Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość

samotni rodzice

Polecane posty

Łał, kilka godzin mnie nie było, a tu się tyle pisało, że ho ho. Az miło się czyta! Witam Nowe Duszyczki! My dzis u babci-rano, a po obiedzie festyn, teraz siedze z kawą przy kompie i czekam az truskawki same na stół wskoczą, bo mi sie jakos do kuchni nie chce iść. A jutro znowu praca... Mazury są super, tam to dopiero jest co robić. Fajnie jest też w Bieszczadach, ja tam lubie wyprawy ekstermalne, jeszcze nigdy nie bylo tak, zebym czegos nie nabroila. A to złapie mnie ulewa i maszeruje po kolana we blocie, a to noc mnie zastanie w lesie, bo stwierdzam, ze po co iść utartym szlakiem, a to ide sciezka, ktora nagle zamienia się w błotną rzekę. Zawsze cos. W ciąży kąpałam się w szambie-tez jakas ulewa na odludziu i okazalo się, że na jakimś polu niewiadomo skąd, zaczęło wybijać szambo, buty, spodnie-wszystko do wyrzucenia, najgorzej, ze mialam chyba 10 km do najblizszego PKS, a jak doszlam, to sie okazalo,ze pol godziny wczesniej odjechal, a nastepny za dwie godziny. Także ja wole takie klimaty od spacerów na molo i wylegiwania się na plazy. Idę umyć moje dziecko, wysmarowal sobie twarz na czarno i twierdzi,ze jest nija, w dodatku szaleje teraz w moim łóżku, wiec powoli mam kołdrę w kolorach ninja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eveline777
Dzieci przecież dzielą się na czyste i szczęśliwe ;) ;) Ja na mazurach byłam jako dziecko, góry niezbyt lubię bo zasłaniają mi widok ;) A naaajbardziej kocham morze... :) Pod koniec lipca wyruszamy, kwatera już zarezerwowana :) Najlepiej mi jest w dużym kurorcie nadmorskim, lubię gdy coś się dzieje. Po lesie też lubię chodzić, ale nie aż tak bardzo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eveline byłabyś chyba dla mnie wymarzona towarzyszką podróży nad morze- Ty na kocu z rzeczami, a ja mogę szaleć z dzieciakami he he. Zawsze lubilam jak w ekipie byla taka osoba. Mój synek uwielbia morze, zreszta, on nawet kałużę, w której moze się taplac uwielbia. A dzis młody mnie zatrzelil-tak już z innej beczki-rozwalil sobie kolano, pokazalam mu lisc babki i tlumacze, co to są ziola, pokazuję rozne. Na popoludniowym spacerze, mały zrywa lisc mlecza i kladzie na kolano-mowie,ze to nie babka, ze mlecz nie pomoze, w dodatku tu psy sikaja. Na to moje dziecko-taka jestes mądra, a mi krew leci i potrzebuje opaski uciskowej, a ty nawet rękawow nie masz,zeby zrobic (bylam w koszulce na ramiaczkach), wiec sie nie dziw, ze ziele zbieram. Lepiej posikane niz wcale ty matko bez przewidywan (mial na mysli nieprzeiwdująca, ze niby apteczke musze ciagle miec majac takiego typa przy boku). Ogolnie dostalam wyklad na temat pierwszej pomocy jestem zaskoczona, skad o takiego malego dziecka taka wiedza. Wprawdzie od ponad roku slysze,ze on bedzie lekarzem-zołnierzem, ale czasem dorosli nie wiedza jak sie udziela pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eveline777
