Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zakochananana

różnica wieku w związku

Polecane posty

Gość Moja rada 036
"Mój ojciec też jest rozwodnikiem, a mojej matce wcale nie przeszkadzało, by się z nim związać. Też nie ma studiów, a i to było bez znaczenia". To przypomnij, jasno i wyraźnie, o tym matce. Bo bardzo chętnie wymaga się czegoś od innych, czego się nie wymagało od siebie samego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myszka, z tym rozwodem to było tak: On się z nią ożenił w sumie tylko ze względu na dziecko. Myślał, że jakoś im się uda. No ale po ślubie laska pokazała, jaka jest. Cały swój czas spędzała u matki, w domu nie było ani posprzątane, ani ugotowane. Ona po pracy jeździła się najeść do matki, on wracał zmęczony do domu po pracy i jeszcze musiał sobie gotować lub jeść na mieście, bo jej się nie chciało nic zrobić. Tak jak już napisałam, ona w ogóle się nie zajmowała domem, a do tego, jak on mówił, była strasznie wulgarna i agresywna w stosunku do niego, a on chciałby mieć spokojną kobietę, z którą będzie mógł budować szczęśliwy związek. No i w końcu nie wytrzymał i wniósł pozew... Ale moja matka tego nie rozumie, dla niej i tak to jest szystko tylko i wyłącznie jego wina, bo, wg niej, idelany związek to taki związek, w którym facet siedzi u baby pod pantoflem. Ona sama z mojego ojca zrobiła takiego pantoflarza, że boi się nawet odezważ, gdy tylko ma inne zdanie niż ona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Moja rada: ja mojej matce na każdym kroku to powtarzam, ale ona twierdzi, że to co innego, bo z tą swoją eks żoną nie miał ślubu kościelnego, więc to się nie liczy. Co za obłuda. Kto by pomyślał, że dla niej tak się kościół liczy, skoro ona chodzi do niego tylko po to, aby ludzie jej nie obsmarowali, że nie była.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja rada 036
A obecnego faceta na pewno nie będą zazdrościć, bo ma "tylko" technikum, jest po rozwodzie, jednym słowem - dno. Wybacz, że to mówię, ale szybko by jej przeszło, gdyby to jej przyłożył ten psychol. Bo damscy bokserzy to psychopaci, którzy świetnie potrafią manipulowac ludźmi. Więc na pewno sika ze śmiechu, że Twoja mama do niego dzwoni, a ona sama tylko się błaźni. Uświadom jej to, skoro tak bardzo jej zależy na tym, by ludzie nie gadali. Bo zaręczam, że taki psychol obrobi Twojej mamie tyłek wszem i wobec, aż się będzie kurzyło. I podsuń swojej mamie książkę Roberta D. Hare - "Psychopaci są wśród nas" oraz tę stronę. Niech sobie przemyśli, ile może stracić przez to wydzwanianie do niego, i jakie miałabyś piekło, gdybyś z nim była. A tak naprawdę, to mam ochotę udusić matkę, która kaze być córce z damskim bokserem, a tym bardziej mówi, że przecież ludzie nie widzą, to nie będą gadać. Najlepiej zwiewaj jak najdalej od takiej matki, bo ja tu nie widzę za grosz miłosci z jej strony, tylko traktowanie Ciebie i Twojego życia jak przedmiotu, za pomocą którego ona buduje swój wizerunek wśród ludzi. Znam koszmar bitych kobiet i dzieci. Nigdy, przenigdy nie miałam i nie będę mieć szacunku do takich osób, jak Twoja niespelna rozumu, prymitywna matka - wybacz, że tak mówię, ale zasłużyła sobie na to wciąganiem Cię w toksyczne relacje. Najlepiej jej pokaż to, co napisałam, może wreszcie poczuje choć odrobinę wstydu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No niesety problem tkwi w tym, że ona uważa, że tylko ona ma rację. Nawet jeśli by jej się udowodniło, że nie ma racji, to i tak by twierdziła, że ma. Co do mojego eks, to jest z nim właśnie tak, że on cierpi na przeorst ambicji i myślę, że stąd się wzięła ta jaego agresja, co nie znaczy, że mam z nim być. Tyle razy