Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

puree ziemniaczane

termin na wrzesień 2010

Polecane posty

Catie, bo mój Piotruś to jest non stop praktycznie uśmiechnięty. Ja aż niedowierzam. Nierz ktoś obcy pzyjdzie i widzi go pierwszy raz a on się śmieje do każdego. JA to mówię ze on jest cygańskie dziecko bo od małego z różnymi osobami siedział. Jak kiedyś znajdę większą chwilkę i się naumiem wkładać filmy na youtuba to wam cos pokarzę;) Ale to jak sie dokształcę;) U nas wiosna całą para. Za oknami mi tylko ciągniki jeżdzą;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Dawno nie pisałam, ale pogoda piękna, siostra wpadła na weekend z Krakowa więc było wesoło :) Teraz pogoda się zepsuła, mąż ma L4 więc i czasu trochę się znalazło :) Kasiu bidulko też się zastanawiałam co u Ciebie słychać, ale nie spodziewałabym się czegoś takiego. Współczuję strasznie, dobrze, że macie to już za sobą. Ja Patryka zaszczepiłam na rotawirusy, mam nadzieję, że coś pomoże. Znajoma co ma synka rok starszego też szczepiła i mówiła, że najczęściej jak już coś jest to ona i jej mąż kiblują kilka dni ledwo żyjąc, a mały dwa razy rzygnie i po chorobie. Mam nadzieję, że u nas też to tak zadziała. Ktoś się pytał ile dzieciaczki śpią, a więc mój budzi się koło 7 rano. Teraz po zmianie czasu trochę później - koło 7:30. Mój mały dzisiaj kończy pół roku :D Kiedy to minęło hehe. Miłego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia wspolczuje Wam przezyc,wyobrazam sobie ile Was to nerwow musialo kosztowac, Biedny Cypi tak sie wymeczyl.Jak slysze takie historie,ile niewinne malenstwa musza sie nacierpiec, to az mnie w gardle sciska. Ja nie szczpilam Maciusia ani na rota ani na pneumokoki, na te drugie zamierzam dopiero jak skonczy rok. Chociaz w rzeczywistosci to nie wiadomo ile te wszystkie super szczepionki sa warte i czy faktycznie sa bezpieczne.No ale gdybym nie zaszczepila a pozniej prztrafilo by sie nam cos podobnego jak Kasi,to bym sobie plula w brode. A tak z innej beczki moj maluszek powoli przezwyczaja sie do wozka.Od czwartku chodzimy na spacerki codziennie i nie ma placzu:)Stwierdzilam ze musze go na sile do wozka przezwyczaic,a tu niespodzianka,Maciusiowi sie odmienilo,odpukac. Mam nadzieje ze juz nie wroci do starych pzrezwyczajen:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny ile razy Wasze skarby piją mleko w ciągu dnia? My dziś 2 spacery zaliczyłyśy ,ale ostatni z deszczem;) Do południa fajnie ,niulka opalona buzie ma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PAtryczek wszystkiego naj z okazji półroczkowania:) kurcze ,ale ten czas leci ,faktycznie na dzieciach najbardziej widać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najlepsze życzenia dla Patryczka!! 🌻 Rillka kurcze do 7:30 śpi! ale z ciebie szczęściara. to ja się pytałam o spanie dzieci Matysia dziś poszła spać bez czopka pierwszy raz od czterech nocy. zobaczę jak będzie spała ale jak znam życie to będzie płakać przez sen, może nawet z płaczem się zerwie ze snu... ale też nie chcę jej co noc czopków dawać. nie wiem czy można codziennie Ania Matysia mleka i kaszki mleczno ryżowej zjada tak do 700ml. teraz już tego nie kontroluję tak jak kiedyś do tego zupki, owoce i dzisiaj po raz pierwszy całego danonka wtrąbiła :-) dziewczyny ta dobra pogoda mnie wykończy :-D wczoraj łaziłam 6godzin bo po 4,5 jeszcze wylazłam z domu o 