Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mark09

Jak sprawić żeby wróciła

Polecane posty

buuuuu....:P. a mój P jest właśnie moją pierwszą wielką miłością, wcześniej to było NIC , jakieś GÓWNO (za przeproszeniem), dopiero teraz od ponad 3 lat czuję, że żyję, że jestem na właściwym miejscu i z właściwym człowiekiem. Z nim pragnę mieć dziecko, kocham nad życie. Myslimy o ślubie. Czuje się spełniona i kochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekający
Do coca cola zero Widzisz, w tym pocałunku na początek i w tym zagraniu na koniec jest wszystko ukryte. Tylko musisz sobie sama odpowiedzieć, czy masz na tyle w sobie siły, aby zrobić to w sposób przekonywający. Bo jeżeli masz to robić niepewnie, to lepiej nie rób wcale, gdyż w takim przypadku to odniesie odmienny skutek od zamierzonego. Do oliweczki Wiem :) Dzięki :d

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Klementynka - ciesze sie, ze jestes szczesliwa i zazdroszcze, oczywiscie w pozytywnym sensie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I nie zgodzę się z tym debilnym stwierdzeniem,że trzeba KOCHAĆ , potem się rozstać, przeżyć bolesne rozstanie , zakochac się znowu i dopiero ta miłosć może być na zawsze. Głupoty. Faktycznie, wiele osób musi się dużo nauczyć na pierwszym poważnym związku, ale jest dużo takich osób, które są ze sobą do końca dni, a są dla siebie pierwszymi pod różnymi względami. ( w moim otoczeniu jest wiele małżeństw, gdzie partnerzy byli dla siebie pierwszymi miłościami i- każde ma się dobrze póki co). Nigdy nie sądziłam, ze to, co poczułam wtedy,kiedy się pierwszy raz poznaliśmy ..że kiedykolwiek tego doświadczę. Słuchajcie, minęło prawie 3,5 roku a ja nadal pamiętam każdy szczegół naszego pierwszego spotkania, nawet to, jak wyglądał kiedy pierwszy raz na niego spojrzałam(minę, uśmiech, wszystko!), jego gesty, całą sytuację i to rodzące się uczucie. My od pierwszych dni właściwie wiedzieliśmy, że chcemy być razem. Pamiętam jak muskał moją dłoń- uczucie nie z tej ziemi, taki jakby dotyk mnie jedwab, dosłownie, coś dziwnego..nieziemskiego, paranormalnego wręcz..chemia chyba, nie mam pojęcia) I nie powiem- to, że nie mielismy dużego doświadczenia przed naszym związkiem-to pewnie było też powodem wielu "problemów", wiele razy się "docieraliśmy" juz potem. Jest cudownie, ale bywa gorzej, myślimy trzeźwo, nie mam różowych okularów, nie żyję jak małolata. Wiemy, czego chcemy i każde gorsze doświadczenia przyblizyły nas do siebie jeszcze bardziej. Bo przetrwaliśmy to! Przetrwalismy pierwszy kryzys, przetrwaliśmy następne, i wynieśliśmy z nich coś dla siebie. Nie rozstaliśmy się, ani ja ani On nie pomyśleliśmy o innych. Nie wyobrazam sobie , abysmy po tym wszystkim mogli się rozstać, abyśmy mogli żyć oddzielnie. Uwielbiamy spędzać czas w naszym domu, leżeć na łóżku, przytulać się i oglądać jakiś debilny film.. Nie generalizujcie więc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coca cola zero
do porzucony: potrafisz jak nikt do tej pory natchnąć optyzmizmem i nadzieją i z to Ci dziękuje-nie opuszczaj tego topiku. Z tym pocałunkiem to zobaczę czy dam rady- jeśli po tym jak go zobaczę będę silna to tak zrobię, trzymajcie za mnie kciuki jutro o dwunastej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi..
