Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mark09

Jak sprawić żeby wróciła

Polecane posty

Gość NIgdy -nic nie wiadomo....
Czytam cały topik i często wracam do niego ...kiedyś byłam w podobnej sytuacji jak mark i inni tutaj piszący. Ale nie o mnie mowa ma być. Chłopaku...a moze wystarczy otworzyć oczy i nie szukając zobaczyć coś lub kogos kto jest bardzo blisko? Patrz jakie utaj pisza dziewczyny....zwróć uwagę...bo odpowiadaja Twoim wyobrazeniom kobiety... Jeszcze cos jest fajny topik stworzony przez ciekawą osobę- kobietę. Polecam Tobie przeczytać...a nóż...widelec :-) http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4548197

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Wyglada z tego wklejonego temtu na to,ze ludzie sie naprawde zmieniaja, szkdoa ze czesciej na gorsze. Oczywiscie u mnie nie bylo takich chorych jazd, ale moja byla nie jest juz ta sama osoba ktora poznawalem i w kotrej sie zakochalem i ktora ciagle na swoj sposob kocham. Trzeba przestac w koncu rozmyslac o przeszlsoci, bo to juz nie wroci, niewazne jak bardzo bym chcial. Niech to juz po prostu minie. Wolalbym nie czuc nic niz to co teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy nic nie wiadomo
wszystko jest po coś ...w jakimś celu. nawet cierpienia i niepowodzenia.Masz rację , nie patrz w stecz tylko na to co teraz a niech to co będzie ...okaze się miłą niewiadomą. Wkleiłam ten poprzedni link...bo jego autorka hm...pasuje mi do Ciebie. Ot takie moje starcze dywagacje. Pozdrawiam i dużo dobrgo życzę. A napeno tak będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Tylko troche za duzo juz tych cierpien i niepowodzen, ostatnio nic mi zyciu nie wychodzi,musze szybko sie naprostowac, bo to sie zle skonczy. Dziekuje za mile slowa. Mam nadzieje, ze kiedys wroce na to forum zeby moc sie podzielic z ludzmi swoim szczesciem, cokolwiek to bedzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MARK09 może nie prędko ale uporasz się z tym wszystkim. Ja też wedlug waszych rad... dalem czas.. dwa dni temu mowila swojej kumpeli ze nie chce ze mna zwiazku bo nie chce dalej zyc w klotniach... padly jeszcze slowa ze jest jej ciezko z ta cala sytuacja... Kocha ale juz nie chce ze mna byc. Troszeczke nie rozumiem jednego zdania.. "Nie chce narazie sie kontaktowac, jak bede gotowa to sama sie odezwe"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Mark09, przykro... Ale masz przynajmniej jasna sytuację, teraz będziesz powoli zdrowiał... To bardzo smutne, że ludzie tak się zmieniają. Czasami jest tak, że bardzo, do szaleństwa kogoś kochając, oddając mu sie w pełni, pokazując mu jego zalety i mocne strony, upewniając go nieustająco w przekonaniu, że jest doskonały, niezwykły, zasługuje na wszystko, co najlepsze, sprawiamy, że do tej pory skromna i wdzięczna osoba staje się potwornie zarozumiała i faktycznie dochodzi do wniosku, że zasługuje na skrzyżowanie Davida Beckhama z Billem Gatesem i nie ma zamiaru marnować swojej wspaniałości przy boku kogoś tak zwykłego, jak my... Najstraszniejsza jest ta niepewność i oczekiwanie. Mnie pomogły te kilka dni delegacji, ale teraz jest znowu bardzo źle, ciagle płaczę a wyrazy sympatii ze strony bliskich tylkopowodują, że jeszcze bardzij się rozklejam... Niech on wreszcie coś