Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość

samotni rodzice

Polecane posty

Popieram Popieram KARMELKE I ANETĘ. Wczoraj dostałam zaproszenie na Wigilię od ciotki mężusia. Bardzo ją lubię, ale dziękuję - nie skorzystam. Będzie cala rodzinka. Mężuś też zaproszony, tyle że nie wiem czy z nią czy sam? Ciekawe - chyba samej jej nie zostawi w takim dniu. Nie mój problem - chociaż nie powiem - byłoby mi przykro - a nawet strasznie przykro - gdyby się okazało, że zaczęli ją gościć :-( Wolę spędzić te święta z moimi synkami. Cieszę się na nie bardzo. Choć nie powiedziane, ze nie poryczę sobie jak już nastanie ta uroczysta chwila z opłatkiem w garści. ANETA - mam dokładnie takie samo podejście - mniej prania, mniej sprzątania, mniej prasowania, robię co chcę, jem co chcę, chodzę gdzie chcę i wracam kiedy chcę. Nie denerwuję się czy z nim wszystko w porządku, czy nie dostał w głowę, czy nie miał wypadku i jaki będzie miał humor jak wróci i kiedy wróci. Czy będzie jadł obiad czy mam nie czekać. Czy naprawi wreszcie cieknący kran? I tak można jeszcze długo. Teraz nie mam tego wszystkie !!!!!! Jest dobrze. Ja wierzę w to, ze wszystko ma swój cel :-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To i ja coś dorzucę od siebie w tym temacie. Bo wszystkie macie racje i podpisuje się pod tym, ale... widzę też te bardzo przykre strony bycia samotnie wychowującą mamą. Niestety mój młody, jak co roku większą cześć wigilii będzie spędzał z rodziną ojca, a ja wtedy zawsze pozostaję sama:( Tam jest dla niego prawdziwe świętowanie, bo co to za święta z samotną mamą?????? Nic to, dam radę, aby tylko on mógł mile wspominać ten czas... A co do prania, gotowania itp rzeczy facetowi, to mnie ta perspektywa aż tak bardzo nie przeraża... pod warunkiem oczywiście,że druga strona będzie w równym stopniu dbała o mnie:) Przecież nie możemy żyć tylko tymi smutnymi wspomnieniami... Może powinnam być bardziej realistką niż optymistką, ale wierzę w to, że są mężczyźni, którzy lubią dawać coś od siebie:D Kilka przykładów takiego zachowania panów znam osobiście, choć to rodzynki, ale jednak potwierdzają moje marzenia o kimś właśnie takim:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgodnie z obietnica... Chcialam jeszcze napisac, tak do tego, co wczoraj,ze jak Was podczytywalam, to niejednokrotnie chcialam ktores cos powiedziec, ale teraz to juz tak troche musztarda po obiedzie. Wiec bede na biezaco pisala o tym, co teraz. Ja juz kiedys z Alebazi rozmawialam ad jej samotnej Wigilii, dziewczyny, prosze, moze ktoras z Was cos wymysli, w takim dniu nikt nie powinien byc sam. Nie wiem, naprawde co jej doradzic, znam sytuacje Alebazi i pozostaje chyba tylko czekac, az ktos z jej znajomych sie zreflektuje. Ogolnie tez nie mysle radosnie o tych swietach. Nie,ze na obczyznie, czy z tatusiem, ale z innego powodu. Mieszkamy z ludzmi, ktorzy tego wieczoru robia sobie zjazd rodzinny, co jest zupelnie naturalne, tyle, ze 1. tlok w kuchni 2. pelno obcych ludzi, zasiada w salonie, zeby pojsc po jedzenie do kuchni, trzeba bedzie przechodzic przez te ich sielanke. Jakos niezrecznie. Poza tym juz sie przekonalam,ze do cichych to oni nie naleza. Coz, trzeba bedzie przezyc. Jedzenie bedzie skromne-barszcz z uszkami, krokiety, pierogi, karp(ale tylko symbolicznie, bo tylko synek lubi), filety, filety w occie (tylko dla mnie), kapusta z grzybami, groszek z marchewka, jakis kompot, ziemniaki, moze groch z kapusta i angielski pudding, ciasto. Choinke mamy w kolorze czarnym-przez pomylke, w sumie i tak sie ciesze, bo byly zolte, czerwone, niebieskie. Ta czarna jak juz ubrana (widzialam w sklepie) wyglada prawie jak zielona. Mam