Hej wszystkim. Jakis czas temu próbowałam tutaj radzić kilku porzuconym osobom. Chociaż sama w lipcu zostałam porzucona.Nie pamiętam już czy opisywałam swoją historię. Ale moze teraz napiszę dla przypomnienia krótko. A więc pewien pan szalał za mną do granic mozliwości jedak mieliśmy pewne problemy i widac nie wytrzymał tego bo jednego dnia rozmawiał ze mną normalnie następnego przestał się odzywać.Odszedł bez słowa. Pisałam z prośbą o wyjaśnienie nic zero odpowiedzi.Gdy dzowniłam nie odbierał lub rozłączał połaczenie. Zachowywał się tak jakbym dla niego przestała istniec. Bardzo cierpiałam czułam się jak wielkie zero nie warte tego by ktos powiedział chociaz słowo koniec.Nie znałam tez powodów jego odejcia(mogłam się domyślać ale pewnosci nie miałam)Wiecie wtedy chciałam usłyszec chociazby najgorsze słowa byłoby to lepsze od milczenia.Ale nie usłyszałam nic. Póbowałam skontaktować się z nim 3 razy długie maile smsmy.Wszystko na nic. Ostatni raz pod koniec wrzesnia. I mimo,ze tak strasznie bolało powiedziałam koniec kontaktowania się. Usunełam się zewsząd gdzie mógłby zobaczyć moje zdjęcia.Odciełam się zupełnie. Zostawiłam tylko jego numer na gg. I po dwóch tygodniach od mojej ostatniej wiadomosci zobaczyłam ,ze on często pojawia się na gg w godzinach kiedy zawsze rozmawialismy i to było takie pojawianie sie na minutę i znikanie. Ja oczywiscie byłam cały czas jak "niedostepna" zeby nie widział ,ze jestem. Myslałam sobie ,ze szuka mnie pewnie. Znajomi mówili ,ze wymyslam, ale ja wiedziałam swoje(moze nie do końca ale coś mi mówiło ,ze tak jest) To trwało caly październik ja na "ukrytym" i on obsesyjne włączanie się. Tydzień temu postanowiłam włączać sie normalnie na gg jako "dostepna" i co zauważyłam? Ze wtedy kiedy byłam ja pojawiał się on. Dalej myslałam,ze szuka kontaktu ale wstyd mu odezwać się do mnie po tym co zrobił wiec czeka aż ja znowu napiszę i tym razem on odpisze. Tak wałsnie czułam.Ale nie reagowałam.Pogodziłam się juz z myśla ze koniec nas. W niedzielę znowu byłam dostępna on pojawił się również. Ja dałam sobie opis ,ze chce sprzedać palmtopa. Równiez w niedzielę zaczełam myslec o nim,ze bez sensu miec jego kontakt na liscie patrzeć jak się pojawia itp skoro to do niczego nie prowadzi.Myslałam równiez o tym ,ze posząłm już tak dalego nie odzywam się 7 tygodni do niego usunęłam wszystkie kontakty wiec czas usunąc ten ostatni czyli numer gg i zamknac ten rozdział na zawsze. Tak tez zrobiłam usunełam jego numer. Wczoraj rano wstałam i myślę sobie nie dał mi ani jednego sygnału zaraz miną 4 miesiące jak się do mnie nie odzywa.Widac nie mysli o mnie ma mnie gdzieś. Może moi znajomi mieli jednak rację ,ze te pojawianie się na gg nic nie znaczy wmawiali mi ze moze pisze z inną juz. Powiedziałam sobie i niech tak zostanie ja musze zacząć wszystko od nowa już bez niego. I teraz co jest smieszne zajęłam się swoimi obowiązkami ale gdzieś za dwie godziny jakas kobieca intuicja podpowiadała mi wpisz na chwilę jego numer gg tylko po to by zobaczyć czy jest dostępny. Mówiłam sobie nie nie zrobię tego przeciez postanowiłam ,że koniec z tym. No ale cóż nie wytrzymałam i wpisałam obieując sobie ,ze tylko zobaczę czy jest ostatni raz i usunę. Tak własnie zrobiłam. Wpisałam ten numer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi..
