Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość syvitasss

wkurwia mnie to ze on utrzymuje konakt ze swoja byla kobieta!

Polecane posty

Gość ja sie podpisuje
Zastanawiasz sie czy budowac z nim przyszlosc w takiej sytuacji. Ja bylam w podobnej. I choc nie mozna miec pewnosci co tak naprawde lezy u podloza ich relacji, i jesli od niego odejdzeiesz, moze byc tak, ze naprawde nie bylo powodu, bo to nie bylo nic groznego, to z drugiej strony, jesli z nim zostaniesz, beda cie gnebic te mysli, poczucie niepewnosci, zagrozenia. Ludzie czesto pisza na pocieszenie, ze przeciez wybral ciebie a nie ja, gdyby chcial to by do niej wrocil, ze w koncu to z toba chce planowac wspolna przyszlosc. Tylko ze to sie nijak ma do tego co on do niej moze czuc, a jesli nic nie czuje, to po jaka cholere w takim razie naraza cie na przykrosci? Decyzja nalezy do Ciebie, ale ja wybralam rozstanie, i uwazam ze dobrze zrobilam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie podpisuje
rozstalam sie, bo moj tez twierdzil ze to tylko kolezanka, tylko ze swoim zachowaniem wogole mnie do tego nie potrafil przekonac. Mowil jedno, robil drugie. Moze mowil prawde, moze nie, ale nie przekonal mnie dostatecznie ze ona jest mu obojetna a ja nie mialam sie ochoty dluzej zastanawiac jaka jest prawda bo to odbieralo mi cala radosc ze zwiazku, z zycia. Za duzo energii mnie to kosztowalo. Odeszlam i teraz mam spokoj. Wierze ze sa osoby, ktore patrza na pewne sprawy, w tym ta, w podobny do mnie sposob. Najlepiej o tym swiadczy obecnosc meskich postow na tym topiku. Moze kiedys spotkam taka. Zycie jest od tego zeby zyc a nie zeby sie nad nim zastanawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem .*.*.*.
"na początku okłamał mnie twierdząc że to tylko kuzynka" - to świadczy o tym, że sam nie uważał tego za naturalne (czyt. neutralne).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .*.*.*.
od kogoś bliskiego mi wiem, że on kiedyś bardzo chciał być z nią, że bardzo ją kochał, ale ona nie chciała. Wydaje mi się, że jej pasuje taka relacja bo pewnie ją adoruje choć przy mnie tego nie robi. Znam ją, spotykamy się często wspólnie, wynegocjowałam tyle, że nie będzie z nią spotykał się sam na sam ale.... czy mogę mu ufać? Wiem, że zwierza się jej z naszych problemów czyli jest tak jak pisze kolega "moim zdaniem", wiem że ona mu radzi jak postępować ze mną bo sama mi się przyznała. Nie wiem czy będę na tyle silna by unieść tą ich relację. Jestem tylko kobietą.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie też puścił z byłą
"o co ci chodzi z tym chciejstwem?" - tak bardzo chcę, że nie potrafię realnie odbierać, oceniać.... bolesna prawda. to boli jak ktoś przestaje kochać lub tez być może nigdy nie kochał. kocham, tęsknie za tym czego już dawno nie ma :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .*.*.*.