isc wymienic, ale jakos mi nie po drodze. Z prezentami to paczki do Polski gotowe, ale wysylka droga, tatusiowi chyba nic nie kupie, a jesli cos, to szlafrok, bo potrzebuje, mlodemu tez szlafrok, pizame i kapcie, gre, gitare i tyle. Mama nam wyslala paczke, tyle, ze wyslala np. podpinke od kurtki, a kurtki nie, dol od pizamy bez gory itd. Do tego troche letnich lub za malych ubran i obraza,ze jej zwracam uwage. Tylko,ze ja 200 zl zaplacilam za przesylke rzeczy, ktore od razu pochowalam na strychu. Jedynie posciel i jedzenie mnie ucieszyly. Tutaj juz swietuja od dawna, choinki juz w prawie kazdym domu, wience adwentowe na drzwiach wisialy przed adwentem, a poisensje dostac teraz graniczy z cudem. Kalendarze adwetnowe w W. Bryt. maja 25 okienek, a najczesciej teraz mozna dostac takie kalendarze dla.. pieskow. Tak samo ubranka mikolajkowe, skierowane albo dla niemowlat, albo dla pieskow. Ludzie w oknach wieszaja mase blyszczacej i swiecacej tandety, nie wiem, u nas zwykle te ozdoby, nawet jesli made in China wygladaja jakos gustownie, tu patrza na ilosc, nie na to, jak to wyglad. Prezenty Anglicy robili chyba miesiac temu, teraz juz nawet papier do pakowania prezentow powoli znika ze sklepow. I to na tyle relacji. Znikam znowy robic popcorn ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MATKO POLKO - ALEBAZI miała być na Wigilii u mnie, ale z powodów oczywistych nie dojedzie :-(. Strasznie jest mi z tego powodu przykro bo cieszyłam się na to spotkanie jak głupia. Ale cóż poradzić :-(. Miejsce dla niej będzie czekało gdyby jednak postanowiła być szaloną :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny Wszystkie macie racje... Mi sie przypomnialy swieta z wczesniejszych,tych lepszych lat. A teraz to wszystko wyglada tak beznadziejnie. Nawet mamy z nami mojej nie bedzie, ostatnio jakos nie dogadywalysmy sie najlepiej ale to jednak matka.. Pojechala pierwszego grudnia do sanatorium a z tamtad pojedzie na swieta do mojego bata. Ja zostaje w domu z dziecmi,siostra i jej ojcem. Chodzi mi o to,ze jakos nadal mi z tym wszystkim zle,nie umim pogodzic sie z tym ze stalo sie to co sie stalo z moja rodzina... Brakuje mi kogos tak bliskiego jak On byl mi bliski...nie wiem czy ktos mnie w ogole rozumie czy ja juz plote trzy po trzy.. Dla mnie bez taiej osoby troche to wszystko nie ma sesu. Przyjedzie tatus w wigilie lub w swieta do dzieci, zadowolony i szczesliwy, da im prezenty, pobawi sie z pol godzinki i pojedzie...a one usiada przy mnie i znow beda pytaly dlaczego tak jest,dlaczego juz nie mamy takich fajnych swiat jak kiedys...i co ja mam im powiedziec... Tak bylo w tamtym roku na swieta, na wielkanocne tez...one ciagle to przezywaja i nie umieja zrozumiec... Z Dominikiem jeszcze niczego nie planowalam co do swiat, nie wiem czy w ogole jakos damy rade sie spotkac... Aneta i Dudzia to wszystko prawda co piszecie, mamy bedac samemu mniej pracy w domu tylko powiem wam,ze mi to nie przeszkadzalo...nie wiem moze ja jakas inna jestem,ale moge z reka na sercu powiedziec,ze mi to wszystko dawalo satyswakcje. Owszem czasem ponarzekalam,ze nic tylko dom,pranie,gotowanie i dzieci i tak w kolko... Ale tak naprawde cieszylam sie,ze mam kogos dla kogo moge to wszystko robic. Szkoda,ze przestal to doceniac no ale coz... Jestem tu chyba najmlodsza i moze malo jeszcze wiem ale pewna jestem jednego, bedac z nim czulam sie spelniona jako matka i jako kobieta. Oczwiscie mowie o tym czasie kiedy wszystko bylo dobrze... Cieszylam sie z tego,ze mam dla kogo to wszystko robic i niczego wiecej do szczescie nie potrzebowalam!!! Wiem,ze teraz mam dziewczynki dla ktorych tez to wszystko moge robic i robie to ale czegos