Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

MADEinFRANCE

JESTEM Z FACETEM NA CHAMA,BO CHCE ZAPOMNIEĆ O BYŁYM.....

Polecane posty

I co z tego że rodzina? Rodzina za Ciebie nie umrze. A facetowi powiedz prawdę, że nie chcesz z nim być... jeżeli faktycznie układ był taki jak opisałaś, jeżeli facet jest w porządku to Ci pomoże znaleźć pracę i mieszkanie, jeżeli nie to kobiety radziły sobie w gorszych sytuacjach i Ty też będziesz sobie musiała poradzić. Głupotę zrobiłaś cholerną, nie brnij w nią jeszcze bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja samotnosc
czy chcialby? nie wiem bo to bylo dosc skomplikowane.bywalo i tak ze to ja chcialam wrocic.przez jakis miesiac dawalam mu to do zrozumienia ale on uniósł sie duma i powiedzial nie. wiec i ja tak zrobilam.potem niby chcial ale u mnie stanowczo pojawilo sie NIE. nie bede sie ponizac , takie zwiazki sa jak stluczone talerze.gdzies to przeczytalam...posklejasz ale rysa zostanie wiec po co mi zwiazek gdzie jeden kocha a drugi rani.nie chce.pierdole.i nie chce poki co wlasnie szukac na siłę.znajdzie sie kiedys albo i nie.trzeba sie z tym pogodzic. a rozstalismy sie bo tak jak pisze....robił mnie ladnie w choooja.nie raz.glownie o inne dziewczyny. tyle z tego zwiazku mialam ze zawsze czulam sie jak ta druga a nie pierwsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanał
Hej Kochanica Francuza. A jakby tak kopnąć kolegę spakować manatki, przylecieć do EX zarzucić mu ręce na szyję i popatrzeć mu w oczy i patrzyć tak długo żeby zobaczyć lub usłyszeć zostań - zostaję lub odejdz - odchodzę. Po trzech latach ? No włąśnie co będzie po trzech latach? Ja nie wiem, Ty nie wiesz, Pytanie czy twój były Cię jeszcze będzie chciał tak bez reszty. Czy w ogóle potrafisz być z kimś na dobre i na żłe. Na słońce i na deszcz. Pomóc w ciężkiej chwili i cieszyć się jego szczęściem no bo to i twoim szcęście. Być z nim dla niego, dla siebie. kochać go bo jest , bo nawet deszczowy dzień z nim jest pełen słońca.BO każde jego spojżenie na Ciebie daje Ci nową radość życia. Bo przy nim jest tak dobrze bezpiecznie, wesoło i nudno, Bo on jest Tobą Czego sama chcesz. Czy myślisz tylko o sobie czy myślisz w ogóle w kontekście O NAS. Jeżeli tylko o sobie to za rok, 10 lat czy 50 i tak będziesz SAMOTNA Tak nie sama tylko samotna, niespełniona i takie tam duperele. Ale jeżeli pomyślisz MY NAS no kochana. to pwiem Ci, będziesz człowiekiem z SERCEM a tak w ogóle to kanał jak na razie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
FRESH&COOL chyba za bardzo nie mam innego wyjscia i musze powiedziec,ze jescze nie czuje sie na silach na nowy zwiazek i ze potrzebuje czasu na wszystko........ MOJA SAMOTNOSC wspolczuje i wiem bardzo dobrze co czujesz....jak to jest....i jak bardzo to boli czlowieka kiedy ktos kogo sie kocha i ufa rani.....i to bardzo rani.....Mnie wspomnienia wrecz zabijaja....czuje niemalże fizyczny bol jak mysle o nim.....A on od rozstania w ogole sie nie odzywa....jakby mu to pasowalo...jakby czul sie z tym wszytskim dobrze..a rozstalismy sie na imprezie u znajomych jak sie napil i powiedzial mi ZE MAM WYPIERDALAC Z JEGO DOMU,ZABIERAC WSZYTSKIE RZECZY,ON MA MNIE W DUPIE I DZIS IDZIE RUCHAĆ INNE BABY....poszlam do domu,a on na noc nie wrocil.Przyszedl tylko chwile przed praca jeszcze napity i powiedzial ze jak przyjdzie z pracy mam byc spakowana a on zawiezie moje rzeczy gdzie bede chciala..oczywiscie nie przyszedl