Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość roororrr

Kogo byście ratowaly przy porodzie zagrozonym siebie czy dziecko???

Polecane posty

oglądałem kiedyś taki film, chyba dziejący się w wiktoriańskiej Anglii i była scena, jak lekarz podczas porodu żony, pyta kogo ratować, żonę czy córkę, wybrał córkę, by wychować ją na żonę ....oczywiście swoją.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co wszyscy (przepraszam, większość) tak na mnie psioczą? Moja kobieta zgadza się z tym zdaniem, z moim zdaniem, że dziecko mają ratować a nie ją! To nie byłaby tylko moja decyzja. Wiem, czego ona chce i wiem, że nie wybaczyłaby mi, gdybym wybrał ją a nie dziecko! pralinkaa dzięki wielkie :) Tak się cieszę, że będziemy mieć drugie dziecko :) Jest jak z pierwszym, ledwo zaczęliśmy się starać i jest :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie no co tam, pisz, nawet się nie znamy więc co Ci zależy ;P Najwyżej nie odpiszę... a przykro mi się nie zrobi, no może troszkę, ale wątpię bo jestem jakiś zbyt szczęśliwy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja chyba bym wybrała siebie
moja bratowa w czasie porodu dostała potężnego krwotoku i lekarze powiedzieli mojemu bratu ,że dziecko jest niedotlenione , i że mogą spróbować je uratować ale nie obiecują ,że żona to przeżyje. Wybrał żonę. Jak się bratowa obudziła była zrozpaczona i przez pół roku się leczyła na depresję. Dzieci mieć nie może więc po roku starań adoptowali 5-letnią dziewczynkę. I są szczęśliwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze nie być żoną Adasia
Rozumiem, że to decyzja was obojga. Ale ja mam tę świadomość, że mój mąż, by takiej decyzji mojej nie był w stanie posłuchać. Ty po prostu bardziej kochasz swoje dzieci, nawet te potencjalne, które jeszcze nie zaczerpnęły pierwszego oddechu, a życie żony znaczy mniej. Wolno Ci oczywiście. Jak żona sobrze się czuje z tą świadomością, to o.k. (w co bardzo wątpię, bez względu na to, co deklaruje oficjalnie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Adaś a ja nic nie mam do decyzji, bo to jest indywidualna sprawa każdej pary i to taka para będzie z tym dlaej żyła. Mnie zastanawia tylko: "Moja kobieta zgadza się z tym zdaniem, z moim zdaniem, że dziecko mają ratować a nie ją! To nie byłaby tylko moja decyzja. Wiem, czego ona chce i wiem, że nie wybaczyłaby mi, gdybym wybrał ją a nie dziecko! " Ona może i nie wybaczyłaby Ci, ale ciekawe czy sam mógłbyś z tym żyć. Bo tutaj nie jest tylko wybór matka-dziecko, ale też wybór dziecko-dziecko. Pierwsze dziecko straci matkę, niejako przez drugie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeehh... Ona jest dla mnie na równi ważna z dziećmi. Jednak oboje widzieliśmy tyle rzeczy, że nasza decyzja była prosta. W razie, gdyby śmierć jednego z nas miała uratować nasze dziecko, to wybieramy dziecko. To się tyczy też mnie, jeśli trzeba byłoby wybierać. Chociaż pewnie nie będzie trzeba. Oby... Moja przyszła żona jest dla mnie całym światem. Dziecko natomiast jest jej częścią i moją również. Dlaczego ma umrzeć, skoro matka tak się dla niego poświęcała całą ciążę? Ona zresztą nie przeżyłaby tego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja chyba bym wybrała siebie dobrze, że Twoja bratowa doszła do siebie i są szczęśliwi, ale są takie pary gdzie nie potrafia otrząsnąć sie ze smierci dziecka i w rezultacie rozpada sie ich małżeństwo bo nie przetrzymują kryzysu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
podczas porodu nie można kobiecie zadawać takiego pytania, bo ona jest w stanie takim, że nie potrafi logicznie odpowiedzieć. I trzeba być mezczyzną i wziąść na siebie ciężar i zadecydować.....tu nie ma demokracji, a co kobiety gadają poczas porodu, to tylko położne wiedzą , od jakich kutasów połamanych wyzywają swoich chłopów....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Adaś większoś rozmawia tutaj czysto teoretycznie, albo mówi o przeżyciach innych...ale Ty masz już dziecko w drodze, temat dotyczy Ciebie bezpośrednio ale paradoksalnie to dziwne ze takie tematy teraz poruszasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bmblondyn - wcale nie tylko położne, bo tatusiowie też współuczestniczą i chyba to tak źle nie wygląda bo jakos żywi wychodzą z tego :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze nie być żoną Adasia
