Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

bershika

Kolejny cios w głowę...Jak sobie radzić?

Polecane posty

Witam. Mam 35 lat i sześcioletnią córeczkę. Jakoś w życiu od samego początku mi się nie układało, najpierw niepełna rodzina, matka która wolała hulaszcze życie, potem Dom Dziecka, samobójstwo brata a teraz ta samotność...Mam dość. Jakoś nie umiem sobie ułożyć życia. Najpierw kat psychiczny i fizyczny stanął mi na drodze, teraz kłamca. tego drugiego poznałam jak jeszcze byłam z W. Był, miły, bardzo spokojny i pomocny. Był też w trakcie rozwodu. Żona go zostawiła dla innego. Walczył o nią i synka ale nie przyniosło to rezultatów.W momencie kiedy my się poznaliśmy i zaczęliśmy układać życie ona postanowiła wrócić. S. twierdził, ze mnie kocha,że nigdy by do niej wrócił, były plany etc.Przez 4 miesiące mieszkaliśmy razem, on miał problemy z pracą, wiem ja utrzymywałam dom, kupowałam prezenty dla jego synka itp. Pożyczałam pieniądze a on cały czas twierdził,że mnie kocha. Zaszłam w ciąże, niby to była nasza wspólna decyzja jednak chyba tak nie było do końca...S.wyjechał w niedzielę, nie dając znaku życia, szukałam go przez policję bo martwiłam się, ze coś mu się stało, całą noc nie spałam...dowiedziałam się od jego zony,ze wrócił do niej. Prosiła o wysłanie jego rzeczy. Twierdzi,że on jest jej i ona wygrała. Nęka mnie smsami. Już mam dość.Nie chce mi się nawet żyć. Nawet nie napisał,ze to koniec nie zapytał czy mam pieniądze tym bardziej,ze jest mi bardzo dużo winny...Po prostu zniknął. Nie odzywa. Bardzo to przeżyłam. Straciłam dziecko, on nawet o tym nie wie. Mam jego numer ale nie mam ochoty tam zadzwonić.Bo i po co? Mam żal,że tak mnie oszukał, że mówił,ze po tym co przeszłam nigdy w życiu by mi tego nie zrobił a teraz?Mam strasznego doła, zostałam sama z niezapłaconymi rachunkami i długami...chyba już sobie sama nie radzę. Czy ktoś był w podobnej sytuacji? Jak dalej żyć? Nie mam nikogo, zadnej rodziny na której wsparcie mogłabym liczyć...chciałabym wyjechać do innego miasta, zacząć wszystko od nowa ale czy dam radę? Co mam robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
dasz radę , jeśli tylko uświadomisz sobie że wszekie zmiany zaczyna się od siebie samej nie od otoczenia(np męzczyzn wokół). Jesli nie zmienisz swojego podejścia do swiata (z którym wszystko jest ok) nawet w" korcu maku" znajdziesz człowieka gotowego do krzywdzenia Ciebie. Nie ma niczego złego w samotności- pozwala ona zastanowić się na spokojnie czemu walisz głową w mur - bo stąd pochodza ciosy które otrzymujesz.Jak przestaniesz - nie będzie bólu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
a jeśli chodzi o dzieci- jeden i drugi tata(pożal się Boże zapewne) mają obowiązki wobec dzieci więc egzekwuj je z całą stanowczoscią. Rozejrzyj się też za jakąś pracą. I pamiętaj- wszystko mija- nawet ten zły czas- jeszcze się będziesz z tego śmiała. tylko postaraj się w koncu poznać siebie samą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo dziękuje za te wszystkie, motywujące słowa.Wiem, ze tak powinnam zrobić ale uwierz mi, jest samotność i SAMOTNOŚĆ. Ja mam tą drugą. Nie chodzi o faceta, chodzi o brak rodziny, wsparcia i zrozumienia. Nie mam też tu przyjaciół, czuję się cholernie źle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot13
