Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Carlos1986

Żona nie chce do mnie wrócic i wyprowadzić się od rodzicow. Jak ja nakłonić?

Polecane posty

dokładnie, ja też bym chciała takiego męża :) Carlos wybacz, ale muszę to napisać, bo jestem kobietą, a kobieta kobietę lepiej zrozumie....ona Cię nie kocha - bo jeśli kobieta kocha, to pójdzie za facetem w ogień! On jest dla niej najważniejszy, bo to jemu przysięgała miłość, wierność....a jeśli bardziej liczy sie ze zdaniem rodziców, to znaczy, że coś jest nie tak. Widzę, że się starasz, ale z rozbitego wazonu wody nie nalejesz....nie przekonuj jej! postaraj się o separację, widzenia z synkiem...lepiej dla niego jak nie będzie wychowywał się w rodzinie, która do najlepszych przykładów nie należy. zasługijesz na kobiete, która cię doceni, pokocha, a nie będzie trzymać się maminej spódnicy , bo w domu jej sie nudzi..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a i jeszcze jedno - jesteś młody - pewno wzięliście ślub , bo ona była w ciąży, mam rację? z takich małżeństw niestety rzadko udaje się zbudować trwały związek ...ile lat ma twoja żona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karo*
Autorze szkoda mi Ciebie, fajny z Ciebie facet :-) Jeśli jest prawdą to co piszesz to uważam,że Twoja żona raczej nie dojrzała do bycia żoną. Za bardzo daje się manipulować swoim rodzicom. Nie wiem,może szczera rozmowa z Nią by coś wyjaśniła ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karo*
Tak jak napisała "Meine Zeit" jeśli ktoś kocha to pójdzie w ogień za partnerem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Meine Zeit dzięki, bo do mnie musi poprostu dotrzeć, ze to wszystko nie miało, nie ma i nie będzie miało sensu.... ale odpocznę troche niech emocje opadną i pójde do adwokata w nastepnym tygodniu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam 24 lata żona jest rok starsza, najciekawsze jest to że 3 lata sie spotykaliśmy i planowalismy slub a ze wczesniej musielismy się (ale tez nie musielismy) ożenić myslałem ze nic nie zmieni... Ona może kiedys zrozumie to co zrobila swojemu dziecku jeśli przestanie myslec tylko o sobie oczywiscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdybym jej nie kochał to niezabiegałbym o bycie razem, w poniedziałek wziąłem ją na półgodzinna poważną rozmowe i powiedziała mi ze mnie kocha i "trochę" tęskni, ale musi to wszystko sobie poukładać, przemyśleć... nad czym się tu zastanawiać. Jak kończylismy rozmowe to do mojej dorosnej żony dzwoniła matka i pytała się kiedy wróci do domu... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karo*
Carlos dojrzały jesteś jak na swój wiek. Piszesz konkretnie i "do rzeczy".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Carlos -nad czym ona ma myśleć co ma układać??? czy ma być z własnym mężem, którego rzekomo kocha? a cóż tu jest do myślenia? wiesz, ja też mam taką matkę, która zawsze wszystko chce wiedzieć, narzeka na mnie , na swoje wnuki a najwięcej nadaje na mojego męża...że zniszczył mi życie, że przez niego zachorowałam na poważną chorobę, że przez niego nie realizuję marzeń....i wiesz co ja robię z tym, co ona gada? wpuszczam jednym, wypuszczam drugim uchem. Jadla ukochanej osoby jestem w stanie zrezygnować z własnych rodziców, marzeń, planów - i tak zapewne jest w stanie poświecić się każdy, który kocha. Kocham cię to nie tylko słowa, to przede wszystkim czyny....u mnie zabrakło tych czynów mężowi i też jest coraz gorzej...u nas sytuacja odwrotna - ja marzę o wyprowadzce od rodziców , bo nie mogę słuchać, jak moja mama obraża człowieka, którego kocham....a mąż nie robi NIC żeby to zmienić...nie proś , nie upokarzaj się....jestem pewna, że sama przyjdzie z bekiem do Ciebie...tylko 109 razy sie