Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sweet death

kocham i nienawidzę...

Polecane posty

Gość sweet death

Moje życie to pasmo porażek... a wszystko przez diety, głupie diety. Kocham jeść, a jednocześnie nienawidzę. Nie potrafię być na diecie, albo się głodzę, albo obżeram. W kółko od dwóch lat... Już sobie z tym nie radzę... Zakładam nowy temat nie po to by słuchać Waszych rad czy komentarzy. Zakładam go by sobie pomóc, by przelać zawartość swojej chorej psychiki, wygadać się. Zakładam ten temat dla siebie i nie oczekuję żadnych odpowiedzi. Wiem że internet zapewnia anonimowość dlatego postanowiłam pisać właśnie tutaj. Będę opisywać każdy dzień, niezależnie od tego czy będę na diecie czy nie... Wczoraj po miesiącu diety 1500 kcal miałam kompuls, dzisiaj się obżeram...brzuch mnie boli... chciałabym zniknąć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mtsadaf
Jejku ty mówisz o sobie źle bo miałaś wpadkę po miesiącu Ja 2 dni nie wytrzymam jestem sto razy słabsza od ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mtsadaf
wyobraź jak się czuję doszłam już do 60 kg nawet chłopak zwróć ił mi uwagę że tak się męczę tymi dzietam i a nic nie wyhodzi jest tylko coraz gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beti30.
wiem co czujesz to takie niesprawiedliwe ze nasze życie skupia się na jedzeniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez ...
bo zamiast deczyc sie dietami, trzeba po prostu przerzucic sie na zdrowy tryb zycia. jesc naturalne produkty - jak najwiecej warzyw owocow i ryb, poza tym chude mieso i chudy nabial. unikac pieczywa (chyba, ze jakies naprawede naturalne, pelnowartosciowe, pelnoziarniste), ziemniakow, klusek. zadnych slodyczy, ew. maly kawaleczek naturalnej gorzkiej czekolady. zadnych slodkich napojow i sokow. duzo wody i herbaty, umiarkowanie kawa i wino (ale nie piwo i ciezkie alkohole). jezeli doprowadzasz organizm do uczucia glodu, on automatycznie spowalnia przemiane materii i odklada tluszcz. jedz male porcje, ale czesto. 1500 kalorii to troche za malo, ale jezeli masz w miare niestresujace i stacjonarne zycie, moze na krotka mete wystarczyc. wprowadz w zycie ruch fizyczny, szybkie spacery, jakies drobne cwiczenia w domu, pompki sa swietne na wszystko. powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, 60 kg to katastrofa;/ ja ważę 75, a mam tylko 160cm. wpadkę? dwa lata takich "wpadek" zrujnowało mi życie.... Tak, niezaprzeczalnie moje życie skupia się na jedzeniu. Właściwie to ono kręci się wokół jedzenia... To jaki mam humor, samopoczucie, jak odnoszę się do ludzi, zalezy od tego na jakim etapie diety jestem...czy głoduje, obżeram się, czy próbuje jeść normalnie.... Pierwszy raz myślałam że mam kontrole...że sobie radzę.... zaczęłam jeść zdrowo....i skończyło się jak zwykle... Jutro pewnie cały dzień będę głodować albo tak jak dzisiaj : jeść :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez ...- znam zasady zdrowego żywienia a moim problemem nie jest źle dobrana dieta... wypisywanie mi tego wszystkiego naprawdę nie ma sensu bo mój problem leży w psychice...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez ...
