Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Groszkowa83

ANIOŁKOWE MAMY - miałam termin na styczeń 2011 :( [*]

Polecane posty

Wiesz to w ogóle jest bardzo skomplikowane. Trudno tak to w kilku zdaniach opisać to co nas łączy. Mimo, że bardzo ją lubię to jednak boję się jej mówić np. o moich problemach z zajściem w ciążę bo było kilka takich sytuacji w jakiś drobniejszych sprawach, że ja coś powiedziałam a ona to później wykorzystała przeciwko mnie. I po proronieniu też usłyszałam, że pewnie to moja wina bo chodziłam do niewłaściwego ljaj zdaniem ekarza. To ja już wolę jej nie mówić jak bardzo jestem jeszcze poraniona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane jest tak jak mówicie niektórzy w ogóle nie mają zahamowań ... albo traktują nas jak trędowate dlatego musimy trzymać sie razem i wspierać, bo kto nas zrozumie jak nie my same ... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja uważam że prawdziwy przyjaciel wiedziałby jak w takiej sytuacji się zachować właśnie takie zdarzenia pokazują nam jacy sa nasi przyjaciele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem ona nie nadaje się na przyjaciółkę,bo przyjaciel jest właśnie między innymi od tego,zeby można mu się wygadać,poradzić,żeby wspierał,a nie wykorzystywał to co mu powiesz przeciwko Tobie,albo,żeby"puszczał"to dalej.Moim zdaniem to jest chore,to nie jest przyjaźń!Nie gniewaj się na mnie,ale ja tak to widzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Makkaka
Kobietki kochane.Moja coreńka zmarła w 24tygodniu ciąży.Dopiero przezywając swoją żalobę po niej,wspomnienia porodu martwego dziecka i wszystkich tych chwil od diagnozy do pogrzebu,zaczęlam rozumieć ból osób którym zmarly nienarodzone dzieci.Zawsze wspołczułam ale jakos tak było to dla mnie abstrakcją i przechodziłam do porządku dziennego.Może też powiedziało mi się kiedyś coś przykrego jakiejś niedoszłej mamusi?A-Jeśli to bezwiednie.Ale teraz to rozumięDziewczyny też mi było przykro że życie toczy się dalej i każdy przeszedl do porządku dziennego.Nawet mąż...Ja cierpię tak strasznie a oni ze mną nie?!A teraz już ich rozumie Co niby mogli zrobić ci wszyscy ludzie dookoła?To był namacalnie tylko mój bol,to ja czulam tylko obecność tego dziecka,oni go nawet nie widzieli w moim brzuchu,to ja parę dni wcześniej słyszałam bicie jego serca anie oni,to potem ja słyszałam tylko szum zamiaist regularnego tętna,to ja tylko zwijałam się w kilkugodzinnym bolu fizycznym i okropnym psychicznym nim moje matrwe dzieciątko bezłwładnie plusnęło na stól.Dla wszystkich innych to była abstrakcja.Wspólczuli ale ich życia to nie zmieniło.Myślę że ci wszyscy ludzie dookoła nas nie wiedzą że można tak bardzo cierpieć za kimś kogo się nie widziało.Myśle że niejeden z naszych bliskich(mama,mąż) cierpieli na swój sposob i może stąd taka nadmierna paplanina babci Bartusia?Może koleżanki w ciąży wten sposób zagłuszają swój strach o swoje nienarodzone dzieci,a inne poprostu zapomniały juz co nas spotkało?Dziewczyny drogie-nie miejcie żalu do wszystkich obok was bo po sobie wiem że z powodu moich pretensji do całego świata bardziej i dłużej cierpialam.Ludzie naprawdę nie wiedzą jak się zachować w sytuacjach których nie przeżyli.GŁOWY DO GÓRY KOCHANE.Kobiety naprawdę dużo potrfią podnieść.Będzie dobrze.Buziaki wszystkim mamuśką i dużo siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie gniewam się bo wiem, że masz rację. Niestety nie umiem jej tak zupelnie wykreślić z życia. Wiem, że teraz możesz sobie pomyśleć, że jestem głupia i po co się żalę jak nie zamierzam nic z tym zrobić. Tylko ja chciałam się upewnić, że nie przesadzam z moimi odczuciami. A zrobię tyle, że na jakiś czas odseperuję się od niej a później zacznę