zastanów czy ją przyjmiesz z powrotem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz... myslałem ze moja zona też jest odpowiedzialna kobietą zakładając rodzine. Ale wystarczyli jej rodzice i rodzina się rozsypała. Niewiem czy z nią próbować rozmawiac czy nie, wydaje mi się, ze nie ma sensu się już jej prosić o bycie razem. Przeciez to moja zona.... zona powinna być z mężem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Meine Zeit dowiedzialem się ze jej babka już jej radzi by wziąc ode mnie połowe pieniędzy ze sprzedanego samochodu, by kupiła sobie samochód swoj. Co najlepsze do naszego samochodu dorzucili się moi rodzice, jej rodzice nam w niczym nie pomagali, robili tylko wszystko by jej życie ze mną bylo nie miłe dla niej. A ja robiłem wszystko, zakupy, płacenie rachunków.... Nawet moi starzy widzieli ze się nam nie uklada to udawali, że wszystko jest wporządku by tylko jej nie obrazić... a nóż się nawróci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdsfdgfdfgdfg
jak dla mnie to ona jest nie dojrzała :( slucha rodzicow zamiast swojego serca i rozumu :( a jak bedzie mieszkac u nich to nic dobrego z tego nie wyjdzie :( bo jak jej calyc zas beda rzedzic na ciebie to zaraz sama zacznie w to wierzyc :( tak mi przykro jetses naprawde bardzo fajnym czlowiekiem :( . sprobuj jeszcze raz z nia porozmiawiac powiedz ze masz takie czy takie plany i ze one nie moga dluzej czekac.... niech sie zdecyduje.... alebo bedzie mieszkac z rodzicami i zyc z nimi ... a za jakis czas wroci na kolanach .... pytanie tylko czy ty wtedy jeszcze bedziesz ja chcial... kobiety maja rozne pomysly.... moze ona w ten sposob na chama probuje ci dac do zrozumienia ze ma racje i jej rodzinka... i mysli ze jak cie troche postraszy odejsciem i nie bedzie z toba mieszkac to przylecisz i bedziesz wykonywac wszystkie rozkazy... oby nie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość awsadsf
Autorze ja z checia zostane twoja zona :) :) :) i nie ebdziesz sie musial prosic :) takiego faceta jak ty to szukac ze swieczka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no więc widzisz jakie ma priorytety:kasa i własna wygoda. współczuję waszemu dziecku takiej matki - egoistki.......muszę jchać po synka ale odezwę się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale juz prosiłem ją i naklaniałem do przyjścia mieszkania razem to ona nie chce bo jest jej lżej... tylko ze codziennie robi cos dla rodzicow... ja nie moge kobieta która 4lata przeżyła ze mna i taka nie była. Jak można miec taki wpływ na drugiego człowieka? Nigdy juz nie uwierze w to, ze po ślubie nic się nie zmienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
carlos zmienia się oj zmienia się dużo, bo ona jest Ciebie teraz pewna......zbyt pewna jak widać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale nie o to chodzi, ze ja jestem idealny, dobrze wiem ze mam wady. Ech jakbyście znali całe nasze półtora roku, to może rzeczywiście ją zostawić, przyjeżdzać tylko do syna, płacic jej na niego kilka stówek zeby nie powiedziała, ze nie dawałem pieniędzy na dziecko... i niech ona sobie przemyśli to czy chce być ze mna czy nie. Ale znowu tam jej tak piorą mózg że decyzję ktos za nią podejmie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość są maminsynkowie
