Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

budząc się

Bóg jest lepszy od LSD

Polecane posty

jak znajdziesz czas rozwin co myslisz jest takie powiedzenie:jesli umiesz mowic to znaczy ze wyrosles jesli umiesz milczec to znaczy ze dorosles :) milego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kate...
tzn jestem osobą, ktora zwraca uwagę na to jak ktos zachowuje sie względem drugiej osoby, kazda uwagę w moim kierunku biore do siebie, analizuję i ogolnie wszystkim sie przejmuję. w moim otoczeniu sa ludzie, ktorzy mają mało taktu, palną cos bezposrednio i nie zastanawiaja sie czy kogos tym ranią czy nie. naprawdę musialabym duzo pisac.. ogolnie mam wrazenie, ze nie pasuję do tych ludzi, oni zyja schematycznie, a ja chcialabym czegos wiecej. ja wiem, ze to ja musze cos ze sobą zrobic i przestac winic innych. tylko czasem takie rozne uwagi na moj temat tak bola :( np wyjdz wkoncu do ludzi, siedzisz tylko w tym domu, jestes taka szarą myszka itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skoro zwracasz uwage na to jak ktos sie zachowuje wzgledem drugiej osoby to znaczy ze znajdziesz wkrotce wartosciowych ludzi :) no chyba ze ci o ktorych piszesz sie obudza i przestana gadac farmazony mialam racje oni buduja swoje ego twojim kosztem!!! musisz pokazac im ze jestes asertywna, bronic sie wspolczuje ze masz takie osoby wokolo siebie nie warto zadawac sie z ludzmi ktorzy sadza innym takie epitety, to wampiry z tego co piszesz jestes wrazliwa osoba, uwazam ze to nie jest przypadek ze znalazlas sie na tym forum w tym temacie :) i nadal uwazam ze dogadalabym sie z Toba chocby dlatego, ze mnie tez mecza ludzie myslacy schematami moja rada-odetnij sie od tego towarzystwa, poszukaj sobie kogos podobnego do siebie, nie bedzie to latwe ale sa tacy ludzie na tym swiecie i z nimi bedziesz sie dobrze czuc szkoda tracic wolnego czasu dla wampirow ;) (oczywiscie troche musze ubarwic)lepiej fajna ksiazke sobie poczytac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kate...
anialon w tej chwili nie mam jak się odciąć, duzo w tym mojej winy bo nie potrafię wkoncu ruszyc z miejsca. ja nadal nie mam odwagi szukać pracy, bo wydaje mi się, ze i tak sobie nie poradzę, mam doswiadczenie w branzy do ktorej nie chce wracac, bo wazniejsze dla mnie zdrowie. wierzę jednak, ze i dla mnie zaswieci słonce! tylko najgorsze to codzienne zmaganie się z uwagami ludzi. co do nich to wyczuwam, ze tak naprawde wiekszosc ludzi wokol mnie ma kompleksy i wlasnie upodobali mnie sobie, bo jestem podatna, taka cicha to mozna po niej jezdzic. ja powoli nie daję się juz jak dawniej ale ciągle nie potrafię wlasnie byc asertywna. nie umiem z miejsca odpowiedziec na glupie gadanie, pomysl przychodzi za pózno. nie wiem jak to odblokowac. anialon dlaczego myslisz, ze nie przypadkiem jestem tutaj? tak wogóle dziekuję Ci za to, ze mi pomagasz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wierze w przypadki :) tak po prostu jestesmy tuta bo... no wlasnie mysle ze budzac sie moze rozwinac ten temat lepiej ale zobacz sama-weszlas na taki temat piszac tutaj o swojim klopocie-dla mnie oznacza to ze dokladnie wiesz w jakim znajdujesz sie polozeniu i wlasnie opisalas to powyzej, czujesz sie z tym nieszczesliwa i wcale mnie to nie dziwi, ale w przeciwienstwie do tych ludzi ktorych masz wokolo siebie TY jestes osoba MYSLACA a swiadczy