Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość quwertty

Rozwód z powodu otyłości żony???

Polecane posty

Gość pati karola
slubowales jej milosc i wiernosc malzenska do konca waszych dni -na dobre i na zle-a teraz jest juz niepotrzebna bo przytyla? nie rozumiem facetow,jedne sa zle bo sa za chude,inne bo maja za duzo cialka... zal..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pati karola
myslisz ze ty jestes taki super? ciekawe jak ty wygladasz, skad wiesz ze twoja zona tez spelnia swoj malzenski obowiazek z przyjemnoscia.. przysiegales jej milosc czy seks? a nawet jesli to jak widac cie przeroslo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nkjlokikkkk
powiedz jej ze jak nie schudnie to rozwod -podziala ma nia na 100%

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiedz jej, że albo schudnie albo zapomni o Tobie, że ma o siebie dbać co innego gdyby była gruba z choroby a jak zacznie docinać tym chudym w miniówkach to jej dogadaj na temat jej wagi niech poczuje, że jest tłusta i brzydka nie musi kurcze przestawać jeść! niech odstawi słodycze, zamieni cukier na słodzik znajdzcie wspolne hobby związane ze sportem np rowery czy rolki powiedz jej, że się brzydzisz jej tłustości jak jesteś milutki to ona nie poczuje potrzeby zmiany i zaznacz jej, że ją kochasz, ale brzydzisz się tego tłuszczu i powiedz, że gdyby była chora to co innego, ale że nie zniesiesz tego, że o siebie nie dba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja po pigułkach antykoncepcyjnych przytyłam 6 kilo ważyłam zawsze52 a po 3 latach pigułek waga wynosiła 58 (Wzrost 170) i nie mogłam tego znieść odstawiłam cukier, słodycze mocno ograniczyłam, wody 2 litry dziennie i ważę 53 i czuję się lepiej bez tych 5 kilogramów nie wyobrażam sobie z niedbalstwa doprowadzić się do 100 kg może Twoja kobieta pod twardą skorupą skrywa jakiś problem? może ma depresję i nie wiesz? pogadaj z nią, daj jej dużo miłości, wsparcia i powiedz jej, że cierpisz poza tym jeśli mogę spytać-czy Twoja żona się obżera?czy je normalnie i ma taką wagę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szara Mychaaa
Jesteś płytki jak moja kałuża przed domem, boze, zeby mi sie taki jelop nie trafił nigdy w zyiu:]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _kredens_
autorze masz przejebane i Ci szczerze współczuję - jak sobie pomyślę o tych niezadbanych grubasach mających jeszcze czelność mieć pewność siebie to też mi się krew w żyłach gotuje - daj jej ultimatum - albo zacznie dbać o siebie albo "wypad z baru"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szara Mychaaa
Własnie, zostaw ja w koncu, myslisz, ze ona chce byc z takim jak ty? buhaha....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gththt
nawet jesli otyłosc jest spowodowana choroba tak jak ktos tu pisal cukrzyca czy cos to nikogo nie usprawiedliwia to ze nie lubi sie ruszać!!!!!!! to tylko wlasne lenistwo ja waze 65 kg przy 177 cm i uwazam ze wygladam normalnie nie chudo nie grubo a zdarza mi sie np miesiac w ktorym zapominam o tym ze jednak warto sie zdrowo odzywiac nie tlyko dla wygladu ale przede wszystkim dla zdrowia, zdarzylo mi sie ze w pasie mialam 80cm i stwierdzilam ze czas cos z tym zrobic codziennie troche cwiczen i juz po miesiacu 70 cm, i uwierzcie mi nie katowalam sie. a tak poza tym jak sie cwiczy to mozna jesc rowniez slodkie owszem nie obzerac sie wszystkim w niewiadomo jakich ilosciach, ale mozna sobie pozwolic np na te 3 batoniki dziennie jak ktos ma