wiem, alew nie koncentruj się na tym czego nie masz a na tym , co masz:-) Wtedy znajdziesz i Rodzinę( tę, którą stworzysz chociażby) i przyjaciół.Koncentrowanie się na własnym cierpieniu prowadzi do wielkiego egoizmu a jego ukoronowaniem bywa samobójstwo. Ty nie czujesz się samotna a osamotniona. Samotnemu nie jest wcale źle- osamotnionemu- tak. Będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rararara
Slyszalas o mocy podswiadomosci?.Masz zle doswiadczenia z dziecinstwa...i caly czas powtarzasz sobie,ze jestes nieszcesliwa.W ten sposob przyciagasz zle sytuacje ! Staraj sie powtarzac sobie mile rzeczy.np.,,jestem szczesliwa'' ,,wszystko sie uklada''.Wazne,zeby afirmacje byly w czasie terazniejszym i nie zawieraly slowa ,,nie''. Jest taka ksiazka J.Murphy pt.,,Potega podswiadomosci''. Uwierz mi tez wiele przeszlam(strata dziecka w 2tyg.,rozwod,alkoholizm nowego partnera itp.) Trzymam kciuki.Uwierz w siebie i bedzie dobrze.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rararara
Wyzej powinno byc w 12 tyg. * Napewno spotkasz na swej drodze dobrego czlowieka i bedziesz szczesliwa.Tego Ci zycze.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasiek___
Sama zdiagnozowałaś swój problem. Napisałaś, że twoim problemem jest samotność, rozumiana jako brak otoczenia, w którym byś się dobrze czuła. Rodziny nie zaadoptujesz, tu musisz pogodzić się z sytuacją, taką jaką masz. Nie znaczy to, że nie możesz nic w zamian. Możesz mieć środowisko życzliwych ci osób, które będą cię wspierać w trudnych sytuacjach. Problem w tym, że większość ludzi zamyka się w domach, przed ekranem komputera, czy telewizora, zamiast wyjść do innych ludzi. A może efekt dałoby pójście na całość. Ot krótki anons na którymś z forów (bo skoro tutaj ludzie siedzą) w rodzaju: Chcę wypić z kimś kawę i pogadać, oferta dla ludzi z (nazwa miasta). Ktoś się powinien odezwać, jeśli nie, może warto zmienić forum. Myślę że w twojej sytuacji szukanie kolegów, czy koleżanek to najwłaściwszy sposób na wyrwanie się z samotności. Na nowy związek jest chyba w tej chwili za wcześnie, bo tamtego chyba już nie chcesz. Skoro zawiódł w najważniejszym momencie, będzie zawodził jeszcze nie raz. To gówniarz (nie ważny wiek), a nie mężczyzna, któremu była potrzebna przygoda. Dowartościował się drań tobą, widzi, że jest jeszcze atrakcyjny, czuje się z tym lepiej. Myślę, że od początku to był błąd, że on się wcale nie angażował. Dziecko masz, przynajmniej tu się zrealizowałaś, na kolejnego mężczyznę (ale już chyba z innego środowiska) czas przyjdzie. Na razie potrzebni ci są nawet nie przyjaciele, ale po prostu kumple, z którymi mogłabyś po prostu czasem pobyć. Myślę, że w końcu znajdziesz sobie grupkę osób, z którymi zaczniesz stawać na nogi. Powodzenia, w końcu stare przysłowie mówi - co cię nie zabije, to cię wzmocni, a że boli, no cóż, trudno. Najlepsze leki są gorzkie, a najpoważniejsze operacje najbardziej bolą. Czegoś się nauczyłaś, choć pewnie teraz czasem nachodzi cię, że ta sytuacja może się powtórzyć, że następny również może wrócić do... No to poszukasz takiego, który nie będzie miał dokąd wracać, dla którego ty będziesz jedyną alternatywą. Może nie będzie miał kruczoczarnych loków, ani sylwetki Jamesa Bonda, może będzie łysawy, z brzuszkiem i jakimś kompleksem na dodatek, ale za to będzie cię kochał, a twojej córce postara się stworzyć dom. Popatrz inaczej, poszukaj w mężczyźnie ciepła, czułości, bo w końcu tego (moim zdaniem) brakuje ci najbardziej. Wiem, jeszcze nie teraz, ale uwierz, wszystko się ułoży. Mówią, nadzieja matką głupich, ale lepiej być głupim, niż sierotą bez jakiejkolwiek matki. Nadzieję trzeba mieć, warto wierzyć, że kiedyś będzie lepiej. Jeszcze raz wszystkiego dobrego. Niech ci się poukłada, trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość camila aminska