o tym chocby fakt, ze jestes na tym temacie a zyciowo odpowiadajac mysle ze z czasem znajdziesz sposob by sie przed tymi komentarzami chronic, sa one nieprawdziwe-pochodza od zakompleksionych ludzi, nie wnosza nic dobrego w Twoje zycie i rozumiem ze ciezko jest przekonac innych ze jestes inna niz mysla, a poza tym moglabys spokojnie powiedziec im co o nich myslisz,ale nie chcesz nikomu sprawiac przykrosci, bo jaja korzysc wynika z tego ze sie komus powie cos przykrego, prawda? ja mysle ze oni nie zdaja sobie sprawy z tego ze przez te komentarze wpadlas w kompleks, wiec nalezy im wybaczyc mysle tez, ze oni nie zdaja sobie sprawy ze swojego egoizmu i z budowania w ten sposob wlasnego ego mowiac komus takie ''niewinne''komentarze nie bierz wiec tego do siebie, mysle ze od tej chwili wiedzac to,co juz wiesz moze byc tylko lepiej :) tzn sama z czasem znajdziesz wyjscie z sytuacji, bedziesz robila tak, bys sama s soba sie czula szczesliwa, znajdziesz sobie jedna lub dwie fajne kolezanki i to w zupelnosci wystarczy :) a moze juz je masz? co do pracy-to zrozumiale, zadna praca nie jest warta zdrowia wiec rozumiem w 100% :) musisz dzialac tak, bys byla szczesliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kate...
anialon-- dzieki za kazde twoje słowo :) takich bliskich kolezanek, z ktorymi moglabym o wszystkim porozmawiac nie mam, wlasciwie nigdzie nie wychodzę :/ zastanawiam skad mam to, ze jesli przyjdzie np bratowa to jesli akurat mam duzo energii to rozmawiam chętnie ale im dalej rozmowa przeciąga się, tracę energię, męczę się, wycofuje, czuję, ze za bardzo się odkryje. nawet nie wiem jak to opisac. niby chcę nawiązac jakąś relacje, a potem chcę się wycofać, kiedy wydaje się, ze jest dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do baby wyzej
ale twoj maz jakos z toba wytrzymuje :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kate...
a czy mozesz rozwinąc w jakim sensie to piszesz? bo nie wiem czy dobrze rozumiem pytanie. moj mąz wie, ze jestem niesmiala i wiem, ze chce mi pomoc tzn czasem aranzuje na silę jakies spotkania bylebym mogla odezwac sie do kogos. ja wtedy jednak czuje jakis opór i wlasciwie przy wlasnym męzu stresuje sie, bo wiem, ze on wie jaka jestem i widzi moje nieudolne proby odezwania się. to zenujące :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kate, odnoś się z wielką rezerwą do wpisów pomarańcz, forum jest wypełnione trollami i ludźmi o niskiej samoocenie gotowymi dopiec komuś bez zastanowienia musisz nauczyć się tego samego co ja-dystansu do świata i do samej siebie też :) myślę że to dobry objaw że nie chcesz ujawniać całej siebie, bo i dlaczego? ja też nie ufam nikomu na tyle by wylewać się całkiem - to jest naturalna reakcja, ochrona przed zranieniem najlepiej wtedy poprowadzić rozmoe na inne tory-o choćby popierdasić o doopie maryni ;) byle z uśmiechem i z żartem :) ja też nie mam takiej mega bliskiej przyjaciółki, z resztą mam dzieci i jest mi ciężko nawet znaleźć już teraz czas na rozwijanie takich przyjaźni i też do dzisiaj się na ludziach zawodzę - bo oceniają ale wiesz, mam to w głębokim poważaniu-chwilę jest mi smutno, a za chwilę myślę sobie że taka śliczna pogoda za oknem, że szkoda dnia na takie byle zmartwienia :) mała śpi a ja się idę zaraz opalać z mojim najlepszym kumplem drinkiem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bu..
