Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość blablabalBLAbla

NEUROTYCY

Polecane posty

Gość blablabalBLAbla
ja tu bywam. Pisz, odpowiem w miarę możliwości :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oo...jak fajnie :)..nie wiem, tyle bym chciała napisac, a przychodzi co do czego, i sama nie wiem co...ciężko...jakieś doły..przedtem jakoś sobie radziłam, od jakiegoś czasu nasiliło się,smutno...czuję się gorsza..w ogóle..ja nawet nie wiedziałam o co chodzi, aż więcej nie poczytałam na ten temat...najgorzej mnie męczy u mnie ta nadmierna potrzeba czułości, a gdy u kogoś zauważę najmniejszą zmianę w zachowaniu, od razu coś się w środku załącza, coś tak silnego , że ciężko mi nad tym panować, ostatnio coraz trudniej..wybuchy złości, uczucie strasznej krzywdy, a potem wyrzuty sumienia, obiecywanie samej sobie poprawy...i w kółko to samo...wiem wiem, powinnam udac się do specjalisty,,,ale do tego musze chyba jeszcze dojrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JednolistnaKoniczynka
Gosiacry - wiem jak ci ciężko - borykam się z tym samym. Wybuchy złości, furia - niesamowita siła się wtedy tworzy a potem - dół, brak energii, wyrzuty sumienia. Nie da się tego opanować. Czuję się gorsza, niewarta tego by mnie kochać. I za akceptację innych dam się pokroić. Za dobre słowo oddam duszę. Jestem niczym, nie lubię siebie, nie wierzę w siebie i nie wiem po co tacy jak ja się rodzą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...''tacy ludzie jak ja, nie powinni sie rodzić'' - a myślałam , że to ja wymyśliłam,,, fajnie porozmawiać z kimś, kto to wszystko rozumie ...chciałabym wiedzieć, jak sobie radzicie z tym wylko niekiedyszystkim, ja np. staram się o ile to możliwe, co dzień wychodzić ot tak dla siebie, do koleżanki, na zakupy, gdziekolwiek aby zająć czymś myśli. Ale jest i tak, że idę sobie ulicą i dopada, a dużo nie trzeba, jakiś okruch, albo coś w stylu '' on mi wysłał dziś eska, ale bez buziaczka na końcu..chyba już mnie nie kocha, albo coś zrobiłam zle'',,,,Z jednej strony-lubię siebie, a z drugiej- chciałabym być inna, jak większość, wyluzowana, z dystansem, nie przejmującą się błahostkami, nie myśląca nad złem tego świata,,,ehhh.. ....aaaa...pomaga mi jeszcze modlitwa, wtedy lepiej się czuję, tylko niekiedy, ból jest tak duży, że zapomina się o tym i człowiek skupia sie tylko na sobie...egoizm? może i tak, ale chyba raczej nie ten zdrowy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablabalBLAbla
gosiacry - doskonale Cię rozumiem. Też jestem nadmiernie wyczulona na nastroje innych. Jak ktoś się do mnie długo nie odzywa to od razu myślę, że nasze relacje się zmieniły i już nigdy się nie odezwie. Tak mnie to męczy :-(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JednolistnaKoniczynka
To gubienie się w domysłach, analizowanie, rozważanie, wpadanie w doły - fajnie byłoby mieć taką np duszę dodziną albo michałowowiśniewską ech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablabalBLAbla
hahaha - podobno tylko głupcy są ciągle szczęśliwi :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andzia,
a gdzie nieśmiała osoba ma szukać pracy - powinnyśmy mieć renty bo nieśmiałość to niepełnosprawność

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezdiagnozowana neurotyczka
A'propo pracy. Właśnie się obroniłam. Tzn jakieś 2 tygodnie temu. Potem miałam tydzień urlopu i postanowiłam, że po tym tygodniu odpoczynku zacznę szukać nowej pracy zgodnej z moim kierunkiem studiów. No i oczywiście teraz odwlekam moment szukania bo boję się zmian. Boję się też po prostu wysłać gdziekolwiek CV bo wydaje mi się, że na każde stanowisko mam za małe umiejętności i na pewno sobie nie poradzę więc lepiej w ogóle nie próbować. Bać się wysłać CV-jakie to chore... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablabalBLAbla
gratuluję 🌼 wysyłaj CV, zmus sie . Siedząc w domu będziesz się tylko dołować a jak pójdziesz do pracy , wyjdziesz do ludzi - to będzie trochę lepiej- wiem co mówię :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Viktoria.Vaniliova.