Jestes tak bardzo samotna ze za odrobime czulosci i zainteresowania swoja osoba dalabys wszystko,tak jak dalas wciiagnac sie w dlugi.Tak juz jest na tym swiecie ze czlowiek praktycznie jest sam,szczegolnie gdy ma klopoty.;usisz uwazac i nie ufac za bardzo innym,gdyz inni potrafia doskonale wykorzystac to ze dobra z ciebie dusza,za tak bardzo tesknisz za kims bliskim ze oddasz wszystko cala siebie i pieniadze.Mys o corci ona jest najwazniejsza i poprzez nia nie jestes sama na tym swiecie.Trudno ci bedzie tera wyegzekwowac kase od tamtego faceta i mysle ze nie odzyskasz ich.Na przyszlosc nie ufaj tak bardzo,szczegolnie gdy ktos sam ma zagmatwana sytuacje zyciowa.Mysl o corce ona jest najwazniejsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samotność jest chorobą, na którą się nie umiera. Moze mało pocieszające, ale prawdziwe. Nigdy nie miałaś prawdziwej rodziny, dlatego rzucasz się w ramiona każdego, kto mógłby ci rodzinę dać. A faceci to pragnienie wyczuwają i cię wykorzystują. Najważniejsze, abyś z tej lekcji wyciągnęła wnioski. Zapytaj w banku czy mogłabyś wziąć nieduży kredyt na spłatę zaległości, napisz do spółdzielni, elektrowni czy mogliby ci zadłużenie porozkładać na raty, moze w zakładzie pracy możesz wziąc pożyczkę z funduszu socjalnego. Masz pracę, masz dziecko i tego się trzymaj, bo wiele osób nie ma nawet tyle. :) Nawet tutaj jest temat, gdzie pisza samotni rodzice, zajrzyj do nich, wprawdzie wirtualni znajmoi to nie to samo co realni, ale może ktoś będzie z twoich okolic i będzieci mogły się spotykać. Facetów sobie odpuść póki się nie pozbierasz psychicznie. Być może gdzieś tam jest ten jeden jedyny, tobie pisany. Jeżeli nie - to wierz mi, że samemu też można być szczęśliwym tylko wymaga to wielkiego przemeblowania w głowie. I powtarzaj sobie codziennie rano "Z tym też sobie poradzę, bo jak nie ja, to kto?" Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuje Wam wszystkim za ciepłe słowa, za zrozumienie a przede wszystkim za to, że jesteście... Tak, to prawda jest mi strasznie trudno z tym wszystkim, nie umiem zapomnieć, nie umiem nawet przestać kochać.. A tak bardzo bym tego chciała... Jestem uzależniona od miłości, to chyba wynika z dzieciństwa tak przynajmniej powiedział Pan Psycholog, że mam straszny lęk przed odrzuceniem. Nie miałam tak naprawdę,żadnego dzieciństwa, tylko lęk gdzie tym razem moja mama mnie zostawi i czy w ogóle mnie kocha. Moja siostra była oczkiem w głowie mamy ja niestety byłam kulą u jej nogi. Wiem,że przez to mam problemy ze sobą, duuuże problemy nad którymi czasami nawet nie mogę zapanować.To wszystko moja wina, to ja nie potrafię utrzymać związku a chcę go utrzymać za wszelką cenę. Dla mnie nie miało znaczenia,że on mnie kilka razy oszukał,że mnie zdradził mi zależało tylko na tym,żeby ze mną był. Ja wiem, mam 35 lat i już powinnam żyć trochę inaczej, może w końcu coś zmienić ale jak? Ja chyba nawet jeszcze nie znalazłam swojego miejsca na ziemi. Bardzo chciałabym wyjechać nad morze, zamieszkać tam z dala od tych wszystkich ludzi którzy udawali przyjaciół i troskliwych znajomych. Nie mam do nich żalu za to,ze zawiedli, mam żal za to,ze wykorzystywali moją dobroć i to,że zawsze jestem jak potrzeba. Nie umiem normalnie żyć bo nikt