anialon a ty się tak nie wymadrzaj bo wystarczy poczytac twoje posty w innych tematach i sama masz przewalone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie pisalam o trollach, ja sie nie ma czego uczepic to sie czepi czegokolwiek :D tak sie sklada, ze sie na innych tematach nie wypowiadam ani uzewnetrzniam :) wiec sobie daruj te epitety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość budząc_się_
Dzień dobry 🌼 Co do pytania o sklep i ayahuaskę: to jest holenderski sklep, ayahuasca jest w Polsce nielegalna i nielegalne jest sprowadzanie jej do Polski. Poza tym psychodeliki należy brać wyłącznie pod opieką doświadczonych psychonautów, w odpowiednim otoczeniu, wśród osób pozytywnie nastawionych i rozumiejących psychoterapeutyczny i poznawczy sens i cel brania i działania halucynogenów (chyba że samemu jest się bardzo doświadczonym podróżnikiem). Branie psychodelików w inny sposób może, choć nie musi, ale może być bardzo niebezpieczne, a nawet jeśli nic się nie stanie, to można doświadczyć złych, negatywnych podróży, co zamiast pomóc może spowodować jeszcze więcej zamieszania w umyśle. Kate... książki nie czytałem, a polecasz? Z zainteresowaniem czytam Waszą rozmowę. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kate...
budzac sie :) wlasnie jestem gdzies w połowie i zaciekawiła mnie. ogólnie autor podkresla, ze powinnismy się oczyścic z negatywnych przekonań i sprowadzić się do pukntu zero czy jakos tak - czyli pustki i wtedy doznamy inspiracji Bożej. oprocz tego powinnismy wziąc za siebie odpowiedzialność za wszystko co przydarza się w naszym życiu, nawet to, ze widzimy kłotnię kogoś z kimś, bo tzn. ze mamy jakies myśli, które trzeba zneutralizowac. Nalezy mowic takie oto słowa: przepraszam, wybacz mi, dziękuję, kocham cię, jeśli mamy z czyms problem. szkoda, ze nie czytałeś.... zastanwiam się na ile mogłoby to być skuteczne.. czy to wystarczy, czy trzeba jakoś bardziej wniknąć w nasze myśli destrukcyjne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość budząc_się_
Co do wnikania w destrukcyjne myśli, to są różne szkoły. Kiedyś byłem zwolennikiem analizy własnych myśli, uczuć, wracania do traum, itd. W dużej mierze taka jest duża część psychoterapii (ale są różne). Dzisiaj widzę to inaczej. Na ogół (na ogół, bo jest nieskończoność dróg, którymi możemy być prowadzeni i nie ma jedynie słusznej, choć prowadzą do tego samego celu) pomocne jest zdawanie sobie sprawy z podstawowych emocji i ich rozumienie. Czyli, że np. agresja ukrywa lęk, zazdrość ukrywa strach przed odrzuceniem, itd. Moja droga była taka, że musiałem zrozumieć swoje emocje i co za nimi stoi, ale dzisiaj nie uważam już grzebania się w bebechach, wracanie do traum za coś niezbędnego. W obecnym stanie świadomości byłoby to dla mnie wręcz szkodliwe. I wierzę też, że bardzo proste metody mogą być bardzo skutecznie. Załóżmy, że jestem zły, czy zazdrosny, czy wycofany. Mogę w nieskończoności analizować otoczenie, racjonalizować swoją postawę, że inni tak się zachowują, że to powoduje moją taką czy inną reakcję. Mogę sięgać do traum dzieciństwa. Można też wierzyć w konieczność sięgania do reinkarnacji, by zrozumieć w pełni swoje obecne relacje i wzorce emocjonalne. W końcu mogę sięgnąć do podstawowych kwestii bytu i analizować swoje postawy jako konsekwencje odwrócenia się od Boga, itd. Ale na końcu po prostu nie chcę być agresywny, czy zazdrosny, czy wycofany. I dzisiaj widzę, że lepiej działa, gdy po prostu usiądę, pomedytuję trochę, poczuję światło, poproszę o światło, gdy zagości w mym umyśle pokój i spokojna akceptacja, gdy w łączności z sercem i zgłębi serca powiem "wybaczam", "kocham". To co piszesz o książce przypomina także idee Kursu. Łącznie z tym, że nawet widzenie kłótni odzwierciedla stan naszego umysłu. Sam Kurs wprost zaś mówi, by nie skupiać się na błędach brata i swoich, ale patrzeć poza nie, bo błędy to iluzja, to chwilowa błędna percepcja. Skupianie się na nich czyni je realnymi, zaś patrzenie poza nie pozwala zobaczyć czystość w siostrze/bracie, a przez to w nas samych. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość budząc_się_
A Ty jak to widzisz, jak to czujesz, jakie masz doświadczenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autora ....