Oj nieeee... Na kocu to mnie nikt nie zobaczy :) Wszędzie mnie pełno, ale siedzenie na kocu-nie :) Lubię aktywnie, z synkiem :) Wymarzona towarzyszka ale do szalonych zabaw :) Ile Twój maluch ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A to źle zrozumialam, bo myslalam, że głównie o plażowanie Ci chodzi. Moj ma niecale 3,5 roku. Mama chce go zabrac w gory, ale on nie chce o tym slyszec-morze i morze. Niewazne, ze ja nie chce, on moze jechac sam, z opiekunka, z babcia, z kimkolwiek, byle tam. Dzis troszke mi sie smutno zrobilo-pisalam kiedyś o mojej nieformalnej tesciowej, ze ma niewielki kontakt z wnukiem, choc nie z naszej winy. Dzis bylismy u jej mamy, czyli prababci mojego smyka. Maly opowiada, ze wczoraj byla u niego babcia (moja mama) i prababcia mowi-tak, a ktora? On, oczywiscie, ze mama mamy, bo druga babcia to mnie nie chce znac, juz o mnie zapomniala. Ona nawet nie dzwoni. Babcia posmutniala i mowi-wiesz, do mnie tez nie zaglada. Cholewcia, wscieklam sie na to babsko, naprawde. Bo maly nigdy od nas nic na temat babci nie slyszal, sam ot wymyslil, to znaczy, ze musi mu jej brakowac, ze smutno mu,ze ona jest taka bylejaka babcia i tak to sobie wytlumaczyl. I zla jestem, bo wychodzi na to, ze ona nie tylko swojego wnuka olewa, ale i wlasna matke. Rozmawialam juz z malym, bo nie chce,zeby czul sie odrzucony czy cos. Powiedzialam,ze babcia po prostu duzo pracuje i nie ma czasu, a ma stary telefon, ktory ciagle jej sie psuje. No bo co mu powiedziec? Jego tata sie wkurzyl i od razu mial ochote do niej dzwonic, ale mu to wyperswadowalam. Dla niej bycie babcia ogranicza sie do powieszenia zdjecia wnuka na scianie i opowiadaniu wszystkim o nim. A potem wychodzi,ze sie dziwi,ze dwulatek juz wszystko je, ze nie ma smoczka itd. I od obych osob sie dowiaduje,ze juz od dawna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
EVELINE niezłe z Ciebie ziółko, ale srajtek MATKI POLKI jeszcze lepszy :-) Ja lubię morze, ale się tam nudzę, za to góry - to jest to. Mój starszy syn - tylko morze !!! (choć uwleibia narty), za to młodszy - morze może być i góry też fajne. Nic tylko się rozerwać :-) Mazury to znów bajka dla pana Męża, a ja średnio (tylko widoki piękne i grzybne lasy) więc on zawsze był pokrzywdzony misio ;-). No ale to już nie mój problem. Kurczę, ale mnie ta krótka noc rozwaliła. Gdyby nie było młodego to bym caly dzień przespała. Głowa mi pęka, oczy szczypią, ale co tam - znalazłam siłę na pieczenie ciasteczek skwarkowych. Pierwszy rzut w piekarniku - ciekawe co mi z nich wyjdzie ;-) Dzieciaki są niesamowite. Mój też nieraz palnie taki tekst, że nie wiem gdzie się schować. Oczywiście wszystko jest przypisywane mnie. Pierwsze słowa jakie wypowiedział gdy dowiedział się, że tatuś odchodzi były "ja tej baby nienawidzę. jak ją spotkam to tak ją kopnę w jaja, że poleci w kosmos". Przyznaję, mało to z mojej strony wychowawcze, ale mnie to rozśmieszyło. Tatuś był w szoku. Teściowa też. No i oczywiście oberwałam od nich za to. A tatuś po wypadzie na Mazury w poprzedni weekend zostawił mi w spadku chore dziecko i oczywiście ani razu do dziś się nie pokazał (cały czas nie pracuje). No wiecie - kłopoty to nie jego problem, on jest stworzony do wyższych celów. No i starszy syn dziś nie przyjechał - biedaczek wstał przez 14-tą :-(. Jest mi przykro, ale muszę chyba przeczekać. Chciałam zrobić rozdzielność majątkową przed notariuszem, żeby chociaż uratowac co moje po dobroci, ale krzyknął sobie ponad 3 tysie (i to już ze zniżką dla stałych klientów). FUCK, skąd ja mam tyle wytrzasnać. A tak właściwie to nie wiem po co się na zapas martwię skoro on się może już dawno z tego wspaniałomyślnego gestu wycofał. Chyba jednak przyjdzie się nam wziąć za kudły w sądzie. Przeraża mnie ta walka, ale nie mogę mu