Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pani na wlosciach

idealna pani domu

Polecane posty

Hej konwalia! Właśnie wdepnęłam tu. A co to jest konkretnie ten kamień do wypieku pizzy? :). Ja też generalnie na nudę nie narzekam, wręcz się nie wyrabiam :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech ale jaak --> no wiec chodzi o taka plyte, moze z wygladu podobna troche do cegly :) Chodzi o to, ze moj facet nie znosi pizzy, ktora jest miekka :) Pewnie wiesz o co mi chodzi: popularne sa u nas przepisy na pizze na takim wyrosnietym ciescie drozdzowym.No wiec on tego nie lubi, dla niego prawdziwa pizza musi miec chrupiacy i "suchy" spod ;) Cos podobnego do tego: http://c0445482.cdn.cloudfiles.rackspacecloud.com/lrg_1224.jpg Probowalismy wiele razy, ale na normalnej blaszcze to nie wychodzi. No wiec w tajemnicy zamowil moj chlop taki kamien przez internet ;) Zrobilam oczy, jak przyszla wielka, ciezka paka :D A potem nie umielismy wytrzymac i upieklismy 2 pizze :D Wyszly na prawde znakomite. Ale to jest kwestia gustu, bo moja mama na przyklad uwielbia takie "puchate" ciasto. Tylko dla mojego to nie jest pizza, a wlasnie "ciasto" z dodatkami. Ale on to jest na prawde bardzo wybredny i czasem ciezko mi trafic w jego "wysublimowany" gust :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też wolę takie ciasto do pizzy, jak Twój mąż ;). Jakoś ostatnio za pizzą nie przepadam. No to masz chyba problem skoro mąż kulinarnie wymagający? ;). Mój teoretycznie też twierdzi, że wielu rzeczy nie lubi ;). Ale praktycznie, to zje prawie wszystko :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W prawdzie jeszcze nie maz ;), ale tak, wybredny to on jest strasznie. I tu nie chodzi o to, ze na obiad musi miec kawior, szampana i krewetki ;), wrecz przeciwnie: jest zachwycony zwyklym kalafiorem, fasolka i ogolnie bardzo prostymi daniami. Tylko ze jest jedno ALE: nie lubi zadnych "gotowcow", a jesli chodzi o jedzenie, to woli wydac wiecej na jedzenie czyste ekologicznie niz na cokolwiek innego. Ma obcykane, skad brac warzywa, u jakiego gospodarza kupowac mieso i na jakich olejach najlepiej przyrzadzac potrawy :) Przyznam, ze bywa to meczace no i czasem dosyc kosztowne, ale w sumie ma racje. Bo dzisiejsza zywnosc jest pelna konserwantow, barwnikow, hormonow i Bog wie czego jeszcze... A poza tym - musze przyznac, ze zna sie na kuchni. Ja dopiero sie ucze, ale on docenia to co robie. Czasem mi sie cos wcale nie uda no ale...nie od razu Rzym zbudowano ;) No i mam wrazenie, ze jemu pasowaloby, gdybysmy mieli wszystko "swoje", no i to jest problem, bo ciezko w dzisiejszych czasach dbac tez o ogrod. Tym bardziej, jesli mialby to byc typowy warzywniak "eko", bez zadnego pryskania itp. Obawiam sie, ze pochloneloby to wiekszosc mojego czasu... Jego plany siegaja nawet jeszcze dalej, w kierunku otrzymywania "wlasnego" pradu z baterii solarnych itp. Wszystko to brzmi bardzo fajnie, ale obawiam sie, ze bedzie to strasznie czaso- i pracochlonne. No i jeszcze jedno - ja nie jestem az tak do konca zdecydowana byc caly czas w domu. Nie jestem ani na tak, ani na nie, musze sie przekonac, czy to do mnie pasuje i jak sie z tym czuje. Na razie jest mi fajnie, ale zobaczymy jak to bedzie... Pozdrowienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z chęcią bym też tak robiła, jak Twój mąż, ale my mieszkamy pod Warszawą i nie mam pojęcia skąd tu brać faktycznie dobre mięso i warzywa...My też lubimy jeść najbardziej, to co zrobione własnymi rękami :). No ale fakt takie robienie wszystkiego samemu plus ogród i inne sprawy dnia codziennego, to ogrom czasu zajmuje i szczerze nie wiem, czy ja tak chce...czasem też mam wrażenie, że to