napisze, cokolwiek... Wczoraj nie wytrzymałam (więc Marku nie wyrzucaj sobie swojej słabości, ja też się złamałam) i napisałam do niego... :-( Co prawda wierzę, że rozegrałam to jak najlepiej bardzo spokojny, krótki, lekki w tonacji mail informacyjny pod zawodowym pretekstem, zero nawiązań do naszego bycia razem i rozstania, serdeczny koleżeńsko-rzeczowy ton. Ale może właśnie jak juz zrobiłam głupią rzecz i napisałam to mogłam w przypisie przypomnieć, że czekam na obiecanego maila... No ale chyba się domyśli... :-( Wspólny znajomy który z nim o tym wszystkim rozmawiał mówi, że on to mocno przezywa w tym sensie, że wie, że potwornie mnie zranił, skrzywdził, zniszczył coś bardzo cennego i pozbawił się kogoś, kto był mu i dziewczyną, i przyjacielem. Ale z drugiej strony wierzy, że musiał tak postąpić i że nie było i nie ma innego wyjścia. Czyli chyba sytuacja jest beznadziejna :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Nie,nie opuszczam :) Wg mnie oboje macie jeszcze szanse odratowac swoje zwiazki - Toshibal, badz gdzies kolo niej,niech wie z emoze na Ciebie zawsze liczyc ale daj jej troche wytchnienia i spokoju, bedac jednoczenie milym i wrozumialym jesli sie doezwie. Daj sobie miesiac i poczekaj jak to sie potoczy. Odezwie sie jak bedzie gotowa, ale sie odezwie, zaufaj mi. A Oczy z guzikow - napisalas, przypomnialas o sobie, Twoj ex wydaje sie osoba z twardymi zasadami, na pewno o Tobie nie zapomnial i gdy nadejdzie odpowiedni czas on rowniez poszuka kontaktu z Toba. Mam przeczucie, ze w obydwu przypadkach bedzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Dziękuję Mark09, jesteś kochany, od razu mi lżej na sercu :-) Oj tak, ten niesamowicie twardy charakter i żelazna konsekwencja w postępowaniu mojego eksa są legendarne, w pracy i w relacjach z innymi ludźmi... Co miało wiele plusów: nigdy wcześniej nie czułam się tak bezpiecznie i pewnie w związku. Wcześniej miałam pecha trafiać na takich, co to i chcieli i bali się, zbliżali i oddalali, wysyłali sprzeczne sygnały, w ekstremalnych przypadkach mówili, że odchodzą, żeby za kilka dni wrócić, a potem znowu odejść, i tak dalej... U niego tak nie było. To nie jest ktoś, kto po tygodniu znajomości wyznaje miłość i się oświadcza, ale ktoś, kto działa bardzo ostrożnie, a zarazem strategicznie, planując każdy ruch i przewidując przyszłość nigdy nie obiecywał mi niczego, czego nie mógłby spełnić. A tego mojego maila napisałam i z tęsknoty i rozpaczliwej chęci kontaktu, i z innego powodu: chciałam w pewnym sensie zatrzeć swoje błędy, te wcześniejsze maile czy SMS-y, które były bardzo emocjonalne, płaczliwe, pełne skarg, wyrzutów i domagania się wyjaśnień, dlaczego. Chciałabym, żeby znowu zobaczył we mnie osobę, która go tak zafascynowała która uwielbia swoja pracę i swoje hobby (tak się złożyło, że i jedno i drugie mamy niejako wspólne i to nas bardzo zbliżyło na gruncie przyjacielskim), ma poczucie humoru, jest otwarta na ludzi, ma dużo przyjaciół... Zdaję sobie sprawę, że napisanie maila o tym, co do mnie czuł czy czuje, dlaczego to wszystko zrobił i jak chce ustawić nasze przyszłe relacje jest trudnym, niemal przerażającym zadaniem zwłaszcza dla kogoś takiego jak on, nie umiejącego mówić czy tym bardziej pisać o uczuciach. Tak, jak pisałam do wyznania