odpuścić bo inaczej zostanę z dzieckiem na ulicy. No a wtedy to bym sie musiała wynieść na Śląsk na Nikiszowiec - bo tam to może bym kupiła jakąś kawalerkę 20 m ;-) Ups, chyba mi się palą ciasteczka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No oczywiście - na węgiel. Cała pierwsza porcja poszła do kosza. To gadulsto mnie gubi :-( Teraz będę pilnować bo wreszcie muszę spróbować :-). I do tego piwko - jeszcze mi z wczoraj zostało to co .... ma się zmarnować :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapodam tekst sprzed kilku sekund-mamo jak pojade na wojne, to będę toba rzucal we wroga, bo ty fajnie wybuchasz. Poszlo o to, ze sie wnerwilam,ze zamiast maszerowac do wanny, urzadza sobie z tym wieszym poligon w pokoju. Dzis tatus sie dowiedzial,ze ma isc do lekarza od mózgu. Smieszne, bo my jak cos takiego mowimy, to zeby sie leczyc na glowe lub do psychiatry, a ten walnal, ze od mozgu. Jak pomysle, ze za pare godzin znow do pracy, to mi sie slabo robi. A jeszcze musze wczesniej do żłobka, bo niedlugo zakonczenie i jakas tam opinie wystawiaja, a poza tym-zaplacic trzeba. W sumie to zlobkiem glownie tata sie zajmuje, bo ma wiecej czasu, ale jutro akurat mi pasuje, wiec sie przejde. We wtorek uroczyste zakonczenie-dyplomy itd, a po poludniu zajecia adaptacyjne w przedszkolu. Ja ide na tę pierwsza impreze, druga zostaje dla taty. Te zajecia sa jeszcze w srode i czwartek i to juz bedzie moja dzialka. Mam problemy zdrowotne, musze koniecznie pojsc do lekarza, a mam taki grafik w pracy, ze predzej umre niz znajde czas na przychodnie. Maxx-jestes z K-K? Dudzia,jak sie robi te ciasteczka? Czy dam rade w prodizu? Moj piekarnik nadaje sie do mies itd, za to ciasto-nie wyjdzie, jest koszmarny, wiec choc potrafie, rzadko pieke, a jak juz, to w prodizu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eveline777
"Spadł kiedyś w lipcu śnieżek niebieski, szczekały ptaszki, ćwierkały pieski..." -Chyba muszę zmienić dilera, ha ha ;););)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eveline777
Oj tam, oj tam... Daj się trochę pobawić chłopakom :) Wanna nie zając :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eveline777
Niezmiennie... Szczęście w całusach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eveline777
A propo... Czy jesteście szczęśliwe? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CHOLERCIA !!!!!!!!!!!!!!!!! SAMODZIELNA MAMO i wszystkie mamy świata i MAXX - te ciastka są ........... niestety ............... rewelacyjne !!!!!!!!!!!!!!! A jakie kruchutkie !!!!!!!!!!!! Obłęd, tylko to krojenie słoninki mnie doprowadzało do szału. Hm, przepis mam od Samodzielnej Mamy - zdaje się, że jest ze 2-3 strony wstecz. Czy można w prodiżu - nie mam pojęcia bo używałam takiego ustrojstwa w bardzo wczesnym dzieciństwie i nie za bardzo pamiętam z czym dokładnie sobie radził, a co było dla niego za trudne. A! wiem - najlepsze było ciasto drożdżowe - topielec i bagietki z pieczarkami i serem żółtym. MATKO POLKO ryczałam ze śmiechu z mamy-broni masowego rażenia :-). Nawet mój młody się zarykiwał z tego tekstu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm, to zależy. Bo ogolnie rzecz biorąc-jesli szczęscie to to coś w kazdej dziedzinie, że jesli choć przez moment nie ma sie tej pewności, to nie jest się szczęśliwym, to znaczy, że nie jestem. Ale chyba niewielu z nas może