przesada...szczególnie jeśli chodzi o przesadne dbanie o porządek, ciągłe urządzanie domu... A powiedz, jak długo już jesteś w domu? :) Ja na dzień dzisiejszy wiem, że raczej bym tak mogła, tylko tak, jak mam teraz, tzn. nie to że siedzę non stop w domu, a rozrywką jest wypad do spożywczaka...Robię coś tylko dla Nas, dla męża i dla siebie, lubię taką równowagę...mój mąż świetnie rozumie moje potrzeby, więc nie awantur np. że obiadu nie ma ;). Dużo bardziej cenię sobie taką swobodę niż dziwne sytuacje, relację w pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz to największy problem mam z tym, jak reagują na to, że nie pracuję inni, pierwsze skojarzenie, że jestem leniem...i to mnie wkurza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malaem
Kurcze mnie się marzy ogródek warzywny i mały sad choć jeszcze własnego mieszkania nie mam;( wiem, że jeśli będę miała ogród+obowiązki domowe to raczej ciężko byłoby mi pracować. Ale właśnie tak jak pani na włościach chce być kurą domową:D kurcze nie dla mnie robienie kariery. Jestem ambitna i nie uważajcie,że głupia i leniwa. Dziwie się kobietą, które nieraz specjalnie dłużej i więcej pracują. Choć pewnie one dziwią się tym co wolą sprzątać i gotować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malaem
Oczywiście pomijam kwestię braku pieniędzy. Bo wtedy trzeba pracować. Ale znam duużo kobiet w swoim otoczeniu, które mogłyby nie pracować a robią wszystko aby tylko nie siedzieć w domu. Najbardziej razi mnie to gdy mają dzieci bo kurcze po co im były jeśli czasu nie chcą dla nich mieć;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech --> nie dlugo, dopiero kilka miesiecy. Wiesz, to jest tak, ze w dzisiejszych czasach nie szanuje sie ogonie "kobiecosci". Bo chociazby feministki...Przeciez wiekszosc z nich to nic innego jak zwykli faceci w spodnicach :) I nie propaguja kobiecosci jako takiej, ale chca byc "lepszymi mezczyznami", dlatego wmawiaja sobie i innym, ze praca to jedyny cel zycia... Nie ceni sie w dzisiejszym swiecie ani gospodyn domowych, ani matek. Z reszta co tu duzo szukac: przeciez i w tym temacie zostalysmy zrownane z ziemia juz na poczatku tego topiku... Malaem --> niby czasem trzeba pracowac, zeby zdobyc pieniadze. Ale wiesz co? To jest tez wzgledne...Podam Ci przyklad mojej siostry. Niby ma dobra prace, a przynajmniej dobrze platna. I wiesz co mowi? Ze z tych pieniedzy nie ma nic. Bo po pierwsze - nie ma kiedy ich wydac, tak haruje. Po drugie - musi wydawac pieniadze na coraz nowsze sprzety "przyspieszajace" zycie. No bo kiedys byl czas na mysie garow w rekach, a teraz musi byc zmywarka :) I tych przykladow mozna by mnozyc. Moj babcia nigdy nie pracowala zawodowo, za to wszystkiego miala pod dostatkiem, bo byla wlasnie samowystarczalna. Nie tracila ani czasu, ani pieniedzy na zakupy, bo miala wszystko u siebie :) Nawet ubran nie kupowala, bo umiala szyc. I mam wrazenie, ze kiedys ludzie mieli jeszcze cos - CZAS. Niby w gospodarstwie pracy duzo, ale byl czas i na popoludniowa drzemke i na pogawedke z sasiadami i na wnuki... Wiecie co? Przypomnialo mi sie takie jedno madre zdanie, brzmialo mniej wiecej tak: "Wykonuje prace, ktorej nie lubie, po to by kupowac rzeczy, ktorych nie potrzebuje, aby zaimponowac ludziom, ktorych nie lubie" ;) I tak to wlasnie dziala!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