oni ze sobą byli, potem rozstali się po czym po roku odnowili znajomość chyba najpierw próbując być znowu ze sobą a kiedy się nie udało stali się przyjaciółmi i taka sytuacja trwa od ładnych kilku lat. Ale ile w tym prawdy nie wiem gdyż taką wersje on mi przedstawił, z nią nie rozmawiałam o tym. W ogóle nie drążyłam tematu bo długo myślałam że to jego kuzynka hehe... jak się wydało byłam zaangażowana uczuciowo i po jego skrusze rozeszło się po kościach ale taraz po jego oświadczynach zastanawiam się nad tym wszystkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie też puścił z byłą
autorko, nie pozostawiaj tej sprawy samej sobie. to nie jest normalne, ze utrzymuje kontakty ze swoja byłą. poznałam to na własnej skórze. powiedz, że Ci to przeszkadza i rani. Jesli nie potrafi tego zroumieć - rozstań sie z nim. To mniej zaboli niż fakt, ze pewnego dnia zostawi Cię dla niej. Ja nie utrzymuję kontaktów ze swoimi byłymi. Jak kogoś kocham szczerze - to nie utrzymuję bliskich relacji z innymi mężczyznami. Są po prostu kumpami do neutralnego wyjścia do miasta od czasu do czasu. Może zyję w naiwnym świecie ale dla mnnie tak wygląda zdrowy związek. Nie chodzi też o to by zamykac kogoś w klatce, o nie! Kazdy ma swoje życie i ma prawo spotykać się z kim chce, ale są też pewne granice, których przekraczać nie można. Skoro zdecydował się być z Tobą to niech będzie z Tobą całym sobą a nie kontaktuje się z inna kobietą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem .*.*.*.
"Nie wiem czy będę na tyle silna by unieść tą ich relację. Jestem tylko kobietą....." - zobacz ile (może sprowokowana?) ujawniłaś już "realnych przesłanek" tego co Cię czeka. Zapewne wiesz ile jest zdziwionych i zaskoczonych dziewczyn tym, że on "po ślubie się zmienił". Co oczywiście nie jest prawdą. Bo to one same siebie przekonały, że NAJWAŻNIEJSZA JEST MIŁOŚĆ jaka ich łączy, a reszta przyjdzie sama. I zaślepione tą swoją miłością ignorowały, przysłowiowe już, "realne przesłanki". Nie wiem jak daleko zabrnęliście w "formalizowaniu" Waszego związku. Wg mnie nie dojrzeliście do niego. Nie rób niczego pod wpływem presji otoczenia. Każde z Was musi mieć pewność, że TO JEST TO i nie ma nic WAŻNIEJSZEGO!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem .*.*.*.
"po jego skrusze rozeszło się po kościach" - rozumiem, że skrucha dotyczyła drobnego (właściwie bez wiekszego znaczenia) kłamstewka? Bo właściwie to co to za różnica czy PRAWDZIWA PRZYJACIÓŁKA jest czy nie jest z nim spokrewniona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .*.*.*.
nie czuję sie sprowokowana :) Chciałam tego, żeby ktoś obiektywnie ocenił sytuacje dlatego podaje tyle szczegółów. Ja go kocham ale czuję sie nie pewnie by budować na tym co nas łączy podwaliny rodziny dlatego wciągam innych w analizy by upewnić się czy moje obawy to wytwór mojej wyobraźni czy może coś więcej. Tym bardziej, że on dąży do ślubu a jednocześnie jej się z tego zwierza a ja czuję sie ponikąd w tym wszystkim nie jak osoba ale jak ktoś za szklaną szybą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie podpisuje