17ej a dzisiaj powtórka i też 6 godzin poza domem. wczoraj po raz pierwszy pies na słowo spacer schował się przede mną pod ławę i nie chciał wyjść :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hahaha Catie no no pies przed Tobą się chowa i nie chce iść na spacer u mnie by pewnie podobnie było .Spacerujemy podobnie, ja do południa wychodzę wracam na obiad i znów na spacerek ,ale 6 godz Twoich nie pobije:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Catie zazdroszczę tych 6 godz spacerowania bo ja ledwo 2 godz wyskrobię. I tak jestem ze wszystkim do tyłu na rzecz świerzego powietrza;) A co do mleka i ilosci jedzenia to nie mam pojęcia ile je bo nie liczę. Ale widzę ze róznie bo raz mniej raz wiecej. Zależy od humoru ;) A zupek malutko je i owoców też... tak więc samo mleczko lub mleczko zagęszczane kaszka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak pytam z tym mlekiem orientacyjnie jak u WAs bo unas to tak ze 3-4 razy mleczko w dzień i w nocy z1-2. Zupki niulka uwielbia ,zjada ok 250 ml bo jak gotuje to dziele na te małe słoiczki 125 i takie dwa na raz wsunie;) No i deserki kupne bo takie świeże owoce cięzko ,ale próbujemy cały czas .No i oczywiśćie jak jem coś to muszę się dzielić bo inaczej nie przejdzie .:) Wiecie niby ma tą skaze ,ale ja ostatnio jem nabiał i nic ją nie wysypuje nawet deserek dałam z twarożkiem i nic . Mleko też zwykłe daje czasem i nie ma wysypki. I tak się zastanawiam nad tym .Teraz testuje kaszke mleczno ryżową bo wcześńiej dawałam tylko ryzową.Zobacze jak będzie dalej .Jeszcze muszę sprawdzić jak będzie jak ja mleko zwykle łykne.;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach no i jeszcze jedno czy pierzecie ubranka w proszkach dla dzieci jeszcze bo ja już od pewnego czasu w normalnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie lubie czasem poczytać nasze forum do tyłu KAsieńka włąśńie wpadłąm na Twojego posta o Księżnej Helenie;) str 31

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry! u nas po deszczu ale dzień wstaje piękny więc pewnie wyruszę :-) Monuś bo z Ciebie kobieta pracująca jest :-) a ze mnie leń... jak czytam ile Ty w domu robisz to mnie ciarki przechodzą. mój mąż jak miał gotowany obiad 3x w tygodniu to się pytał co mi się stało i czy się dobrze czuję :-D nie lubię gotować i rzadko kiedy to robię a przetworów, soków i tym podobne to nigdy nie robiłam i raczej nie widzę siebie w tej roli :-) ale widziały gały cały brały i on się nie skarży i nie narzeka. nieraz z pracy wracał po 20ej jak w ciąży byłam i brał się za gotowanie :-D Ania no u mnie 6godzin spaceru też z przystankiem na karmienie :-D raz u teściowej, wczoraj byłam u Babci w odwiedzinach. no ale faktem jest że wyszłam z domu o 11ej a wróciłam po 17ej i jeszcze po 6ej polazłam na pół godziny spaceru. w domu mi sie strasznie czas dłuży i Matysia dopomina się noszenia i mojej uwagi a na spacerze mam spokój bo albo śpi albo świat kontempluje :-) a najbardziej lubię jak siedzi spokojnie w wózeczku, ogląda wszystko dookoła a za chwilę bez powodu podrywa główkę, patrzy się na mnie i śmieje się na głos :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniu ja piorę w arielu ale płukam w loveli a i składam petycję o nowe zdjęcia Lenki! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej kochane zwlekłyśmy się z łóżka wkońcu;) poleżałyśy sobie dziś .U nas pogoda nie za bardzo ,zimno i mokro. Dlatego dziś poświęcamy się szmatce i kurzowi;) Pranie już wstawione.Zaraz na obiad postawie i biorę się za porządki. CAtie dodam potem jakieś zdjęcia obiecuje.;) buziaki dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja się czuję jak pies Catie. Też mam chęć schować się pod stołem i nie wyłazić przez cały dzień. Mleczko. hmmm. U nas to różnie. Raz wypije 900 a raz 700. Ostatnio mniej bo znów się przytkał i nie robił kupki. Obiadek jak zje mały słoiczek to sukces. Nie wiem jak anka to robisz, że mała wcina ci 250g obiadku. Deserki ostatnio beee. Nawet 3 łyżeczek nie zje. Za to zaczął pić wodę z butelki. Yupiii. Wcześniej tylko łyżeczką udawało mi się wcisnąć trochę wody. A teraz ze smoka ciągnie po 60 ml na raz. Mały prawie wcale nie śpi w dzień:/ Makabra. Tylko jak pójdziemy na spacer to uśnie w wózku, a w domu nie. Póki go trzymam na rekach to śpi. Jak tylko odłożę do łóżeczka to się budzi i nici z drzemki. No i znów sobie przypomniał, że potrafi krzyczeć. Wrzask przez cały dzień mam w chacie. Wieczorem to uszy więdną:/ Do siadania się nie garnie. Do raczkowania pomału. Nie ciągnie główki do góry jak leży na pleckach:/Ale niestety ta jego główka ciągle nie jest tak jak powinna. Chodzi mi o to że przekrzywia ją na bok. Przez większość czasu jest dobrze, ale ma okresy gdy zaczyna przekrzywiać na nowo. Spytałam panią od ćwiczeń czemu tak się dzieje. Powiedziała, że tak jest gdy dziecko uczy się czegoś nowego, zdobywa nową umiejętność to powraca do starych schematów. I rzeczywiście, młody opanowuje czworaki i znów zaczął przekrzywiać główkę. Jeśli w ciągu tygodnia nie naprostuję jej ćwiczeniami to ma mi pokazać jakieś nowe techniki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iwonta nie przejmuj się... Matylda też się cofa w rozwoju :-) jeszcze niedawno czasami zasypiała mi sama w łóżeczku a teraz od nowa zasypianie jest tylko i wyłącznie na rękach :-O inaczej nie uśnie. nie ma mowy a raczkowanie jej nie grozi. na pewno nie będzie raczkować bo u niej dalej leżenie na brzuchu to wrzask. nawet główki nie chce unieść. nos w koc i krzyczy. a jak ją tylko posadzę to się od razu śmieje. łzy na policzkach i uśmiech od ucha do ucha :-D jak byłam z Matyldą u szczepienia i powiedziałam lekarzowi że ona mało je bo około 700ml mleka na dobę to mi pediatra powiedział że w tym wieku dzieci ,,powinny'' zjadać około 600ml mleka bo przy większej ilości może wystąpić skaza białkowa... Matyldzie zmieniłam mleko na inne niż do tej pory i też tak pisze na puszce że rekomendują dobową rację mleka w wielkości około 600ml :-) do tego oczywiście rozszerzanie diety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Catie No z tym mlekiem to nasza pani neonatolog też mówiła, że jak bobas zje 600 ml mleczka to dobrze. I nie ma co się martwić, że mało. Ja już przestałam się tak zamartwiać tym, że młody mało je. Jak widać minęło już pół roku a on z głodu nie umarł. Chudy to chudy, ale radosny jest i ciągle uśmiechnięty. Fika cały dzień czyli energię ma z czego czerpać. A ja zamartwiając się tylko szargałam sobie nerwy a nic dobrego z tego nie wyszło. No, ale trzeba to po prostu samemu zrozumieć i przetrawić, bo tłumaczenia innych nie docierają do człowieka. Dopiero jak się klepka w głowie sama nastawi to człowiek zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też się tym martwiłam bo Matylda to