zbierał się bardzo długo, ciągle przesuwając ten moment, więc tym trudniejszy byłby mail porozstaniowy, nieważne, czy ma zamiar zerwać resztki kontaktu i nie chce mnie jeszcze bardziej zranić, czy chciałaby w przyszłości do mnie wrócić i kombinuje, jak to rozegrać (dodatkowo może czeka na moment, w którym nieco rozjaśni się jego skomplikowana sytuacja życiowa, która tak zaszkodziła naszemu związkowi z tego co wiem, dalej jest ona bez zmian bo tak naprawdę dopiero wtedy będzie mógł cokolwiek planować)... A tak może poczuje się uwolniony od presji i poczucia winy. Na pewno łatwiej i lżej by mu było napisać krótkiego maila o tym, co u niego w pracy, niż długi list o uczuciach... Trzymaj się Marku, ciepło, wszystkiego dobrego :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Nie wiem czemu akurat dzisiaj, ale mam jakiegos blizej nieopisanego dola. Mysle o niej, o tym jak wiele sie zmienilo w jej zyciu i jak ona sama sie zmienila w stosunku do mnie. Wiem, ze to skonczone, ze trzeba zyc dalej i nie zyc nadzieja, tylko to jest bardzo nieprzyjemne i dolujace. Kocham ja tak bardzo mocno i nie moge sie pogodzic z porazka, ze nam nie wyszlo, ze mi nie wyszlo, ze cos sie musialo sie zepsuc miedzy nami podczas naszej znajomosci. Wiem, ze duzo sie wydarzylo w jej zyciu przez ten czas, za duzo jak dla jednej osoby, ale gdyby to byla prawdziwa milosc to nie powinno to miec wplywu na nasz zwiazek. Okazalo sie odwrotnie i chcialbym sie dowiedziec, co lub kto jest temu winien. Ona miala byc ta na cale zycie, nie bylo to zauroczenie, bo swoje mam i wiem ze to bylo to, o czym sie czyta i widzi na filmach, wiedzialem co to prawdziwe szczescie. Chcialem z nia spedzic reszte zycia. Byc moze cos jej sie zmieni za jakis czas, minie jej faza na bycie niezalezna i ebdzie chciala kogos pokochac i z kims sie podzielic uczuciem, ale mnie pewnie wtedy juz przy niej bedzie, a wierzcie mi, ze to byla dziewczyna, jakich ze swieca szukac. Ciagle nie wyjasnilismy tej sprawy z rzeczami, ja jej mowilem na urodzinach zeby odezwala sie w tygodniu w tej sprawie, ale po tym smsie glupio mi nawet teraz. Mysle, ze ta ja ponownie bardzo zniechecilo do mnie, a pewnie miala juz nadzieje, ze po miesiacu milczenia i milej i "normalnej" rozmowie na fb ja juz sie uspokoilem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Ech, rozumiem Cię... :-( Ostatni tydzień był dla mnie takim fajnym oderwaniem się od wszystkiego, miałam momenty, kiedy znowu sie uśmiechałam i cieszyłam życiem: piękny świat wokół, mili ludzie, nowe znajomości, zawodowe wyzwania, które udało mi się z powodzeniem rozwiązać (a ja też jestem trochę pracoholik, nie tylko mój eks, i to niesamowicie istotna sfera zycia dla mnie...). Ale po powrocie zdałam sobie sprawę, że co z tego :-( To wszystko fajne, ważne, ciekawe, ale nie umywa się do radości, jaka dawało mi zobaczenie go, dotknięcie, telefon od niego, jego szeroki uśmiech na mój widok... Tez mi się wydawało, że to jest dokładnie ta osoba, że tyle mamy wspólnego i tak się świetnie dogadujemy, że to musi się udać... Bo on jest faktycznie dla mnie ideałem (dlatego nie potrafię go sobie obrzydzić :-( ), ale wiem, że i ja bardzo mu odpowiadałam pod każdym względem, i wieloma czynami dawał mi odczuć, jak jestem dla niego ważna. Dlatego dół okropny, choć Twoje słowa sprawiły, że dziś nieco lepiej... Nie wiem, może to, że nie dogadaliście się w sprawie rzeczy, to jakiś dobry znak tzn. że ona nie chce jak najszybciej zamknąć sprawy i pozbyć się nawet takich wspomnień? Trudno powiedzieć... Trzymaj się, jutro musi być lepiej, lżej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