Dokładnie. Żona aktualnie w ciąży, a on już spekuluje, że gdyby nie daj Boże coś, to on żonę poświęca. Jakieś dziwne to jednak. Adaś, pytanie mam. A gdyby chodziło o dziecko jeszcze nienarodzone? Też wybrałbyć dziecko w brzuchu matki, a nie żonę? Np. w przypadku nowotworu żony, gdyby donoszenie ciąży zabiło żonę z powodu nieleczonego raka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam dwójkę dzieci, czyli żona dwa razy była w ciąży, i muszę przyznać, że ani razu nie pomyślałem o czymś tak przerażającym..... oczywiście, myślało się aby urodziło się zdrowe i bez problemów....Adaś więcej pozytywnych myśli.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, wiem. Dałem sobie radę w niejednej ciężkiej sytuacji w życiu. Wiem, że i w tym wypadku dałbym sobie radę. Oczywiście byłoby mi ciężko, ale dla moich dzieci starałbym się jak tylko bym mógł. Wiem, że gdyby ona zmarła byłoby mi źle, bo kocham ją bardzo. Ale jestem już po stracie kogoś bliskiego, co prawda nie tak bliskiego, ale minął ponad rok a ja nadal to przeżywam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja absolutnie myślę pozytywnie :) Na temat trafiłem wcześniej a o ciąży mojej kobietki dowiedziałem się dziś :) Jak byłoby w przypadku takim jak opisuje "dobrze nie być żoną Adasia"... W tym wypadku oboje byśmy rozmawiali na ten temat i oboje byśmy zdecydowali. Ja mówię tylko o sytuacji gdy moja żona nie będzie w stanie powiedzieć sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm..zastanawiam się czy lekarze rzeczywiscie pytają o zdanie, czy poprostu mają obwiązek ratować żyjącego człowieka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze nie być żoną Adasia
To, że matka kocha dziecko nawet nienarodzone, to jest jakby przynależne jej kobiecej naturze, kiedy dziecko jest częścią jej. Ale jak facet poświęca życie ukochanej kobiety dla rodzącego się dopiero dziecka a nawet płodu... No nic, nie rozumiem tego, ale przyjmuję. Cieszę się jednak, że nie jestem tą kobietą :) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się ze zdaniem Ada$ia. Ja też chcę, żeby mój mąż wybrał dziecko. Ale on nie chce mi zdradzić swojego zdania na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SciFi mój syn urodził się tego samego dnia co Twój :) I widzę że Twoje dziecko nosi to samo imię co ja :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze nie być żoną Adasia
Mam wrażenie, że nikt tu nie rozumie. Co innego chcieć, żeby wybrał dziecko, a co innego mieć świadomość, że by je i tak wybrał, z własnej woli. Może to egoistyczne, ale ja lubię mieć świadomość, że mąż nie wyobraża sobie życia beze mnie przede wszystkim, a nie bez rodzącego się dopiero lub nawet nie narodzonego dziecka. Dobrze mi jednak ze świadomością, że by nie dopuścił za żadną cenę do mojej śmierci. A jak ktoś mówi, że nawet płód jest ważniejszy od życia istniejącego już człowieka, w dodatku ukochanej żony, to to jest już serio niepokojące i ja dziękuję za takie coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciezkie pytanie i wiekszosc
odpowiada ze siebie ale prawda jest taka ze gdyby przyszla taka sytacja a wy nosilybyscie dziecko pod sercem zaluzmy przez pol roku,widzialybyscie jak rosnie,slyszaly jego serduszko,czuly jak was kopie to w takiej chwili zagrozenia zycia nie potrafilybyscie go zabic i taka jest prawda.Wtedy sie inaczej czuje niz jak nie jest sie w ciazy tylko sie na sucho o tym rozmawia.Ja wiem ze wybralabym dziecko bo nie mialabym serca skazac go na smierc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła żona Adama K.