piszesz "Nie potrafię być na diecie, albo się głodzę, albo obżeram. W kółko od dwóch lat...'' wiec proponuje, zeby nie byc na diecie, tylko jesc normalne rzeczy. czasami napady glodu wlasnie wynikaja stad, ze zamiast jesc normalne rzeczy, ktos jest na 'diecie' - organizm nie ma sily na takie bzdety i odwidziecza sie napadami glodu i obzarstwa. ot tyle tylko chcialam powiedziec. piszesz, ze znasz zasady zdrowego zywienia. wiec dlaczego chcesz byc na jakiejs diecie? diety z reguly kluca sie z zasadami zdrowego zywienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwsze słyszę że diety się kłócą z zasadami zdrowego żywienia. Dla mnie dieta to właśnie zdrowe odżywianie... tylko że przez kompulsy nie potrafię jeść normalnie, zdrowo... wytrzymuje kilka dni, i zaczyna się od nowa- nawet kiedy jem po 2000 kcal na dzień.... a po takich kompulsach i dniach obżarstwa zawsze sie głodzę- nie potrafię inaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mtsadaf
jest coś takiego jak uzależnienie od diet co ciekawe połowa uzależnionych jest puszysta i mimo że są na diecie nic się nie zmienia masz ten sam problem co ja- jesteś nieszczęśliwa , zagubiona musisz znaleźc przyczynę tego - u mnie to DDA , brak przyjacół, izolacja od świata... ja mam dość takiego stanu -ile życia mi zostało??? jak Bóg da góra 50 lat -szkoda tak krótki czas zmarnować na żale i nielubienie siebie biorę się za siebie wyciągam z dołka!!!!! jest tu może jakiś psycholog??? jutro kupię sobie jakąś książkę z afirmacjami....czy coś wtym stylu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bravurka
Dziewczyny Ja mam tak samo....jestem na diecie kilka dni a potem sie obżeram i tak w kółko...już nie moge na siebie patrzeć...:( Ale nie umiem sobie z tym poradzić....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bravurka
Ja waże 80-81kg przy 176cm wzrostu:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najgorsze jest to że nie mogę się nikomu wygadać, rodzina, znajomi- nie rozumieją mojego problemu... Marzę o tym żeby mieć normalne podejście do jedzenia... nie myśleć, nie kalkulować... poprostu jeść kiedy jestem głodna i w normalnej porcji. Nie potrafię już odróżnić kiedy jestem głodna, a kiedy najedzona...nie wiem nawet jak powinna wyglądac normalna porcja posiłku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez ...
"Pierwsze słyszę że diety się kłócą z zasadami zdrowego żywienia. Dla mnie dieta to właśnie zdrowe odżywianie..." moze dla ciebie dieta to zdrowe odzywianie, ale mi chodzi o te diety 'cud' - atkins, duncan, 100o kalorii i 100 innych komercyjnych diet, ktore zdrowe nie sa. zycze ci powodzenia z przezwyciezeniem tego problemu, ale samemu jest trudno, na wieksze sukcesy jest szansa pod okiem psychologa, albo chociaz poczytaj sobie ksiazki psychologiczne na temat zachowan kompulsywnych i jak je kontrolowac. psycholog moze zdialac cuda, tyle, ze nie zawsze latwo go znalezc, ale warto sprobowac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bchjds
A ja już ważę 97kg. Mąż powiedział, że nie widzi we mnie kobiety. Jest mi bardzo ciężko. Gotuję dla wszystkich pyszności a sama nie mogę tak jeść. W rezultacie i tak podjadam, zajadam stresy i depresje. Masakra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nałogowa grubaska