No wlasnie w tym problem, ze wcale nie musi byc lzej. Kazdy dzien, alwasciwie wieczor bo jak wstaje to jeszcze jest ciemno, a jak wracam to JUZ jest ciemno,jest naprawde ciezki i za cholere nic nie dziala jesli chodzi o poprawe sytuacji. Chyba ten moment przy rozstaniu jest najgorszy - gdy uswiadamaisz sobie, ze ktos kogo naprawde kochasz nie wroci. Zrobilbym wszystko zeby wrocila, ale taka jak byla kiedys, bo teraz z jej stosunkiem do mnie oboje nie mielibysmy czego szukac w zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tiaaaa
własnie widać jaka to była dziewczyna jak napisałeś ze swiecą szukać . Która cie olała i traktuje cie jak nic jak wielkie zero. No naprawde nie widzisz tego? Zarozumiała Panienka z wybujałym ego nic wiecej. Wszyscy tutaj idealizujecie swoich byłych którzu w gruncie rzeczy nie byli warci funta kłaków. Bo gdyby było inaczej docenili by wasze uczucia i poważne zamiary!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! NAIWNI JESTEŚCIE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Widzisz,ja to widze,i zdaje sobie z tego sprawe i chcialbym byc na nia zly/w*urwiony, ale nie potrafie, bo jestem w niej zakochany i zaluje ze nam nie wyszlo, ze jej tak sie pozmienialo w glowie,ze stala sie zupelnie inna osoba. Podejrzewam,ze z czasem to sie zmieni,niemniej jednak tesknie za nia i za czasami, gdy bylo tak dobrze miedzy nami. Wiadomo, ze jestesmy naiwni, bo tesknimy do kogos, kogo juz nie ma i za czyms co juz pewnie nie wroci, bo nie wyobrazam sobie w tej chwili tego, ze jej nagle sie odwidzi i zacznie biegac za mna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tiaaaa
Marku- Mówisz,ze to miłosc z Twojej strony? a może jednak nie miłosc tylko brak wiary w siebie ,ze możesz być z kimś jeszcze szczesliwy. A wierz mi ,ze możesz. Mówisz ,ze ona jest idealna? Wierz mi nie jest są kobiety bardziej wartosciowe od niej. Ona pokazała to odchodząc od ciebie depcząc twoje uczucia. Mając cię gdzieś. Mówisz ,że nie potrafisz być na nią zły....bo nadal nie dopuszczasz mysli do siebie ,że ta dziwczyna którą poznałeś już nie istnieje wciąz idealizujesz nie patrząc na to jak z Tobą postapiła. Jak się zmieniła a może pokazała dopiero swoją prawdziwą twarz. Wierz mi ona ma dziką satysfakcję z Twojego cierpienia.Dowartosciowuje się nic wiecej. Już sam fakt mówienia ze zaczeła się interesować sportem bo jej szef. Nie widzisz ,że chciała cię tylko zranic dowalic Tobie? Czy to wciąż mało? Ona nie chce z Tobą byc i już ale miło jej pewnie ,ze latasz starasz się itp. Nie odzywałeś się miesiąc to się przypomniała. Wierz mi to było celowe z jej strony. Dlaczego się z Tobą nie spotka ? Dlaczego nie powie ci w twarz ,że nie chce i nie ma szans? Widac to wszystko jej odpowiada. Jeśli znowu zamilkniesz ona znowu sie przypomni bądz pewien. To samo do OCZY Z GUZIKÓW- ty tez przestań tłumaczyć swojego ex ,ze ma problemy ,ze to ,ze tamto,ze jest stanowczy ze pewnie musi przemyśleć. No cóz za bzdury. Ile potrzeba czasu na przemyślenie?? Oboje jestescie zabawkami tych cynicznych osób cierpicie a oni zyja w najlepsze...i mają dziką satysfakcję. Gdyby was kochali nie wytrzymali by ani jednego dnia dłużej by się do was nie przytulic zobaczyć was lub usłyszeć. Mark - nie pisz do Oczy z guzików ,ze jesteś pewien ze ten jej odnowi kontakt bo w ten sposób robisz jej tylko nadzieję.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tiaaaa
