Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kaia mama synka i ...

Poród w Legnicy-kto rodził?

Polecane posty

Hej Jowita, Ty to przynajmniej masz przed sobą jeszcze trochę czasu. Mi zostało 5 tygodni do końca drugiej ciąży i mam już problemy ze snem -ze strachu. Podobno gaz podają,oczywiście dopóki szpital ma pieniądze.To w ramach akcji ,,rodzić bez bólu" Taka niby alternatywa dla znieczulenia. którego u nas nawet płatnie nie podają, gdyż brakuje anestezjologów. Nie miałam nigdy styczności z tym środkiem przeciwbólowym, więc nie wiem czy to faktycznie działa. Mi się zdaje, że nie.Poza tym nie wydaje mi się żeby można się było rozweselić przy silnych bólach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasia legnica
dostał zinacef a to ponoć bolesne:( wiadomo płacze strasznie a ja nie mogę nic zrobić:( Ta bezradność....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja córka tez dostawała ten zastrzyk i kobieta która to dostawała mówiła , że te zastrzyki są tak bolesne, że w momencie podawania drętwieje jej cała noga, i mówiła że ledwo chodzi. Tak niby mam jeszcze troche czasu do porodu ale juz teraz spac nie moge nocami. Słyszałam że ten gaz relaksuje i pomaga zapomnieć o bólu, nie wiem w jakim stopniu, bo właśnie sobie tego nie mogę wyobrazić. Jeśli chodzi o akcje "rodzić po ludzku" to śmiać mi się chce, bo po ludzku to myślałam, że w super warunkach i bez bólu, a tu rozczarowanie podczas pierwszego porodu, że nie można kupić sobie znieczulenia, jestem w stanie zapłacić anestezjologowi za to że da mi zastrzyk i nie rozumiem dlaczego nie można sobie kupić znieczulenia, jeśli szpital nie stać na znieczulenie. I nie rozumiem jednego, dlaczego w Krakowie i Warszawie kobiety mogą rodzić w znieczuleniu a my nie. Co my gorsze jestesmy?? Wk...... mnie to A jeśli chodzi o sam poród to byłam jedna rodząca na porodówce znalazłam się około 21,30 . Była ze mną tylko połozna, która nie siedziała przy mnie bo po co (widać miała lepsze rzeczy do robiena) przychodziła od czasu do czasu sprawdzić rozwarcie, ja zwijałam się z bólu, i w tych bolach latałam do ubikacji z rozwolnieniem, nikogo więcej nie było bo chyba odpoczywali, dopiero jak miałam pełne rozwarcie to przyszli wszyscy, i tu muszę powiedzieć że ogólnie byłam zadowolona, i z szycia, z lekarza, i z reszty pielęgniarek, bo poszło szybko i sprawnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jowita79 a ile ma Twoje starsze dziecko? Niestety tak to już jest z tymi porodami, że jedno dostają znieczulenie za darmo a inni nawet nie mają szans mimo, iż chcą zapłacić. A na temat gazu też nic nie wiem. Obawiam się, że jeszcze bardziej ogłupia kobietę rodzącą aby już całkiem nie mogła walczyć o swoje prawa. Dlatego cały czas mam nadzieję na poród tzw. rodzinny. A najchętniej z opłaconą położną. Może któraś z Was wie czy można kogoś sobie takiego załatwić na czas porodu. Bo w zasadzie jeśli może być osoba towarzysząca to nie koniecznie powinien to być mąż. Tylko pewnie taka położna kasy weźmie sporo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak ja się cieszę, że mam to już za sobą, cay ten stres, ból i niewygodę. z jednej strony oczywiście współczuję ale innej drogi nie ma. ze mną rodziła dziewczyna, której podawali gaz. to było 4 miesiące temu i wiem, że przez dłuższy czas nie było bo wtedy się skończyl. ale i tak jest dla wybranych albo wyjątkowo problematycznych, na zwykłe pacjentki nie marnują. w legnicy nie można rodzić ze swoją położną, ten wątek był już gdzieś poruszany wcześniej ale w lubinie można, znajoma rodziła w czerwcu i z położną i ze swoim lekarzem. tam cywilizacja już dotarła i humanitaryzm. bo u nas twierdzą, że ma boleć i koniec. jestem pewna, że jeżeli się kiedyś zdecyduję na 3 dziecko to nie będzie to legnica, wlaśnie ze względu na podejście do kobiet i warunki. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiek, gdzieś w gazecie czytałam ,że około 1000 zł taka położna. A ile w tym prawdy to nie wiem. Tego dnia,kiedy ja rodziłam,rodziło aż siedem kobiet. Na porodówce byłam chyba o 10:00 to był jeden wielki wrzask. Najbardziej mnie zaskoczyło to, że położne robiły więcej krzyku niż rodzące. Siedziałam sobie w kąciku czekając na cc i myślałam że się rozpłaczę. Jak można powiedzieć do rodzącej kobiety ,,ty się k...a nie drzyj tylko rodź"Tak się zwróciła położna do rodzącej. Zero szacunku dla cierpiących kobiet. Myślę,że osoba towarzysząca do porodu to jest dobre wyjście. Choć ja to w sumie nie wiem dalej na co się nastawiać.Narobię zamieszania z porodem rodzinnym, a jeśli znów będzie cesarka? Albo odwrotnie. Nie przygotuję się do porodu rodzinnego,bo nastawię się na cc,a tu się okaże że jednak jestem w stanie urodzić...Poród to nie tylko cud natury. To pole bitwy i jedna wielka niewiadoma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rodziłam w 2010 mała ma prawie 2latka. Mieszkam niedaleko Lubina, i jesli chodzi o szpital w Lubinie to nie słyszałam dobrych opinii. Dlatego zdecydowałam się na Legnicę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny, pisze tu pierwszy raz choć forum śledzę na bieżąco:)Rodziłam w połowie września, i szczerze mówiąc włos mi się jeży jak czytam niektóre historie szpitalne, chyba że jestem jednym z nielicznych wyjątków co miał szczęście mieć dobrą opiekę.To była moja druga ciąża,rodziłam w terminie ale miałam podaną oksytocynę ze względu na brak rozwarcia.Nie ma co się oszukiwać bo bolało i to strasznie, ale opiekę uważam że miałam świetną,i nikomu nie musiałam za to płacić.Położne były rewelacyjne, jak leżałam pod ktg to ciągle któraś do mnie przychodziła i pytała się jak się czuje.Jak już powiedziałam że już dłużej nie wytrzymam to jedna zrobiła mi masaż szyjki macicy i 15 minut później urodziłam. Moja rada,słuchać położnej dzięki temu nie nacinali mnie, pękłam tylko w jednym miejscu i miałam założony jeden szef i dzięki temu 2 godz. po porodzie prawie normalnie funkcjonowałam. Jeśli chodzi o szpitalne jedzenie wiadomo żadna rewelacja ale tragicznie nie było bo zdarzały się przyzwoite obiadki. Jeśli jakaś dziewczyna chciała coś p/bólowego nikt nie robił problemu a dziewczyny po cc dostawały zastrzyk.tak samo z mlekiem dla dzidzi tyle że pielęgniarki nie roznosiły a trzeba samemu było po nie pójść.I nie były to wcale przedpotopowe butle szklane z wielkim smoczkiem tylko takie jednorazówki chyba z emfamil( nie pamietam dokładnie nazwy tego mleka). tak wiec każdej życzę takiego porodu i dziewczyny to nie sanatorium więc nie wymagajcie za duzo od 3-dniowego pobytu w szpitalu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jowita, ja też rodziłam w 2010 - pod koniec lutego;) i moja córa za miesiąc skończy 2 latka. A w marcu powita braciszka( chyba ;) Blue, to Ty musiałaś trafić na niesamowity dobrobyt w szpitalu. Bo ja niestety trafiłam na historyczne szklane butle, problem z wydawaniem jedzenia dla