juz mi brakuje i niczym nie potrafie do tej pory tej pustki wypelnic... Meczy mnie strasznie to uczucie bo widze sama jak sie z tym mecze, motam sie , nie wiem co robic...Az dziwne,ze wreszcie jakos to powoli wyrzucam z siebie. Chciala bym wreszcie pozbyc sie tego uczucia,ale nie wiem jak to zrobic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chrupeczko, ja jestem jak dziecko, uwielbiam magie Swiat, serio i daje sie zawsze poniesc tej atmosferze, wiec chociaz nie przezylam rozwodu itd, nie zabraknie mi tej jednej, jedynej osoby przy stole, moge Cie zrozumiec. Przypomniala mi sie moja pierwsza Wigilia bez rodzicow, to byl koncowka mojej zagrozonej ciazy i lekarz zabronil mi jechac. Rodzice nie mogli do mnie, bo babci chora. Siostra chciala, ale sklamalam,ze ide do tesciowej. A tak naprawde wolalam byc sama niz w towarzystwie tej pani. Tatus postanowil,ze bedzie ze mna, ale przez caly czas namawial mnie na wizyte u jego rodziny. Ja nie potrafie lamac sie oplatkiem i skladac zyczen, komus, kogo nie lubie. Z tego powodu unikalam tez tzw. firmowych wigili. Dla mnie Wigilia, to bliscy, tradycja itd. Pan Tatus w koncu zostal ze mna w domu, ale po poludniu, kiedy dostal telefon,ze juz wszystko ugotowane, pojechal do swojej mamy po jakis groch z kapusta i kilka potraw, ktorych ja nie robilam. Tesciowa oczywiscie zrobila wszystko,zeby nie tylko przelamal sie z nimi oplatkiem, ale usiadl do tego stolu. Nie wazne,ze ja czekalam,ze bylam sama. Plakalam, siedzialam z kolezanka na gg, ktora obiecala,ze zostanie tak dlugo, az on wroci, ale nie zadzwonilam, nie popedzalam go.Kiedy w koncu sie pojawil, byl juz najedzony itd, ale usiadl ze mna do stolu.Tesciowa nie postawila na swoim. A przy okazji-mielismy wtedy najpiekniejsza choinke na swiecie, nigdy jej nie zapomne. Dwa lata pozniej znowu byly swieta bez moich bliskich, spedzalam je juz z synkiem i jego tata u ich rodziny. Wtedy zacisnelam zeby, wiedzialam,ze robie to dla dziecka, ze to jego rodzina, ze nalezy mu sie to. A oplatkiem podzielilam sie tylko z niektorymi, maly byl na tyle lobuziarski,ze uniknelm krepujacej sytuacji, bo musialam sie nim zajac.I teraz tez zrobie wszystko, by dziecko miala piekne swieta. Dudzia-ja bede ciagle namawiala Alebazi, ale to uparte stworzenie, poza tym jej argumenty, przynajmiej niektore, brzmia rozsadnie...Niemniej uwazam,ze rosadek na bok w takim dniu i kierunek stolica, nalezy obrac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciesze sie,ze znalazl sie ktos kto mnie zrozumial... Nie wyobrazam sobie w tej chwili tego wszystkiego, szczerze mowiac nie mam jeszcze nic kompletnie kupione,chodzi o zakupy swiateczne. Jestem ze wszystkim w lesie, nie mam na nic ochoty,a zwlaszcza na sterczenie w marketowych kolejkach...i po co to wszystko... Zrobie to tylko dla dzieci,zeby byly zadowolone chociaz to i tak nie beda takie swieta o jakich marzyly! Boje sie jeszcze tego jak on tu we wigilie przyjedzie... nie wiem jak to zniose...jest mi z tym wszystkim oststnio cholerni ciezko, im blizej tych swiat tym bardziej chodze przygnebiona. W tamtym roku bylo identycznie! Myslalam,ze juz minelo wszystko i w te swieta bedzie inaczej ale chyba sie pomylilam... Jak on tu sie pojawi w taki dzien to dopiero bedzie mi przykro,ze nie jest jak dawniej,ze nie moge jak kiedys usiasc z nim przy stole, ze zamiast spokoju to ciagle czuje ten cholerny zal i rozgoryczenie... :( Ostatnio nasze stosunki sa dosc napiete,kazda rozmowa konczy sie awantura...a dzis pytajac dzieci co by chcialy dostac od Mikolaja podszedl i mnie zapytal o to... Odpowiedzialam mu,ze chciala bym dostac troche swietego spokoju... Ale on jak zwykle nie pojmowal o czym ja mowie... Nie zadje sobie sprawy z tego ile przez niego preszlam przez oststnie 2lata i jak sie to na mnie odbija...