A SWOJĄ DROGĄ ty MARK I OCZY Z GUZIKÓW wzajemnie zamiast się wspierać i pomoagać sobie jak przetrwac to rozstanie i zapomniec robicie sobei tylko nadzieję wzajemnie. Bez sensu.Pomaga to wam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ozeszwmordee
Chłopie, ale z Ciebie mazgaj jest ! Przez ten miesiąc odkąd piszesz tutaj na forum, zdążyłbyś już zrobić tyle pożytecznych rzeczy - na przykład iść na wilontariat do hospicjum i wesprzeć ludzi umierających na raka. A Ty siedzisz na babskim forum i użalasz się nad sobą jak za przeproszeniem skończona cipka grochowa. Panna Cię olała i postąpiła w sposób całkowicie bezduszny, a Ty ją nadal IDEALIZUJESZ i tęsknisz jak pies. Gdzie Twój honor, gdzie szacunek, gdzie miłość do samego siebie ????? Laska Cię nie chce ? Krzyż jej na drogę ! Olej ją ! Ona nie jest tym kogo nosisz w głowie i w sercu ! Ty kochasz własną fantasmagorię, a nie tę dziewczynę ! Kochasz wspomnienie i wyobrażenie, a nie żywego człowieka ! Zrozum, że ona nie jest tym kim była. Ja wiem że to boli, boli jak skurwysyn, ale uwierz, że przestanie w końcu. Wszystko mija, nawet najgorszy ból. A zanim minie, pójdź za moją radą i szukaj ukojenia poprzez pomoc innym ludziom - wspomniany wczesniej wolontariat, przestań skupiać się tylko na sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Najgorsze jest to,ze oboje macie racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Tak, ostro ale prawdziwie... Tyle, że łatwiej i mniej boleśnie jest przeprowadzić odwyk zmniejszając dawki narkotyku, niż od razu odebrać choremu wszystko :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy nic nie wiadomo...
mark ...to nie najgorsze ,że Tiaaaaaaaaa i inni maja rację. To jest właśnie to ...dobre. Ostro wyrazili się moi przedmówcy ale prawdziwie. KTOŚ KTO KOCHA PRAWDZIWIE, NIE SKRZYWDZI DRUGIEJ KOCHANEJ OSOBY!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie ma takiej opcji.A jeśli prosi o czas...to juz znaczy ,że ma wątpliwości. I nie widzi nas przy sobie w dalszym swoim życiu. Życze powodzenia i wierzę ,że najpiękniejsze uczucie dopiero przed Wami :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
W tej chwili jakakolwiek inna milosc wydaje sie mega abstrakcja. Wiem, ze ma cie racje, ze tesknie za czyms co bylo, co mielismy razem, a teraz jest zupelnie inaczej, ona jest inna osoba albo przynajmniej ma inny stosunek do mnie (co wychodzi na to samo). Odkochala sie i nie chciala byc ze mna, mysle ze to juz trwalo od jakiegos czasu. Podejrzewam, ze na poczatku nie bylo jej latwo, ale teraz, kiedy ewentualne wyrzuty sumienia juz dawno minely to wydaje sie byc szczesliwa i zadowolona ze swojego nowego zycia, a ja jakbym nie istnial. Macie racje, nie ma co liczyc na nic, odzywac sie do niej wiecej, bo co jej nowego powiem. Sama by musiala sie zmienic i zatesknic za mna, sama przyjsc do mnie, a wiem, ze tak nie bedzie. Smutne to wszystko, ale prawda jest, ze kocham przeszlosc i to co minelo. Mam tyle fajnych wspomnien dlatego tak trudno odpuscic. Kocham ja taka jak byla kiedys.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tiaaaa