dziecka,chociaż nie mogłam karmić piersią.A że moja córeczka urodziła się z wagą 4350, to trudno było ją zaspokoić 50 ml mleka, co trzy godziny. A środki przeciwbólowe po cesarce ładują, nawet wtedy,kiedy się prosi żeby ich nie podawały. Chyba każdy zdaje sobie sprawę, że oddział położniczy to nie jest ośrodek wypoczynkowy, ale niestety nie każda z nas trafiła na dobrą opiekę czy pomoc. Ja też nie zakładam , że wszystkie panie położne są złe i okrutnie podchodzą do pacjentek. Ale niestety takie sytuacje też mają miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rodziłam w marcu. I mam nadzieję ze będę mieć synka, choć córeczka też będzie mile widziana :) Będąc w szpitalu nie mogę nic złego powiedzieć o oddziale patopogicznym, bo pielęgniarki na nim- super kobiety, miłe , uprzejme, uśmiechnięte. Na oddziale położniczym też pielęgniarki były super, jak tylko coś potrzebowałam zawsze były pomocne. Co do jedzenia to wiadomo, jak w szpitalu. Butelki z mlekiem, to nie był problem, ile chciałam i kiedy, tyle dostawałam, i taką ilość mleka jaką potrzebowałam. Jeśli chodzi o minusy to tylko porodówka i tu- brak znieczulenia. Rozumiem ,że niektóre kobiety lepiej reagują na ból, ale ja do nich nie należę. Dla porównania moja koleżanka rodziła 1,5 godz i nie miała bóli krzyżowych. Jak się spotkałyśmy po jej porodzie (pół roku po mnie) to pytała: co mnie tak bolało jak rodziłam?? Boję się strasznie drugiego porodu, ale staram się myśleć pozytywnie, że będzie szybko i bez bólu ;) hihihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sam poród tzn pierwszą fazę miałam super, no wiadomo że bolało ale dało się przeżyć i postępował szybko. Właśnie strach przed samotnym porodem w drugiej fazie sprawił całą masę komplikacji. Wiem, że to nie wina lekarza bo jak rodziłam to aż 9 porodów było więc on biedny nie dawał rady sam. A to było 27 grudnia i jeszcze niedziela, zaraz po świętach. Ale położne też się dwoiły i troiły. Tylko szkoda, że przez ponad godzinę nikt się mną nie zainteresował a przecież ja leżałam na fotelu porodowym z rozwarciem 10 cm i powstrzymywałam się od parcia bo bałam się, że mi dziecko wypadnie na podłogę (bo takie historie słyszałam). Więc czekałam, aż pacjentka doktora urodzi, a długo jej to szło i w tym czasie u mnie się skończyły skurcze chyba ze zmęczenia. Jedno co mnie dziwi, to że jak wkońcu się wydarłam, że chce mi się spać i nie mam już skurczy i co mam robić to nagle cały personel się zleciał. I położna do mnie przyj bo będziemy vacum wyciągać, a ja do niej że nie trzeba było mnie zostawiać samej na tak długo. Więc lekarz jeszcze ją opieprzył, że jak mam przeć jak nie ma już akcji i dziecko mi na siłę wycisnął kładąc mi się na brzuchu masakra. A to był dopiero początek mojego koszmaru. Na kolejną zmianę przyszła położna taka blondyneczka w loczkach jejku super babka razem ze mną płakała nad moim stanem zdrowia. Najgorzej , że się ostro wykrwawiałam i już wspominano o transfuzji, ale się obeszło. I nie miałam siły zajmować się małym a trzeba było. Położne, które nie wiedziały co się stało śmiały się, że następna słaba po porodzie. A ja ledwo na nogach stałam. Mały też chciał jeść często a ja przez to osłabienie nie miałam pokarmu. Jak chodziłam prosić o jedzenie to kazały mi go nosić i czekać aż będzie pora karmienia. Tyle, że ja się bałam, że razem z dzieckiem padnę na podłogę. Tylko jedna bolndynka wysoka w krótkich włosach była normalna i od razu powidziała, że