mysle ze chyba nie powinnismy udzielac ci takich kategorycznych rad, bo nikt z nas nie przezyje twojego zycia za ciebie. Ja napisze na podstawie wlasnych doswiadczen.Rozstalam sie z czlowiekiem ktorego bardzo kochalam i kocham nadal, wlasnie z takiego jak twoj powodu. Co z tego ze kocham, ze mamy ze soba tak wiele wspolnego, robimy razem mnostwo rzeczy, kiedy nad zwiazkiem caly czas unosza sie ciemne chmury mojej niepewnosci, podejrzen, smutku no i zazdrosci, bo do tego sie to chyba wszystko tak naprawde sprowadza. I nie jest mi za ta zazdrosc wstyd, bo on nie zrobil nic zeby mnie uspokoic. A wrecz przeciwnie. Ja nie bylam szczesliwa zadreczajac sie ciagle, on nie mial mnie takiej jaka naprawde jestem, nie moglam sie wyluzowac, byc soba, i on tez nie bylby szczesliwy z taka mna na dluzsza mete. Ale sprawa lezala wylacznie w jego rekach. Nic nie zrobil. Pomysl jak bedzie u ciebie. Mozecie miec wszystko, siebie, wspolne zycie, wycieczki, obiadki, dzieci, dom, cokolwiek, ale ty nie bedziesz do konca szczesliwa bo beda cie dreczyly te same mysli co teraz, jesli on czegos z tym nie zrobi. wiem, ze trudno tak kogos skreslic z dnia na dzien, ale pomysl troche szerzej o tej sprawie. Nie bedziesz szczesliwa w takim ukladzie. Sa kobiety, ktorym to nie przeszkadza, ale to nie znaczy ze to jest normalne. Ty masz swoje wlasne normy i to jest najwazniejsze w twoim zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie podpisuje
i nie pisz tez, ze nie wiesz czy to wytwor twojej wyobrazni. Mowisz o konkretnych faktach z zycia, ktore sie naprawde zdarzaja, a ty masz prawo sie z tym czuc tak jak sie czujesz i jesli cie to boli to nie ma tu mowy o wyobrazni. To tak jakby ktos ci ugotowal na obiad cos czego nie cierpisz i mowil ci "zjedz ze mna, to nie jest takie zle bo mi smakuje". Tez bedziesz miec watpilwosci czy to, ze ci nie smakuje jest wytworem twojej wyobrazni? I pomysl, ze bedziesz musiala to jesc przez pare ladnych lat, jesli nie przez cale zycie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .*.*.*.
moje normy koleżanko są podobne do Twoich. Dlatego zastanawiam się czy warto ulec chwili radości deptając tym samym rozwagę, która ostrzega mnie, że coś jest nie tak jak być powinno. Zastanawia mnie, że ja potrafię wywarzyć granice i nie wchodzę w relacje z kolegami gdyż wiem, że potem mogę mieć rozterki uczuciowe, natomiast on to robi bez zastanowienia i ubiera to zgrabnie w pojęcie pt. przyjaźń. I dlatego nie czuję się w pełni szczęśliwa. Idąc tym tropem teraz kiedy nie mamy żadnych obowiązków ja już mam rozterki a co będzie potem kiedy trzeba będzie poświęcić się rodzinie, przyjdą dzieci. Nie wiem czy moje rozważania są zasadne, moje koleżanki twierdzą że przesadzam i szukam dziury w całym ale...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie też puścił z byłą
to dobrze Autorko, że dopuszczasz do siebie te wątpliwości i jesteś ich świadoma. Ja niestety ich do siebie nie dopuszczałam. Ty najlepiej wiesz jak wygląda cała sytuacja. My możemy jedye nie opowidzieć o swoich doświadczeniach bądź wyrazic swoje zdanie. A co z tym poczniesz to już zalezy tylko od Ciebie. Zrób tak by cierpieć jak najmniej. Tylko weź to pod uwagę, że jeśli on Cie dla niej zostawi to sobie nigdy nie wybaczysz, że na to pozwoliłaś. Nie bedziesz mogła znieść tego wstydu. Porozwawiaj z nim o tym na spokojnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie podpisuje
