Nerwowa mama czterolatka to ja

Kocham go bardzo, ale wysiadam. Kiedy powtarzam, żeby np. nie hałasował jak właśnie jego malutka siostra usnęła po raz 5, za szóstym razem krzyczę. Tak jest ze wszystkim. Nie wiem, czy jest gapą i nie slyszy wszystkiego. Po takiej akcji przytulam go, całuję, on obiecuje poprawę albo sie rozplakuje... W kółko macieja. Mam wyrzuty sumienia wieczorem, a rano potrafię znowu krzyknąć. Jak z tym skończyć???