bo poszedl dalej chlac! a jak dzwonilam ze ma przyjsc bo chce zeby mi moje ciuchy przewiozl to powiedzial,ze nie ma czasu......Wiec sama je przenioslam do rodzicow...i na tym koniec byl.......I to juz ktorys raz z kolei ze tak sie rozstalismy...I zawsze po 2/3 lub 4 tyg jak sie wybawil i wyruchal to dzwonil ze wielce mnie kocha i chce wrocic...i zawsze wracalam...Dlatego teraz uciekalm za granice,zeby juz nie musiec go spotkac nigdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KANAŁ tylko jest troche gorzej jak jedna osoba mysli O NAS a druga O SOBIE....Jak mam byc z kims kto klamal,bił,pił i zniszczyl nasz caly zwiazek tym wszytskim....,??? Bylam jego 3 kobieta na stale..gosc ma 36 lat wiec skoro w tym wieku i po tylku stalych zwiazkach dalej kobiety od niego uciekaja bo nie chca zyc z kims takim to chyba swiadczy o tym ze z gosciem cos jest nie tak,co????????!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja samotnosc
no to niezle.nie wracaj do niego bo popelnisz blad.wywal go z zycia wiem ze ciezko ale pomalu dojdziemy do siebie.mi ciezko jest ale wiem ze to sensu nie mialo.nigdy.jesli mozesz to odejdz tez od obecnego.daj sobie czas na przemyslenie.nawet na to bys mogla sobie w samotnosci wykrzyczec wiele.bo niestety ale potrzeba czasu.no chyba ze czujesz ze dasz z nim rade ale chyba nie za bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szkoda tylko ze teraz jak jestem tu,jestem sama..nie mam tu znajomych...rodziny ..po prostu nikogo....czasami mysle ze źlr zrobilam ze wyjechalam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
..właśnie chodzi o to ze nic nie czuje.......nie czuje ze nie dam rady..nie czuje ze dam rade....po prostu nic..zupelna pustka na zycie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja samotnosc
ja jestem calkiem sama i zyje ;) to troche meczy ale jakos daje rade. postaraj sie przemyslec co jest wazne a co nie.jesli z niim nie planujesz zycia to odejc. a do tamtego zgrzyta lepiej nie wracaj moja rada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ty za nim nie tęsknisz, po prostu ochłonęłaś, już nie jestes na niego zła i pamiętasz tylko te dobre chwile, a te złe okryłaś płaszczem zapomnienia. jestem w takiej samej sytuacji. Ale pamiętaj,ze ludzie się nie zmieniają choćby nie wiem co. Pozory można stwarzać,ale nie na długo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie moj na poczatku stwarzal pozory przecudnego faceta i w nim sie zakochalam.... po 8 m-cach pokazal jednak na co go stac...glupia bylam ze wrocilam do niefo i tyle lat zmarnowalam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja samotnosc
tyle lat? to co ja mam powiedziec? 11 lat w plecy.jednak i tak jakos sie w duszy pocieszam ze nie bylismy malzenstwem,ze nia mamy dziecka bo wtedy juz bym musiala inaczej patrzec na to.zal mi lat,zal mi wszystkiego...ale trzeba sie z tym pogodzic.zaczac inne zycie.moze lepsze a moze gorsze.wszystko przed nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanał
Przepraszam ale wolę Cię nazywać Kochanicą Francuza. Twój nik kojarzy mi się brzydko MADEinFRANCA. Nie dojrzałem tych niuansów. Nowy miał być namiastką. Stary jeszcze jak zadra w dupie. Z jednym żle z drugim jeszcze gorzej. Ten nowy to zapchaj dziura. Ten stary i tak się nie zmieni ten typ tak ma. Jestem w rozsypce, ani pomyśleć, ani usiąść, ani iść na spacer. Życie szare, smutne i do bani. Podobno dla narkoma na najlepsze są dwa wyjścia. 1 Trwać dalej w nałogu. 2 Iść na odwyk. Tylko do jedno i drugie trzeba wykonać. Pierwsze zrobią ludzie słabi. Drugie rozsądni. A tak w ogóle z miłością to tak jak z papierosami, wódką czy narkotykami. Wszystko siedzi w głowie.Jak ktoś ma silną wolę to wyjdzie na ludzi. I NIECH STANIE SIĘ JASNOŚĆ< I NIECH STANIE SIĘ CIEMNOŚĆ. zaprawdę powiadam wam, przyjdzie kiedyś taki dzień, zjawi się taki ktoś, kiedyś będzie tak pięknie i kolorowo. Kiedyś będzie ten dzień kiedy będę się śmiać, być szczęśliwy, ..... kiedyś...... Wierzę w to. Tak będzie. Kochanica uwierz mi gdybym był młodszy i gdybym nie kochał tak jak kocham przytuliłbym Cię i powiedział zostań ze mną, bądż moja, pozwól że będę Twoj. Ale ja już tak kocham i ona mnie też. A jakie ja jej numery wywijałem to tu nikt o tym nawet nie pisze. Ale Ona mnie kochała, Ona mnie chciała i Ona o NAS walczyłą i wywalczyła. Kochanico Francuza uśmiechnij się. Wyjdż z domu spójrz na ludzi. Jest taki facet, który jest wolny, uczciwy, którego można pokochać i zostać przez niego pokochaną.Któremu możesz zaufać. Powierzyć mu siebie, swoje serce, swoje życie, a on tylko albo aż będzie kochał Cię. Warto dla niego być, warto na niego czekać i warto go pokochać. Ten erzac czyli namiastka tylko bardziej Cię zdołuje. A może wziąć książkę i poczytać. Tylko nie harlekina. Najlepszy sposób na pozbycie sie wrzoda to go wycisnąć. Kopa ex nieudacznikowy. Kopa nowemu - sama piszesz że to nie to, to po co dalej trwać w szambie. Ale kanał, ale kino

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A czujesz ,że ciągle kochasz swojego byłego chłopaka, czy tylko wydaje Ci się,ze go kochasz? Bo wiesz, mam podobna sytuacje, tez byłam z takim kimś przez 4 lata, ale jak sie z nim spotykam to właściwe nawet nie chce mi sie jechać na te spotkania, i czasem zaczyna mi sie na nich nudzić. To chyba tylko taka chwilowa fascynacja znowu, bo tak jak mówie, zapomniałam jak było źle. Jesli uważasz,ze ten chłopa jest dobrym człowiekiem, umiejącym kochac, jest szansa,że i w tobie miłośc do niego się rozwinie. przecież nie kocha się od razu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KANAŁ masz racje....moze za bardzo pesymistycznie do tego wszystkiego podchoze a przeciez jest nadzieja,ze jutro bedzie lepiej....tylko wiesz...jak napisala ola611 chce miec nadzieje,ze moze ten co go teraz mam sprawi ze go pokocham...za to ze jest taki dobry.....moze za m-c stwierdze ze toi to??????? OLA6111 czuje ze kocham ale mam uraz bo ile zlego mozna znosic..?? KANAŁ piszesz ze ONA walczyla o was...... ale czy ty tez ja biles? zdradzales??? bo sa pewne granice do ktorych mozna walczyc,bo czasami chyba nie warto????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooonnnnaaaaa
Dziewczyny, dołączam, minął miesiac od rozstania, myślę, tęsknię (chociaż szczerze przyznam, ze nie az tak bardzo ;-)), ale za nic w świecie nie wrócę. Zdradzał, nie szanował, i tak jak jedna z Was napisała, zawsze czułam się jak ta druga. U mnie jest gorzej, bo mamy roczną córeczkę, a on nawet nie zadzwoni, czy mała zdrowa. Ale moze to i dobrze, boję się spotkania z nim, boję sie, że znowu zacznie obiecywać, płakać. A mi dobrze samej, nie chcę znowu przez to samo przechodzić. To chore uzależnienie, a nie miłość. Jestem rozsądna, ważniejszy jest dla mnie spokój mój i córeczki niż ochłapy szczęścia raz na ruski rok. Nie wyobrażam sobie wiązać się z kimś, bo wiadomo, to nie ten. Czasami