Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mark09

Jak sprawić żeby wróciła

Polecane posty

Gość oczy z guzików
Mark, najważniejsze, żebys nie czuł się skrępowany - a jeśli będziesz zmuszał się do akcji, w których źle się czujesz, to skutek może być odwrotny. Trzymaj się, będzie dobrze, zobaczysz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mark- piszesz, że nie jesteś dla niej odpowiedni, bo nie robisz aplikacji i nie masz świetlanej przyszłości w korporacji przed sobą- przestań proszę. Odpowiedni masz być jako człowiek, który kocha i jest oddany, a nie jako ktoś, kto już to, to i to osiągnął, a TO ma jeszcze w planach. Naprawdę myślisz, że ona aż tak się zmieniła, że interesują ją tylko Ci, którzy mają podobne plany i aspiracja jak ona?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mark09
Mam nadzieje, ze nie. Wychodze na te urodziny, trzymajcie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekający
Powodzenia Mark :) Do mnie zaczyna docierać, że to koniec i ja już nic nie będę w stanie zrobić :/ Totalna kaszana. :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Ja tez mam dzisiaj jakis straszny dzień... Przeczytałam sobie po raz kolejny te jego maile, i nagle zdałam sobie sprawę, że te wszystkie dwuznaczne rzeczy pewnie wcale nie znaczą, że on nie jest na sto procent pewien swojej decyzji i potrzebuje czasu, a może zmiana okoliczności przyniesie zmianę naszych relacji; one mogą po prostu znaczyć (i pewnie tak własnie jest), że jest grzeczny, chce złagodzić troche sytuację i deklaruje, że zawsze będzie o mnie dobrze myślał i że jakbym chciała kiedyś tam, gdy już mnie nie będzie boleć, to możemy być kolegami. Czyli klasyka... Jezu,jak to boli, leżę na łózku, płaczę i czuję się, jakby ktoś mi wyrywał serce :-( Pewnie tego obiecanego maila napisze w Święta i będzie to grzecznościowe zapytanie co u mnie i opis co niego :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekający
Wydaje mi się, że to dzisiejsza pogoda tak na nas dziala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliweczka hipp
Porzucony i czekajacy, skoro TY straciles caly zapal i optymizm, to kto nas teraz bedzie wspieral ? ;) Ja tez dzis mam niezlego dola... widzialam sie z "moim" w czwartek wieczorem (chcial spotkac sie juz we wtorek ale specjalnie przesunalem spotkanie), zjedlismy kolacje, kochalismy sie, potem ogladalismy razem TV przytuleni...i co z tego... skoro brakuje mi w tym wszystkim czulosci, pelnego zainteresowania z jego strony... Niestety znow bede musiala zastosowac "chlodnik" (zaczac go olewac), albo... zostawic go na dobre... :( Ostatnio juz obiecalam sobie, ze nie bede sie do niego odzywac (w sensie ze nie odezwe sie pierwsza), ale niestety mialam pewien problem i bylam zmuszona poprosic go o pomoc... :( Przeszkadza mi, ze on jest taki uparty (zreszta ja tez), a poza tym taki skryty... nie dopuszcza do tego, zebym w 100% uczestniczyla w jego zyciu... :( co za szajs...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliweczka hipp
Porzucony.... w Polsce tez pada caly dzien?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliweczka hipp
tam mialo byc "przesunelam" oczywiscie... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
To ponoś kolejny etap przezywania rozstania - po próbie wyparcia i szukania nadziei w każdym znaku i słowie dociera do człowieka że to naprawdę koniec :-( Niech on napisze wreszcie cokolwiek, będę mieć więcej danych, a tak mogę sobie wkręcać albo na pozytywnie, albo na negatywnie :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekający
Do oliweczka Tak, tutaj też pada. Przynajmniej w moim mieście. Miałaś napisać jakiegoś maila, ale widzę, że się nie zdecydowałaś. Wiesz, ja zaczynam rozumieć, że jakiekolwiek moje starania i tak nie przyniosą oczekiwanego rezultatu. To boli, bo człowiek myśli, że gdy będzie się starał, to prędzej czy później jego starania zostaną docenione, a to tak niestety nie jest w tym przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczy z guzików
Porzucony i czekający, dokładnie... Wiem, że od mojego starania nic nie zależy. Zupełnie nie wiem, co teraz myśli mój eks. Dostaję dwuznaczne (w tym, co pisze) i sprzeczne sygnały (to, ze wiem od znajomych, że on tez bardzo cierpi - ale z drugiej strony unika kontaktu, choc wie, że ja przyjęłabym go z otwartymi rękami, jako chłopaka czy jako kolegę - z nadzieją, że może mu wróci sentyment), nie wiem, jak wyglądaja rózne sprawy, które nas rozdzieliły, czy sytuacja jest beznadziejna, czy może jest szansa, że zmieni się na moją korzyść... Dlatego tak się szarpię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliweczka hipp
Porzucony... wiem, mialam napisac, przepraszam, ze tego nie zrobilam... napisze Ci tego maila, choc szczerze mowiac sama juz zwatpilam w sens mojego jakiegokolwiek dzialania... na tego goscia dziala tylko olewka... :( ilez tak mozna... ostatnio nawet malo ze soba rozmawiamy...jest mi przykro... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliweczka hipp
Sa momenty, gdy czuje sie taka silna, nie mam ochoty pierwsza sie odzywac, a sa takie jak teraz.... gdy na dworze jest zimno, pada, a ja mam ochote polozyc sie z nim pod cieplym kocem.... :( tylko skoro nie zaprosil mnie do siebie na sobote wieczor, to znaczy ze pewnie gdzies wyszedl... tak mnie kusi, zeby do niego napisac, ale na pewno mi napisze "sorry, ale dzis wieczorem juz jestem zajety". :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliweczka hipp
Z drugiej strony gdyby on teraz do mnie napisal i zaprosil mnie na dzis wieczor, poczulabym sie pewniej i... z przekory odmowilabym. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekający
Do oliweczki Ależ jesteś straszna :) I po co się tak ranić? Nie musisz pisać do mnie maila. A zastanawiałaś się nad tym czy on nie spotyka się tez z kims innym? W końcu to sobotni wieczór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekający
Do oczy z guzików Niepewność. Beznadziejna sprawa. Zostaje Ci czekać :/ co jest jeszcze bardziej wkurzające :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliweczka hipp
Porzucony... raczej odrzucam taka ewentualnosc... Fakt, niby jest sobota... ale jakby kogos mial, to np. w tygodniu nie siedzialby wieczorami codziennie na FB (za wyjatkiem wieczorow ktore spedza ze mna)... jesli juz, to moze spotkac sie ze znajomymi, ktorzy raz na jakis czas spedza z nim wieczor... zreszta do tej pory spotykal sie ze mna wlasnie takze w weekendy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arnolt boczek
Mark - i jak, dałeś radę? Przeczytałem cały wątek i stwierdzam, że jest to skarbnica wiedzy dla wszystkich porzuconych. Macie dużo szczęścia, że trafiliście tutaj na siebie moi mili... Oczy z guzików - on raczej nie napisze, a jeśli napisze będzie tak jak napisałaś, grzecznościowy list pod Święta :-/ Porzucony i czekający - u Ciebie akurat jest chyba najbardziej klarownie i różowo w kwestii powrotu. Spokojnie, nie pękaj teraz! Czuję, że ona będzie jeszcze z Tobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arnolt boczek