mnie tego nie nauczył ale mimo wszystko bardzo bym chciała mieć swoje mieszkanie, cieplutkie w którym panuje spokój. Nic więcej. A moje życie niestety to wieczna walka o przetrwanie... Co się ze mną dzieje? Nie wiem...Kto zawinił? Tego też nie wiem. Chciałabym spełnić tylko jedno swoje marzenie, wyprowadzić się nad morze i tam spokojnie żyć. Będzie mi trudno, bo jestem sama, tam też nie mam żadnych znajomych ale bardzo bym chciała spróbować Teraz mieszkam w małym mieście, w Płocku, nie ma tu żadnych perspektyw do życia, ani pracy ani nawet szans na jej znalezienie. Bardzo brakuje mi mojego "S" ale nie umiem do niego zadzwonić i po prostu porozmawiać.Jest mi strasznie źle,ze przez taki czas dałam mu wszystko, dom, ciepło, zrozumienie i utrzymanie a on zrobił ze mnie strasznego potwora w oczach swojej rodziny i znajomych. Nie było tak wcale..Dlaczego mówił,ze kocha? Że tylko ze mną chce być i tak po prostu odszedł.Najgorsze jest to,że on wzbudza u ludzi zaufanie, jest spokojny, opanowany ale za to straszny z niego kłamczuch. Być może kiedyś będę się z tego śmiała ale póki co pęka mi serce z bezradności... Bardzo wam dziękuje z wami to wszystko łatwiej przechodzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasiek___
A nie myślałaś nad bardziej radykalnymi rozwiązaniami? Zerwać zupełnie z dotychczasowym życiem, zerwać z tym miasteczkiem i otaczającymi cię ludźmi, którzy może i życzą ci najlepiej, ale nie zawsze chcą i mogą ci pomóc? To tylko sugestia. Bez żadnych zobowiązań zarejestruj się choćby na http://www.polishhearts.de/pl?gclid=CKHpyp6MtKQCFRU03wodzHEC0Q albo na http://polishdating.de/ - może tak drastyczny krok pozwoli ci raz na zawsze zerwać z przeszłością? Oczywiście nie namawiam, byś od razu szukała mężczyzny na całe życie, ale popisać, pogadać - to też sposób na znalezienie (choć może dość daleko) osób, którym nie będziesz obca, dla których będziesz coś znaczyć. Najważniejsze, że jeśli ktoś ci napisze, że jesteś w jego typie, że chciałby się z tobą spotkać, że ma wielką chęć do tego Płocka przyjechać, to ty już w tym momencie poczujesz się lepiej. Już w tej chwili zauważysz, że jesteś niemało warta. A później urlop w trójkę (twoje dziecko będzie zachwycone) na Kanarach i plany, że razem jednak łatwiej? Przecież nie musisz się na nic decydować, ale możesz, o ile będzie ci to odpowiadać. Bo wiesz, na tle dwuletniego BMW to nawet ciut łysawy mężczyzna jakby nabiera dodatkowej urody ;D Przemyśl, mnie się wydaje, że takie wirtualne poszukiwanie nowych znajomości może ci pomóc. W ostateczności da ci zajęcie, przestaniesz myśleć o tym gnojku, co cię zostawił. Też jakiś zysk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasiek___ Dziękuje... Bardzo mądre słowa piszesz które naprawdę bardzo dobrze i kojąco na mnie działają... Moim marzeniem jest wyjazd nad morze...Tam zamieszkać z dala od teraźniejszego życia, nowi znajomi, nowe życie. Wiem,że będzie mi trudno bo to nowa sytuacja i nowy rozdział w życiu ale chyba czas najwyższy na zmianę nawet taką radykalną. Ja nie szukam księcia z bajki, ja naprawdę chciałabym kogoś takiego, komu będę mogła zaufać, kogoś kto będzie odpowiedzialny...Nie musi wyglądać jak Brat Pitt, musi nas szanować, nie musi mieć pałacu i super samochodu bo ja mogłabym mieszkać w pudełku kartonowym ale z poczuciem,że jestem kochana i mam koło siebie człowieka godnego zaufania. Mam nadzieję,ze poznam wirtualnie takich ludzi, dla których dobre słowa wypowiedziane dla mnie nie będą trudnością. Nie ukrywam,że jest mi ciężko,że nie stać mnie na szybki wyjazd, że póki co wegetuję ale cieszę się,ze mam marzenia...A one czasem się spełniają, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasiek___
