Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czy sie da,czy sie nie da,prob

Zrzucamy 30kg! Kto ze mna?

Polecane posty

Gość diablica to ja jestem
Sorki ale uważam,że Twoja rodzina ma chore podejście i w żadnym razie nie słuchałabym ich rad ----> miałam własne zdanie do dnia dzisiejszego po rozmowie z moja mama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chcialabym sie przylaczyc:)...juz kiedys przylaczalam sie do jakiegos topiku ale niestety umral;d a moje odchudzanie mimo,ze wtedy zaczete zostalo przelozone na pozniej... niestety do zrzucenia mam duzo bo wlasnie okolo 30kg...przymierzam sie do diety Dukana (poprosilam mame o przywiezienie mi jego ksiazki) bo wdlug mojej oceny najlepsze wyniki w odchudzaniu mam na dietach wysokobialkowych (dieta ZP-zryj pol jakos srednio dziala)...takze teraz jestem w fazie mobilizacji sie do diety...oczywiscie odstawilam slodycze;d, makorony, kasze, powoli odstawiam ryz i pieczywo i ziemniaki(to jest najtrudniejsze bo uwielbiam i moge je jesc bez niczego)...no i znowu zaczynam chodzic na silownie (w niedziele bedzie pierwszy raz po ponad miesiecznej przerwie-na wakacjach niestety bylo za dobre jedzenie i za malo ruchu...ja wrzucilam z 6-7 kilo moj chlopak w okolicach 10-a to tylko przez 2 tyg wolnosci i swawoli)Ale wychodze z zalozenia ze lepiej pozno niz wcale... Napiszcie prosze czy stosujecie jakies suplementy pomagajace schudnac(chrom, blonnik itp.)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość duablica to ja
wielbicielka czekolady - a więc zapraszamy ja nic nie stosuje dodatkowo, tylko dieta mż której Ty nie lubisz plus ruch powodzenia zatem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Wam co ja mysle. Widziłam juz osoby, które schudły duzo. I z pełnych życia, pogodnych, uśmiechnietych ludzi zmienili się w ponure "wieszaki" i straciły całą radosc życia. I to nie jest tylko 1 przypadek. Niektóre osoby poprostu urodziły sie by byc puszystymi. I oczywiście zrzucić troche można, ale nie do satnu "wieszaka". A z tym kultem "szczypiorku" przesadzacie. Mnie sie wydaję, że to było kiedyś.:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokonczylam salatke i wsunelam jeszcze 2 jablka. Mam TAAAAAAAAAAAAKA ochote na czekolade....ale nie dam sie!!! ide sobie zrobic peeling kawowy. Probowalyscie?? Rewelacyjny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm....rzeczywiscie taki dorby:)? słyszałam o nim, ale sie nie odważyłam:). Podasz dokładny przepis??? Prosze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mcfattie
hej, dziewczyny, ja z Wami. Wzrost 169cm, waga 108kg. Strasznie sie zapuściłam. Ale dośc tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy sie da,czy sie nie da,prob
a ja mam dola takiego jak stad do ...ehh szkoda gadac,najlepsze w tym to ze nic mi sie jesc nie chce,zalamana jestem i tyle,przez to wszystko wczoraj i dzisiaj wzielam wolne,wyc mi sie chce ciagle:( przepraszam ze tak wam tu zanudzam ale nie mam sily juz na nic,zyc mi sie odechciewa ktos tu mowil o tym kulcie chudosci,wiesz ja ci powiem tak kiedys schudlam do 50 kg przy wzroscie 175 i naprawde wygladalam szczuplo,znajomi mowili mi ze mam nogi jak patyki,to wszystko zalezy od sylwetki,od tego ile sie ma masy miesniowej i ile tluszczowej witam nowa,co do suplementow to ja jestem jak chodzaca apteka,tyle juz w swoim zyciu tego przerobilam i powiem jedno-to jest pic na wode fotomontaz,jak sie malo nie je i nie cwiczy to one nic nie daja,zreszta i tak watpie czy cokolwiek zdzialaja nawrt jak sie ogranicza jedzonko,szkoda kasy ja tez przepraszam za literowki ale juz ledwo widze na oczy,cala noc przeplakalam i jeszcze wam tutaj