"Kocham ją taka jaka była kiedyś" Dokładnie tak. A tego juz nie ma. I jeszcze jedno zauważyłam ,że ciągle powtarzasz "kocham" to słowo jest w każdym Twoim poście i to tez nie jest dobre. W tej sytuacji to słowo powinno byc dla ciebie obce. A ty wciąż nadużywasz w jakim celu? Znowu mogę stwierdzić ,że chyba po to by męczyć samego siebie. Bo na nią to słowo nie działa. Ona (i tu napiszę dużymi literami) CIEBIE NIE KOCHA I NIE POTRZEBUJE TWOJEJ MIŁOSCI. Wiec nie używaj wiecej tego słowa bo to,ze kochasz wszyscy wiemy ale musisz zdusić to uczucie niestety. I tak jak ktos tu napisał nie użalaj się nad sobą jakby zycie się Tobie skończyło. Ty jesteś cały i zdrowy poznasz jeszcze kobietę swojego życia bedziesz miał rodzinę itd. Pomyśl lepiej np. o cięzko chorych dzieciach którym zostało niewiele zycia to są tragedie.A mimo to takich ludzi nie opuszcza optymizm. A ty płaczesz i "umierasz" z powodu jakiejś głupiej pustej lali która rzuciła cię bo sodówa uderzyła jej do głowy. Bo naprawdę trzeba być idiotką ,żeby mieć tak oddanego kochającego faceta i szukać jeszcze wiatru w polu. Ale nie martw się ona drugiego takiego nie znajdzie. Może jak pozna kogoś kto ją potraktuje w ten sposób to doceni wtedy ciebie. Ale mam nadzieję ,że z Twojej strony bedzie już za późno i szansy jej nie dasz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tiaaaa
A propos tych wspomnień o niej. Chciałabym zapytać cóż to za wspomnienia? Co robiliscie takiego czego nie mógł byś zrobić z inną kobietą? Czyzby to była spontaniczna podróż do okoła świata? Zapewne nie. Czy naprawdę uwazasz ,że nie mogłbyś z inną kobieta pójśc na spacer o północy? Czy uważasz,ze z inną nie mógłbyś smiać się tak jak z nią? Czy uważasz ,że z inną nie spędzisz leniwego weekendu nie wychodząc z łózka? Wymień nam tutaj własnie te wspomnienia te wydarzenia które były z Tamtą a z inną nie bedzie na to szans. Wybacz za moje ostre słowa ale chłopie żal mi Ciebie. I nie będę jedną z tych która powie ci bedzie dobrze ona wróci. Nie powiem ci tego po to by dziś znowu pojawiła się w Tobie nadzieja a jutro skrzydła opadły. Ja będe mówić Tobie to co widzę.To co jest realne. Wierz mi pisze tak nie dla tego ,ze mam taki kaprys a dlatego ,że takie jest zycie...Bo troszkę podobnych doswiadczeń przezyłam na własnej skórze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Nie bylo takich rzeczy, ktore przenigdy nie powtorzyloby sie z inna, z tym ze to mialo swoj urok, ze wiazalo sie wlasnie z nia. Nie bede wnikal co robilismy, byly to rozne "zwiazkowe" chwile i wydarzenia, ale nazbieralo sie tego tyle, ze ja to wspominam z olbrzymim sentymentem. Mielismy spojne podejscie do zwiazku, bardzo odpowiadal mi jej charakter przede wszystkim. Wiadomo jak to jest z ludzmi, wszystko jest super na poczatku a potem wychodzi cos z nich. W tym przypadku bardzo dlugo tak nie bylo. Nie robila zadnych scen, byla bardzo racjonalna, mielismy podobny gust i zainteresowania i ogolnie podejscie do zycia. Bardzo