muszą byc i mamincóreczki :O:O Ja z mężem też mieszkamy z moimi rodzicami , budujemy dom i wszystkie pieniądze które możemy ładujemy w ten dom , oczywiście dokładamy się do rachunków rodzicom bo nie mamy po 10 lat żeby ktoś nas miał utrzymywac , dodam że mieszkamy w bloku więc nie ma mowy o odzielnych wejściach , osobnych łazienkach czy kuchniach i też się bałam jak to będzie tyle że ja wiedziałam od początku że jak będzie zle to się wyprowadzimy , wiedziałam że jak zakładam rodzinę to będę stała murem za moim facetem tyle że moi rodzice bardzo szanują mojego męża , zawsze mieli dobre układy , nikt nikomu na głowę nie właził. Gdyby sytuacja była odwrotna - a mogła byc bo mogliśmy też zamieszkac u teściów nie wiem czy byłoby równie kolorowo - ja jestem pewna że byłoby po prostu żle , nie akceptuję pomimo wspólnego mieszkania wtrącania się we wszystko nawet w dobrych intencjach - moje życie - moja sprawa jak nim pokieruję a wiem że u teściów spokoju by nie było. Jedyne co mogę Ci doradzic to znalezc dobrego prawnika bo w twojej sytuacji nie ma żartów , sam pewnie nie wiesz co szykują na ciebie kochani teściowie - nie zdziwiłabym się jak w grę wchodziłoby utrudnianie kontaktów z dzieckiem. Te zapewnienia o miłości są na wyrost jak dla mnie - jak już tu dziewczyny pisały - jak się kocha to się idzie w ogień za drugą osobą , ty miałeś pecha trafic na typową księżniczkę która o wszystko ma fochy i nikt jej tak nie pocieszy jak kochana mamusia , uświadom tylko małżonkę że płacisz będziesz ale na dziecko a nie na jej widzimisię , skoro zachowuje się jak gówniarz i już na starcie to małżeństwo przekreśliła niech jej kremiki kupuje tatuś i mamusia. Przykre to ale lepiej że teraz tak się stało a nie po 10 latach , jeszcze sobie ułożysz życie z kimś kto wie czego od tego życia chce Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja trochę rozumiem
Twoją żonę.Została matką i tak naprawdę została z tym sama.Ciebie nie ma całymi dniami,bo musisz rozkręcać firmę z ojcem.Wracasz późno domu,może i coś tam zrobisz przy dziecku,pogadasz z nią o duperelachi lulu do łóżka.I tak dzień za dniem.Szału można dostać.Jej życie zmieniło się diametralnie-pojawiło się dziecko a Ty zniknąłeś.Przechodziłam to samo-to depresja poporodowa.Może się pojawić nawet dwa lata po urodzeniu dziecka.Co z tego,że znalazłeś nowe mieszkanie i chcesz by w nim z Tobą zamieszkała.Czy zmienisz też swój stosunek do niej,do jej potrzeb i marzeń,czy znajdziesz więcej czasu dla niej i Waszego dziecka?Przemyśl to sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jestem ideałem dobrze o tym wiem, ale zawsze sie staralem by jej niczego nie brakowało. Był taki miesiąc nie udany w naszym życiu i zostałem spakowany, ale chce spróbować z nią byc jeszcze raz dla tego dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja trochę rozumiem
nie odpowiedziałeś na moje pytania!To,że chcesz spróbować z nią być niedaje gwarancji,że Wam się uda.Musisz też zmienić wiele innych rzeczy.A pieniądze i dom to nie wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytająca mamusia
Carlos1986 Daj jej czas, może ona potrzebuje faktycznie sobie wszystko przemyśleć, poukładać, nie naciskaj tak na nią bo jeszcze bardziej sie od Ciebie odsunie. Wydaje mi się, że teraz jest tak bardzo uległa matce bo ona chwilowo daje jej wsparcie, dobre słowo, piekę - widać, że dziewczyna tego bardzo potrzebuje i dlatego leci do matki a nie do Ciebie, bo od Ciebie ma tylko wyrzuty, że ma się zdecydować (patrząc z jej perspektywy). Pokaż jej, że to przede wszystkim Ty umiesz dawać jej wsparcie, SŁUCHAJ jej, pytaj czy czegos jej potrzeba, powtarzaj, że nie umiesz żyć bez niej i dziecka. Jeśli dasz jej to czego potrzebuje to nie widze powodu żeby nie chciała z Toba być. A jeśli chodzi o kwestię pomagania przy dziecku, że niby jest jej łatwiej. Dasie z tym poradzić nawet mieszkając bez mamusi :) Zaproponuj, że matka będzie Was odwiedzać, żona będzie jeżdzic do matki, Ty jak będziesz mógł to ja podwieziesz :) Bądź że troche asertywny a nie ciągle te wyrzuty! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytająca mamusia
opiekę a nie piekę, przepraszam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co Autorze...