truje ja poki co nie mam ochoty na jedzenie,i watpie czy dzisiaj bede miala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Arniko (piekne imię, ale słysze je pierwszy raz) a skad ten dół? Weź sie w garsc, głowa do góry. Piekna pogoda, wjdx na spacer i do razu świat nabierze piękniejszych kolorów. Kto jak kto, ale TY - założycielka topiku nie możesz sie poddawać! Z reszta sama mam dzis jakiś gorszy dzień, w tym sensie, że nic mi sie nie chce. LEdwo wstałam....i łaże cały dzień z kata w kąt. To chyba pogoda.. A no i Paulina jestem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość white bird
Mam poważny problem. Jestem gruba. Tydzień temu ważyłam 98kg. Poczułam się naprawde zdesperowana i wiedziałam, że muszę coś z tym zrobić. Zamiast stosować diete zaczęłam coraz więcej jeść i to takie rzeczy, których wcześniej nie brałam nawet do ust ( zawsze miałam problem z utrzymaniem wagi) - słodycze, chipsy, chrupki, słodkie napoje. Jem w ukryciu, przy mężu ewentualnie jabłko chrupię, nie jem przy nim śniadań, obiadów ani kolacji. Wiem, że robię źle, nie potrafię sobie z tym poradzić, czym większą czuję desperacje z powodu mojej otyłości tym więcej jem. Muszę jeść to jakby taki wewnętrzny przymus. Nie wiuem jak to określić. Kiedyś kładłam się spać z pustym żołądkiem, teraz często boli mnie z przejedzenia. Dziś się ważyłam i jest już 100kg. 2kg w tydzień. Jestem niska 164cm i wiem, że wyglądam fatalnie. Mąż też mi wypomina cały czas moją tuszę, prosi, żebym coś z tym zrobiła, że kiedyś był dosłownie "chory" za mną, a teraz to właściwie przestaję go pociągać jako kobieta, jestem nieatrakcyjna. Jestem załamana. Gruba, do niczego, nie atrakcyjna nawet dla męża. Czasami myśle, że wariuje, dosłownie. A tak kiedyś lubiłam sport, wyczyny w siłowni dawały mi czystą radość, mogłam góry przenosić. Gdzie ja się zgubiłam? Jak mam siebie odnaleźć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JAk to mówią: wszystko zaczyna się od głowy. To tam musisz sobie uzmysłowić czego chcesz, jak bardzo tego chcesz i że jesteś w stanie to zrobić teraz. Małymi kroczkami a do przodu! Wiadomo, ze to długo mozolna droga, która każda z nas ma przed sobą. Musisz mowic sobie:"kto da rade jak nie ja i kiedy jak nie teraz". NAd wszystkim da sie zapanowac. To nie jedzenie ma rzadzić nami! Razem z nami Ci sie uda! JA waże teraz 91 kg i tez mam 160 cm wzrostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytasz jak masz siebie odnaleźć? Według mnie to, że widzisz problem i zdałas sobie z niego sprawe jest połową sukcesu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) Pojawiłam się u Was na 2 stronce ,ale jak to się mówi jeszcze w pełni nie dojrzałam do odchudzania,oczywiście próbowałam ,ale nie codziennie daje rade i kręce się w kółko. Czuje że dziś jest ten dzien który zapoczątkuje droge do sukcesu:) white bird :) Poruszył mnie Twój wpis po części moge się z nim idetyfikować,coraz częściej nie mam ochoty wychodzić z domu,dla męża też nie czuję się atrakcyjna. Jeżeli chodzi o zajadanie byle czego w pewnym sensie to logiczne jedzenie poprawia nastrój a Ty tego najbardziej potrzebujesz ,podczas jedzenia uwalniają się endorfiny szczęścia . To błędne koło .. Ja za to rzucam sie na jedzenie kiedy jestem zdenerwowana. Odnajdziesz się napewno tylko zrób to jak najszybciej bo potem będzie coraz trudniej. Zacznijmy razem sie wspierac i walczyc ze słabościami. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny 3majmy się razem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczyny! Ja też gdzieś sobie odpuściłam, każdego dnia rano dietę zaczynam i ............. wieczorem jest już po diecie. Dobrze, że jesteśmy w grupie, bo rzeczywiście wtedy łatwiej się podnieść i próbować znowu. Ale to rzeczywiście diabelskie koło i brak silnej woli!!!!! Miłej niedzieli i sukcesów w trzymaniu diety sobie i Wam wszystkim życzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Wam za wsparcie. Cieszę się, że mogę tu pisać, bo tak na prawde to nie mam z kim o tym porozmawiać i nikt nie wie jak jest ze mną na prawde. Jaki mam problem. Mam męża i 3 dzieci i całe dnie spędzam w domu. Piore, sprzątam, gotuje, gotuje, gotuje... Mąż i dzieci to typowe szczypiorki, które mogą jeść tony i tylko to przez nich przelatuje, nigdzie się nie odkłada. Ja jestem inna, jak zresztą cała moja rodzina (rodzeństwo, rodzice). Robie mnóstwo pysznych rzeczy do jedzenia, piekę ciasta. Dla męża to proste - nie jeść, odmówić sobie. Dla mnie to takie proste nie jest i dlatego dochodzi nie raz do konfliktów między nami. Ale muszę mu przyznać rację. Nikt mi jedzenia na siłe do ust nie wpycha, sama to robię. Wystarczy przestać. To wydaje się takie proste, więc dlaczego mam z tym tyle trudności? Zła jestem nieraz na siebie, bo widzę, że przez tą moją tusze życie dosłownie ucieka mi między palcami. Tyle rzeczy które mogłabym robić, a nie robię bo jestem jaka jestem, jest mi ciężko lub po prostu nie chce się ośmieszyć, wstydzę się... Krótkie spódniczki... Kiedy je będę nosić? Mam 32 lata i to jest najlepszy okres w moim życiu. Wreszcie mamy swój własny dom, jako taką stabilizacje materialną, dzieci w podstawówce, samodzielne, zdolne, grzeczne, za małe jeszcze na bunty i problemy okresu dojrzewania. Męża mam kochającego, z głową na karku, uwielbia dzieciaki, ma poczucie humoru. Byłabym chyba najszczęśliwszą kobietą na świecie, gdyby nie moja tusza. Wystarczy schudnąć. Tylko tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy sie da,czy sie nie da,prob
NEMEZJA dziekuje za te slowa,dzis jest niby lepiej ,choc chyba sama w to nie wierze,ale bardzo chce,wczoraj dietkowo bardzo ok ,byly dwa serki wiejskie i salatka z kurczakiem white bird nie chce abys odebrala moj post jako zlosliwosc ale z tego co piszesz to wydaje mi sie ze przede wszystkim na oczatek powinnas zasiegnac porady psychologa,bo u ciebie to nie chodzi o sam problem w jedzeniu ale ty po prostu zajadasz smutki a to takie bledne kolo,dolacz do nas i razem damy rade:) anilaw witamy na pokladzie:) ja mam na jakies 2 tyg spokoj z zamartwianiem sie o jedzenie bo wpycham w siebie na sile praktycznie,zeby tyko ten cholerny metabolizm mi nie zwolnil...w pracy tez obled bo na niczym sie skupic nie potrafie:( dobrze ze dzis wolne ale co z tego jak od jutra zapierdziel i tak w kolko a w glowie mam mentlik:( jeszcze raz przepraszam ze tak wam tu zatruwam strony,ale nawet nie mam o tym z kim porozmawiac ehh udanego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co moja mama schudła na dukanie 17 kg w 3 miesiące a nigdy się nie odchudzała aż mi wstyd, że ona dała rady, a ja nie mogę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość diablica to ja
a ja jestem tak zmęczona po egzaminie ze nie mam siły pisac ale jutro popisze buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć:) Czy się da, czy się nie da... masz racje z tym, że u mnie to problem psychiczny. Jednak nie mogę iść do psychologa. Moj mąż uznałby to za śmieszne, bezsensowne wyrzucanie pieniędzy i tak w ogóle to on mi morze wszystko wytłumaczyć, bo sprawa jest prosta. Taki mniej więcej byłby jego komentarz, gdybym wspomniała o wizycie u psychologa. Tak więc nawet nie próbuję. Ale myślałam o zakupie jakiejś dobrej książki - poradnika coś o psychologii. Lubię czytać, mam na to czas. Dzisiaj właśnie wybieram