Proponując ci, żebyś poszukała partnera dalej, niż myślisz doskonale wiem co robię. Widzisz, ja doskonale wiem, jak to działa, znam to z autopsji. Znam wiele kobiet, które decydują się na wyjazd do partnera do Niemiec. Znam Polaków (właściwie Ślązaków najczęściej), którzy są w takiej samej sytuacji, jak ty. Niemieckie kobiety są dla nich zbyt mało kobiece, a o Polkę tak trudno. Bo wiesz, ja sam mieszkam właśnie w Westfalii (zachód Niemiec) i ci powiem, że mnie się tutaj udało. Na początku jest trudno, bariera językowa, ale później coraz lepiej. Przede wszystkim ten spokój, że na wszystko starczy, poza tym czas dla siebie. Wszystkie soboty wolne, a do tego już w piątki pracuje się krócej. Jest gdzie wyskoczyć, a co najważniejsze jest za co wyskoczyć. No i zupełnie inna mentalność. Oczywiście w Polce będą cię straszyć, jak o tu źle, ale powiem ci, że żadna z osób, jakie znam, nie żałuje,że się tutaj przeprowadziła z Polski. Owszem, karier może i nie robią, ale żyją przynajmniej spokojniej. Tak sobie pomyślałem, może tobie też tego spokoju brak, może warto, żebyś spróbowała? Bez zobowiązań, oczywiście najpierw niezobowiązujący flirt, a co dalej, czas pokaże. W sumie co masz do stracenia? A zyskać możesz wiele. Choćby czas sobie jakoś wypełnisz. A z niemieckich portali randkowych już wiele fajnych związków się urodziło. Powodzenia, ja wierzę, że jeszcze dużo się w twoim życiu ma szansę poprawić, że oże czeka cię jeszcze szczęście takie, o jakim nawet nie marzysz, o jakim nawet nie myślisz, że mogłabyś aż takie mieć. Wszystkiego dobrego - trzea wierzyć, że będzie jeszcze kiedyś lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawska miotła
A ja Ci dam radę opartą na doświadczeniu kobiety po podobnych przejściach: NIC NA SIŁĘ, DAJ SOBIE CZAS na płacz, żal, złość i to poczucie osamotnienia. Wszystko minie gdy emocje trochę opadną! Okaże się wówczas, że wcale nie jesteś sama bo masz córeczkę :) A faceci, których wybierasz to pospolite gnojki, nie ma po kim więc płakać! Skoncentruj się na szukaniu pracy, podwyżce alimentów, córce i daj sobie luz z szukaniem facetów dopóki nie zrobisz porządku ze swoim życiem. Dasz radę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze, byłabym naprawdę wdzięczna losowi, za taką szansę. Ja nawet minuty nie zastanawiałabym się nad wyjazdem gdybym tylko dostała taką szansę. Nic mnie tutaj nie trzyma, oprócz zobowiązań jakie mi zostawił mój "S". Pozbieram się jakoś, muszę przynajmniej i zrobię w końcu coś dla siebie i mojej małej, wspaniałej córeczki:) Dziękuje za słowa otuchy:) Teraz pomyślę, jak się zabrać za szukanie internetowych znajomych:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasiek___ Bardzo Ci dziękuję za linki do tych portali:) Zarejestrowałam się, tylko przeoczyłam to,że tam trzeba wykupić sobie konto PREMIUM:) Póki co nie mogę sobie na to pozwolić ale i tak bardzo dziękuje:) Czy Ty też jesteś tam zarejestrowany? Pozdrawiam Cię cieplutko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasiek___
