Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Polecane posty

hehe smieszne te wpisy moj tez wiecznie brudny, wanna po kapieli czarna od osadu, sterta ubranek do prania rosnie, dzis zrobilam eksperyment, poszedl do zlobka w bialej koszulce ze swinką peppą - potem idziemy na placyk zabaw. wczoraj jak wrocilismy, to tylko oczy biale swiecily - buzia czarna, zakurzona, nogi i sandalki czarne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie wiem nie wiem
Ja przebieram dziecko jak się pobrudzi, nawet kilka razy dziennie. Na pewno na spacer zakładam nowe rzeczy i czyszczę, myję rączki jak sa brudne, bo ciągle je wkłada do buzi.Nie lubię jak jest brudne i upaćkane. W ogóle nie rozumiem kobiet, które ciągną ze sobą na zakupy brudne dziecko (nieumyta buzia, brudne ubranie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przesada jest zła w każdą
stronę! ja mam 2 dzieci - pierwszego pilnowałam jak oczka w głowie - raz zjadł coś z podłogi i bach - zapalenie jamy ustnej - tydzień męczarni! młodszy ma duuużo więcej swobody - smoczek z podłogi czy butelka 0 to standard - raczkował wszędzie - teraz namiętnie wchodzi po brudnych schodach na klatce schodowej :P większość bakterii mu nie groźna - ale ostatnio kąpał sie w baseniku na tarasie- wchodził wychodził - wrzucał rózne rzeczy - parę razy "zarył" twarzą w niezbyt już czystą wodę - i ma teraz zapalenie spojówek :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nad morze nie masz co dużo pakować bo w sumie głównie kąpielówki będą potrzebne. Myszsza pociągiem jadą? My autkiem jechaliśmy. Oczywiscie całą Polskę przejechaliśmy a zgubiliśmy się w ... Jaworznie :D:D:D Jak zawsze. Z Jaworzna nie da się wyjechać. :D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kornelkowa pociagiem jada :) jak sardynki spakowani :) mieli jechac w pt w nocy i w pon okazalos ie ze brak biletow do kolobzregu na pt sb i ndz :/ wiec jada dzis w nocy ostatnie bilety kupili :) wracac beda autem :) 2 tyg temu maz byl autem w 2 str ale przez pl jechal 16 godzin :/ wracal pzrez niemcy i byl w 9, teraz tez beda jechac pzrez niemcy :) maz musi jechac w spr sluzbowych wiec maly tak przy okazji jedzie z nim, jaby nie musial tam jechac to bysmy skoczyli ale do wenecji bo odleglosc prawie ta sama a droga o niebo lepsza :D a zgubic sie w jaworznie? to prawie pod domem :D:D:D dobre...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo z Jaworzna można jechać tylko na Trzebinie a na Olkusz to już wyższa szkoła jazdy :D No i efekt byl taki ze co wyjeżdżaliśmy z Jaworzna to zaraz witała nas tabliczka "Jaworzno" :D:D:D W końcu trafiliśmy do Olkusza, a z tamtad to już pikuś :) Prosta droga aż pod sam domek. My jechaliśmy 17 godzin ale nam się autko popsuło i w sumie 2 godz wypadły bo czekaliśmy na mechanika. Ogólnie masakraaaaaa. Już nigdy więcej samochodem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja to samo powiedzialam wracajac w kwietniu od tesciowej! jechalismy 12 godizn :((( od teraz tylko samolotem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieslava
A dlaczego dziecko nie moze chodzic caly dzień w tym ubraniu, które usmarowało? No chyba ze faktycznie ocieka błotem. Jak byłam mała, przebywałam cały bozy dzień na zewnątrz. Wychodziłam rano, po sniadaniu, potem wpadalam na chwile na obiad, a wracałam wieczorem. Wiadomo, małe miasto to nie to samo co metropolia, wszystkie dzieci tam tak łazikowały, no i czasy były inne, samochodów mało itp. W ciagu dnia odbywało sie wyjście nad rzekę, jeżdzenie na rowerze, jakieś gry w piłkę, chowanego, co chwilę ktoś upadał na pysk, czasem poszliśmy do moich dziadków do chlewika, wieczorem było ogrnisko, w którym pieklismy ziemniaki. to wszystko sie działo bez nadzoru doroslych. Nie pamietam, jak wygladało moje ubranie, bo nie interesowało mnie to specjalnie, ale mysle, że po takich przygodach było dość brudne i to nie dopiero wieczorem. Żyje i mam sie dobrze, a poza tym nigdy nie miałam żadnej alergii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fleje i brudasy