już mu wybaczałam, że jego limit się skończył. Poza tym jak moja mata do niego dzwoniła, to on jej ponoć ryczał w słuchawkę i gadał, że mnie bardzo kocha i że wie, że mnie skrzywdził. No ale jak dla mnie odwrotu już nie ma, straciłam do niego zaufanie... Jak poznałam mojego obecnego faceta, myślałam, że wszystko co złe już za mną, no ale niestety bardzo się pomyliłam. Mam tylko nadzieję, że on to jakoś wytrzyma i nie odejdzie dla świętego spokoju, bo widze, że jemu też nie jest z tym łatwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochananana
tokijskazagadka tak wyszło chwila zapomnienia i...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja rada 036
Dorotella "Pamiętam, że jak jeszcze chodziłam do podstawówki i gimnazjum, to byłam bardzo nieśmiała, więc inni zrobili sobie ze mnie kozła ofiarnego. Na porządku dziennym było więc znęcanie się psychiczne a czasem nawet fizyczne. Jak mojej matce o tym mówiłam, to mówiła tylko, że dobrz mi tak, bo widocznie sobie na to zasłużyłam. Wiedziałam, że zawsze tak będzie, jak jej powiem, więc nie mówiłam nikomu i zastraszona chodziłam do szkoły. Doszło do tego, że ze stresu tak silnych migren dostałam, że poedejrzewano u mnie guza mózgu". Niestety, ale mi to wygląda, że sama masz psychopatyczną matkę - bez empati, żadnych pozytywnych uczuć, tylko żyjącą dla siebie i wykorzystującą ludzi dla własnych celów, w tym Ciebie. Dlatrego tak świetnie się dogaduje z Twoim eks. Niestety z tym nic nie zrobisz. Masz jedno wyjście: uciekać z domu jak najszybciej, bo źle się to dla Ciebie skończy. Wyprowaź się tak szybko, jak tylko możesz, a jeśli nawet zerwalabyś z matką kontakty i się na nią wypięła, miałabyś do tego pełne prawo, bo ona nigdy naprawdę Twoją matką nie była. Jeśli to coś poważnego z tym mężczyzną, i będzie chciał, abyście zamieszkali razem, a Ty go kochasz, to zmaieszkaj z nim i miejcie w dupie to, co ona mówi. A ojcu mogę tylko współczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochananana
gdybym miała wybrac miedzy A. a rodziną, wybrałabym go. Nigdy nie czułam się do końca akceptowana przez rodziców. Niby o mnie dbali niby kochali, ale kiedy przyszlo co do czego (mój były pobił mnie 5 lat temu) byli po !! jego stronie !! . teraz czuję się kochana i bezpieczna jednak chcę miec z rodziną dobry kontakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja rada 036
Dorotella "No niesety problem tkwi w tym, że ona uważa, że tylko ona ma rację. Nawet jeśli by jej się udowodniło, że nie ma racji, to i tak by twierdziła, że ma". Tak będzie i tego nigdy nie zmienisz. Dlatego uciekaj z domu tak szybko, jak tylko możesz. "Co do mojego eks, to jest z nim właśnie tak, że on cierpi na przeorst ambicji i myślę, że stąd się wzięła ta jaego agresja, co nie znaczy, że mam z nim być". NIeważne, jaki jest powód - nie wolno nokogo bić, pod żadnym pozorem, i nie ma usprawiedliwienia dla takiego zachowania. Najczęstsze przyczyny to psychoatia, wielki brak wiary w siebie (wtedy ów macho wyżywa się na bliskich, by udowodnić samemu sobie, że jest "kimś") albo alkohol (ten ostatnin często wzmaga te dwie pierwsze przyczyny). "Tyle razy już mu wybaczałam, że jego limit się skończył". Robiłaś błąd. Tego nie wolno nigdy wybaczyć. Bo przez to dajesz mu przyzwolenie na kolejne pobicie. "Poza tym jak moja mata do niego dzwoniła, to on jej ponoć ryczał w słuchawkę i gadał, że mnie bardzo kocha i że wie, że mnie skrzywdził." Typowa manipulacja tych, którzy leją po gębie. Najpierw omal nie zabiją, potem przepraszają i ryczą, a następnego dnia historia się powtarza. Nie wolno wierzyć w te łzy i przeprosiny, ni są szczere. "No ale jak dla mnie odwrotu już nie ma, straciłam