cukrzyce a oprocz tego zdrowe jedzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem, Autorze wątku, że waga żony może być dla Ciebie problemem. W końcu wzajemne podtrzymanie atrakcyjności fizycznej jest bardzo ważne dla długoletnich związków. Piszesz, że żona ma słabą wolę - pomóż jej więc w tym, aby podtrzymać jej motywację do trwania na diecie lub zwiększenia ruchu. Moja propozycja? Jeśli dieta - to nie tylko jej, ale cała rodzina zmienia przyzwyczajenia. Można zasięgnąć rady dietetyka, żeby to, co jecie było pełnowartościowe, bo wg mnie męczenie się dietą jednostajną czy innymi wymysłami skutecznie obniża chęć do trwania w niej. Zupełne wyeliminowanie pewnych produktów. Niech nie będzie tak, że każesz żonie nie jeść, podczas gdy sam przekąszasz sobie pyszności. Chwalić ją za wszelkie inicjatywy związane z obniżeniem swojej wagi. Samemu zapisać się na siłownie lub gdzie indziej, aby pokazać żonie, że nie tylko wymagasz od niej, ale sam wiele robisz ze sobą. Możesz też zamiast siedzieć weekendami w domu z rodziną, wyciągać ją na spacer lub wycieczki rowerowe. Alternatyw jest wiele. Szczerość w stosunku do oczekiwań, wsparcie, własne wyrzeczenia, uważam, że to może podnieść jej motywacje do działania. Jeśli ją nadal kochasz i jesteś w stanie tego dokonać - walcz razem z nią. Przy jej boku. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aha i ach
Już widzę to "wyciąganie" na rower czy spacer. jak się kobieta zaprze i powie, że nie, to niestety. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomysł, jaki przedstawiłam powyżej jest procesem długotrwałym. Z dnia na dzień ciężko będzie osiągnąć satysfakcjonujące postępy. Najpierw wg mnie trzeba obniżyć wagę dietą i zmienić podejście do jedzenia, wagi. wprowadzić zdrowy styl życia, spacery, wycieczki, może jakiś aerobik byłby następną fazą, która pozwoliłaby dodatkowo pozbyć się kilogramów, polepszyć kondycję oraz utrzymać efekt. Jednak jestem świadoma, że bez chęci żony choćby cała rodzina stanęła na rzęsach - nic to nie da. Próbować jednak warto, hm?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakby baba napisała, że mąż się zapuścił, nie chce się jebać, wyhodował "biodro przednie" to zaraz by się posypały gromy. No tak. Ale że to facet pisze to większość wyjeżdża z miłością i przysięgą małżeńską. One nic nie znaczą jeśli kobieta się nie stara. Nawet mniej niż nic. Stają się tylko łańcuchem i szantażem. Mam nadzieję, że autor się szantażować nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doskonały komentarz...
" [zgłoś do usunięcia] fireflies sąd nie da rozwodu z powodu otyłości żony... ale z powodu zaniku pożycia małżeńskiego to już chyba tak... współczuje Ci autorze Twoja żona nie powinna tak bagatelizować problemu swojej wagi. Wygląd nie jest najważniejszy, ale skoro ta kobieta wzbudza w autorze teraz odrazę, to co on ma zrobić jakby facet się nie golił, nie mył, nie odwiedzał fryzjera itd. to też wzbudzałby odrazę. I te odczucia byłyby przez wszystkich rozumiane. Autor nic nie pisze, że jego żona jest na coś chora. Słaba silna wola nie jest chorobą. tak samo brak OCHOTY do jakiegokolwiek ruchu. A jej oburzenie na rozmowę, i domaganie się komplementów to już przypomina kawały na temat szczytu bezczelności. Co innego gdyby była chora!!! Ale o tym słowa nie było!" w pełni się zgadzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja Ci powiem tak, ROZWIEDŹ się. I nie pisze tak dla dobra Twojego, tylko Twojej żony. Ja też wychodząc za mąż byłam