dziecko jest głodne i trzeba je nakarmić a nie czekać na godzinę. Boże jak ja bym chciała aby teraz było wszystko normalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po tym co teraz przeczytałam to się dopiero teraz boję. Faktycznie przeżyłaś stres i to nie mały. Słyszałam , że w Lubinie dziecko wypadło lekarzowi podczas porodu. Szok, co musiała przezyć matka tego dziecka. Kasiek81, będzie dobrze!!! Jak położne będą się zachowywać nie tak, to je opi..... w końcu one są dla nas, żeby nam pomóc, a nie odwrotnie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiek,dowiadywałaś się co z tymi porodami rodzinnymi? Ja mam 7 lutego wizytę, to mogę podpytać czy mój doktor coś wie. Chociaż mi się wydaje, że są porody rodzinne. Ile porodów,tyle doświadczeń. Ja przy CC dostałam silnego skurczu oskrzeli i zaczęłam się dusić. Jak mnie doprowadzili do porządku, to pani anestezjolog miała do mnie pretensje, że nie poinformowałam jej o możliwych komplikacjach po znieczuleniu. Tak jak ja bym mogła o tym wiedzieć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na stronie szpitala piszą, że są porody rodzinne http://szpital.legnica.pl/nowa/index.php?option=com_content&view=article&id=135:ginekologiczno-pooniczy-z-pododdziaem-patologii-ciy&catid=54:oddziay&Itemid=2 cyt: "Sala porodowa do dyspozycji rodzących ma trzy łóżka oddzielone boksami porodowymi. Pod fachową opieką ginekologów i położnych odbywają się porody również przy udziale osoby towarzyszącej - "Porody rodzinne". "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja trójkę dzieci urodziłam w Legnicy. Fakt,szpital ma świetny sprzęt w razie "w" ale reszta pozostawia wiele do życzenia. Np.chamskie położne(nie wszystkie),warunki(ciasno,zero intymnosci) No i dla dziecka trzeba mieć napewno pampersy,krem do pupy,oliwkę,chusteczki. Na drugą dobę pozwalano mi już ubierać w swoje ciuszki. Dziecko brałam sama jak tylko doszłam do siebie po cc a miałam je 3 razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najgorzej wspominam położną,przez którą ja i koleżanka z sali poryczałyśmy się. Zwyzywała nas od wyrodnych matek gdy poprosiłyśmy o opiekę nad dziećmi by odsapnąć,wykąpać się. Akurat nie było u nas nikogo z rodziny. My obie po cesarce,obolałe i padnięte wręcz,bo odkąd po porodzie(,12 godz. po cc trzeba leżeć) dano nam dzieci,tak już zero pomocy ze strony położnych. O koszmarnej nauce przystawiania dziecka do cyca nie wspomnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mia_latinka
ja rodziłam 7 tygodni temu, i są porody rodzinne ale co z tego jak obok rodzi inna kobieta to jej mąż tez jest obok troszkę to dziwne że mąż ogląda inne przy porodzie ale kto jak woli, jeśli chodzi o to mleko to akurat aktualnie jest podawane w szklanych butlach średnio wyglądających, i jest ciężko żeby je zdobyć nie w godzinach które są na drzwiach i pielęgniarki robią duże problemy żeby je wydać, jeśli chodzi o łóżeczka dla dzieciaczków to jakaś tragedia koleżance się z boku rozwiązało i o mało dzieciątko by nie wypadło na ta kratkę pod tym niby prześcieradłem, łazienki szok..że jeszcze coś takiego jest stare, brudne u Nas brodzik zapchał się od brudu i nikt nic z tym nie zrobił mimo że mówiłyśmy dopiero po 1 dniu troszkę przepchali, w Lubinie przynajmniej łazienki normalne, łóżeczka dla dzieci, i ten poród rodzinny wygląda inaczej, a wynajęcie położnej zależy od jej samej koleżanka w Lubinie zapłaciła 250zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mia_latinka