I... aż z wrażenia wstałam... Ja mam opis sprzedam palmtopa... a u niego widniał taki niesmiały opis "Kupię palmtopa..." W pierwszej chwili pomyślałam ze tyle czekałam na jakiś znak od niego a dzisiaj ten znak jest...Znak który jest zapowiedzią czegoś wiecej.Kóry jest odpowiedzią na wiele moich pytań ze on jednak o mnie mysli itp. Ze nie zapomniał ,ze jednak doskonale go znałam i to pojawianie się na gg swiadczyło o szukaniu kontaktu.Ze miałam rację Jednak za chwilę pojawił się we mnie smutek wszystko wróciło ile się wycierpiałam jak tęskniłam jak mnie zranił odejsciem bez słowa. Powstała we mnie taka niechęc strach przed tym ,ze jesli nawiążemy kontakt to kiedyś znowu bede cierpiec a tego juz nie chcę przezywac drugi raz... On od wczoraj jest dostępny cały czas opis nadal widnieje... Wiem ,ze czeka na mój ruch jednak ja go nie wykonam.Ukrywam się teraz przed nim wiem dziecinne...ale dosłownie w tej chwili jestem pusta w środku. Wiem ,ze gdy się pojawię on się odezwie.... Znam go doskonale....wiem ,że sobie przemyślał wiem ze mu głupio teraz za to co zrobił... Powiem wam ,ze wiedziałam ze kiedyś bedzie szukal kontaktu ze mną bo był szalenczo zakochany nie wierzyłam ze po 3 mcach mu przeszło. Teraz powoli zaczyna cos się dziać a ja nie chcę już tego...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi..
Jak u mnie potoczy się historia dalej czas pokaże.Znam go doskonale i wiem ,ze jak on bedzie chciał zrobi wszystko ,żeby wrócić... Narazie jest takie niesmiałe sygnalizowanie mnie...i czekanie aż ja się odezwę. Jesli ja tego nie zrobię on to zrobi... Jedno jest pewne kochani całkowity brak kontaktu działa...działa lepiej niz tysiąc maili wyznań przeprosin...Jeśli tej drugiej stronie zalezy...odezwie się wróci.... Tylko zastanówicie się czy wy bedziecie chcieli tego powrotu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Mark tam twoje wypowiedzi, wróciłaś! :-) I to z jaka niesmowitą i niespodziewaną historią... Domyslam się, że to troche przerażające - gdy rana juz zaczęła się goić nagle taki zwrot w akcji... Niezaleznie od tego, jak zadecydujesz, to oczywiście optymistyczny dla nas wszystkich sygnał... Łatwiej mi będzie teraz wreszcie trzymać się swojego postanowienia milczenia ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi..
Oczy z guzików- no własnie zastanawiałam się czy podzielic się z wami ta nowinką to jeszcze nic wielkiego ale jest już jakiś znak i jestem pewna ,ze bedzie tego ciąg dalszy.Ale zapewne bedzie to trwało powoli i niesmiało. Napisałam to wam ponieważ sama na własnym przykładzie przekonałam się jak działa brak kontaktu ale całkowity brak. U mnie sytuacja była przeciez beznadziejna w zasadzie sama zaczęłam watpic w obrót sprawy...a jednak coś ruszyło:) 3i pół mca zero kontaktu z jego strony i moje 7 tygodni silnego postanowienia ze koniec z pisaniem i proszę... Teraz myslę zebym te dwa miesiące nie skamłała to pewnie wczesniej dał by jakiś tam znak...no ale cóż...stało się widac tyle czasu było potrzeba na to Powiem wam tak tego "mojego" znałam bardzo dobrze i czułam gdzies podswiadomie ze on jeszcze nie skończył mimo ze wygladało inaczej. Także wydaje mi się ze można takie sprawy przewidzieć na podstawie tego na ile znamy partnera i na co go stać a na co już nie. Mam nadzieję ,ze dałam wam troszkę wiary. Czasem bedę zagladac tutaj do was kochani:)Trzymajcie się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
