Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość belle de collere

czy jestem zła bo chce mieć swoje dzieckoa nie adpotowane???

Polecane posty

Gość belle de collere
adopcja nie jest łatwa. Takie dzieci często mają za sobą ciężkie przeżycia i nie zawsze się ma siły by je zrozumieć i móc wychować takie dziecko. Faktem jest że jakieś 98 % dzieci pochodzi z rodzin patologicznych, ale to nie znaczy ze sa gorsze, tyle że trzeba mieć do nich wicej wszytkiego wiecej cierpliwości, wiecej zrozumienia, wiecej miłości, wiecej uwagi. Niestety dużo dzieci ma nieuregilowaną sytuację pawną . Może to tylko móje spostrzeżenia ale w naszym otoczeniu są osoby które adoptowały dziecko bo nie mogły mieć swojego i tego załowały bo ich to przeroslo. Nie zawsze tak sie zdarza ale jednak im sie przytrafiło. Problemy zaczeły sie gdy ich adoptowana córeczka podrosła i zaczeły sie problemy z alkoholem, narkotykami , wagarami, az wkoncu majac 18 lat uc iekła od nich wyzywając od najgorszych i okradajac. pewnie rzadko się to zdarza ale im sie zdarzyło, inni znajomi adoptowali chlopca, który po jakims czasie zachorował na jakąs chorobę genetyczną która występuje bardzo rzadko. Poza tym jak ktoś napisał z was wyżej własne dziecko jest jak biała karta, jesli sie nie uczy np można powiedzieć a poszło w ojca czy w matke, pozatym jest z twojego dna i wrazie choroby jestes w stanie oddać mu nerke, szpik czy coś innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
często słyszę, że dzieci adoptowane upodobniają się fizycznie do swoich rodziców adopcyjnych, ile w tym prawdy - to nie wiem... ale słyszałam to od kilku osób, których znajomi adoptowali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"jest z twojego dna i wrazie choroby jestes w stanie oddać mu nerke, szpik czy coś innego" I to jest argument za własnym dzieckiem? Hipokryzja na tym dziale aż bije po oczach. Kiedy któraś zastanawia się nad usunięciem ciąży, zjawia się stado wielkich obrończyń życia, które chóralnie namawiają do urodzenia i oddania do adopcji. Tylko że jak się okazuje, żadna by nie adoptowała :classic_cool: Masakra po prostu. I owszem, zgadzam się z ncnby, że mimo tego że normalna jest chęć posiadania dziecka swojego i męża (także ze względów biologicznych, ale przecież z drugiej strony większość ludzi czuje się lepsza od zwieząt, tu im nagle nie przeszkadza zachowywanie się jak one) wydawanie grubych pieniędzy na obsesyjne pragnienie swojego dziecka JEST egoizmem. Zaś ofiarowanie nowego życia porzuconym dzieciom czymś najpiękniejszym, co można drugiemu człowiekowi ofiarować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
historia z mojego otoczenia. Pewna para z mojego osiedla nie mogła mieć dziecka, adoptowali 2- letnią dziewczynkę, po roku okazało się, że kobieta jest w ciąży urodził się chłopak. Dzieci były tak samo wychowywane, traktowani na równi. To byli bogaci ludzie więc dzieciaki chodziły na prywatne lekce tenisa, gry na pianinie, dodatkowy język obcy etc. Można powiedzieć sielanka... do czasu. Problemy się zaczeły gdy dziewczynka skończyła 14- lat była wtedy na pierwszym gigancie. Czemu uciekla?? niewiadomo, była oczkiem w głowie rodziców. Później zaczeły się problemy z narkotykami, prawem, zaszła w ciąże. Chłopak ich biologiczny syn, skończył studia, jest teraz po ślubie, żyje jak normalny przeciętny człowiek. A ona gdzieś się szlaja po melinach :O Wychowanie w domu mieli to samo, te same wzorce jednak geny zwyciężyły :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I zgadzam sie i nie... co masz na mysli, za obsesyjna checia posaiadania dziecka. Cy