przypominam sobie, jak bywało dobrze, no właśnie bywało, nie było. Już nie płaczę, w sumie od ostatniego definitywnego rozstania nie płakałam, przeanalizowałam za i przeciw - niestety nie było żadnego za. Jest dobrze, cisza, spokój, może kiedys ktoś się pojawi, a może nie, wątpię, żebym zaufała, ale to nieważne, naprawdę jestem szczęśliwa, mimo natłoku myśli o nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chcialabym czuc to samo.....zero zalu,zero smutku tylko sam spokoj i zadowolenie z zaistnialej sytuacji ale niestety....rozum mowi co innego a serce robi swoje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dianaaa27777
Byłam w podobnoej sytuacji z tym,ze zerwałam po 2 latach i postanowilam być z "kims" normalnym, bez awantur, kłamstw . Pojawił sie spokojny , uprzejmy meżczyzna i zaczelismy sie spotykac, przez rok w nowym związku myślałam o byłym, nie potrafilam sie otworzyc, plakalam po nocach,ale czas zagoił rany, jestesmy dalej ze soba szczesliwi,a były non stop zmienia panienki,bo żadna z nim nie wytrzymuje :D Dalej do mnie wypisuje , chce sie spotklac,ale ja mam go daleko gdzies :) z perspektywy czasu widze,ze dokonalam dobrego wyboru :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooonnnnaaaaa
Made in France, będzie dobrze, zobaczysz, potrzebujesz czasu, nie macie wspólnych zobowiązań, a to już klucz do sukcesu :-) Nie wiem, jak u Ciebie z tym było, ale jak ja dowiadywałam się o kolejnych zdradach to zaczynałam czuc do niego obrzydzenie, brak jakiegokolwiek pociągu fizycznego, to wszystko się kumulowało, po prostu nadszedł w końcu taki czas, ze nie wyobrażałam sobie, że mogłabym się z nim kochać. Całować go po innej? Nigdy w życiu!!! A jeśli on będac ze mną myślałby o innej? Upokarzające. Pomyśl o tym w ten sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość buhhahhahhahhahhahhahhaha
Przeczytajcie sobie to ponizej (skopiowane z innego tematu) okazuje sie, ze mozna byc z kims kogo nie kocha sie tak, jak tego jedynego, ukochanego a mimo wszystko to jest straszne, ze bez ukochanej polowki obok - samo zycie :( Bardzo go kochalam, byl tym jedynym i w zasadzie oboje szalelismy za soba, to samo poczucie humoru, on byl bardzo meski, kochany, cudowny.Czulam, ze jestem ta jedyna, ze jestem wyrozniona a jednak ..... Musialam wyjechac na 3 miesiace, utrzymywalismy przez ten czas kontakt skype, maile, telefony, wciaz zapewnial mnie, ze kocha. Gdy wrocilam steskniona i akurat wchodzilam do domu, spotkalam jego kumpla (znamy sie wszyscy, bo z jednego osiedla) ktory powiedzial mi, co robil moj ukochany gdy mnie nie bylo, spotykal sie z inna, w zasadzie wygladalo jakby za nia szalal, przebakiwal cos nawet o malzenstwie z tamta, wprawiajac w oslupienie jego kumpli, ktorzy znali mnie przeciez..... Nigdy nie zapomne tego uczucia, gdy sie o tym dowiedzialam. Ugiely sie pode mna kolana, stalam jak wryta, jakby ktos mnie zaczarowal, przez glowe nie przebiegla mi zadna mysl, czulam pustke,niedowierzanie,rozczarowanie, bol serca, ucieklam a w zasadzie wbieglam do domu nie mogac pohamowac lez, nie wiedzialam jak sie zachowac, gdy sie z nim spotkam,czy powiedziec, ze wiem?! czy przeczekac co on powie?! Bylam pewna, ze to koniec, ze przestal mnie kochac, ze mu sie odwidzialo, ze zbyt dlugo bylismy od siebie za daleko etc.... Spotkanie mialo nadejsc za 2 dni, czekalam na nie z biciem serca, w glowie klebily sie mysli jak to rozegrac, zastanawialam sie jak pogodzic