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chrupeczko, jak on sie pojawi, bedzie Ci ciezko, a jak go nie bedzie, to tez. Tak mysle. Swoja droga zastanowilo mnie jego pytanie o prezent. Bo prezenty daja sobie bliscy, mi sie cos wydaje,ze ten typ sie mota jakos. Niby juz po rozwodzie, ale jeszcze ciagle, jakby jedna noga z Wami... Powiedz,ze sexi bielizne chcesz, zeby dla innego zalozyc.Albo popros o cos osobistego, cos np. z bizuterii czy jakies drogie perfumy, ciekawe jak nowa panienka zareaguje, gdy sie dowie, ze Ci kupil. Bo ksiazka, jakis niezobowiazujacy bibelot, to jeszcze spoko, ale taki specjalny prezent?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
POLKO ja mysle,ze to raczej bylo zadane pytanie z grzecznosci i nic po za tym. Nie bede sie w tym doszukiwala jakiegos ukrytego czegos bo to bez sesu! Po co mam sobie tym glowe zawracac, oststnio juz i tak za duzo o tym wszystkim mysle co tylko na moim samopoczuciu sie odbija, nic wiecej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chrupeczko, pewnie masz racje, lepiej go znasz, a nawet jesli sie mylisz, to postawa jest super, tak trzymaj! ale jak znow zapyta, zazycz sobie czegos, na bok duma, daja, to brac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie to masz troche racji ale nie wiem czy umiala bym cokolwiek od niego przyjac,a po za tym predzej mi kaktus na dloni wyrosnie niz on tak poprostu mi cos podaruje, od siebie, bezinteresownie... A jezeli by znow zapytal to skwituje go krotko...powiem mu znasz mnie i wiesz co lubie... niech sie zastanowi, zobaczymy czy cos mu jeszcze w glowie zostalo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ha, ha-to mi sie podoba! powoli uciekam od komputera, bo ostatnio wieczorem wielkie zarcie mi sie wlacza, wiec im szybciej pojde spac, tym mniej zjem. Nie odchudzam sie, nic z tych rzeczy, ale siadam przed (pelna po brzegi)lodowka i nie wiem, co zjesc. I kombinuje-sledzie, tosty z dzemem, kanapka z musztarda, zjem, a potem znowu mnie nachodzi, czuje niedosyt. Moj osobisty tasiemiec chyba nigdy mnie nie opusci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje kochane:) dziekuję bardzo za tak duże zainteresowanie moja osobą, ale ja naprawdę jestem już dużą dziewczynką i dam sobie radę w te świeta. To nie pierwszy raz, więc jestem już zaprawiona. Przyznam,że w tym roku chciałam to zmienić, lecz nie udało się. Zjem z mlodym przed jego wyjsciem kolacj,e pozniej moze obejrzymy wspolnie jakiś film, no a ja mam super książkę, to bede miala wreszcie czas na czytaknie i jakoś zleci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chrupeczko, ja też lubiałam mój dom , sprzątanie gotowanie itp., ale on tego nie doceniał. Zamiast tego spotykał się z nią, a ja mu jeszcze kolacje pod nos podsuwałam. Tego nie mogę przeboleć, że za to wszystko co robiłam dla naszej rodziny, on mnie potraktował jak najgorszą k... i odszedł do innej. Uważam, że nie zasłużyłam z Hanią na taki los, ja byłam lojalna wobec niego przez 20 lat, kochałam go z całego serca, i w głębi duszy gdzieś to uczucie niestety nadal się tli, choć powtarzam sobie codziennie, że to nieprawda. Serce ciężko oszukać. Pewnie,że jest mi smutno i nie mogę w dalszym ciągu zrozumieć, dlaczego on rozwalił naszą rodzinę, ale co mam zrobić. Muszę żyć dalej, cieszyć się każdym dniem, bo jak patrzę na ludzi, którzy żegnają się na oddziale ze swoimi dziećmi,które odchodzą, to widzę, że moje życie jest ważne i mojego dziecka, i ja muszę zrobić wszystko, by było szczęśliwe, bo nigdy nie wiadomo, kiedy się