budząc się -- dopiero po dokładnym przeczytaniu co to ta aya i innych stron rozumiem, wcześniej myślałam że jest to prostsze i nie potrzeba jechać do ludzi zajmujących się tym, trudno, może kiedyś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podczytujac..........
Myslalam ze autor jest bezdzietny. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kate...
dla mnie wydaje się to być bardziej skomplikowane, z bagażem negatywnych wspomnień, łatek przypiętych cięzko jest po prostu popatrzeć na człowieka i powiedzieć kocham cię. wydaje mi się, ze potrzebuje rozprawić się z negatywnymi przekonaniami, nazwać je, zaakceptować i przekształcić w pozytywy, a to chyba cięzka praca... ale wierzę głęboko, ze bedzie dobrze, tylko w tym momencie jeszcze nie czuję się na tyle silna, by nie przejmować się tym co inni mówią na mój temat itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość budząc_się_
To chyba jest, niestety, zawsze ciężka praca, w taki czy inny sposób. Wierzę natomiast, że czasy zmieniły się. Wszystko zmienia się szybko, istnieje niespotykany kiedykolwiek wcześniej dostęp do informacji, wszystko przyspiesza i dlatego uzdrowienie swej duszy, swego umysłu, możliwe jest także dużo szybciej niż kiedyś. Oczywiście choć to dużo szybciej, to nieraz, wciąż, zajmuje lata (ale już nie tysiące lat:)) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak sobie czytam Wasze ostatnie wpisy i sobie mysle, ze przebaczenie moze przyniesc wyciszenie w duszy Ja wiem, ze to bywa trudne, bo tyle zlego ile inni potrafia nam wyrzadzic... jednakze oni czesto nie zdaja sobie sprawy z tego, jakie konsekwencje ma ich zachowanie dzisiaj bylam u znajomej ktora nagle zaczela sie z jakiegos powodu okropnie zloscic, i mimo ze nc takiego nie powiedziala czulam sie przez to bardzo nieswojo, bo nie do konca wiedzialam co jest grane czulam sie troche odepchnieta na bok, tak, jakbym to ja cos zrobila, gdyby mogla to wyladowalaby ta agresje na mnie... ech jak pewnie podejrzewacie nie mam najmiejszej ochoty wiecej do niej isc, nie znalam jej z tej strony, nie podejrzewalam ze bedzie sie tak nosic, czuje sie urazona choc powinno to po mnie splynac moje pytanie: czy nalezaloby takim ludziom wybaczac i nadal sie z nimi przyjaznic czy raczej trzymac sie na dystans jesli na dystans, to moge spokojnie powiedziec ze nie mam znajomych, bo kazdy mi w jakis sposob sprawia przykrosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość równo
Oczywiście, że masz im wybaczyć i odtąd patrzeć na nich jak na osoby, które także zostały przez kogoś tam zranione. Bóg wybaczył i wybacza wszystko wszystkim jak dobry Ojciec, to w takim razie kimże jesteś Ty skoro nie możesz/nie chcesz wybaczyć swojemu bliżniemu takiej drobnostki jak złoszczenie się. Może popracuj nad swoim wybujałym EGO? :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość budząc_się_
