wpływ, żeby odzyskać tych, którzy nie pozwolą nam się czuć - przyjaciele, znajomi, nawet pani w kiosku. I w pełni zgadzam się ze słowami aweb i "dziekuje ze jestescie". Bo one już wiedzą, że to nie jest jakiś pech ani trauma życiowa. A wręcz przyjemny stan.. Stan w którym można wejrzeć gdzieś w swoje Ja i wreszcie je dostrzec, takie jakie jest naprawdę, a nie tak jak wyglądało odbite w oczach innych. Ja mogę tylko powiedzieć, że w tej chwili wybieram ten stan z pełną świadomością. To jest mój wybór na chwilę obecną. I jestem z tym szczęśliwa, a nie przygnębiona. Tak jest teraz, a jak będzie jutro to..."pomyślę o tym jutro" jak Scarlet O'hara:) Ściskam wszystkie Was serdecznie! Silna, dawaj tu znaku życia. Pamiętasz, jak martwiłyśmy się o Buszującą? Teraz Ty zaginęłaś. Cokolwiek postanowiłaś, to Twój osobisty wybór i nikomu nic do tego. Po prostu się odezwij. Sama widzisz, jakie tu wspaniałe wsparcie dają dziewczyny, które mają to za sobą. Pozdrówki:) Maja, Maja, Maja - dlaczego nie piszesz? Skrobnij słówko:) Turkusek coś pisał i się skasowało. Ja zawsze kopiuję jak dużo napiszę, żeby w razie czego nie stracić moich wypocin:) No ale mam nadzieję, że się odezwiesz wkrótce:) Kobietki, jesteśmy tak silne, że sobie tego nawet nie potrafimy wyobrazić. Wyjdziemy na prostą nawet z najbardziej zakręconego zakrętu:). Ja w to naprawdę wierzę:) Buziaki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze z I. wątku na ten sam temat: "WIECIE JA W MALZENSTWIE CZYLAM SIE JAK TEN KOLIBEREK KTOREMU KTOS STOPNIOWO WYRYWAL PIORKA Z D... a teraz zaczynaja odrastac a ja zachłystuję sie wolnoscia- czego i wam zycze". Zabawne i fajne to:) Buszująca, co Ci powiedzieli w tej organizacji? ściskam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×