sie ze strata ukochanej osoby,jak sobie bez niego poradze, wiedzialam, ze bede tesknila za nim do konca zycia a jednak czulam juz niesmak....zdrada jest najgorsza forma zranienia ukochanej osoby, czulam sie fatalnie, poczucie wartosci spadlo do zera, czulam jakby moje zycie stanelo w miejscu, bo przeciez dalszy ciag bez niego nie ma juz sensu ..... Spotkalismy sie! Byl szczesliwy, gdy mnie zobaczyl, tulil, calowal namietnie,mowil, ze kocha a ja bylam sztywna jak kij, nie moglam uwierzyc w jego dwulicowosc, w to, ze moja ukochana osoba jest tak falszywa i ze bez zmruzenia oka potrafi przeskoczyc z jednej na druga, ze tak latwo mu to przychodzi.... Gdy zauwazyl, ze cos jest nie tak, zapytal w koncu - co sie stalo ? a ja mu od razu,ze to koniec ! i powiedzialam, ze wszystko wiem, ze ma inna, ze mam gdzies taka milosc, ktora jest dla mnie bez wartosci, bo co mi z tego, ze mowi,ze mnie kocha a za plecami robi takie numery. I w tym momencie bylam pewna, ze powie ok. nie chcesz mnie to odchodze do innej, na 110% bylam pewna, ze tak powie, ze mnie olal, ze nie planuje juz wspolnej przyszlosci ze mna, ale jak bardzo sie mylilam...... Sluchajcie, on oszalal, wpadl doslownie w szal, prosil, blagal, kleczal, przepraszal, ze on nie chcial, chcial tylko sobie urozmaicic czas beze mnie,rozerwac sie, ze jestem ta jedyna, ukochana, miloscia jego zycia, zycie beze mnie straci sens, jestem jego idealem dziewczyny,ze zrobi wszystko by mnie odzyskac ......Plakalam, ja, ktora zawsze mam wiele do powiedzenia, nie potrafilam wykrztusic z siebie ani slowa, bo wciaz nie moglam uwierzyc, jak mozna kogos kochac a jednoczesnie tak bardzo go zranic, zranic go na cale zycie, z jednej strony chcialam mu rzucic sie na szyje, chcialam powiedziec, ze ok kochanie sprobujemy ulozyc swoj zwiazek na nowo, ale stalo sie cos ze mna dziwnego - nie moglam! to tak jak paraliz i nie mozesz zrobic kroku, to ja tak jakbym opadla z sil, jakby ktos podcial mi skrzydla, nie moglam mu juz zaufac, to tak jakby serce swoje a rozsadek swoje....powtorzylam, ze to koniec i odeszlam ! Pol roku walczyl o nas, zaskakiwal mnie wrecz swoja pomyslowoscia w odzyskiwaniu mnie, zaskakiwal mnie, ze tyle trudu sobie zadaje, zaskakiwal mnie swoja nadmierna miloscia, zaskakiwal mnie tym, jak szalal, jak szlochal, chodzil jak oblakany, wszystko przestalo go cieszyc, odeszla mu chec do zycia, bylo mi go nawet zal, ale nade wszystko zal mi bylo siebie i niespelnionej milosci, zawsze myslalam o nas az wreszcie zrozumialam, ze musze pomyslec o sobie.Jak on mogl mi cos takiego zrobic? zawsze bylam mu wierna, wiedzial, ze nasza milosc jest wyjatkowa, ze trafilismy na siebie - on dla mnie ten jedyny a ja dla niego ta jedyna a jednak nie przeszkodzilo mu to, by zabawiac sie z inna, moje serce zlamal na pol, pozostawil slad w psychice i ryse w sercu na cale zycie, nie dam rady nigdy przestac go kochac, to jest po prostu niemozliwe, ale tez nie potrafilam wybaczyc, we mnie juz cos peklo ! Dzis musze przyznac, ze to byla najtrudniejsza decyzja w moim zyciu. Nie jest latwo powiedziec komus, za kim sie szaleje, ze nie bedzie dalszego ciagu, ze to koniec zwiazku i choc w sercu bede miala go do konca zycia, wiedzialam, ze wspolne zycie z nim nie byloby pasmem szczescia, balam sie powtorki, bylam zbyt gleboko zraniona, oszukana,milosc miloscia,ale rozsadek tez nie bez znaczenia .... Aktualnie po kilku latach jestem w szczesliwym zwiazku z cudownym, czulym