najmniej waży z wszystkich naszych dzieciaków i najwolniej przybiera na wadze... ale jak widać nic jej nie jest, wszystkie wyniki badań ma w normie i jest zdrowa więc jest dobrze, rozwija się prawidłowo, energii jej nie brakuje, pogodna jest itd :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i po dniu . ogarnełam domek ale niulce chyba się te porządki nie podobały bo była taka zmierzła ,że szok i wogóle spać nie chciała.Dopiero po 15 zasnęła a ja razem z nią padłam i spałyśmy do 17:). Jutro rano znów jazdy także dzień zleci a potem tylko czawrtek piątek i w sobote znów będziemy z tatusiem już się nie możemy doczekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry! a ja się znów pożarłam z mężem :-( agencja mieszkaniowa coś nas zwodzi. w poniedziałek miał podpisać papiery i wpłacić depozyt za mieszkanie a tu dupa. każą czekać a mi nerwy puszczają i cierpliwość się kończy. wyładowałam się na nim mimo że on niczemu nie jest winny i teraz mnie jedzą wyrzuty sumienia :-( :-( jemu tam ciężej jest niż mi tu i jeszcze mu głupio dowaliłam pretensjami :-( pół nocy nie mogłam zasnąć z tych nerwów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rillka tak mi się przypomniało... To Ty pisałaś o zaległych książkach z biblioteki i że taką dużą karę pieniężną Ci policzyli? Jak się to skończyło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejo;) Catie współczucia z tym mieszkaniem. Nie dziwię się że masz nerwy, bo ja też bym miała. Komuś musiało się dostać ipopadło na niego...czasem tak bywa. A do mojej obrotowości to ja nie jestem taka przekonana;) Ja ogólnie nie lubię gotować. Wolę piec ciasta;) Mój maż się śmieje że minełam sie z powołaniem bo powinnam być cukiernikiem ;):) A co do weków to ja lubię coś wyciągnać ze spiżarki i poprostu mieć;) Robić weków itp to tak niekoniecznie ale jeszcze da sie znieść pod warunkiem że mąż mnie nie uraczy ilością kolosaną na jeden rzut;) Bo on to do tego jest sprytny. Kiedyś mi nawiózł 30 kg brzoskwiń, ileś maliny, i wiśni ze 30...i weź to zrób. Tyle ze wtedy to teściowa mi pomagała i miałysmy cały dzień co robić bo sama to bym sie zapłakała normalnie. Ale on tak potrafi ;) Czy wasze mlauszki już zaczynaja raczkować?? Bo mój na brzuchu o 360 stopni to sie migiem przekreca i już podkula nóżki pod dupkę i na łokciach się podciaga i tak pełza;) Śmiesznie to wygląda ale tak jak goobserwuję to lada moment i będę miała posprzatane;) Moja siostra się śmieje że chodzi jeszcze nosem w podłodze;) Bo niieraz to i tak. Oby tylko do przodu. A jak zobaczy pilot od telewizora to nabiera takiej motywacji ze hej!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki KOCHANE za miłe słowa po tym co przeszliśmy jest mi lepiej na serduchu, nie mam czasu kiedy was nadrobić, bo w ciągu dnia Cypi szaleje po całęj podłodze- wrócił mój diabelski synek,hehe, denerwuje się jak dochodzi na płytki, bo wtedy się ślizga i nie może iść dalej,hehe, jest śmieszny. Musieliśmy też obniżyć łóżeczko, bo się podnosi na rękach i opiera na kolanach, muszę Wam zrobić zdjęcie, bo mnie rozwala jak tak robi:) Apropos zdjęć- macie śliczne nowe fotki, uśmiechy pociech- BEZCENNE!!Buziaki od cioci:* i zgadzam się z Catie, ciocia Ania nowe foty prosimy Co do jedzenia, to mój Cypi zjada teraz rano kaszkę 150, później owocki, później znowu kaszkę koło 120, później zupkę lub coś w podobie z mięsem, zazwyczaj 3/4 