to, ze jezli jest mozliwosc to ja wykorzystuje?? \Sama mialam problemy z zajsciem, dzieki Bogu okazaly sie one malutkie i po krotkim leczeniu zaciazylam. Ale jesli mialabym dalej sie leczyc i drazyc to bym to robila... Nie dlatego ze mialam obsesje... tego nie da sie opisac. A adopcja- pewnie ze jest czyms pieknym. Ale my z mezem pewnie bysmy sie nie kwalifkowali i co... zapomniec o dzieciach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Albo jeszcze lepiej, chesz dziecko, idz adoptuj, a seks seksem zajdzie to zajdziesz nie to nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama29-2010
Ja nie widze nic zlego w checi posiadania swego biologicznego dziecka. przykre, ze Twoja rodzina zamiast Cie wspierac "nakazuje" Ci postapic wg ich widzimisie... nie poddawaj sie ale nie zaszkodzi bys odwiedzila dom dziecka :) ja przywiazalam sie do coreczki znajomych tak bardzo, ze tesknie za nia kazdego dnia jak jej nie wiedze - jutro na szczescie przywioza mi ja na prawie 2 dni pod opieke :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co będzie jak te wasze
idealne biologiczne dziecko będzie chore i na nic wam fakt, że jest z waszej krwi bo choroba akurat paskudna i jedynie co można robić to podawać leki? pozbędziecie się dziecka? będziecie próbowali zrobić nowe a nóż z tą czystą białą kartką? co zrobicie gdy się okaze że wasze biologiczne dziecko jest wadliwe? A co jeśli dorośnie i będzie wyznawać wprost przeciwne idee? Co zrobicie gdy wasze biologiczne dziecko powie że nie chce mieć równie biologicznego własnego dziecka i woli adoptować? Będziecie na siłę wybijac mu z głowy ten pomysł argumentami, że adopcja jest zła bo dzieciak nie będzie podobny, może być chory?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Wychowanie w domu mieli to samo, te same wzorce jednak geny zwyciężyły" Wiesz jak bardzo różni się mój mąż od reszty swojego rodzeństwa? A wszyscy są biologicznymi dziećmi i byli wychowywani tak samo. Jak to tłumaczyć? "co masz na mysli, za obsesyjna checia posaiadania dziecka." Słyszałam o kobiecie po kilkunastu (18?) próbach in vitro (nie mówie już o inseminacjach itd), wrak człowieka pod względem zdrowotnym. No ale się uparła, zdanie lekarzy, bliskich było nieistotne. Ja tam nikogo do adopcji nie namawiam, ale poraża mnie hipokryzja o której napisałam. Że proces jest bardzo trudny - owszem. Tylko dlaczego pojeciem "adopcja" tak się bezmyslnie rzuca na wszystkie strony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belle de collere
nie potrafią co niektórzy czytać ze zrozumieniem. Nie mam nic przeciwko adopcji uważam ją za bardzo wspaniała szanse dla dzieci z domu dziecka, ale sama na ta chwile nie jestem gotowa, żeby dać takiemu dziecku szanse. Nie mowie że nigdy nie zaadoptuje, bo nie wiem tego, ale najpierw to jest chyba logiczne że chce się spróbować wszystkiego żeby mieć swoje dziecko, a jeśli liczenie powoli przynosi efekty i jest szansa na zostanie rodzicami za pomoca in vitro to chyba warto to wykorzystac a nie odpuscic sobie i potem całe zycie zalowac. Nasza rodzina jest przeciwnikiem in vitro niektórzy ze wzgledów w wiekszosci religijnych , inni etycznych. Od kiedy postanowilismy ze sie nie poddamy i bedziemy walczyc o swoje dziecko odsunelismy sie od rodziny bo nas potepiaja , ze zle robimy ze lepiej adoptowac, ze marnujemy na to pieniadze. Boli mnie to ze jak mozna powiedziec ze marnuje pieniadze na cos dzieki czemu bedziemy moze rodzicami. To jest dopiero hipokryzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Wiesz jak bardzo różni się mój mąż od reszty swojego rodzeństwa? A wszyscy są biologicznymi dziećmi i byli wychowywani tak samo. Jak to tłumaczyć?" jasne ja też nie jestem klonem mojego rodzeństwa, ale mamy podobny status materialny, społeczny etc. Natomiast w tamtym opisywanym przeze mnie wcześniej wypadku nastąpiły ogromne różnice, dziewczyna się stoczyła, nie skończyła żadnej szkoły do tego narkotyki, meliny a jej brat (biologiczne dziecko rodziców) spokojny wykształcony człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewewe
Egoistkami sa matki ktore sprowadzaja na swiat kolejne dzieci zamiast zaadoptowac te z domoy dziecka! I jak wam sie podoba takie podejscie? Wszystkie krzycza adpotuj bo sobie swoje bez problemu urodzily.. Poza tym kto ustala kiedy para nie moze miec dziecka i powinna adoptowac? Jezeli ktos sie stara 5 lat to powiien przerwac starania i adoptowac a jesli ktos zajdzie w ciaze po 6 latach staran? Czyli jednak moze miec dzieci i nie musi wg was adoptowac. To moze ustalmy ze staracie sie raz nie zachodzicie czyli nie mozecie miec dzieci i adopcja. Pasuje wam to?? Idiotki :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"najpierw to jest chyba logiczne że chce się spróbować wszystkiego żeby mieć swoje dziecko, a jeśli liczenie powoli przynosi efekty i jest szansa na zostanie rodzicami za pomoca in vitro to chyba warto to wykorzystac a nie odpuscic sobie i potem całe zycie zalowac. Nasza rodzina jest przeciwnikiem in vitro niektórzy ze wzgledów w wiekszosci religijnych , inni etycznych." Ależ oczywiście. Też bym próbowała, bez zastanowienia. Ja nie odnosiłam się do Ciebie (o ile to do mnie był przytyk że nie umiem czytać) tylko do wypowiadających się w dyskusji, po wyciągnięciu wniosków z opinii dominujących na tym dziale. "mamy podobny status" No tu o żadnych podobieństwach nie mogę mówić. Może nie są to aż tak drastyczne różnice, ale są ogromne. Wydaje mi się, że jest to trochę uproszczenie sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to wszystko zależy...
Dobrym uczynkiem jak adopcja psa ze schroniska, a nie dziecka :/ adopcja dziecka powinna być świadomą decyzją, trzeba być do tego przygotowanym. Co to znaczy, że nie zasługujesz na własne dziecko? Bzdury! Próbuj póki możesz. Nie każdy potrafi pokochać adoptowane dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siostra adoptowanego dziecka
moj brat byl adoptowany. Pochoodzil z patologicznej rodziny mial chorobe sieroca i wogole jak do nas przyszedl to byl dziki (mial wtedy 3 latka). Ale zuppelnie sie zmienil mieszkajac z nasza rodzina, jest normalny ;) a najlepsze ze od 4 lat studiuje medycyne i swietnie mu idzie. Wlasciwie bardzo szybko przystosowal sie do zycia w naszej rodzinie, i z zewnatrz nie widac zadnych problemow. Jedyny problem, kiedy byl nastolatkiem nie mogl sobie poradzic z faktem ze jego rodzice zyja i ze go porzucili. Ale w koncu po kilkunastu miesiacach terapii wszystko sie ulozylo. UWAGA - dzieci nie adoptuje sie dlatego ze nie mozna miec swoich, kazda rodzina moze zaadoptowac dziecko - trzeba tylko pragnac dac dom komus kto nie ma tego samego DNA i pokochac go jak wlasne. Z twoim podejsciem to lepiej zebyc wogole nie adoptowala, jesli nie chcesz miec zaadoptowanego dziecka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