mezczyzna, ktory gdyby mogl dalby mi gwiazdke z nieba, wpatrzony jest we mnie i wiem, ze bardzo mnie kocha ....a ja ? niby odwzajemniam jego uczucia, jednak nigdy nie da porownac sie tego co czulam do tamtego, to zupelnie inna skala uczuc, inne natezenie, tamta milosc byla z najwyzszej polki, najwyzszego lotu i choc bez happy endu, nigdy jej nie zapomne i wiem,ze on tez, ze wciaz mnie kocha, gdybym kiwnela palcem, przylecialby jak na skrzydlach, ale nie robie tego i nie zrobie, bo jestem odpowiedzialna za uczucia nie tylko swoje i tego, ktory tak bardzo mnie kocha, wiem, jak by cierpial, wiem co to znaczy byc tak gleboko zraniona, wiem, jak sie wtedy czlowiek czuje, sama tego doswiadczylam i nie chce go zranic. Poza tym, jest mi z nim dobrze, moze to nie to samo co z tamtym, ale czuje sie kochana, potrzebna a co wazne dowartosciowana! Takze powracajac do tematu - trzeba pokazac facetowi obojetnosc, wtedy szaleje, lubi zdobywac, starac sie ,wtedy mu zalezy. Jak ma sie cos podane na tacy, nie docenia sie tego, dopiero po stracie sa przemyslenia, zal i zabieganie, wiec dziewczyny badzcie nie do zdobycia a wtedy bedzie Wasz ukochany chcial wrocic .........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rumiankowa wróżka
po tym co piszesz, wnioskuję, że ani jeden, ani drugi nie jest tym, z którym być powinnaś. za szybko związałaś się z drugim, a po pierwszy nie nauczył Cię niczego. nie masz do niego szacunku, i nie kochasz drugiego dlatego, że nie postarałaś się zrozumieć siebie, dlaczego byłaś z tym pierwszym tak długo, mimo, że Cię zdradzał.. żeby zacząć nowy związek, na początek należy przeżyć całkowicie, tak jak czyjąś śmierć, pierwszy związek. zrozumieć, co on zrobił złego, co Ty robiłaś złego, jak spędzaliście czas, o czym rozmawialiście, jakie było porozumienie między wami, słowem, przeżyć wszystkie uczucia po stracie tamtego smutek, żal gniew, strach, poczucie winy, wściekłość...i przebaczyć jemu i sobie, czyli odpuścić mu jego i swoje winy. trwa to czasami długo, dlatego, że jesteśmy przywiązani do partnerów. ale należy tego dokonać po to by przyszło współczucie i zrozumienie, a co za tym idzie płynąca z nich mądrość życiowa. ty, nie przeżyłaś tamtej miłości do końca, nie starałaś się niczego zrozumieć, i nie przebaczyłaś wszystkiego tamtemu, dlatego teraz czujesz dyskomfort.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rumiankowa wróżka
ten drugi jest w Tobie zakochany, ale Ty tego nie cenisz bo byłaś w związku, gdzie ignorowano Twoje potrzeby i teraz robisz to samo, chociaż tak naprawdę, gdybyś przeżyła tamten związek jak opisałam wyżej, poczekała jeszcze z wejście w nowy, zrozumiała jego i siebie, to na pewno ten aktualny związek byś ceniła. zerwij ten drugi związek, jeszcze do niego nie dojrzałaś, wyraź mu wdzięczność za załatwienie Ci pracy za granicą, ale nie rujnuj kolejnego związku bo nie jesteś na niego gotowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
RUMIANKOWA WRÓZKA jak zrozumiec ze ktos ranil? nie mzna tego zrozumiec......Nicjuz na to nie mozna poradzic tylko pogodzic sie z tym i cierpiec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rumiankowa wróżka