się do księgarni i przejrzę co tam mają. A może Wy dziewczyny czytałyście coś interesującego to napiszcie tytuł i autora:). Będę wdzięczna:). Moja mama też schudła, razem z tatą i bratem. W ubiegłe wakacje gotowała wg. diety dr. dąbrowskiej i wszyscy schudli. Co więcej już od roku niższą wagę utrzymują, bo mama gotuje głównie zupy warzywne bez mąki i śmietany, Mięso max 2xtyg i to gotowane na kolację często jedzą np. jabłka, pomidory, owoce sezonowe. I jedzą mało. Słodycze, ciasto są rzadko. Jakbym z nimi mieszkała pewnie byłoby mi łatwiej:(. Bo nie miałabym co innego do jedzenia. A tak jak mam pod ręką świeży chlebek, szyneczkę serki, kotleciki, kurczaki, pizze - sama robię, ciasta, słodycze itd... to dużo trudniej się powstrzymać. Pozdrawiam Was serdecznie i dziękuję, że jesteście:) Aha, co prawda wczoraj nie było typowo dietetycznie u mnie, ale dzień zakończyłam spacerem z psem i dziećmi i nie kładłam się spać najedzona:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wczoraj cały dzień byłam na wycieczce w Rabce. I dokonałam nieświadomie rzeczy, na którą bym się nie zdecydowała:). Otóż mając cały dzień...cóz mozna robić w Rabce. Więc trzeba wyszukac jakiś szlak i gdzies pójsć. Kupiłismy mapę i analizujemy ją:). Padło na Luboń Wielki. Do wyborów kilka szlaków: zielony, niebieski i żółty. Wybralismy żółty. Na poczatku super! prawie porsta polna droga. Przepiękne widoki, wszędzie sianokosy. Powoli zaczął robić się las. Z obu stron sciezki same poziomki i borówki. Najadłam się:). Ale droga robi się coraz bardziej stroma. Po kawałku miałam dosć. Co chwila stawałam. Ale i tak szliśmy nieświadomi najgorszego przed nami. Gdzies w 3/4 drogi stanęlismy przed prawie pionowym, skalnym podejściem. Bo jak sie okazało dzisaj tzn sprawdziłam to internecie ( zacytuję): " żółty z Rabki-Zaryte, tzw. Perć Borkowskiego prowadząca przez rezerwat przyrody. Jest to najtrudniejszy szlak, w obrębie rezerwatu wspinaczka po skałach". Ale co mielismy zrobić? Przeszliśmy to. Doszliśmy na szczyt wycieńczeni, ale jakże szczęśliwi! A widok: cudny! Polecam takie wycieczki. Dodam, że ja nie chodze po górach. Parę razy byłam z wycieczka szkolna. Wczoraj był pierwszy taki spontaniczny wyjazd. Pokazuje człowiekowi, że coś co wydaje mu sie niemozliwe jest w stanie zrobić. Małymi kroczkami, powoli ale sie da! I własnie tak i My! Damy radę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A do tego powiem Wam, że znalazłam realną, nie wirtualną (jesli mozna tak powiedzieć) towarzyszkę mojej niedoli:). Mysle, ze towrzyszy mi tylko z sympatii do mnie, bo zrzucić to ona może ze 3 kg:). Ale do czego zmierzam:). Ułozyłyśmy sobie harmonogram :ruchu". Codziennie, oprócz niedzieli. Rower, basen, skakanka, fitness. Zobaczymy co z tego wyjdzie:). No ale jedna, bedzie mobiliziwała drugą:). Dzisiaj wypada rower:). Chociaż po wczorajszym ledwo chodze, bo mam takie zakwasy!!!! Ale trudno: mus to mus!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dziewczyny w nowym dietetyczym tygodniu! My chyba wszytskie mamy jakiś mniejszy czy większy problem psychiczny jeżeli nie z zajadaniem stresu, to z życiem, które przez te nasze zbędne kilogramy nie jest takie jakie mogłoby być, w pewnym stopniu jesteśmy ograniczone, zawstydzone.... Szkoda życia marnować, więć do diety ruch.... Ale jak tu być wysportowanym i pięknym jak człowiek cały dzień w biurze przed konmputerem spędza...... Trochę pomarudziłam, teraz biorę się do pracy i do diety Miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy sie da,czy sie nie da,prob
