Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jeszcze niezaręczony

dziewczyna naciska mnie na zaręczyny

Polecane posty

Gość ggvgij
no tak dziewczyna ewidentnie chce miec juz JAKIEGOS tam meza, bo czas ją goni . kobieta ktora jest taka desperatka po prostu sie nie szanuje i tyle. a czy oprócz tego nieszczesnego tenisa (który moze byc pierwszym oznakiem tego ze dziewczyna jest troche inna niz ci sie wydaje) coś ci w niej przeszkadza? jakies cechy charakteru czy nawyki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pyzza
12:23 [zgłoś do usunięcia] Shock Ja z moim misiem jestem 3 miesiace, w grudniu będa zareczyny a we wrzesniu przyszłego roku slub Uważam, ze czas nie jest wyznacznikiem niczego, bo mozna z kimś byc 8 lat i go nie poznac do konca a mozna byc 8 mcy i małżenstwo moze byc bardzo udane. Wszystko zależy od uczucia, sztuki kompromisów i dojrzałości Owszem, mysle ze mozna z kims byc 8 miesiecy, jesli jest to na przyklad 8 miesiecy razem w dzungli po rozbiciu sie samolotu, mozna myslec, ze sie poznalo dobrze faceta, ale w sumie zawsze lepiej go jeszcze przetestowac na gruncie miejskim :) dla mnie jednak planowanie narzeczenstwa po 3 miesiacach a slubu po pol roku jak Shick to typowy przejaw infantylizmu i jesli mialabym powiedziec, ze jakies malzenstwo nie bedzie udane to wlasnie takie. Ale zycze by bylo inaczej i byscie dorosli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze niezaręczony
jest troszeczkę bałaganiarą, ale można się przyzwyczaić:), i nie wiedziałem że traci tyle czasu na oglądanie telewizji,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggvgij
no cóż każdy ma jakies przyzwyczajenia tylko czy ty bedziesz w stanie je zaakceptowac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze niezaręczony
każdy ma granice :) ale jak będzie cały czas mówiła o zaręczynach to mogę nie wytrzymać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggvgij
a kto by wytrzymał, ja mojemu mowie ze jak bede gotowa na zareczyny to dam mu znac , choc wiem ze moze to nastapic za ladnych pare lat:D powiedz jej ze musicie sie lepiej poznac i dluzej pomieszkac ze soba i dopiero wrocicie do tematu i zeby nie naciskala bo cos moze w tobie sie zmienic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lat w pelni _
wiesz, powiem ci jak to wyglada z punktu widzenia kobiety, poniewaz jestem w podobnym wieku do was i tez meiszkam ze swoim partnerem On nalegal na zamieszkanie razam, czemu ja bylam na poczatku przeciwna, bo uwazam ze powinno sie zamieszka razem po slubie. Zgodzilam sie, bo w milosi trzbe pojsc czasem na kompromis ale przyznam, ze myslalam ze zaczniemy od razu planowac slub. A tu po roku dalej nic. Probowalam z nim o tym rozmawiac,ale twierdzi ze nie jest jeszcze pewien. i chociaz bardzo go kocham czuje sie wykorzystywana ze wzgledu na to ze on mnie po prostu nadal próbuje. I jest mi z tego powodu przykro. Bo skoro byl gotowy na zamieszkanie razem, mowi ze kocha i ze to na cale zycie to co stoi na przeszkodzie? I tak sobie zyjemy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze niezaręczony
no nic zobaczymy jak będzie, dzięki za odpowiedzi, brykam coś zrobić do jedzenia, zaraz panna wróci:) miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggvgij
lat w pełni , a czemu cie przeszkadza taki uklad? po slubie bylo by tak samo tylko ze mielibyscie papierek i tyle. a jesli ci nie odpowiada to sie wyprowadz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lat w pelni _
skoro byloby tak samo to dlaczego nie mozna sie pobrac? mniejsz o to dlaczego taki uklad mi nie odpowiada. Ja go nie próbuje, a on mnie tak. I uwazam ze tak nie powinno byc. Wyprowadze sie, jezeli nic sie nie zmieni, ale dam nam jeszcze troche czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lollliiiiipop