do niego zaufanie..." I bardzo dobrze - powinnaś stracić zaufanie i nigdy nie wracać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja teraz na czas studiów jestem ponad 200 km od niej, więc mam względny spokój, ale raz w miesiącu jeżdżę do domu no i wtedy się zawsze nasłucham. W sumie przez telefon też mi marudzi non stop ale na szczęście rozmowy kosztują, więc wiecznie gadać nie będzie. A co "najlpesze", ona uparcie twierdzi, że chce dla mnie jak najlepiej! Tylko że w tym wypadku trochę jej to nie wychodzi. Poza tym dziwię jej się, jak można mieć takie nastawienie do osoby, której się na oczy nie widziało? Uważam się za rozsądną osobę i wiem, że gdyby mój facet nie był dobrym człowiekiem, to bym z nim nie była. Ona może się bać, że z racji na jego wiek, on chce dziewczyny tylko do jednego, ale wiem, że tak nie jest. Pamiętam, że jak ostatnio byłam u niego, to przyszedł jego kuzyn z dziewczyną o jak sobie trochę popili (jak to faceci), to wywiązała się między nimi dyskusja na temat ślubów. I mój facet bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, bo powiedział, że mimo że się raz sparzył, to chce się ponownie ożenić i mieć w końcu szczęśliwą rodzinę. Myślę, że gdyby tak nie myślał, to na pewno by się wtedy wygadał...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość itonas
dlaczego tkwię?? ...nie umiem odejsc od niego.... nie umiem tego tak zostawić (choć było pare sytuacji aby zakończyć związek) wiem że brakowało by mi go... bo moge żałować decyzji... bo.. dużo wysiłku w to włozyłam żeby być razem...bo to mój pierwszy facet.. bo jest mi dobrze z nim... bo... chyba też nie dojrzałam emocjonalnie... do związku/ów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja rada 036
Dorotella, to gdy znów tak Ci zacznie nawijać przez telefon, powiedz po prostu najzwyczajniej w świecie, że nie masz ochoty tego sluchać, a jak nie podziała, to powiedz w trakcie tego jej mamrotania, że miło było z nią rozmawiać, pożegnaj się i rozłącz. Nieważne, co ona sądzi na temat Twojego związku - nic jej do tego. To Twoje życie i to Ty będziesz z nim dzieliła swoje życie, a nie ona. Trzymaj ją jak najdalej od swoich spraw. I naucz się asertywności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No niestety tak już my kobiety mamy, że jak kochamy, to jesteśmy ślepe na wszystko inne i potrafimy wybaczać to, co niewybaczalne. Pamiętam, że zanim jeszcze się związałam ze swoim eks, to byłam święcie przkonana, że jakby facet mnie uderzył czy poniżył, to od razu bym od niego odeszła. A jak przyszło co do czego, to wierzyłam naiwnie, że to się już więcej nie powtórzy. Ale miarka się przebrała, gdy mój szanowny eks nazwał mnie jeb... ścierwem, bo w sobotę podałam mu obiad o 14, podczas gdy jego mamusia, gdy do niej jeździ, podaje mu dopiero o 16. A jeśli chodzi o mojego obecnego faceta, to myślicie, że jest jakaś szansa, że moja matka wreszcie go zaakceptuje? Milion razy chciałam z nią na spokojnie porozmawiać, ale jak tylko słyszałam, że to gnój, to mi przechodziła ochota.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja rada 036
Dorotella |No niestety tak już my kobiety mamy, że jak kochamy, to jesteśmy ślepe na wszystko inne i potrafimy wybaczać to, co niewybaczalne". Absolutna nieprawda. Powinno być: "my naiwne kobiety tak mamy", a jest sporo takich, które naiwne nie są. Mi wystarczyła jedna odzywka faceta, która świadczyła o jego braku szacunku, żebym od razu go rzuciła i była głucha na jego wszystkie próby przeprosin czy chęci powrotu. Bo są jeszcze na tym świecie kobiety, które się szanują. I nigdy nie zrozumiem, jak można facetowi wybaczać bicie, zdrady, powaźne kłamstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja rada 036
