Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość syvitasss

wkurwia mnie to ze on utrzymuje konakt ze swoja byla kobieta!

Polecane posty

Gość moim zdaniem mnie też puścił z
"napisałam, że nie ma co ignorowac faktu, że facet (kolega spotyka się ze swoja byłą (inną). bo nigdy nic z tego dobrego nie wyjdzie" - w przypadku Twojego faceta jednak wyszło. Czemu ciągle używasz określenia "była" skoro równocześnie napisałaś, że nigdy wcześniej "nie była jego"?" Stała się jego dopiero wtedy kiedy PODOBNO (chciejstwo???) był TWÓJ. "może Ty sypiasz z kolegami" - możesz wierzyć albo nie, ale NIE JESTEM GEJEM!!!! "Nie za bardzo rozumiem Twój tok rozumowania - według Ciebie osoba, którą kochasz i kocha Ciebie (nie ważne czy ten związek przetrwa czy nie) jest Twoim znajomym, kolegą?" - nie za bardzo rozumiem dlaczego teraz piszesz "kocha Ciebie" skoro wcześniej napisałaś, że kochał koleżankę zwaną przez Ciebie "byłą"? A Ty - byłaś "zapchajdziura".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie też puścił z byłą
nie wiem czy kochał i czy kocha "byłą kolezankę"...bo będąc z nią (juz nie ze mną) szukal kontaktu ze mną. i nie tylko ze mną. to czyli mam uważać, że zarówno ja, jak i ona jestesmy "zapchajdziurami" bo się koleś nie może odnaleźć jesteście chorzy :) ok. super, że nie jesteś gejem. Ale czy Ty sypiasz z koleżankami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem ####
Droga kolewżanko #### , "to jeszcze twoim zdaniem małorealne przesłanki?" Z Twojego wpisu wnoszę, że nie zrozumiałaś tego o czym napisałem. "masz jakieś realne przesłanki" - zapytałaś naszą bohaterkę. "JAKIE TO MA ZNACZENIE" - odpowiedziałem pytaniem. Mówiąc równocześnie, że nie ma co definiwać (szukać) realnych przesłanek jeżeli "ich kontakty wzbudzają Twoje obawy bez względu na jakieś konkretne fakty, które miały miejsce". Znaczy to, że ani przesłanki ani nawet konkretne fakty nie są tu żadnym istotnym elementem. NAJWAŻNIEJSZY jest DYSKOMFORT bohaterki, którego źródłem jest sam FAKT kontaktowania się bez względu na jego charakter. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem mnie też puścił z
"mam uważać, że zarówno ja, jak i ona jestesmy "zapchajdziurami"" -ja nie wiem jak masz uważać. O sobie tak napisałaś. "czy Ty sypiasz z koleżankami?" - podobnie jak Tobie zdarzyło się i mnie . I równie jak Ty usprawiedliwię się - KOCHAŁEM ją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ####
NAJWAŻNIEJSZY jest DYSKOMFORT bohaterki, którego źródłem jest sam FAKT kontaktowania się bez względu na jego charakter. :) tak, z tym się jestem w stanie zgodzić pozdr.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie też puścił z byłą
mi się nie zdarzyło. on nigdy nie był moim kolegą, nie jest i nigdy nie będzie. ja zawsze oddzielam kolegowanie się od kochania kogoś. tak, kochałam bardzo mocno - i nie traktuje tego jako usprawiedliwiania się. napisałam tak o sobie, bo co mam napisac? tak się czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ####
ale.... zastanawia mnie to sformuowanie: ".....sam FAKT kontaktowania się bez względu na jego charakter...." no i chyba tutaj nie do końca się jednak zgodzę, bo jeśli to są kontakty typu: kolega koleżance pożyczył książkę lub fajny film DVD, czy nowy kawałek techno na penie, to chyba nie ma nic złego w takich kontaktach :) i w takim przypadku obawa autorki byłaby nieuzasadniona i wręcz dziwna i niczym nieusprawiedliwiona ... mimo, że może autorka miałaby takie obawy /wiele kobiet wykazuje bowiem w wielu wypadkach nieuzasadnione obawy, spowodowane poniekąd niską samooceną/ .....ale.... jeśli za podejrzeniami idą jakieś realne przesłanki, to wtedy sprawa zasługuje na bardziej szczegółową analizę i podjęcie kroków: i dlatego napisałam, że: realne przesłanki to moim zdaniem: 1. widoczne tu zaangażowanie faceta w relacje z byłą, zbyt duże uważam zaangażowanie emocjonalne 2. szukanie okazji do wspólnego spędzania wolnego czasu, kosztem czasu przeznaczonego na teraźniejszy związek 3. brak myślenia nt. komfortu psychicznego teraźniejszej dziewczyny, nieliczenie się z jej uczuciami poprzez kontynuowanie działań, które sprawiają jej przykrość pozdr. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem .*.*.*.