słoiczka, później kaszkę koło 100, przed kąpaniem je jogurt, a Ty Catie dajesz danonki? Bo ja się właśnie zastanawiałam od kiedy można je dawać, narazie daje mu jogurty po 6 m. a na danonkach nic nie pisze;/, no i po kąpieli zjada też 150 kaszki i później w nocy czasem zje 2 razy jeszcze po 150, chyba też się cofa, bo jadał raz w nocy, a teraz się budzi częściej. Spanie u nas tak jak u Ciebie Catie, tylko usypianie na rękach, w łóżeczku uśnie jak już jest mega padnięty, ale pobujam go 10 min do rytmu kołysanek i zasypia, później go odkładam do łóżeczka i 30 min z zegarkiem w ręku, a przed szpitalem sypiał nawet 2h, eeeh no nasze dzieci dojrzewają i teraz będą spać coraz mniej:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniu, no księżna mi dawała popalić, teraz mieszka ze swoja córką, a moją babcią, bo ja bym nie miała siły opiekować się 2 dzieci.... Catie, gorące przytul ode mnie, trzymam kciuki za mieszkanko, bo wiem ile dla Ciebie znaczy:) nie wiem jak u Was dzisiaj za oknem, ale u nas szaro znowu, a też liczyłam na dłuższy spacer, Catie i tak nie pobije twoich 6h, ale pewnie w lecie mnie też długo nie bedzie w domku,hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu super że Cypi wrócił do formy i rozrabia :-D to dobry znak :-) na pewno aż Ci się serducho cieszy jak teraz na Niego patrzysz :-D zaczęłam Matysi dawać danonki przedwczoraj. wczoraj też zjadła. kupiłam te danonki mini w małych kubeczkach... ona się tak na nie pazernie rzuca że na stałe zagoszczą w jej menu :-D nie nadążam łyżeczką nabierać a ona już siedzi z otwartym pysiem i mnie pogania żeby szybciej :-D zresztą nie dziwię się bo są pyszne w smaku dziękuję Ci za słowa pociechy. łapię doła coraz częsciej. przestaję czuć się żoną i to jest najgorsze. mam poczucie że odbiera się mi radość z posiadania dziecka i rodziny :-( i nie moge pojąć czemu mnie to spotyka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rillka, sto lat dla Patryczka, ja też muszę zmienić stopkę, bo u nas już dawno po 6m.:)piszesz, że Ci to zleciało, ja chyba jestem jakaś inna, ale mi się tak dłuży, że wydaję mi się, że Cypi ma już co najmniej rok,hehe Iwonta, kochana są niejadki, ale Twój Bartuś wcale mało nie je, nie upomina się po prostu o jedzenie, bo widocznie nie jest głodny, a z tego co zdążyłam szybko luknąć na stare posty, to pytałaś o refluksie..mh...u nas były jasne objawy i z 5 takich konkretnych wszystkie się powieliły u Cypka, bo ulewa, wymiotował flegmą, nie chciał jeść, często mu się odbija, jak śpi na brzuchu to ma tyłek wypięty do góry- to jest też dosyć charakterystyczne, często mlaskał przez sen i to wszystko świadczyło o refluksie, innymi objawami są np. częste choroby oskrzeli i płuc, bo może dziecko nie ulewać, a pokarm dochodzi do pewnego odcinka przełyku i "zalewa" płucka i oskrzelika. Leki na pewno nam pomogły, ale nie zlikwidowaliśmy tej przypadłości w 100%, na pewno już nie wymiotuje tak często, z flegmą mu się zdarza bardzo rzadko, a jeżeli już zwymiotuje, to czuć takimi wymiocinami, czyli pokarm został strawiony, a nie jak kiedyś nie dochodził do żołądeczka. Dalej niestety musimy wszystko zagęszczać, dlatego Cypi nie wie co to samo mleko, tylko je kaszki i zupki bardzo gęste, niby nie powinnam mu też dawać jabłka, ale wydaje mi się, że wszystko może mu podrażniać przełyk, nietylko to co kwaskowate.