Neurotycy....ja ostatnio czytałam książkę o neurotykach no i okazało się że jestem jedną z nich ;-))))) kiedyś miałam testy psychologiczne i też wyszło że jestem Neurotyczką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablabalBLAbla
witaj w klubie 🌼 :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamilacb
hej jest tu ktoś????jestem tu nowa neuroza.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablabalBLAbla
jestem, witaj :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poznajmy się i spotykajmy w realu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablabalBLAbla
jest tu ktoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neurotyczna zołza
Ja mam dosc. Nie wiem juz jak sobie z tym radzić. Wcześniej próbowałam w każdym dniu znalezc pozytywy. Nawet jak wydarzyło sie cos negatywnego to tłumaczyłam sobie- No ok było zle , ale przynajmniej było słońce/ wypiłam dobra kawę/ pogadalam ze znajomymi. Takie drobne głupoty, przez ktore sama sobie chciałam udowodnić ze moje zycie nie jest zle. Bo naprawdę nie jest, doceniam to, ze jestem w pełni sprawna, ze mogłam pójść na dobra uczelnie, ze mam wiele możliwości, ale jak tylko cos idzie nie po mojej mysli wpadam w niesamowita złość. Od razu zastanawiam sie co zrobiłam zle ( a czesto sa to rzeczy na ktore nie mam wpływu) i za co mnie spotyka taka kara od losu. Czuje sie jakbym prowadziła z życiem grę. Jedyny sposob zeby wygrać to nie dać po sobie poznać ze na czymś mi za bardzo zależy lub ze z czegoś sie za bardzo cieszę bo od razu to tracę, od razu po chwili radości przychodzi dół dół dół. Zawsze. Nadzieje daje mi kolejna krótka chwila radości, a potem znów dół. I chce umierać. I z bezsilności płacze ciagle, ale przy ludziach jest ok. Nikt by nie powiedział ze cos jest nie tak. Nienawidzę użalania sie nad sobą i niektórzy uważają ze jestem silna psychicznie. A ja jestem tak słaba. Zatapiam sie w tej bezsilności. Czuje ze nie mam żadnej kontroli nad swoim życiem, ze w koncu zostanę stara i samotna. I na co mi szukanie pozytywów. Ja chce czegoś wiecej. Jeżeli mam możliwości, chce je wykorzystywać, a nie wiecznie sie pocieszać dobra kawa czy filmem. Sama nie wiem juz co pisze, mam wrażenie, ze to jest jeden wielki chaos, chciałam tylko wyrzucić z siebie to wszystko. Jestem taka bezsilna... Czuje ze nie mam żadnej kontroli nad życiem. Ze mogę sobie pragnąc, marzyć, a zycie daje mi posmakować spełnionego marzenia po czym okazuje sie ze od początku był jakiś kruczek. Ze cos jest nie tak. Ze tylko z pozoru marzenie sie spełniło a tak naprawdę chodziło o to zeby mi potem to odebrać Sadze ze juz nigdy tu nie wejdę wiec jak ktoś chce popisać - ineko-chan@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bellakrk
No nie wiem czy ktoś to jeszcze przeczyta, ale warto spróbować. Zaczęłam właśnie terapię, chodzę do psychoterapeuty, bardzo długo się do tego zbierałam -nie zdziwi Was pewnie jeśli powiem że się bałam. Zaczęłam czytać to forum i się rozryczałam, nie wiem już sama czy z bezsilności czy ze szczęścia, że są ludzie tacy jak ja. Mam dopiero 20 lat, widzę że większość z Was jest starszych, ale to daje nadzieję na to, że jednak da się żyć z neurotyzmem, chociaż ciężko...żeby było śmieszniej do mojego neurotyzmu dochodzi mi jeszcze osobowość masochistyczna -nie dość że wiecznie się zamartwiam, narzekam, jestem wiecznie niezadowolona, ciągle potrzebuję wsparcia ludzi, a nawet jeśli mi je dają to spływa to po mnie jak woda po kaczce...to na dodatek mój masochizm zmusza mnie do podtrzymywania tych stanów. Nie wiem co mam robić, jestem przerażona. Byłam w kilku związkach, każdy kończyl się ogromną porażką...czuję, że w ogóle nie powinnam wstępować do żadnego związku, bo każdy się tak skończy. Naprawdę nie chcę krzywdzić ludzi swoim zachowaniem, mam wieczne poczucie winy...wydaje mi się czasem, że nigdy nie stworzę normalnej, ciepłej relacji z jakimś facetem, no bo niby kurde jak? Jakim cudem ktoś wytrzyma z moją zazdrością, podejrzeniami, zerowym poczuciem własnej wartości? Cholera...najwygodniej byłoby związać się z neurotykiem, ale jak ich poznać, raczej nikt nie chodzi z nalepką na czole. Mam to samo co większość z Was, z wierzchu jestem mega zabawna, ludzie mnie uwielbiają, mnóstwo facetów się mną interesuje, mam przyjaciółki, ale to wszystko jest jakby...takie jakby tego nie było. Wiecznie czuję się nieszczęśliwa mimo, że mam gigantyczne powody do szczęścia. Boże, to jest takie okropne z niczego się nie cieszyć. Tak się nie da funkcjonować! Pocieszę się chwilę, a zaraz zaczyna się strach. A co jeśli to tylko kit, co jeśli on/a tak nie myśli, chce mnie oszukać, skrzywdzić, znowu będę cierpieć...cholera...