ja też zaczęłam ostatnio dawać delikatnie do zrozumienia mojemu facetowi, ze może już czas na zaręczyny... jesteśmy ze sobą prawie 3 lata. ja już się czuję naprawdę na to gotowa. z drugiej strony nie chcę na niego naciskać, żeby nie wyjść na taką babę, którą tylko do ołtarza ciągnie. nie jesteśmy dziećmi. on ma 30 lat, ja jestem trochę przed...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lat w pelni _
dokladnie, nie mozna naciskac. Ale lepiej by bylo gdyby mnie moj partner zostawil i powiedzial ze nie jest pewien niz nadal probowal i zastanawial sie czy to naprawde to. Mnie zycie w konkubinacie nie odpowiada :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie czytałam całego wątku więc prawdopodobnie się powtórzę, ale... Nie rób niczego wbrew sobie. Uważam, ze PEWNYM na 100% nie jest się nigdy, ale skoro coś cię blokuje to znaczy, że nie jesteś wystarczająco zdecydowany na małżeństwo. Niektórzy ludzie potrafią szybciej poznać, czego naprawdę chcą inni potrzebują więcej czasu. Nie ma w tym nic złego. Jesteś młody zakładam, że Twoja dziewczyna jest w podobnym wieku. Rozumiem, że ona jest już pewna i chce być Twoją żoną, ale do tańca trzeba dwojga. Być może myśli już o dziecku, ale to nie może przysłonić jej tego, że aby związek był udany, Ty również musisz czuć, że to jest ta, przy której chcesz się zestarzeć... Miłość to kwestia wyboru (moim zdaniem). A każda decyzja musi być dobrze przemyślana. Powiedz jej, że potrzebujesz jeszcze czasu. Powiedz mniej więcej kiedy myślisz, że podejmiesz ostateczną decyzję (np. po roku znajomości - tyle uważam, że powinna zaakceptować bez żadnego ale) 8 miesięcy to nie mało, ale też nie dużo. Jednak jeśli stwierdzisz, że to nie to nie marnuj jej czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młoda małżonkaa
Staż tzw. "chodzenia ze sobą", mieszkania czy też narzeczeństwa wcale nie gwarantuje szczęśliwego późniejszego małżeństwa. Znam ludzi, którzy wzięli ślub po 3 miesiącach znajomości, a 1 para była ze sobą 8 lat i po roku w małżeństwie- rozwód. Ja po 3 miesiącach bycia z facetem zaszłam w ciążę, niedługo potem mi się oświadczył, a od 2 miesięcy jestem mężatką- czyli wszystko można powiedzieć w odwrotnej kolejności, ale jestem szczęśliwa i mam nadzieję, że tak pozostanie. Myślę, że Twoja dziewczyna po prostu chciałaby już wyjść za mąż, niektóre kobiety czują wcześnie tę potrzebę, ja zresztą osobiście też chciałam przed 25 urodzinkami zostać żoną. Oczywiście nie krytykuję innych kobiet, które prowadzą szczęśliwe życie singielek po 30- po prostu każdy jest szczęśliwy na swój sposób. I wydaje mi się, że tu jest problem- ona chciałaby już narzeczeństwa, potem małżeństwa, a ty nie jesteś na to gotowy. Teraz pozostaje Tobie refleksja- czy rzeczywiście kochasz ją na tyle, aby spędzić z nią resztę życia? Jeśli tak, oświadczaj się, a jeśli nie- zostaw dziewczynę, nie dawaj jej złudnych nadziei.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaareeczonaa
ja na prawde nie wiem dlaczego prawie wszyscy trzymają stronę facetów, którzy nie sa zdecydowani na podjęcie powaznych decyzji. Chociaz wlasciwie to wiem. Faceci - dlatego, ze tak im wygodnie i fajnie jest wmowic kobietom ze to naturalna sytuacja, ze sie ją testuje, probuje jaka jest w lozku, jak sie z nia mieszka , przez rok, dwa, trzy, a potem szesc i potem, stwierdzacie, ze jednak nie jest wystarczajaco fajna i ze to co bylo na poczatku wygaslo i szukacie sobie innej a ona zostaje z NICZYM (tylko nieco starsza). A Kobiety ...bronia takiego podejscia do zycia, z tego wzgledu, ze trafily na takich nieodpowiedzialnych facetow i biedne rozglaszaja teraz ze to jest takie super, no bo coz maja powiedziec? Ze mieszkaja z facetem kilka lat a on nic? Ze maja watpliwosci czy taki facet mysli o nich powaznie? Moj narzeczony oswiadczyl mi sie po poltora roku znajomosci, bez zamieszkiwania razem itd. Chociaz chcial zamieszkac ze mna, Ale ja tez postawilam warunki. Skoro nie byl gotowy, zeby mnie poprosic o reke, nie byl gotowy do podjecia odpowiedzialnosci, toja tez nie czulamsie gotowa, na zamieszkanie razem. I wiecie co Teraz bardzo sie z tego ciesze:) Bo przynajmniej wiem, ze CZEKAMY na SLUB, bo to cos zmieni. Zamieszkamy razem I nie bedzie to tylko zwykly papier:) Pozdrawiam wszystkich:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3krotka