aaa i apropo w sali przedporodowej czy porodowej jak kto woli nic nie jest oddzielone boksami, tylko jedna kobieta lezy obok drugiej, i jeden mąż obok drugiego stoi..nie jest fajnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma lekko dziewczyny ;) Trzeba tam dzielnie zacisnąć zęby i wytrzymać te 3-4 doby. Wtedy dopiero człowiek docenia domowe zacisze... Mia,jak po wizycie u lekarza? Wiesz już czy mała ma skazę czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tego co mówiła mi moja pani dr to ma być remont w sali porodowej i na oddziale patologii ciąży, więc i pewnie po tym remoncie warunki będą lepsze (mam nadzieje), no i mnie poinformowała, że podczas remontu może nie być gazu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam nowe dziewczyny miło, że nasze grono powiększa się ja rodziłam w sierpniu 2011 i nie mam miłych wspomnień jedyne to nie mogę narzekać na pielęgniarki ale już po porodzie na oddziale naprawdę niektóre z nich sa bardzo sympatyczne i służą pomocą niestety nie potrafie tego powiedzieć o położnych, które były przy moim porodzie ale może ja miałam pecha oczywiscie jak świetnie sie orientujecie o znieczuleniu zapominamy po gazie tylko butla została jak ja rodziłam no i chyba nitki tez zabrakło bo mam pamiatkę w postaci rozerwanej wargi i nie pozszywanej do końca. Mam nadzieje, że u Was będzie wszystko dobrze trzymam kciuki. pozdrawiam serdecznnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja idę na wizytę dopiero 15 lutego i dopiero wtedy coś się będę mogła dowiedzieć. Kinga jak będziesz coś wiedziała wcześniej to daj znać. Ta strona szpitala już od dawna nie zmieniana to i info może być nie aktualne. Podobno nie ma już sal jednoosobowych. A jak oni się teraz wezmą za remont to gdzie będziemy rodzić i w jakich warunkach matko może na korytarzu. Ja chodziłam za pierwszym razem do szkoły rodzenia w szpitalu. Fajnie było tylko, że uczą jak to powinno wyglądać a nie jak jest w rzeczywistości. No ale napewno nauka oddychania dużo pomogła i pierwsza faza porodu była dzięki temu do przeżycia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strona szpitala w obecnej formie, to pamięta jeszcze moją pierwszą ciążę, więc ja bym tak do końca nie ufała tym ,,oficjalnym " informacjom. Ja na szkołę rodzenia się nie zdecydowałam, bo mój mąż ma taką pracę , że więcej go nie ma w domu niż jest, a mi było głupio samej chodzić. moje wyobrażenie o szkole rodzenia jest takie, że są tam panie z brzuszkami wspierane przez dumnych tatusiów a ja sama to bym nie pasowała do takiego towarzystwa :( A w drugiej ciąży to już nawet o tym nie myślę. Ja to już się chyba nie załapię na ten remont, ale dzielnie notuję w kalendarzu żeby i o to zapytać jak pójdę na wizytę;) Nie chcę rodzić na korytarzu, albo na przykład na takiej neurologii... Mam pytanie do dziewczyn,które urodziły już drugie dziecko, czy potwierdziła się u Was reguła, że drugie dziecko rodzi się większe od pierwszego? I czy w drugiej ciąży miałyście większy brzuch i w ogóle byłyście tak,, bardziej ciężarne" ? Bo ja mam dużo mniejszy brzuch niż przy pierwszym dziecku, dużo mniej przytyłam, a USG szacuje dość duże dziecko jak na ten tydzień ciąży. I czy pojawiła się może na forum jakaś pani, która pierwsze dziecko rodziła przez cc a drugie sn?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja jesem ciekawa czy to prawda, że drugi poród przebiega szybciej. Przeraża mnie fakt , że jak będe rodzić to obok może być jakiś facet tzn. mąż kobiety która ma poród rodzinny. Myślałam,że porody rodzinne są na innej sali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mkwroc