no wlasnie dlatego napisalam o tym ze masz swoje normy. Kolezanek nie sluchaj, bo to nie one, tylko ty bedziesz spedzac zycie z tym mezczyzna. Pewnie jak przyjda dzieci i te inne sprawy o ktorych napisalas (nie zapamietalam postu dokladnie), to juz bedzie ci bardziej obojetne co i z kim on robi, bo bedziesz sie poswiecac dziecku. Ale czy o to chodzi w zyciu? Sa przeciez osoby, ktore nigdy, przez caly okres bycia ze soba, czasami trwajacy kilkadziesiat lat, nie maja powodow do takich rozterek. Tobie to przeszkadza i to wystarczy. Moj tez sie zwierzal bylej jak cos sie miedzy nami nie ukladalo a ona mu doradzala. Tylko ze ja nie wierze ze ona mu doradzala ze szczerego serca, ale chyba bardziej zeby mu pokazac jaka to ona nie jest dobra, roumiejaca wszystko (w odroznieniu ode mnie) i jak bezinteresownie sie z nim przyjazni. Poza tym, on mial innych ludzi wokol siebie (przyjacoil, rodzine), ktorym moglby sie wyzalic, ale jakos dziwnie to ona byla jego jedynym powiernikiem.I wkurzalo mnie to, ze zamiast pogadac ze mna, lecial do niej. Ona pewnie wiedziala wiecej o tym co sie dzialo w naszym zwiazku niz ja sama. Nie chce takiego ukladu. Zalezalo mi na prawdziwie partnerskim zwiazku, gdzie sprawy zalatwia sie w 4 scianach, w cztery oczy, a nie rozprawiajac o tym z osobami, ktore nie maja z tym zadnego zwiazku a tymbardziej byla, ktora na pewno nie zyczyla nam najlepiej, bo sama takze domagala sie kontaktow z nim, i wiem, ze troche przezyla, kiedy zwiazal sie ze mna. Przyjaciolka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ####
12:02 [zgłoś do usunięcia] moim zdaniem #### Moja droga koleżanko, "są też tak bardzo przewrażliwione kobiety, które czują dyskomfort i robią awanturę facetowi nawet za przysłowiowe pożyczenie książki koleżance" - nie tylko są ale zawsze będą. Jeżeli taką wybierasz to uszanuj to. Jeżeli chcesz ją "wychowywać" na własną modłe to lepiej szukaj takiej, która już jest wychowana. ?????????? to do mnie? ależ ja nie gustuję w kobietach:O, drogi kolego /chyba kolego/ ??? w Twoje rozumowanie wkradł się jakiś totalny absurd :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem ####
"w Twoje rozumowanie wkradł się jakiś totalny absurd" Zacytowałem z Twojego wpisu: "są też tak bardzo przewrażliwione kobiety, które czują dyskomfort i robią awanturę facetowi nawet za przysłowiowe pożyczenie książki koleżance" - odpowiedziałem "nie tylko są ale zawsze będą. Jeżeli taką wybierasz to uszanuj to. Jeżeli chcesz ją "wychowywać" na własną modłe to lepiej szukaj takiej, która już jest wychowana." Po pierwsze wyraziłem tylko swoje zdanie na temat. Może jest niezgodne z Twoim, ale to nie znaczy, że jest błędne. Po drugie nie wyprowadzałem żadnego dowodu; skąd uwaga o rozumowaniu. Nie rozumiem jak do czegoś czego nie ma może się wkraść ABSURD. Może to moja opinia wydaje Ci się absurdalna? "ależ ja nie gustuję w kobietach" - tego nie wiedziałem ani też nie twierdziłem, że jest inaczej. Mówiłem w drugiej osobie liczby pojedynczej aby wyraźniej zabrzmiało. " drogi kolego /chyba kolego/ ??? " - jast mi zupełnie obojętne czy uważasz mnie AŻ za kolegę czy TYLKO za chyba kolegę. Interesuje mnie tylko Twoja ewentualna opinia o tym co piszę. Tylko ale i aż tyle.... Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do moim zdaniem
możesz napisac ile masz lat? bo nie rozumujesz jak szczeniak ;) mało który facet pisze tak rozsądnie i dojrzale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem do moim zdaniem
"możesz napisac ile masz lat?" - mogę, ale jakie to ma znaczenie???? "nie rozumujesz jak szczeniak" - do ilu lat jest się szczeniakiem? "mało który facet pisze tak rozsądnie i dojrzale" - co innego kobiety.... FEMINISTKA ???? !!!! Oczywiście pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ####