Ciekawe jak ta impreza u Marka siostry... Wciągnąłem się w te Wasze historie, że hej ;-) Oby tylko chłopak wytrzymał i nie palnął do niej jakiejś głupoty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porzucony i czekajacy
Do arnolt boczek Odpowiedz mi proszę, dlaczego uważasz, że ja mam najbardziej klarownie i różowo w kwestii powrotu. Piszesz, abym nie pękał teraz, oraz czujesz, że ona będzie jeszcze chciała wrócić. Mógłbyś przybliżyć? P.S. Co sprowadza Cię na tą stronę? Czyżbyś miał podobny problem? Też jestem ciekaw jak poszło markowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arnolt boczek
Marka jeszcze nie ma, pewnie odsypia wczorajsze - oby nie kaca moralnego :-/ Porzucony i czekający - piszę tak ze względu na fakty, które wystarczy połączyć. Twoja historia różni się nieco od historii większości innych opisujących swoje sprawy w tym wątku. U Ciebie jeszcze tuż przed rozstaniem to jej zależało i to bardzo (świadczy o tym wykonanych 40 połączeń przez tydzień do Ciebie). Do tego jej niejednoznaczne reakcje, tak jakby zostawiała Ci uchyloną furtkę - na Boga - poczytaj swoje posty. Ona ewidentnie ma do Ciebie słabość, ciągle, bez względu na to co robi, gdzie imprezuje i co Ci mówi to i tak jesteś wygrany. Na Twoją korzyść świadczy też m.in. to, że mieszkacie w małej miejscowości i często na siebie wpadacie, a więc macie kontakt. Zobacz ile dałaby choćby za takie coś Morelka czy Oczy z guzików, nie mówiąc już o autorze tego wątku. I druga rzecz, to Ty jesteś rozgrywającym. Masz charakter optymistycznego zdobywcy, dużo rzeczy przyjmujesz na klatę z dobrodziejstwem inwentarza. A sporo kobiet lubi taką postawę u faceta. "Oho, nie załamał się nawet po takim czymś, znaczy - silny psychicznie, znaczy - można na nim polegać, znaczy - hmmm... dobre geny, a więc może warto byłoby do siebie wrócić?". Oczywiście wszystko odbywa się na pograniczu ich podświadomości :-) Dlatego mogę powiedzieć, że Twoja obecna postawa i technika ma szansę przynieść Ci powodzenie. Nie bądz nachalny (na szczęście nie jesteś) i rób swoje. Zobaczysz, ona będzie Twoja i to już niebawem! A co do mnie, tak, też mam to za sobą. To co Wy wszyscy tutaj - prawie wszyscy, poza Klementynką ;-) Poniosłem się z tego na szczęście, ale wszystko jest jeszcze zbyt świeże... W każdym razie z autopsji znam ten cholerny ból i poczucie bezsilności. Też chcielibyście cofnąć czas i zastanawiacie się nad kupnem takowej maszynki gdzieś tam? ;-) Ech.... Spokojnej niedzieli 4 all!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamanażona
Pewnie, że bym wiele dała, żeby być w takiej sytuacji jak Porzucony i czekający. Ale sama sobie też nie potrafię wyjaśnić zachowania mojego męża. Bo tak jak wspominałam, jak odszedł za pierwszym razem, to pisał, że jednak tęskni za mną i nawet za tym, jak na niego krzyczę i że bardzo brakuje mu tego, że nie ma się nawet do kogo przytulić. A za tydzień już co? Przemyślałam i nie tęskni i nie kocha? Czy miłość to sprawa przemyśleń w momencie, kiedy opadnę emocje? No nie potrafię się z tym pogodzić, zrozumieć :( A przez tą sytuację tylko w moim sercu jest cicha i może niepotrzebna nadzieja, że może gdzieś w głębi duszy mnie jeszcze choć odrobinę kocha, tylko teraz przez tą swoją męską dumę będzie wszystkim konsekwentnie pokazywał, że tak nie jest i że sobie poradzi, skoro tak sam zadecydował. Kurcze