"A jeśli chodzi o mojego obecnego faceta, to myślicie, że jest jakaś szansa, że moja matka wreszcie go zaakceptuje? Milion razy chciałam z nią na spokojnie porozmawiać, ale jak tylko słyszałam, że to gnój, to mi przechodziła ochota". Nie ma. Już Ci to pisałam. dlatego układaj sobie życie po swojemu, z nim, i nie czekaj na aprobatę matki, której nigdy nie dostaniesz. To Ty masz być szczęśliwa. Jeśli to dobry człowiek, który Ciękocha, to nie masz nad czym się zastanawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja rada 036
Pa, Myszko. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochananana
ja myślę, że nawwet jeśli jesteśmy poniżane, bite tkwimy przy ukochanym. mój były czesto mówił mi:"nie wiem czy Cie kocham", a dzień później: "ale Cię kocham, nie wiem co bym zrobił bez Ciebie, tak się cieszę, że Cię mam". teraz wiem, że się nade mną emocjonalnie znęcał. i kiedy mnie pobił, miałam "odciętą" drogę powrotu do niego, rodzice stwierdzili, że to moja wina i mam mu "dac spokoj" (rzekomo go zdradzałam). to jest coś na kształt syndromu sztokholmskiego - kochamy oprawcę i próbujemy go tłumaczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FallenAngell
on jest starszy ode mnie o 7 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja rada 036
To jest syndrom ofiary (http://old.psychologia.edu.pl/index.php?dz=st rony&op=spis&id=2054 , http://www.superja.pl/node/1078) i jeszcze raz powatarzam, że nie wszystkie kobiety tak mają. Ja nigdy nie pozwoliłam ani się poniżać, ani okłamywać, nie interesowały mnie żadne przeprosiny. Albo ktoś chce tkwić w niszcxzącym związku, albo nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja rada, dobrze, że miałaś w sobie tyle siły, aby odejść od niego po pierwszym takim "wyskoku". Ja to może dlatego nie miałam tej siły, bo ogólnie mam niską samoocenę i za każdm razem sobie myślałam, że już zawsze będę sama, a tego nie chcę. No ale teraz już wiem, że drugi raz bym tego samego błędu nie popełniła. Jejuuu... Jeszcze kilka godzin muszę tu u niej siedzieć, jutro wreszcie wracam do siebie. Niezła jazda to pewnie i tak będzie przed Sylwestrem, jak poinformuję ją, że spędzamy go razem, czy jej się to podoba, czy nie... Mam tylko nadzieję, że facet nie okaże się tchórzem i nie odejdzie ode mnie tylko dlatego, że moja matka takie akcje odstawia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dorotello... Musisz nyć silna i ponad wszystko walczyć o własne szczęście. Ważne żebyś Ty czuła sie dobrze a Twoja matka jest mniej już tutaj ważna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochananana
mojej mamie tak sie spodobał wczoraj, że zaprosiła go na obiad :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja również gratuluję... Jestem w ciężkim szoku! Ten jedyny, cudowny i idealny po prostu odszedł! Zadzwonił wczoraj do mnie i powiedział, że skoro moja matka takie akcje robi, to on już nie chce ze mną być, bo nie raz już się przekonał, że jaka matka, taka córka i że boi się, że skoro ona jest taka, to ja na pewno też i w końcu się to ujawni, dlatego on woli odejść już teraz, niż się potem męczyć. Nic do niego nie dociera, jak mu mówiłam, że ja przecież taka jak ona nie jestem, bo jakbym była, to bym podzielała jej zdanie, że jest śmieciem itp. Ale on swoje, że to już koniec! W życiu bym się nie spodziewała, że tak się stanie. Tak bardzo go kocham, a jego już nie ma i nie będzie:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość glupie wytlumacznie......
znalazl sobie durna wymowke, a zapewne juz szuka albo znalazl kolejne mlode miecho do zaliczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×