??? wiesz, co ... diametralnie sie rozmijamy... Piszesz: Zacytowałem z Twojego wpisu: "są też tak bardzo przewrażliwione kobiety, które czują dyskomfort i robią awanturę facetowi nawet za przysłowiowe pożyczenie książki koleżance" - odpowiedziałem "nie tylko są ale zawsze będą. Jeżeli chcesz ją "wychowywać" na własną modłe to lepiej szukaj takiej, która już jest wychowana." Po pierwsze wyraziłem tylko swoje zdanie na temat. Może jest niezgodne z Twoim, ale to nie znaczy, że jest błędne. 1. chodziło mi o to, że jeśli dana kobieta robi facetowi awanturę za przysłowiowe pożyczenie książki koleżance ---- to: to dotyczy ich wzajemnych relacji: faceta i jego nowej kobiety /pożyczającą jest "była" kobieta tamtego faceta/ 2. z uwagi na w.w. sprawę po co napisałeś słowa: "Jeżeli taką wybierasz to uszanuj to" /wyraziłeś się mało precyzyjnie: czy chodziło Ci o to, że jeśli facet sobie taką zazdrosną wybierze, to powinien taką też szanować, tak?/ 3. po kiego grzyba ja mam ją wychowywać? :O Bardzo proszę o precyzję w wypowiedziach, bo nidudu nie czaję :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie podpisuje
wiem ze pytanie bylo do "moim zdaniem" ale pozwole sobie wypowiedziec sie. Piszesz: "czy chodziło Ci o to, że jeśli facet sobie taką zazdrosną wybierze, to powinien taką też szanować, tak?/" Nie wiem o co chodzilo "moim zdaniem", ale wedlug mnie dokladnie o to chodzi. Jesli WYBIERASZ zazdrosna, to jest to twoj wybor i z wlasnego wyboru, jesli chcesz z ta wybrana stworzyc szczesliwy zwiazek, musisz przyjac jej reguly. A jesli te reguly ci nie pasuja, to wybierasz inna, bo narzucaniem jej swojej wizji swiata na pewno nie sprawisz ze bedziecie szczesliwy. Proste. Poza tym, to dyskusja dotyczy konkretnej sytuacji, i domyslam sie ze "moim zdanie" odnosi sie w swoich wypowiedziach wlasnie to niej. Chyba jasne jest ze nikt z nas nie pochwala Chorej zaborczosci i patologicznej zazdrosci. Tylko ze kazdy ma inne definicje tego. gdzie zaczyna sie choroba i patologia. Sztuka w tym, zeby znalezc osobe ktora ma te definicje zbiezne z naszymi, a nie narzucac komus naszych wlasnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do moim zdaniem
jak możesz to napisz. będe wiedziała w jakim wieku mój przyszły mąż lub nie mąż będzie prawidłowo rozumował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ####
no dokładnie to samo wcześniej pisałam, ale mam zdanie napisał, że: 10:38 moim zdaniem #### "JAKIE TO MA ZNACZENIE" - odpowiedziałem pytaniem. Mówiąc równocześnie, że nie ma co definiwać (szukać) realnych przesłanek jeżeli "ich kontakty wzbudzają Twoje obawy bez względu na jakieś konkretne fakty, które miały miejsce". Znaczy to, że ani przesłanki ani nawet konkretne fakty nie są tu żadnym istotnym elementem. NAJWAŻNIEJSZY jest DYSKOMFORT bohaterki, którego źródłem jest sam FAKT kontaktowania się bez względu na jego charakter. I z tego wywiązała się ta dyskusja, czy potrzebne są realne przesłanki /moje zdanie/, czy wystarczy tylko zdanie partnerki, że odczuwa dyskomfort /bez wyraźnych przeslanek, jak rozumiem z domieszką tylko i wyłącznie intuicji/ A to zdanie w "wychowywaniem" jest dla mnie w ogóle niezrozumiałe dlaczego do mnie skierowane: opcje: 1. albo facet godzi się na bycie z kobietą totalnie zazdrosną /nawet o koleżankę, która odnosi facetowi książkę/ 2. wypracowuje kompromis albo szuka innej, która ma podobne priorytety Ale sztuka, ciekawe, dlaczego zdanie faceta w tej mierze, ma być bardziej miarodajne, niż kobiety? Poza tym myślę, że taka dojrzałość jest niezależna od wieku faceta, czasami nawet 40-letni facet potrafi być totalnie niedojrzały. koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie podpisuje