No właśnie.. Tego i ja wierzę, że ta moja historia będzie mieć jakiś ciąg dalszy, choc nie wiem, jaki... Mój eks jest z gatunku tych ludzi, którzy na umówione spotkanie przychodza ani minuty wczesniej i ani minuty później, a jak już coś obiecają, to na pewno to zrobią. Pisałam o tym, jak się zbierał do wyznania, ile to trwało, a ja juz zaczęłam podejrzewać, że dlatego nie pisze, bo juz mu nie zalezy... Ale takich momentów było mnóstwo.Zabawna była na przykład historia, gdy obiecał mi na imieniny konkretny prezent, coś co bardzo chciałam mieć, a co było bardzo trudno dostepne. Gdy przyszedł czas moich imienin, złozył mi życzenia, zabrał mnie na obiad - ale prezentu ani widu ani słychu, i w ogóle ani słowa z jego stony w tej kwestii - tyle, że żałuje że tak skromnie te imieniny obchodzimy. Było mi troche przykro, ale oczywiście nie dawałam po sobie poznać, choć miło by było dostać symbolicznie choćby kwiatek albo ja wiem, czekoladę (bo przeciez nie chodzi o wartośc materialna, tylko sentymentalną), a po półtora miesiaca, gdy zdążyłam juz zapomnieć - i byłam pewna, że on tez zapomiał o tym, co mu kiedys mimochodem powiedziałam a on obiecał, on nagle wreczył mi sprowadzony z zagranicy prezent... Potem mi wytłumaczył, że nie chciał mi dac byle czego, tylko czekał, aż zdobędzie to, na czym mi zależało. Mam nadzieję, że napisze do mnie tego maila tez dopiero wtedy, gdy będzie mógł mi napisać coś choć trochę pozytywnego. Bo przeciez gdyby miał być okrutny i mi napisać "odczep się, nie chce żadnego kontaktu" albo gdyby nie było dla niego problemem przejście na ten chłodno-koleżeński tryb kontaktów (jak pisałam tu sto razy, i tak jakiś kontakt musimy zachowac z racji kontaktów zawodowych, w przyszłym roku dosyć intensywnych) to mógłby to zrobic juz, teraz. Ale może jednak on czeka, aż te rózne kwestie, które nas odsunęły od siebie, trochę się wyprostują, żeby nie robic mi niepotrzebnie nadziei... Ostatni nasz kontakt był serdeczny, ale zarazem taki troche na zasadzie "to nie jest dobry moment, żeby rozmawiać".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Mark czytam twoje wypowiedzi, odzywaj się koniecznie, co dalej. Trzymam kciuki! Tutaj oczywiście nikt z nas nie jest w stanie nic mądrego poradzić, mogę Ci tylo zyczyć dobrego wyboru i rozwoju akcji wedle Twoich oczekiwań...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mark czytam twoje wypowiedzi..
Oczy z guzików- no sama widzisz jaki był twój facet. Wiec daj mu czas.Widzisz jedni potrzebuja go mniej inni wiecej... Ale jesli cię kocha jestem pewna ,ze odezwie się. Wiesz czasem moze być tak ,że niesmiałosc bedzie go blokować. No bo w koncu jak tu odezwać się do osoby którą skrzywdziło się swoim odejsciem. Ale wierz mi gdy bedzie chciał znajdzie chociażby najdziwniejszy pretekst;) Bedę trzymać za Ciebie kciuki bądz dzielna:) Jesli u mnie bedą jakieś zmiany to napiszę . Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coca cola zero