skończy. I muszę być szczęśliwa,z nim, czy bez niego, to nieważne. Zrobię wszystko, by Hania była szczęśliwa. Są dni,że jest bardzo ciężko, pół dnia czy nocy przepłaczę, ale następny dzień, jest lepszy, ja jestem silniejsza. Najważniejsze,że mam rodzinę i swoją i jego za sobą, oraz mnóstwo znajomych i przyjaciół. A na miłość chyba poczekam. Narazie mam facetowstręt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, poprosilam Alebazi,zeby wyslala moj poranny post. Nie udalo mi sie go wrzucic, bo...czerwony kapturek zapomnial hasla. Dobrze, ze chociaz zorbilam kopiuj. Ty mi tu Alebazi nie zgrywaj chojraka. Troche Cie znam, a plany planami, fajnie brzmi, choc wiem,ze jak przyjdzie co do czego... U nas tez bedzie film, skoro za sciana bedzie huczna impreza, wiec jak co-w drugim obiegu wal do mnie smialo! Mi sie dzis zapowiada sadny dzien, mlody jest przeziebiony od kilku dni, ale dotad jakos szlo, bo to szkola, to tata mial wolne, a dzis od rana marudny, widac,ze zle sie czuje. Wstalam o 7, jest 9.31 a ja dopiero sniadanie zjadlam,on oczywiscie juz myslami chyba przy zupie. Za cokolwiek sie nie wezme-maaaama! I ryk o wszystko. Niestety, ale chyba zaraz zapakuje do do lozka z bajkami, inaczej nie polezy, a ja nic nie zrobie.w PLANIE mam zupe ogorkowa, fasolke po bretonsku, 3 pralki do wstawienia (jedna zaraz ide rozwiesic), wizyte w banku i zakupy. Poczekam z tym ostatnim na tatusia, jesli nie zostanie dluzej w pracy, bedzie to mogl zrobic za mnie, ale jesli nie, sklepy zdaza zamknac. Dodam tylko,ze ja tez przeziebiona, ale nikt sie tym nie przejmuje, a juz moj syn ma to w najglebszym powazaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dziś się tu naprodukowałam jak za dawnych czasów i .... wszystko mi diabli wzięli :-(. Zatem tylko tak z grubsza powiem o co mi chodziło. CHRUPECZKO - mnie też sprawiały frajdę te domowe starania i poczucie, ze mam dla kogo. Ale to przestało być zabawne gdy nie było doceniane. Nagle się okazało, że to mój psi obowiązek służyć Panu. Jeśli kobieta jest na etacie gospodyni domowej to można sobie na taką zabawę pozwolić. Ale ... hola hola. Jeśli kobieta pracuje i jest 12 godzin poza domem to oczekuje pomocy i wsparcia bo choćby nie wiem jak lubiła te domowe zajęcia to zwyczajnie brakuje jej siły i czasu :-(. Dlatego napisałam, ze teraz mam luzik !!! I to mi odpowiada, choć wiecie jakiego mam bzika na punkcie domowych porządków i .... gotowania :-D Jest jeszcze druga kwestia - moje ostatnie lata to siedzenie na szpilkach i permanentny stres - czy mężuś wróci szczęśliwie do domu czy zadzwoni Pollicja z wyrazami współczucia. A było tak tylko dlatego, że tak pasowało Panu więc nikt inny się nie liczył. No i mam - przez ten czas zapracowałam na swoją depresję, która wybuchła z całą siłą gdy mąż odszedł. Nasze święta były zawsze bardzo uroczyście obchodzone - choinka, 12 potraw, zjazd rodzinny na 30 osób, zawsze Mikołaj, prezenty i śpiewanie kolęd. A ja wtulona w ramiona kochającego męża, taka szczęśliwa i bezpieczna. I myślicie, że mi tego nie będzie brakowało? Pewnie tak, ale z całych sił odganiam od siebie wspomnienia. Tak jest lepiej :-). Tym razem po prostu będzie inaczej. I na tym koniec. Może mnie będzie łatwiej niż ANECIE bo to nasze drugie święta w okrojonym składzie - na szczęście na pierwszy ogień poszła Wielkanoc, która nie jest dla mnie tak uroczysta i rodzinna. I było dobrze. Więc i teraz wystarczy nam nasze towarzystwo - za to kochające i szczere :--). I tym optymistycznym akcentem kończe na dziś moje wymądrzanie się :-) Już tylko 4 razy w tym togodniu trzeba wstać :-D Acha, MATKO POLKO - mnie już trzeci tydzień trzyma