Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

madzianietka

Slubny na czarno

Polecane posty

Gawi, a dziękuję, dobrze się czuję:) Brzuch rośnie, Mały kopie:) Jestem na etapie kupowania bodziaków, śpioszków, pajacyków hehe :) pozdrówki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
;) Laura 🌻 dla Ciebie ;0 dla Was dziewczynki;) Madzia, na kiedy Ty masz termin? A nasza Broneczka będzie miała drugiego bobaska ;) super;) Miłego dnia. buźka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laura urodziła:) W skrócie: 10.08 po południu poszły mi wody, w nocy zaczęły się lajtowe skurcze, a w czwartek 11go z rana wzięli mnie na to wywołanie. No i leżałam pod tą kroplówką, skurcze masakryczne przez ponad 6 godzin, myślałam że tam umrę, tylko że zero rozwarcia, i co chwila badanie rozwarcia (te co rodziły, wiedzą, jaki to relaks;) ). A jako że czas płynął a dziecko bez wód płodowych długo nie może być, to raz dwa wzięli na cc. Zaaplikowali znieczulenie w plecy (do dziś mi jedna noga drętwieje) i wyciągnęli małą. Bardzo dziwne to uczucie, szarpią człowiekiem jak workiem ziemniaków, ale jak już ją zobaczyłam, to zapomniałam o wszystkich nieprzyjemnościach:) Gorzej było później, bo w moim szpitalu po 8 godzinach od cesarki każą ci wstawać, iść pod prysznic i zajmować się dzieckiem, a jak człowiek ledwo łazi, no to wiadomo jak jest. Ale jakoś dałam radę i od niedzieli jesteśmy w domku, trochę jestem umęczona tymi wszystkimi przeżyciami, ale jakoś ciągnę. Dziecko w nocy śpi ładnie, bo póki co budzi się tylko raz, przez pierwszych kilka dni jadła z butelki (ja nie miałam pokarmu, dostałam dopiero 4go dnia), teraz uczymy się ciągnąć cyca, ja wyję z bólu, a ona zajada:) Ufff, generalnie nie było tak strasznie, dało się przeżyć, a małe dziecko też nie jest takie trudne w obsłudze jak mi się wydawało, mam o tyle dobrze że mąż bardzo się w opiekę zaangażował i świetnie mu to idzie, a ja mogę odpocząć:) Wrzucam póki co jedno zdjęcie (na nk nic jeszcze nie dawałam): http://www.voila.pl/252/517vn/?1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laura gratulacje...a malutka jest przesliczna..:).. oj tak wiem co to ze przezycie sprawdzania co chwle rozwracia tez mialam to samo bez wod z wywolywanymi skurczami bol jak cholera a rozwracia zero i uciekajace tetno Mikolaja... No a teraz najwazniejsze ze jestescie razem zdrowka dla malenstwa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laura gratuluje! mała słodka :) ile ważyła ?:) mi odeszły wody o 23 a urodziłam dopiero nastepnego dnia o 14.35 ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gratuluję, Laura, mała jest śliczna! Współczuję Ci tylko tego szpitala, ja na CC czulam pełen relaks i nikt mną nie targał jak workiem ziemniaków a leżeć trzeba było 24h, dopiero po tym czasie trzeba było zacząć powolutku wstawać, nikt dziecka na siłę nie wciskał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LAURKA, GRATULACJE!!!!!!!!!!! córcia urodziłaś w DNIU MOICH URODZIN:d:d:d:d:d to teraz będziemy obie z 11 sierpnia:) super!!! jeszcze raz gratulacje!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki dziewczyny, mała ma na imię Kasia i ważyła 3200. Madzia, ona urodziła się dokładnie w dzień urodzin mojego brata, czyli 11.08, tyle że 45 lat później. W ogóle do tej ""11""ki u mnie w rodzinie jest jakieś szczęście, bo drugi brat też urodził się 11go, tyle że kwietnia, tata w tym samym dniu, tylko lata wcześniej, no a ja wyjątkowo 12go:) no i nr domu to 12:) Sękata, u nas w szpitalu na położniczym jest wyremontowane, nówka aż lśni, łazienka przy każdym pokoju, nowy sprzęt itd, łóżka porodowe regulowane na przyciski itd, tyle że personel niestety remontu nie przeszedł i czasami takie są te baby wredne, aż się płakać chce:O Ja jeszcze nie czułam się tak strasznie źle po tej cesarce, inne dziewczyny cierpiały chyba bardziej, ale nie ma zmiłuj - 8 godzin po znieczuleniu w kręgosłup, a 6 godz po narkozie przychodzą, podnoszą cię z łóżka, dziecko przywożą i zajmuj się mamuśka:) z jednej strony może to i dobre, bo im wcześniej człowiek się rozrusza, tym lepiej, no ale jak tu np podnieść dziecko czy coś sobie wyciągnąć z torby, jak ledwo nogami powłóczysz;) no ale było, minęło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sękata, ale Ty miałaś chyba coś ze spojeniem łonowym więc pewnie dlatego leżałaś tak długo. U nas też wstaje się po kilku godzinach a szpital nowoczesny:) Laurka, wypoczywaj:) u mnie dziś studniówka:) sto dni do porodu ehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
madzia a u was imię wybrane? masz już troche brzucha? :) z tego co słyszę wśród koleżanek to na każdym oddziale położniczym personel jest tak miły że wyrzygać się można