dobrze nam sie zylo wspolnie, wspolgralo ze swoimi rodzinami, dopoki jej zycie tak bardzo sie nie pozmienialo. W pewnej fazie tego zwiazku czulem sie najszczesliwszym czlowiekiem na swiecie. No i byla piekna, naprawde piekna, byla jakby idealem mojej urody, z tym ze ja nawet nie pomyslalem ze taki istnieje, a u niej zakochalem sie we wszystkim. To byla klasyczna milosc od pierwszego wejrzenia - poznalem ja na imrpezie przez kollezanke i od tego dnia nie moglem przestac juz o niej myslec. Moze dlatego teraz wszystko tyle sie ciagle a ja mam problemy zeby sie pozbierac.Teraz jak sobie pomysle o innej dziewczynie, to nawet jesli sie kiedys zaurocze to zakladam ze z niej wyjda takei cechy, z ktorymi nie bede mogl wspolgrac. Juz raz przerabialem taka sytuacja i to bylo bez sensu. Tutaj jakby wszystko bylo juz poukladane - nie dosc ze myslalem cudowna kobiete i milosc swojego zycia, to te inne rzeczy, przez ktore ludzie sie nie dogaduja w tym przypadku nie byly przeszkdoa, bo ich nie bylo. Dopiero gdy w jej zyciu pojawily sie te problemy rodzinne, zmienil sie jej status i dowiedziala sie co chce robic w zyciu to zaczelo sie psuc miedzy nami i skonczylo sie tak jak sie skonczylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Dodam jeszcze jedno - dlatego tak mnie boli jej stosunek do mnie, tak jakby mnie juz nie bylo i to co bylo miedzy nami nigdy sie nie wydarzylo. Ok, kumam ze pewnie uchdoze w jej oczach za slabego czlowieka, ktory nie moze sie ogarnac, ale sa takie sytuacje np. ja mam zoladek w gardle jak mam przejechac 50 metrow od jej mieszkania, a dla niej nie jest problemem ciagle zajezdzac do tych naszych wspolnych sasiadow przejezdzajac kolo mojego domu gdzie mieszkala ponad pol roku, bawic sie, wyjezdzac z ojcem zagranice i angazowac w prace ze swoim super szefem. Wprawdzie ona jest osoba, ktora nie pokazuje swoich emocji, ale z tego co wiem i widze sam ma we mnie "wylane" na maksa. Za co? Co ja jej zrobilem takiego, jedyne co mi przychodzi do glowy to to, ze nie chce miec zadnego kontaktu, bo nie chce zebym ja sobie robil nadzieje na cokolwiek, ale wtedy by sie chociaz spytala kogos (nie mowie ze mnie) co u mnie, jak sie miewam, a tego tez nie ma (poza ta rozmowa tydzien temu zainicjowana przez nia przy okazji tego garnituru).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem jak Ci pomóc, jej miłość chyba wygasła całkowicie. Ale możesz jeszcze spróbować ją odzyskać, nie masz w końcu już nic do stracenia. Spróbuj jakichś romantycznych gestów z filmów, dziewczyny to lubią, może akurat to zadziała. Ale najlepszym wyjściem będzie poznanie kogoś nowego... Przykro mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Nie zadziala, znam ja, tylko by sie ejszcze bardziej zirytowala. To ONA musi sei zmienic i to ONA musi wykazac inicjatywe, nie ja. Ja juz zrobilem wszystko, absolutnie wszystko by ja odzyskac i by spieprzyc wiele rzeczy. Teraz nie mam zamiaru o nic sie prosic i odzywac, po co mi to, to nie dziala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tiaaaa