"Rodzice bardzo pchają mnie w zalegalizowanie związku" - pewnie chcą dobrze, ale.... Nie zrozumiem nigdy tego: "taka jest rola kobiety, że mężczyzna zawsze będzie miał jakieś tam znajomości z kobietami" - rolą kobiety jest "być wierną" a facet to jest takie coś, co musi sobie czasem na boku spuścić z krzyża????? Sądzę, że nie jestem jedynym facetem, który ma prawo poczuć się takimi słowami obrażony. "nie jestem pewna jego uczuć zwłaszcza że kiedyś powiedział mi, że on mnie nie zdradzi, że jeśli spotka kobiete w której się zakocha to ze mna się najpierw rozstanie" - tak, to jest "UCZCIWE"!!! postawienie sprawy. Ale zapewniam Cię, że zdecydowana większość facetów kiedy składa ŚLUBOWANIE podobnie jak kobiety, nie bierze pod uwagę wersji, że to nie jest na całe życie. Skąd ta asekuracja już na STARCIE? "moja mama twierdzi że to dlatego że faceci inaczej takie sprawy postrzegają i nie ma się tym przejmować" - jeżeli facet inaczej postrzega tak podstawowe sprawy, to jednak jest się czym przejmować. I TY wiesz to lepiej niż Twoja MAMA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem mnie też puścił z
"ja zawsze oddzielam kolegowanie się od kochania kogoś" - ja tego nie kwestionowałem. Próbowałem powiedzieć, że miałaś trudności (chciejstwo???) w odróżnieniu jego miłości od jego tratowania Cię jak koleżankę. Ale to często spotykane. Wszak "miłość jest ślepa"......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .*.*.*.
ale czy moja postawa nie jest jakąś formą idealizowania związku? wszak nie ma związków idealnych, ludzie ciągle ze sobą muszą współgrać, czasem wypracować kompromisy i raz im to lepiej wychodzi raz gorzej... i tak naprawdę trzeba spróbować, zaryzykować by się przekonać? jeśli się kocha... sama nie wiem.... znasz moje rozterki, trochę faktów i jego nastawienie. czy byłoby bardzo głupim pytanie co mi radzisz w tej sytuacji, tak ze swojego męskiego punktu widzenia? Byłabym wdzięczna za szczerość, nawet bolesną :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie też puścił z byłą
nie, on mnie nie traktował jako koleżanki. niestety. wolałabym aby tak było - bym przynajmniej nie cierpiałabym jak teraz :/ ktoś kto patrzy jak on patrzył na mnie nie traktuje tej osoby jak koleżanki. byłam straszną jędzą więc sobie poszedł do innej. kiedys myślałam, że ją kocha ale teraz jestem pewna, że nie. może racja, że on traktuje wszystkie swoje "partnerki" jak kolezanki. no coz, niektórzy są upośledzenie emocjonalnie - nic się na to nie poradzi :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem ####
Droga koleżanko, "nie ma nic złego w takich kontaktach" - nie dyskutuję gdzie jest granica między "złym" i "dobrym" w kontaktach faceta z INNYMI kobietami. Mówię, że jeżeli KTOŚ JEST DLA MNIE NAJWAŻNIEJSZY i niepokoją go "moje kontakty" to powinienem podjąć jednoznaczną decyzję. Określić co jest dla mnie WAŻNIEJSZE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnie też puścił z byłą
i nie rozumiem o co ci chodzi z tym chciejstwem? to on chciał, żebym go pokochała. no i stało się...niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ####
nie zrozumiałeś, to przeczytaj jeszcze raz ... ja wiem, że są też tak bardzo przewrażliwione kobiety, które czują dyskomfort i robią awanturę facetowi nawet za przysłowiowe pożyczenie książki koleżance, więc nie udawaj Greka ... bo wiesz o co chodzi :) pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem .*.*.*.