łatwiej się wycofać. No nie? Zawsze łatwiej się wycofać. Albo zrobić sobie otoczkę z tego, że jesteśmy twardzi jak skała i nic nas nigdy nie rusza. Ostatnie 4 lata spędziłam na takiej izolacji, nigdy więcej...nie wiem w jaki sposób doprowadziłam się do takiego stanu, to jest straszne...nie wiem jak często będę tu zaglądać, nie wiem czy ktoś w ogóle tu zagląda...ale jeśli ktoś chciałby porozmawiać i powspierać się nawzajem to proszę pisać. Bardzo chciałabym poznać jakiegoś neurotyka, może wtedy życie zrobiłoby się trochę lżejsze, gdyby ktoś naprawdę rozumiał to co przeżywam, a nie tylko mówił że rozumie. Email : bellakrk@gmail.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sobie dzisiaj uświadomiłem, że mam większość cech osobowości neurotycznej. W każdym związku następuje moment, kiedy zaczynają mnie irytować wady lub "wady" drugiej strony i wszystko się zaczyna sypać. Jednocześnie dążę do utrzymania takiego związku obawiając się samotności. Od 1.5 roku jestem sam a od ok 6 miesięcy bardzo cierpię z powodu samotności. Nie potrafię nawiązywać i utrzymywać bliższych relacji z kimkolwiek - stąd szukam pomocy na forach. W tym momencie siedzę na urlopie i zastanawiam się, jaki jest sens mojej dalszej egzystencji. Wszyscy na forach piszą, że trzeba żyć, ale ja tego nie rozumiem. Dla mnie samotność, a w tym momencie tęsknota za kimś są tak bolesne, że nie potrafię sobie z tym radzić. Od lipca uczęszczam na terapię indywidualną, a od września na grupową. Niestety nie widzę poprawy. A co do neurotyzmu, to czytam, że taka poprawa może się pojawić tylko w ograniczonym zakresie. A może komuś z Was się stale polepszyć komfort życia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julia_pierwsza_wielka
Hej, neurotycy. Ja rozpoczęłam psychoterapię w październiku w połączeniu z wizytami u psychiatry. Testy wykazały u mnie osobowość neurotyczną. Napiszcie o waszych efektach jeżeli na psychoterapię uczęszczacie - czy je dostrzegacie, czy zauważacie poprawę, światełko w tunelu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablabalBLAbla
hej, długo tu nie zaglądałam bo miałam problemy z netem ale teraz będzie lepiej. Bellakrk - dobrze, że chodzisz na terapię. To pomaga. Mam nadzieję, że znalazłaś dobrego specjalistę :-). Z neurotyzmem da się żyć, nawet całkiem nieźle - wiem to z autopsji :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablabalBLAbla
Jest tu jeszcze ktoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość visible
Hej, przeczytałam cały wątek. Jak się czujecie? Czy ktoś tu jeszcze zagląda? Wasze opowieści i zwierzenia dodały mi otuchy. Dobrze, że jesteście. Nie czuję się już tak samotna ze swoimi trudnymi emocjami. Chodzę na terapię od kilku miesięcy i nie widzę u siebie poprawy. Wręcz przeciwnie, jest chyba gorzej. Niepokój i smutek mnie paraliżują w działaniu i sprawiają ból. Codziennie budzę się nad ranem i zadręczam się problemami. Jestem przemęczona i nie mam energii. Ciągle się obwiniam. Ostatnio mam problem z ogarnięciem podstawowych rzeczy jak przygotowanie jedzenia itp. Zmuszam się do wykonywania różnych czynności i "biorę się w garść". Miewam myśli samobójcze. Niedługo wybieram się do psychiatry. Myślę też nad zmianą psychologa. U mnie najgorzej jest w głębokim kryzysie, bo kiedy wszystko się układa, mogę w miarę normalnie funkcjonować. Miałam nawet okresy względnego spokoju i równowagi trwające przez kilka miesięcy - to bardzo długo i sama nie mogę w to teraz uwierzyć. Na pewno bardzo pomagała mi wtedy medytacja i książki E. Tollego. Od zawsze byłam nadwrażliwcem. Głęboko przeżywałam lęk i smutek. Złość tłumiłam, bo dziewczynce "nie wypada". Wychowałam się w rodzinie unieważniającej, poniżającej, przemocowej. Ciągle czuję żal i chyba nie umiem wybaczyć. Jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×