ja już wariuję, mam takiego doła przez ten weekend, że chyba spędzę go w całości na płaczu w poduszkę. Niedługo te jego urodziny, a mnie tak boli, że nie mogę ich z nim spędzić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sorki za pseudonim, dla jasności to ja morelka Pewnie, że bym wiele dała, żeby być w takiej sytuacji jak Porzucony i czekający. Ale sama sobie też nie potrafię wyjaśnić zachowania mojego męża. Bo tak jak wspominałam, jak odszedł za pierwszym razem, to pisał, że jednak tęskni za mną i nawet za tym, jak na niego krzyczę i że bardzo brakuje mu tego, że nie ma się nawet do kogo przytulić. A za tydzień już co? Przemyślałam i nie tęskni i nie kocha? Czy miłość to sprawa przemyśleń w momencie, kiedy opadnę emocje? No nie potrafię się z tym pogodzić, zrozumieć A przez tą sytuację tylko w moim sercu jest cicha i może niepotrzebna nadzieja, że może gdzieś w głębi duszy mnie jeszcze choć odrobinę kocha, tylko teraz przez tą swoją męską dumę będzie wszystkim konsekwentnie pokazywał, że tak nie jest i że sobie poradzi, skoro tak sam zadecydował. Kurcze ja już wariuję, mam takiego doła przez ten weekend, że chyba spędzę go w całości na płaczu w poduszkę. Niedługo te jego urodziny, a mnie tak boli, że nie mogę ich z nim spędzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arnolt boczek
Morelka - u Ciebie jest krańcowo inaczej. Minusów jest więcej niż plusów, ale plusy są oczywiście też. Okej, słabe punkty, które nie rokują na powrót to: - on zerwał kontakty z rodziną. Znaczy, ze ta nowa to coś poważnego, był dla niej gotowy na taki desperacki krok. - zrobił to po raz kolejny. Czyli myślał o tym od dłuższego czasu, czyli coś u Was nie grało już wtdy, a wy tego nie wychwyciliście kiedy jeszcze była na to pora, - jesteście w związku małżeńskiem. Jeśli zdobył się na coś takiego, to musiał być pewnym swojego ruchu. To nie to samo co uciec ze zwykłego związku czy nawet z narzeczeństwa... Plusy: - masz przychylność jego rodziców (koniecznie podtrzymuj ją!), która moze zasprocentowac w najmniej oczekiwanym przez Ciebie momencie, - nie pamiętam, żebyś o tym pisala, ale sprawy "organizacyjne", typu podział łupów, może otworzą mu się oczy jak zobaczy, że "zabierasz" część jego majątku, a więc to już definitywnie pozamiatana sprawa, - jeśli zerwal wszelkie kontakty z przeszloscią ale terazniejszość mu nie wyjdzie, to pierwszą rzeczą jaką zrobi będzie wtedy powrót do przeszłości (czyli Ciebie i rodziców) z podkulonym ogonem. Ale na to szybko nie licz. Moje pytanie brzmi. Nie znam szczegółów Waszej sprawy, nie wiem gzie leży poroblem, ale to ewidentnie palant i świnia. Jego miłość do Ciebie albo nie istnieje, albo nie stoi za nią chęć do konkretnych dzialań. Czy na pewno chcesz, aby on wrócił po czymś takim?.. Zaufalabyś mu jeszcze raz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do tej trzeciej, to 100% pewności, że jest w jego życiu i że ciągle są razem to nie mam. Poza tym wiem od jego taty, że zaczął swoich rodziców jeździć na weekendy i choć o naszym małżeństwie nie chce rozmawiać, to jednak już w tym pękł i tam jeździ. Może jakby mial kogoś nadal, to wolny weekend spędziłaby z nią, a nie w domu rodziców? Nie wiem co o tym myśleć. Poza tym ja jego pieniędzy nie będę brać, bo oprócz wspólnych rzeczy do domu, które razem kupiliśmy nie mamy żadnych nieruchomości ani nic. Tak jak pisałam, te rzeczy, za które on płaci raty, ja z chęcią mu oddam, tylko że on ich nie chce. Natomiast