taaak, super, brudźcie te dzieci, karmcie piaskiem i taplajcie w błocku. Tylko później niech nie dotyka tymi usmolonymi łapami zabawek moich dzieci, a już zwłaszza moich dzieci. Moje nawet jak się bawią to są czyste, co najwyżej rączki trochę przybrudzą. Nie wiem, jak wasze to robia, że wyglądają jak rumuni, moje są czyste i zupełnie szczęśliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wieslava
Wyrosną z nich lejby bez koordynacji ruchowej, ktore nie umieją nawet przewrotu zrobić. Ale to juz twoja sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też wychodzę z założenia że brudne dzieci to szczęśliwe dzieci. Moje biegaja po działce w ciuchach na to przeznaczonych, na wyjście sa inne rzeczy. Na plac zabaw też inne. I nie ma problemu. Moje dzieci są szczęśliwe, nie przejmuję się że się ubrudzą. Mają tyle ciuchów że moge ich przebierac po klika razy dziennie w razie potrzeby. I nie widzę powodu żebym nad nimi stała i tylko gadała uważaj bo sie pobrudzisz. Ja sama jako dzieciak byłam po kilka razy przebirana dziennie po np czołgałam sie pod samochodem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie no, masakra jakaś! Po co co 10 minut zmieniać ciuchy? Skoo zaraz z nimi to samo się stanie... ja pisałam, jak już ktoś też wspominał, albo jak już nie widać, czy to moje dziecko, albo jak idę "do ludzi". Przy czym park i plac zabaw "do ludziem" nie jest! ojej, zarazki i bakterie! Fakt, straszna sprawa! Mogą zabić. Ale jest na to sposób: polać od zewnatrz i od wewnątrz dziecko domestosem... no masakra jakaś, ręce opadają :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ludzie - wy to macie pomysły!!! A najlepiej jeszcze może zaczniecie chowac takie dziecko pod kloszem co? a potem głupia bakteria i juz dziecko chore!!! A tak to przynajmniej nabiezrze odporności na większość bakterii!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
romantyczna - masz rację. Ja wychodzę z tego samego ząłożenia!!! Wszystko w granicach zdrowego rozsądku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie wiem nie wiem
Nie obchodzi mnie wygląd innych dzieci, dbam o to, by moje było czyste. Ma tyle ciuchów, że może się przebierać kilka razy dziennie,więc dlaczego z tego nie korzystać? Moje dziecko jest całkiem szczęśliwe, ale i wychowywane, a nie puszczone samopas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co ma "samopas" do tego? Moje też nie jest puszczone samopas, bawi się pod moim okiem, ale się brudzi. A często w sumie ja razem z nią, bo czasem po żwirku i piasku raczkujemy razem :) I też mam zakurzone spodnie... ojejej, zła mama ze mnie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a kto mówi że dzieci są puszczane samopas? Są pilnowane jak inne dzieci przez swoih rodziców tylko że my nie mamy pierdolca z czystością i tyle w tym temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jak widac chocby po tym temacie wiekszosc jest normalnych ludzi na swiecie i nie przejmuje sie "brudnymi dziecmi" :) ja ostatnio taka jak o nicku flejtuchy i brudasy spotkalam na basenie :) dziecko nie dosc ze ubrane w stroj niemal nurka w upale +40 na basenie osiedlowym to mamusia stala obok nad dzieckiem i pilnowala wszystkich zabawek by tylko jakeis inne dziecko ich nie tknelo a co nie daj boze jej dziecka zeby ktos dotknal :/ pewno takie sterylne :) a dziecko? dziecko siedzialow basenie i plakalo nie wiadomo o co :) moim zdanie o to ze mamusia jak kat nad nim stoi :))) no chyba ze te bakterie mu pzreszkadzalyw koncu w tym basenie bylo jeszcze z 50 innych dzieci i rodzicow ich wiec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hihi ten tzw samopas niektorzy tez rozumieja ze samo wchodzi na zjezdzalnie albo siedzi samo na hustawce :)) widzialam jzu nieraz mamusie co cisla dupe w dziecej hustawce bo dziecku nie wolno samemu itp.. tak smao mamusia wchodzaca po drabince na zjezdzalnie z 2 latkiem :/ zalosne widoki... moj tata tez ma takie nalecialosci.. poszlam ostatnio z tata i mlodym na plac zabaw i dziadek zabronil malemu isc samemu na zjezdzalnie bo spadnie, do piasku nie bo piasek w buty wejdzie, na hustawke