Wiesz Marku Twój ostatni post bardzo mi się podoba i tak trzymaj. Nie szukaj z nią kontaktu. Jesli bedzie chiała sama go znajdzie. Wiesz doskonale rozumiem Ciebie jak bardzo boli ,ze jestes dla kogoś wszystkim a w następniej chwili stajesz się nikim. Skąd wiem jak to jest? Nie bedę opowiadac Tobie swojej historii bo wiem ,że Twój problem jest dla ciebie najważniejszy. Ale powiem tylko ,ze tak własnie znam to z doświadczenia i to wcale nie było tak dawno. Nawet mniej czasu wstecz niz Twój czas od waszego rozstania ze swoją byłą. Też znałam kogos takiego z kim rozumiałam się bez słów z kim wzajemnie się wspieraliśmy. I tak miedzy nami było do końca. Jeszcze ostatniego dnia tak bardzo martwił się o moje zdrowie. Jednak dnia nastepnego zapomniał o mnie. Na moją próbe kontaktu z nim zareagował w obelzywy dla mnie sposób.Przezyłam szok jak to możliwe co się stało.Czy sobie na to zasłóżyłam? Nie wiem tego do dzisiaj bo juz nigdy nie odebrał mojego telefonu ani nie odpowiedział na maila. Pierwsze tygodnie cierpiałam.Teraz doszłam do wniosku ,ze mimo iz nasza znajomosc nie trwała wcale krótko okazało się ze wcale tego człowieka nie znałam. Równiez mam same dobre wspomnienia z tej znajomosci ale również sa te złe w jaki sposób zakończył tą znajomosc. I potrafie je oddzielic.Myśle o tym co jest teraz. Zostałam upokorzona zdeptana i to mi wystarczyło by wszystkie pozytywne uczucia zabić. Co czuje teraz? teraz czuję tylko żal. Równiez bardzo sie starałam dbałam zawsze byłam i podziękował mi za wszystko. Nie wiem co było przyczyną i się już nie dowiem zresztą nawet nie chce wiedzieć. Jedyne logiczne wytłumaczenie to człowiek bez serca..podobnie jak twoja była.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tiaaaa
Jedno jest pewne w tych czasach nie mozna być sobą to zycie jest jakąś wielką grą. Ludzie pozbawieni są wszelkich wyższych uczuć. Kiedyś ludzie wiązali się ze sobą na całe zycie. Kiedyś byłbyś pewnie facetem idealnym teraz? Teraz nikt nie ceni Twoich uczciwych zamiarów. Kobiety odchodzą do tego który ma lepszy samochód za nic mają to ,ze zraniły kogoś kto naprawdę je kochał. Mężczyźni robią podobnie szukają mocnych wrażeń.Po co mają starać się wyrwać panienkę na jedną noc bez wysiłku. Rozwód w tych czasach? czy jeszcze kogoś dziwi? Kiedyś było sensacją dzisiaj jest normą. Prawda jest taka ,ze ludziom się w głowach poprzewracało... Ale pamiętaj to co złego robi się komus zawsze wraca. I w moim przypadku i w przypadku Twojej byłej może tak własnie się stać.Moze kiedyś zatrzymają się na chwilę i uświadomia sobie ,że stracili cos ważnego. A ty musisz nabrać trochę dystansu do takich spraw!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
A moze jakis "zyczliwy" cos mu nagadal na Twoj temat, bo az nie chce mi sie wierzyc ze ktokolwiek moglby sie tak zachowac, w jednym momencie stac sie kims innym. Wiesz co ja bym zrobil? Napisalbym do niego mejla, jakas wiadomosc (wiem ze juz to zrobilas, ale po czasie moze jego negatywne emocje opadly i w koncu by sie ustosunkowal) i spytalbym sie czy to jego zachowanie bylo podyktowane tym, ze ktos mu cos naopowiadal,czy po prostu przestal Cie kochac. Oczywiscie, jesli jeszcze CI zalezy, jesli nie na nim, to na tym, zeby poznac prawde. Ot taka rada, mozesz z niej skrozystac lub nie :) Szczerze mi przykro, bo to musial byc dla Ciebie ogromny szok. To nie jest tak, ze inne historie mnie nie interesuja. Jesli chcialabys pogadac na ten temat to daj znac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×