"czy moja postawa nie jest" - uważam, że Twoja postawa jest jak najbardziej naturalna. Masz całkowitą rację, że "nie ma związków idealnych, ludzie ciągle ze sobą muszą współgrać, czasem wypracować kompromisy i raz im to lepiej wychodzi raz gorzej...". Dalej piszesz "trzeba spróbować, zaryzykować by się przekonać? jeśli się kocha..." - ryzyko polega na tym, że można coś stracić. I decydując się na nie musisz rozważyć "realne przesłanki" ( #### :) ). Cóż mógłbym Ci doradzić? Jedno mogę: Spróbuj postawić swojemu (chyba?) narzeczonemu, pytanie. Czy mógłbyś zerwać kontakt z koleżanką X? Czy jesteś w stanie to zrobić DLA MNIE? Bardzo mi na tym zależy. Myślę, że jego zachowanie będzie jakąś REALNĄ PRZESŁANKĄ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem ####
Moja droga koleżanko, "są też tak bardzo przewrażliwione kobiety, które czują dyskomfort i robią awanturę facetowi nawet za przysłowiowe pożyczenie książki koleżance" - nie tylko są ale zawsze będą. Jeżeli taką wybierasz to uszanuj to. Jeżeli chcesz ją "wychowywać" na własną modłe to lepiej szukaj takiej, która już jest wychowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .*.*.*.
dziękuję "moim zdaniem" z Twoich słów bije taka jasność i klarowność przekazu, chciałabym mieć takich bliskich wokół siebie, niestety to chyba dar: formułowanie jasno myśli, ich interpretacja i wnioskowanie. Wokół mnie jest za duzo chaosu i trochę mnie to gubi, burzy mi mysli i odczucia. Z drugiej strony ja kocham mojego lubego, tak bardzo, że nie chciałabym go stawiać przed dokonywaniem wyboru między nami, chciałabym mu ufać i dać przestrzeń bo każdy potrzebuje relacji nie tylko z ukochanym ale też z innymi. Wiem, że sobie nieco przeczę gdyż jestem niespokojna ale z drugiej strony nie chcę by wybierał. mam z tego powodu ogromny dysonans wewnętrzny. Ale może jestem zwyczajnie naiwna osobą, którą można manipulować... niemniej bardzo dziekuję za poświęcony czas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem mnie też puścił z
"o co ci chodzi z tym chciejstwem?" - tak bardzo chcę, że nie potrafię realnie odbierać, oceniać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem .*.*.*.
"ja kocham mojego lubego, tak bardzo, że nie chciałabym go stawiać przed dokonywaniem wyboru" - ależ to jest oczywiste, inaczej nie byłoby naszej rozmowy. Pytanie brzmi jak bardzo luby kocha Ciebie? Z czego jest w stanie zrezygnować? Nawet jeżeli uważa, że nie ma takiej potrzeby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem .*.*.*.