aktywną, szczupłą kobietą. Urodziłam troje dzieci, którymi zajmowałam się praktycznie sama, bo mąż od świtu do nocy pracował. Praca, dom, dzieci, brak czasu dla siebie, samotność w związku, doprowadzały do tego, że miałam faktycznie problemy ze sobą. Najlepszą metodą na poprawienie sobie samopoczucia był "batonik" lub cokolwiek innego co można było połknąć w biegu. Świadomość sytuacji, szukanie w sobie siebie samej, "wytykanie" przez męża jaka to jestem niedoskonała, doprowadzały tylko do tego, że udawałam, że jestem szczęśliwa taka jaka jestem... na złość sobie i jemu... no i oczywiście poprawa samopoczucia kolejnym ciastkiem, bo na podniesienie poziomu endorfin ćwiczeniami nie miałam już siły. W końcu mąż znalazł sobie szczupłą singielkę, a ja zostałam rozwódką. Przepłakałam parę miesięcy, poszłam do psychologa i nagle zaczęłam nowe, szczęśliwe, szczupłe życie. Poznałam człowieka, który potrafi mnie przytulić bez powodu, podejść powiedzieć, że mnie kocha, dać buziaka od tak... uwierzyłam, że moge czuć się kobieca, atrakcyjna - dla niego mi się chce, dla niego przejde maraton choćby codziennie. Czuje sie kochana, znów odzyskałam poczucie własnej wartości, o którym pozwolił zapomnieć mi mój mąż - I CHUDNE. Uświadomiłam sobie, ze mąż mnie chyba nidgy nie kochał i podjął najlepszą dla mnie decyzje. Nie jest ona pewnie najlepsza dla dzieci i z tym mi jest źle. A mój ex? On ma teraz swoje życie. Czy szczęśliwe? Nie wiem, ale takiego mu życze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczesliwajakniktdd
Ja znam skads juz ta sytuacje. Z wlasnej autopsji. Przyznam sie ze pare lat temu sie zaniedbalam, wazylam 75kg przy wzroscie 165, ewidentna nadwaga, ale moj facet ogolnie nic nie mowil, czasami tylko bylo jakies "grubasku" , w sumie czasami dawal mi odczuc ze mogla bym zrzucic te pare kilo, w koncu kiedys wygladalam inaczej i nie taka mnie poznal. Mnie nie powiem - było przykro, ale tez rozumialam ze to moja wina i nie mam o co sie obrazac. Wzielam sie konkretnie za siebie, dieta, czasami pocwicze bo ogolnie mam opory takie jak twoja zona, w efekcie schudlam juz 18 kg i wygladam rewelacyjne, az chyba za dobrze , ale czuje sie swietnie, mojemu facetowi sie podoba, ja czuje sie spelniona bo i inni faceci sie za mna ogladaja, moge zakladac krotkie spodniczki i co tylko zechce, problem ze skora mi zwisa to zupelna nie prawda, jesli zadba sie i o skore to nie bedzie problemu, ja 2 razy dziennie wsmarowywuje w sibie balsamy ujedrniajace i antycelulitowe- efekt jest taki ze wygladam tak jak bym od zawsze taka figure miala a nie jak bym schudla. Takze jak sie chce to sie da, jestem na to dobrym przykladem, za 2 tygodnie jedziemy na wakacje na mazury i zupelnie nie wstyd bedzie zalozyc moje nowe bikini w rozmiarze S. Troche jedynie fatalnie bo cycki zmalaly mi z C do male B, ale da sie przezyc ; )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirra1985
Ja po porodzie ważę 95kg przy 170cm.. jakoś mojemu mężowi to nie spędza snu z powiek.. Kochamy się często i ogólnie bardzo dobrze nam się razem żyje.. Jakoś nie potrafię więcej schudnąć.. po 15 kg straciłam motywację, ale zawsze robilam to tylko dla siebie.. Może faktycznie drogi autorze rozwiedźcie się.. przynajmniej kobiecie dasz szansę na prawdziwą miłość.. skoro dla ciebie wygląd to rzecz pierwszorzędna to koniecznie poszukaj młodszej.. byś mógł nacieszyć się nią kilka lat zanim ciąża czy wiek ją podniszczą.. I nie wiem jak to jest, że wielu ludzi tak wielką wagę przywiązuje do