konwalia---> A jak miałaś, jak pracowałaś, czujesz jakąś dużą różnice, że nie masz własnej kasy? Bo wiesz dla niektórych, to kluczowy problem, dla mnie właściwie nie ma różnicy... Powiem nawet więcej wręcz jest pogarda dla kobiet, które są w domu, a nie mają dzieci lub mają już duże dzieci...ja nie skąd to się bierze, bo chyba w szkole tego nie uczą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też cenną uwagę z tym czasem napisałaś...Teraz mamy tyle udogodnień, a czasu nie ma...ale wiesz kiedyś często rodziny były kilku pokoleniowe, był konkretny podział pracy i rozkładało, to się każdy robić, co do niego należało i oprócz tego miał czas na wszystko...A teraz jak patrzę na te rodziny wielopokoleniowe, to właśnie kuleje ten podział pracy...dziecko w wieku szkolnym zawsze ma wymówkę, że musi się uczyć (akurat ciągle się uczy w domu ;), każdy gdzie biegnie, ma swoje sprawy i spycha, to na innych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malaem
Dziewczyny marzy mi się właśnie taki styl życia jak kiedyś nasze babcie żyły. Mnie nie kręci pęd za "czymś" co jest tak naprawdę "niczym". Nienawidzę chwil gdy idę przez miasto i nachodzi mnie myśl patrząc na ludzi "do czego dążymy?". To wszystko jest bez sensu. A powracając do życia naszych babć to Konwalio zgodzę się z Tobą. Musiały się zająć zwierzętami , polem i warzywami, praniem ręcznym itp a miały czas aby piec np ciasto drożdżowe kilka razy w tygodniu, zawsze obiady ugotowane, firanki pachnące. A na dodatek dużo siły aby zająć się jeszcze kilkorgiem wnucząt i na wciskanie im jedzenie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech --> No wiec u mnie to jest troche inaczej, bo my mieszkamy ze soba dopiero od niedawna. Dlatego pewne kwestie dopiero ustalamy. No i jest tak, ze mam jednak troche swoich oszczednosci, a wiec to nie jest tak, ze nie mam wlasnych pieniedzy wcale. I wlasnie za te pieniaze realizuje, ze tak powiem "kaprysy". Nie dlatego, ze on mi na to skapi, ale dlatego, ze...no jakos mi jeszcze niezrecznie no :) Po prostu nigdy dotad tak nie bylo, ze korzystalam z "czyjejs" gotowki no i mam opory. A chodzi mi np. o to, ze wiem, jak on ciezko pracuje i ciezko byloby mi wydac te pieniadze na...no na przyklad na super drogie firmowe buty wysadzane diamentami ;) Oczywiscie przyklad przesadzony, ale jak to kobieta - mam swoje zachcianki i wtedy glupio mi wychodzic z postawa roszczeniowa...Albo np. jak chce jemu kupic prezent na urodziny. Wtedy tez glupio wydawac na to jego kase. Wiec nie wiem, co zrobie, jesli dobije dna z moimi odlozonymi pieniedzmi :) Nie wiem jeszcze, jak to rozwiazemy, zobaczymy. malaem --> "Nienawidzę chwil gdy idę przez miasto i nachodzi mnie myśl patrząc na ludzi "do czego dążymy?". To wszystko jest bez sensu." Masz racje, prorok powiedzialby "marnosc nad marnosciami i wszystko marnosc" :) Ostatnio bylismy we Frankfurcie i mialam wlasnie to samo odczucie. :) Balam sie nawet, ze wybuchne gromkim smiechem, jak tak obserwowalam ludzi grzebiacych w ciuchach w poszukiwaniu "samych siebie". Rany, w tych czasach wszyscy definiuja sie przez rzeczy materialne: ciuchy, kosmetyki, samochody i inne. "Mam wiec jestem." To przerazajace! Uwazam, ze nasza cywilizacja osiaga wlasnie szczyt glupoty i przypuszczam, ze nasz kapitalistyczny swiatek runie szybciej niz myslimy. A wlasciwie w skrytosci to nawet sobie tego zycze - byc moze po tym przyjdzie cos lepszego, miejmy nadzieje, lepszego... No dobra, koniec filozofowania. Opowiem Wam, co wczoraj nabroilam. Otoz zdarzylo mi sie wrzucic biustonosz do pralki. I za jakies pol godziny slysze potworne rzezenie... Tak jest, fiszbin wylecial i dostal sie do srodka przez dziurki w bebnie. Myslalam, ze mnie cos trafi, nie lubie, jak przez wlasna glupote powoduje problemy. W kazdym razie strasznie ciezko to zazwyczaj wydostac, wiec moj facet zakasal rekawy i musial rozkrecic pralke... Na szczescie z pomoca przyszedl przypadek: podczas krecenia bebnem wylonil sie szczesliwie koniuszek fiszbina, tak ze nie trzeba bylo demontowac calej pralki... ufff...Ale mam nauczke: albo prac biustonosze recznie, albo uzywac specjalnych workow... OK, zycze Wam milego dnia oraz udanego weekendu. Nie wiem, czy tu zajrze w weekend, postaram sie, ale nic nie obiecuje. Pozdrowienia 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