no i znowu to samo,do pracki lece zaraz,ale juz sie chyba ogarnelam choc troche psychicznie,ciesze sie tylko ze przez ten problem nie zawalilam dietki,nawet lepszy humor mam ;) white bird czemu uwazasz ze twoj maz by to wysmial? zreszta wcale nie musi o tym wiedziec,o ile mozna by to przed nim ukryc?chyba ze wlasnie potrafilabys to przemoc w sobie razem z nami,czasem taka grupa wsparcia daje naprawde duzo,wiecej niz nie raz moglybysmy sobie wyobrazic:) a co do ksiazki to ja Ci polecam -potege podswiadomosci,nie pamietam dokladnie autora bo juz dosyc dawno ja czytalam,choc powiem ci ze ja to taki bzik jestem na punkcie psychologi;) nie dosc ze to studiuje to jeszcze okrutnie mnie to interesuje,ludzki umysl,jego reakcje,to chyba najbardziej pociagajaca czesc ciala ;) powiem ci jedno kochana,nie narzucaj sobie juz na samym poczatku takiego ostrego rezimu,nie zakladaj co masz jesc a co nie,na razie po prostu zacznij troszke wiecej sie ruszac,moze mniej jesc,odstaw np slodycze,wszystko powoli i zobaczysz uda sie,bo gdzie to niby mamy sie spieszyc,prawda?:)zobaczysz uda sie! nemezja i tak trzymaj! kurcze ja tez bym chetnie poznala jakas dziewuszke ze stolicy zeby realnie moc sie wspierac,bo zadna moja kolezanka nie ma nic do zrzucania i tak troszke czuje sie obco:( adeleida dokladnie tak jak mowisz jest,ja mam tak samo,cale dnie przed komputerem a jak wracam to nie mam na nic sily chociaz kazdy mi sie dziwi ze jak to mozliwe skoro caly dzien przesiedze na tylku:O i wez tu wytlumacz:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny;) Ja przez weekend troche wiecej sobie pofolgowalam bo wypilam kilka lampek winka i wczoraj facet zaprosil mnie na kolacje w restauracji. Ale zamowilam piers z kurczaka z salatka i pieczonymi ziemniakami. Wszystko zjadlam przed 7 wieczorem tak ze nie jest to jeszcze koniec swiata. Ale dzis juz od nowa scislej musze podgonic z kilogramami bo pod koniec tygodnia spotkanie z waga. Dzis rano wszamalam 3 wasy dwie z wedlinka i pomiodrem jedna z serkiem topionym. Na lunch w pracy mam 2 brzoskwinie, jablko, i maly jogurt z platkami owsianymi. I obiado kolacja: tunczyk z warzywami Wieczorkiem tez umowilam sie na silownie z kolezanka:) Mam w planie w tym tygodniu conajmniej 4 razy odwiedzic silownie moze uda sie 5:) zobaczymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny trzymam kciuki mocno mocno... Fakt Nasz problem pojawia sie w głowie, w gloswe zaczyna sie odchudzanie ;) Podziwiam Was za chec do cwiczen ja mam lenia na maxa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorki za literówki.... jestem w pracy i szybko czytam i pisze hehe by klienci nie podczytywali :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ćwiekiełka, jeżeli to dla Ciebie jakieś pocieszenie będzie, to ja także jestem antysportowa, chociaż po całym dniu siedzenia na krześle w pracy, należałoby coś robić. Już sama dieta mnie dołuje, a jakby jeszcze sport, to byłaby całkowita klapa, Ja nawet w szkole podstawowej z wf uciekałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
He he dziewczyny rozbawilyscie mnie;) Ja za to pisalam sobie zwolnienia z wfu, tez jestem antysportowa. Ale musze wam powiedziec ze zapisalam sie na silownie z mysla ze szybko zakoncze a spodobal mi sie wysilek fizyczny:) po cwiczeniach czuje sie lepiej duzo chyba przez wydzielajace sie endorfiny czy cos tam sie wydziela:P Czasem z domu ciezko wyjsc ale jak juz jestem na silowni to cwicze na calego dostaje powera. Troche cwiczen musi byc bo one spalaja tluszcz sama dietka na dlugo efektow niestety nie gwarantuje schudnie sie kilka kilo a potem staje w miejscu( wiem z wlasnego przypadku). Dlatego namwiam Was kochane kobietki choc do szybkich spacerkow:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×