Jeżeli masz jakikolwiek DYSKOMFORT z tytułu jego kontaktów z innymi kobietami, to powinien wziąć to poważnie pod uwagę. Przecież jego DEKLARACJA, że poinformuje Cię jak pokocha kogoś innego i wspaniałomyślnie odejdzie zamiast zdradzać, nie USPOKOIŁA cię przecież.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie podpisuje
ja sie podpisuje pod tym co pisze "moim zdaniem". Wiadomo, ze sa osoby, nie tylko kobiety, mezczyzni takze, ktore wykazuja sie przesadna zaborczoscia w zwiazku, i posuwaja sie czasem do zabraniania tak nieszkodliwych zachowan, ze zycie moze stac sie naprawde uciazliwe. Ale fakt utrzymywania kontaktow z byla na pewno do nieszkodliwych nie nalezy. Jezeli wybieramy zycie z konkretna osoba, to nalezy uszanowac jej potrzeby i starac sie je zaspokajac a nie wymuszac swoje spojrzenie na swiat za pomoca komentarzy w stylu: przesadzasz, nie bedziesz mi mowic co mam robic, masz urojenia. Jesli komus nie po drodze jest uczszesliwianie partnera, to niech poszuka takiego, ktory bedzie mial inne wymagania, nie kolidujace z naszymi. Jezeli druga polowke boli fakt utrzymywania kontaktow z byla, to nalezy te kontakty kategorycznie uciac. Ale to tez jest kwestia priorytetow. Jesli priorytetem w zyciu danej osoby jest szczescie tej drugiej polowki, to nie powinno byc z tym problemu. I w sprawie bylych, nie da sie pojsc na kompromis, bo jesli kontakty nie zostana zerwane zupelnie, to partner i tak bedzie odczuwal dyskomfort, a ten co je utrzymuje, i tak bedzie to robil, tylko byc moze w troche okrojonej formie. Swoja droga, to juz sam fakt ze komus tak zalezy na kontaktach z bylym/byla, ze woli klococ sie ze swoim partnerem o to niz je uciac, albo proponuje kompromis, co tez sprowadza sie do tego, ze chce te kontakty utrzymywac a godzi sie jedynie na ich ograniczenie, jest powaznym powodem do niepokoju. Ja mam na ten temat jasne poglady: Albo ona albo ja. A jesli powie ze ja, a okaze sie ze jednak nie do konca sobie tamta odpuscil, to DOWIDZENIA. Co to za zycie, kiedy trzeba sie caly czas zastananawiac, dlaczego on utrzymuje z nia kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem ja sie podpisuje
ja sie podpisuje pod tym co pisze "ja sie podpisuje" Sam bym tego lepiej nie ujął :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .*.*.*.
nie uspokoiła, wręcz przeciwnie, zapaliła mi się bardzo ostrzegawcza lampka. Czasem myslę, że on nie traktuje mnie poważnie, bądź nie umie. Pochodzi z rodziny rozbitej, jego mama oddała go ojcu, ojciec dziadkom kiedy był malutkim dzieckiem, pomieszkiwał trochę tu, trochę tam. Mysle że nikt z jego najbliższej rodziny nie zbudował z nim solidnych relacji. Ze mną bardzo się stara ale brakuje mu jasnych zasad i konsekwencji w postępowaniu. Jego przyjaźń z tą kobietą polega na tym że pomimo burz i niezgodności mogli na siebie liczyć, pomagali sobie finansowo, spędzali razem czasz anim ja się pojawiłam. Nie wiem czy to ma znaczenie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie podpisuje
sie rozpisalam, ale sprowadza sie to do tego, ze ja osobiscie chcialabym byc z taka osoba, ktora jest w stanie dla mojego szczescia odmowic sobie pewnych rzeczy. Jezeli byla jest naprawde byla, to ja nie widze problemu. A jesli jest problem, to chyba nie do konca jest to byla. Z drugiej strony, nawet jesli facet na nasza prosbe zerwie kontakty z byla, to przeciez nie znaczy to, ze zmienil sie jego emocjonalny stosunek do niej. Na to jedyna rada bylaby wymiana mozgu, albo poszukanie sobie kogos, dla kogo byla nie istnieje. A wiec wniosek jest chyba oczywisty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .*.*.*.