malem---> Tylko widzisz nasze babcie tak żyły, bo to był że tak powiem ogólnie panujący trend ;), właśnie te które pracowały były postrzegane jak jakieś wypaczone. No a teraz jest na odwrót...dziwny jest świat kiedy nagle zajmowanie się domem od serca i opieka nad dziećmi staje się pasożytnictwem... konwalia---> Podobno już następuje upadek i znów będziemy mieć epokę, kulturę nie materialną, ale duchową ;). Tylko nie wiem, czy się jeszcze na to załapiemy ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to ładną miałaś przygodę. Ja wczoraj też z ciastem, robiłam jej już kilka razy, a coś mi się pochrzaniło i masa mi się zważyła, musiałam drugą robić, ale w końcu wyszła ;). Ja też pewnie pojawię się we wtorek dopiero...Miłego weekendu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Co tam słychać? :) My dopiero dziś wróciliśmy...Teraz mam o czym myśleć, bo możliwe że jestem w ciąży, okres spóźnia (a zawsze mam bardzo regularne) mi się 5 dni ;). No ale testu jeszcze nie robiłam, zamierzam w czwartek zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam z...biblioteki ;) Niestety nie napisze wiele, mam mnostwo roboty. Ech --> ;) ...pozdrawiam i napisz co dalej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość echa ale jaak
Hej! Oj coś topik podupadła ... Odezwijcie się kobity! No i w ciąży nie jestem, ech szkoda...Wczoraj zrobiłam test wyszedł negatywny, a dziś koło południa dostałam okres, martwi mnie to tygodniowe opóźnienie, bo zawsze mam bardzo regularne. No ale idę na wizytę do ginekologa, jak dobrze pójdzie w przyszłym tygodniu. Mam nadzieje, że to nic poważnego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem ;) Rzeczywiscie szkoda byloby, gdyby topik umarl. Ech --> byc moze to spoznienie okresu ma zwiazek ze zmiana klimatu? Pisalas, ze wyjechaliscie, u mnie sie czesto tak dzieje, ze jak zmieniam miejsce pobytu, to mi gospodarka hormonalna szaleje ;) Mam nadzieje, ze to nie niedyskretne pytanie, ale: planujecie potomka w najblizszym czasie czy raczej byl to "wypadek przy pracy"? A ja mam dzis jakis podly nastroj. Czasem potrafie sobie sama cos wkrecic i zepsuc sobie humor :( Mam nadzieje, ze to tylko jesienna chandra. 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Konwalia---> Dziś wyjątkowo paskudna pogoda i też mam niezbyt humor, no ale wiem dlaczego, no nic jutro będzie lepiej :). Jak pisanie idzie? :) U mnie klimat nie ma nic do rzeczy, ja nawet w tropikach dostawałam o czasie ;). A teraz to tylko województwo zmieniliśmy :D Wiesz powoli zaczynamy planować potomka ;), ale jeszcze nie tak konkretnie. A Wy nie planujecie? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Kurczę jakoś ostatnio mało kto tu bywa...Mam pewną propozycję ;). Może umówimy się na jakiś dzień, dni i konkretne godziny, jak wolicie... żeby porozmawiać na topiku na żywo? Co Wy na to? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Dziewczyny:) Jak pisałam wcześniej, byłam tydzień poza Krakowem, wróciłam w środę, ale nie miałam sił i czasu zaglądać tu i pisać. Zaraz i tak uciekam, bo Kochanie z pracy w raca i trzeba obiad skończyć, coś poskładać, a dzisiaj cały dzień byłam na mieście. Ech... z tym umawianiem to ciężko, ponieważ ja codziennie cos innego wymyslam i mam inny plan, ale myslę, że w okolicach 10, 11 w dni powszednie, bo weekend należy do Nas:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani na wlosciach.