powiedzieć, że jest happy, patrząc tak kategorycznie. Jestem szczęsliwa jako matka, jestem szczęsliwa na codzien, męczy mnie praca, ale tez nie jako praca, a raczej jako czas, ktory tam spędzam, ale cieszę się, że ją mam, że jest taka a nie inna. Mam przyjaciółkę, cudownych rodziców, zdrowe dziecko, potrafię cieszyć sie drobiazgami, nie czuję sie samotna-jestem szczęsliwa. Ale czasem, a ostatnio coraz częściej to moje szczęście zakłóca brak drugiej dorosłej osoby, która byłaby blisko, z która to szczęscie i nieszczęscia mozna by dzielic, dla której bylabym kobietą, a nie mama, córka, kumpelą. Ja ogolnie trochę jak Scarlett podchodze do zycia w sposob-pomyslę o tym jutro, czyli, jesli dopadaja mnie jakieś dołki, cos na co nie mam wplywu, albo jesli w danym momencie i tak ze sprawa nic nie moge zrobic, to nie zamartwiam sie, ciesze sie zyciem. To samo w pracy-wychodze i zapominam, czasem kolezanki sie dziwia, slysza cos i sa zaskoczone,ze dana rozmowa nie ma wplywu na moj dzien, bo przeciez wyraznie sie wkurzylam, a za minute juz luzik. A ja nie tyle zapominam, ile przechodze do porzadku dziennego i czasem oczywiscie sobie w odpowiednim momencie przypomne. Niestety mam dobra pamiec... Podsumowując-jestem szczęsliwa, ale jest małe ale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dudzia-moje dziecko na porzadku dziennym ma takie teksty. Czasem sa nawet bezczelne, ale zabawne, wiec niewychowawczo musze sie odwracac i smiac sie,zeby nie widzial. Nie bede ich tu wypisywac, bo ksiazke by mozna napisac, ale naprawde- nalezy do tych wygadanych ludzi. Wygląda na swoj wiek, rozwija sie jak jego rówiesnicy, natomiast jesli chodzi o gadanie-szybko zaczal, wyraznie, u nas nie bylo papu itd, tylko mowilam do niego normalnie i teraz mam efekty. Czesto ludzie sa zdziwieni sluchajac jak on mowi i nas zaczepiaja, ile on ma lat,ze taki wygadany. Potrafi tez czasem odwalic za mnie czarna robote, np. w autobusie komentuje,ze ludzie to gorzej niz psy, bo pieski lubia wode, a ludzie sie nie myja i smierdza. Wali tez czasem chamskie teksty o kobietach-do mojej mamy:babcia, dziadek nie bedzie sie juz meczyl, bo wy kobiety i tak bedziecie narzekac. Do swojej kolezanki-rowiesniczki-wiesz, Nikola, ty jestes jak staruszka, albo nie-bo moja babcia (prababcia) jest taka stara a szybko chodzi i tak nie marudzi. Zaraz sprawdze ten przepis, bo wlasnie cos kojarze,ze byl Propo jedzenia-wczoraj na obiad mieso z makaronem, dzis to samo. Moje dziecko wczoraj zjadlo, a dzis wchodzi do kuchni, ja laduje na talerz drugie danie, a jego nie ma. Wolam-a ten,ze jak zobaczyl ten makaron znowu na obiad, to mu sie slabo zrobilo i musi odpoczac. I lezal w lozku, w koncu zjadl i znowu sie polozyl, bo po makaronie czlowiek nie ma tyle sily, co po ziemniakach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha, to chyba SM nie będzie miała nic przeciwko temu, że go podam 30 dag słoniny 1/2 kg mąki 15 dag cukru pudru 2 jajka wszystkie skladniki wymieszać i w dowolny sposób wykrawać ciasteczka. Najlepsza jest maszynka, ale ja nie dysponuję takową. Tego ciasta nie da się rozwałkować na placek więc ja brałam po małej porcji, rozpłaszczałam między dłońmi i wyciskałam foremką - taka manufaktura, ale warte zachodu :-) Piec w 180 stopniach i pilnować ! Ja też do swoich dzieci nigdy w mowie się nie pieściłam, a mimo to u każdego zupełnie inaczej przebiegał