Kto tak jak ja czeka teraz czy jest w ciąży?

no tak, później już może więcej różnych rzeczy jeść, to i łatwiej coś przygotować...

dobrze jest jak dziecko duzo spi a jesli chodzi o mnie to zeby nie przechwali ale zawsze byla grzeczna nie mialam problemow zebym nei mogla nic w domu zrobic byl czas dla niej i czas na sprzatanie gotowanie itp.

wiesz moja kolezzanka ma roczna corke i wogóle jej nie gotuje tylko słoiczki. I mowi ze woli caly czas byc z dzieckiem niz obiad ugotowac albo posprzatac albo poprasowac

dobrze ją wychowujesz ;). też tak uważam, że dziecko powinno tez się samo zająć, jak najwcześniej, nie nosić na rękach ciągle...

no tak tylko nie uczy jej samodzielnej zabawy, a później będzie jeszcze gorzej i tylko mamo daj to, zrób to, chodź tu i tak cały dzień, znam takich...

to wyżej, to o Twojej koleżance

a wiesz ile razy sie o t okłócilam z tesciowa i ze swoja matka non stop powtarzaja ze trzeba nosic piescic itd. a moim zdaniem musze miec czas na dziecko dom i na meza. A czy dobrze ja wychowuje nie wiem powiem ci jak dorosnie;)

a jak Twoja mała reaguje na obcych, nie boi się, jak gdzieś chodzicie, czy ktoś do was przychodzi?

jej maz jak z pracy wraca to sam musi sobie obiad zrobic albo do matki isc bo ona twierdzi ze nie ma czasu(????) kurde nie chcialabym miec takiej zony

Ja podzielam Twój model wychowawczy ;). Czasem ciężko wyczuć granicę, no ale napewno wychowanie nie polega na tym, że się ciągle nosi dziecko na rękach niezależnie w jakim wieku...

też bym nie chciała mieć takiej żony :D. to identycznie jak bratowa mojej bratowej ;). mały skończył w marcu rok, a ona też nic w domu nie robi, sama na własne uszy słyszałam, jak mówiła, że jak mąż przychodzi z pracy, to zaczyna gotować obiad :D

jak kogos nei zna to przez pierwsze 5 min jest kolo mnie ale po kilku chwilach jest oswojona i normalnie zromawia i bawi sie a jak do nas ktos przychodzi to jest tak samo nie boi sie ani nic.. A znow mojej kolezanki mala boi sie jak moja jest koloniej i placze z dziecmi sie nei widuje bo ona jej nie prowadza na jakies tam imprezy dziecinne. Ja ze swoja jak miala pol roku to chodzilam do przedszkola na dni otwarte albo jakies festyny tez w przedszkolu i sie przyzwyczila a teraz tylko pyta kiedy do dzieci pojdzie

to dobrze, że jest otwarta...nie trzeba cudów wychowawczych, tylko zdrowy rozsądek trzeba zachować ;)

wow to tez ma niezle pod sufitem twoja bratowaw, dziwia mnie tacy ludzie. W sumie z drugiej strony umieja sie ustawic w zyciu nic nie musza robic tylko siedza i bawia sie z dzieckiem:D

z drugiej strony też nie znoszę mamusiek, które ciągle coś wygotowują, sprzątają, a biedne dziecko ciągle samo w kącie się bawi, albo plącze się jej pod nogami :O

zdrowy rozsadek i zeby nie trzasc sie nad dzieckiem jak cos ssie stanie. Mojej ciotki 3,5 latek boi sie bardziej i jest mniej kumaty niz moja 2 latnia corka to mnie dopiero załamuje

to że nic nie robi, to chodziło bratową mojej bratowej ;), moja bratowa to raczej typ ten co ciągle wygotowuje ;)

bo pewnie ciotka nad nim skacze, nie pozwala mu się usamodzielnić...

a u mnie jest tak jak mala chce to siedzi ze mna w kuchni i mi pomaga takie drobne rzeczy oczywiscie ale lubi ze mna siedziec a jak nie chce to sie bawi w pokoju a jak jej sie nudzi samej t oprzychodzi i mowi zebym sie z nia bawila to wszystko

dużo dzieci wyrasta z tego bania się, zmienia się na plus, ale jednak coś zostaje...

moja ciotka mu nawet klapsa nie dala jak cos przeskrobal np. ugryzl mlodszego brata. Nie chodzi mi o bicie dziecka tylko o klapsa zeby dziecko wiedzialo ze tak nei mozna

pewnei ze wyrastaja jak ida do przedszkola lub do szkoły i malja dluzszy kontakt z obcymi ludzmi

bezstresowe wychowanie :O, takie stosuje mój brat, choć ostatnio nie wiem co jakby na plus się zmienia, tak sie zastanawiam, czy nie przypadkiem coś im w przedszkolu powiedzieli, bo trochę chodzi od niedawna do przedszkola, ale tera pełno śniegu i nie chodzi ;)

chodziło, że coś zostaje, jak dziecka nie nauczy się wcześnie samodzielności...

ja nie krytykuje niczyjego wychowywania bo pewnei dla innych ludzi ja dziwnie postepuje ale bez przesady jakies granice wszystkiego sa i trzeba sie zastanowic czy to dla dziecka dobre czy tylko dla rodziców wygody

mądrze się tak jakbym co najmniej ze dwoje swoich dzieci miała ;)

no właśnie, grunt to rozsądek, co jest dobre dla dziecka.

moja mama bardzo wczesnie zaczela wyjezdzac za granice ja mialam moze 6 lat pamietam bo zawsze palaklam jak wyjezdzala i nie chcialam sie z nia zegnac. Jak bylam starsza pytalam dlaczego nas tak wczesnie zaczela zostawiac z babcia a ona na t oze hciala dla nas lepszego i wiekszego mieszkania i zebysmy mieli wiecej pieniedzy i do tej pory mam jej za złe bo nigdy nie porozmawialam z nia o chlopakach o seksie o dzieciach

to dobrze bo przynajmniej bedziesz wiedziala jak ta dwojke wychowac:)

twoje podejscie to nie jest mądrzenie sie tylko realne poddejscie do zycia i macierzyństwa