Z jednej strony rozumiem dziewczynę autora, z drugiej uważam że 8 miesięcy to trochę za mało żeby podejmować taką decyzję. Sama zaczęłam mówić o zaręczynach po ok 2 latach,niestety mój chłopak(teraz już eks) podobnie jak autor nie był gotowy i chciał jakiegoś "sprawdzania". Czekałam,czekałam i się nie doczekałam i się rozstaliśmy. Nie podoba mi się postawa autora typu"przetestuję ją",ale też nie dziwię się że po 8 miesiącach nie jest gotowy na tego typu deklaracje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem mieszkanie razem po kilka lat jest złe dla związku (mężczyźni rzeczywiście często są w takim układzie szczęśliwsi, mają swoja kobietę przy sobie, nierzadko większy porządek i lepsze jedzenie więc po co im coś więcej?), ale autor topiku żyje ze swoją dziewczyną wspólnie dopiero od 2 miesięcy. Nie potępiam mieszkania, przed ślubem, ale również nie wychwalam pod niebiosa. Wszędzie trzeba umieć znaleźć umiar i zdrowy rozsądek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Język polski jest dość ubogi... Wydaje mi się, że autorowi nie chodzi może o testowanie, co danie sobie jeszcze odrobinę czasu, sprawdzenie, czy aby rzeczywiści dobrze im ze sobą, chcą tego samego w życiu i czy aby na pewno to już prawdziwa chęć bycia razem na dobre i złe a nie zakochanie, kiedy to nierzadko widzimy wszystko w zbyt różowych kolorach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziony ale wolny
zaareeczonaa przecież to był zwykły szantaż, a że koleś pipa to się zgodził podczas mieszkania razem można dogłębnie poznać drugą osobę, jej zachowanie, co innego jak się z kimś widujesz a później jedziesz do mamy czy taty:) a co innego jak z kimś mieszkasz a może po ślubie dowiesz się ze 2 osoba strasznie bałagani już nie dba tak o higiene i nic ze sobą nie robi, a ty tego nie wiedziałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3krotka
"Skoro nie byl gotowy, zeby mnie poprosic o reke, nie byl gotowy do podjecia odpowiedzialnosci, toja tez nie czulamsie gotowa, na zamieszkanie razem. I wiecie co Teraz bardzo sie z tego ciesze" Miałam takie podejście jak Ty:)Niestety w moim przypadku mój eks po x-czasu nadal nie był gotowy i się rozstaliśmy,bo nie zamierzałam czekać w nieskończoność na jego"gotowość"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaareeczonaa A może uogólniasz trochę patrząc przez pryzmat swojego widzenia świata? Wypowiadały się tu także dziewczyny, których partnerzy naciskają na ślub a dla nich to za wcześnie... więc gdzie tu Twoja teoria? Sama byłam w związku gdzie to partner chciał ślubu, rodziny, dzieci a ja nie byłam pewna...dodam że związek był raczej wieloletni i nie czułam się testowana, ot nie spieszyło mi się, a potem okazało się że słusznie. Ale przeżyłam to więc wiem jak się odbiera taki nacisk. Ty masz takie widzenie świata, inni mają inne. Szantaż emocjonalny nie jest metodą, do uczuć i szczerych deklaracji nie da się kogoś zmusić, do tego trzeba dojrzeć. I jeszcze jedno, nie dla każdego ślub jest synonimem udanego związku, znam pary które po latach bycia ze sobą ślub brały z powodów prozaicznych i jakoś nic to w ich postrzeganiu rodziny jaką tworzyli nie zmieniało:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziony ale wolny
Salemkaaa zgadzam się z Tobą, tak widzą mężczyźni to wszystko myślę że autorowi też chodzi o coś takiego a nie podsuwanie kolegi i sprawdzanie czy zdradzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3krotka