Wybaczać, wybaczać, wybaczać. Nie mam wątpliwości, że wybaczanie jest kluczem do zbawienia, oświecenia, zrozumienia. Nie zawsze jest to łatwe, bo będąc na ziemi "przywdziewamy" niewybaczający umysł, ale właśnie powrót do całkowicie wybaczającego umysłu jest tą lekcją, którą naprawdę musimy odrobić, jeśli chcemy znów być w świecie wiecznej radości. To właśnie niewybaczanie, czyli przyjmowanie, że ktoś, ktokolwiek, uczynił nam coś, co powoduje, że nie zasługuje na naszą miłość, jest korzeniem wszelkiej złości, agresji, ataku, smutku, itd. To niewybaczający umysł uważa, że gdyby nie inni, przyziemny partner, zła szefowa, niezrównoważeni znajomi, chciwe banki i skorumpowani politycy, gdyby tylko oni wszyscy się zmienili, to wreszcie bylibyśmy tacy szczęśliwi. Ale to oczywiście nieprawda. To my musimy się "zmienić", porzucić niewybaczający umysł i przypomnieć sobie, że jesteśmy istotami miłującymi, tak jak Bóg. Chyba najważniejsza część mojej obecnej drogi to właśnie ciągłe uczenie się wybaczania wszystkim wszystkiego. Oduczanie się widzenia "na zewnątrz" jakiejkolwiek winy. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pascale
budzac sie czy mógłbys polecic wszystkie ksiązki godne przeczytania, które czytales? dzieki z gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam taka znajoma
ktora strasznie pomiata dobrymi ludzmi i ich wykorzystuje, czy takiego czlowieka tez nalezy traktowac jak tego dobrego i wdziecznego, chetnego do niesienia pomocy i wdziecznego za pomoc? wybaczac, wybaczac ale moze sie z nia lepiej nie zadawac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość budząc_się_
Dzień dobry :) Pascale: nie ma chyba uniwersalnego zestawu książek "godnych" przeczytania. Bardzo wiele książek - czyli w istocie idei - wywarło na mnie mniejszy czy większy wpływ. Także takich, dzięki którym zrozumiałem, gdzie nie ma dla mnie sensu szukać, gdzie nie znajdę odpowiedzi na moje pytania. Mogę tylko napisać ogólnie, które książki były dla mnie najważniejsze. Gdy byłem nastolatkiem i nieco później - książki o psychologii. Pomogły mi zrozumieć cokolwiek z magmy, w której byłem. Bardzo ważne były książki o buddyzmie, sporo ich było. I na końcu: księga mego życia - Kurs cudów. Ale oprócz tego było pewnie sporo książek, beletrystycznych, popularnonaukowych, różnych różnistych, których już nie pamiętam, z których choćby jedna myśl, jedna idea była na danym etapie ważna dla mnie, a którą być może po jakimś czasie uznawałem za swoją własną ideę. Pytaj się i szukaj, a odpowiednie książki same Cię znajdą :) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość budząc_się_
Co do wybaczania: to zależy pewnie na jakim poziomie "mistrzostwa" w wybaczaniu jesteśmy. Pewnie ktoś zaawansowany duchowo, jakiś budda, nie musiałaby unikać osoby, o której piszesz. Już prędzej to ona unikałaby owego buddy, albo zaczęłaby się zmieniać. Staram zajmować się tym co najbliżej. Koncentruję się na tym by kompletnie nie widzieć winy w tych osobach, z którymi jestem naprawdę blisko, i w związku z tym w nich mojego ego najchętniej widziałoby błędy. Nie jestem na tym poziomie, w którym buddowie (oświecone istoty) schodzą do piekieł i piekła nie widzą, tylko innych doskonale świętych, co najwyżej takich, którzy chwilowo zapomnieli kim są. W związku z tym, gdyby ktoś odmawiał konstruktywnej relacji, atakowałby mnie, przynajmniej według mego ego, itd., pewnie unikałbym tej osoby. Ale to chyba działa inaczej. Im mniej we mnie obwiniania innych, im mniej złości na świat, im więcej zrozumienia, że nikt nie jest intencjonalnie zły, tylko co najwyżej zagubiony mniej lub bardziej, im więcej łagodności w patrzeniu na innych, tym łagodniejsi są wszyscy ludzie, których spotykam. Tak to dzisiaj rozumiem i odczuwam. Każdy "atak", który widzę jako przychodzący z "zewnątrz" jest w istocie odzwierciedleniem moich błędów w postrzeganiu świata. Jest odzwierciedleniem mojej intencji atakowania świata. Jeśli więc oczyszczę się z tej potrzeby zwalania czegokolwiek na "zewnętrzny" świat i chęci atakowani w odwecie, to przestanę widzieć jakikolwiek atak. Jeśli nie będzie we mnie chęci oceniania, obwiniania i atakowania, to nie ujrzę tego w świecie. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cos mi sie w tym wszystkim
nie podoba, dlaczego piszecie o milosci do tych ludzi a dlaczego nie piszecie o obronie tych ktorzy byc moze sa zbyt slabi i cierpia bo sa wykorzystywani jak mozna pisac o milosci a nie wspomniec w czym tak naprawde tkwi problem ktos wyzej zarzucil komus wybujale ego... no prosze was!!! kto tutaj sie nieumiejetnie zachowal ta nerwowa kolezanka, czy moze ta ktora przyszla ja odwiedzic, ciekawe czy jak do was przychodza goscie to tez sie rzucacie a potem jeszcze uwazacie ze napietnowac nalezy niewinna osobe wedlug mnie nie masz ochoty na gosci-nie zapraszaj, masz zly dzien, to odmow wizyte, a jesli juz przyjdzie ktos do ciebie to zachowuj sie KULTURALNIE!!! GOSC W DOM BOG W DOM!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cos mi sie w tym wszystkim
NIE PODOBA- BRAK LOGICZNEGO MYSLENIA W WAS, BRAK OBRONY SLABSZYCH I POKRZYWDZONYCH, BRAK CHECI ZWROCENIA UWAGI OSOBIE KTORA ZLE POSTEPUJE ZOSTALO ZAMIENIONE W MILOSC KU TEJ OSOBIE??? A co myslicie o ojcach tyranach katujacych swoje dzieci i zony - pewnie te zony tez maja wybujale ego :O zalecalabym wielka ostroznosc w czytaniu tych wszystkich ksiazek i sprawdzian czy nie pozbawiaja was one takich ludzkich odczuc w stosunku do tych najslabszych, poszkodowanych gdyz bardzo mnie raza ostanie wpisy a myslalam ze naprawde znajde tutaj ciekawe i rozwijajace tematy do poczytania tymczasem... zonk i jeszcze te halucynki... Boze zachowaj daleko wam do Boga, ktos bardzo sprytnie manipuluje waszymi umyslami Dobrze ze kazdego z nas Bog obdarzyl zdrowym rozsadkiem, radzilabym sie cofnac do samego poczatku i z dystansem spojrzec na samego siebie i zobaczyc ile w was jest tak naprawde milosci w stosunku do drugiego czlowieka czy kochanie kata nie jest przyzwalaniem by ofiara nadal cierpiala... no niestety tak jest a wiec ktos tu chyba cos zle pojmuje Milosc to opowiadanie sie za tymi najmniejszymi, najbardziej bezbronnymi ktorzy sami za siebie mowic nie moga, milosc to empatia do cierpiacego sasiada i modlitwa za niego, milosc to walka ze zlem i niesprawiedliwoscia, z cierpieniem i z glodem, z chorobami i z wszelkim grzechem Nie jestesmy Bogiem nie umiemy jeszcze kochac kata, morderce, zlodzieja, gwalciciela, manipulatora, a proba kochania takich ludzi bez reakcji na zlo jakie wyrzadzaja jest obojetnoscia i wielkim grzechem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cos mi sie w tym wszystkim
tylko Bog zna serca wszystkich ludzi, tylko Bog, my widzimy innych wedlug wlasnej miary i inaczej nie bedzie i lepiej by bylo, gdyby niektorzy z was sie wogole nie wypowiadali niz gdyby swojimi osadami krytykowali innych ludzi przychodzacych tutaj z wlasnymi klopotami i szukajacymi jako takiego pocieszenia i rady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×