przeziębienie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Aneta to co napisalas moglo by sie slowo w slowo tyczyc i mnie... Roznimy sie tym,ze ja bylam z nim 7 a nie 20 lat ale to nie ma znaczenia. Kazda z nas potrafila sie posiwecic bez opamietania, tak samo Dudzia...I wszystkim nam mezowie odplacili sie w najochydniejszy sposob w jaki tylko mozna, czasem sama w to nie wierze ale tez powtarzam sobie,ze teraz bedzie juz tylko lepiej. Jeszcze gdyby tak mozna byl o tym wszystkim zapomniec raz na zawsze,ale niestety tak sie nie da! Ja do tej pory czasem sobie z tym nie radze, mina ponad rok od jego odejscia i juz 2lata od kiedy on sie za nia ugania a ja nadal przez to wszystko placze, leki uspokajajac wtedy nie dzialaja, nic tylko przeczekac ten stan a potem o produ! Mi facetowstret mina bo pozwolilam sie komus do siebie zblizyc,ale strach brzed kolejnym skrzywdzeniem nie mina i ta obawa przed zaufaniem... Dudzia to zdanie z psim obowiazkiem wygrywa! Ale na szczescie teraz jestesmy juz zaprawione w boju i drugi raz tak wrobic sie nie damy, teraz trzeba robic tak zeby to nam uslugiwali! Moze i ja powinnam powiedziec sobie tak jak Ty "tym razem po prostu bedzie inaczej" To beda drugie nasze swieta bez niego i miejmy nadzieje,ze lepiej je zniose niz poprzednie... Musze bardziej popracowac nad swoim systemem olewajacim i moze jakos to bedzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Polko jak tam sytuacja z mlodym? Lepiej mu? Ijak Ty sobie kobieto dajesz z tym wszystkim rade? Nie ma nic gorszego niz zle samopoczucie i do tego marudne dziecko! Szkoda.ze nie mamy jak Ci pomudz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matka Polka Eksportowa
Hej, no ze mna gorzej, tatus wrocil wczoraj po 19 z pracy, wyszedl o 5.30. Mowcie, co chcecie, ale zal mi go bylo, nawet obiadu nie zjadl. a ja nie moglam sie doczekac, bo temperatura, zapchany nos, bol miesni i jeszcze co chwile -maaaaama! Dzis mam podobnie, w planie mialam niewychodzenie z lozka, obiad mam, wiec tylko odgrzac. Ale zadzwonila kolezanka, mama kolegi z lawki mojego syna. Chlopcy jakos poza szkola nie moga sie spotkac i im bardzo zalezy. Mowie,ze jestem chora, oni maja 9miesieczne dziecko, ale oni tez przeziebieni i mowi,ze im nie przeszkadza, a marudzenia mlodego nie jest w stanie juz sluchac. W sumie niech wpadna, pewnie i tak lezec nie bede. Zawsze jakies urozmaicenie, tym bardziej,ze tatus dzwonil teraz, ze znow musi dluzej zostac. Wczoraj sie dowiedzialam, ze jestem skomplikowanie niegrzeczna. Syn mnie tak podsumowal. A przedwczoraj powiedzial, ze my go nie urodzilismy, bo do nikogo niepodobny, tylko wzielismy ze sklepu dzieciowego. Kasy nie bylo, wiec wzielismy takiego malego, bo malo wazyl. A i ze z nizszej polki jest. Bo mama patrzyla, zeby byl madry, a tata,zeby byl ladny (jak on nas zna!), ale ani jeden rodzic nie pomyslal,ze chce grzeczne dziecko, wiec mamy madrego i ladnego niegrzeczniucha. To tyle mi sie przypomnialo. ps. musze zmienic nick, poki sobie nick, przynajmiej tymczasowo, bom gapa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam gawędzącą gromadę. Przeczytałam, ale nie mam sie jak dołożyć ze słowami.. nie takie dośwadczenia.. życząc zdrowia - co poniektórym - jednoczesnie pozdrawiam całą ekipę naszego dyskusyjnego zakątka. Dobrze tak do Was zajrzeć, zobaczyć, że jesteście.. Choć jeszcze dodam, że cieszę sie iż en dzień dobiegł już końca.. nie był on dla mnie najlepszym wtorkiem.. uwiecznieniem była blokada na kole założona przez prywatną firmę specjalizującą się w wyłudzaniu pieniedzy lub inaczej ściągająca haracz od zdesperowanych osób, które nie majac gdzie zaparkować w Katowicach, nieopatrznie wjechały na teren parkingu