rozwój mowy. Też gadają jak nakręceni i też walą teksty, ale Twój to chyba bije rekordy. Zapisuj koniecznie te wszystkie jego powiedzenia ! Ja dla swoich dzieci prowadzę takie zeszyty - od ciążu (łącznie z przebiegiem porodów), poprzez każdy ząbek, problemy, choroby, sukcesy, włoski, pierwsze słowa, zdania i takie różne. Zapisuję każdą chorobę, nazwisko lekarza i stosowane leki. Nawet jeśli się to nigdy nie przyda to historia człowieka. Może mam świra, ale uwielbiam rodzinne wspomnienia. No i fotografie. Czy jestem szczęśliwa? Przejściowo - nie za bardzo. Wcześniej bylam, potem problemy to przyćmiły, teraz zupełna dupa, ale żyję nadzieją, że znów przyjdzie piękny czas. Oczywiście - na codzień w każdym drobiazgu znajduję cząsteczkę szczęścia - moje dzieci, moja mama (nikt takiej nie ma !!!), dar życia (ja dostałam kilka lat temu drugą szansę od Boga więc wiele rzeczy mi się przewartościowało) i wiele drobiazgów. Cieszę się ze spotkania z babeczkami z forum i z ciasteczek ze skwarkami :-). I z tego, że znow jest długi dzień. A że jutro do pracy - cóż - aż mnie trzącha, ale .... może po drodze wpadnę na jakiegoś wypasionego bruneta 1,90 wzrostu - samotnego tatusia z bliźniaczkami i domkiem w cichym zakątku miasta (bo przedmieścia i dojazdy na zawsze mi obrzydły). :-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tę słoninę, to roztopić, czy jak? Bo wygląda, że przepis nie jest trudny, może i w moim piekraniku sie uda ha ha. Ja tez mam fioła na punkcie rodzinnych opowiesci, wspomnien,zdjec. Podobnie ma mój tata, który bawił się jezdzac po świecie tworząc drzewo genealogiczne. Z synkiem czesto siadam i mu opowiadam. Dzis rozmawalismy o krzewie jasminu w ogrodku mojej babci, pod nim mielismy z kuzynami świetną kryjowke, a potem zrobilismy tam cmentarz dla naszych zwierzatek. I co? Moj syn w parku dorwal jasmin, najpierw sie pod nich schowalismy, a potem zerwal kilka galazek i myslal,ze mu pod blokiem urosnie. Ale był rozczarowany. Obiecalam,ze u babci posadzimy, albo zobaczymy, czy w domu prababci nadal tamten rosnie. Przed chwila świntuch puscił bąka i uznal, że to bron biologiczna na tate. A czemu pan ma miec blizniaczki? z tym 1, 90-ha ha, ja zwykle znajduje takich zupelnie innych niz sobie wyobrazam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo wiesz - ja mam dwóch synów, a zawsze marzyłam o min 4 dzeci więc akurat 2 panienki by pasowały :-) słoninkę w drobniutką kosteczkę i roztopić porządnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SAMODZIELNA MAMA to pewnie wpadnie do nas jak ja pójdę spać, ale gdzie KARMEL.A ? - narobiła z rana rabanu i zniknęła - pewnie wyciągnęła MEE na dłuuugi spacer, albo Bóg wie gdzie jeszcze je poniosło ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eveline777
Dżizas DUDZIA2002 Ty to masz zdrowie... ;) He he... Minimum 4 dzieci???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dobra - nie minimum - to tak akurat. Ja lubię rodzinę - wyobrażam sobie jak kiedyś gdy będę babcią, mając 4 dzieci i każde z nich po choćby 2 to będę szykowała Wigilię na min 20 osób. A jak się doczekam prawnuków to dopiero będzie jazda - impra na 50 osób. I to wszystko moja krew :-). No tak mam - między moim chłopcami jest 9 lat różnicy. Teraz młodszy ma 7 i ja już zaczynam tęsknić za maluszkiem w pampersie. No a że wiek już nie rozrodczy to chętnie przyjmę gotowe :-) Może to syndrom jedynaczki? Wiesz, tak naraz 4 "drobiazgu" to palnąc sobie w głowę, ale tak na raty to super - jedno podrośnie i ucieknie w samodzielność to masz następne takie malutkie delikatne ciałko przy cycusiu. I jeszcze mogę mieć w domu zoo - jednym słowem dom wariatów :-) Cóż - jaki pan - taki kram.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eveline777