""mamy podobny status" No tu o żadnych podobieństwach nie mogę mówić. Może nie są to aż tak drastyczne różnice, ale są ogromne. Wydaje mi się, że jest to trochę uproszczenie sprawy." Uproszczenie sprawy? To jakie widzisz inne wytłumaczenie zaistaniałej sytuacji? Dziecko z dobrego domu, matka nie pracowała, zajmowała sie domem oraz dziecmi. Dzieciaki miały wszystko co materialne a także duzo miłosci. Jednak dziewczyna popadła w patologie.. Nie potrafie tego inaczej wytłumaczyć jak słonnościami ( jakie miała w swoich genach) które przy odpowiednim bodźu musiały o sobie znać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ przypadków, kiedy takie różnice występują między biologicznymi dziećmi, z tzw. dobrych domów, nad czym ogół zastanawia się jak to mozliwe jest całe mnóstwo! Ciągle się o nich słyszy. Wcale nie trzeba być adoptowanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rzeszty
staranie sie o biologiczne dziecko na sile jest zwyklym zwierzecym egooizmem - chec przekazania swoich genow. oczywiscie do tego dorabiamy mnowsto sentymentalnych teorii ... czlowiek rozni sie od zwierzat tym, ze jest w stanie kochac i przyjac jak swoje wlasne dziecko ktore biologicznie nie pochodzi z jego krwi i kosci. (zreszta i wsrod zwierzat zdarzaja sie przypadki opieki matki nad nieswoimi dziecmi i to jeszcze jak!) nie szukaj wytlumaczenia dla swojego egoizmu, twoja rodzina ma racje, marnujecie forse na watpliwe procedury podczas gdy setki niczemu niewinnych juz urodzonych maluszkow meczy sie bez matczynej milosci. sporo z nich moze nawet jest produktem wpadki i matka oddala do adopcji, zamiast miec aborcje. zrobila to z mysla, ze znajdzie sie jakas mila kobieta, ktora nie moze miec swoich dzieci, albo nie chce, i bedzie w stanie pokochac jej oddanego niemowlaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bez zbędnych dyskusji, decyzja o adopcji jest bardzo trudna i jest to ogromne wyzwanie. Jeśli ktoś nie czuje się na siłach aby adoptować nie powinien byc szkalany przez społeczeństwo. Taką decyzje nalezy przemyśleć to nie powinno być na zasadzie, "oj jakie biedne są dzieci w bidulu wezme adoptuje jedno." Rozsądny człowiek liczy siły na zamiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rzeszty
oczywiscie, ze powinna to byc decyzja na wskros przemyslana! (niestety wiekszosc decyzji o posiadaniu dziecka nawet biologicznego jest kwestia sentymentu i impulsu, bo to takie naturalne, a nie dalece przemyslana i zaplanowana decyzja). moze dlatgo warto by zaczac MYSLEC, a nie histeryzowac i szukac niedorzecznych argumentow przeciwko adopcji, typu te powyzsze teksty o patologicznych nastolatkach co uciekly w narkotyki. ile jest rodzenstw biologicznych, gdzie jedno bedzie wzorowym uczniem i idealnym obywatelem przez cale zycie, a drugie zupelnie na odwrot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"moze dlatgo warto by zaczac MYSLEC, a nie histeryzowac i szukac niedorzecznych argumentow przeciwko adopcji, typu te powyzsze teksty o patologicznych nastolatkach co uciekly w narkotyki." To nie jest histeryzowanie tylko branie pod uwage różnych opcji :O Radze troche się podszkolić w genetyce, przeczytac parę prac naukowych a dowiesz się pewnie z wielkim zdziwieniem za jak wiele rzeczy odpowiadają geny :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belle de collere
czyli jestem zla skoro pragne miec swoje dziecko, i mąż mnie w tym wspiera. skoro maze o ciazy, o wstawaniu do malenstwa, o karmieniu piersia itp. Wiadomo ze nadzieja umiera ostatnia, licze sie z faktem ze pierwsze podejscie moze sie nie udac, ale wtedy spróbujemy dalej. Mówicie że to egoizm i isntynkt zwierzecy ze chce sie miec swoje dziecko, to co mozna powiedziec o osobach ktore zabijaja swoje dzieci po narodzeniu , albo matkach ktore maja po kilkanascioro dzieci w domach dziecka i robia kolejne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