pewnej spóldzielni mieszkaniowej, która to w taki sposób dokłada pieniadze do budżetu. I to nie ma mandatu kredytowego.. na miejscu musisz człowieku wyskoczyc z drobnej kwoty 150 zł - ustanowionej regulaminem tejże spóldzielni.. a, że nie zapoznałeś sie z tym regulaminem parkując na terenie spóldzielni.. no trzeba czytać regulaminy - były na słupku..., pisało, ze tylko mieszkańcy i goście.. (z tym, że nikt z 2 osób, które spotkałam na tym przestronnym parkingu, nie chciał abym była ich potencjalym gościem - choć nie mialo to być gratis.. - tacy teraz ludzie wystraszeni nawet firmy sprawdzajacej parkujacych - jakby nie przymierzajac policji). W taki oto sposób 4 osoby w tym samym czasie co ja pozbyły się forsy.. (nie masz gotówki - szukaj banomatu - bo inaczej nie wjedziesz - a jeszcze mogą cię odholować na inny parking za 300 zł.. Bez konentarza.. normalny samosąd w biały dzień. A że opłata za parkowanie - nazwijmy to wygórowana.. nie.. absolutnie.. tyle kosztuje.. tak wyceniona, i nie postawią tak jak to ma miejsce przed innymi wjazdami szlabanu, nie... - po co - oni przecież chcą żeby tam parkować i zaraz karać.. nie ma to na celu uniemożliwienia wjazdu, bo jak ten siedzacy w samochodzie ludzik z blokadą by się wykazał zarobkiem.. nie on cicho siedzi i czyha na zdobycz.. im chodzi tylko o jedno żeby cie zwabić dużą ilością miejsza, na osiedlowym parkingu, szerokim, przestronnym.., gdzie boczne uliczki przypchane, ze igły nie wściubisz i jak wysiądziesz, zamkniesz samochód toś już jest drogim klientem, który zostawi 1,5 stówy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to zafundowalas im prezent na swieta. Ja tak kiedys w Opolu przyparkowalam, ale tylko bramke mi zamkneli i udalo mi sie wylgac, ze kolezanke do ciotki podrzucilam, tyle, ze to dawno bylo. Niestety, samochodow jak mrowkow, a parkingow jak na lekarstwo. Ja dzis dzionek spokojny i niby mily, ale rzeczywiscie wszystko mnie boli. W efekcie wczesniej w pizame wskoczylam niz syn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Było mi przykro, bo nie jest to miłe doświadczenie, ale cóż.. Przyjmując mandat na miejscu, przed jego podpisem, poprosiłam pana kasujacego o tenże regulamin, którym mi machnął wcześniej przed nosem, wskazując kwotę do uiszczenia zakreśloną ksero dlugopisu.. (kartka bardzo sfatygowana, zakreślone w regulaminie dokładnie to, co mam zapłacić, widać, że służy często). Mówię temu komuś, że jeżeli mam przyjąc ten mamdat to muszę przeczytać ten regulamin, bo być może gdzieś jest dla mnie jakiś środek łagodzacy, z ktrego może uda sie skorzystać, aby odroczyć możliwośc zapłaty lub ją zmniejszyc.. np. bonus - płacisz goówką rabat 50%!! Pan udostępnił ragulamin, ale był bardzo nieszczęśliwy, że traci tyle czasu, wszak może własnie już ktos inny gdzieś parkuje.. tak go bolała ta bezefektywna strata czasu, że postanowił mi go podarować.., Niezaleznie od tego iż przyjełam prezent, postanowiłam przeczytać go do końca przed ostatecznym wypłaceniem kasy. Potem przy wyjeździe stanęłam centralnie na środku tej drogi wjazdowej tarasując całkowicie możliwość wjazdu do tej spółdzielczej zarobkowej enklawy parkingowej.. wyszłam na pogawędkę z panem, który też był ukarany i walczył jeszcze siłą sugestii z panem bandzioro-parkomatem. A przed wjazdem na obszerny parking kolejeczka.. pierwszy pan tita, a ja jeszcze się wymieniam telefonem w osobą też ukaraną (pan trzyma w ręku gazetę Echo Katowic wyd.92, gdzie na 1-wszej stronie artykuł o tym jak to powstały jak grzyby po deszczu firmy specjalizujące się w tego typu działaniach.., i ponoć nieprawnie bo jakiś tam artykuł kodeksu..nie pamiętam jakiego i nie pamiętam o