Płakać mi się chce jak to czytam! Nasz ślub ma się odbyć za rok i naprawdę nie wyobrażam sobie takiej sytuacji...Jest całkowicie patowa... Podobnie jak Meine Zeit uważam, że ona Cię nie kocha... Ja ze swoim narzeczonym mieszkałabym naprawdę obojętnie gdzie! Co z tego, że blok? Zły? TO jakim cudem, pytam się, tyle pokoleń ludzi wychowało się w blokach? I to całkiem niegłupich ludzi. Wygoda, wygoda i jeszcze raz wygoda! Ja też mogłabym mieszkać z rodzicami po ślubie, ale powiedziałam NIE. Jeszcze mnie mama namawia, że dzieckiem by się zajęła gdybym chciała do pracy wrócić, itp... Ale powiedziałam NIE! Nie wyobrażam sobie właśnie tego wtrącania w moje życie - choćby to byli moi rodzice - najbliższe mi osoby - choć kocham ich bardzo, to naprawdę wiem, że powinnam swoje życie układać po swojemu! A po ślubie po naszemu, a nie po ich myśli. Myślami jestem z Tobą - rzadko wypowiadam się na Kafe, ale Twój temat mnie poruszył. Wiem, że pewnie nie bardzo Cię to interesuje... Jeśli chodzi o rady - ja na Twoim miejscu pomyślałabym, czy czasem nie zrobiłam już wszystkiego, co mogłam zrobić w takiej sytuacji. Moi rodzice nie są za moim narzeczonym i nie raz robili mi wodę z mózgu - on jednak zawsze potrafił postawić na swoim i wyciągnąć mnie z różnych wątpliwości. Oczywiście, nie można jednych rodziców przyrównywać do innych, tak samo jak mnie do Twojej żony, ani tym bardziej mojego narzeczonego do Ciebie! Uważam, że to Twoja żona powinna iść do psychologa, najlepiej razem z rodzicami! Ale tego pewnie nie da się załatwić, zatem nie pozostaje Ci nic innego jak walczyć o synka. Tu myślami jestem jeszcze bardziej z Tobą - umysły dzieci chłoną wszystko - już widzę, jak Twojemu dziecku robią wodę z mózgu!!! Jeśli widzisz jakiś sposób, zrób wszystko, żeby do tego nie dopuścić. Myślę o Tobie ciepło, Autorze, i trzymam kciuki... Wiem, że to Ci nic nie pomoże, ale chciałabym, żebyś wiedział, że są ludzie, którzy są po Twojej stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ana jak malowana lala
już nie piszę pod pseudo jak dobrze zarabiasz... żal mi Ciebie... walcz op dziecko! Ona Cię chyba nie kocha, tak jak pisza inni młoda męzatka z maleńkim dzieckiem...to taki wyjątkowy czas kiedy szczególnie powinniście skakac za soba w ogień. To zupełnie normalne, że powinna byc z Tobą! Zastanów sie dobrze nad ta sytuacją. Może poudawaj trochę obojętnego. Nie odzywaj se kilka dni, odezwij sie tylko po syna, weź go na kilka godziń, oddaj a z nia nie gadaj. Radze to bo wiem z autopsji, że zdarzało mi sie miec małe foszki i mówić "idź !" albo nie odbierac telefonu a serce strasznie bolało i dopiero jak on sie nie odzywał to ja trzeźwiałm. Moż etak jest z nią...Po tym unikaniu jej zagrałabym w otwarte karty "Monisiu kocham Cie bardzo, che byc z toba ale tak i tak nie może być, musimy zmienic x,y,z"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOLCZYK11
myslę ze nie jedna z nas by chciała takiego faceta jak ty,ktory dla rodziny wszystko by zrobił a ta co ma nie szanuje.myślę sobie ze to ona jest wszystkiemu winna,bo kochająca kobieta nie dałaby na swojego męza złego słowa powiedzieć,twoja zona juz jest w takim wieku ze pora żyć własnym życiem na swój rachunek a nie z rodzicami,my mieszkaliśmy z moimi rodzicami rok ale nigdy nie miałam sytuacji zeby rodzice nam się do czegoś wtrącali i w życiu bym na to nie pozwoliła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zona carlosa
wiecie co ludzie nie wiem jak mozecie radzic mu takie bzdury skoro znacie opinie tylko jednej strony!on dobrze wie ze namieszal ale oczywiscie tu opisuje jaki to on pokrzywdzony i nieszczesliwy! ostatnio tylko to slysze nawet jak mieszkalismy jeszcze razem! mam juz tego wszystkiego dosc..zawsze siebie wybiela..i jeszcze z forum sie dowiaduje o separacji, adwokacie w przyszlym tygodniu..teraz to bedzie mial carlosik to co chcial..czyli koniec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cieszy mnie ze to przeczytałaś, pisałem tutaj kilka razy ze nie jestem idealny i dobrze o tym wiesz tak samo jak Ty ja też popełniałęm błędy. Ale męża nie można mieć tylko na zakupy, i na widzi mi się a później go może nie być. Rodziną nie jest się wtedy kiedy tak wypada tylko się nią jest albo nie jest. Wybrałaś mnie na ołtarzu a nie rodziców. Dziękuje, że podjełaś wreszcie jakąś dojrzałą decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×