Teraz jest taka"moda" na mieszkanie razem przed ślubem i"testowanie się",kiedyś coś takiego było nie do pomyślenia i ludzie jakoś żyli,a i rozwodów było mniej. Pewnie że najłatwiej jest zamieszkać z kimś bez zobowiązań,a potem z byle powodu się rozstać,bo ktoś dajmy na to bałaganiarzem jest. Ludzie ,a zwłaszcza mężczyźni,boją się ślubu (czyli odpowiedzialności),bo wtedy już nie jest tak łatwo odejść z powodu byle głupoty. Sztuką jest wypracować jakiś kompromis i pogodzić często zupełnie różne charaktery,a mężczyźni po prostu nie chcą się wysilać. Wygodnie jest mieć kochankę,kucharkę ,sprzątaczkę"bez zobowiązań",więc wychodzą z założenia że ślub nie jest do niczego potrzebny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
3krotka "Teraz jest taka"moda" na mieszkanie razem przed ślubem i"testowanie się",kiedyś coś takiego było nie do pomyślenia i ludzie jakoś żyli,a i rozwodów było mniej." Rozwodów było mniej, bo długo był to temat tabu. Jak ktoś się rozwiódł - szczególnie kobieta, to później była na ogół skazywana na samotność.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawiedziony ale wolny :) Na pewno nie wszyscy tak myślą, ale myślę, że zdecydowana większość TAK. Przynajmniej mam taką nadzieję :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klauzula
Ja nie zamieszkałam ze swoim obecnym mężem przed ślubem. Owszem - seks był, ale wspólne mieszkanie - nie. Uważałam, że do tego potrzebny jest ślub. Czasem nocowałam u niego lub on u mnie, ale po śniadaniu każde z nas wracało do siebie. Jako jego dziewczyna nie miałam wobec niego takich zobowiązań, jakie ma osoba mieszkająca razem. Nie obchodziło mnie to, że ma brudną wannę i nie uprane koszulki. Nie interesował mnie jego zlew z garami, pusta prawie lodówka i zakurzony laptop. Oświadczył się po pół roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja powiem tyle w temacie : kazdy ma jakieś wady a zwlekanie z zaręczynami z zaręczynami czy slubem nie jest dla nikogo dobre , kobieta nie czuje się pewnie , poza tym te rozstania po kilku latach bycia razem są tragiczne ... po co marnowac czas i młodośc na próbowanie .... Nie wiem ja jestem za tym żeby nie zwlekac latami z takimi sprawamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Klauzula Mnie interesują te wszystkie rzeczy o których pisałaś mimo, że nie mieszkam ze swoim facetem. Nie wierzę, że po ślubie nagle stanie się porządny. Wiadomo na pewne sprawy można przymknąć oko, bo mi samej daleko od ideału, ale facet, z którym spędzę całe życie powinien wykazywać choć minimalną skłonność do utrzymywania porządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaareeczonaa
nie czuje sie jakbym kogokolwiek szantarzowala. Po prostu powiedzialam co uwazam na ten temat i dalam wolną wolę, Moj narzeczony zdecydował, ze mimo tego chce byc ze mną. Skoro facet moze stawiac warunek, ze najpierw musi zamieszkac z dziewczyna zeby ja sprawdzic, zanim sie oswiadczy i to nie jest szantarz to z mojej strony tymbardziej to nie byl szantarz, bo ja nie mialam zapedow, zeby testowac mojego chlopaka. Aha, no i zapewniam, ze moj narzeczony nie jest pickowaty, jest meski, odpowiedzialny i samodzielny. aha no i mimo, ze niemieszkamy razem doskonale wiem, ze balaganiarz z niego:) Wiec widzicie - nie trzeba wcale razem mieszkac, zeby sie przekonac czy ktos balagani:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gumiska85
Ja sama tez kiedyś zamieszkałam z chłopakiem po dwóch latach znajomości, niestety okazało się, że nie byliśmy gotowi na taki związek i rozstaliśmy się. Na pewno wspólne mieszkanie to najlepszy sprawdzian dla związku. Szybko można się przekonać, czy jest nam dobrze z drugą osobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×