załozyłam swój temat, ale widzę, że nie jestem sama. Też tak mam. i mam siebie już dość:( tydzień diety, a potem w 3 dni nadrabiam to co straciłam:( Jestem już tym zmęczona. I nie jest łatwo przejść na zdrowe odżywianie...bo ja nie jestem głodna w znaczeniu, że mam za mało jedzenia - tu chodzi o rodzaj...chipsy, białe pieczywo, pieczone rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już mam dość... dzisiaj znowu się obżeram...a przecież dzień zaczęłam ładnie- dużym jogurtem naturalnym z otrębami. I co? godzinę później "ocknęłam się" jedząc paczkę ciastek :( Od tego czasu ciągle obiecuje sobie że juz na dzisiaj koniec, a zaraz po tym sięgam do lodówki.... muszę sobie znaleźć jakieś hobby, coś co mnie wciągnie i sprawi że przestanę myśleć o jedzeniu... Jem choć nie jestem głodna, jem bo ciągle myślę, zastanawiam się ile już przytyłam, kalkuluje... i to chyba jest główny problem... gdyby tak przestać myśleć, znaleźć sobie zajęcie, zapomnieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasami się zastanawiam jak wyglądało moje życie zanim wpadłam w to bagno.... Byłam gruba, ale o dziwo szczęśliwa i pewna siebie... teraz wstydzę się iść ulicą, rozmawiać z ludźmi...mam wrażenie że wszyscy sobie myślą- ale ona spasiona... Dlaczego kiedyś nie przeszkadzały mi dodatkowe kilogramy? Dlaczego byłam wesoła i lubiana? Dlaczego? bo miałam w d*** moją wagę! akceptowałam siebie i ludzie mnie akceptowali. A teraz chce żeby to wrócilo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chromowa
a ja waze 90:/i mam tak samo jak Ty...albo zre jak takie zwierze albo nie jem nic:(nie potrafie jesc malych porcji.chcialabym schudnac 10kg tak do 80,bo wtedy dobrze czulam sie z taka waga.a dzisiaj zobaczylam swoje odbicie w szybie wystawy i sie zalamalam:/wstyd mi wychodzic na ulice.nie moge zrzucic tych kilogramow po ciazy;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bravurka
cholera dziewczyny koniec nażekania....Pisałam Wam wcześniej że mam tak samo jak wy ...ale jak tak poczytałam wasze wypowiedzi to stwierdziłam że szkoda życia na bycie grubym....przecież chcemy być piekne i szczesliwe prawda? chcemy sie podobać chcemy by nasi męzowie stali sie zazdrosni o nas.....Ja skończyłam z obrzarstwem...przecież jedzenie nie jest najważniejsze najważniejsze jest to żebyśmy były szcześliwe...życie jest krótkie i będąc gróbym nie nacieszymy sie nim...taka jest prawda! Ja tak nie chce...chce żeby mój mąż powiedział że mam super figurke i jestem pewna ze za pare miesiecy tak powie...obiecuje wam że tym razem sie nie poddam i wiem że wy dziewczyny też sie opamietacie i zaczniecie razem ze mna:) ja sie pochwale że dzisiejszy dzień zaliczam do udanych i tak będzie już codziennie :) Biezemy życie w swoje ręce bo jak narazie to jedzenie żądzi nami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chromowa
bravurka dobrze piszesz:)ja mam naprawde wspanialego meza.w ciazy i teraz pomimo tych kilosow nigdy nie powiedzial mi nic co sprawiloby mi przykrosc,ale ja chce znowu poczuc sie atrakcyjna.wazylam 80kg i naprawde dobrze czulam sie w swoim ciele.wszystko bylo na miejscu:)a teraz?:/nie ma co sie uzalac nad soba tylko trzeba sie brac za siebie.ja duzo spaceruje z synkiem po kilka godzin dziennie,wiec chociaz jakis ruch mam,ale musze skonczyc z tym jedzeniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie mam chłopka, nie mam życia towarzyskiego... wiem że to moja wina, ale nie potrafię tego zmienić. Użalam się nad sobą, ale nic innego mi nie pozostało... jutro ruszam znowu z dietą, schemat już znam.... pierwsze 3 dni będę zdołowana...póxiej będzie zastrzyk energii i optymizmu..myśli w stylu " tym razem się uda" i "dam radę ", następnie drobne "grzeszki" zakończone kompulsem...i wszystko od początku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bravurka