Kingaa,Jowita-- w moim przypadku potwierdziło się i to i to .Pierwsze dziecko 3600 i 56 cm , drugie 3950 i 59 cm. Pierwszy poród ok 4 godzin, drugi godzinę .Drugi poród miałam ekspresowy, ledwo zdążyłam do szpitala ;) Ale czy to jest reguła to nie wiem... A ha i w drugiej ciąży też mało przytyłam,o połowę mniej niż w pierwszej ciąży a dziecko większe. Co do szpitala-- ja mam takie odczucia jak Blue .Może miałam szczęście ,ale nie mogę narzekać na lekarza, na położne, na opiekę po porodzie... Butelki były szklane, ale smoczki dawali nowe,jak się poprosiło to wymieniały bez problemu.Ja po mleko chodziłam w wyznaczonym czasie , ale jak dawali mi mało mleko to prosiłam o dolanie na miejscu i dolewali.Niektóre same pytały od razu ile nalać mleczka,ile dziecko zjada itd ,ale to tylko niektóre :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam ogromną nadzieję, że będzie jak piszecie a zwłaszcza szybciej niż za pierwszym razem :) Tylko, że chyba córcia będzie jednak mniejsza niż synek, tak wnioskuję z porównywania wagi w określonych tygodniach ciąży i synek był cięższy. Ale jeszcze 2,5 miesiąca więc kto wie może się wszystko zmieni. I jak narazie mniej też tyję, a brzuch jest dość duży ale nie pamiętam jaki miałam w 7-m-cu za pierwszym razem. Ja po przeżyciach pierwszego porodu, zwłaszcza jak się wszyscy zlecieli i zaczęli panikować nad tym co się ze mną dzieje (nawet panie sprzątające przybiegły) to chyba się nie będę przejmowała jakimś obcym facetem a co tam niech swojej żony pilnuje, a najważniejsze aby mój pilnował mnie i dzidzi. Tylko tym remontem mnie nastraszyłyście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiinga moje pierwsze dziecko ważyło 3360 i miało 51 cm a drugie 4460 i 56 cm. Brzuch miałam dużo większy przy drugim ale mniej przytyłam i czułam się lepiej. Drugi poród był o wiele wiele krótszy od pierwszego i łatwiejszy. Jak rodziłam córeczkę to używałam gazu rozweselającego. Ból jest o niebo mniejszy. Nie ogłupia jedynie to po wszystkim troszkę w głowie mi się kręciło ale to możne przez to ze byłam wykończona długą akcją porodową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cieszę się że drugi poród u was dziewczyny byl szybszy i łatwiejszy. Mój też taki będzie i tak się nastawiam :) Ja mało przytyłam za pierwszym razem bo około 10kg i miałam mały brzuszek, w 9m-cu wyglądałam jak inne kobiety w 5m-cu. Teraz tez tak jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lu..
Witajcie dziewczyny Czytam teraz wasze doświadczenia o pordzie jak to wygląda i ze strachu to mi się płakac chce ,podziwiam was te ,które juz to mają za sobą "dzielne dziewczyny".Mi dzis położna powiedziała ,że juz za 2 tygodnie moge spokojnie rodzic a jestem już w koncówce 35 tygodnia .Z dnia na dzien zbliżam się do porodu i to coraz szybciej. Chciałabym poród rodzinny licze na to ,łudze się ze dzieki temu te położne będa mnie po ludzku traktowac i chyba łatwiej miec pod ręka męza kos kto chyba niepozwoli zrobic nam krzywdy ,tak się uspokajam by nie zwariowac ze strachu przed tm szpitalem.Chyba może nie boje się az tak samego procesu porodu choc też , ale bardziej ludzi w nim pracujących i ta ich znieczulice. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×