PROBLEM Z OKRESEM. MAM TEGO DOSTYĆ!

zacznę od tego, że brałam tabletki anty przez 2 lata. Zaczęłam je brać jak miałam 16 lat. 10 miesięcy temu je odstawiłam po raz pierwszy. Na początku okres spóźniał mi się średnio 2 tyg, raz pod koniec zeszłego roku wystąpił regularnie. A w tym roku to już jakaś masakra. Najpierw spóżniał mi się 3,5 miesiąca. Poszłam do gina i bralam luteine 50 na wywołanie. Okres pojawił się po 10 dniach od jej odstawienia. Okres byl 30 marca. Później mialam nadzieję, że będzie już normalnie. Ale nie było go. Poszłam w maju do gina prywatnie. Chcialam wcześniej ale państwowo co chwile przesuwali mi termin bo zawsze coś. :o Lekarz zrobił mi cytologię i badanie USG dopochwowe. Nie byłam w ciązy. Stwierdził jedynie malutkie torbiele na jajnikach, których nie trzeba leczyć bo się wchłoną a tak macica jest czysta. A w cytologii wyszla mi infekcja grzybiczna i bralam na to jakieś czopki dopochwowe przez 10 dni. Lekarz przepisał mi tabletki anty (Microgynon) na uregulowanie. Powiedział, że w pierwszy dzień okresu mam je zacząć brać. Ale ja powiedziałam, ze skoro okresu juz tyle ie mam to pewnie za predko nie dostane więc przepisał mi znów Luteine tym razem podjęzykowo. Brałam ją przez 5 dni po 2 tabletki. Po 5 dniach od oddstawienia pojawiły się takie plamienia, ale nie jestem pewna czy to okres bo wystąpilo to 2 razy przez 2 dni. W pierwszys dzien myślalam że to okres więc zaczełam przyjmować tabletki anty. Ale teraz nie jestem pewna czy to był okres ;/. Heh już sama gubię się w tym wszystkim. Lekarz powiedzial mi, że mam zaburzenia gospodarki hormonalnej. Jeżeli po tym opakowaniu tabletek anty nie dostane normalnego okresu to się chyba zastrzelę ;/