no więc byłam na tym spotkaniu ale nic z niego konkretnego nie wynika, pogadaliśmy chwilę on mówił głównie o sobie.. zastosowałam się do rad czekającego, tamten zabrał co miał zabrać do naprawdy i dalej będę czekać. sama nie wiem co o tym myśleć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Coca cola zero - daj mu czas. Nie rob nic, musisz uzbroic sie w cierpliwosc. On wie, ze Tobie na nim zalezy i nic wiecej na te chwile nie mozesz zrobic. To jemu musi sie cos odmienic. Zaufaj mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hymmm bardzo dużo nap[isałeś i widze że Ci zależy no niestety tak jest niktóre dziewczyny chcą mieć swoich facetów cały czas mieć obok a niektóre potrzebują luzu w związku moim zdaniem najpierw zacznij od spotkan ze znajomymii potem popros ja o rozmowe i wytlumacz ze nie bedzie juz tak skoro chce luzu w ziazku dasz jej go bedziecie spotykac sie osobno ze swoimi znajomymii i razem o ile drugie bedzie miało na to chęć! powiedz że bardzo się zaangażowałeś i twoje ciągłe pisanie do niej i chec pobytu w jej towarzystwie była wywołana poprostu zazdrościa ze bałeś sie że znajdzie innego(tak to bynajmniej wyglada z mojej strony) .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Darunia,zeby to bylo takie latwe. Ja juz probowalem wszystkiego. Teraz po prostu zyje sobie jakos z dnia na dzien, bez zadnych oczekiwan nie tylko jesli chodzi o mnie i o nia, ale rowniez o jakies super nadspodziewane i mile wydarzenia w moim zyciu. W jakims stopniu pogodzilem sie z pewnymi rzeczami, ale wciaz nie moge przestac o niej myslec. Brakuje mi jej, ale wiem,z e na 99% ona nie wroci. Mimo iz bardzo ja kocham caly czas. Kazdy z mijajacych dni jest dla mnie jak swego rodzaju poczekalnia, byleby trafilo sie cos co zajmie mi czas - czy to spotkanie rodzinne, ze znajomymi, czy jakis film. Nie wiem, czy jest latwiej niz kilka miesiecy temu, jest inaczej, ciagle ciezko, ale bez tych glupich nadziei ktore nakrecaly mnie wczesniej. Gdyby byla tak rzecz, ktora sprawilaby, ze ona zakochalaby sie ponownie to zrobilbym wszystko aby ja osiagnac. W zeszlym tygodniu ten kontakt byl mily, ale tak naprawde nic z niego nie wynikalo. Dzis znowu napisalem do niej smsa, ktorego nie wyslalem (mam juz ich dziesiatki). Wiem,ze gdybysmy dali sobie jeszcze jedna szanse, to tym razem by to wyszlo, czuje to i jestem tego podswiadomie pewny. Niestety dla niej to sprawa zamknieta, nie uwierzylaby mi i tyle. Juz jest listopad, a to wszystko stalo sie w czerwcu. Ja ciagle nei moge sie odkochac, nie chce mi sie nikogo poznawac. Chce ja, ale ona juz nie jest dla mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coca cola zero
myślałam ze będe się źle czula po tym spotkaniu, ale tak nie jest- jakaś nowa nadzieja... nie wiem będę czekać, sama się już nie skontaktuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Dzis duzo myslalem i po prostu chce ja odzyskac. Nie mam pojecia jak to zrobic bez naciskania na nia i wypisywania do niej. Jak to zrobic, nie odzywajac sie do niej, nie kontaktujac sie z nia. Chce milczec do 9 grudnia, do moich urodzin, bo wtedy ona sie odezwie. To byla ta na cale zycie, fakt ze mimo uplywu czasu ciagle ja mocno kocham najlepiej o tym swiadczy. Jak mam sprawic zeby sie we mnie zakochala ponownie, skoro tak oddalilismy sie od siebie? Jak zrobic, zeby przypomniala sobie o mnie, o moim charakterze i pozytywnych cechach i sama zapragnela byc ze mna ponownie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chłopie nie masz
szans, ona potrzebuje mężczyzny a nie kaleson.Ty jesteś beznadziejny i nie dziwie się jej ,że ma cię dosyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliweczka hipp