sweet death jeżeli z takim podejściem bedzież zaczynała dietke to na pewno Ci sie nie uda...bo zrobisz własnie tak jak napisałas.. Powiedz sobie że potrafisz , że ci sie uda:) spróbuj:) Bedziemy pisały codziennie co zjadłyśmy i ile ćwiczyłyśmy nie bedzie Ci wstyd że znowu poległas???? bo mi by było bardzo! Ja wam obiecuje że sie nie poddam:) koniec i kropka. wieczorem sie wyspowiadam ze wszystkiego co zjadłam i ile ruchu miałam:) a teraz mykam sprzatac. zajże później do was:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bravurka
chromowa- mój mąż mówi tylko że troche bym mogła schudnąć...:) Wiesz Ja ważyłam przed ciążą 67kg a potem (w ciąży) dobiłam do 95kg wiec to jest bardzo duża różnica i to w ciągu 9 miesięcy...teraz troche spadło waże 80kg ale to wciąż za dużo:( Pare miesiecy temu odchudzałam sie i schudłam już do 72,9kg i mój mąż mówił że już jest super... ale zaczełam wcinać hurtowo słodycze i wszystko wróciło w ciągu miesiąca...nie moge sobie wybaczyć ze zaprzepasciłam tyle swojego wysiłku a teraz tak bardzo cieżko jest mi zaczac dietkowac. Faceci sa wzrokowcami i wiem żeby chcieli mieć u swojego boku zgrabną zonke dziewczyne która mogli by sie pochwalić przed kumplami...:) ja mam w sierpniu wesele u najlepszego kumpla meza i chciałabym do 28.08 schudnać jak najwiecej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaczynam dietę, mówię sobie że potrafię, że się uda... i jakoś sama w to nie wierzę. 3 dni obżarstwa-na wagę nie stanę przez najbliższy tydzień żeby się jeszcze bardziej nie zdołować. Wypiszę sobie co wczoraj zjadłam, nie wiem po co, tak poprostu żeby mieć gdzieś to zapisane.... *duży jogurt naturalny i 30 g otrębów granulowanych ze śliwką *2 duże ciastka zbożowe *4 racuchy z dużą ilością dżemu i serka wiejskiego *płatki Nesvita i kukurydziane ( dużo) *4 szklanki kakao na mleku *znowu racuchy *pół czekolady *kilka czekoladek z alkoholem * pół opakowania lodów czekoladowych * 2 kromki chleba * 2 trójkąciki sera topionego * 2 pierogi i 2 kopytka * serek wiejski z dżemem i nie pamiętam już co jeszcze... Jak ja to w ogóle zmieściłam? Na dodatek to jest 3 dzień, a wtedy jem najmniej ... Koniec z tym, koniec z takim żarciem....bo czuję się jak śmietnik... Dzisiaj dzień zaczęłam od zjedzenia (wypicia) koktajlu Slim Figura bananowego- o dziwo dobre w smaku chociaż konsystencja nie zachęca do próbowania. bravurka prawda jest taka że mi wstyd nie będzie się przyznać że znowu poległam - to kwestia przyzwyczajenia. Ale to chyba dobrze, lepiej jest przyznać się do porażki niż poprostu zniknąć z forum. Lubię w sobie to że pomimo mojego pesymistycznego podejścia nigdy się nie poddaje, po każdym obżarstwie zaczynam od nowa i o dziwo na diecie wytrzymuje coraz dłużej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bravurka
a Ja sie tak wymadrzałam a wczoraj mąż namówił mnie na pizze...:( byliśmy na koncercie i zrobił sie głodny no i Ja niestety sie skusiłam...ale dobra była:) zjadłam 2,5 kawałka wiec sporo no i 2 piwka wypiłam ale dziś już dietkowo będzie....:) i tak mi głupio za ten grzeszek...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do sweet death
sweet death zmien myślenie!!!!!!! a poza tym co taki slim figura koktajl moze Ci dać na początek dnia??????? to jest dla Ciebie zdrowe odżywianie???? bo dla mnie nie;/ i nie dziwie sie ze zaraz bedziesz glodna a ze pewnie gdzies leza ciastka to zjesz ciastka;/ słuchaj idz do sklepu kup sobie chleb razowy bez drożdzy (u mnie w piotrze i pawle mozna tak idostac nazywa sie zytomir) albo jakas waze ale koniecznie razową, kup sobie twarożek chudy, rzodkiewke, szczypiorek, zrob sobie ze 2 kanapki(jesli z waza to nawet 3) z tym twarozkiem, godzine po posilku napij sie zielonej herbaty(zaopatrz sie w takowa najlepiej naturalna z suszonych lisci z herbaciarni- i uwierz ze mozna sie