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Catie, będzie dobrze, ja też często łapię doła, czasem przeraża mnie rzeczywistość, czasem czuje się niespełnioną żoną, czasem brakuje mi sexu, chociaż nie mam na niego siły i czasem czuje, że mogłabym więcej ale są gorsze i lepsze dni, na pewno we dwójkę jest łatwiej i współczuje Ci tych km dzielących Cię z drugą połówką, każdy z nas jest wystawiany na jakąś próbę, ja z chorobami, Ty z rozłąką, ale jak mój M. powtarza:" Pomyśl kochanie, że inni mają gorzej", dobija mnie jak tak mówi, ale ma po części racje, ja się ciesze, że dano mi być mamą, to najwspanialsze co mnie spotkało i nieważne co będzie za kilka dni i ile jeszcze będę musiała znieść- DAMY RADĘ kochana:)główka Twoja śliczna do góry, a na polepszenie humorku mam dla was kawał,w prawdzie oryginał mam w wersji anglojęzycznej, ale da się przetłumaczyć: W piekarniku pieką się 2 muffiny, jeden odwraca się do drugiego i mówi: "CHolera, ale tu gorąco", a na to drugi: "Cholera, gadający muffin" :) Miłego dnia mamuśki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze z mojej Matysi to się mała pieszczoszka robi. wystarczy że się koło niej położę a ona myk i przewraca się na boczek i zaczyna się smyranie... ja ją po główce głaszczę, bawię się jej włoskami a ona mnie gładzi po policzku, wkłada paluszki do buzi i patrzy się w oczy. dzisiaj to chyba z 5 minut patrzyła mi się w oczy i smyrała mnie po uchu :-D rewelacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia Twój m mówi, że inni mają gorzej a mój powtarza, że "nikt nie obiecywał, że będzie łatwo". Jak rozmawiam z mamą przez tel i pytam jak to było, że kobiety wychowywały po pięcioro dzieci i dawały sobie radę, ona mi odpowiada, że kiedyś to wszystko wyglądało inaczej. Rodziny były wielopokoleniowe, żyły pod jednym dachem a jak nie, to ciotki, siostry, babcie i inni mieszkali pięć domów dalej i zawsze można było liczyć na pomoc. Zresztą inaczej się dzieci wychowywało. Teraz jest straszna presja na rozwój niemowlaka. Jak nie podnosi główki na brzuszku to lekarz od razu wszczyna alarm. Jak nie raczkuje to ćwiczenia. Kiedyś dzieci leżały w betach do pół roku i nikt się nie zastanawiał czy mówi już gu gu czy ma ma czy nie. A my jesteśmy same z tym wszystkim (ja na pewno). O wszystkim muszę pomyśleć, zrobić. Zakupy, obiad, pranie, maluch i jeszcze teraz nerwy mam związane z powrotem do pracy. Bo jak nie wracać do pracy? Za 3 lata jak maluch podrośnie to mojego stanowiska już od wieków nie będzie, a nowego raczej nie znajdę po takiej przerwie. I bądź tu mądry i pisz wiersze. O żłobkach trąbią jak to łatwo będzie, ale ja jakoś tej łatwizny nie widzę. Jeszcze nie zdążyłam malucha zapisać w kolejkę a dyrektorka już mi powiedziała, że ciężko z miejscem i żebym nie liczyła, że się dostanę:/ Co do jedzenia to Bartuś się dopomina, że jest głodny. Tylko jak dostanie butlę to wypije 40 ml i marudzi. Muszę go usypiać żeby zjadł więcej. Na jawie je tylko obiadek, a i tak muszę się nagimnastykować żeby zjadł słoiczek (mały). O otwieraniu buzi (Catie zazdroszczę) nie ma mowy. Dobrze jak mały nie zaciska usteczek tylko ma lekko rozchylone, tak, że mogę łyżeczkę wcisnąć. A jedną porcję muszę czasami po 3 razy wkładać bo wypycha jęzorem. Po drodze ma jeszcze odruch wymiotny bo coś mu nie podpasi z konsystencją (np. za duży kawałek żółtka). I tak to wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×