chłopie nie masz: nie przesadzaj...jaki znowu beznadziejny...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mark- masz dzisiaj gorszy dzień? Skąd takie myślenie znowu? Rozumiem, że kochasz i chcesz odzyskać ją, ale-w moim mniemaniu- zrobiłeś WSZYSTKO, żeby ją odzyskać. Ona nie jest typem kobiety, której schlebia jak ex śpiewa pod oknem, wysyła bukiety róż, pisze listy i skamle o miłość. Jak widzisz- jakikolwiek dobry skutek odniósł tylko brak kontaktowania się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekający
Do coca cola zero Może byś cos więcej o spotkaniu napisała? Do jakich konkretnie rad się zastosowałaś? O czym o dokładnie mówił? Ile trwało spotkanie? Jakie rzeczy zabrał? Kto był inicjatorem spotkania? Do mark Chłopie no to rzeczywiście Cię mocno wzięło :/ Uprawiasz jakiś sport? Bo ja nie wyobrażam sobie, że mam być podłamany tak jak Ty za cztery miesiące :/ Ruch jest dobry na wszystko. Spotykasz się ze znajomymi? Musisz koniecznie! Poznawaj nowych ludzi! Moja zerwała ze mną miesiąc temu, ale nie stoję w miejscu i wydaje mi się, że najgorsze mam za sobą. Byłem już na jednym spotakaniu z nowo poznaną dziewczyną. Spotkanie miało na celu pokazanie samemu sobie, że jestem wciąż atrakcyjny dla płci przeciwnej. Porzuceni musicie mieć plan, ale dobry plan. Ja go sobie w główce narysowałem i realizuje każdego dnia. Osobiście uważam, że jeżeli ktoś z kimś był dłuższy czas - to nie ma możliwości, aby w końcu za nami nie zatęsknił (oczywiście jeżeli powodem rozpadu nie było jakieś świństwo). Pozostaje jedynie kilka pytań z tym związanych. Czy będzie chciał wrócić? Jeżeli tak, to kiedy? oraz Czy my będziemy jeszcze wtedy zainteresowani jej/jego powrotem? Ja wiem, że moja ex będzie za mną wyła! Skąd to wiem, po prostu "kobieca intuicja" :) (nie no jestem mężczyzną, tak żartuje sobie tylko). Musicie to sobie wmówić i po prostu to wiedzieć. Jeżeli to Wam się uda (mi się raczej udało) to staniecie się pewniejsi tego swego planu. Gdy będziecie mieli ten swój plan - jakikolwiek by on nie był, to będziecie go lepiej realizowali, nawet gdy ona/on się gdzieś po drodze pojawi, Wy nie możecie zboczyć z drogi polegającej na realizacji swojego planu - no chyba, że ex chce wrócić, wtedy piszecie sobie nowy plan, bardziej adekwatny do konkretnej sytuacji. Na czym ma polegać plan? Na pokazaniu byłej/byłemu, jakimi wspaniałymi ludźmi jesteście. Chodzi o wspaniałość pod każdym względem. Tylko musicie uzmysłowić sobie jedno - nie robicie tego dla ex, a dla samych siebie. Ex tak jak pisałem, prędzej czy później zatęskni i wtedy zacznie się Wami ponownie interesować - a co u mojej/mojego byłej/byłego. Wtedy własnie Wasz plan sprawi, że zobaczy jak wspaniałego człowiek stracił/a. Wtedy pozostanie Wam tylko odpowiedź na pytanie, Czy ja nadal chcę mieć coś z moim ex wspólnego? Wtedy będziecie mogli swobodnie powiedzieć, czy to co czujecie to prawdziwa wieczna miłość, o której wszyscy marzymy (tak chcę go/ją mieć przy sobie), czy to co czujecie już nie jest takim jak było kiedyś (nie jest mi już do niczego potrzebny/a).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