wyglądu.. Choć mój mąż jest ponoć przystojny (z wyglądu kompletnie nie mój typ), a moje przyjaciółki świrowały za nim przez lata, to jednak intelekt się liczy najbardziej.. gdyby nie charakter mojego męża, to o łożku nie byłoby mowy.. jednak czasem wystarczy spojrzenie, jeden uśmiech czy gest i mogłabym oddać mu się na środku ulicy.. i wiem, że w odwrotnej sytuacji działa to tak samo.. Kiedy idziemy do łóżka on nie widzi moich boczków, masywniejszych ud czy naciągniętego po ciąży brzucha.. widzi kobietę którą kocha... kurcze na prawdę wiele bym dała by zrozumieć wasze podejście do otyłości.. bo zdaję sobię sprawę z tego, że to nie zdrowe.. ale żeby wzbudzało takie obrzydzenie...? Nie potrafię tego pojąć bo nawet przed ciążą jako osoba szczupła nigdy nie oceniałam ludzi za wygląd.. to nieludzkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez jestem wysoka i miałam duzą wage ,mój mąz zawsze jak tylko w spodniach guzik nie chciał sie zapiąc na luzie to sie bierze za siebie. przed slubem i dziećmi byłam jak patyk . w pewnym momencie złapałam sie na tym ,że jestem za bardzo bierna.(w łóżku) ,że wiele bym chciała zrobic ,ale nie moge ,bo zaraz fizycznie siadam. i od tego czasu , schudłam . w łózku ciekawiej . nie mówiac o codziennych sprawach .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beeee
Bo to jest tak, że spirala się nakręciła: kobieta zaczęla się czuć niedowartościowana, niekochana i niepożądana /w jej mniemaniu może/, zaczęła podjadać --- facet zaczął jej robić uwagi, więc ona jeszcze bardziej zaczęła "zajadać" problem, to ona jeszcze bardziej zaczęła "zajadać" ten problem .... itd. itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko w Plsce jest
tak, ze kazda kobieta ktora nie wyglada jka wieszak jest uwazana za brzydka. Ja bylam na wyspach brytyjskich i gdybyscie zbaczyly tametjsze kobiety to by wam szczeny opadly. 70% z nich ma nadwage alb otylosc, rano potrafia przyjsc po bulki w pizamie, bez prysznica, laza w miniowach nawet te z bardz duza nadwaga. Moja kolezanka wyszla za maz za Irlandczyka i powiem wam ze ona to ma zycie!!! Facet jej mowi ze nie musi sprzatc nieh sobie polezy odpocznie a t ze przytyla pare kg to nic, przeciez on tez nie jest idealem a poza tym tam podobaja sie kobiety ktore waza min 80kg. Np taka beyonce ma tam takie branie ze szok. Tylko w Pl jest taka nagonka. A popatrzcie na naszych facetow :D szooook i te jelopy smia nam mowic ze nie mamy idealnej figury. Smiechu warte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko w Plsce jest
tak, ze kazda kobieta ktora nie wyglada jka wieszak jest uwazana za brzydka. Ja bylam na wyspach brytyjskich i gdybyscie zbaczyly tametjsze kobiety to by wam szczeny opadly. 70% z nich ma nadwage alb otylosc, rano potrafia przyjsc po bulki w pizamie, bez prysznica, laza w miniowach nawet te z bardz duza nadwaga. Moja kolezanka wyszla za maz za Irlandczyka i powiem wam ze ona to ma zycie!!! Facet jej mowi ze nie musi sprzatc nieh sobie polezy odpocznie a t ze przytyla pare kg to nic, przeciez on tez nie jest idealem a poza tym tam podobaja sie kobiety ktore waza min 80kg. Np taka beyonce ma tam takie branie ze szok. Tylko w Pl jest taka nagonka. A popatrzcie na naszych facetow :D szooook i te jelopy smia nam mowic ze nie mamy idealnej figury. Smiechu warte.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zauroczenie - bywa
ile waży beyonce? i ile ma cm wzrostu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a to ciiiiiiiiiiii