hej przepraszam, ze zaniedbuje topik, ale w moim zyciu panuje teraz ogromne zamieszanie. jakis tydzien temu moj maz dowiedzial sie, ze zostaje przeniesiony do innego kraju(maz pracuje w duzej firmie miedzynarodowej) w zwiazku z czym musielismy zaczac cala procedure wyprowadzkowa. musimy znalezc kogos kto zajmie sie domem, musimy porobic wszystkie badania, wyleczyc co chore, poprzyjmowac szczepionki. najwiekszy problem mamy z bagazem, samolot ma ograniczenia a my chcemy zabrac ponad 100 kg. jedziemy tam na kilka lat wiec chce zabrac rozne rzeczy ktore maja dla nas wartosc sentymentalna. straszne zamieszanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No się u Was dzieje konkretnie :). Ale widzę, że spokojnie do tego podchodzisz. Jedziecie może w jakieś tropikalne kraje, czy że tak powiem brzydko w mniej cywilizowane miejsce, że szczepionki musicie porobić? ;). A kiedy dokładnie wyjazd?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniałam odpisać, co do naszego umawiania się na rozmowę na topiku ;). To ja póki, co to pn i śr wolę się nie umawiać na poranną pogawędkę, ewentualnie ok. 16, 17...Ale wt, czw to chętnie ok. 10, albo później, no chyba że coś mi wypadnie, ale to dam znać pewnie dzień wcześniej ;). A weekendy, to z reguły też nie siedzę na necie, dziś jest wyjątek, bo akurat mąż pojechał na mecz, no ale zaraz wróci ;). To jak chcecie, może spróbujmy się umówić na jakiś dzień i godzinę, co? Ja proponuję wt ok. 10, co Wy na to? :). Do miłego popisania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech:) jestem, jestem... tylko wszystko jest takie zakręcone, bo w grudniu się pobieramy. Ostatnio wybieraliśmy obrączki, jeździliśmy zapisać sie do urzędu- slub będzie cywilny. I w ogóle zamieszanie całe:) Szkoda, ze tak szczytna idea topiku upada, acz mysle, ze dzięki Nam chociaż towarzysko-kulturalnie będziemy tu pisać... może ktoś sie jeszcze dołączy?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rety, widze ze wszystkie jestesmy zakrecone :D Slonecznik - przyjmij moje najszczersze gratulacje! 🌻 Pani na wlosciach - trzymam kciuki za przeprowadzke ech - z tym "czatem" bedzie ciezko i u mnie. Czasem ciezko mi sie umowic na jakas godzine, wpadam na forum, jak mam akurat troche wolnego. Matko, mam zatrzesienie roboty, boje sie, ze sie nie wyrobie z ta praca. Jeszcze od promotorki otrzymalam dosyc zgryzliwa krytyke, wiec motywacja spaaada. Ogolnie wczoraj to nie byl moj najlepszy dzien: wszystkie nieszczescia zwalily sie na raz ;) Czasem tak jest. Bylismy tak zrezygnowani, ze polozylismy sie spac jeszcze przed 9.00, ale dobrze nam to zrobilo, dzis swiat widzimy w jasniejszych barwach. Za to weekend mielismy wspanialy :) Ciesze sie, ze sie odzywacie, pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×