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja tez na personel u mnie nie narzekalam.. Sekata u mnie to samo kazali wstawac dopiero po 24 godzinach i nic na siłę.. powoli i sami przychodzili i mowili ze jesli sie zle czulo i chcialoby sie np odpoczac lub piersi byly poranione zeby dac na noc maluszka do nich one sie zajma a mamusia odpocznie..:) raz skorzystałam bo az krwawily mi piersi tak Miki dal popalic.. ale ogolnie cc hmm jakos nie wspominam jako pozytywne wydarzenie.. czulam sie jakby cos mnie przejechalo.. i jak patrzylam na kobiety ktore po naturalnym smigaly z wozkami i chodzily normalnie az mi lzy naplywaly..tak im zazdrościłam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laura gratulacje :) śliczna ta malutka, w ogóle nie wygląda na noworodka tylko już na takie starsze dziecko :) ja z cc mam podobne wspomnienia, szarpanie jak workiem ziemniaków, myślę że to jest kwestia tego czy cc robią "na luzie" czy jest sytuacja awaryjna i liczy się każda minuta. Co do wstawania po cięciu, to u mnie tak jak u Laury raz dwa każą złazić z łóżka i zajmować się dzieckiem, z tym że jak dziewczyny nie miały siły to leżały dłużej. Madzia a imię już wybrane?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie w ogóle było tak, że jak ja rodziłam, to było przeludnienie i nie było wolnych miejsc w szpitalu. Na porodówce są chyba tylko 3 pokoje plus jeden do porodu rodzinnego, i od ordynatora padło hasło że "do 12tej mają wszystkie urodzić, bo tam następne czekają", no to spieszyli się z tymi cesarkami. Leżałam na sali z dziewczyną, która rodziła wtedy co i ja, i też jej wywoływali kroplówką, to jej później tak podkręcili, że ta oksytocyna szła kilka razy szybciej, to dziewczyna prawie po ścianach z bólu chodziła - tak się spieszyli:O a sama cesarka to raz-dwa:) no i drugie dziecko pewnie też będę miała przez cc, bo mam wpisane w papierach "dystorcja szyjki" - czyli że brak rozwarcia. Ufff, wiem - ciągle to przeżywam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, brzuch mam:) dziś mierzyłam i jest 106 cm pod pępkiem. Jeżeli usg dobrze wskazało (mam nadzieję:) ) to u nas będzie Dominik. No jeszcze trochę czasu zostało.... ale mi się strasznie ciągnie hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madzia to masz spory brzuszek, ja przed samym porodem miałam 107 :) z tym że ja brzuszek miałam mały Imię bardzo ładne :) Laura ja też dalej przeżywam swój poród, a właściwie cc. Jakoś nie potrafię powiedzieć, że urodziłam dziecko bo w sumie to nieprawda, wyciągnęli go ze mnie i tyle. Ostatnio spotkałam się z koleżankami ze szpitala jedna z nich urodziła w 32tc córeczkę z hipotrofią. Mała miała 34cm i 950g, tak sobie rozmawiałyśmy o szpitalu i czasie tam spędzonym i ona mówi że już jakoś tak mało pamięta, że kilka miesięcy siedziała w tym szpitalu, a jak patrzy na zdjęcia córeczki takiej malutkiej to dopiero teraz do niej dochodzi jakie to było maleństwo. Ja też już powoli zapominam o szpitalu, ale czasami mocno to przeżywam a mały 27 kończy 5 miesięcy. No i muszę się pochwalić że mój Olek nauczył się przewracać z plecków na brzuszek i teraz ubieranie i przewijanie to masakra, ciągle mi "ucieka"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laura - gratulacje !!! Kasia jest śliczna ;) Madzia, imię Dominik b.ładne ;) ale u nas w rodzinie już jeden Dominiś jest;) W weekend byliśmy na weselu - było fajnie... i tak sobie myślę...jak ten czas szybko leci... już 2 lata po slubie... ehhh ;) Miłego wieczoru 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gawi - u Gabi wszystko super :) dasz wiarę, że moje dziecię za parę dni skończy pół roku? :O czas niesamowicie zapiernicza, a ja zrobiłabym wszystko, żeby troszkę zwolnił.. bo dziecię mi rośnie z każdym dniem, a mi te dni śmigają jak błyskawica.. ;) Gabi jest cudna, śmieje się w głos, wciąż się uśmiecha, gada jak najęta, podnosi się do siadu, przewraca się z plecków na brzuszek i na odwrot. próbuje sobie wkładać stopy do buzi hehehe ogólnie to co tu pisac, jest cudowna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laura a próbowałaś nakładek do karmienia? one pomagają szczególnie na początku, mi bardzo pomogły Ja robiłam kolejną próbę z mlekiem modyfikowanym, próbowałam małemu podać w butelce. O ile wodę albo herbatkę spróbuje wypić z butelki to jak zobaczył w niej mleko to koniec, buzię zacisnął i tyle. Wracam do pracy 27.09 i mam nadzieję że jakoś na kaszce i obiadku da radę wytrzymać do mojego powrotu. Teraz coraz rzadziej mu daję pierś właśnie w tych godzinach w których będę pracowała. Powiem wam że mam czasami tego dosyć i chciałabym uciec od dziecka. jestem strasznie wymęczona, i tym szpitalem i tym że Olek miał kolki i wył jak najęty i tym że teraz nie mogę zostawić na 5 minut bo zaraz się drze (ktoś musi z nim cały czas być). Doceniam jak duże mam szczęście, że jego mam i że jest zdrowy, ale mógłby dać mi trochę luzu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×