Pogoniłam go już z tego forum. Czemu tak mu mieszacie w głowie, że niby źle zrobiłby wybierając nasze dziecko? Adam wie jakie jest moje zdanie na ten temat i nie chciałabym, żeby własne zmienił pod wpływem komentarzy na kafe ;) Dziewczyny każdy ma swoje zdanie i on też je ma. Cieszę się, że takie, serio :) Wracam sobie znad morza, myślę, że może jakaś kolacja czeka a ten na forum siedzi :P P.S. mam czarnego nicka ale nie chciało mi się już logować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobrze nie być żoną Adasia
Jeśli naprawdę dobrze się z tym czujesz, przyszła żona i nic Cię na dnie serca nie uwiera, to w porządku chyba :) Mnie nikt tak nigdy nie kochał jak mąż i ta świadomość jest dla mnie bardzo ważna, że mojej śmierci by nie przeżył. Ale każdy ma swoje priorytety i odczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to Ty się zastanów lepiej przyszła żono jak twój facet na forum rozmawia o ewentualnym poswieceniu Ciebie zamiast na Ciebie czekać z tą kolacją...no w końcu taki szczęśliwy z ciąży i tak was kocha....a na forum o takich rzeczach pisze zamiast na ciebie czekać czy po ciebie wyjść??? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła żona Adama K.
No dokładnie :) Ja wiem, jak ja bym się czuła gdybym straciła moje dziecko. Nic by mnie po tym nie pocieszyło, a jestem osobą skłonną do depresji więc i tak dobrze by się to nie skończyło. Adam zostałby i beze mnie i w tym wypadku bez drugiego dziecka. Dlatego (głupio to zabrzmi) wybrałabym "mniejsze zło".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła żona Adama K.
Nie wiedział o której mam być dokładnie :P Tak sobie zażartowałam z tej kolacji. A to że się cieszy to wiem, to wariat jest i nie ukrywa tego co czuje. Ma napewno inne spojrzenie na świat niż większość znanych mi osób, to takie dziecko rocka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no cóż, jak ja wracam z długich szkoleń to mój po mnie na pociąg przyjedzie i kolacje zrobi i łóżeczko pościeli i kąpiel przygotuje..tak się doczekać nie może kiedy wrócę, a już jak byłabym w ciąży to chyba na rękach by mnie nosił..a nie na forum pisał o mojej ewentualnej śmierci... ale dobra - nie wnikam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszła żona Adama K.
Łóżko mam pościelona, a on właśnie mi kąpiel uszykował i małego usypia. Byłabym w domu wcześniej ale mały marudził i musiałam go najpierw uspokoić, więc zadzwoniłam do Adaśka żeby nie czekał przypadkiem pod blokiem (jechałam samochodem więc nie musiał nigdzie wychodzić :P). A tak na temat to nie jesteśmy wyjątkiem w naszym otoczeniu z takimi poglądami. Moje koleżanki też poświęciłyby siebie, każda z nich albo ma dziecko albo się go spodziewa. Tak swoją drogą... Mam 22 lata i już żadna bliższa koleżanka nie jest bezdzietna :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×