belle de collere >> olej tych hipokrytów, ciekawe ilu z nich ma adoptowane dziecko :O życze Ci upragnionego bobaska :) nie jesteś zła, jesteś normalna, tak nas stworzyła natura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belle de collere
wredzioszek -> dziekuje ci :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko nie jesteś
autorko nie jesteś zła!!! życzę Ci z całego serca żebyś Twoje marzenie się spełniło. Mam wrażenie że najczęściej oceniają (mówiąc że jesteś egoistką kierująca się niskimi instynktami) te kobiety które nie doświadczyły niepłodności swojej lub partnera. One nawet jakby bardzo chciały (a tak nie jet) nie będą w stanie pojąć co czuje kobieta pragnąca mieć swoje dziecko. Nie poddawaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o rzeszty
nie mowie, ze jestes zla, tylko ogolnie przedstawiam swoje zdanie na ten temat. ja dzieci nie mam, ale gdybym miala miec, to tylko adoptowane. nie jestem tez bezplodna. bylaby to swiadoma decyzja. prawdopodobnie do tego nie dojdzie, bo moje zycie poukladalo sie tak, ze nie bylabym w stanie zadnemu dziecku zapewnic tak fajnego zycia jakie sama chcialabym miec. a ze genetyka odpowiada za cale nasze zycie, to doskonale wiem, lecz ciekawe jak to sie ma do tematu? przeciez czasem cudze dziecko moze miec lepsze geny od naszych, jest to tylko los na loterii. sprawdzcie w slowniku znaczenie slowa hipokryzja, bo chyba sie wredzioszek zagalopowal. gdzie u mnie jest hipokryzja? hipokryzje zwalczam na kazdym kroku i zaczynam od siebie. autorko tematu, nie popadaj w sklajnosci, nie rozpatruj wszystkiego w kategoriach histerycznych czarne lub biale, dobre lub zle. ty nie jestes zla osoba, ale twoje czyny, lub plany, moga prowadzic do lepszych lub gorszych rozwiazan. tylko ty mozesz wiedziec, czy bylabys w stanie kochac cudze dziecko tak jak swoje. ja pisalam ogolnie, ze takie slepe pragnienie wslanego dziecka za wszelka cene nie jest racjonalne. i sentymentalne tluczmaczenie zeby bylo podobne do mamy i taty, ze bedzeisz karmic piersia, to sa tylko biologiczne wzgledy, ktorym ludzie przypisuja sentymentalne znaczenie, bo to dzialanie samoobronne organizmu, zeby sie rozmnazac i przekazywac swe geny. jak pisze, ze cos jest zwierzece, to nie mowie, ze zle! matki, ktore wyrzucaja dzieci na smietnik czy inaczej maltretuja nie sa wcale jak zwierzeta - ktore zwierze tak postapi? ich potepowanie jest wlasnie czysto ludzkie, bo zwierzeta nie sa zdolne do takiego okrucientwa. autorko, wyciagasz takie wnioski, ze nie wygladasz na dojzala do macierzynstwa. brak ci racjonalizmu. tak czy inaczej, zycze ci szczescia i sukcesow niezalenie jaka decyzje podejmniej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"sprawdzcie w slowniku znaczenie slowa hipokryzja, bo chyba sie wredzioszek zagalopowal. gdzie u mnie jest hipokryzja? hipokryzje zwalczam na kazdym kroku i zaczynam od siebie." Chyba Ty się troszkę zagalopowałaś :O nie nazwałam Ciebie hipokrytką, tylko inne osoby posiadające swoje biologiczne dzieci a zmuszające kobiete z problemem niepołodności do adopcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak można w ogóle to oceniać
a ile z Was chce mieć swój dom, swoje mieszkanie, swój samochód? może powinnyście przeznaczyć te pieniądze na cele dobroczynne, a zamieszkać w domu dla bezdomnych? przecież to jakaś paranoja. chcesz coś mieć, to jest to twoja sprawa o ile sama do tego dążysz, nie po trupach, nie czyimś kosztem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak można w ogóle to oceniać
i życzę powodzenia, ja czekałam długo i ostatecznie moje dzieci biologicznie nie są moje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×