nie przeżyłaś do końca tego, że Cię zdradzał, nie dałaś sobie przyzwolenia na cierpienie, więc tego nie rozumiesz. zdrada na pewno boli, ale trzeba długiego czasu, żeby wyjść z pozycji ofiary, a Ty tego nie zrobiłaś. dalej jesteś tą ofiarą bo mu nie jesteś w stanie tych zdrad wybaczyć raz na zawsze bo nie uleczyłaś swojego złamanego serca. cierpisz teraz nie kochając tego chłopaka dlatego, że nie masz "uleczonego" serca. nie można nikogo kochać jeśli nie pożegna się raz na zawsze przeszłości i nie wyciągnie lekcji z poprzedniego związku oraz nie smieni się samej siebie. to trudne, wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kanał
Kochanica..... Pytasz co zrobiłem swojej ślubnej, Nic miłego. Aż wstyd pisać. No po prostu, dawałem jej popalić. Nie nudziła się. Ale zajrzyj "Temat rzeka" pisał fujara12. Byłem zszokowany prawie prawie jak ja. nie dońca Rany ten gostek nawywijał. A ona. Myślałem że ściema. Ale tam gdzie jest ściema i prowo to temat idzie latami, a tam sza JA widzę to wszystko tak. Nie podajesz realiów w całości, coś po drodze wrzucisz, czegoś nie dopowiesz i powstaje kołomuja. Jedno jest pewne, Kochasz byłego (czy na pewno byłego?) i zapomnieć o nim nie możesz. W akcie desperacji i w depresji spotykasz wacka z którym śmigasz na saksy bez jakiegokolwiek zabezpieczenia. Zero lokum. Zero kasy. Zero pracy. Zero pespektyw i na życie i na uczucie I nagle z nudów sex z nowinka, który daje. Max rozczrowania. Max obrzydzenia. Max ochydy do nowego i samej siebie. To nazywa się sponsoring miłość albo była z innym albo przyjdzie też z innym. Zabieraj swoje manele. Wracaj do kraju.Stań przed lustrem. I spytaj się tej w odbiciu. Chcesz być kochanicą czy FRANCĄ. Jeżeli naprawdę kochasz tego niby byłego i zależy Ci na nim, to można nad wszyskim popracować.MOżna go zmienić. Pamiętaj Facet jest głową rodziny. Ale to kobieta jest szyją i to ona dziłą że ta głowa kręci się tak jak ona chce. Ta emancypacja kobiet wcale kobietom na zdrowie nie wychodzi. A odnośnie rodziny. To TY będziesz żyłą z facetem swojego życia a nie oni. To TY będziesz się z nim kochać i kłócić a nie oni. To TY możesz ropieprzyć sobie życie aim wara od tego niech się nie wpieprzają. Kochanica daj się kochać i lubić. Nie postępuj ja ostatnia dziwka. Jesteśmy jacy jesteśmy, a nie tlko jakimi chcemy być. Ludzie postrzegają nas tak jak postępujemy. A o miłość................... LUbię cię kochanico ..jeszcze Kanał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj drogi kanale!!!! Sprawa w polsce wyglada tak : wyjechalam za granice nie dlaego aby zapomnie o bylym tylko powodem byl brak perspektw w Polsce: otoz moja mamcia jest alkoholiczka,narobila kolosalych dlugow,d prcy nie moe isc,grozi nam komornik wiec po rozstaniu z moim narzeczonym nie poradzilabym sobie sama z tym wszytskim. Bedac z moim ex chodzilam do pracy po to by placic rachunki za mieszkanie mojej mamy. Teraz jakbym byla w Polsce to chodzilaalbym do pracy za 1100zl m-cznie (bo tak niestety teraz jest) oplacilabym rachunki i co dalej?? za co zyc?? za co sie ubrac? Moja decyzja o wyjezdzie byla bardziej podparta argumentem pomocy mamie i mozliwosci dobrego zarobku i odlozenia troche pieniedzy....Nie przjechalam tu po to bo mam taki kaprys...Okropnie tesknie za moim miastem,rodzina....Ale sama,tam w Polsce niestety nie jestem w stanie sie utrzymac....jestem tu dla pracy,ie dla przyjemnosc. Co do mojego ex...gosc ma 36lat,ja 25i sam wczesniej napisales ze taki typ jak on sie nie zmieni!! I to swieta racja!! bo za kazdym razem jak wypije i sie klocimy to kaze mi spierdalac .....wiec nie ma czego naprawiec i o co sie starac..takie sa moje realia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×