no wiec, wedlug mnie, juz sam fakt ze partnerka odczuwa dyskomfort, niezaleznie od tego czy sa przeslanki czy nie, wystarczy juz zeby on podjal jakies dzialania. Czy to zmienil swoje postepowanie pod jej dyktando czy tez ja zostawil. Nie ma innego rozwiazania, bo pozostawienie jej z uczuciem dyskomfortu (i nie ma znaczenia czy podstawnego czy nie), na pewno nie wrozy i tak nic dobrego i predzej czy pozniej odbije sie na zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ####
ano, no to teraz dość dokładnie to wyjaśniłaś :) ok. chociaż dalej się upieram przy roli przesłanek realnych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie podpisuje
co do tzw. przeslanek realnych (domyslam sie ze piszac o nich, masz na mysli to czy istnieja faktycznie powody do niepokoju). No wiec, przeslanki realne, zdrowy rozsadek itd, nie maja tu zadnego znaczenia. Jezeli facet kontaktuje sie z byla, i nawet nie robi nic zlego, nic kompletnie do niej nie czuje, nic nie kombinuje albo nawet wrecz sie nia brzydzi, a jego kobiecie sie to nie podoba, nie podoba sie sam fakt kontaktowania sie, to jest to juz wystarczajaca przeslanka realna. Jej sie to nie podoba i juz. Tlumaczenie ze przeciez nie robie nic zlego jest bez sensu. Jesli jej sie to nie podoba, to on ma do wyboru albo zerwac kontakty dla dobra zwiazku, albo zakonczyc zwiazek dla wlasnego i swojej partnerki dobra. Sa tez sytuacje, ze kobiecie facet wytlumaczy, ze nic do bylej nie czuje i ona to przyjmuje i jest juz spokojna i ok. Ale jesli komus nie pasi sam fakt, niezaleznie od pobudek, to rozwiazania sa takie jak podalam. Niestety, czesto sie zdarza, ze facet lub kobieta, obiecuja jedno a za plecami robia co innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmm:)
U mnie chodzi o to że on twierdzi że nie spotykają, on nie zabiega o kontakty(choć wiadomo że do tego pewności nie mam-przeczuwam że to nie do końca prawda że nigdy się do niej sam nie odezwał-ale z drugiej zaś strony ja zawsze byłam za bardzo podejrzliwa)natomiast ona się odzywa. Nie wiem jak często, nie wiem co chce ale się odzywa.Raz nawet przy mnie dzwoniła. Cholera mam jej dość!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ####
piszesz mmm: mam jej dość ale faktycznie, prawda jest taka, że jak facet nie zadziała w tym momencie, to w sumie szkoda Twojej energii... i z tego, co napisałaś, to jednoznacznie wynika, że skoro ona sama się tak często odzywa, to twój facet daje jej sygnały i ciche przyzwolenie na takie działania. Nie jest to z pewnością z korzyścią dla związku i macie rację, że trzeba w tym momencie w jakiś sposób zdecydowany zadziałać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmm:)
Ale co mam zrobić?Mam sobie zażyczyć żeby jej powiedział że ma się wcale do niego nie odzywać?Skoro rozstali się powiedzmy w zgodzie?To trochę głupie.Ja z moim byłym też mam normalny kontakt-tylko w moim przypadku normalny znaczy że gdyby się odezwał to normalnie odpowiadam-ale dzeje to się rzadko.Tu sytuacja jest taka że ona chce go odzyskać. Było kilka miesięcy spokoju i ciszy, nawet kogoś miała a teraz wróciła i wielce chciałaby go odzyskać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×