rozmawiał ze mną ostatnio, że nie wyrabia z kasą, ratami i opłatami za mieszkanie i może to ja bym mu pomogła??????? Rozumiecie coś z tego?? Bo już nie wiem czy zwrócił się do mnie o pomoc, bo czuje, że jestem jedyną osobą mu bliską, która jest w stanie mu pomóc, czy po prostu mam nie za idiotkę? Co do jego powrotu, to nie patrzę na niego tylko przez pryzmat tych ostatnich wydarzeń, bo jeszcze jakiś czas temu był dobrym człowiekiem, nie wiem, może się pogubił, ale ja byłabym gotowa dać szansę, gdyby z jego strony byłą chęć do tego i chęć do zmiany, oczywiście z mojej strony też zmiany po to, żeby coś uratować. Bo samo się nie uratuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arnolt boczek
"Co do tej trzeciej, to 100% pewności, że jest w jego życiu i że ciągle są razem to nie mam." - ale była na bank, zresztą o tym pisałaś wcześniej zdaje się. Jeśli teraz jej nie ma, to bardzo dobrze. Bo w takim razie jesteś na dobrej drodze do odzyskania go. "Poza tym wiem od jego taty, że zaczął swoich rodziców jeździć na weekendy i choć o naszym małżeństwie nie chce rozmawiać, to jednak już w tym pękł i tam jeździ. Może jakby mial kogoś nadal, to wolny weekend spędziłaby z nią, a nie w domu rodziców? Nie wiem co o tym myśleć." - oczywiście, że masz rację. Po tym fragmencie widać, że doszło u niego do jakiegoś przesilenia. Albo go pańcia olała, albo poczuł się już samotny, albo docenił to co stracił, albo wszystko po trochu. Tym lepiej dla Ciebie Morelko! " Natomiast rozmawiał ze mną ostatnio, że nie wyrabia z kasą, ratami i opłatami za mieszkanie i może to ja bym mu pomogła??????? Rozumiecie coś z tego?? Bo już nie wiem czy zwrócił się do mnie o pomoc, bo czuje, że jestem jedyną osobą mu bliską, która jest w stanie mu pomóc, czy po prostu mam nie za idiotkę?" - oby powody materialne nie były decydujące w jego działaniach, bo wtedy jak tylko stanie na nogi to sytuacja może się powtórzyć i zrani Cię po raz kolejny.... Natomiast jeśli one są tylko jednym z powodów to bardzo dobrze. Facet musi poczuć konsekwencje swoich czynów i wcale się tak nie wyrywaj z tą pomocą. Niech zapiszczy z bólu i niech zobaczy co nawyrabiał. Wtedy nawet u niego być może rozpocznie się jakiś konstruktywny proces myślowy. On już się chyba zresztą rozpoczął ;-) "Co do jego powrotu, to nie patrzę na niego tylko przez pryzmat tych ostatnich wydarzeń, bo jeszcze jakiś czas temu był dobrym człowiekiem, nie wiem, może się pogubił, ale ja byłabym gotowa dać szansę, gdyby z jego strony byłą chęć do tego i chęć do zmiany, oczywiście z mojej strony też zmiany po to, żeby coś uratować. Bo samo się nie uratuje " - jasne. Samo nic się nie zrobi. Jeśli zobaczysz, że mu zaczyna zależeć to pewnie, wiele już do stracenia nie masz poza ponownym przeżywaniem tego samego. Czy jesteś w stanie wyczuć jego szczerość lub udawanie? Od tego wiele zależy. No i jeszcze przez długi czas - jeśli Wam się uda - nie będziesz spała spokojnie a każda zmiana w jego zachowaniu będzie Cię przyprawiała o bojaźń i drżenie ;-) W każdym razie Morelko to najlepsze wiadomości, jakie przekazałaś na forum od początku swojej obecności tutaj. Gratuluje! Trzymaj swoją dotychczasową linię, ale bądz ostrożna i nie zepsuj czegoś z radości i nadgorliwości. Chłodek, spokój, życzliwa obojętność, zero podpalania się. Ot co. Bo równie dobrze Twój facio może mieć tylko jakiś drobny kryzysik, związany np. z jakimś wyjazdem jego nowej kobietki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×