od nowa testować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Makaka masz racje taja sytuacja nie sjest łatwa ani dla nas ani dla otoczeni aludzi w koło nas :( Współczuję z całego serca straty bólu żalu i strachu, ale teraz już tylko musi byc lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Makkaka może i masz rację w tym,że ludzie tego nie przeżyli i nie wiedzą jak można cierpieć,ale coś Ci powiem.Moja mama jak była ze mną w ciąży to bodajże w4lub 6miesiącu wylądowała w szpitalu-z własnej głupoty,bo dźwigała i dostała krwawienia.Ciąża była mocno zagrożona i były marne szanse,że się urodzę.płakała wtedy bardzo,bała się,że mnie utraci.Więc ona wie,jak się można czuć w podobnej sytuacji!A po 2to ona nigdy nic nie widziała,poza czubkiem własnego nosa!Było tak odkąd pamiętam:(Cóż,rodziny się nie wybiera!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ubaśka,nie uwarzam,ze jesteś głupia lub,że przesadzasz!Masz prawo tak myśleć,bo to nie jest normalne zachowanie przyjaciółki! Makkaka oczywiście przykro mi,z powodu Twojej straty maleństwa:(3maj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Makaka mi nie chodzi o to aby cały świat cierpiał ze mną. Nie wymagam tego nawet od rodziny. Niech tylko uszanują to, że ja nadal cierpię. Niech dadzą mi do tego prawo a nie głupie zdziwienie, że ja jeszcze o tym pamiętam. Nadzieja. Przykro mi, że masz taki kiepski kontakt z mamą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z Ubaśką,przynajmniej rodzina powinna nasze cierpienie uszanować! Ubaśka co do mojej mamy,zawsze tak było."Wszyscy jej na złość robili,wszyscy byli DLA NIEJ niemili itp".Nigdy się z nią nie potrafilam dogadać.Aż któregoś dnia po naszej kłótni mój wtedy jeszcze narzeczony przyjechał po mnie i się bez słowa wyprowadziłam!A czasem myślę,że jeszcze za blisko:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znią się dobrze na zdjęciu wychodzi,a jeszcze najlepiej z brzegu:)Kurde,a jutro znowu muszę jechać do rodziców!Jak znowu coś głópiego mama powie,to nie wiem jak zareaguję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tylko spokój może Cię uratować.. Skoro wiesz jaka jest to wrzuć na luz i nie dopuszczaj do siebie jej gadania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakbyś wyszła z siebie to było by Was dwie (Ty i ta co wyszła)i było być Ci raźniej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pożaliłam się dzisiaj, wygadałam a teraz mi się oczy kleją. Idę spać bo na jutro zaplanowałam szycie firan. Spokojnej nocki Kobietki. Nadzieje trzymaj się jutro i nie daj się wyprowadzić z równowagi. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ubaśka toTy szyjesz?:)Ja trochę też.Głownie przróbki.skracanie spodni itp.Ale uszyłam już sobie 2spódnice i teraz próbuję sukienkę uszyć:)No i sasiadka z firanami chce przyjść,żeby też jej uszyć:)To będzie wyzwanie.Też mi się oczy kleją,ale ja jeszcze z pół godz.posiedzę,na męża poczekam:)Dobranoc Ubaśka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja szyję wiec takjak Ty głownie jakieś przeróbki. A firany to pierwszy raz w życiu. Zobacze jak mi wyjdzie. Pochwalę się jak skończę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja sobie robiłam z firanami-woal,ale wszywanie lamówki,skracanie wg wzorów itp.Powodzenia Ci życzę:)A mam jeszcze pytanie!Czy może szyłaś jakaś sukienkę choćby na próbę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie nigdy. Na razie mam materiał kupiony i tak sobie leży od pół roku:) No coż nie mam motywacji..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak uszyje firany to już wystarczy. A kiedyś naucze się szyć albo i nie nauczę.. właściwie to wszystko mi jedno..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×