Kilka lat temu byłem przekonany, że to koniec, że stoję na krawędzi, że nie dam rady, bo to i wiek i zdrowie. Świat walił mi się na łeb podobnie, jak teraz wali się tobie. I zupełnie desperacka decyzja - mam niezły zawód (no ale ten wiek), znam trochę (bardzo trochę) niemiecki. Udało mi się znaleźć tutaj pracę - okazało się, że w moim zawodzie nie ma problemu z uzyskaniem zgody na pracę, mogłem się zatrudnić na tych samych zasadach, co tubylcy. Sam nie umiem do dziś odpowiedzieć na pytanie skąd a decyzja o wyjeździe niemal na starość (bo 25 lat to ja nie mam). Może dlatego, że naprawdę stałem nad przepaścią a cofnąć się nie mogłem. Czasem warto upaść na dno, bo od dna łatwiej się odbić. Ale ja nie o sobie. Mam kolegę z Dortmundu, on ma teraz ciut ponad 50 lat, a jak miał 40 to jego niemiecka żona powiedziała mu, że nie pasują do siebie charakterami. Poznał drugą kobietę. Fakt, że jest od niego 11 lat młodsza, ale i on wygląda lepiej niż niejeden czterdziestolatek w Polsce. Ona miała już czteroletniego syna i małżeństwo w Polsce za sobą. Przyjechała tutaj (jak większość kobiet) by sprzątać w niemieckich domach i tak się poznali. Ona w Polsce miała męża alkoholika, który po wódce "nie mógł" i bił ją wtedy, że coś mu dodaje do posiłków, że go truje. Jak złamał jej obojczyk (rzucił nią o ścianę), to zdecydowała się na rozwód. Teraz jest żoną mojego kolegi, mieszkają razem w skromnym (jak na tutejsze warunki) czteropokojowym mieszkaniu (ok. 95 m2). Mają też swoje dziecko - Jej starszy syn ma teraz 13 lat, a młodszy ich chyba 5. Żyją z socjalu (Robert jest długotrwale bezrobotny). Niemieckie państwo płaci za ich mieszkanie, telefon, prąd. Jeśli coś potrzebne im, (choćby nowy telewizor, cz komputer), to też im kupią. W sumie na utrzymanie mają około 1500 Euro - tu masz 184 Euro samego rodzinnego ma każde dziecko, do tego ona może drobić około 400 Euro (sprząta 2 razy w tygodniu po 4 godziny). Ich dzieci chodzą tu do szkoły, na wczasy jeżdżą na 2 tygodnie nad ciepłe morze. A jeszcze kilka lat temu było jej zdecydowanie gorzej, niż tobie teraz. Oczywiście oni nie są wyjątkiem. Skoro tysiącom Polek się udaje, to czemu tobie ma się nie udać? Jeśli mógłbym ci coś poradzić, to unikaj obcobrzmiących nazwisk, broń Boże nie patrz za ciemnowłosymi i z ciemniejszą skórą - Turek, czy inny islamista, to nie jest partner dla Polki. No i ważne, musi tu być co najmniej kilkanaście lat (im dłużej, tym lepiej) i powinien mieć też obywatelstwo niemieckie. A jeszcze ci napiszę. Moja córka, w momencie kiedy zdecydowałem, że tu chcę dorobić się aż do emerytury zaczęła pisać na http://www.mypolonia.de/ - poznała tam chłopaka, jego matka również przyjechała tutaj za chlebem z Polski, są tu już 15 lat. I powiem ci, że w przyszłym roku będzie ślub. Uwierz mi, tu naprawdę (inaczej jest na wschodnich terenach, w dawnej NRD) da się żyć, a Niemcami straszyć się nie powinno. Gdybyś chciała spróbować (a polecam) na http://www.mypolonia.de/ - to tam masz wszystko niemiecku, ale w sumie otwierasz to w http://translate.google.com/#de|pl| - wpisujesz w okienku do tłumaczenia co chcesz przetłumaczyć, albo bezpośrednio: http://translate.google.com/translate?js=n&prev=_t&hl=pl&ie=UTF-8&layout=2&eotf=1&sl=de&tl=pl&u=http%3A%2F%2Fwww.mypolonia.de%2F Rejestrujesz się za darmo, klikasz na MITGLIEDER - i zaczynasz flirtować. Jest tam oczywiście zakładka ponad 30 (lat) bo większość, to szczeniaki. Powodzenia - jak ci się zmieni, a ja wiem, że ci się zmieni, to się pochwal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co ty tak za tymi szkopami
agitujesz, koleś? Może ci za to płacą? Nie słuchaj gościa dziewczyno bo jeszcze w jakimś niemieckim burdelu wylądujesz :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasiek___