przyzwyczaic ja pic bez cukru a pozniej wrecz staje sie twoim uzaleznieniem:))) jedz posiłki co 2,3 h zawsze mozesz zjesc małe jabko jak jestes glodna jedz rzeczy gotowane, brazowy ryz, razowy makaron, sama rob posiłki nie stawiaj na kupowane rzeczy typu slim figura. ja zainwestowalam w sokowirowke i codzinnie pije sok z marchwi i jablek. i uwierz mi jesli bedziesz tak sie odzywiac nawet przekraczajac jakis tam wymyslony przez Ciebie plan z iloscia kalorii to i tak nie pojdzie Ci to w dupe jak slodycze. A jesli naprawde chcesz schudnac, przy tym miec gladka i elastyczna skore, i dobre samopoczucie zacznij cwiczyc!!!!! znajdz sobie cwiczenia ktore sa dla Ciebie najlepsze, przy ktorych nie placzesz z bólu tylko jakies lzejsze na poczatek. moze hula hop? ja stracilam na nim 10 cm z talii w dwa miesiace nie cwiczac calymi dniami. i przede wszystkim troche motywacji!!!! i samozaparcia!!!!! bo jak siedzisz całymi dniami, wmawiasz sobie ze jestes beznadziejna to rzeczywiscie taka jestes;/ i pamietaj ze na slodycze tez mozna sobie pozwolic oczywiscie w granicach rozsadku, jesli cwiczysz codziennie co dwa dni to na pewno od paru ciastek nie utyjesz. aha i jeszcze cos tak jak ktos tu pisal zastanow sie czy twoje obzeranie sie nie jest spowodowane jakimis problemami- jesz jak sie stresujesz, jesz by zagluszyc kompleksy itp jesli to faktycznie jakis problem z ktorym sama sobie nie poradzisz to warto skorzystac z pomocy psychologa nie uwazasz ze juz czas zaczac nowe zycie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje drogie, najważniejsze jest to, że walczycie, podejmujecie próbę, stawiacie czoła samym sobie - a to jest najtrudniejsze. Za Wami już 50% sukcesu, wiem co mówię. Nie wolno Wam myśleć źle o sobie. Jeśli Wy tak będziecie robić to z automatu dajecie przyzwolenie wszystkim wokół na złe traktowanie Was. A przecież jesteście fantastyczne, młode kobietki o dobrych sercach. Pokochajcie siebie a wtedy z pewnością zostaniecie pokochane. To po pierwsze. Po drugie - spróbujcie porozmawiać z waszymi mężami/chłopakami/członkami rodziny. Niech wiedzą, ze walczycie i niech zrozumieją jakie to dla Was ważne żeby osiągnąć sukces. Takie wyciąganie na pizzę jest absolutnie karygodne. Może on był głodny, ale dla dobra wspólnego powinien jeszcze trochę wytrzymać. Jeśli chodzi o podjadanie słodyczy - dziewczęta, po prostu przestańcie je kupować! Ja jak wchodzę do sklepu to od razu idę na następujące działy - warzywa, owoce, nabiał, mięsny i wychodzę! Nawet nie patrzę w kierunku tych wszystkich paluszków, chipsów i ciasteczek. Nie kupuję ich, bo po co mi one? Ja stosowałam kiedyś jeszcze jedną taktykę - idąc na zakupy brałam zdjęcie jakiejś fitnesski ze sobą ;) I za każdym razem, gdy włożyłam jakieś badziewne produkty do koszyka - spoglądałam na zdjęcie i z uśmiechem je odkładałam :) Do tego też jest potrzebna silna wola, ale uwierzcie mi, ze wzrok tej pięknej dziewczyny ze zdjęcia mówił sam za siebie. kolejną rzecz, którą robiłam będąc na zakupach to nagradzałam się za wytrwałość. Za każdym razem, gdy się nie poddałam, w ramach nagrody biegłam na dział kosmetyczny i zazwyczaj w koszyku lądował krem antycellulitowy, czy takiż peeling ;) I to nie dość, ze poprawia humor to też przyczynia się do sukcesu w walce o piękne ciało. Dobry sposób to pozbycie się wszystkiego co kaloryczne z domu. Nakupienie masy produktów zdrowych i tylko ich posiadanie. Tutaj zależy dużo od Waszej sytuacji rodzinnej. Ja mieszkałam sama i to było ogromnym szczęściem, bo raz ze nikt mi nie ingerował w moje posiłki, a dwa, ze nikt nie przynosił do domu żadnych zakazanych owoców. Ale jak mówię - wszystko można omówić