nie bo tam inne dzieci by mu cos zrobily, wyszlo na to ze dziecko mialo siedziec z nim na lawce :( ja mlodemu pozwalam na placu zabw isc gdzie chce samemu po to sa ogrodzone place by sobie krzywdy nie zrobil a jak spadnie z drabinki to pech wstanie i wejdzie jeszcze raz :) no chyba ze to plac zabaw z niebezpiecznymi i niedostosowanymi do wieku elementami jak sa niektore takie ze np nie ma barierek na wysokosci 2 metrow albo hustawki bez zabezpieczen itp.. ale tez bez przesady nie bede z nim chodzic krok w krok :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a moje dziecko jest szczęśliwe, brudne i wychowane! wie co mozna a czego nie można, wie ze plac zabaw służy do zabawy, a jeśli jego zabawa polega na udawaniu węża, psa czy żaby to niech pełza, raczkuje czy skacze po piachu. jeśli chce się bawić w pełzanie pod zjeżdżalnią to niech to robi! ubrudzi się? i co z tego! ubrania wsadzę do pralki, ręce umyję, piach z głowy też się wypłucze podczas kapieli. po kilku godzinach szaleńczych biegów, skoków, pełzań, udawania samolotów, budowania babek z piasku, wchodzenia na wyścigi na drabinki w potwornym upale każdy z nas (dorosłych przecież ludzi) byłby brudny, spocony i umorusany jak nieboskie stworzenie! do domu wraca szczęśliwy, zadowolony, bogatszy o nowe umiejętności, doświadczenia, a także brudny. zresztą ja też po takiej z nim zabawie wracam cała w piachu, lepiąca się od wszystkiego, ale przecież mam w domu wannę, wodę, mydło! 2-minutowy prysznic i już obydwoje jesteśmy czyści, pachnący i pozbawieni piachu. plac zabaw nie jest od trzymania dziecka z rączkę i tłumaczenia zostaw bo się pobrudzisz! to jest plac zabaw więc pozwólmy się dzieciom bawić tak jak chcą! oczywiście nie mozemy pozwolić by robiły krzywdę sobie czy innym dzieciom i tego trzeba ich nauczyć! skakać może, robić babki może, tarzać się może, ale sypać piaskiem na inne dzieci, podbiegać pod huśtawki, blokować zjeżdżalnię już nie! no chyba ze zabawa polega na blokowaniu zjeżdżalni czy przepełzywaniu pod nogami rozbujanych kolegów, to co innego :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie wiem nie wiem
To nie chodzi o brak zabawy, ale o brud-na twarzy, na rekach. Nalezy je myć. Brudne, poplamione ciuchy zdejmuję, zakładam inne. Zajmuje mi to parę sekund. Dziecko nie raczkuje po żwirze, bo to niebezpieczne, tak samo nie raczkuje po żużlu, czy niesprawdzonym piachu. Może tam być rozbita butelka, inne szkło, jakiś drut itp. Raczkuje po trawie (na ogrodzie), po domu. Nie biorę też brudnego dziecka do sklepu, czy na spacer, bo byłoby mi wstyd. Chyba , że się ubrudzi na spacerze, to wtedy myję mu buzię i rączki chusteczkami,lub wodą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja nie mam ogrodu i trawy, więc moje raczkuje po osiedlowym placu zabaw - czytaj piach wszędzie, zero trawy, więc jest brudne na rękach, twarzy, ubraniach, wszędzie! jak wychodzimy z placu przecieram ręce, twarz chusteczką nawilżaną, chyba że jesteśmy na placu pod domem to sie w to nie bawię tylko zabieram po zabawie do domu i w domu go kąpię, albo w wannie albo w baseniku na balkonie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rany. Ja miałam awanturę o zjeżdżalnie. Poszliśmy z dziećmi na plac zabaw (jak byliśmy na wakacjach). Tak pod wieczór. Mała się huśtała a mały zjeżdżał ze zjeżdżalni. My siedzieliśmy na huśtawce i patrzyliśmy na nich. Nagle idzie gość ulicą i wrzeszczy do nas "dziecko na drabinę wyszło zabrać go bo zęby powybija"... ja nie bardzo wiedziałam o co mu chodzi wiec nie reaguje a tu dwie babcie podbiegają i mi synka ze zjeżdżalni ściągają i z mordą na mnie ze za małe dziecko na zjeżdżalnie. Mąż wstał zapytał pań "przepraszam czy to jest plac zabaw?" one ze tak a on dalej spokojnie " a czy plac zabaw to miejsce gdzie dzieci się bawią?" kobiety coś się zaczęły pienić ze tak ale ze aż strach patrzeć. Na to maż "to proszę odwrócić głowę i nie patrzeć". Obraziły się i poszły jeszcze nas zwyzywały troszkę... To było pod koniec wakacji, mały codziennie na tej zjeżdżalni szalał i wiedziałam ze spokojnie sobie