jakim nr - chyba 68 - stanowi, że to jest naruszenie), bo nie mają te firmy takiego prawa.., no ale zanim ty człoweiku do tego dojdziesz w dzisiejszm stanie prawnym to musialbyś zostawić samochód z blokadą na parkingu i dopiero iść na walkę). No więc jak titanie wzmogło się na sile, to wsiadłam do samochodu.. podjechałam 2 metry zostawiając małą lukę dla zdenerwowanego kierowcy, gdzie widziałm już, że jest nastepnym jeleniem, który niechybnie wyskoczy z kasy.. z tyłu żona, dziecko - pewno przyjechali do przychodni (całego zespołu przychodni), który tam się niedaleko mieści, nr rej SZA - czyli Śląsk, Zawiercie - uchylam okno i grzecznie informuję go, że nie mając karty wjazdu, będzie miał założoną blokadę.. zaraz wycofał wdzięczny za info.. a pan bandzioro-parkomatowy był niepocieszony.. nic to, tam jest zawsze taki ruch, że pewno podjechało na nasze miejsce kilku kolejnych drogich klientów..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej wszystkim... Wpadlam w sumie sie przywitac... Od wczoraj nic za wiele sie nie zmienilo, nadal brak chcei na jakies ruszenie tylka i robienie porzadkow itp.rzeczy. Bylam dzis w miescie, mialam wizyte u ortopedy. Wczekalam sie poltorej godziny w szpitalu bo tyle bylo pacjentow, wyszlam zla i glodna...pomyslalam,ze poprawie sobie humor zakupami i poszukam juz prezentow ale to mi tez nie wyszlo...kupilam tylko dla siostry taki dluzszy i cieply sweterek zeby swojego brzuchalka malego miala gdzie schowac:) piaty miesiac zaczela a nie wiele po niej wiadac,poki co ma fajnie.. Zero rozstepow itp.malo przyjemnych rzeczy. Ja w oydwu ciazach w piatym miesiacu juz w malo ktore ubrania sie miescilam. Karmel.a faktycznie nie przyjemna sytuacja i wydatek, bylo nie bylo 1,5stowy na ulicy nie lezy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
karmel.a to powoli zaczynasz leciec z górki ;) Ja dzis w koncu poszlam na poczte-od miesiaca mam kartki. przy okazji sprawdzalam ceny paczek, okazuje sie, ze wysylka kosztuje wiecej niz zawartosc paczki. A my tylko tak symbolicznie cos chcielismy wyslac. coz...nie mam kasy na wysylke, tylko chrzesnicy teraz wysle, bo ma tez urodziny, nie tylko gwiazdke. potem chyba do rodzicow, a za tydzien do babci. Zimno u nas nieslychanie, a wiatr dobija mnie najbardziej. nADAL jestem chora, ale musialam wyjsc i ostro tego zaluje. w sumie, to ja chyba powinnam wylacznie czytac forum, wtedy cos sie dzieje, jak ja zaczynam pisac, milczenie. czyzby wszystkie pucowaniem mieszkan na świeta zajete? Chrupeczka, ja mialam to szczescie, co Twoja siostra. Do konca ciazy chodzilam w starych ubraniach, jedynie brzuch mi w 9 wywalilo, ale tez nie jakos mocno. Ciazowe mialam 3 sztuki-spodnie, tunike i spodnice, tej drugiej prawie wcale nie nosilam, a pozostale rowniez po ciazy sie nadawaly. Kiedy w 5 miesiacu trafilam do szpitala, dziewczyny na sali myslaly, ze ja z powodow ginekologicznych leze, a nie ze wzgledu na ciaZe. Nic nie bylo widac. Wczoraj byl u mnie dzidzius-ach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co Wy tam wiecie o grubym brzuchu - ja będąc w 7 miesiąca miałam komunię starszego i chciałam kupić jakiś odpowiedni ciuszek. Udałam się więc do sklepu z odzieżą ciążową i co ............. okazało się, że ............wszystkie ubrania były na mnie ...........za małe :-D :-D KARMEL.A - no to mamy już z górki. Wszystkim Wam dedukuję jedną z moich ulubionych świątecznych piosenek - dla mnie jest bardzo energetyczna - jechałam dziś w jej towarzystwie do i z pracy i spiewałam ille fabryka w płucach dała - tak jak to robi też KARMELKA :-D http://www.youtube.com/watch?v=DusXGWlqn3g

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×