Dzięki za poruszenie tematu! Rzeczywiście to bardzo istotna sprawa. Wiele kobiet ląduje w domach uciechy. Na marginesie - burdele w Niemczech są legalne, a prostytutka to oficjalny zawód. Myślę, że warto o paru rzeczach wspomnieć, jak się nie naciąć. Po pierwsze - żadnych tekstów w rodzaju >to ty przyjedź do mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jasiek___
Ucięło nie wiem czemu. A więc żadnych tekstów, by od razu do niego przyjechać, niech on najpierw pokaże się w Polsce. Po drugie - obejrzyj jego niemiecki dowód. Jeśli ma niemiecki dowód i niemieckie obywatelstwo, to duża szansa, że nie będzie chciał babrać się niepewnymi interesami. Państwo niemieckie o ludzi dba, i on zawsze będzie miał za co żyć. Po trzecie sprawdź na http://www.dastelefonbuch.de/ czy jego numer telefonu zgadza się z adresem i czy to jego numer. Przy okazji ze stacjonarnego z Niemiec na stacjonarny w Polsce dzwoni się za darmo płacąc niecałe 4 Euro miesięcznie. Po czwarte - nie spiesz się, masz czas, nie ten, to będzie inny, jak masz wątpliwości to poczekaj, parę toksycznych związków już przeżyłaś po co ci następny. Po piąte - żadnych, ale to żadnych kontaktów z kolorowymi. On ma mieć udokumentowaną historię, skąd się wziął w Niemczech. Korzystnie, gdyby przy okazji zabrał cię do jakiejś rodziny, jeśli taką ma w Polsce. Jemu musi zależeć na tobie i ma szczerze o wszystkim rozmawiać. Po szóste wyjeżdżając zostaw namiary na niego (choćby adres z dowodu, czy książki telefonicznej) znajomym i poproś, by jeśli nie odezwiesz się w ciągu 2 dni alarmowali policję. Jeśli jest uczciwy zrozumie i może nawet będzie się śmiał. Na marginesie - zmieniając stan cywilny w Niemczech przechodzi się z I grupy podatkowej na III, a to kupa pieniędzy pozostaje na koncie. To też ważne, ale zbytni pośpiech nie musi być zawsze korzystny. Najpierw trzeba przekonać się, czy rzeczywiście chce się drugiego człowieka, a później dopiero podejmować świadomie decyzję. A autorce topika życzę jak najlepiej. Kilku moim znajomym z konietami z Polski się udało, stąd pomyślałem, a czemu ona nie miałaby spróbować. W końcu jak nie dasz losowi szansy, to nigdy lepiej w życiu ci nie będzie. Jeszcze raz powtarzam, są przekręty, ale wydaje mi się, że matki z dzieckiem w tym wieku raczej nikt nie będzie chciał krzywdzić. Po co? Jest tyle naiwnych młodszych, co same draniom w łapy lecą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lamella
Miałaś bardzo ciężkie życie, a takie osoby łakną miłości i łatwo dają sobą sterować i bardzo często padają ofiarą gładkich słówek. Potrzebujesz fachowej terapii, bo masz bardzo niskie poczucie własnej wartości. Poszukaj psychologa, bo jeśli nie przeanalizujesz swojego życia, będziesz się pakowała w kolejne nieciekawe sytuacje. Psycholog pomoże ci nie tylko z "dołem" ale nauczy jak unikać takich krętaczy w przyszłości. masz dla kogo żyć, piszesz, że nie masz nikogo - ale masz przecież córkę, za którą jesteś odpowiedzialna. Ona cię potrzebuje. Popełniłaś błąd - ale nie dlatego, że jesteś złym człowiekiem, ale dlatego że za bardzo chcesz być kochana, więc zaufałaś kolejnemu gnojkowi. Stało się. Straciłaś dziecko, masz nieciekawą sytuację finansową - ale skoro pożyczałaś swojemu facetowi, to znaczy, że miałaś skąd, czyli że jesteś zaradna. Teraz też staniesz na nogi, musi być dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×