zadziwiające jak tematy na temat otyłości zcy w ogóle wagi kobiet mają wzięcie na kafe :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autor napisał, że wielokrotnie poruszał z żoną ten problem, który dla niego jest duży. Ona zaś uważa, że mąż powinien kochać ją taką jaka jest. Rzecz na tym nie polega, kobieta się nie stara i nawet palcem nie kiwnie by coś zrobić w tym kierunku. Nie widzi w sobie prblemu tylko we wszystkich dookoła, bo a to szczupłe kobiety to dla niej dziwne i szydzi z nich, a mąż ma problem z sexem . Czy każda lub każdy z Was chciałby mieć przy sobie zanidbanego, spoconego i nieatrakcyjnego partnera? Nie sądzę, a miłość przejawia się wielu aspektach, nie tylko w tym duchowym. Mam ukochanego/-ną to będę się dla niego i dla siebie starać, żeby nam obojgu było dobrze i żebyśmy czerpali satysfakcję z naszej fizyczności. Trzeba tylko się postarać i włożyć w to sporo pracy i wysiłku. Żona autora powinna też zadbać o siebie nie tylko ze względów estetycznych, ale przede wszystkim zdrowotnych. Tak jak człowiek całe życie powinien się uczyć, dbać o swoj rozwój intelektualny i duchowy tak samo powinien dbać o własne ciało. Nie ma nic gorszego niż udawać, że nie ma się z tym problemu lub zajadać pozostałe porażki. To powolne skzywanie się na choroby, problemy z kręgosłupem, stawami, z sercem. O estetyce już wspominałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elemeledudkiii
Ja mam podobny problem jak autor. Żona w momencie ślubu ( 1,5 roku temu) ważyła ok 65 kg, jak sie poznalismy 5 lat wczesniej to ok 60, przy wzroście nieco ponad 160cm. Nie lubie wieszaków tylko normalnie zbudowane kobiety , bardzo mi sie podobała przy tych 65 również, dbała o siebie , siłownia , bieganie , rower, przekąski podjadała umiarkowanie. Sytuacja obecna - przez 1,5 roku po ślubie przytyła prawie 15 , i dobija do 80tki.. zaznaczam , nie było ciąży , jest zdrowa jak ryba ( wszystkie badania wychodzą świetnie ) wiec nie moze być mowy o tyciu z powodu choroby. Je dużo wiecej ode mnie , ruszać juz jej sie nie chce , mamy troche sprzetów do ćwiczeń - tylko ja ich uzywam. Ostatnio udało mi sie ja wyciagnac na rower , na godzinę , to 2 dni jeczała potem jakie to było męczące i że wszystko ją boli. Batoniki i/lub czipsy , czekolada , ciasteczka - codziennie. Pare razy dawałem delikatnie do zrozumienia że powinna cos z ym zacząć robić , że moze liczyc na moje wsparcie , ze bedziemy razem , ćwiczyć , przejdziemy razem na diete ( chociaz ja nie muszę schudnąc ani trochę - bmi totalnie w zdrowej normie , od wielu lat ) Na co odpowiedzi typu , tak masz raczję , od jutra , od przyszłego tygodnia , na wiosnę itd. Niedawno powiedziałem troche ostrzej że moze wreszcie naprawde sie za siebie weźmie - foch , obraza , juz mnie nie kochasz , powinienes mnie akceptowac nawet jak jestem gruba etc. Mielismy zacząć sie starać o dziecko pod koniec roku - obawiam się że po ciązy juz nigdy nie wróci do normalnej w miare wagi, tak było z jej matką , która po dzieciach nie spadała juz nigdy ponizej setki.. Mając perspektywę bardzo realną , spedzenia reszty zycia ze 100kg kobietą zaczynam sie zastanawiać nad odejsciem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aj tam aj tam olaboga
osz wspolczuje takiego tucznika w domu!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
elemeledudkiii powiedz wprost zonie że to że jesteście po slubie nie znaczy że nie musi byc atrakcyjna dla Ciebie, powiedz jej że przestaje Cie pociagac i żeby zaczeła coś z tym robic zanim bedzie za pozno, bądż szczery do bólu, niech wali fochy, moze jak jej miną weźmie sie za siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