w gronie rodzinnym, porozmawiać, wytłumaczyć, poprosić o wsparcie. Płacz i użalanie się nad sobą to nie są dobre metody, bo domownicy raczej pomyślą "histeryczka" a nie "potrzebująca wsparcia". Kolejny krok - ćwiczenia. Moje kochane, to naprawdę jest ważne. Ja biegam co drugi dzień, wieczorem, po ok. pół godziny. I w zasadzie trudno to nazwać biegiem - więcej wspólnego ma to z szybkim marszem. Nie warto narzucać sobie dużego tempa, bo wiadomo, ze to się źle skończy. Mój pierwszy bieg zapamiętam do końca życia. Po kwadransie leżałam na ziemi i myślałam że właśnie umieram. A teraz biegam po pół godziny i czuję się naprawdę dobrze. Poza tym chudnąc - zmienia się Wasze ciało. Kremy mogą fantastycznie pomóc w utrzymaniu dobrego wyglądu skóry. Ale jednak to ćwiczenia kształtują mięśnie. Pół godziny, co drugi wieczór - to naprawdę bardzo niewiele. Przy okazji można wziąć psa na spacer i korzyść podwójna! Poza tym - pijcie dużo. Nie napiszę jak najwięcej, ale dużo. Ja codziennie wypijam 1,5 litra wody mineralnej niegazowanej. Poza tym kilka szklanek czerwonej i zielonej herbaty. Jem naprawdę dużo. Myślę, że ok. 2000 - 2500 kcal. Ale jem zdrowo. Bez słodyczy, fast foodów, słodzonych napoi. I wiecie co? Nie tylko zrzuciłam kilka kg. Poprawiła mi się cera. Wyregulowały jelita ( choć to w dużej mierze zasługa Activii). Cellulit znika w oczach. Jestem szczuplejsza. I przede wszystkim - szczęśliwsza! Stosuje zasadę - codziennie godzina dla siebie. I w czasie tej godziny biegam, bądź się rozciągam (naprzemiennie, jednego wieczoru bieg, a drugiego stretching), biorę prysznic, wsmarowuję krem wyszczuplający. Później kładę się do łóżka i myślę sobie, ze to był dobry, zdrowy dzień. Teraz jest najlepszy okres na wszelkiego rodzaju diety. Świeże warzywa i owoce - na dodatek tanie. Poza tym aspekt finansowy przy odchudzaniu nie jest bez znaczenia. Jak sobie pomyślę, że ile kasy wydawałam na te wszystkie zbędne produkty....to aż zła na siebie jestem :) Ale jak mądrość ludowa mówi - próżno żałować zeszłorocznego śniegu :) Kobietki, Wam też się uda :) Będę tutaj do was zaglądać. I pamiętajcie - nie wolno Wam się poddawać! Walczycie o coś więcej niż o piękną sylwetkę. Walczycie i zdrowie i dobre samopoczucie :) A te są absolutnie bezcenne :) Trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chromowa
bravurka Ty to jeszcze nic z ta pizza.ja wlasnie czytam nowe posty zajadajac sie ciastem.nie ma to jak siedziec na dietetycznym forum i jesc ciasto:)slyszalas o banoffee?to jest dopiero bomba kaloryczna...ale dzisiaj mam rocznice slubu:)od jutra koniec z tymi przyjemnosciami!mam zamiar schudnac 10kg w miesiac,nawet niezdrowymi metodami tak jak pisalam w innym przeze mnie zalozonym temacie.to na zachete:)musze dostac takiego kopa do dalszej utraty wagi,bo inaczej szybko sie zniechecam kiedy trzeba dlugo czekac na efekty.ktos mi poradzil,ze mam jesc same bialko to waga zacznie spadac.zapasy w lodowce zrobilam,wiec juz nie ma odwrotu:) gusik ma racje.trzeba na spokojnie przeanalizowac jej wpis i zastosowac sie do jej zalecen.szczegolnie ten ze zdjeciem mi sie podoba:) musze Wam jeszcze napisac,ze juz sie poprawilam,bo od kilku dni uzywam balsamu na rozstepy,a wczesniej smarowalam sie tylko wtedy kiedy mi sie przypomnialo.zawsze to jakis postep:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chromowa czytaj, ale ze zrozumieniem :) Nie potakuj tylko odłóż to ciasto! Dziewczyny, nie zapominajcie, że odchudzanie zaczyna się nie od jutra, od poniedziałku czy od pierwszego dnia miesiąca. Odchudzanie i zdrowy tryb życia zaczyna się TU i TERAZ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×