ale faktem jest, że na początku okłamał mnie twierdząc że to tylko kuzynka. Stoję przed poważnym życiowym dylematem, gdyż on chce założyć rodzinę a ja zastanawiam się czy taka rola jest dla mnie właściwa.... cięzki orzech jak dla mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie podpisuje
Pomijajac prawdziwa motywacje, dla ktorej on/ona utrzymuje kontakty z eks, czy ta osoba jest faktycznie obojetna czy jest sentyment jakis czy moze cos wiecej, to wiele osob nie zdaje sobie sprawy z tego, ze unieszczesliwiajac partnera i pozostajac dalej w tym zwiazku, unieszczesliwiaja samych siebie. Bo jesli jednemu jest w zwiazku zle z powodu zachowania drugiej osoby, to bedzie to rzutowalo na jej stosunek do partnera, na ogolna atmosfere w zwiazku. Czesciej beda konflikty i odbije sie to takze na tym co zarzuca urojenia, przesade itd. W zwiazku, uszczesliwiajac druga osobe, uczesliwiamy samych siebie. Narazajac ja na przykrosci, sami sobie szkodzimy. No chyba ze komus bardziej zalezy na uszczesliwianiu bylej/bylego...Szkoda ze tak niewiele osob to rozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .*.*.*.
i druga rzecz, która mnie uderzyła w nim: on posiada takie pudełeczko, w którym trzyma wszystkie listy od swoich byłych, pamiątki po nich, zdjęcia... nie wiem co tam jeszcze jest bo nie wolno mi tak zaglądać ale pokazał mi to oświadczając, że to pudełeczko to całe jego, bardzo ważne życie w zbiorze. Troszkę mnie to zdziwiło bo ja nie trzymam pamiątek po byłych, odkreslam wszystko grubą kreską, nie gromadzę nic gdyż nie chcę wspominac tego co było, chcę żyć tu i teraz. Wspomniałam o tym gdyż kilka razy widziałam jak on siedzi w skowronkach przeglądając te swoje skarby. Ma 27 lat, trochę to dziwne.... ale tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .*.*.*.
dlatego nie wiem czy mam spróbować budować z nim przyszłość, bo czuję że on ciągle w swojej przeszłości głęboko siedzi.... ale nie chce o tym szczerze rozmawiać więc nie dręczę go :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja sie podpisuje
ja tego nie rozumiem. Nie wyobrazam sobie, zeby bedac z kims, wzdychac ciagle do pamiatek po bylych, wydzwaniac do nich, pisac, zwierzac sie itd. Wiadomo, ze od czasu do czasu cos tam sie przypomni, wtedy przez moment czuje jakis, newet trudno to nazwac sentymentem,no taki mini mini sentyment. Ale to trwa ulamek sekundy i za chwile juz o nim znowu nie pamietam. Mysle ze musialabym byc jakos bardziej zaangazowana w przeszlosc i w osobe bylego, zeby szukac z nia kontaktu, przegladac pamiatki itd, a szczegolnie jesli wiem ze robie to za cene niezadowolenia mojego obecnego faceta. To nie jest normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem .*.*.*.
"Jego przyjaźń z tą kobietą polega na tym że pomimo burz i niezgodności mogli na siebie liczyć, pomagali sobie finansowo, spędzali razem czas" "Nie wiem czy to ma znaczenie...." - wiesz doskonale jak wielkie. Wiesz, że nad Waszym związkiem czasem pojawią się jakieś chmury i wiesz komu się wyżali, kto go zrozumie i przytuli. NAJLEPSZY PRZYJACIEL. To najlepszy przyjaciel będzie mu udzielał rad. Zamiast rozstrzygać za "zamkniętymi drzwiami" Wasze problemy, spierać się, kłócić, wypracowywać kompromisy on "da nogę". Ale nie do mamusi, przyjaciela-kumpla (przecież to byłby wstyd!!!), a do tego przyjaciela, który jako JEDYNY zna tajniki psychiki kobiecej i zna Jego wrażliwość jak nikt inny. I to jest to największe niebezpieczeństwo jakie może przynieść PRZYJAŹŃ z byłym/byłą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×