Mi się marzyło dwoje, ale cóż... Nie ma z kim :) Ale i tak jestem szczęśliwa :) Czuję się spełnioną mamą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja o trójce zawsze marzyłam, teraz nie boje sie wychowania, nie boje sie niczego, gdyby nie... kasa. Jest nam naprawde ciezko finansowo i czasem nie wiem, z czego bilet miesieczny kupic, czy zlobek oplacic. nie wiem, jakby to bylo, gdybym znow zostala w domu, bez pensji, w dodatku z jeszcze jednym dzieciatkiem do wykarmienia. nie chce,zeby moj syn byl jedynakiem, nie chce,zeby byl sam na swiecie, kiedy mnie zabraknie. on czesto pyta o brata. a ja wiem, ze jesli nie teraz, to potem bedzie za pozno, bo latka leca... Gdyby nie finanse (ta nasza rzeczywistosc), chetnie zostałabym mamą w domu, która chodzi do pracy dwa razy w tygodniu,zeby miec na waciki i zeby miec jakas odskocznie. Uwielbiam bycie mama. No i jeszcze jeden problem-tatus. Ten dał mi super dziecko, wiec nie mialabym nic przeciwko, zeby to drugie tez takie bylo ha ha. Poza tym, fajnie by bylo,zeby dzieci mialy tych samych rodzicow, a w obecnej sytuacji, to syn moze co najwyzej liczyc na przyrodnie rodzenstwo. Kiedy wydaje rzeczy po dziecku, czasem tak sobie mysle, ze moze jeszcze kiedys beda potrzebne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Matka Polka 33 tak jestem z k-k DUDZIA jestem po kolacji ale ide cos przekąsić znowu zgłodniałem przez was jak pojade z wami na ten wypad na mazury to pewnie przytyje z 10kilo :D przy was lubie zjeść jestem łasuchem . a czy jestem szczesliwy hm zawsze sprawiam wrazenie ze tak i byłem jak diabli ale dzieci wyfruwają z domu,starszy kupuje mieszkanie kurde zaczynam sie martwić i czekać na wnuki. cholera nie jestem typem samotnika . tak naprawde to raczej nie jestem. macie dobrze z dziecmi jeszcze małe kilka dobrych fajnych lat przed wami. dobra wrąbie ten sernik na zimno (a miałem do pracy wziąć) i ide spać miłych snów sikorki:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MATKO POLKO - nigdy nic nie wiadomo. U mnie też "hamulec" finansowy dlatego tak długo zwlekaliśmy z drugim. A teraz - choć jest masakrycznie ciężko z kasą - żałuję, że nie byłam świnią i się nie podłożyłam. To całą ja - lojalna do bólu :-(. Nie umiałam być świną - no to zostałam .... uświniona, zaświoniona czy oświniona ;-) - na jedno wychodzi. W każdym razie bez wymarzonej córeczki i sama sobie na pełnym wietrze w samym bikini (ale za to eleganckim :-)) dobrej nocki dziewczyny bo czuję, że za moment nie doczołgam się nawet do wyrka - legnę na podłodze obok kompa, w opakowaniu i na brudasa, jak ten pijak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Eveline777
A co to za pesymizm??? :) No wyfruwają bo taka jest kolej rzeczy, ale to nie znaczy że ich nie ma... :) Przecież, można codziennie rozmawiać, spotykać się, fajnie spędzać czas, etc. :) Ale jest przecież też reszta rodziny, są znajomi, można zając się swoimi pasjami, jest tyle opcji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×