To nie jest zly dzien, ja po prostu wiem czego chce - chce ja. Wiem, ze zrobilem wszystko, wiem ze nie moge nic pisac, wiem ze jedyne co mi pozostalo to bycie milym, otwartym i zabawnym jak juz dojdzie do jakiegos kontaktu, tak jak w zeszlym tygodniu i niczego samemu nie prowokowac. Pytanie tylko, jak ona ma to zauwazyc, jak ma sie ma mna nowo zainteresowac? Beznadziejny bylbym gdybym dalej do niej stekal, a tak ona widzi, ze od kilku tygodni jest znowu cisza z mojej strony, ze milo nam sie rozmawialo i ona nie wie, jak mnie to wszystko meczy. A to, ze tutaj pisze to co naprawde czuje i mysle to inna sprawa. Chcialbym zeby ja tak pie*dolnelo ze zrobila blad i ze to rozstanie bylo bledem, ale to sa marzenia scietej glowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Podziwiam Cie za Twoj optymizm. Wg Twojego nastawienia powinienem byc caly radosny i szczesliwy, bo pewnikiem jest ze ona zateskni i bedzie chciala wrocic, pytanie tylko czy ja tego jeszcze bede chcial. Niestety to tak nie dziala. Sport przestalem uprawiac, bo nie moge sie zmusic do tego, za to spotykam sie ze znajomymi jak najbardziej, ale wtedy zawsze sie troche wypije i na drugi dzien dol jest wiekszy, wiec to tez pozwala poczuc sie lepiej tylko na pare godzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chłopie nie masz
mark ma zaburzenia osobowości i dobrze,że dziewczyna zorientowała sie w odpowiednim momencie i się wycofała, to nie jest facet na życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Taaaa,jasne,zaburzenia osobowsci. Moze w ogole mam schizofrenie i rozdwojenie jazni jeszcze. Ciekawa teoria - proponuje zakochac sie w kims a nastepnie radzic sobie z tym uczuciem gdy nie jestes juz razem. Jesli jestes taki/taka twardy to dobrze dla Ciebie, ja niestety mam inna nature.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość coca cola zero
do porzucony: inicjatorem spotkania byłam ja, zepsuł mi się sprzęt, ktory on montował pod moją nieobecność, chcąc wiedzieć czy ma do niego jakieś papiery (gwarancje) zadzwoniłam i o to spytałam. Powiedział że nie ma i zebym jechała do tego sklepu gdzie on to kupił. Po jakiejś godzinie napisałam niego na gg, czy nie mógłby mi zrobi przysługi i mi tego załatwić bo będą mnie pytali o szczegóły techniczne na ktorych ja się nie znam. Odpisał że na pewno nie dziś i że nic nie obiecuje. odpisałam ok. a wtedy on napisał zebym mu to jutro (czyli dziś) przywiozła i on zobaczy co z tym nie tak. umowiliśmy się o 12 na parkingu. Z buziakiem nie było szans jednak bo wsiadł mi do auta i jakoś tak głupio było mi się przekręcać ale cała reszta była, wyglądałam fajnie, fajnie pachniałam... niestety mało na mnie patrzył. mówił głównie o sobie o mnie prawie nie pytał , gadaliśmy jakieś pół godziny, zadnych zwierzeń oczywiście... z drugiej strony też wiem, że nawet jak coś tam mu w serduchu piknęło to by nie pokazał bo jest jeszcze gorzej zawzięty niż ja. w kazdym razie zabrał sprzęt i powiedział że zobaczy co i jak. W sumie spodziewałam się raczej, spojrzy na nie i powie ze jednak muszę do serwisu jechać i to że je wziął to dla mnie jakiś promyk drobny jest tej głupiej nadziei:) Potem jakoś temat się skończył - odwróciłam głowę w drugą stronę i w sumie razem pwiedzieliśmy te słowa - że już musimy iść, i poszedł. mnęłam to autem na przejściu to mi pomachał i się uśmiechnął...zauważyłam że jak odchodził to od razu do kogoś zadzwonił- moze się nowej tłumaczył, ze już jest po spotkaniu z było i że poszło lajtowo(bez smęcenia o powrocie) ale może to już moja nadinterpretacja...teraz będę czekać na zwrot sprzętu po prostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekający
Do mark Mark, posłuchaj trochę "chłopie nie masz". Co prawda nie powienien Cię obrażać, ale robisz z Wertera. Poczytaj sobie, albo i nie bo jeszcze cos sobie zrobisz. Jeżeli chodzi o mój optymizm, to rzeczywiście ja jestem typem optymisty :) no ale nie zmienia to faktu, że nawet najwięksi optymiści cierpią, tylko cierpieć można na różne sposoby. Zauważyłem, że w ostatniej ze swoich wypowiedzi, napisałeś o zakochaniu i szczerze powiedziawszy, Twoje zachowanie własnie wskazuje na zakochanie (obłąkanie), a nie na miłość. Nie wiem, czy czytałeś mój wątek, w którym wyjaśniałem różnicę? Odpowiedz sobie na pytanie, czy jesteś zakochany, czy kochasz? Jeżeli twierdzisz, że kochasz to pamiętaj, że ważniejsze dla Ciebie jest jej szczęście, a nie Twoje. Skoro dochodzimy, do tego, że ważniejsze jest dla Ciebie jej szczęście, to musisz zachować się jak prawdziwy mężczyzna (nie mam na myśli, że nim nie jesteś, bo z pewnością jesteś, tylko się trochę rozsypałeś - każdemu się zdarza kilka razy w życiu - nic wielkiego) i uszanować jej wolę. Pamiętaj, że natury się nie oszuka i kobiety wolą prawdziwych meżczyzn, a nie takich którzy są w cięzkiej sytuacji emocjonalnej. Jako samiec musisz zachowywać się racjonalnie i w sposób przemyślany. Musisz twardo stąpać po ziemi i reprezentować swą postawą stabilność i pewność siebie. Im szybciej dojdziesz do stanu równowagi emocjonalnej, tym szybciej będziesz miał szanse na odzyskanie swojej ex. TYLKO PAMIĘTAJ NIE TRAKTUJ TEGO CO ROBISZ, JAKO CZYNY MAJĄCE NA CELU ODZYSKANIE EX, A JAKO CZYNY KTÓRE SPRAWIĄ, ŻE STANIESZ SIĘ ATRAKCYJNIESZYM MĘŻCZYZNĄ, TYM SAMYM BĘDZIESZ SIĘ BARDZIEJ PODOBAŁ KOBIETOM, A BYŚ MOŻE I TWOJA EX ODKRYJE W TOBIE COŚ NOWEGO, ALBO PRZYPOMNI SOBIE COŚ CO JĄ KIEDYŚ W TOBIE POCIĄGAŁO. Sport przynosi równowagę emocjonalną, uwierz. Do chłopie nie masz Mógłbyś sie zastanowić nad tym co piszesz. Wiem, kierujesz się pewnie zasadą - terapia wstrząsowa, tylko nie zapominaj ona na odległość nie działa. Gdybyś spotkał marka na ulicy to należałoby mu kilka razy dać po pysku i może doszedłby do siebie, ale tak to wszelkie Twoje próby wstrząśnięcia nim, są co najmniej pisząc - nie na miejscu. Spróbuj się chociaż po trosze poczuć tak jak on. Do coca cola zero No dobra. Pocałunek miał byc pierwszą czynnością, którą wykonasz no ale nie wyszło - nic się nie stało. Nie bój się, on z pewnością zauważył, że ładnie wyglądałaś i pachniałaś. Rzeczywiście tak jak piszesz, sam fakt, że przyszedł coś oznacza. To pewnie taka próba sprawdzenia, czy nadal ma Cię w ręku. Zachowałaś się prawidłowo. Pomachanie też było dobre. Nie możesz sę teraz do niego odezwać - on musi pierwszy się z Tobą skontaktować. No chyba, że nie uczyni tego przez miesiąc, to wtedy krótki telefon i pytanie, "Janek co z moim sprzętem? Załatwiłeś sprawe?" krótko i na temat, chodzi o to, aby odebrał to, że dzwonisz tylko w sprawie tej rzeczy. Nie mam pojęcia do kogo dzwonił i szczerze powiedziawszy, Ciebie to także nie powinno obchodzić. Czy Ty masz możliwość wzbudzenia w nim zazdrości? Mam na myśli wyjście na miasto w grupie znajomych, wśród których pojawią sie jacyś nowi mężczyźni? Ponadto zorganizowanie, tego wyjścia w taki sposób, aby ten Twój ex się o tym jakoś dowiedział, a najlepiej to zobaczył?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×