mirra1985 bez urazy ale spasłas sie jak świnia i to co piszesz jest smieszne :) grubasy nie sa atrakcyjne a to że Twój maz sie z Toba bzyka o niczym nie świadczy, nie oznacza to że nie wolaby chudszej zony, a dzieci macie?? nie wstydza sie za Ciebie ?? bo nawet dzieci wstydza sie grubcyh matek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e73
Kochani nie rozumie dlaczego taka krytyka dla piszącego według mnie nadmierna otyłość to może być problem dla drugiej połówki i wcale nie jest tak że przestajesz dostrzegać zalety swojego partnera, że zapominasz dlaczego jesteście razem, kochasz go i zastanawiasz się co robi ze sobą i z twoim życiem , martwisz się o niego bardzo martwisz. Otyłość to nie tylko wygląd ale bezdech potworne chrapanie i nie przespane noce wstyd przed wyjazdami bo ludzie pukają w ściany, to ciągłe zmęczenie, nadciśnienie, brak ochoty na sex moje życie intymne odeszło. Ciągły strach czy dojedzie do pracy czy nie zaśnie, rozmowa na ten temat zawsze kończy się krzykiem zawsze jest to drażliwy temat I tak co rok parę kilogramów do przodu. Jesteśmy już 18 lat razem waga wzrosła z 85kg do 145 kg i tak od wypadku samochodowego( były już 3) do odchudzania. Też ostatnio się zaczynam zastanawiać czy to może być powód odejścia ??? Czy starczy mi sił na pilnowanie diety mojego męża na jego nerwy z powodu diety. Na ciągły brak ochoty na wszystko na spacer na rower na prace na wszystko. Czuje się jak zatroskana mama która pilnuje co zjadł co zrobił itd. Nie mam siły na bycie dla męża mama marzę o tym żeby być żoną żeby być kochanką . I zaznaczam nie chodzi o jego wygląd ale o to jak otyłość zmienia ludzi. Życzę Ci z całego serca żeby twoja żona zadbała o siebie dobry dietetyk naprawdę potrafi zrobić cuda wiem bo mój maż już miał etapy że schudł 45 kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kob0373
Kochani nie rozumie dlaczego taka krytyka dla piszącego według mnie nadmierna otyłość to może być problem dla drugiej połówki i wcale nie jest tak że przestajesz dostrzegać zalety swojego partnera, że zapominasz dlaczego jesteście razem, kochasz go i zastanawiasz się co robi ze sobą i z twoim życiem , martwisz się o niego bardzo martwisz. Otyłość to nie tylko wygląd ale bezdech potworne chrapanie i nie przespane noce wstyd przed wyjazdami bo ludzie pukają w ściany, to ciągłe zmęczenie, nadciśnienie, brak ochoty na sex moje życie intymne odeszło. Ciągły strach czy dojedzie do pracy czy nie zaśnie, rozmowa na ten temat zawsze kończy się krzykiem zawsze jest to drażliwy temat I tak co rok parę kilogramów do przodu. Jesteśmy już 18 lat razem waga wzrosła z 85kg do 145 kg i tak od wypadku samochodowego( były już 3) do odchudzania. Też ostatnio się zaczynam zastanawiać czy to może być powód odejścia ??? Czy starczy mi sił na pilnowanie diety mojego męża na jego nerwy z powodu diety. Na ciągły brak ochoty na wszystko na spacer na rower na prace na wszystko. Czuje się jak zatroskana mama która pilnuje co zjadł co zrobił itd. Nie mam siły na bycie dla męża mama marzę o tym żeby być żoną żeby być kochanką . I zaznaczam nie chodzi o jego wygląd ale o to jak otyłość zmienia ludzi. Życzę Ci z całego serca żeby twoja żona zadbała o siebie dobry dietetyk naprawdę potrafi zrobić cuda wiem bo mój maż już miał etapy że schudł 45 kg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×