radzi ale cóż wyszłam na wyrodną matkę co dziecko samopas puszcza :D:D:D:D Bo powinnam za nim po tej zjeżdżalni popitalac a mąż go na dole w piaskownicy łapać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no coz a moje dziecko najbrudniejsze jest wlasnie w moim ogrodku :)) albo od samochodu sie uwali, albo w piachu wysmaruje (mamy swoja piaskownice) albo zrobi sobie blotko w miejscach gdzie trawa nie rosnie (wlasnei dlatego ze robi ciagle bloto), albo np zrywa sobie wisnie czy kwiatki chwasty itd... do tego cos do jedzenia i juz jest tak brudny ze szkoda gadac :/ jakbym miala go za akzdym razem pzrebierac to musialabym miec z 10000 ciuchow dla niego, to jest chwila juz jest brudny, wlezie do piwnicy i juz jest syf :) fakt ze jak mial pol roku zcy nawet rok to nie brudzil sie tak bardzo bo mial tez ograniczone mozliwosci ale teraz? na szczescie teraz tez sam idzie do lazienki i sie umyje jak widzi ze jest gorszy niz swinia :D ostatnio ma sposob na brudne nogi wklada do basenu :) i on zawsze znajdzie cos co jest niebezp lub czym sie mozna ubrudzic :) ostatni hit zywica z drzewa :/ gwozdzie z rynny :/ itp.. czasami wole isc na plac zabaw :))) a wiecie jaki jest najwiekszy plus takich brudasow? wieczorem sa tak zmeczone ze ida prosto spac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiętam taki obrazek z dzieciństwa- ja wiecznie paskudnie ubrudzona, nawet nie zdążyłam z domu wyjść a moja kuzynka mimo tego, że mieszkała na wsi i mimo tego, że szła do piaskownicy w białej sukieneczce wychodziła z niej idealnie czysta. Zawsze stawiana była za wzór a mnie szlag trafiał :) Ponoć brudne dziecko to szczęśliwe dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bukaa
Gwarantuję wam, że dzieci (oczywiście te nieco starsze) wolą właśnie być puszczone samopas. Co roku wyjeżdżam na wakacje, gdzie syn z kuzynostwem biega cały dzień po ośrodku, a do domu zachodzi tylko spać i na posiłki. Wieczorem dzieci trzeba szorować szczotką. :D I są to jego ulubione wakacje, już w zimie zaczyna się pytać, kiedy wyjeżdżamy. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolannda
Ja też miałam koleżankę - wzór. Moja babcia zawsze mi Kasie stawiała za wzór - bo chodzi w sukience, siada jak dama, je i pije pomału, odmawia z babcią różaniec, ma długie włosy i jest zawsze elegancka. Nie lubiłam przez to Kasi, bo ja miałam na siebie inny pomysł i nie chciałam chodzić w kiecach, bo mi się w nich źle biegało i jeździło na rowerze. Zresztą Kasia nie gustowała w ogniskach, gonitwach i bitwach na poduszki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba każdy ma jakąś "Kasie" :D ja miałam Madzie co zawsze była uczesana i miała opaskę na głowie ( a ja swoje gubiłam) i jej lalki stały równo na półce a moje były bez sukienek i z włosami obciętymi nożyczkami :D:D Ciekawe czy rodzice tej "mojej Madzi" mówili do niej czasem "zobacz jak inne dzieci... a ty..." Pewnie tak :D Ostatnio szliśmy na długi spacer i moja córka jojczyła ze nóżki ją bolą więc ja jej pokazałam dziewczynkę mniej więcej w jej wieku i mówię "zobacz jaka mała dziewczynka a jak grzecznie idzie na nóżkach". Wracamy ze spaceru i mija nas ta sama dziewczynka i słyszę jak jej matka pokazuje moją Manie i mówi "zobacz jaka mała dziewczynka i jak ładnie idzie na nóżkach a nie tak jak ty" :D:D:D:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko masz wiele racji bo moja też nie jest wciąż czysta. Pozwalam jej np siąść tyłkiem w piachu (no oczywiście ma majtki) później jak ją kąpie to piach ma nawet w uszach:-D ale cóż zrobić. Natomiast co do kwestii siadania dziecka na chodnikach lub raczkowania po żwirze to chyba jestem anty... i nie tyle że dziecku się coś stanie czy się pobrudzi ale dlatego że uczy się dziecko flejtuchostwa:-o Widziałam nie raz duże już bo 2 letnie dziewczynki siedzące tyłkami na asfalcie i ciapciające się w wodzie (mamuśka specjalnie rozlała jej troche wody) Trochę brzydko to wygląda. Tym bardziej że później sięgnęło to dziecko po ciastko:-o Są jakieś granice po prostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×